Ciekawostki Historyczne

Temat na forum 'Hyde Park' rozpoczęty przez Kolczak, 20 Styczeń 2015.

  1. moskal

    moskal Опричник

    Statystyki

    Polskie podziemie w czasach 1939-1945 liczyło łącznie ok. 500 tys. ludzi.
    Polskie podziemie antykomunistyczne liczyło ok. 2 tys. ludzi.
    Największe szacunki liczebności prokomunistycznego podziemia wynoszą na 100 tys.
    Z "amnestii" 1947 roku skorzystali praktycznie wszyscy przedstawiciele podziemia, za wyjątkiem "Żołnierzy wyklętych".
    Z tych, co "skorzystali z amnestii" represje przeżyło (liczę tych, co całkowicie uniknęli represji oraz tych, którzy byli represjonowali ale przeżyli) ok. 90% ludzi.
    100% "wyklętych" zostało zabitych.
     
    casanunda lubi to.
  2. Kolczak

    Kolczak Ten, o Którym mówią Księgi

    A jakieś źródła tego?
     
  3. moskal

    moskal Опричник

    W "Boje Polskie 1939-1945. Przewodnik Encyklopedyczny" wyd Bellona autor podaje całkowity stan podziemia na okres fuzji AK z NSZ na 650 tys. I to jest chyba najwyższa wartość z jaką się spotykałem, bo przeważnie jest to właśnie ok. pół miliona.
    Polskie IPN (w np. Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956) podaje ilość podziemia, które od wkroczenia komunistów do Polski jeszcze się nie rozwiązała, na 100 kilkadziesiąt tysięcy. Pomijane są oczywiście podziemie pohitlerowskie oraz ukraińskie na terenach PRL. Z amnestii 45 i 47 roku skorzystała przeważająca ilość. Szacunki z tych, co zostali "w lesie" są na podstawie raportów w UBP po amnestiach (początkowo określali oni liczbę na 440, potem wraz z przesłuchaniami tych co poddali się "amnestii' liczba ta rosła). Ilość podziemia, które nie skorzystało z amnestii, IPN ocenia na nawet kilkanaście tys osób. Oczywiście IPN ma tendencje do naginania rzeczywistości (np. w moich rodzinnych stronach leśny watażka co okradał z bronią chłopów polskich, niemieckie transporty a potem komunistyczne transporty zakwalifikowano jako "Żołnierza Wyklętego"), dlatego podałem bardziej ostrożne dane z "Historii politycznej Polski 1944–1991". Co by nie było - większości nie można przypisać cech dziedziców polskiej myśli insurekcyjnej a niektórzy mieli charakter całkowicie epizodyczny (dołączył do jednego czy drugiego oddziału na jedną akcję, a potem się wycofał, zdezerterował lub został zabity przez współtowarzyszy).
    Z tego, że wszyscy "Wyklęci" zostali zabici, to praktycznie z gazet, PKF i innych komunistycznych źródeł.
    Z tych, co zostali de facto zabici pomimo "amnestii", to mamy źródła obozowe, wyroki sądowe, prasę komunistyczną oraz raporty UBP. Część z nich po paru latach wróciła "do lasu" (np. mjr Tabortowski) gdzie zostali zabici i tych też bym potraktował jako ofiary represji pomimo przyjęcia "amnestii".
    Te to są z różnych drobnych źródeł, zatem ciężej podać jakieś konkretne duże jak w przypadku ilościowych.
     
    casanunda lubi to.
  4. Piterdaw

    Piterdaw Ten, o Którym mówią Księgi

    Nie żebym się czepiał, ale ostatnimi czasy, z pewnych względów powoływanie się na książki Bellony nie dodaje specjalnie wiarygodności ;)
     
  5. moskal

    moskal Опричник

    Cóż, w tym przypadku niewiele to zmienia - ostatni raport o składzie osobowym AK do rządu londyńskiego przed "Burzą" mówił o ok. 300 kilkudziesięciu tys. żołnierzy AK (bez podania kilku regionów, które rozpoczęły akcję wcześniej niż planowano). Największą ilość żołnierzy Batalionów Chłopskich podał na zjeździe Ludowców w 46 lub 47 ichni wódz naczelny na ok. 140 tys. NSZ-owców też generalnie szacuje się na max. 100 tys. Po dodaniu maksymalnej liczby komunistów (100 tys.) mamy już ponad 600-700 tys. Czyli blisko tego, co w książce od Bellony było podane

    EDIT

    W sprawie polskich kolonii - Polimaty
     
    Ostatnia edycja: 25 Luty 2017
  6. Kolczak

    Kolczak Ten, o Którym mówią Księgi

    Wygląda na to że nie jest to prawda, Żelazna Logika a także Red is Bad wspominają o 91-letnim Żołnierzu Wyklętym, byłym żołnierzu AK majorze Bystrzyckim ps. „Dzielny". Post dzisiejszy z godziny 8.
     
    moskal lubi to.
  7. Piterdaw

    Piterdaw Ten, o Którym mówią Księgi

    Trochę nie na temat, ale że moskal obcykany w historii to zapytam. Jakie czynniki stanowiły o tym że luteranizm rozprzestrzenił się tak szybko, kalikstyni zaś nie mieli tak dobrze? Czy po prostu XV-wieczna Europa nie była jeszcze na to gotowa? Czy też może Czechy pod luksemburskim butem nie miały szans rozprzestrzenić swoich idei dalej? Jak coś to można to przenieść do Ciekawostek Historycznych ;)

    Z tematu z propozycjami zmiana w EU4
    moskal
     
  8. moskal

    moskal Опричник

    Różne są teorie, ja obstawiam osobiście głównie na jedną. Kiedy Luter zauważył że wtopił i jest na prostej do stosu popadł w koniunkturalizm. Wpierw zaczął nawoływać do odbudowy autorytety Cesarza Rzymskiego jako naczelnika chrześcijaństwa, a kiedy ten nie chciał go poprzeć to zaczął naciskać na siłę regionalnych władców i w ogóle porzucił wartość uniwersalizmu chrześcijańskiego na rzecz regionalizmu. Potem zaczął mówić tak, jak chcieli jego protektorzy a owi wykorzystywali jego autorytet do wprowadzania kościołów narodowych, rozwiązanie klasztorów oraz nacjonalizację majątków kościelnych i innych takich. To jeden czynnik. Drugi to kiedy Cesarz chciał wzmocnić przy okazji swoją władzę to książęta, chcąc utrzymać i/lub powiększyć swoją autonomię, wybraliby opcję przeciwną do niego. Strzelam, że gdyby Cesarz stanąłby za Lutrem to mapa katolicyzm-luteranizm w HRE byłby lustrzanym odbiciem tego co mieliśmy z kilkoma wyjątkami. To przez to wszystko ostatecznie Luter zmarł jako nic nie znacząca postać w Europie a jego rywal, Kalwin, przez cały czas swojej kariery tworzył nowe sieci układów, spiski i plany by stworzyć nowy kościół uniwersalny.

    Husyci zaś, ten główny nurt, szedł w zaparte na stałe. Frakcje, które załagodziły koncepcje, były oskarżane o zdradę (nawet jeżeli zmienili idee przez praktykę a nie przez układy). No i radykalizm społeczny też zniechęcał możnych do wspierania. Analogicznie mazdakizm w Persji nie zdołał się tak mocno rozprzestrzenić i został zgnieciony, ale kiedy przyszedł islam (który w części punktów, o których mamy pewną pewność że nie były antymazdacką propagandą magów, nauczania społecznego było stycznych) to to poszło względnie gładko.
     
    sir Raleigh lubi to.
  9. cobran

    cobran Ten, o Którym mówią Księgi

    Ja jeszcze słyszałem że to dzięki masowemu wykorzystaniu druków ulotnych (ulotek) w czym bardzo pomogły Lutrowi nowoczesne prasy drukarskie (jak ta Gutenberga), których Husycii i im podobni nie mogli użyć (a przynajmniej nie na taką skalę)
     
  10. moskal

    moskal Опричник

    Mało prawdopodobne - problemem nie była masowość, ale poparcie władz. Lollardzi w Anglii czy husyci w Czechach nie mieli problemu by zdobyć poparcie biedoty, tylko by ktoś ważniejszy stanął po ich stronie. Spójrz na anabaptystów oraz wojny chłopskie - oni w większości byli analfabetami którzy poszli za tym, co mówił Luter ale zostali wszyscy wyrżnięci. Dlaczego? Bo chcieli obalić obowiązujące struktury władzy i społeczeństwa. A równocześnie szał anabaptystów rozplewił się de facto tylko w świecie niemieckim (HRE + Szwajcaria).

    W Anglii reformacja była decyzją jednego człowieka (głównie z powodów łóżkowych). W Skandynawii chrześcijaństwo było jeszcze młode to i mało kto ogarniał co i jak więc decyzja władz (oparta by wzmocnić siebie samą i zgarnąć hajs) mało kogo obchodziła. U Krzyżaków było aby przetrwać jako jakikolwiek byt polityczny. U Polaków i Litwinów by mieć pretekst do jeszcze mocniejszego wycisku chłopów itd. To nie była ekspansja na zasadzie intelektualnej wyższości.

    Za luteranizmem poszła polityka i koniunkturalizm - dlatego przetrwał w przeciwieństwie do innych. Dlatego też, jak wspominałem, Luter szybko przestał być liczącą się postacią w Europie podczas gdy jego oponenci tj. Kalwin i papież i cesarz, ciągle grali istotne role. Czyli wszyscy czuli lub wiedzieli, że on jest de facto marionetką.
     
  11. moskal

    moskal Опричник

  12. moskal

    moskal Опричник

    Ponieważ roznoszą się fałszywe informacje, że picie wódki w Polsce pojawiło się w czasie zaborów lub w czasie komuny, no to powiem jak to prawda.

    Wódka, jako napój pity przez prawie całą gromadę pijaków, pojawił się w Polsce w wieku XVI, z zachodu Europy. Traktowane było jako napój pospólstwa. Od XVII wieku prawie każdy folwark posiadał gorzelnie do robienia wódy. W Polsce przedrozbiorowej najwięcej chlano w wieku XVIII, ale już wcześniej pito dużo ( Elbląg - 4 litry wódki rocznie, w Toruniu zaś 7) W 1790 Czech przejeżdżający przez Polskę stwierdził, że tam gdzie nie ma Żydów tam nie ma pijaństwa wśród chłopów (a w tej Polsce Żydzi byli prawie wszędzie). Owa klasa piła najczęściej na pusty żołądek. Ale nawet i klasy wyższe miały kontakt z tym - aby dzieci zniechęcić do alkoholu niektóre matki poiły czasami nieletnich najgorszymi wódami do nieprzytomności. Efekt był oczywiście odwrotny - po przeskoku z najgorszych gorzał do porządnych miodów czy win ich miłość do tych lepszych trunków rosła i chętniej pita była.

    Fragment "Hiszpańskiego doktora" od Kochanowskiego

    Fragment satyry Marcina Bielskiego nt. picia wódy przez chłopów.

    Serafin Gamalski - bernardyn z Ziemi Dobrzyńskiej w 1733 tak napisał utwór "Wódka z eliksirem" mający takie podrozdziały jak - Gorzałka bezbożna, Wódka poczesna bezbożna, Wódka gorsza niż diabeł, Czarownica gorzałka. Fragment

     
    casanunda lubi to.
  13. moskal

    moskal Опричник

  14. moskal

    moskal Опричник

    Czy wiesz, że Galileusz nigdy nie był torturowany, skazany na śmierć ani nie otrzymał zakazu zajmowania się działalnością naukową bądź publikacyjną? Nie został nawet skazany za głoszenie heliocentryzmu (sic!) a w dokumentach inkwizycyjnych nawet nie pada jego nazwisko. <w tekście astrologię będę traktować jako zamiennik na astronomię, bo ówcześnie tak było>

    Zacznijmy od początku. Dlaczego teoria geocentryczna cieszyła się taką popularnością? Z prostego powodu - model ptolemejski (powstały zapewne na przełomie I i II wieku n.e.) był najlepszym dostępnym modelem, który odpowiadał bądź umożliwiał rozwiązywanie największej liczby problemów astrologicznych i astronomicznych. Pozwalał też na określenie pozycji planet, gwiazd itd. w przyszłość. Inne modele odpowiadały na mniejszą liczbę problemów (np. wyjaśniając wsteczny ruch Merkurego tracisz 20 innych odpowiedzi) bądź ich algorytmy były znacznie bardziej skomplikowane. Fakt, że modele heliocentryczne lepiej wyjaśniają jedne obserwacje, a geocentryczne inne, podpowiadał innym że model ten idealny nie jest... ale lepszego nie było. Chcąc obalić ostatecznie geocentryzm trzeba było zbudować lepszy układ niż starożytni (dokonane to zostało dopiero po odkryciach Keplera).

    I teraz robimy skok w przyszłość. W Europie Kościół akceptował teorię geocentryczną oraz heliocentryczną z jednym założeniem - obydwie teorie muszą być nauczane jako równoważne, bez jednoznacznego twierdzenia że druga jest błędna. W krajach bardziej cywilizowanych (np. Francja, państwa włoskie) było to przestrzegane. W krajach mniej cywilizowanych (np. państwa niemieckie, skandynawskie) było to ignorowane i nacisk kładzony był na geocentryzm. Jednym z najważniejszych ośrodków, które zajmowały się propagowaniem heliocentryzmu oraz poszukiwaniem nowego systemu było... obserwatorium papieskie w Rzymie (od pewnego czasu prowadzone przez jezuitów). Pojawia się duża praca - "O obrotach sfer niebieskich" polskiego/niemieckiego/żydowskiego (do wyboru, do koloru) kanonika Mikołaja Kopernika. Dlaczego jednak ta praca trafiła do Idexu Expurgatoriusa? Ponieważ praca nie stawiała tezy heliocentryzmu jako hipotezę. Kardynał św. Bellarmin skomentował to "zbierzcie materiał potrzebny waszej wiedzy doświadczalnej, nie martwiąc się, jak i kiedy może zorganizować się corpus arystotelesowski. Bądźcie ludźmi nauki, nie chciejcie być teologami!"

    Mamy zatem jeden z błędów Galileusza, które przeniosły go przed sąd. Drugim było porzucanie łaciny jako języka naukowego. Samo w sobie to nie byłoby złe, ale w połączeniu z pierwszym powodem oraz użyciem języka "popularnonaukowego" (brak mi lepszego słowa zamiennego) stwarzała ryzyko niepokojów. Doprowadziło to do rozpowszechnienia jego tez i nie można było już zamieć sprawy pod dywan - Galileusz musiał trafić pod... obronę. Tak - sąd nad Galileuszem miał charakter podobny do późniejszej obrony pracy naukowej. Autor miał przyjść, obronić swoją pracę i oczekiwać na wyrok. Zwłaszcza, że bodajże 7 na 10 kardynałów (na pewno połowa) zajmujących się jego sprawą było astrologami.

    Proces trwał cztery dni. Odpowiedzi badacza nie przeszłyby we współczesnym świecie (za wyjątkiem band fanatycznych pseudonaukowców) za wartościowe. Wśród nich znalazły się "Bo jesteście idiotami", "jesteś imbecylem z głową napełnioną ptakami", "z trudnością można obdarzyć go mianem człowieka", "bo jesteś lamą na honorze rodzaju ludzkiego", "bo nadal trwacie w dzieciństwie". I żeby to były odpowiedzi przeciwko tezom opartym o materiał "nienaukowy"! Zapytany został np. o ruch komety, który określił w swoich pracach mianem iluzji optycznej, która dowodzi heliocentryzmowi (prawie wszyscy astrologowie uznawali je za oddzielne ciała niebieskie, zatem to było dla wszystkich dziwne). Twierdził także, że przypływy i odpływy spowodowane są przez ruch obiegowy i obrotowy Ziemi (sędziowie twierdzili, że jest to spowodowane ruchem księżyca za co wyzwał ich od idiotów). Promotorem, recenzentem, członkiem obrony czy po prostu świadkiem obrony pracy naukowej nigdy nie byłem, ale mogę postawić żołędzie przeciwko dolarom, że za pomocą takich argumentów nikt nie zyskałby miana np. doktora. Zresztą podobnego poziomu argumentów używał też Marcin Luter (katolickich oponentów oskarżał o posiadanie guana w głowie i w sercu).

    Pomimo miernego poziomu Galileusza jego oponenci nie wyciągali przeciwko niemu brudów z życia prywatnego. Porzucił jedną konkubinę, zabierając ze sobą córkę, by się przeprowadzić i tam prowadzić życie z nową konkubiną (z którą też miał córki). Kiedy znalazł trzecią kobietę, z którą chciał się ożenić, musiał najpierw doprowadzić swoje bękarty usamodzielnić. Wykorzystał zatem swoje znajomości w kościele, aby umieścić je w zakonie (formalnie były za młode na rozpoczęcie życia zakonnego). W kalwinistycznych sądach za takie rzeczy karano nawet dekapitacją. Ostateczny wyrok - stawiając heliocentryzm jako dogmat popełniona została herezja. Kara? Areszt domowy oraz raz w tygodniu odmówić siedem psalmów pokutnych na czas 3 lat.

    Jak Galileusz żył w czasie procesu? Po pierwsze - koszty życia całkowicie pokrywał papież. Dostał do dyspozycji 5-pokojowe mieszkanie blisko ogrodów watykańskich oraz osobistego służącego. Po wyroku został przeniesiony do willi Medyceuszy w Pincio potem trafił do pałacu arcybiskupa w Sienie a ostatecznie do willi il gioiello we Florencji. Przez ten czas mógł prowadzić dalsze badania (efekty tego opublikował w książce "Discorsi e dimostrazioni sopra due nuove scienze"), przyjmować dowolnych gości. "Areszt domowy" został w krótkim czasie zniesiony, mimo tego nie porzucał miejsc do których był przenoszony.

    Warto wspomnieć, że jego "świeccy koledzy" chcieli wygnać go z uniwersytetu oraz zabronić mu prawa do zajmowania się nauką. Dzięki procesowi inkwizytorskiemu udało mu się uniknąć losu Keplera, który zmuszony został do porzucenia protestanckiego kolegium w Tybindzie, i udał się do Pragi (na poszukiwanie lepszego życia) a także otrzymał zaproszenie do pracy w Uniwersytecie Bolońskim (będący pod kontrolą... papieża).

    Ogólnie rzecz biorąc - sprawa Galileusza przypomina nieco "Efekt Mandeli". Wiele osób pamiętało sceny z pogrzebu oraz fragmenty przemowy żony tego polityka, kiedy ów jeszcze żył. Tutaj ludzie doskonale znają proces, jego koniec oraz "a jednak się kręci", co nigdy nie miało miejsca.
     
    Ostatnia edycja: 17 Maj 2017
    Hong i casanunda lubią to.
  15. moskal

    moskal Опричник

    Wykład nt. tego dlaczego Biali przegrali w wojnie domowej



    Wymienię kilka - brak jednego, konkretnego ośrodka; brak symbolizmu; niechęć podania odpowiedzi na kwestię agrarną.
     
  16. moskal

    moskal Опричник

    W po-antycznej Europie pierwszy obowiązek kształcenia się pojawił w zakonach benedyktyńskich od wieku XI. Każdy zakonnik miał obowiązek przeczytania 1 książki rocznie, dokonania analizy oraz sporządzenia notatek z lektury. Analiza i notatki były sprawdzane przez przełożonych i jeżeli nie wykazywały odpowiednio wysokiego poziomu oraz skrupulatności - mnich mógł zostać ukarany. Na czytanie i refleksje o książce przeznaczano do 4 godzin dziennie, aby benedyktyni mogli skutecznie pracować fizycznie. Ze względu na trudności materiałowe (zamienniki papieru były bardzo drogie) notatki były gromadzone w jednej księdze (albo 1 na grupę albo 1 na osobę - w zależności od zamożności monasteru) a taka księga nazywała się "florilegium". Schemat pracy oraz notatek przyczynił się do narodzin europejskiej metody naukowej oraz narodzin scholastyki.
     
    Hong, sir Raleigh i casanunda lubią to.
  17. Damazy

    Damazy User

    Z nieco innej beczki :)



    Taka migawka 14:46 - ex-polski wagon bojowy ze składu PP.53 Śmiały.

    Pozdrawiam,
    Damazy
     
    Goliat lubi to.
  18. moskal

    moskal Опричник

  19. moskal

    moskal Опричник

    Mamy w Polsce środowisko tzw. turbosłowian, które wierzy w różne dureństwa, fantasmagorie i nieprawdy. Chciałbym się zająć jedną z nich.

    W Księdze Sędziów i w Księdze Samuela parokrotnie pojawia się słowo "Lechi" w znaczeniu lokacji (np. Sdz 15; 9). Czy to jest dowód na to, że istniało "Imperium Lechitów" w głębokiej starożytności? Nie. Na początku - w hebrajskim Lechi tj. לחיים oznaczać może "szczęka", "policzki", "czeluść" itp. Czasami w przypisach, czasami w samym tekście znajduje się przypisek w stylu "Lechi, to znaczy czeluść" (mamy tak w np. Wulgacie). Czym była jednak w istocie lokacja Lechi? W Księdze Sędziów jest podana historia Samsona która to wyjaśnia. Ten sędzia ukrył się w górach w pobliżu pewnej miejscowości, a że Filistyni wiedzieli że w pobliżu jest Samson (na którego polowali) zaczęli terroryzować okolicę. Tuziemcy poszli do niego i poprosili, aby oddał się wrogowi aby mogli w spokoju żyć. Ten oddał się Filistynom, dał się związać i z nimi poszedł do ich obozu. Tam rozerwał sznury, wyrwał osłowi szczękę i za jej pomocą pokonał całą tam znajdującą się armię wroga. (tysiąc żołnierzy). Na cześć tej akcji okolica nazwana została Ramat-Lechi, to jest Wzgórze Szczęki. Zapewne pojawiająca się tu i ówdzie Lechi zamiast Ramat-Lechi było efektem tego, że wszyscy ówcześni doskonale wiedzieli o co chodzi i podanie pełnej nazwy nie było potrzebne.

    Dodatkowo - kiedy Żydzi zaczęli migrować do Polski to nazwę tego kraju skojarzyli z Polin (פולין) tj. Tu Spocznij (bo w końcu Polska była paradisus Iudaeorum). Nikt z Żydów nie skojarzył przez te kilkaset "Lechitów" jako coś w stylu "Ludu szczęki" (może gdyby Lechici byli na tyle rozwiniętą cywilizacją by mieć sztukę walki za pomocą oślej szczęki to by tak było - zamiast tego niczym dzikusy bili się za pomocą szabel i samopałów).
     
    casanunda lubi to.
  20. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Apeluje o szanowanie się i niedementowane "hipotez" o "lechickim imperium". Głupot nie ma co nobilitować tylko należy przemilczać. To, że na histmagu upadli na głowę i zamieszczają jakieś żenujące artykuliki, które potem okazują się jakimiś plagiatami z dziwnych blogów to nie powód by iść ich śladem. Na tym świecie istnieje pierdylion nazw własnych, którym mogą się kojarzyć dyletantom z Polską czy Polakami. I co? Każdą z nich objaśniać? Jest u nas obecnie w modzie leczenie kompleksików narodowych jakimiś bajeczkami a la Kadłubek ale to przejdzie w końcu. Nie ma co nakręcać ignorantów.
     
    casanunda i Piterdaw lubią to.
  21. moskal

    moskal Опричник

    Też jako ciekawostka.

    U zachodniego sąsiada w okresie oświecenia pojawiło się zamiłowanie do niemieckości jako czegoś większego niż tylko kultura narodzona w czasach post-karolińskich. Najpierw siedzieli w małych grupkach zamkniętych masońskich, wzorowanych na masońskich czy innych (modne było w XVIII wieku). Potem przyszedł romantyzm i znów mamy odwoływanie się do wspaniałości germańskości. Mijają lata i rodzi się bardziej zorganizowana i zracjonalizowana forma naginania rzeczywistej historii germanii w postaci volkizmu czy ariozofii. Znów minęło parę lat i pojawiają się na nowo zamknięte i tajne grupki wychwalające niemieckość i germańskość (np. Towarzystwo Thule). Znów mijają lata i rodzi się nazizm. A zaczęło się od szukania szlachetnego dzikusa u Germańców...

    I też wszyscy starali się ignorować Niemców z ich wyobraźnią. Ale...
     
  22. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Aaa tam, megalomańskie poglądy kwitły w bodaj każdym "historycznym" narodzie Europy. Polacy mieli Kadłubka i mit Sarmacji. Potem sobie wymyślili mesjanizm. Francuzi z uporem maniaka powtarzali, że "Nasi przodkowie, Galowie..." (Nos ancêtres les Gaulois). Włosi to oczywiście Rzymianie a Grecy to Romajowie...
     
  23. moskal

    moskal Опричник

    Mimo wszystko jest różnica pomiędzy "My Szwedzi jesteśmy potomkami wikingów" a "My Niemcy byliśmy stwórcami wielkiej i wspaniałej cywilizacji, ale przyszli katolicy oraz Żydzi i to wszystko rozdupcyli".

    Jako ciekawostka historyczna - pierwotnie we Francji nie łączono "prawdziwych Francuzów" z Galami, ale z ludnością Franko-Rzymską. Markiz Boulainvilliers uważał, że Francuzami są potomkowie klasy panującej nad "Galią", czyli pierwotnie Rzymianie a potem Frankowie (którzy z Rzymianami się mieszali) a cała reszta to Galowie z mentalnością niewolników.

    Kolejna ciekawostka - Litwini uważali się za potomków Rzymian.
     
  24. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Nie ma żadnej różnicy. Przeca jak się chwalę, że jestem Sarmatą to równocześnie wskazuję że reszta Sarmatami nie jest - więc stworzona jest do orania na moich włościach. Te wszystkie "Trzecie Rzymy", "Nowe Jerozolimy" czy "Miasta na Wzgórzach" mają jeden i ten sam sens - my so Pany a reszta to hołota.
     
  25. moskal

    moskal Опричник

    Ciekawostka z innej beczki.
    W manuskrypcie średniowiecznym kot nasikał na jedną stronę, która już niezbyt nadawała się do tego by pisać tu większy tekst, zatem skryba napisał tylko klątwę na kota z małym rysunkiem (tłumaczenie pod zdjęciem).

    [​IMG]

    Różnice są spore. Rzućmy okiem na chociażby mój przykład z postu 73. Jedno i drugie powstało w podobnym czasie. Efektem jednego było pogłębienie wiedzy nt. wikingów a efektem drugiego było powstanie serii fałszów o Germanach, Żydach, Katolikach, Murzynów, Tybetańczyków, Włochów, Greków, Atlantów, Polakach, Romach, Anglikach, Francuzach itd. itd. Można przyjąć, że różnice efektów końcowych były spowodowane tym, że Niemcy po prostu w swej naturze normalni nie są, albo żę jednak różnice są. Nawet mamy lud Lemba, który wywodził swoje pochodzenie od jednego z zaginionych plemion Izraela (to przeświadczenie istniało tam na pewno jeszcze w czasach przed kolonizacji Afryki), ale ani okolicznych murzynów nie zniewoliło, nie zagroziło tureckim/brytyjsko-francuskim panom na Ziemi Świętej ani w jakikolwiek sposób nie doprowadzili do sytuacja "my so Pany a reszta to hołota".

    No i "Trzeci Rzym" miało bazę teologiczną. W chrześcijańskim Imperium Romanum była teologia, wedle której prawowiernie chrześcijański Cesarz Rzymski jest katechonem (κατέχων, z gr. "ten, który powstrzymuje"; min. w 2Tes 2 6-7), który samą egzystencją powstrzymuje świat przed globalną katastrofą. Teologia ta została odziedziczona przez Bizancjum, czasami pojawiała się też na zachodzie (głównie kiedy w średniowieczu cesarz Świętego Cesarstwa był w ideologicznej defensywie względem papieża). Kiedy Bizancjum miało swój zmierzch i Romaioi zaczęli uciekać min. w tamtą stronę to prawosławna teologia na Rusi północnej przyjęła, że potrzebne jest powołanie kolejnego Rzymu. A że jedynym prawosławnym i silnym państwem była Ruś Moskiewska, no to tylko ona mogła przyjąć brzemię katechona i powstrzymywać swoją egzystencja świat przed globalną katastrofą. Nie było tutaj nic z tworzeniu jakiś etho/egocentrycznej ideologii (Markiz de Custine znalazł się na balu wydanym przez cara Mikołaja I. Zapytano go, czy wie jakiej narodowości są obecni na przyjęciu ludzie. Odpowiedział, że to Rosjanie. – Nie, to jest Mołdawianin, to jest Żyd, to jest Niemiec, tamten Gruzin, a ten Polak. – Przepraszam, a gdzie są Rosjanie? – Oni właśnie wszyscy razem, to są Rosjanie! - stoi to w sprzeczności wobec Twojego podeścia "my so Pany a reszta to hołota").
     
    casanunda lubi to.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie