Dzieje Wesnoth - (Mini)AAR(y)

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Laveris de Navarro, 1 Styczeń 2011.

?

Jak liczne armie chcesz widzieć w AARze?

  1. Każda jednostka w grze to konkretna osoba

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Każda jednostka w grze to konkretny pododdział (drużyna, sekcja etc.)

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    - 844 złota
    - Do wyrekrutowania: elficki wojownik, elficki łucznik, elficka szamanka, elficki zwiadowca, mag, mermen łowca, mermen wojownik, (eng.) Mermaid Initiate, jeździec (eng.: Horseman)
    - Do ponownego powołania: elficki kapitan (2. poz.; już we wstępie misji się pojawił), elficki bohater (2. poz.), elficki jeździec (2. poz.), Mermaid Priestess (2. poz.), 2 x Outlaw (2. poz), White Mage (2 poz.) - nie wymieniam 1. poziomowców.
    - Konrad ma tylko 13 XP, nadal 1. poz.
     
  2. Madlok

    Madlok Guest

    Masakryczna ilość złota.
    Orków i ich wodza możesz szybko roznieść elfami, ale na szkielety to nie zadziała. Dostaniesz chyba w 5 turze 3 złodziei i możesz nimi zdobyć ten zachodni cypel z 2 wioskami. Ale znowu jak przyjdą szkielety to ich rozwalą. Z taką ilością złota to możesz jednak naspamować magów, więc bym się nie martwił.
     
  3. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Nie znam się, ale czy to nie za mało jak na szefa?
     
  4. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Za mało. Co mam poradzić, że dopiero w 5. misji nie miałem takiego pecha w dobijaniu jednostek Konradem. "Powinien" awansować na 2. poziom już na końcu 4. misji.

    Z tego co widzę po mapie, to więcej niż 2 zwiadowców elfich (2. poziomowy oraz kolejny któremu dużo nie brakuje do awansu) nie potrzeba. Wezmę tylko kilku elfich łuczników ze zgromadzonym doświadczeniem, paru elfich wojowników (w tym Bohatera), mag światła Moremiru to obowiązkowy wybór (podobnie jak Outlaw'y), a tak to... magowie i 1-2 [może 3] elfie szamanki dla sknocenia kontrataków przeciwnika. Zastanawiam się nad Mermaid Priestess ("mobilny medyk po wodzie", ewentualnie ktoś od podniszczania nieumarłych przy wybrzeżu), ale to chyba zbyteczność.
     
  5. Arekus

    Arekus Ten, o Którym mówią Księgi

    Mało ale mało jest okazji żeby Konrad walczył. U mnie na końcu miał 2lvl
     
  6. Madlok

    Madlok Guest

    Po co zwiadowcy? Są drodzy, słabi i nieprzydatni, bo w kampanii nie ma mgły wojny.
     
  7. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Młodzieniec a Tron – Tomiszcze XXVIII

    Od świtu, wraz z Lómendielem, organizowaliśmy oddział do szturmu wraz z całym planem na oblężenie. Elfi oficer szybko wyruszył na zwiad do pobliskiego lasu by sprawdzić jakie warunki terenowe są na przedpolu południowej bramy Elensefar. Miałem możliwość powołania licznych wojsk, z innej strony nie mogłem wtopić wszystkich środków na jedną bitwę. Konstrukcja armii zajęła mi cały dzień, a w wielu kwestiach ulegałem presji kilku weteranów. Wszyscy chcieli walczyć. A nie każdy do tego nadawał się... Podczas poranka, przypomniałem sobie, że moje wojska muszą mieć jakiś sztandar, barwy wojenne. Co ja zatknę na szczycie stołbu w Elensefar? Lómendiel posługiwal się czerwonej barwy sztandarem z oznaczeniami typowo elfimi, pierwotnie oznaczającymi przynależność do jego rodowitego plemienia. Znalazłem w obozie pewnego malarza, którego poprosiłem o namalowanie na czerwonych płótnach trzech złotych lilii.

    [​IMG]

    Nietrudno było wypatrzeć z lunety, co szykują orkowie. Spodziewałem się hord pośledniejszych orków, a najwyraźniej wodzowi zostali sami weterani. Kusznicy i szermierz z dwoma zakrzywionymi mieczami. To tylko pierwsza linia obrony, a z pewnością jest ich znacznie więcej. Na szczęście do popołudnia tylko pięciu silniejszych orków stanowiło istotną siłę nowego "garnizonu".

    [​IMG]

    Trzon wojsk szybko znalazł się nieopodal mostu wiodącego do Elensefar, najszybsi z moich podkomendnych zatrzymali się w celu zagęszczenia formacji oraz przygotowania do ewentualnej kontrofensywy (a raczej, prób wyprzedzenia szturmu) ze strony orków. Dzień właśnie mijał, co sprzyjało orkom, a niekoniecznie ludziom w oddziale. Dziesięć osób (cztery elfy, sześciu ludzi) w armii dowodzonej przez Lómendiela, który na razie nie potrzebował rozdziału swojej formacji o kolejny szczebel dowodzenia. Wysłałem najlepszych żołnierzy właśnie w kierunku północnym licząc na to, że poradzą sobie z trzema orkowymi weteranami.

    [​IMG]

    Rycerz NI popędził na wschód, by sprawdzić drugi z kierunków natarcia i - w razie czego - odciągnąć choćby jednego orka z południowej linii obrony. Laveris lubił indywidualne jeździeckie akcje, lecz ja wiedziałem, że takowe najczęściej kończą się źle dla ryzykanta. Kawalerzysta miał jedynie sprawdzić wschodnie przedpole i swoją obecnością rozciągnąć obronę orków.

    [​IMG]

    Powołałem tylko dwóch zwiadowców, najbardziej doświadczonych: Galara i Elána. Mieli oni opanować wszystkie wschodnie wioski oraz niewielki port. Potrzebowali tylko pół dnia na samo dotarcie, a następnym ich zadaniem było przygotowanie się do przeprawy przez portowe wody na mniejszą z miejskich wysp. Dla Elána znalazłem konia idealnie nadającego się do forsownych przepraw przez wodę, a wierzchowiec Weterana z Lasu Aethen przeżył gorsze chwile niż konieczność pływania w wodzie.

    [​IMG]

    Co mi do głowy przyszło, by zainteresować się Mermenami? Sedna i Kalba zdołali mnie przekonać, bym wysłał ich w celu przejęcia kontroli wodnej na zachodnim brzegu Elensefar. Kapłanka wraz z wojownikiem mieli odciągnąć paru orków, a później przeszkadzać nieumarłym będącym zbyt blisko plaż czy doków... Następne moje wybory personalne nie były tak sentymentalne. Dwóch magów powołałem do walki z nieumarłymi, łuczniczkę do walki z orkami oraz elfią druidkę dla załatania rannych czarami. Nie licząc mnie, zebrałem do popołudnia aż 19 ludzi! Jak dobrze pójdzie, to wieczorem wyciągnę z namiotów i kwater kolejną szóstkę i sam wyruszę walczyć o Elensefar.

    ---------------


    Misja rozpoczęta, niecałe 500 golda jeszcze mam, a już dominuję liczebnie nad dwoma przeciwnikami. Nieumarli to... same szkielety-wojownicy i jeden szkielet-łucznik (czyli dobrze, że wziąłem Footpadów oraz magów). A myślałem, że przeciwnik się "postara" i wyśle więcej łuczników oraz parę widm czy nietoperzy.
     
  8. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Ile kasy mają Ork i ten Grand Moff a la Wesnoth?
     
  9. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Mieli na starcie po 100, teraz... wydają wszystko regularnie. Tylko Ork ma taki przychód (tyle wiosek), że niemalże co turę rekrutuje jednostkę (nawet 2. poziomową!)

    Rozegrałem następny odcinek. Wyjdą z niego "szachy Wesnoth" (i to dosłownie) tak, że dopiero po 5 turach uznałem, że jest odpowiednio sporo do opisania.
     
  10. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Młodzieniec a Tron – Tomiszcze XXIX

    Wstrzymałem rozpoczęcie nocnego szturmu. Orkowie tak przygotowali się do obrony, że z pomocą ich wodza zadaliby poważne straty moim wojskom nawet, jeśli mieliby polec o poranku. Zresztą, orkowie dobrze widzą w ciemnościach (w przeciwieństwie do ludzi), a światło księżyca jakby dodawało im sił. Dlatego pomysł na nocne natarcie bez przemyślunku został szybko wybity z elfich głów przeze mnie. Nim pofatygowałem się pod stanowiska bojowe między rzeką a południową bramą, powołałem do swojej armii dodatkowych trzech magów i trzech elfów (w tym łuczniczkę). Elfi Bracia Szermierze podjęli decyzję o utworzeniu prowizorycznego "obozu" pod murami, bowiem skoro nie mieli atakować przez przynajmniej większą część nocy, to następny dzień walk wymagać będzie nadzwyczajnej kondycji.

    [​IMG]

    Wraz z zachodem słońca, ze wschodniego lasu wyskoczyło kilku zbójów, którzy przedstawili się jako "przedstawiciele elensefarskiej gildii złodziei". Jeden z ich przywódców, Reglok, zaproponował pomoc w walce z orkami, mimo zdecydowanej rozbieżności naszych priorytetów. Długo zastanawiałem się, czy przyjmować pomoc kogoś, kto potem będzie okradać mieszkańców mojego miasta... Cóż, lepsi złodzieje swoi niż orkowie. Z Reglokiem przybył jeszcze Gelgar oraz złodziejka Gamlel. Oboje zaproponowali, że mogą albo wkraść się do miasta, albo zaczekać aż moi podkomendni wkroczą do miasta, a wtedy zbóje urządziliby zasadzkę na brunatnoskórych w odpowiednim miejscu. Zdecydowałem się na to, by nocą wkroczyli do Doków. Potrzebuję już teraz kogoś, kto będzie orkom przeszkadzać w samym mieście.

    [​IMG]

    Galar i Elán dotarli do zachodniego cypla dostrzegając, że w Dolnych Dokach grasuje asasyn, zaś cały orczy garnizon skupił się na obronie Górnych Doków. Wyglądało to tak, że dzikusy całkowicie odstąpiły od utrzymywania wschodniej bramy oraz bezpośredniej kontroli nad południową. Niewątpliwie herszt tych barbarzyńców miał prosty, ale skuteczny plan na kontrofensywę przeciwko moim elfom i ludziom... Elánowi zostało czekać aż któryś z orków porzuci dyscyplinę na rzecz wojaczki i nie zejdzie do wody w pędzie przeciwko zwiadowcom.

    [​IMG]

    Rycerz NI był gotów wjechać do miasta i podjąć próbę skontrolowania pewnej dzielnicy, lecz w ciemnych i ciasnych uliczkach jego koń czuł się źle, a sam kawalerzysta nigdy nie walczył w mieście. Wschodnia brama głucha i bardziej cicha niż rzeka wlewająca się do morza. Ze znużenia, Laveris z rozpędu kopią o bramę, a ta (brama, nie kopia) rozpadła się. Jeździec zmuszony był także czekać całą noc na moście, dopóki szturm nie zostanie rozpoczęty.

    [​IMG]

    To było do bólu przewidywalne. Orkowie przeogranizowali swoje siły, zaś jeden z nich wskoczył do wody i popłynął ku elfim jeźdźcom. W ten sposób asasyn zapieczętowal swoją śmierć od gładkich leśnych ostrzy, bowiem Galar i jego podkomendny tylko czekali na taką okazję. Woda między dwoma obszarami portowymi zabarwiła się na czerwono, a Elán zasłynął odcięciem kolejnego brudnego łba. Północne hordy jeszcze przed północą stanęły przed problemem utraty mniejszej z miejskich wysp, co oznaczało groźbę otoczenia ich przez moją armię.

    [​IMG]

    Ledwie godzinę po północy, Gildia Złodziei zrealizowała umowę ze mną (aż dziw, że do czegoś zobowiązują się) poprzez wtargnięcie do Dolnych Doków i zajęcie wszystkich ważnych budynków na tej miejskiej wyspie. W międzyczasie dzikusy ponownie zreorganizowali się, tym razem pewien kusznik zapędził się do chłodnych wód, a wódz Agalia do obrony przeznaczył paru orczych chłystków pod wodzą doświadczonego brunatnoskórego szermierza.

    [​IMG]

    To była okazja do operacji poprzedzającej szturm, bowiem Mermeni dotarli pod miasto i byli gotowi do akcji. Długo przed świtem Kalba, Sedna oraz Sulyra zaatakowały orczego siepacza na nadbrzeżu. Proce, palące promienie oraz trójzęby poszły, zabijając paru popleczników wojownika i raniąc go dwukrotnie w ramiona. Wraz za Wodnikami i procarką poszli kolejni... Kalba uniknął bełtów ze strony kusznika i zaledwie raz został draśnięty bułatem. Prawie wszyscy z orków zeszli na ląd, zaś tylko jeden ze strzelców wykazał się odrobiną zdrowego rozsądku i wszedł na szczyt barbakanu. Wraz ze świtem, Wesnoth zyskało kolejnego morskiego wojownika. Mermeńska kapłanka zaatakowała swoim kosturem jednego z kuszników, a w pędzie przez wodę, Galar i Elán zasiekali przeciwnika (ten drugi dobił adwersarza). Dwie elfki (w tym Thrandë) pobiegły wraz z Moremiru i jednym z magów na orki w wodzie. Siepacz stojący na pirsie portowym ledwie co umknął przed strzałami, lecz jego towarzysz w bitewniej roli nie miał tyle szczęścia; nie został rażony śmiertelnie strzałą czy promieniem światła, ale zwyczajny magiczny pocisk powalił go pod wodę.

    [​IMG]

    Długo elfów w napięciu nie mogłem trzymać. Lómendiel wspiął się na drugą z baszt barbakanu i otworzył wrota, Delurin wbiegł na schody do baszty z orkiem i zaszarżował na kusznika. Amang w tym czasie również wspinał się po kamiennych murach, aż w końcu udało mu się wejść na blanki i wymienić się z dzikusem na machnięcia mieczami. Rycerz NI wykorzystał okazję do... szarży przez schody w celu stratowania orka na szczycie, niestety jego wierzchowiec wywrócił się na schodach. Czterech magów z elfią druidką popędziło na wschodnie słabo ufortyfikowane rejony miasta, zaś ja z Milvinią i jednym z długouchych szermierzy pobiegliśmy na most prowadzący do Elensefar.

    [​IMG]

    Trzech zbójów zorganizowało improwizowaną zasadzkę na jednego z nowych orków w stołbie miasta, niestety nie udaną. Dla Elensefarskiej Gildii Złodziei poranek rozpoczął się krwawo. Niespodziewanie do miasta wkroczyli nieumarli. Liczni siepacze omal nie zabili Regloka, ale Gamlel poległa od dwuręcznego zakrzywionego miecza orkowego. Poświęcenie kradziei być może zatrzymało na parę godzin nieumarłych i dało mi czas na zorganizowanie drugiego etapu szturmu. Reglok zbiegł do jednej z dzielnic miejskich, zaś Gelgar podjął straceńczą próbę utrzymania osłony przed orkami, tym razem na murach stołbu... Już wtedy wiedziałem, że celem szturmu miało być zabicie wodza orków przed zajściem słońca.

    [​IMG]

    Ledwie żywy ork na pirsie zszedł na suchy ląd, a mimo ran zaszarżował na Sulyrę, zabijając zwiadowczynię z Wysp Trzech Sióstr. Thrandë wykorzystała okazję; wspieła się na pirs i ustrzeliła w serce dzikusa. Orkowy łucznik zszedł na ląd i wraz z kusznikiem strzelali do Amanga i Laverisa, bez ewidentnego rezultatu. Elán pogalopował przez ruiny miasta, szablą tnąc niedoświadczonego strzelca. Rycerz NI opatrzył siniaki swojego konia i... zaraz potem podjął kolejną szarżę przez kamienne schody. Tym razem koń zbyt ostrożnie wbiegał na stopnie i z szarży wsyzedł przemarsz, co kusznik wykorzystał, podbiegając i ubijając wierzchowca. Amang z Delurinem okrążyli strzelca wewnątrz baszty, a wbiegnięcie maga Vobry'ego i jego magia unicestwiły barbarzyńcę.

    Cała moja armia wkroczyła do miasta, zajmując odpowiednią pozycję przed szturmem na stołb, gdzie herszt Agalia krył się. Moremiru zajął się ranami Laverisa, przyprowadzając mu jakiegoś konia z mojego obozu. Pobiegłem na przód przygotowanej formacji. Chciałem walczyć... Galar pogalopował na zachodnią wyspę miejską, zaś Kalba i Sedna przygotowali się do walki z nieumarłymi. Ta trójka miała odciągnąć część z nich, by truposze nie sprawiali takich trudność podczas ataku na wodza północnej hordy.


    ---------------


    W końcu udało mi się ogarnąć AARa. Jestm ósma tura (rano), czyli mam jeszcze ze dwie tury do wybicia jak największej liczby przeciwników, zanim to oni staną się groźni. Jeszcze nigdy tyle nie główkowałem podczas bitwy, stąd ta walka trochę się przeciąga.
     
  11. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Aye, aye. Wunderbar:) Myślę, że powinieneś dać sobie radę. Ilu jeszcze zostało orków?
     
  12. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Tyle ile na ostatnim screenie. Jeden oraz lider. :D
     
  13. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Nie będę łudzić się.

    Z sejwem jest wszystko w porządku, screeny porobione są, gra nie wywala do pulpitu. Nie mogę zebrać się, by zacząć tworzyć odcinek. Po parotygodniowej przerwie po prostu nie mam tyle mobilizacji w sobie, by coś zrobić z tych ok. 60 screenów. Może do AARu wrócę, ale wolę postawić sprawę jasno.

    AAR tymczasowo zawieszony.
     
  14. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

  15. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Młodzieniec a Tron – Epilog

    [​IMG]

    Całą noc armia Konrada wyrzynała zastępy orków. Blanka po blance, dom po domie, ulica po ulicy. Z ręki orczego wodza Agalii poległo kilka elfów. Dzikie hordy nie miały jednak czym bronić niedawno przejętego Elensefar. Długo Wesnoth nie widziało tak wielkiego zgrupowania elfów napadające na portowe wielkie miasto...

    Agalia próbował uciec z Zamku Wewnętrznego Elensefar, lecz drogę zagrodzili mu elfi zwiadowcy i łucznicy. Ork szargany magicznymi pociskami - od magów na świeżo zdobytych wieżach - zdecydował się na ostatnią, stracenczą szarżę na szeregi znienawidzonych gładkich długouchych. Kolejny pech włochatego fechmistrza. Wolontarz kawaleryjny Nieznanego Imperium, Laveris de Navarro, kopią przeszył serce dowódcy orkowej armii. Stało się to późnej nocy, godzinę przed pierwszymi promieniami słońca wadzące obserwację nieba.

    Ostatni ork padł, a Konradowi przyszłoby świętować do następnej późnej nocy.
    Dopisek: spaliłbym tę kartkę do kominka, gdybym nie spisał wydarzeń późniejszych

    [​IMG]

    Ledwie kur zapiał, gdy od wschodu - w blasku rodzącego się słońca - wielka armia złej królowej Ashiviere nadciągnęła na wieść o zagrożonym oblężeniu Elensefar. Wciąż myślała, że orkowie chcą zdobyć portowe wolne miasto, jej armia ruszyła więc by:

    Królewska armia nie spodziewała się, że wynajęty mingam orków został rozbity, a na murach Elensefar stał właśnie Konrad. Wszelkie drogi do Elensefar zostały zablokowane, a nekromanta Muff Jaanar władający jaskiniami na północy wsparł Królową jak w umowie było spisane. Skonstruowano prowizoryczne balisty, które następnego dnia miotały płonące włócznie ku miastu. Dwa dni heroicznej obrony, dwa dni płonącego Portu.

    Było oczywistym, że Delfador będzie chciał za wszelką cenę ochronić Konrada. Rozkazał mu uciec kanałami, tymi samymi którymi miastowa gildia złodziei dostała się do miasta przed szturmem elfów na Elensefar. Gdy orkowie i ogry wyczuły gdzie zbiega Młodzieniec, Delfador tąpnął kosturem o bruk. Takiej burzy magicznej jeszcze nikt w tym tysiącleciu nie widział. Trzy oddziały orków oraz doborowa kompania ogrów skwierczały w ogniu, który rozlał się przez jedną trzecią miasta. Po Delfadorze zostały tylko szaty i kostur. Dom w którym było ukryte przejście oraz pobliski fragment muru zawaliły wrota ucieczki Konrada.

    Elensefar padło kilka godzin później. Kto nie uciekł kanałami lub nie próbował przedostać się przed zastępy piechowej piechoty za murami miasta - zginął. Nikt nie chciał dostać się do niewoli. Niewola w kamieniołomach byłaby najlżejszą z kar za rebelię.


    [​IMG]

    Był jeden mąż, który powiódłby całą konnicę dawnej armii Konrada przez przedpole pełne wrogów. Knecht NI, Laveris de Navarro zerbał wszystkich elfich jeźdźców, by przecisnąć się przez północ. Tamte przedpole zabezpieczane było przez szkielety i chodzące trupy Muffa Jaanala. Nie było ich mrowie: zabezpieczały tylko bramę przed próbą ucieczki obrońców.

    Między bramą a lasami nieumarli zbierali żniwo wojny. Kolejne elfy padały trupem, a za nimi dziesiątki truposzy. Klin Ostatnich Obrońców nieubłaganie przedzierał się przez martwe hordy. Niewesnocki kawalerzysta mieczem ścinał kolejnych zombiaków, a ci z nadziakami, pazurami czy toporami próbowali zasiekać go i jego konia... Tylko kilku z jeźdźców wydostało się z bitwy. Na odchodne, Laveris trafion został kamieniem w głowę. Hełm rycerza rezonował jak kamerton, ale konny wytrwał w siodle.

    Elensefar dołączyło do Korony, a dla wszelkich elfów i ludzi wolności Wesnoth nastały mroczne czasy. Po Konradzie ślad zaginął. Wydawałoby się że wszyscy z nich porzucili już nadzieję...


    ***


    Witam. :) Wskrzeszam swój projekt z początku tego roku. Ten odcinek czysto fabularny, z wykorzystaniem pewnej furteczki z postu założycielskiego tego tematu:

    Zakończyłem "pierwszą część" Dziejów Wesnoth, rozpocznę "drugą część". Obie będą mieć luźne powiązanie fabularne oraz będą dziać się w Wesnoth i okolicach. Zresztą, takie a nie inne zakończenie losów Konrada to czysto fabularny zabieg: nie mam zapisu gry z tamtej rozgrywki, a ta misja wcale nie zakończyła się w ten sposób (Ashiviere nie było, a misja została wręcz wygrana). Ot, chcę wykorzystać kilka inspiracji z poprzednich odcinków.

    Zresztą, ile można czytać o elfach... ;)
     
  16. Matheos

    Matheos Ten, o Którym mówią Księgi

    No właśnie, ile można czytać o długouchych ga(e)jowatych miłośnikach lasów ;P Myślę że Milven zgodzi się z tą opinią ;P
     
  17. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Dokładnie! Ale krasnoludy to moja wesnothcka działka. Bierz se kampanię z mermenami. Albo tę kampanię z nekromantą :p
     
  18. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Na starcie, wezmę raczej coś zgoła innego. Jakiś duuuży pojedynczy scenariusz. :) I raczej Rojalistami, choć trochę przeszkadzają mi dwie rzeczy:
    1) Rojalistami gram zdecydowanie gorzej niż Rebeliantami. ;D
    2) U Rojalistów, kobiety mogą być jeno magami.

    Jest jakiś dobry mod fantasy do TBfW?
     
  19. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Część druga

    [​IMG]

    Podbój Waltawii - Prolog

    [​IMG]

    Byłem jedynym, który ocalał z rzezi, jaką była próba odbicia Elensefar, a później jego utrzymania. Dwóch elfów - Galar oraz Elán - zmarło od odniesionych ran. Nie byłem w stanie ich uratować: rany były zbyt głębokie, a cyrulik w pobliskiej wiosce nie znał się na anatomii elfów. Nie pomogłem ani Konradowi w odzyskaniu tronu Wesnoth, ani nawet nie uratowałem go. Chyba nikt w Wesnoth nie wie, gdzie znajduje się Konrad... Z ojczyzny wyjechałem dla udowodnienia swego męstwa i umiejętności, a czuję że wracam na tarczy.

    Zresztą, po pierwszym odpoczynku koń był dla mnie zwierzem obcym. Wciąż pamiętam czym jest uprząż, ale nie mogę panować nad koniem. Co druga próba zejścia z wierzchowca kończy się upadkiem. Niegdyś zbierałem w galopie welony z kobiecych głów, teraz ledwie stoję na siodle. Rana w tył głowy okazała się przeklęństwem. Niech Politeistyczne Niebiosa pogrążą w ziemię tego, kto rzucił ten cholerny kamien!. Kopię porąbałem na opał, a konia sprzedałem w pierwszym większym mieście. Nie pamiętam jak ono się zwało. To nieistonie. Pół roku tułałem się po Wesnoth, nim dotarłem do pierwszych stanic marchii Politeistycznego Cesarstwa Narodu Alemburskiego.


    [​IMG]

    Lada dzień pierwszy śnieg miał okryć moją ojczyznę. Załapałem się na pierwsze przygotowania wojska do inwazji na Wesnoth w roku następnym. Cesarzowi nie odpowiadało to, że królowa Ashiviere niepodzielnie rządzi pobliskim krajem. Jeden z wyższych oficerów wygadał przy winie, że miałem być jednym z tych którzy mieli wywierać wpływ na Konrada, gdy ten zasiądzie na tronie. Celem nie będzie więc podbicie tego państwa, a zmiana władcy. Podejrzewam, że to tylko frazesy: książęta-elektorowie dobrze wiedzą, że podbicie Wesnoth z całym nieludzkim tatałajstwem kosztowałoby dziesiątki tysięcy straconych zaciężnych i rycerzy w samej kampanii wojennej, a korzyści finansowe nie pokryłyby kosztów. Nie mając większego wyboru, dołączyłem do przygotowań nad kolejną wyprawą łupieżczą w historii Alemburgii.

    W tym czasie podszkoliłem się w strzelaniu z kuszy: jeśli już nigdy nie zasiądę konno i nie poprowadzę w ten sposób armii do boju, zostaje mi nadrobić zaległości z lat, kiedy byłem giermkiem. Cesarstwu potrzebni byli także piesi dowódcy, najlepiej tacy którzy sprawią, że zbieranina najemników, zaciężnych i biednych pieszych knechtów stanie się siłą walczącą równi z równych z kawalerią. Wszyscy lordowie włącznie ze mną pukali się w czoło na słuch o tej nowej doktrynie: koń przecież daje ogromną przewagę nawet temu, który jeno potrafi na nim jeżdzić kłusem.

    [​IMG]

    Jestem obłudny. Myślałem że po roku obecności zmiany w dowództwie armii alemburskiej pójdą na lepsze: coraz więcej oficerów będzie mianowanych za zasługi a nie za posiadanie własnych herbów czy tytułów. Mianowali mnie hauptmannem piechoty tylko dlatego, ponieważ brakowało obsadonych etatów, a mój "poprzednik" zginął wraz z małżonką od ciężaru zawalonego baldachimu nad łożem. Byłem jedynym, który był wystarczająco "szlachecki", a miał jakiekolwiek pojęcie o walce daleko poza Cesarstwem...

    Już na początku wiosny Cesarz zrewidował plany. Celem nadchodzącej kampanii wojennej nie było zdetronizowanie królowej Ashiviere, tylko wykorzystanie bałaganu w Wesnoth w celu podporządkowania kolejnych terytorium. Oficjalnie; "Oswobodzenie ludów gnębionych przez Monoteizm oraz orków". Promyk szczęścia w tym, że miałem dowodzić samodzielnym batalionem. Mogłem własnoręcznie zaplanować "ordre de bataille" swojego oddziału, w tym uwzględnić jednostki konne. W sztabie oficerskim żartowano, że dowodzę "miniaturowym regimentem".


    [​IMG]

    Moją misją było podbój Przełęczy Waltawii - ważna część jednego ze szlaków do Wesnoth. Od tej misji zależeć będzie, czy reszta wojsk daleko za mną będzie mieć łagodną przeprawę. Mój V Samodzielny Batalion był awangardą Armii Asturezyjskiej, a w praktyce - oddziałem zwiadowczym wysłanym z dwumiesięcznym wyprzedzeniem.

    Rozkaz nie były trudny w realizacji, gdyby nie najazd Północnych Hord. Orkowie na służbie Ashiviere postanowili najechać na Waltawię, a niedawno przejęli kontrolę nad północnym przejściem do przełęczy. Okoliczni watażkowie nie chcą współpracować z Cesarstwem... Waltawia to słabo zamieszkana kraina, będąca mozaiką równin, licznych rzek i podmokłych obszarów, gór i rozległych jaskin w których ponoć mogą walczyć całe oddziały. Główna trasa wiedzie przez jednego z lokalnych watażków, a najprawdopodobniej będę musiał pokonać wszystkie wrogie armie. Pełno tu ruin obozowisk, podtopionych zamków.


    [​IMG]

    Moją bazą operacyjną będą w pól podtopione ruiny zamku Lembesyll. Wiele z komnat i fortyfikacji wciąż jest zdatne do użytkowania. Pod murami rozciąga się okoliczna wioska. Do Przełęczy Waltawii prowadzi północna brama oraz północnowschodni niesamowicie długi kamienny most, do którego należy sie przedostać brodząc po kolana w wodzie.

    W tych majowych dniach, mój oksydowany pancerz oraz bronie znów mogą przydać się Cesarstwu. Pierwsze kapralstwa mojego oddziału zaczęły przygotowywać się do działań mających doprowadzić do przejęcia i utrzymania przedpola dla całego batalionu... Suche komnaty kamiennego zamku to jednak zdecydowanie lepsze miejsce do odpoczynku niż namioty w armii Konrada. Niestety, ta misja wymagać będzie ode mnie zmian posterunku.

    Spisał pierwszy rycerz Alemburgii w wojnie z Wesnoth,
    Haptumann Laveris de Navarro​


    ***


    Druga część AARu rozpoczęta. Technikalia:

    Uznałem że rozegram duży scenariusz zamiast jakiejś kampanii. Ten scenariusz tak czy owak pozwala na opisanie akcji w niemałej ilości odcinków. Mam nadzieję, że przynajmniej na 10. :D
     
  20. michall55

    michall55 Znany Wszystkim

    Spora mapa, zapowiada się ciekawie.
     
  21. maks44444

    maks44444 Zbanowany

    Super druga część. Fajnie się zapowiada szkoda że nie kampania... bardzo prawdopodobne że żadna jednostka nie awansuje do poziomu trzeciego. Mówi się trudno przynajmniej będzie konkretne mordobicie :D
     
  22. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi



    [​IMG]

    Podbój Waltawii - Tomiszcze I

    [​IMG]

    V Samodzielny Batalion przeorganizowałem na dwie kompanie. I Kompania ma wyruszyć na zwiad, II Kompania - opanować zachodni brzeg pobliskiego jeziora, włącznie z przejęciem paru wiosek i opuszczonego drewnianego fortu.

    W skład I Kompanii dobrałem kapralstwo średniozbrojnych kawalerzystów (20 konnych) i kapralstwo lekkich najemnych szermierzy (20 ludzi). Monryr był dobrym zwadź cą; znam go od lat młodzieńczych. Poprowadzi grupę chyżych i wytrzymałych sprzedajnych mieczy. Ostrzegłem go, żeby jego ludzie nie próbowali strzelać ze swoich ręcznych kusz* - ostatnim razem tylko zmarnowali sekundy w ważnym momencie batalii, a salwa nie zraniła żadnego z przeciwników... Dowódcą jeźdźców odzianych w kolczugi, kirysy i szyszaki był kapral Aethirby, młody i pojętny żołnierz. Nieformalnie stał się tymczasowym dowódcą I Kompanii. Do tego związku operacyjnego ma później dołączyć kapralstwo ciężkozbrojnych piechurów.


    [​IMG]

    II Kompania ma być zalążkiem głównych sił mających przejąć Przełęcz Waltawii. Na razie w jej skład wstawiłem pododdział włóczników (24 ludzi), łuczników (20 ludzi) i ciężką kawalerię (16 ludzi). Vaeddyn i Aetheodd to młodzi i hardzi podoficerowie, dla których ta misja będzie batalią w roli dowódcy kapralstw. Moddry znany jest z tego, że na treningach stawia przede wszystkim na kondycję i biegi. Podobnie jak do Pierwszej, do Drugiej kompani również ma zostac dołączony pododdział ciężkich pieszych.

    [​IMG]

    Carcyn i Addyn byli kapralami dwóch grup piechurów (20 ludzi każda) odzianych w zbroje płytowe i metalowe tarcze. Ciężkozbrojni piechurzy byli stosunkowo nowym typem piechoty w wojsku alemburskim. Rekrutowani spośród bogatych mieszczan i najemników, nierzadko uzupełniani spośród rycerzy których nie stać było na specjalnie wytrenowane konie bojowe, byli formacją idealną do obrony pozycji czy zabezpieczania natarcia. Preferowali obuchy: gwiazdy poranne, nadziaki, młoty, kafary, buzdygany; pomiędzy ich tarczami wystawały pojedyncze rohatyny i berdysze. Główną wadą ciężkiej piechoty jest jej niewielka mobilność.

    Ciężka piechota otrzymała zadanie przejęcia wiosek pod zamkiem Lembesyll. Jeszcze przed północą osobiście stawię się w jednej z nich i uroczyście ogłoszę wstąpienie pod opiekę i łaskę Politeistycznego Cesarza Narodu Alemburskiego... V Samodzielny Batalion liczył łącznie 140 ludzi. To niewiele, aczkolwiek kolejne kapralstwa mają przybyć za jakiś czas.

    [​IMG]

    Przed świtem obie kompanie wyruszyły na drugą stronę jeziora otaczającego Lembesyll. Kamienny, antyczny most był naprawdę długi: najprawdopodobniej jakaś dawne potężne imperium musiało go postawić. Sam zamek jest w nienajgorszym stanie, pominąwszy to, że jego barbakan jest zburzony i podtopiony. Kto wie, może to będzie dobra cytadela dla przyszłego margrabiego Marchii Waltawijskiej?

    I Kompania natknęła się na tropikalne rośliny, które zazwyczaj rosną w południowych krainach. Część zagadki wydaje się rozwiązana: pobliskie zbiorniki lawy wydobywającej się z północnych jaskiń ogrzewają część tej krainy. Gorąco jak za dnia, aczkolwiek i daleko dalej w dzień bywa niewiele cieplej. Co sprawia, że w całej Waltawii parno? Chyba błędem było powołanie tylu żołnierzy w kolczugach i płytach...


    [​IMG]

    Wczesnym porankiem, szermierze z I Kompanii przejęli okoliczną wioskę. Tutejsi ludzie kryli się przed "straszliwymi stworami" jakie rzekomo nawiedzają Waltawię. Opowiadali o innych stworach niż orkowie. Na przybycie zorganizowanej ludzkiej armii do Waltawii zareagowali z entuzjazmem.

    Kawalerzyści dostrzegli zarośnięte mchem ruiny zamku. Fortyfikacje zostały zniszczone wieki temu, skoro zwiadowcy donieśli o zalaniu prawie całego dziedzińca przez mokradła. Miejscowi z pobliskiej wioski opowiedzieli o legendzie mówiącej o tym, iż mag zwany Behiriliusem z bliżej niewiadomej zemsty obniżył grunt i fundamenty twierdzy, a później piorunami mordował jej ostatnich obrońców.


    [​IMG]

    O tej samej porze, rycerze z II Kompanii podjechali na zwiad. Miejscowi najwyraźniej mogli mieć rację: jezioro okazało się wylęgarnią powtorów-macek, które pływały przy południowym i wschodnim brzegu zbiornika wodnego. Vaeddyn rozkazał żołnierzom, by nie przekraczali drewnianego mostu nad rzeczką, przynajmniej tak długo dopóki łucznicy i włócznicy nie przybędą pod brzeg jeziora. Nie byłoby nic gorszego jak widok wierzchowców i zbrojnych wciąganych w ciemne odmęty jeziora, podczas próby machania orężem w macki...

    [​IMG]

    Pora, kiedy słońce leniwie wychodziło za horyzont, było momentem kiedy oba kapralstwa ciężkich pieszych dostały ode mnie rozkaz wyruszenia do swoich macierzystych kompanii. Wyruszyłem z zamku Lembesyll, by przenieść sztab dowodzenia do pobliskiego drewnianego fortu. Będę rad jak dojdę przed zachodem słońca. Posiłki nie dojdą przed południem, a teń dzień jest dobrą okazją by poczynić szybkie postępy w podboju terytorialnym.

    * - Szermierze, gdy awansują, otrzymują możliwość ataku dystansowego z kuszy. To fabularny aspekt, który w stosownym momencie zostanie "odblokowany".

    ***


    Pierwszy odcinek, dograny do trzeciej tury. Jak widzicie, zrezygnowałem z formatu opisu "jedna jednostka - jeden człowiek", przestawiając się na kapralstwa (16-24 ludzi).

    Mordobicie będzie na pewno. Co do awansu... może 1-2 awansują, ale jeśli poczynię spore postępy, to wiele z jednostek będzie na 2 poziomie. Oczywiście pominąwszy Hauptmanna.
     
  23. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    No, no, no, rozwijasz się:)
     
  24. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi



    [​IMG]

    Podbój Waltawii - Tomiszcze II

    [​IMG]

    Przez większą część dnia I Kompania miała spokój: równiny wydawały się spokojne, a żołnierze mieli na chwilę przystanąć i odpocząć. Popołudniu, kawalerzyści dostrzegli na horyzoncie niesamowite stworzenie. Gigantyczny granatowy skorpion większy od konia został dostrzeżony w jednej z wiosek, gdy plądrował spichlerze z żywnością. Szermierze Monryra mieli zaczekać w ruinach twierdzy, a konnica Aethibry'ego przejęła pustynną wioskę.

    Waltawia okazuje się więc zdecydowanie bardziej niebezpieczna niż się wydawało. Orków, goblinów, krasnoludów, elfów - każdy w Cesarstwie spodziewałby się podobnych nieludzi z Wesnoth. Tutejsi mieszkańcy najwyraźniej będą uszczęśliwieni, jeśli mój Batalion oczyści Przełęcz z potworów...


    [​IMG]

    Łucznicy i włócznicy z II Kompanii przejmowali wioskę rybacką po zenicie słońca, gdy dostrzegli ogromną koncentrację wrogich macek atakujących gobliny i orków należących do jednego z lokalnych klanów. Wrodzy strzelcy najwyraźniej nie radzili sobie z przeciwnikiem, tracąc co najmniej jedną trzecią swojego stanu liczebnego, a jedynie trzecia część z nich nie doznała szkody. Niefortunna pora zebrała się na możliwy atak: kiedy II Kompania zaatakuje, będzie wieczór. Żaden z moich podwładnych nie lubi być wysyłany do bitwy ze świadomością, że spędzi cała noc błąkając się i wymachując w półoślep.

    [​IMG]

    Popołudniu dotarły pierwsze posiłki z odległych wojsk alemburskich. Dwudziestu łuczników pod wodzą kaprala Roc'a miało dołączyć do pierwszej kompanii. Szybcy, postawni, takich jakich Cesarstwo potrzebuje. Przyjąłem ich w opuszczonym drewnianym forcie, zdobytym kilka godzin wcześniej. Nie jest to tak dobre miejsce do obrony co cytadela Lembesyll, lecz z wież strażniczych dostrzec można jak dwie grupy ciężkozbrojnej piechoty wloką się i jeszcze co najmniej pół doby zajmie im dogonienie swoich macierzystych kompanii. Na ich szczęście obie są zatrzymywane przez przeciwnika. Zastanawiam się jednak nad tym, by z kapralstwa ciężkiej piechoty docelowo przypisanego Drugiej Kompanii nie stworzyć zalążka pod III Kompanię. Jej celem byłaby dalsza ekspansja szlakiem Przełęczy, przy okazji osłaniając walki nad jeziorem.

    [​IMG]

    Przed zachodem słońca 44 pieszych z obu kapralstw wraz ze mną zaatakowało obu walczących przeciwników. Goblinów i orków było ledwie kilku, a ci dobrze zaabsorbowali uwagę monstrów z jeziora. Łucznicy wyszli na awangardę, a następnie ostrzelali goblińskich włóczników: chyba tylko złe bóstwa wstawiły się za ostatnimi trzema goblinami, które zasłoniły się w nierównościach tereny przed strzałami. Salwa z ich oszczepów dosięgnęła jednego z łuczników... Motywowałem włóczników, stojąc za nimi w szarży na wodne stworzenia. Fala włóczni przeszyła ponad połowę z kilkunastu macek w grupie, a tarcze zatrzymały tyle ciosów, że jedynie dwóch żołnierzy padło tuż przy brzegu.

    Co z resztą II Kompanii? Rycerze przebyli mieliznę i wytłukli wszystkie jaja oraz większość samic (te, które nie zdażyły uciec) z legowiska tych okropnych stworzeń. Siekali i rąbali mieczami, kopiami przekłuwali. W zakamarkach odnaleźli kosztowności i przedmioty zrabowane przez te wodne macki: dało się nimi obdzielić trzy karawany z drogocennymi przedmiotami, uzbroić setkę ludzi. Tego wieczora w forcie magowie przygotowywali się do wymarszu: stanowią potężną siłę przeciwniko nadnaturalnym dziwadłom w Wesnoth.


    [​IMG]

    Gigantyczny skorpion z północy zaczął uciekać, gdy dostrzegł konnych i zwadźców tylko czekających na jego szarżę. I Kompania podjęła pościg za wielkim pajęczakiem, który skrył się w jednej z jaskiń. Zwiadowcy powiadają, że może to być jakaś podziemna forteca. Obaj podoficerowie kompanii wspólnie dogadali się, że muszą wywabić stwora z jaskini. Jeśli tego nie zrobią, będą musieli czekać całą noc, aż łucznicy i ciężka piechota dołączą do kompani. Ani Monryry, ani Aethibry nie chcieli walczyć po ciemku, tym bardziej kiedy szczypce tego stwora mogły zabić kilku z ich ludzi jednym zamachem.

    ***


    Tym razem krótko, bo tylko do 6. tury. Przy tworzeniu odcinka okazało się, że w czwartej turze nic ciekawego się nie wydarzyło.

    Już są walki, a mimo utrudnienia (pora dnia) jest szansa na zebranie doświadczenia. Zauważyłem, że zdecydowana większośc jednostek jest Wytrzymała, a sporo z nich - Inteligentna.
     
  25. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Bardziej od tej inteligencji przydałaby się im siła... ale cóż.

    Można by w kolejnym odcinku dostać mapkę całą?
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie