Brzozowy Krzyż

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez Woland88, 3 Maj 2006.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Lato 1939 było niezwykle gorące i to dosłownie jak i w świecie polityki. Wobec nieustępliwej pozycji rządu polskiego zachodnie demokracje musiały porzucić pokojowy tor rozmów z Hitlerem i zacząć przygotowywać się do wojny, która stała się nieunikniona. Po wielu prowokacjach niemieckich wszyscy spodziewali się jak najrychlejszego początku konfliktu…

    Brzozowy Krzyż


    1 września 1939

    Wojna!!!-to słowo wdzierało się do świadomości obywateli na równi z hukiem niemieckich dział i gwizdem bomb, to słowo pojawiało się na ustach wszystkich. Również marynarze w Gdyni wiedzieli, że zaczęło się to na co przez całe gorące lato 1939 czekali, do czego ich szkolono. Na wodach Zatoki Gdańskiej operowała eskadra niemiecka mająca w swoim skaldzie poza niszczycielami również dwa pancerniki. Co prawda stare okręty pełniły służbę jako jednostki szkolne, jednak były wystarczającą siłą przeciw osłabionemu dywizjonowi niszczycieli. O 6 rano przyszedł rozkaz na, który jednak czekali. Wszystkie okręty wyszły w morze w szyku tortowym osłaniane przez dwa pozostałe w kraju okręty podwodne. Na redzie Gdańska stały dwa szare cielska otoczone ruchomym rojem małych niszczycieli. Pierwsze zagrzmiały działa Wichra, a do ich niszczycielskiego taktu włączyły się działa pozostałych okrętów, stopniowo odległość malała, podobnie jak zaskoczenie Niemców. Pierwsze pociski obramowały okręty kryjąc je w fontannach wody, po chwili w powietrze wyleciał trafiony celną salwą krążownik minowy Gryf, Jaskółka ledwo utrzymując się na powierzchni jeszcze odpowiadał ogniem, jednak i ona coraz widoczniej pogrążała się pod wodą. W zamieszaniu bitwy na pozycje podeszły polskie okręty podwodne, których wyrzutnie po chwili opuściły dwie pełne salwy torped. Zdradziecki Schleswig-Holstein uniósł się w nikną na chwilę za fontanną wody wznieconą podwodną eksplozją, by po chwili przełamać się w pół i zniknąć na zawsze pod ciemnymi wodami Bałtyku. Schlesin zaczął się wycofywać, a towarzyszące mu niszczyciele stawiały zasłonę dymną, kiedy pozostałe torpedy sięgnęły celu. Kilka niszczycieli zaczęło tonąć, a pozostałe co prędzej zaczęły umykać. Wtedy ponownie zagrzmiały działa Wichra i pozostałe niszczyciele spoczęły na dnie. Okrojona polska eskadra blokowała od tej pory drogę zaopatrzeniową do Prus Wschodnich.

    [​IMG]
    Polski Niszczyciel Wicher

    ****

    Rotmistrz Koszyński obserwował niemieckie czołgi, które z białymi krzyżami na pancerzach posuwały się polną drogą. Jego oddział miał stawić opór na bagnach, te jednak po niezwykle suchym lecie wyschły i przed Niemcami droga stała otworem. Rotmistrz zaklął w myśli po czym nakazał przygotować do walki działko. Mały Bofors szybko zajął pozycję ogniową miedzy drzewami. Padła sucha komenda „Ognia” i zagrzmiał wystrzał. Pierwszy niemiecki czołg nieporadnie kręcił się na jednej gąsienicy płonąc jasny płomieniem. W niebo strzelał słup białego dymu. Pozostałe czołgi zatrzymały się i zaczęły wodzić lufami w poszukiwaniu intruza. Po chwili rozległ się drugi strzał i kolejny czołg zaczął płonąć, pozostałe zaczęły się cofać. Ułani pracowali jak oszalali okładając kolumnę, która bezładnie cofała się w stronę granicy jednym pociskiem za drugim. Po chwili szum motorów ucichł, a na placu boju stały tylko płonące wraki.

    [​IMG]
    Polski Bofors Ppanc.

    ****

    Sztab Generalny wypełniały mniej lub bardziej chaotyczne meldunki od poszczególnych dowódców, z których wynikało tylko jedno: Niemcy rozpoczęli wojnę na całej linii frontu. Marszałek Śmigły-Rydz z przerażeniem patrzył na długość wspólnej granicy. Wszędzie adiutanci wbijali małe chorągiewki oznaczające niemieckie związki posuwające się w głąb kraju. Oddziały polskie, słabe, rozproszone nie były dla najeźdźcy żadnym wyzwaniem. Tylko doskonale przygotowany plan mógł uratować kraj od zguby i klęski.
    -Panie Marszałku, odwrót armii Poznań zakończony. Jest obecnie na przewidzianej pozycji obronnej.
    -Dobrze. Przerzucić wszystkie odwody na północ. Muszę mieć tam skoncentrowaną większą armię niż Niemcy.
    -Tak jest panie Marszałku. Generał Kutrzeba donosi, że na przedpolu jego armii brak aktywności nieprzyjaciela i może wspomóc obronę Armii Łódź. Generał Rómmel raportował godzinę temu, że jego siły z trudem powstrzymują Niemców.
    -Ma pozwolenie na tego typu działania. Łódź nie może paść , bo wtedy nic nie zatrzyma Niemców. Co u generała Fabrycego i Szylinga?
    -Fabrycy musiał opuścić Kraków, a Szyling donosi, że jest nieatakowany.
    -Fabrycy ma przy pomocy Szylinga odbić Kraków, a potem Szyling ma wyprowadzić kontrę na Słowację.
    -Tak jest, czy wycofać siły z Kresów?
    -Tak, koncentracja wszystkich sił na Suwalszczyźnie.
    -Tak jest.

    Adiutant oddalił się pozostawiając marszałka samego przy mapie.

    3 września 1939

    Wrześniowe słońce miło świeciło zza chmur odbijając się od metalowej skrzynki z narzędziami wyłożonej na płycie PzKpfw II. Załoga poza mechanikiem leżała w cieniu rozkoszując się przerwą w walkach. Kilka czołgów stało rozstawionych na polanie bez żadnej osłony, jeżeli nie liczyć niewielkiej grupki piechurów roztasowanych po całej polance. Wszystko to obserwował porucznik Lemebertowski z 15 Pułku Ułanów Poznańskich. Od kilku dni wspierali oni Armię Łódź w walce z niemieckimi czołówkami pancernymi. Widząc taką okazję nie mógł jej zmarnować.
    -Gotuj broń-cichy rozkaz, przekazywany z ust do ust postawił cały szwadron na nogi
    -Na koń i za mną
    Ułani z dzikim krzykiem wypadli zza drzew wprawiając Niemców w osłupienie graniczące ze śmiertelnym przerażeniem. Czołgiści w panice rzucili się do maszyn, jednak ułani byli szybsi tnąc szablami w odsłonięte plecy. Krew tryskała kiedy ostrze zagłębiało się, nie na darmo poszły godziny ćwiczeń, ułani spychali bezładnego przeciwnika w stronę rzeki. Tam pojawił się mały oddział polskich piechurów. Rzeka płynęła czerwonym strumieniem odbijając się od skał…

    ****

    Głos spikera rozbrzmiewał nerwowo informując ludzi o kolejnym bandyckim nalocie, kiedy piloci Brygady Pościgowej biegli do maszyn w biegu dopinając kombinezony. Maszyny stały już przygotowane na płycie polowego lotniska ukrytego wśród drzew. Po chwili powietrze wypełnił zapach spalin i odgłos pracujących motorów. Maszyny po kolei wzbijały się w powietrze, by po chwili wziąć kurs na zachód. Polskie górnopłatowe P-11c. nie mogły się równać z niemieckimi 109, ale ojczyzna wymagał od pilotów poświęceń, a oni szli do walki nieomal z pieśnią na ustach.
    Delikatny ruch ręki i maszyna zaczęła ostro pikować w stronę zauważonych bombowców plując ogniem z km-ów. Jedna z maszyn zachwiała się i kopcąc poczęła sunąc w stronę błotnistej ziemi. Kapitan Smarzewski uśmiechnął się pod wąsem widząc swoje szóste zestrzelenie. Po chwili jednak zrobiło mu się gorąco kiedy po poszyciu jego maszyny zaczęły grać pociski z działka Emila lecącego z tyłu. Kapitan musiał zaryzykować, pchnął maszynę nosem ostro do ziemi, a Niemiec chcąc powtórzyć jego manewr dosłownie spadł z nieba. Jednak wychodząc z lotu nurkowego maszyna wyszła pod lufę kolejnemu przeciwnikowi, który nie zaspał sprawy. Buchnęły płomienie, a silnik zaczął pracować nieregularnie. Samolot zamachał bezradnie skrzydłami i zwalił się w korkociągu na ziemię niknąc w chmurze potężnej eksplozji, na niebie tymczasem wisiał jeden smutny, biały spadochron.

    [​IMG]
    Polskie myśliwce P 11c

    7 września 1939

    -Jaka jest sytuacja majorze?-Głos naczelnego wodza grzmiał w pustej sali odpraw. Zapytany podniósł się i wskazując na mapę zaczął tłumaczyć.
    -Armia Pomorze broni obecnie podejść do Bydgoszczy i powstrzymuje siły przeciwnika na tym odcinku, jednak nie udało się nam obronić Torunia, który stał się wyrwą w naszych liniach. Dużo lepiej wygląda sytuacja na południu. Udało się nam powstrzymać przeciwnika i przejść do kontrnatarcia. Wczoraj odbiliśmy Kraków, a dzisiaj posuwamy się w głąb Słowacji. Armia Karpaty nie napotkała zdecydowanego oporu przeciwnika. Zakończyliśmy również koncentrację w Suwałkach. Powinniśmy być jutro gotowi do rozpoczęcia natarcia. Dzięki za wszystko wysokiej aktywności naszego lotnictwa na tym kierunku udało się nam zdezorganizować ich linie zaopatrzeniowe. Jednak cierpi przez to osłona lotnicza na innych odcinkach.
    -Rozumiem, a co w tej sytuacji robią nasi sprzymierzeńcy?
    -Nic panie Marszałku. Poza wypowiedzeniem wojny nie podjęli nawet najmniejszych działań zaczepnych na lądzie. Nie mamy co się spodziewać pomocy z tamtej strony.
    -Nie dobrze. Osamotnieni jesteśmy łatwym celem. Wykonać Plan K. Jutro macie być w Królewcu.
    -Tak jest
    -Kiedy odetniemy siły nieprzyjaciela w Kłajpedzie rozwiniemy natarcie na zachód. Odmaszerować

    Zgasło światło, a oficerowie opuścili pomieszczenie.

    ****

    Pozycje Ułanów od kilku dni były oazą względnego spokoju. Niemcy bali się atakować tam gdzie walczyła kawaleria i mogła się ona w spokoju przegrupować. Potężne uderzenie jako rano rozpoczęło się na odcinku północnym odciążyło wszystkie pozostałe angażując lwią część sił niemieckich. Jednak ułani trwali na pozycjach wyjściowych czekając właśnie na rozkaz do ataku. Zgodnie z ostatnią dyrektywą naczelnego wodza Armia Łódź i Wielkopolska BK miały podjąć natarcie na kierunku opolskim. Przed namiot dowódcy pułku zajechał motocykl, a goniec w skórzanym płaszczu biegiem wpadł do środka.
    -Panie pułkownik, rozkazy naczelnego wodza.
    Pękła pieczęć, a oficerowie okrążyli dowódcę ciekawi jakie zadanie zostanie im przeznaczone.
    -Jakie rozkazy panie pułkowniku?
    -Panowie, będziemy szpicą natarcia Armii Łódź, po czym wyjdziemy na prawe skrzydło i powrócimy do Armii Poznań. Dzisiaj ruszamy. Przed nami stoją trzy niemieckie dywizje piechoty z XII Korpusu mamy wejść miedzy nie i dotrzeć do Opola. Na koń.

    Po kilkunastu minutach cały pułk siedział w siodle i pędził w stronę doskonale widocznych w oddali okopów niemieckich. Widok szarżujących ułanów złamał morale przeciwnika, który rzucił się panicznej ucieczki ścigany wyzwiskami i karabinowymi salwami. Wieczorem Opole było zajęte.

    [​IMG]
    Polska kawaleria na przeglądzie

    13 września 1939

    Orzeł cicho kołował nad lasem rozdzierając swoim krzykiem ciszę poranka kolumna ciężarówek posuwała się piaszczystym traktem chwilami niknąc we mgle. Ciche miarowe dudnienie straszyło zwierzęta. Przed ciężarówkami jechał zielony łazik wypełniony oficerami. Kolumnę zamykały dwa dwuwieżowe 7TP. Jednak do monotonnego koncertu dźwięków wdarł się fałszywy ton, pracującego lotniczego silnika Jumo. Po chwili na kolumnę rozjeżdżającą się po poboczach drogi, gdzie szukano osłony, spadły pierwsze bomby. Przy dzikim wyciu syren Stukasy co chwilę nurkowały zrzucając ładunki na drogę. Ręczna broń nieśmiało odzywała się odpowiadając napastnikom, ci jednak szydzili przelatując tuz nad drzewami. Nagle z jednej z ciężarówek spadł brezent i ukazało się działko plot. Boforsa. Do szumu lotniczych silników dołączył głos działka, cichy, miarowy, spokojny. Pilot pierwszej maszyny nie zdążył na czas poderwać i celny pocisk pozbawił bombowiec jednego skrzydła. Kadłub zakręcił i wpadł z ogłuszającym łoskotem między gęste drzewa. W niebo strzelił słup dymu. Druga maszyna nie chciał ryzykować i pospiesznie odleciała pozostawiając cichą okolicę za sobą…..

    ****

    -Panie Marszałku, obecne powodzenie natarcia na Gdańsk pozwala mieć nadzieję na zakończenie wojny przed Bożym Narodzeniem. Dzisiaj zlikwidowaliśmy silne zgrupowanie przeciwnika okrążone w Toruniu. Na południu front przebiega na linii granicy protektoratu i Słowacji, która w całości jest w naszym ręku. Armia Łódź po krótkiej walce zajęła Opole i obecnie wychodzi na pozycje do ataku na Wrocław. Generał Kutrzeba melduje o niskiej aktywności na jego odcinku i możliwości uderzenia na Berlin.
    -Uderzenie na Berlin jest obecnie niemożliwe do wykonania. Dopiero w momencie zabezpieczenia północnej flanki można bez zbędnego ryzyka podejmować taką operację. Odeślijcie też oddziały na wschód, skoro są już niepotrzebne. Uzyskaliśmy już przewagę, a zachowanie Rosjan jest niepokojące.
    -Tak jest, panie Marszałku

    Śmigły zapalił cygaro i spoglądając na swój zegarek zastanawiał się na ile słowa majora o zakończeniu wojny są prawdziwe.
     
  2. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Część druga-Dwa Fronty

    17 września 1939

    Spiker martwym głosem, przy dźwiękach hymnu polskiego ogłosił całemu światu.
    -Dzisiaj o pierwszej w nocy czasu polskiego, siły sowieckie dołączyły do największego agresora świata-Hitlera i napadły na Rzeczpospolitą Polską. Siły polskie stawiły bohaterski opór, jednak nie udało się im powstrzymać przeciwnika od opanowania Wileńszczyzny. Marszałek Śmigły-Rydz i prezydent Mościcki zapewniają, że w obliczu nowego zagrożenia naród ponownie stanie solidarnie.

    ****

    Śmigły szalał rozsyłając rozkazy do wszystkich oddziałów. Inwazja ZSRR na wschodzie komplikowała sytuację Polski. Wojna z Niemcami, prawie wygrana stawał się znowu niepewna.
    -Gdzie do diabła jest Bortnowski?
    -Tutaj panie Marszałku, mam go na linii.

    Śmigły podniósł słuchawkę i zaczął krzyczeć do telefonu, po chwili uspokoił się trochę i spokojniejszym głosem powiedział.
    -Nacieraj do jasnej cholery na Gdańsk razem z Kleebergiem. Musicie otworzyć drogę Kutrzebie.
    Rzucano słuchawka z trzaskiem zawisła na widełkach.

    Śmigły sprężystym krokiem wszedł do sali odpraw i przyjrzał się twarzom podkomendnych, wyrażały wszystkie uczucia, od entuzjazmu po rozpacz.
    -Jak wygląda sytuacja na froncie?
    -Rosjanie opanowali Wilno i okolice, oraz przełamali nasze linie na południu. Możemy tam przerzucić związki szybkie Armia Kraków i Karpaty, ale to…
    -Wykonać
    -Tak jest. Na froncie z Niemcami jest dużo lepiej. Przebiliśmy się w głąb Czech. Witają nas jak wyzwolicieli. Strach pomyśleć, gdyby taki los miał spotkać Polskę…
    -Do rzeczy majorze
    -Tak jest. Wszędzie jesteśmy w natarciu, Niemcy cofają się chaotycznie. Tylko przewaga w powietrzu ratuje ich od klęski. Nasze lotnictwo jest w rozsypce. Jesteśmy tylko w stanie osłonić najważniejsze ośrodki.
    -Niedobrze. Przerzucić wszystkie wolne siły na wschód i ustabilizować front z Niemcami.
    -Tak jest.

    Marszałek podniósł się z krzesła założył czapkę i wyszedł przed budynek gdzie czekała na niego prywatna limuzyna, która z piskiem opon odjechała w stronę Pałacu Prezydenckiego.

    [​IMG]

    24 września 1939

    Grupka żołnierzy przemykała zalesionym poboczem drogi obserwując z ukrycia kolumnę sowieckich samochodów stojąca na drodze. Jeden ruch ręki i kilka szklanych butelek poleciało stromym łukiem w stronę zaskoczonych czerwonoarmistów. Buchnęły płomienie a z poboczy odezwała się najpierw miarowa palba Mauserów, a po chwili rytmiczny stukot Browninga. Odpowiadały im nieliczne Mosiny, jednak opór słabł coraz wyraźniej, aby po chwili zaniknąć całkowicie. Na drodze leżały martwe ciała oświetlane blaskiem płonących samochodów, na wszystko zaczął padać deszcz…

    ****

    Zwarta formacja Łosi posuwała się tuż nad wierzchołkami drzew w stronę widocznego z oddali, dzięki wysokiej wieży kościoła, miasteczku. Cel był wyraźnie oświetlony czerwonymi racami. Bombowce zaczęły wspinać się na coraz wyższy pułap, by po chwili otworzyć drzwi komory bombowej. Podłużne ciemne bomby wysypały się z wnętrza maszyn spadając na miasteczko w dole. Z dołu grała artyleria przeciwlotnicza, jednak most, którym posuwały się niemieckie posiłki sterczał smętnymi ramionami pogiętych blach ku górze, wychylając się nieznacznie ponad fale rzeki, odbijające łunę pożarów.

    [​IMG]

    ****

    Radio trzeszczało, było jednak jedynym źródłem informacji w małej osadzie na Mazowszu.
    -Bohaterskie wojska polskie po zaciętych walkach przesunęły południową linię frontu wschodniego do przedwojennej granicy polsko-sowieckiej. Ten bezprzykładny obraz męstwa niech będzie natchnieniem dla całego narodu walczącego ze śmiertelnymi wrogami polskości, który chcieli ponowić zbrodnicze dzieło rozbiorów. Wciąż trwają ciężkie walki o Wilno, gdzie sowiety rzuciły całość swoich wojsk pancernych i zmechanizowanych. Miasto jest w ruinie po kilku dniach sowieckiego gospodarowania. Ludność polska doświadczyła prześladowań. Zwarci i zjednoczeni zwyciężymy jednak śmiertelnego wroga. Na froncie zachodnim bez zmian, siły niemieckie bronią linii Odry z coraz większą zawziętością.

    1 października 1939

    ORP Wicher opuszczał świeżo odzyskany port Gdański eskortując konwój barek płynących do Królewca. W zamyśle dowództwa polskiego miała to być przynęta, aby wyciągnąć pancernik Schlesien prosto pod wyrzutnie Orła i Wilka. Nie pomyliło się ono w swoich rachubach. Skuszeni łatwym łupem Niemcy zostali wypatrzeni przez zwiadowczy wodnosamolot. Okręty podwodne zajęły pozycje na trasie marszu pancernika.
    Peryskop obracał się powoli wodząc za celem. Kiedy pancernik znalazł się w odpowiedniej pozycji względem okrętu. Wyrzutnie opuściła pełna salwa, podobnie postąpił Wilk. Okrętem szarpnęło, po czym zaczął się on zbliżać w stronę pancernika na tyle powoli, żeby nie zostać wykrytym. Nagle w okularze peryskopu pojawił się pomarańczowo-brunatny obłok, za którym zniknął pancernik. Kiedy chmura opadła oczom dowódcy Orła ukazał się sterczący prawie pionowo pancernik. Rufa uniesiona smętnie z obracającymi się śrubami przywodziła na myśl monstrualne urządzenia młyńskie.

    [​IMG]
    Pancernik Schlesien

    ****

    Generał Kutrzeba z piskiem opon zajechał przed budynek sztabu Wielkopolskiej BK. Przestraszeni wartownicy wyprężyli się na baczność salutując, kiedy generał wpadł jak burza do środka. Wszedł do gabinetu dowódcy brygady i rozsiadł się na krześle.
    -Szczęście pana nie opuszcza jak widzę. Pańska brygada pójdzie w pierwszym rzucie na Kostrzyń, a stamtąd pociągniemy uderzenie prosto na Berlin. Kiedy my będziemy nacierać tutaj, Rómmel zajmie Wrocław i wspomoże nasze uderzenie z południa. Za godzinę chcę widzieć sztab gotowy do drogi, a brygadę do walki.
    -Tak jest.

    Nie czekając nawet na odpowiedź Kutrzeba wypadł z budynku i wskoczył przez otwarte drzwi samochodu do środka. Zaszumiał silnik i samochód oddalił się ciągnąc za sobą chmurę żwiru.

    13 października 1939

    -Dzisiaj po dwutygodniowych walkach Armia Poznań wkroczyła do Kostrzyna opierając linię frontu o Odrę. Na północy dzięki śmiałej akcji Armii Pomorze i Modlin udało się opanować Szczecin. Na południu Armia Kraków wkroczyła do Pragi. Jedyna aktywność nieprzyjaciela została zanotowana na odcinku Armii Łódź, gdzie podjął on szereg nieudanych prób odbicia Wrocławia. Niestety nie jesteśmy w stanie ocenić rozmiaru sił przeciwnika na tym odcinku. Na wschodzie nie udało się nam odzyskać Wileńszczyzny, związaliśmy jednak znaczne siły nieprzyjaciela co pozwoliło GO Ukraina na wyjście na tyły oddziałów radzieckich. Jeżeli utrzymają to tempo marszu, za sześć dni będą w Orszy, gdzie znajduje się sztab sowietów.
    -A działanie przeciwnika w powietrzu?
    -Na wschodzie udało się nam zaskoczyć część sił powietrznych przeciwnika na lotniskach, podobnie udało się nam zniszczyć część lotnictwa niemieckiego. Niebo nad Polską jest bezpieczne.
    -Dobrze, wznowić natarcie na odcinku berlińskim.
    -Tak jest panie Marszałku


    ****

    Odra cicho płynęła oddzielając od siebie dwie armie. Ułańskie konie skubały spokojnie resztki trawy kiedy żołnierze korzystali z chwili odpoczynku. Niebo zasnute szarymi chmurami smętnie przesuwało się nad światem, kiedy na wodę spłynęły pierwsze tratwy. Koniowodni momentalnie złapali za uzdy wierzchowców, a po chwili stały one na specjalnych barkach. W tej samej chwili odezwały się działa polskie z tylnych pozycji kryjąc przednią linię Niemców w niszczącej nawale ogniowej. Plusnęły wiosła i żołnierze zaczęli przepływać przez rzekę. Kiedy tylko poczuli suchy grunt, złapali za konie i kawaleria przetoczyła się jak walec przez przerażonych niemieckich piechurów. Po chwili do brzegu dobiły łodzie z piechotą, która zaczęła umacniać zdobyty przyczółek. Przekroczenie Odry stało się faktem, ostatnie przeszkoda na drodze do Berlina przestała istnieć…

    20 października 1939
    -Dzisiaj o 12 w południe polski sztandar został rozwinięty nad Reichstagiem. Adolf Hitler ratował się ucieczką z okrążonej stolicy, która stała się grobem jego doborowych oddziałów. Wojna z Niemcami dobiegła końca. Na wschodzie w wyniku śmiałego manewru dowództwa polskiego udało się okrążyć na wileńszczyźnie trzon sił radzieckich, w tym wiele sowieckich dywizji pancernych i zmotoryzowanych. Prezydent i Naczelny Wódz zapewniają, że ostateczne zwycięstwo Polski jest bliskie

    ****

    Rotmistrz świętował razem ze swoimi ludźmi na głównym placu Berlina kiedy rozległ się suchy trzask i krzyk. Z dołu odpowiedziała mu palba karabinowa. Snajper spadł z kościelnej wieży z hukiem waląc się na chodnik. Rotmistrz oparł się o błotnik zniszczonej ciężarówki i osunął na ziemię. Zanim jego ludzie zdążyli do niego podbiec już nieżył. Wystrugali mu żołnierskim zwyczajem brzozowy krzyż, jakich setki znaczyły szlak walk….

    [​IMG]




    [​IMG]
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie