Chronica Pictorum

Temat na forum 'EU III - AARy' rozpoczęty przez Knecht, 3 Wrzesień 2010.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XXV


    Na wieść o ataku, królowa porzuciła plany wyjazdu, postanawiając bronić królestwa dla swego syna. Posłańcy Konstantyny ruszyli na południe, by przekazać królowi Wizygotów powody zwłoki, jednocześnie armia Albionu, zaokrętowawszy się na statki, wypłynęła do Antwerpii. Po dopłynięciu na miejsce, natychmiast sformowano szyki i ruszono do Belgiki, której poszczególne grody oblegali już Frankowie z Austrazji. Do starcia doszło pod Cortracum, gdzie kosztem sporych strat, wyspiarze odnieśli zwycięstwo. Głównie dzięki kawalerii, której Frankowie nie posiadali. Królową spotkał jednak srogi zawód. Nie było to zwycięstwo całkowite, bo większość armii wroga wycofała się, ale nie to było najgorsze. Jeńcy bowiem zeznali, że Chidebert zachorzał i został w stoicy, więc szansa na jego pojmanie zmalała. Dodatkowo zwiadowcy donieśli, że na północy, w Toxandrii, stacjonuje druga, austrazyjska armia, równie silna jak ta, którą dopiero co pokonano.


    [​IMG]


    Konstantyna nie przelękła się i nakazała marsz na północ, by pokonać także te wojska. Efekt starcia był niemal identyczny z poprzednim. Poniesiono większe straty, lecz doprowadzono do wycofania się wroga.


    [​IMG]


    Jednak tym razem, armia Alby, postępując w ślad za uciekającymi Frankami, doprowadziła do ich rozproszenia. Austrazyjska armia północy przestała istnieć, a wszystkie grody leżące na trasie pościgu znalazły się w rękach Konstantyny. Wojska wasali, podobnie jak w poprzedniej wojnie, szykowały się do desantu na zdobytym wybrzeżu, lecz najpierw należało pokonać frankijską flotę, która patrolowała wody, atakując transportowce Alby. Zadanie to wykonali piktyjscy marynarze, pod dowództwem lorda Dafydda Łysego, przepędzając adwersarzy i odblokowując szlak dla okrętów desantowych.


    [​IMG]


    Kontyngenty wasalne zastąpiły armię Alby na północy, gdyż królowa wykorzystując statki, rozkazała powrót na południe gdzie tymczasem przeniósł się ciężar zmagań, decydujących o powodzeniu całej wojny. Wszystko zaczęło się od przybycia księcia Kentu. Większością prowadzonych przez niego wojów byli Fryzowie zamieszkujących jego księstwo. Pod protektoratem swego księcia, połączyli się oni z miejscowymi Frankami tworząc armię, której celem miało być utworzenie Fryzji (w zamierzeniu księcia, wasalnej wobec niego). Wódz Fryzów, Mul Sprawiedliwy, zdobył kontrolę nad spustoszoną Toxandrią, po czym poprowadził swoich ludzi w kierunku wybrzeża. Tymczasem południowa armia Austrazji nie spała i zreorganizowawszy się, ponownie najechała Belgikę, a zdobywając Cortracum ruszyła ku ujściu Mozy, gdzie zmierzali też Fryzowie. Przybywszy do Antwerpii, armia Albionu podzieliła się. Większa część, pod dowództwem królowej ruszyła na północ, wesprzeć Fryzów. Zadaniem reszty, było odbicie Cortracum i przejęcie kontroli, nad zachodnimi prowicjami Austrazji.


    [​IMG]


    Czas pokazał, że była do właściwa decyzja, bo grody zajmowano dosyć szybko. Niepowodzeniem z kolei, zakończyła się odsiecz dla Fryzów, którzy zostali dotkliwie pobici przez Franków. Co prawda Konstantyna dotarła na pole walki, lecz w momencie, gdy Fryzowie już uciekali w panice. Mul błagał królową o wsparcie, ta jednak zdecydowała się wkroczyć dopiero po nadejściu całej swojej armii. Zmęczeni walką Frankowie, nie byli w stanie stawić czoła szkockim wojom. W pogoni za uciekającym przeciwnikiem wyłapano większość wojów wroga.


    [​IMG]


    Jeńców konwojowanych przez Fryzów wysłano do Menapii, by nie sięgnęli już więcej za broń przeciwko królowej. Ona sama w tym czasie posuwała się na wschód, metodycznie zajmując miasto po mieście. Podobnie było na północy gdzie książęta zajęli niemal połowę kraju. Jednakże Konstantyna musiała zawrócić swoje hufce. Otóż Fryzowie Mula, nie mieli zamiaru być strażnikami Franków. Szykowali się do wymarszu na północ, pozostawiając jeńców bez nadzoru. Niemal natychmiast chwycili oni za broń. Ich dowódca Agila Szalony postanowił zdobyć port, przejąć okręty i uciec nimi na wschód, nieświadomie wystawiając ludzi na spotkanie ze zbliżającą się armią Albionu. Tym samym przesądził o ich zagładzie. Choć spalono podgrodzie, murów miasta nie zdobyto. Oblężenie przeciągnęło się, a gdy nadeszli Szkoci, żaden z Franków nie uszedł z życiem.


    [​IMG]


    Wycofanie armii z Austrazji, nie miało już wpływu na wynik wojny. Wasale Konstantyny, bez problemów posuwali się coraz głębiej w głąb wrogiego państwa. Chory król Childebert opuścił stolicę i ukrył się w jaskiniach na wschodzie kraju. Zimne pieczary tylko pogorszyły jego stan i władca zmarł. Na wieść o tym powstało plemię Alemanów uzależnione dotychczas przez Austrazję. Frankowie wysłali poselstwo z prośbą o pokój. Królowa po konsultacji z doradcami zażądała, by Austrazja zrzekła się sporej części królestwa na rzecz Fryzów Mula Sprawiedliwego, a także by wydzieliła ziemie Alemanom. W ten sposób, pozbawiając Austrazji niemal połowy kraju, osłabiono ją tak, by w przyszłości nie obawiać się już agresji z jej strony. Frankijskie poselstwo ukorzyło się, bezwarunkowo przyjmując warunki Konstantyny.


    [​IMG]


    Zakończenie wojny było jednocześnie momentem, kiedy to królowa miała powrócić do swego małżonka. Konstantyna jednak nigdzie się już nie wybierała. Wygrana wojna przywróciła jej wiarę w potęgę własnego kraju. Dodatkowo Wizygoci mieli własne kłopoty. Rozpoczęli wojnę o odzyskanie Iberii. Walki przeciągały się a wizygocka armia nie mogła poradzić sobie z Iberami i Swebami. Królowa Albionu postanowiła wykorzystać sytuację i wysłała na południe posłów. Ci przekazali jej mężowi, że jego żona do niego nie wróci i jest gotowa obronić się przed jego zakusami. Chindasvindo ostatecznie skapitulował. By już bardzo stary i znużony. Od kilku lat Konstantyna wodziła go za nos, przeczuwał, że tak to się skończy, machnął więc ręką na „dzikuskę”. Nie miał co prawda zamiaru rozpoczynać wojny z Abionem, zaznaczył jednak, że podejmie działania przeciwko Szkocji, jeśli ta będzie prowadzić agresywną politykę przeciwko swoim sąsiadom.


    [​IMG]


    Uzyskawszy odpowiedź, Konstantyna zdawała sobie sprawę z tego, że pogorszenie relacji z Wizygotami może w przyszłości przemienić się w konflikt zbrojny, postanowiła więc wzmocnić forty pogranicza, które miały by w zatrzymać południowców wystarczająco długo, by nadejść z odsieczą. Kosztem sporych sum, odnowiono i rozbudowano stare rzymskie Adecavus, leżące na południowych rubieżach królestwa. Rychło okazało się, że plany królowej były ponad siły królewskiego skarbca. Zdobycie pieniędzy stało się priorytetem.


    [​IMG]


    W tym celu zwróciła się do kleru.:

    [​IMG]


    Pozyskawszy fundusze dokończono rozbudowę strażnic na granicy, a także podjęto się budowy fortecy i portu w Caletus. Rozbudowa miała na celu nie tyko usprawnienie rozładunku wojska z wysp, ale też powiększenia zdolności kwaterunkowych. Od teraz królewska armia była zdolna do niemal natychmiastowej interwencji na kontynencie. Zdobyte podczas budowy doświadczenie miało procentować w przyszłości.


    [​IMG]


    Po zakończeniu budowy, rozpoczęto prace w Cait. Stolica od dawna wymagała rozbudowy. W porównaniu z wieloma grodami Abionu, królewski pałac wyglądał jak kurna chata. Drewniano-ziemne wały nie gwarantowały dostatecznej ochrony. Po roku wytężonej, forsownej pracy, grodzisko otoczono murami i wybudowano kasztel. Wszystkie nowe fortyfikacje obsadzone zostały przez załogę, która szkoliła się w walce pieszej i odpieraniu szturmów.


    [​IMG]


    Podobnie rzecz się miała ze zdemobilizowanymi wojami, którzy zasilili lordowskie drużyny, obsadzając grody. Zbrojenia zdecydowanie zorientowano na tworzenie wojsk lądowych, wśród których masy zbrojnej piechoty odgrywały główną rolę. Zaniechano budowy okrętów wojennych. W tej dziedzinie liczono na wasalną pomoc, w zamian oferując wsparcie w razie desantu wroga.


    [​IMG]


    Piesi wojownicy będący trzonem sił Albionu, nie stanowili już doraźnie powołanej pod broń chłopskiej masy. Służba w warowniach, ćwiczenia i szkolenia, były stałym elementem życia drużyn. Niemal dla wszystkich wojów którzy dzierżyli broń, był to już styl życia. Poświęcili się wojaczce w całości tworząc nową klasę społeczną. Większość z nich pozostawała na stałym żołdzie.


    [​IMG]


    Militaryzacja kraju postępowała. Królowa jednak nadal obawiała się wizygockiej zemsty, gdy tylko Chindasvindo uporał by się z Iberami. Podejrzewała, że pod pozorem wojny, Wizygoci będą chcieli skorzystać z terytorium Albionu, po czym niespodziewanie zaatakują omijając fortyfikacje. By ustrzec się przed taką ewentualnością, nakazała zamknięcie granic królestwa, przed wojskami swego dawnego męża.


    [​IMG]


    Stałe utrzymywanie drużyn pod bronią, stanowiło znaczną część wydatków państwa. Dodatkowe powiększanie kontyngentów, spotykało się z oporem weteranów, domagających się większego wynagrodzenia niż nowi, „zieloni” wojownicy. Na finansową pomoc kleru nie można było już liczyć, więc jedynym wyjściem wydawało się podniesienie podatków, bądź dochodów z handlu. Królowa wybrała drugie rozwiązanie. Pod egidą królewskich skarbników, zorganizowano wyprawy handlowe, sprzedając nadwyżki dworu na europejskich rynkach, gdzie ustanowiono stałych rezydentów, mających monitorować popyt. Dzięki raportom tych ludzi, przypływający szkockimi statkami towar, był na pniu sprzedawany z zyskiem.


    [​IMG]


    Kupcy z wysp wspierali królewskich handlarzy, w zamian za zmniejszenie cła na importowane towary. Przywilej ten nie dotyczył kupców z kontynentu, co szczególnie boleśnie dotknęło Fryzów z Antwerpii. Miasto podupadało, a jego mieszkańcy coraz częściej mówili o tym, że Albion szykanuje Fryzów. Z nadzieją spoglądano na sąsiednie ziemie, którymi władał Mul Sprawiedliwy. Mimo iż nosiły dawną, frankijską nazwę Neustria, to z dawnym królestwem Franków miały niewiele wspólnego. Przeważał tam fryzyjski żywioł, a jego władca po cichu wspierał niezadowoloną ludność Antwerpii, licząc na to, że potencjalna rebelia, oddała by centrum handlowe pod jego kuratelę. Przenikający przez granicę Fryzowie podburzali miejscowych. W końcu wybuchło powstanie. Konstantyna postanowiła przykładnie ukarać rebeliantów, uruchamiając stworzoną przez siebie machinę wojenną.


    [​IMG]


    Dotarłszy pod Antwerpię królowa rozstawiła szyki i pewna swej przewagi liczebnej rozkazała atak. Wraz z upływem czasu z niedowierzaniem patrzyła jak kolejne grupy jej wojowników nie mogą przełamać linii wroga. Z kolei morale Fryzów rosło z każdym kolejnym odpartym atakiem. Po południu, obie wyczerpane strony powróciły na pozycje wyjściowe. Konstantyna szalała w gniewie. Nakazała natychmiast uporządkować szeregi i na ich czele ponowiła szturm. W świetle zachodzącego słońca, ostatecznie udało się przepędzić Fryzów z pola walki. Na pościg armia nie miała już sił, ponosząc w bitwie dwukrotnie większe straty niż buntownicy.


    [​IMG]


    Przekroczyli oni granicę z Neustrią oddając się pod protekcję księcia Mula. Bolesne straty, powstrzymały królową przed wyprawą na północ. Nie mniej jednak nie poniechała tego zamysłu, ogłaszając, że czas już by nawrócić pogańskich Fryzów na chrześcijaństwo. Ostatnia bitwa pokazała jednak, z jakim oporem trzeba było by się zmierzyć. Dodatkowo agresywna wyprawa na pewno nie spodobała by się Wizygotom. Remedium na te problemy było by wciągnięcie do sojuszu przeciwko poganom, jakiegoś chrześcijańskiego królestwa. Oczy królowej zwróciły się ku rządzonej przez siostrzeńca zmarłego Childeberta, Austrazji.


    [​IMG]
     
  2. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    Co do mapy, to chodziło mi o ten obrazek (mapa polityczna wysp).

    [​IMG]

    W kwestii niezamieszkałych obszarów/wysp, to podlegają one swoistej kolonizacji, narzucanej, przez event migracyjny. Więcej zdradzać nie powinienem.

    Co do wasali, to będzie to proces długotrwały. Powody wyjaśniam w poście : http://wayofwar.org/showthread.php?t=33954&p=737963#post737963
    I tak jak powyżej zdradzać więcej nie będę, by nie wyprzedzić historii. Dograłem niemal do końca i postaram się wszystko w miarę ciekawie opisać, więc cierpliwości.


    Wyczyściłem i zamknąłem. W razie kontynuacji proszę o PW
    Pozdrawiam, konserw
     
  3. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XXVI


    Kłopoty z Fryzami spowodowały, że zarówno Albion, jak i Austrazja znalazły punkt wspólnych interesów, na bazie którego, można było by nie tylko poprawić wzajemne stosunki, ale i rozpocząć współpracę. Rozumiała to zarówno Konstantyna, jak i władca Franków. Wysłani przez królową posłowie szybko uzyskali zgodę na wkroczenie wojów Alby, na ziemie Franków, w razie potrzeby pogoni za Fryzami, uważanych za wspólne zagrożenie.



    [​IMG]


    Stało się już oczywiste, że wojny Albionu, będą prowadzone na kontynencie i to tam należy utrzymywać główne siły, nie w smak to jednak było wojom z pospolitego ruszenia, jak i wasalnym kontyngentom. Ci pragnęli powrotu na do domów. Niezbędną koniecznością stała się zatem rozbudowa floty, by w razie potrzeby móc szybko przerzucić siły z wysp. Na rozkaz królowej, szkutnicy rozpoczęli budowę statków transportowych, mających pomieścić jak największą liczbę ludzi i oręża. Flota Alby wzbogaciła się o wiele nowatorskich jednostek i stała się gotowa do zaokrętowania całej armii z wysp.


    [​IMG]


    Konstantyna postanowiła przetestować możliwości nowych okrętów. Próba generalną, miał być pozorowany, zmasowany desant wojów na plaże Wessexu. Mieli w nim uczestniczyć wszyscy ci, którzy wybierali się do domów. Operacja zakończyła się pełnym sukcesem. Oszałamiający widok wyskakujących z łodzi wojowników, zrobił na królowej duże wrażenie.


    [​IMG]


    Po tym pokazie, Konstantyna wróciła na kontynent, by być bliżej granic i w razie niebezpieczeństwa, odpowiednio szybko reagować. Za swoją siedzibę obrała zamek Condate w Bretonii. Było to rozwiązanie tymczasowe, jednak jak to często bywa, prowizorka okazała się najtrwalsza. Gród znajdował się odpowiednio daleko zarówno od granic z Wizygotami, jak i Frankami, czy Fryzami. Miał także dogodną przystań, a sam zamek był jak na owe czasy, bardzo komfortowym lokum, w którym działała nawet pozostała po czasach rzymskich kanalizacja.


    [​IMG]


    Z czasem okazało się, że królowa będzie musiała stawić czoło wrogom szybciej niż myślała. Młody syn jej dawnego męża Chindasvinda, a obecnie władca Wizygotów, jego imiennik o przydomku Balti („następca pełnej krwi”), szykował się do odbudowania i tak już nie małej potęgi, poprzez powiększenie granic swego władztwa. Przy granicach z Albionem pojawiały się coraz to nowe grupy Wizygockich wojów. Stawało się jasne, że szykują się do wojny. Ludność Bretanii w pośpiechu budowała dodatkowe umocnienia w oczekiwaniu na wroga.


    [​IMG]


    Gdy już wydawało się, że wojna będzie nieunikniona, niespodziewanie wizygocka armia znikła kierując się na wschód. Wyprawa miała na celu pomoc Gotom ze wschodu, na których niespodziewanie spadł najazd koczowniczych plemion ze stepów. Były to ludy ałtajskie, które do historii przeszły pod nazwą Awarów. Pobiwszy Gepidów i Sklawinów, główne siły barbarzyńców, podzieliły się i ruszyły na zachód i południe pustosząc ziemie Cesarstwa i połączonych z nim sojuszem Ostrogotów. Wizygoci ruszyli na daleką i niepewną wyprawę, a cały Albion odetchnął z ulgą.


    [​IMG]


    Jednak nie wszyscy Goci poszli na wojnę. Młodszy brat króla, Suintila Łysy, pozostał w kraju, za uposażenie otrzymując Orlean. Pod nieobecność Chindasvinda, rozmyślał jak by tu powiększyć swoje ziemie, a że jawne zajęcie terenów królestwa mogło by się dla niego skończyć tragicznie, postanowił przejąć pograniczne tereny sąsiednich królestw. Pierwszym jego nabytkiem było Tornacum, zamieszkiwane przez arian. Jego drużyna wsparła miejscowych fanatyków religijnych, dążących do oderwania prowincji od Austrazji, która z kolei, osłabiona, nie była w stanie odzyskać kontroli nad Tornacum. Po kilku nieudanych wyprawach Frankowie pogodzili się ze stratą. Zachęcony sukcesem Suintila, przekroczył granice Albionu, kierując się na Belgikę. Zbyt pewny siebie, liczył na to, że wystraszona potęgą Wizygotów Konstantyna, nie zareaguje. Przeliczył się. Jego drużynę wyrżnięto, a on sam trafił do niewoli.


    [​IMG]


    Konstantyna planowała, że wymieni jeńca, za obietnicę pokoju z Wizygotami, którzy niemal natychmiast przysłali poselstwo z pogróżkami. Lecz jeszcze w trakcie negocjacji, przybyli nowi posłańcy z południa, przynosząc wieści, które radykalnie odmieniły sytuację. Kampania przeciwko Awarom przybrała bowiem zły obrót. Przegrano dwie wielkie bitwy, w której siły koalicji, poniosły dotkliwe straty. Uchodzące wojska pod wodzą cesarza Andronikosa znalazły się w pułapce. Przed walnym starciem, przerażony Grek zawarł tajny układ z Awarami, którzy obiecali mu ocalenie, w zamian za zaniechanie walki i niewielkie straty terytorialne. Gdy Andronikos wtajemniczał w układ wodza Ostrogotów, bitwa już się rozpoczynała. Wizygoci z Chindasvindem na czele ruszyli do boju. Dopiero po chwili spostrzegli, że ich sojusznicy nie ruszyli za nimi. Było już za późno na odwrót, gdy barbarzyńska fala, zalała ich szeregi. Nikt nie ocalał. Po kilku dniach niedawni towarzysze broni, bezpieczni od strony Awarów, postanowili skorzystać z osłabienia Wizygotów. Cesarz wypowiedział wojnę. Mimo, że wydarzenia te były na rękę Konstantynie wiedziała, że w końcu nastanie pokój, a Wizygoci zapragną zemsty także na niej. Lepiej by było, żeby wykrwawili się, jednocześnie nie posądzając Albionu o złą wolę. Królowa wezwała do Condate władców królestw północy, w tym też Franków, jak i Fryzów. W ich obecności Suintila, jako prawny władca Wizygotów, w zamian za wolność, poprzysiągł nie wszczynać wojny przeciwko obecnym, którzy byli wdzięczni królowej za jej mądrość. Liczono na trwały pokój.


    [​IMG]


    Konstantyna była jednak przezorną władczynią i postanowiła wykorzystać wygrany czas na poprawę zdolności obronnych Albionu. Priorytetem stało się zabezpieczenie bogatych portów. W okolicach Antwerpii i Gandy wybudowano forty, sytuując je w strategicznych punktach okolicy.


    [​IMG]


    W konstruowaniu umocnień uczestniczyli wojowie, których obowiązkiem stała budowa swoich nowych siedzib, w których mieli stacjonować. Nie mogli narzekać na nudę. Pod okiem benedyktyńskich architektów, wznoszono mury, kopano rowy i pogłębiano brody. Prace te traktowane bardzo poważnie, na równi z ćwiczeniami w fechtunku i jeździe konnej. Ciągły wysiłek, od świtu do nocy, znacznie poprawił kondycję wojów i wzmacniał ich siłę fizyczną.


    [​IMG]


    Rozmach prac zwiększał się z miesiąca na miesiąc, a co za tym idzie zwiększało się zapotrzebowanie na surowiec. Karczowano lasy i zakładano nowe kamieniołomy. Dawne szlaki zamieniały się w drogi. Benedyktyni obmyślali coraz to nowe konstrukcje i machiny mające służyć polepszeniu wydajności pracy. Ich wynalazki przyjmowały się w całym królestwie. Metody pracy wojska, adaptowano również w budownictwie cywilnym. Bailiffowie unowocześniali swoje włości zakładając nowe młyny, tartaki i stawiając inne budowle, mające służyć powiększeniu dochodów.


    [​IMG]


    Rozwijały się miasta i grody, do których ściągała okoliczna ludność. Małorolni, wolni chłopi, chętnie osiedlali się w bardziej zurbanizowanych rejonach. Dobrowolnie oddawali się pod opiekę thengów, licząc się z daniną, lecz w zamian za to uzyskując dostęp do korzystania z młynów, spichlerzy i kolektywnych zajęć całej wsi. Wrosła liczba osób oddających się rzemiosłu. Szczególnie wyraźnie dało się to odczuć w okolicach Cait, gdzie większość ludność, z uwagi na brak dobrej ziemi uprawnej, przeniosła się do podgrodzia stolicy, licząc na jakieś inne niż rolnictwo zajęcie.


    [​IMG]


    Lata spokoju nie tylko przyniosły wzrost liczby ludności i wewnętrznych migracje. Dawał się też odczuć napływ przybyszów z poza granic, szukających lepszego losu, w rozwijającym się Albionie. Nie związani tak jak miejscowi ze swoją nową ojczyzną, stanowili grupę, która pozostawała poza wszelką kontrolą miejscowych możnych, stając się źródłem napięć społecznych.


    [​IMG]


    Jednak pierwsze poważne kłopoty pojawiły się tam, gdzie ich się najmniej spodziewano, mianowicie w Cait. Brak królowej w stolicy nie tylko obniżał prestiż miasta, ale przede wszystkim zmniejszył napływ towarów, które do tej pory spływały z całego królestwa. Jej nieobecność, Piktowie uważali za swoistą zdradę. Obwiniali ją o to, że bardziej niż o własną nację, dba o zamorskich poddanych. Czarę goryczy przepełniły słabe zbiory, związane z porzuceniem roli przez chłopów. W końcu, gdy pojawił się głód, motłoch ruszył na zamek licząc na splądrowanie królewskich spichlerzy. Czoło stawiła im załoga zamku pod wodzą szkockiego lorda Evana McCeen. Po pierwszym niepowodzeniu, widząc, że nie mają szansy na zdobycie grodu, rebelianci wycofali się na południe, do księstwa pogańskich Piktów.

    [​IMG]

    W imieniu Konstantyny władzę sprawowali tam kapłani, którzy nie tylko ukryli sprawców rozruchów, ale też zawiadomili ją, że nie będą ją wspierać militarnie, jeśli ta będzie chciała ukarać buntowników. Pęknięcie w dotychczas wzorowych relacjach szkocko – piktyjskich, było coraz poważniejsze. Szkoci w Strathclyde obawiając się łupieżczego rajdu pogan, rozbudowali umocnienia, i czekali na odsiecz królowej.


    [​IMG]


    Zapowiadało się na bratobójczą jatkę lecz przed rozwiązaniem siłowym powstrzymał królową biskup Bononii, Kenneth. Mimo młodego wieku, była to znana ze swej mądrości i bardzo poważana w całym królestwie, persona. Kilka lat wcześniej, z jego inicjatywy doszło do rozbudowy, według jego projektu, grodu w Bononii, czyniąc miasto najpotężniejszą w całym królestwie warownią. Nie spoczął na laurach. Jego sposób przekazywania nauk Chrystusa sprawiał, że szybko znalazł liczne grono wyznawców i naśladowców. Sam zdobył fundusze na założenie klasztoru. Wielu możnych proponowało mu swoje ziemie na jego lokalizację. Kenneth wybrał Irlandię. Propagował tam pracę dla wspólnego dobra, pomagał ubogim, oraz pełnił funkcje sędziego, i doradcy lorda. Wtedy to zaczęto nazywać go Szlachetnym Kennethem. Proponując królowej pomoc w rozwiązaniu kryzysu na północy, spotkał się z wdzięcznością Konstantyny. Wyruszył do Piktlandu w roli sędziego w sporze z poganami.


    [​IMG]


    Nie zjawił się tam sam, lecz w towarzystwie wielu mnichów z klasztoru w Meath. Za obietnicę nietykalności rebeliantów, żądał jedynie pozwolenia na akcję misyjną. Kapłani licząc na jej niepowodzenie, zgodzili się. Jakże się zdziwili gdy mnisi głosząc słowo boże w interpretacji Kennetha, szybko zaczęli pozyskiwać zwolenników. Ci zarażali swoim przykładem następnych i tak po trzech latach, większość mieszkańców Fortriu wyznawała chrześcijaństwo. Kapłani tracili władzę nad ludem. Konstantyna nie miała zamiaru wracać na północ by objąć tron, więc postanowiła zaszczycić któregoś z piktyjskich możnych tytułem księcia Cat. Ci jednogłośnie zrzekli się tytułu na rzecz Szlachetnego Kennetha. Co prawda nie chciał on go przyjąć, lecz popierany przez wszystkich, nie chcąc tworzyć nowych sporów, zgodził się. Zrzucił sutannę, lecz pozostał nadal religijnym przewodnikiem w całej Albe. Po sukcesie w Piktlandzie wysłał swoich misjonarzy do Goddodinu. Tron tam objął niepełnosprawny umysłowo książę Cawrdaf. Miejscowi możni zwrócili się do Konstantyny by zgodziła się na przejecie władzy. Księcia osadzono w klasztorze, nie wyznaczając nowego. Ziemie Goddodinu włączono do królestwa, odtąd władzę sprawował tam lord Strathclyde.


    [​IMG]


    Inni książęta Albionu, nie byli zachwyceni. Obawiali się o utratę swoich tronów. By temu zapobiec, królowa wydała dekret, w którym ogłosiła, że nie jest jej zamiarem pozbawianie władzy własnych krewnych. Jednak określenie stopnia pokrewieństwa stawało się coraz bardziej kłopotliwe. W tym celu zleciła mnichowi, na jej dworze, Cuilenowi, by sporządził drzewa genealogiczne książąt. Benedyktyn skrupulatnie wypełnił zadanie. Stworzył też instytucję, która odpowiadała za wszelkie sprawy dynastyczno – heraldyczne w Albionie, rozstrzygając spory o dziedziczenie wśród lordów i bailiffów.


    [​IMG]


    Tymczasem dziedzic królestwa, Donald, dojrzał już do tego, by pomyśleć o żonie dla niego. Konstantyna postanowiła wykorzystać to do celów politycznych. Wspólnie z władcą Austrazji uzgodniła, że żoną Donalda, będzie Eva, córka króla Chlodberta. Zaaranżowano spotkanie młodych. Zarówno jedno, jak i drugie spodziewało się kogoś zupełnie innego. Pozytywnie zaskoczeni, szybko przypadli sobie do gustu. Kilka dni spędzonych na ucztach i łowach szybko minęły. Dni rozłąki rozbudziły w ich sercach prawdziwe uczucie. Następne spotkanie odbyło się po trzech miesiącach, w dniu hucznych zaślubin.


    [​IMG]
     
  4. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XXVII


    Zmiana stosunków z Austrazją, nie pozostała bez wpływu na technikę militarną wojowników Albionu. W porównaniu z Frankami, wyspiarze mieli o wiele gorsze uzbrojenie ochronne, przede wszystkim zbroje. Szybko adaptowano frankijskie wzorce, wzmacniając skórzane kaftany, metalowymi płytkami i nitami. Nowe pancerze stawały się nie tylko bardziej odporne na ciosy, ale też były wygodniejsze i bardziej ergonomiczne. Piktyjscy wojowie ostatecznie porzucili tradycyjny sposób walki nago, lub odziani jedynie w zwierzęce skóry.


    [​IMG]


    W samym Pictlandzie, także następowały cywilizacyjne zmiany. Głównym ich powodem, było masowe przyjmowanie się chrześcijaństwa. Książę Cat, Szlachetny Kenneth, bardziej niż administrowaniem krajem, zajmował się akcją misyjną w sąsiednim Goddodinie. Po wchłonięciu prowincji przez Albion, jego zadanie było ułatwione, a sama misja rychło zakończyła się sukcesem. Kenneth postawił sobie za punkt honoru dokończenia dzieła, nawrócenia plemion północy na chrześcijaństwo. By móc poświecić się temu całkowicie, zrzekł się swego księstwa na rzecz królowej. Ta przystała na jego prośbę, a on sam ruszył na wschód, by nawracać klan Circindów. Cała północ Brytanii, po raz kolejny znalazła się pod bezpośrednią władzą rodu McAilpine.


    [​IMG]


    Konstantyna przybyła do Fortriu by insygnia władzy – symbole klanów, przewieźć do Cait. Obecność królowej na północy, poprawiła morale Piktów. Większość z nich od dawna identyfikowała się z koncepcją wielkiego Albionu, a nie tylko z klanem czy rodem. To tylko przyspieszyło ostateczną chrystianizację Piktów. Królowa wspólnie z Kennethem wzięła udział w poświęceniu nowo wybudowanego klasztoru w stolicy. Chętnych wejścia w stan kapłański było na tyle wielu, że postanowiono utworzyć jeszcze jeden erem. Tym razem na kontynencie, skąd piktyjscy mnisi, mieli zaczerpnąć wzorców, by adaptować je na wyspach. Razem z mnichami do Samarabrivy wyruszył Kenneth, by osobiście zorganizować wszystko na miejscu.


    [​IMG]


    W wyprawie, udział wzięła też Konstantyna. Pomna na to, jak jej obecność wpływa na poddanych, postanowiła odwiedzić, też frankijskie wybrzeże. Była to część królestwa, nie mniej ważna od Szkocji, Irlandii,Brytanii czy Galii. Ze względu na obecność bogatego portu handlowego w Antwerpii, z gospodarczego punktu widzenia, nawet ważniejsza. Jej triumfalny pochód przez grody i porty, wszędzie witany był owacją miejscowych, których lojalność wobec królowej była większa niż plemienna tożsamość.


    [​IMG]


    Dotarłszy ostatecznie do Antwerpii, Konstantyna postanowiła zatrzymać się w mieście na jakiś czas. Okazało się to jej największym błędem. Królowa nie mogła przewidzieć, że przywieziona z południa zaraza, szybko rozprzestrzeni się po całym mieście. Mimo, że władczyni, szybko opuściła gród, to było już za późno. Medycy nie byli w stanie powstrzymać gorączki. Szukając ratunku w bogu, Konstantyna rozkazała, by wieźć ją do klasztoru w Samarabrivie. Pośpiech woźniców był na nic. Gdy na horyzoncie zamajaczyły wieże grodu, królowa zmarła. Królem Albionu został jej syn.


    [​IMG]

    Wieść o śmierci matki, dosięgła Donalda w Suindinum. Powszechnie obawiano się, że nową sytuację, wykorzystają Wizygoci. Wszak Donald nie był obecny, gdy Suinitila, poprzysięgał nie walczyć przeciw obecnym na zjeździe w Condate. Liczył się z tym też młody król. Wysłał do Wizygotów posłów z prośbą do ich króla, by zechciał w tych nowych okolicznościach ułożyć dobrosąsiedzkie stosunki. Nie mógł jednak czekać na jego odpowiedź. By oficjalnie zostać królem, musiał wyruszyć do Cait, na uroczystości koronacyjne. Rozkazał, jednak by wizygockim posłom, w oczekiwaniu na jego powrót, nie zabrakło niczego. Gdy ci przybyli z wieściami o pokojowych zamiarach Suintili, prowadzącego w tym czasie wojnę z Ostrogotami i Bizancjum, oddano im do dyspozycji nowo wybudowany dwór. Jako, że nieobecność Donalda trwała dłużej niż się spodziewano, Wizygoci czuli się upoważnieni, do przebywania w Suindimum, gdzie ich siedziba, z czasem uzyskała statut oficjalnego przedstawicielstwa.


    [​IMG]

    Cóż takiego sprawiło, że Donald pozostał w Cait dłużej, niż wymagały tego potrzeby królestwa ? Otóż, krótko po uroczystościach koronacyjnych, nastał czas biesiad i łowów, z których nowy władca nie bardzo mógł i nie chciał się wykręcić. Podczas jednego z polowań, jego żona, księżniczka Eva, będącą już w zaawansowanej ciąży, nieszczęśliwie spadła z wozu. Przyspieszyło to poród, a młoda matka jak i dziecko, przeżyli tylko, dzięki przytomnemu zachowaniu świty. Jednak ich życie wciąż wisiało na włosku. Donald nie zamierzał pozostawiać ukochanej samej sobie. Nie bez znaczenia był też fakt, że pierworodnym był chłopiec, następca tronu, Aed.


    [​IMG]

    Mimo, że stosunki z Wizygotami zostały załagodzone, większość poddanych nie znała postanowień tajnych układów i obawiała się Wizygockiej agresji. Szczególnie mieszkańcy pogranicza. Wieśniacy, mimo, że wierzyli w pomoc królewskiej armii, zawzięcie trenowali obronę swojej ziemi. Dzięki pomocy weteranów, dawnych wojen, wykształcili taktykę, znaną jako „jeż”. Osłonięty tarczami rój pik, miał skutecznie odstraszać wroga. Paranoja zataczała coraz szersze kręgi, do tego stopnia, że wszystkie kontynentalne ziemie Alby, przygotowane były na atak. Każdy lord, bailiff, a nawet zwykły theng, posiadał gotowe do akcji oddziały pikinierów.


    [​IMG]

    Mijały kolejne lata, a atak nie następował. Ludność powoli zaczęła przyzwyczajać się do tego, że może on nie nastąpić w ogóle. Zamiast zbrojeń, większość możnych zmieniała priorytety i postanowiła się wzbogacić. Było to zgodne z cichym życzeniem Donalda, który nie okazywał tego na zewnątrz. Wprost przeciwnie. Niemal codziennie szkolił małego Aeda w posługiwaniu się mieczem i w strzelaniu z łuku, a swoim pospolitym ubiorem i stylem życia, ostentacyjnie dawał do zrozumienia możnym, że majątek, nie jest dla niego ważny.


    [​IMG]

    Wspierał jednak zyskowne wyprawy handlowe. Za każdy statek, który przywoził z zamorskich wypraw towar, król wypłacał inwestorowi nagrodę w postaci częściowego zwolnienia z cła i opłat portowych. Stymulowało to i tak dynamicznie rozwijające się szkutnictwo.


    [​IMG]

    Ożywienie kontaktów handlowych w basenie Morza Śródziemnego spowodowało, że wzrosło zainteresowanie królestwem Alby wśród tamtejszych kupców. Szczególnie Syryjczyków, którzy zdominowali tamtejszy handel. Szukając nowych miejsc do robienia interesów, spora część z nich dotarła na północ, tworząc w Gwened, kolonię handlową. Ich działalność nie tylko korzystnie wpłynęła na ożywienie rynku, ale i znacznie usprawniła działania miejscowych kupców, naśladujących syryjskie techniki obrotu finansowego.


    [​IMG]

    Posiadając rozbudowaną sieć dystrybucji na południu, Syryjczycy szybko przejęli kontrolę, nad eksportem kornwalijskiej cyny. Nie tylko skupowali surowiec, ale i inwestowali w nowe kopalnie, znacznie przyczyniając się do rozwoju górnictwa, dotychczas prawie nieistniejącego na wyspach. W każdym bądź razie bardzo zacofanego, w porównaniu z tymi sposobami wydobycia, które adaptowali syryjscy kupcy.


    [​IMG]

    Obecność Syryjczyków w Gwened wpłynęła oczywiście korzystnie na wzrost zamożności nie tylko lokalnego bailiffa, ale i całej prowincji. Jej bogactwo skłoniło króla Wizygotów, do odnowienia dawnych roszczeń wobec niej. Suintila motywował swoje pretensje kwestiami religijnymi. Te jednak były już jednak nieaktualne, bo arianizmu nie wyznawał już żaden z mieszkańców Gwened. Donald przybył do Suindinum, by przedstawić Wizygotom swoja odpowiedź na żądania. Z uwagi na to, że Suintila lizał właśnie rany po przegranej wojnie z Ostrogatami, Donald odważnie poprowadził negocjacje. Wizygoci zgodzili się zrzec swoich pretensji w ciągu dziesięciu lat. Jako gwarant tych obietnic uznali prawa Szkota do frankijskiego Tornacum, licząc na to, że do tego czasu nawrócą mieszkańców grodu na arianizm i tym samym pozbawią Donalda praw do prowincji.


    [​IMG]

    Król nie miał zamiaru polegać jedynie na sile swojej dyplomacji. Ponownie ruszyły, zaniechane wcześniej zbrojenia. Donald będąc zapalonym łucznikiem, forsował naukę strzelania i taktykę salw grupowych, które w połączeniu z szykami pikinierów, miały stać się remedium, na gocką jazdę.


    [​IMG]

    Paradoksalnie, pierwsza bitwa, którą stoczył król, miała zupełnie odwrotny układ sił. Otóż na terenie Goddodinu pojawili się Anglowie z Derii, których zamiarem było przywrócenie pogańskich wierzeń. Donald zareagował natychmiast. Nie czekając na piechotę i łuczników, na jego polecenie, na statki zaokrętowała się frankijska kawaleria, która dołączyła króla, czekającego w stolicy. Następnie całość sił ruszyła na południe, masakrując buntowników. Nielicznych ocalałych poddano torturom, po czym spalono na kilku stosach. Z zeznań jeńców wynikała jasno, że inspiratorem tej akcji, był książę Derii, Owsin.


    [​IMG]

    Książę ten był, najpotężniejszym wasalem Albionu i nieoficjalnie przewodził, anglosaskim księciom. Jego pozycję legitymowało, skoligacenie z panującą dynastią, ale także, w jego żyłach płynęła krew, potężnego niegdyś, anglosaskiego rodu Aethel. Choć oficjalnie chrześcijanin, po cichu wspierał germańskie wierzenia. Owsin chętnie wracał do swojej spuścizny, uznając siebie jako, potomka królów Bernicji. W związku z tym. rościł sobie prawa do księstwa Lindsey, jednak tego było mu mało. Ożeniony z córką starego księcia Rheged, liczył, na to, że przypadnie mu ono niebawem. Coraz bardziej pewny siebie popełnił błąd. Rojąc o wielkiej Northumbrii, licząc na królewskie ustępstwa w związku z napiętą sytuacją na południu, podburzył starowierców, by ich rękami przejąć Goddodin.


    [​IMG]


    Porażka rebeliantów, i uch przykładne ukaranie, silnie podziałały na Oswina. Nie czekając na gniew Donalda, Natychmiast wyruszył na spotkanie króla, przed którym korząc się, zrzekał się władzy błagając o darowanie życia. Ten był łaskawy. Włączył Derię do królestwa, pozbawiając księcia tytułu, oddał mu w uposażenie północną część kraju, czyniąc go lordem Bryneich. Z wdzięczności Oswin, obiecał wspierać misjonarzy, którzy przybyli z Samarabrivy, by nawracając miejscowych, ostatecznie zażegnać niebezpieczeństwo religijnych rewolt. Donald nie miał zamiaru zniechęcać do siebie anglosaskich poddanych. Południową część przejętego księstwa, oddał w darze księciu Mercji. Miał to być prezent ślubny, nieletniego Aeda, który w ten sposób stał się mężem saskiej księżniczki Birki.


    [​IMG]
    W ciągu najbliższych dziesięciu lat Donald postarał się o to by utrzymywać równowagę pomiędzy Celtami, a Germanami w Brytanii. Swoje małoletnie córki powydawał za Walijczyków i Brytów, zjednując sobie tych książąt na tyle, że nawet nie nachodziły ich myśli o emancypacji. Dzieci Donalda, pozostał jednak na dworze w Cait, gdyż matczyna miłość królowej była dla króla ważniejsza, niż polityczne, układy.


    [​IMG]
    Eva czuła się szczęśliwa. Podobnie szczęście sprzyjało jej ojcu, teściowi Donalda. Na początków rządów Chlodberta, kraj znajdował się na progu rozpadu. Największym zagrożeniem były zjednoczone plemiona Dunów, Norów i Svearów, noszące wspólne miano Wikingów. Najechali oni jakiś czas temu Sasów, podbijając ich królestwo. Tam ich ekspansja zetknęła się z oporem dzikich plemion Wieletów i Obodrytów. Słowianie, etnicznie obcy Wikingom, dzielnie podjęli walkę. Mając wsparcie w ciągle wybuchających powstaniach Sasów, powstrzymywali napór piratów północy, przez wiele lat. W panujący na zachód od Austrazji chaos, od czasu do czasu wkraczał Chlodbert, coraz bardziej powiększając swoja domenę, wspierając raz jedną, raz drugą stronę, zajął te obszary, o które walczyli obaj adwersarze.


    [​IMG]
    Wtedy, wschodnie granice jego kraju zetknęły się z zachodnim krańcem królestwa Ostrogotów. Ostrogoci, we spółkę z Bizancjum pokonując Wizygotów, w oczach Donalda, byli potencjalnym sojusznikiem, mogącym szachować Suintila. Król Alby wiedział, że jedynie armia równa Ostrogockiej, jest w stanie nie tylko pokonać Wizygotów, ale też była by kartą przetargową podczas dzielenia łupów. Tajemnica poliszynela, jest też to, że niewątpliwie Donald nie zawachał by się wspomóc teścia w razie ostrogockiej agresji.


    [​IMG]
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie