Eiserne Wille, Panzer Faust-III Reich

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez Woland88, 3 Grudzień 2005.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Włosi, eeeeee dostają. Stracili Somalię, Etiopię i połowę Libii, byłoby gorzej, ale na ich szczęście miałem pod ręką kilka wolnych dywizji i wysłałem im z pomocą. Teraz stoję w Aleksandrii (nie wiem, czy juz to było publikowane, jak nie to dajcie znać wytnę).

    Odwiedzin mam faktycznie bardzo dużo, ale ja zawsze wolałem kontakt z czytelnikiem (jak nas uczy pani profesor od polskiego- "największa frajda przy pisaniu")

    Od tej pory postanowiłem wplatać wstawki z autentycznych komunikatów, lub ich drobne przeróbki. Można je łatwo rozpoznać bowiem będę zaznaczane jako cytaty.
    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    [​IMG]
    Niemieckie czołgi przygotowywują się do natarcia

    12 września 1940-Trypolis
    Szmaragdowe morze błyszczało oślepiającym światłem południa, zmuszając wszystkich do przymknięcia oczu. Gdzieś z oddali dochodził przeciągły głos muezina, a nad piaskowym miastem wznosiły się wysmukłe wieże minaretów. Pierwsze wrażenia żołnierzy Afrika Korps oddawały istotę tego pięknego i niedostępnego kraju, gdzie wszędzie czai się śmierć. Kolumna nowych czołgów właśnie przygotowywał się do wypłynięcia, pozostawiając za sobą bezpieczne schronienie, jakim stał się Trypolis. Po przerwaniu dostaw paliwa i amunicji niemieckie siły zostały odrzucone, aż pod Tobruk, jednak geniusz Rommla nie dopuścił do zniszczenia Afrika Korps. Teraz wzmocnieni dywizjami z Europy i chronieni przez Kriegsmarine, która skierowała na Morze Śródziemne, sześć pancerników wraz z eskortą ruszali , aby zająć Aleksandrię i zablokować Kanał Sueski. Dwa prowadzące kolumnę Tygrysy, pomalowane w charakterystyczne pustynne barwy prawie stapiały się z otoczeniem, za nimi toczyły się starsze PzKpfw III i kilka nowszych PzKpfw IV. Na horyzoncie wyrósł nagle słup dymu, białego i gęstego, a do uszu czołgistów dotarł przytłumiony, ale wyraźny grzechot broni maszynowej. Trzasnęły zamykane pokrywy włazów, zaryczały diesle i kolumna skryła się w pustynnym pyle.

    Major Hennel postanowił, że nie opuści posterunku, zresztą marsz przez pustynię był samobójstwem, a on nie mógł narażać swoich ludzi. Większe szanse mieli pozostając w atakowanym forcie. Od frontu zbliżały się dwa brytyjskie A22, a za nimi niezdarnie człapały Matyldy. Po obu tronach czołgowej tyraliery posuwał się brytyjska piechota, i Australijczycy w miękkich kapeluszach. Zagrał km na wieży fortu i sylwetki przypadły do ziemi, jednak czołgi toczyły się nadal. Armatka ppanc. płonęła tworząc swoista zasłonę dymna wokół lewej flanki fortu. Celny czołgowy pocisk strzaskał właśnie wieżę, grzebiąc obsadę ostatniego km-u pod gruzami, kiedy rozległ się znacznie potężniejszy huk i jedna z Matyld złożyła się jak papierowe pudełko. Od schodu zdążały dwie potężne stalowe bestie, a za nimi wychylały się już zza wydmy krótkie nosy średnich czołgów. Bitwa przerodziła się w krótką rzeź, już po kilku strzałach większość maszyn brytyjskich płonęła, zaś reszta szukała nadziei na ocalenie na zdradliwej pustyni, piechota umknęła szybciej nie czekając końca niepewnej walki, jednak i ona musi przebyć teraz pustynię.

    Niemiecka kontrofensywa zaskoczyła brytyjczyków, którzy będąc całkowicie nieprzygotowani do jej odparcia zostali odrzuceni do Egiptu. Dopiero kontrofensywa podwodna zmusiła czołówki pancerne do zwolnienia tempa natarcia z braku paliwa, jednak Kriegsmarine przystąpiła już do oczyszczania wód z podwodnych łowców.
    [​IMG]
    Niemcy nacierają w Egipcie

    Cały okręt dygotał od pracujących na najwyższych obrotach maszyn, stara konstrukcja dawała z siebie wszystko. Emden od kilku godzin tropił brytyjski okręt podwodny, który storpedował niemiecki zaopatrzeniowiec. Wszystko wskazywało na to, że tym razem podwodny pirat nie umknie przeznaczeniu. Cała załoga czekał na swoich stanowiskach na rozkaz do ataku, jednak ten nie nadchodził. Stara aparatura, nie pozwalała namierzyć ponownie zgubionego kontaktu, jednak wszyscy czuli, że on gdzieś tu jest. Nagle z kabiny nasłuchu rozległ się okrzyk.

    -Mamy go, odchodzi północ, północny zachód, 60 metrów.

    Momentalnie wszystko było gotowe do ataku, a idący na 60 metrach okręt podwodny nie zdawał sobie sprawy, że swoją przedwczesna próba ucieczki ściągnął na siebie zagładę. Nastawione bomby głębinowe opuściły pokład i zniknęły w toni. Każda z nich niosła ogromny ładunek najnowszego niemieckiego środka wybuchowego. Nagle na powierzchni wyrosło kilka gejzerów, a tuz po nich zaczęły wypływać szczątki i ropa.

    -Słychać rozdzieranie kadłuba, zatopiony.
    -Uwaga załoga, okręt podwodny został zatopiony, podejdziemy sprawdzić, czy ktoś przeżył.

    Cały okręt wypełniony był, wiwatującymi marynarzami, wieczorem w bazie na Sycylii, Głosno będzie o pierwszym sukcesie na Morzu Śródziemnym.

    [​IMG]
    Niemiecki patrol na Morzu Śródziemnym
     
  2. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    13 grudnia 1940
    Wojna europejska ponownie przekształcał się w konflikt o zasięgu światowym. Wlk. Brytania próbowała wciągać do walki po swojej stronie Stany Zjednoczone, jednak wobec całkowicie antywojennej postawy całego społeczeństwa, nawet wojowniczy prezydent Roosevelt musiał ustąpić. Powołał jednak specjalna komisje nadzorującą sprzedaż broni aliantom, zgodnie ze słowami Churchilla: „Dajcie nam broń, a my zrobimy resztę”. Wyraźnie zaniepokojony rząd Rzeszy podjął kroki mające zapewnić mu sojuszników na kontynencie amerykańskim. W rachubę wchodziły właściwie dwa państwa, Meksyk i Brazylia. Obydwa wystarczająco silne, aby udzielić wsparcia korpusom niemieckim na wypadek wojny z USA. Jednak rozmowy przebiegały opornie, szczególnie Brazylia piętrzyła trudności, stąd wszystkie wysiłki niemieckich dyplomatów zostały przeniesione na rozmowy z Meksykiem. Tu pojawiły się również pierwsze efekty i pod koniec listopada podpisano traktat sojuszniczy. W tym samym czasie, chcąc rozbić jedność francuzów, zjednoczonych pod przewodem marszałka Petaina, Anglicy utworzyli rząd tak zwanych „Wolnych Francuzów” z generał de Gaullem na czele. Bezprawnie przekazano im część okrętów francuskich internowanych w Palestynie i innych portach brytyjskich. Co najgorsze znalazły się wśród nich trzy najnowsze pancerniki klasy Richelieu, Richelieu, Clemensou i Jean Bart. Jednak na szczęście dla Rzeszy zostały one zablokowane na Morzu śródziemnym, które po zajęciu Kanału Sueskiego stało się pułapką dla ponad połowy sił Royal Navy i jej sojuszników. Z jednej strony pozbawionych możliwości wyrwania się z niego, z drugiej również szansy podjęcia skutecznej akcji bojowej w związku z odcięciem dostaw amunicji i paliwa. Unieruchomione w portach, blokowane od strony pełnego morza przez siły niemieckie, okręty floty aleksandryjskiej stały łatwym łupem dla nacierających sił niemieckich. Część okrętów, a wśród nich ostatni brytyjski lotniskowiec, dostały się w ręce niemieckie, pozostały zostały zniszczone podczas próby przedarcia się na Cypr. W ten sposób niemieckie natarcie w kierunku roponośnych pól Iraku nabiera coraz większego tempa.

    [​IMG]
    Richelieu na Cyprze

    Port w Gibraltarze stał się głównym postojem dla zdobycznych jednostek Royal Navy w ich drodze do portów północnych Niemiec. Wraz z końcem grudnia przybyła nowa grupa okrętów, która po połączeniu z tą zdobytą wcześniej na Malcie miała pod eskortą niszczycieli wyruszyć w długa podróż do Wilhelmshaven. Część z okrętów utrzymywała się na powierzchni tylko cudem, większość nosiła jeszcze brytyjskie nazwy, a dwa stare pancerniki musiały odbyć te podróż na holu. Dowódcą tej armady został mianowany admirał Bey, który stojąc na mostku lotniskowca Indomitable, należącego do najnowszej angielskiej klasy Formidable. Okręt z prowizorycznie zasklepionymi dziurami po pociskach niósł dziesięć myśliwców z bazy w Trypolisie, do ochrony całego konwoju przed czatującymi okrętami podwodnymi. Kilka kilometrów po wyjściu z portu rozpoczęło się żmudne formowanie kolumn marszowych. Na czele płynął Indomitable za nim płynęły holowane prze potężne pełnomorskie holowniki Royal Oak i Tiger. Za największymi okrętami posuwały się będące w stosunkowo dobrym stanie krążowniki, a całość zamykały niszczyciele. Nie obyło się bez pomyłek i problemów, bowiem wszystkie napisy na okrętach były w języku angielskim, a wszystkie wymiary i dane były podawane w jednostkach imperialnych zamiast metrycznych. Żaden z dowódców nie ryzykował wyprowadzania okrętu z portu o własnych siłach. Wszystko wskazywało na to, że droga do kraju będzie długa i trudna.

    [​IMG]
    SMS Formidable w drodze do Niemiec

    Apartament cesarski tonął w mroku, który rozpraszała tylko jedna świeca postawiona u stóp łoża. Drzwi cicho otworzyły się i do pokoju wszedł umundurowany mężczyzna. Podszedł do łoża cesarza, i usiadł na przygotowanym krześle. Przez twarz starego cesarza przebiegł skurcz bólu, poczym otworzył oczy i przemówił.

    -Synu, wiesz, że moje dni tutaj są już policzone, a ty zajmiesz moje miejsce na tronie. Chciałbym Ci udzielić ostatnich rad, żeby panowanie Wilhelma III okazało się szczęśliwsze niż moje własne. Pamiętaj, aby nie ufać do końca nikomu, aby nie stać się uzależnionym od tylko jednego doradcy, a osąd każdego oceniać samodzielnie. Nie pozwól, aby ta wojna przerodziła się w długotrwałą rzeź, która strawi siły naszego państwa. Pamiętaj, aby….

    Cesarz zamilkł, kiedy kolejny skurcz przebiegł prze jego ciało. Wszyscy obawiali się, że stary monarcha odejdzie, jednak on sam był spokojny, wiedział, że przygotował doskonałego następcę. Książę wyszedł z apartamentów cesarskich dopiero po północy, nikt nie wiedział o czym rozmawiał z cesarzem.

    [​IMG]
    Kronprinz Wilhelm w 1932
     
  3. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    13 lutego 1941
    Wielka stocznia normalnie pełna odgłosów pracujących w niej ludzi i maszyn, dziś tonęła w ciszy. Z każdego dostępnego miejsca zwisały girlandy kwiatów i flagi cesarskie. Pod bramę stoczni co chwilę podjeżdżały limuzyny pełne oficjeli. U stóp ogromnego kadłuba stała dumnie orkiestra. Na burcie bielił się potężny napis – Kaiser Wilhelm II, najnowszy pancernik Kriegsmarine, należący do nowej klasy H-39 miał nosić imię panującego cesarza, na sąsiedniej pochylni piał się w górę kadłub siostrzanego okrętu Kaiser Friedrich Barbarossa. Nowe okręty miały przewyższać wszystkich potencjalnych przeciwników siłą ognia i możliwościami przetrwania na polu walki. Kiedy tylko na trybunie honorowej pojawił się cesarz orkiestra zaczęła grac, a potężne parowe młoty uderzyły w kliny hamujące wózki pochylni. Potężna szara sylwetka zaczęła zsuwać się w stronę stalowych wód Morza Północnego. Na dziobie dumnie powiewała flaga Kaiserliche Marine. Kiedy okręt spłynął na wody, odezwały się działa stojących właśnie w porcie dwóch pancerników klasy Bismarck i pozdrowiony dziesięcioma salwami olbrzym został odholowany do basenu wyposażeniowego stoczni.
    Tego samego dnia admirał Reader osobnym rozkazem nakazał utworzyć I Flugzeugtragerschwadron, składający się z dwóch lotniskowców klasy Graf Zeppelin i dwóch świeżo odremontowanych klasy Formidable. Dwa najnowsze nabytki floty niemieckiej nosiły nazwy Kőnig i Kaiser, które miały odzwierciedlać ich majestat i potęgę. W ten sposób Kriegsmarine wysuwała się powoli na czoło rywalizacji morskiej spychając z pierwszej pozycji flotę amerykańską, nad którą górowała również możliwością szybkiego skupienia całości swoich sił w jednym miejscu.

    [​IMG]
    Kaiser Wilhelm II w trakcie prac wykończeniowych, obok pancernik klasy Bismarck

    W czasie kiedy oczy Rzeszy zwrócone były na północ, na południu marszałek Rommel przystępował do nowej ofensywy, która miała ostatecznie wypchnąć brytyjczyków z basenu Morza Śródziemnego. Dzięki krótkotrwałemu odbiciu i utrzymaniu Suezu Royal Navy zdołała ewakuować resztki eskadry śródziemnomorskiej i sił Wolnej Francji, wraz z ta operacją połączono inną, mianowicie ewakuacje sił brytyjskich z Palestyny do Iraku. Obronę Palestyny pozostawiono kilkunastu dywizjom garnizonowym i siło francuskim. Na południu Desert Force, przekształcało się powoli w związek przystosowany do nowoczesnej wojny manewrowej. Przewagę zdobywały związki pancerne jednak jakość brytyjskich czołgów wyraźnie ustępowała niemieckiej. Lutowa ofensywa zaskoczyła brytyjczyków w czasie reorganizacji ich sił, na pierwszej linii znajdowało się bardzo wiele związków o niepełnych stanach lub nie dostatecznie wyszkolonych. Potężne pancerne uderzenie odrzuciło brytyjczyków, aż do Sudanu, gdzie czekały oddziały australijskie, nowozelandzkie i południowo afrykańskie. Tak wzmocnione siły brytyjskie zatrzymały ofensywę niemiecką, a w niektórych miejscach zdołały odrzucić niemieckie czołówki pancerne o kilka kilometrów w tył.

    13 kwietnia 1941-na północ od Chartumu
    Soldat, korespondent Willi Schmidt
    Upał wdzierał się każdą możliwa szczeliną. Od nagrzanego pancerza buchał żar. Potężny Tygrys toczył się powoli, a silnik wydawał tylko koci pomruk. Lufa działa była pocięta białymi kreskami, każda symbolizowała zniszczony czołg nieprzyjaciela. Wokół czołgu gromadzi się nasza piechota, wielu piechurów wspomina z tęsknotą piękną Francję, tak różną od tego afrykańskiego piekła. Tommies wciąż czają się, gdzieś po drugiej stronie piasków pustyni. Ich czołgi kilkakrotnie próbowały podejść pod nasze pozycje jednak zawsze były odrzucane szybkim kontratakiem piechurów i skutecznym ogniem Tygrysa. Na przedpolu okopów dymi kilka pokrytych sadzą wraków, nie widać już jednak ognia. Największym problemem jest utrzymanie dostaw wody i amunicji. Codziennie obciążone ponad miarę wozy wykonują kilkanaście kursów, aby ci na pierwszej linii mogli wałczyć. Nic nie jest w stanie zatrzymać niemieckiego żołnierza, jednak nawet dla najbardziej zahartowanych pustynia jest śmiertelnym wrogiem, który uderza wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Pokryci kurzem i niesieni na skrzydłach Chamsinu posuwamy się wciąż naprzód, aby nieść chwałę niemieckiego oręża. Pamiętając o tych, którzy pozostali za nami…

    [​IMG]
    Niemiecki Me-109 na zaimprowizowanym lotnisku w Afryce, przygotowuje się do kolejnej misji
     
  4. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    12 maja 1941
    Sytuacja na południu była stabilna, mimo heroicznych wysiłków żołnierzy korpusu Afrykańskiego, siły niemieckie nie były w stanie przełamać oporu ANZAC-u. Brytyjczycy z trudem bronili się w Iraku, w którym wybuchło proniemieckie powstanie. W tym samym momencie dowództwo niemieckie zdecydowało się na niezwykle śmiały krok, który miał przenieść ogień wojny na zupełnie nowy teatr działań…

    „Bismarck” ciężko przebijał się przez sztormowe fale. Za nim podążała reszta floty inwazyjnej, nad okrętami wciąż krążyły samoloty z lotniskowców usuwając każdego intruza, który mógłby powiadomić przeciwnika o zdążającej flocie. Na statkach płynął kwiat niemieckiej armii, doborowe dywizje kawalerii zmotoryzowanej, piechoty zmechanizowanej i najlepsze pododdziały pancerne gwardii, w tym słynna dywizja Leibstandardte. W skład tych wojsk wchodziły również cztery nowe brygady ciężkich czołgów wyposażone w słynne Tygrysy. Jednak głównym zmartwieniem komandora Lüdemana były cztery brytyjskie ciężkie krążowniki, które przerwały kordon okrętów podwodnych na południu i do tej pory nie zostały zlokalizowane. Z pełniącego rolę skrzydłowego Tirpitza zaczęto nadawać szybki sygnał świetlny, taki sposób miał zasadnicza zaletę, nikt nie mógł go przechwycić, poza adresatem. Komandor momentalnie tłumaczył sygnał i jego treść bynajmniej nie poprawiła u humoru, Tirpitza zarejestrował na radarze cztery sylwetki, a obserwator zauważył na horyzoncie dym. Nie było wątpliwości, że za linia horyzontu czai się wróg. Pojawiało się jednak pytanie, czy ruszyć na spotkanie i pozostawić statki bez eskorty, czy tez pozostać ryzykując bitwę konwojową. Bismarck położył się na burt wykonując zwrot na południe. Podążyły za nim, niczym za lwem przywódca pozostałe pancerniki, cały zespół budził grozę. W jego skład wchodziły trzy nowe pancerniki klasy Bismarck, jeden zdobyty na Brytyjczykach pancernik klasy Prince of Wales i najnowszy okręt Hochseeflotte-Kaiser Wilhelm II należący do budzącej strach klasy H39. Dzięki namiarom radaru, jego potężne 500 mm działa cały czas wodziły za niewidocznym celem. Tymczasem odległość znacznie się zmniejszyła i na horyzoncie zaczęły już majaczyć szare sylwetki krążowników. Pancerniki otworzyły ogień z maksymalnej odległości. Komandor Lüdeman Obserwował przez potężna lornetkę jak wokół okrętów pojawił się pierwsze gejzery wody, świadczące o upadku pierwszej salwy.

    -Za krótkie, dodać 200 m do celownika, po uzyskaniu pierwszego trafienia przejść na ogień ciągły.
    -Jawohl Herr Kapitan. Przekazać namiary na pozostałe okręty?
    -Tak, z ta sama dyspozycją, nie mogą ujść.
    -Jawohl.
    -I jeszcze jedno, wciągnąć na maszt wielką banderę wojenną
    -Jawohl.

    Czwarta salwa siedziała w celu, okręty momentalnie przeszły na ogień ciągły, jednak największe spustoszenie siały potężne dział Kaisera Wilhelma, drugi w szyku krążownik, rozpoznany jako należący do klasy Kent momentalnie zatonął po oberwaniu pełną salwą z 8 500 mm dział. Po kilkunastu minutach ostrej wymiany ognia z zespołu angielskiego nie pozostał nawet ślad na powierzchni wzburzonego morza, a pancerniki zawróciły nie szukając nawet rozbitków, ważniejsza była misja…

    [​IMG]
    Dziobowe wieże artylerii na Bismarcku

    Plaża tonęła we mgle, kiedy pierwsze czołgi zjechały z ramp desantowców, powietrze wypełnił świdrujący odgłos pracujących silników Diesla. Potężne, stalowe potwory powoli wtaczały się na górujący nad okolicą pas wzgórz. Rozciągał się z nich piękny widok na okolice. Wszędzie widać było lasy, a gdzieniegdzie leżał jeszcze śnieg. Kanada witała zdobywców…

    W tym samym czasie, kiedy siły niemieckie ładowały na wschodnim wybrzeżu Kanady, na zachodzie rozpoczynała się rosyjska operacja o podobnym znaczeniu. Trzy korpusy gwardii desantowały na niebronionym wybrzeżu krusząc wątły opór stawiany przez kanadyjską armię polową. Kampania kanadyjska rozpoczęła się na dobre….

    [​IMG]
    Niemiecka piechota posuwa się w głąb Kanady
     
  5. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    12 czerwca 1941
    Czerwiec był bardzo ciepły tego roku, suche drzewa wyciągały swoje konary w stronę rozpalonego nieba. Czerwony Mercedes gnał polna drogą ciągnąc za sobą tuman kurzu. Zwolnił trochę dopiero na zakręcie, ale zaraz odzyskał dawna prędkość. Potężny sportowy silnik grał pod krwistoczerwoną maską, kiedy na horyzoncie pojawiła się brama z dużym napisem wymalowanym czarną farbą – 34 Jagdgeschwader „Eule”. Samochód z piskiem opon zatrzymał się przed barakiem, z którego wychodziło kilku mechaników, przez kilka minut słychać było tylko pokasływania dławiących się kurzem ludzi, jednak z tej chmury kurzu wyszedł mężczyzna w mundurze kapitana Luftwaffe, na oczach miał wciąż lotnicze gogle. Podbiegł do niego drugi pilot, do tej pory leniwie opierający się o rozpaloną ścianę blaszanego baraku.

    -Witaj Kurt, jak w mieście? Masz jedzenie? Obiad wylałem do rzeki, ale boję się, że wytrułem wszystkie ryby.
    -Nic nie kupiłem, ale spotkałem Heiniego i dowiedziałem się, że wyślą nas do Kanady. Koniec z siedzeniem w tej cholernej dziurze. Bubbi lepiej zacznij pakować swoje rzeczy. A jak mój Fritz?
    -Rozwaliłeś silnik w drobny mak, ten kurz wykończył wszystko, nawet km są niesprawne. Ale i tak się z nim pożegnasz, dzisiaj dotarły pierwsze stodziewięćdziesiątki.

    Schenk przejechał czule ręką po stateczniku swojego messerschmitta, każda z tych 40 kresek oznaczał strach, ból i radość wygranej, teraz mieli ruszyć na nowy front bić nowych przeciwników…

    Lato 1941 nie przyniosło umęczonemu światu wytchnienia, wciąż trwały straszliwe zmagania Niemiec z siłami Aliantów. Udany desant w Kanadzie mimo początkowego powodzenia został zepchnięty powrotem do morza, zaś w Afryce ANZAC wciąż trzymał południową granicę Sudanu i odpierał wszystkie próby przedarcia się. Jednak nie tylko ten konflikt trawił Świat. Na Pacyfiku trwała wojna japońsko-holenderska, która wybuchła w listopadzie 1940. Japonia widząc tempo marszu wojsk niemieckich liczyła na osłabienie metropolitarnej Holandii, jednak stary cesarz nie rozpoczął wojny z krajem, który przed wielu laty udzielił mu bezpiecznego schronienia. Tego nie przewidzieli sztabowcy z kraju Kwitnącej Wiśni, tragizm ich sytuacji pogłębiała surowcowo-materiałowa pomoc udzielona przez Rzeszę i Rosję Holandii. W Rosji pojawiały się również hasła rewanżu za Tsuchimę, jednak w związku ze stanowiskiem Rzeszy ta inicjatywa była skazana na porażkę. W grudniu japończycy opanowali znaczną część Indii Wschodnich, jednak w starciu z metropolitarnymi siłami zostali zmuszeni do pospiesznego odwrotu tracąc równocześnie wielu doświadczonych żołnierzy. Doświadczonych jeszcze w wojnie z Chinami, która wiąże trzon japońskiej armii polowej i nic nie wskazuje na szybkie zakończenie tego konfliktu. Początkowo wydawało się, że Stany Zjednoczone występujące w roli mediatora pomogą wypracować trwały kompromisowy pokój, jednak wraz z wybuchem wojny amerykańsko-brazylijsko-kubańsko-argentyńskiej ich uwaga przeniosła się na południe. Stany Zjednoczone, od samego początku wojny zostały zepchnięte do defensywy, a ich niewielkie siły morskie pełniące służbę patrolową zniesione przez połączone floty Brazylii i Argentyny. Siły morskie USA nie miały nawet dość czasu by zareagować, bowiem wraz z dołączeniem się do sojuszu państw Ameryki Środkowej utracił najważniejszą drogę morską łączącą dwa oceany-kanał panamski. Ameryka potrzebowała czasu, żeby otrząsnąć się z szoku jakim stała się ta wojna. Niemieccy analitycy przewidują możliwość rozszerzenia się tego konfliktu o inne państwa Ameryki Łacińskiej. Nawet dysponując swoim potencjałem USA nie jest w stanie odeprzeć tak zmasowanego ataku, który zablokował najważniejsze szlaki handlowe i odciął bazy na Pacyfiku od jakiekolwiek zaopatrzenia.

    Mapa 1-Eurazja i Afryka, sytuacja obecna-czerwiec 1941
    Legenda:
    Czerwony-Obecne granice Niemiec
    Niebieski-Obecne granice Rosji
    Brązowy-Obecne granice Austro-Węgier
    Zielony-Zasięg strefy okupowanej i linia frontu w Afryce
    Żółty-Tereny opanowane przez Japonię do czerwca 1941

    [​IMG]

    Mapa 2-Ameryki
    Czerwony-Zasięg ofensywy Niemieckiej
    Zielony-Zasięg ofensywy Rosyjskiej
    Niebieski-Państwa koalicji antyamerykańskiej
    Żółty-Tereny opanowane przez koalicję antyamerykańską

    [​IMG]
     
  6. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Kolonie to nie tylko Arabia :twisted:

    [ Dodano: Pią Lut 03, 2006 18:41 ]
    16 października 1941
    Wysokie sosny dotykały koronami nieba, oświetlane czerwonymi promieniami zachodzącego słońca. Nad nimi leniwie płynęły białe chmury, gdzieś w oddali grzmiały działa i grzechotały karabiny. Przez ostatnie kilka miesięcy bardzo wiele zmieniło się na świecie. Japonia zaniepokojona rewizjonistycznymi żądaniami Niemiec i ponosząca w wojnie z Holandią klęskę za klęska, co odbijało się na ilości sił jakie była w stanie zaangażować na froncie chińskim, postanowiła szukać sojuszników i znów, jak w 1914 Wlk. Brytania i Japonia zawarły sojusz wymierzony w Rzeszę i jej pacyficzne interesy. Jednak niemiecka dyplomacja przystąpiła do błyskawicznej kontrakcji wciągając do wojny po swojej stronie Chiny i Holandię. Potężne uderzenie rosyjskie we wrześniu 1941 odcięło w kontynentalnych Chinach prawie całą armię cesarską, pozbawiając również baz operacyjnych flotę imperialną. Wykorzystując zaangażowanie Holandii na północy siły australijskie zajęły Nową Gwineę i Jawę. Afrika Korps w tym samym czasie przełamało obronę Nowozelandczyków w Sudanie i dotarły do Konga, tłumiąc ostatnie ogniska oporu w Afryce na północ od równika. Wielka połączona akcja rosyjsko-niemiecka w Kanadzie wzbudziła jednak zaniepokojenie Stanów Zjednoczonych, które zgodnie z hasłem doktryny Monroe’a, przystąpiły do wojny po stronie aliantów. Pierwsze oddziały amerykańskie wsparły siły kanadyjskie w początkach października 1941.
    Kolumna amerykańskich shermanów toczyła się leniwie krętą kanadyjską drogą, ich pancerze były oblepione piechotą, która miała zapewnić czołgom niezbędną ochronę przed łowcami czołgów. Na wieżach bieliły się ogromne białe gwiazdy, a w otwartych włazach dumnie prezentowali się czołgiści. Biła od nich siła i pewność siebie. Mieli ku temu powody udało im się odepchnąć oddziały niemieckie od Pacyfiku, aż do wrót Kanady i Zatoki Hudsona. Żaden z nich nie mógł wiedzieć, że niemieckie naczelne dowództwo obawiając się zniweczenia całej operacji desantowej przez US. Army, wzmocniło swoje siły czterema dywizjami pancernymi. Nie mogli również wiedzieć, że właśnie znajdowali się na celowniku morderczych dział 88 mm.
    Niemieccy pancerniacy wpatrywali się w zielone sylwetki czołgów, chociaż nie odpowiadajały niemieckim standardom, zadały walczącym tu siłom pancernym ogromne straty w czasie walk odwrotowych. Teraz nadszedł moment rewanżu. Ryknęły Diesle i dwie wielkie sylwetki wytoczyły się z lasu plując gradem ołowiu ze wszystkich luf. Amerykanie byli zaskoczeni, kilka maszyn już płonęło znacząc miejsce walki pióropuszami białego dymu. Piechota zaległa, po czym zaczęła uciekać na drugą stronę drogi, tam jednak wpadła pod ogień ukrytej w krzakach niemieckiej piechoty. Pociski padały coraz gęściej i już tylko kilka maszyn było w stanie poruszać się o własnych siłach. Z lasu na obu końcach kolumny wytoczyły się jeszcze dwa tygrysy blokując wszystkie drogi odwrotu, nikt nie brał jeńców….

    Sosny podpierały nocne niebo, otulone w biały dym, gramofon na czołgowej wieży grał „It’s a long way to Tipperary”. Zastygłe sylwetki otulała mgła….

    [​IMG]

    26 października 1941
    -Tu mówi Radio Berlin, dziś o czwartej trzydzieści, przestało bić serce najjaśniejszego cesarza Wilhelma II, na czas uroczystości pogrzebowych zostają za porozumieniem stron zawieszone działania zbrojne. Następca i syn zmarłego cesarza, Wilhelm III zapowiedział, że będzie ze wszystkich sił kontynuował dzieło swojego wielkiego ojca.. Ogłosił również, że jest otwarty na wszelkie rozsądne propozycje pokojowe. Prawdopodobnie zjazd monarchów na pogrzebie cesarza przerodzi się w konferencje pokojową, która unormuje sytuację w Europie.

    [​IMG]
     
  7. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    29 października 1941
    Rześki poranny wietrzyk poruszał czarne flagi zwisające z okien. Czerwone słońce, wschodząc grało na miedzianych dachach Berlina. Jednak mimo wczesnej pory ulicami stolicy przesuwały się tłumy ludzi i pojazdów. Wszystkie flagi na budynkach państwowych były opuszczone do połowy masztów. Zegar na kościelnej wieży smętnie wybijał kolejne godziny. Wszyscy z wolna gromadzili się wokół cesarskiego pałacu, gdzie zebrali się przedstawiciele wszystkich światowych rządów. Śmierć cesarza Wilhelma II spadła na wszystkich jak grom, nikt nie spodziewał się, że nastąpi to akurat teraz w środku wojny. Tylko najbliżsi współpracownicy cesarza wiedzieli jak czuje się on naprawdę.
    Kondukt szedł powoli przy żałobnym dźwięku werbli i zawodzeniu trąb, wyłożona kirem laweta posuwała się pomiędzy dwoma ludzkimi ścianami dźwigając ciężką trumnę. Za nią jechali konno przedstawiciele rodzin królewskich. Wszystko wskazywało, że czas się cofnął, że nie było żadnej wojny, że wciąż panowała zgoda pomiędzy narodami.
    Równo z dwunastym uderzeniem zegara trumna spoczęła w sarkofagu, którego ciężkie wieko zamknęło się nad cesarzem na wieki.

    Po raz pierwszy od początku wojny zamilkły działa wszystkich frontów, jednak koniec tego rozejmu zbliżał się, a wraz z nim pożoga i zniszczenie.

    12 grudnia 1941
    Palestyna była pocięta liniami okopów i zasiek, a grudniowe opady zmieniły teren walki w błotniste bajoro, poryte artyleryjskimi pociskami. Zygzakowata linia okopów wyglądała z powietrza jak wąż. Kapitan Schenk powoli pchnął dźwignię przepustnicy, silnik zaryczał głośniej. Kurt wychylił się przez okienko kokpitu i zobaczył, że Anglicy poderwali się do ataku. Z wysokości ośmiu tysięcy metrów wyglądali jak mrówki leniwie biegnące pomiędzy szkarłatnymi obłokami wybuchów. Musiał zareagować…

    Kapral Schmidt cały drżał, przyciśnięty do ściany okopu. Tupot biegnących brytyjczyków odbierał mu resztki męstwa. Chciał tylko być jak najdalej stąd. Jednak tuz obok stał sierżant, nie było szansy ucieczki. Dziwne zachowanie Schmidta zwróciło uwagę porucznika, który podbiegł do niego i przyłożywszy mu do potylicy lufę Lugera krzyknął.

    -Ty cholerna tchórzliwa szumowino, albo zaraz będziesz walczył, albo dostaniesz kulę w łeb. Rozumiesz?
    -Ale, ja się…
    -Nie ma, ale i nie ma tchórzostwa w Korpusie Afrykańskim. Strzelaj do jasnej cholery bo rozwalę cię na miejscu!!!

    Kapral z desperacją rozglądną się za jakąś pomocą, ale wszyscy patrzyli tylko w nadciągających brytyjczyków. Gdzieś zaczęły grać ckm-y jednak brunatna linia wciąż się zbliżała. Nagle nad głowami żołnierzy rozległ się gwizd nurkującego samolotu.

    „Foka” Kurta nurkowała jak oszalała, a on sam celował w największą ciżbę brytyjczyków, którzy próbowali kryć się w lejach po bombach. Wszędzie dosięgały ich jednak śmiercionośne kawały ołowiu wypluwane z karabinów myśliwca.

    Widząc co się dzieje porucznik postanowił wykorzystać okazję i odrzucić brytyjczyków. Stanął na parapecie okopu i krzyknął

    -Za mną, Für Kaiser, Gott und Vaterland!!!
    Żołnierze rzucili się do ataku pociągając za sobą opierającego się Schmidta. Niemiecka tyraliera wymiatała resztki brytyjczyków z przedpola i coraz bardziej zbliżała się do linii okopów przeciwnika. Jednak i z tamtej strony odezwały się km-y siejąc straszliwe spustoszenie wśród nacierających. Żołnierze zalegli. Kilku śmiałków rzuciło granaty w stronę stanowisk ckm-ów. Nic to nie dało, ale krążący w górze samolot zauważył błyski i z nową furią uderzył na brytyjskie okopy. Żołnierze uderzyli ponownie jednak w ciężkim ogniu przeciwnika zapory z drutu kolczastego okazały się niemożliwe do przejścia. Na rozpiętych kolczastych przeszkodach pozostało kilka ciał, kapral nigdy nie wrócił do domu.
    Tego samego dnia Sztab Cesarski ogłosił w codziennym komunikacie wojennym , że w Palestynie bez zmian…
     
  8. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    12 lutego 1942-gdzieś w Palestynie
    Wielka grudniowa ofensywa Korpusu Afrykańskiego przełamała rozpaczliwy opór nielicznych sił brytyjskich spychając ostatnie pozostałe w tym rejonie jednostki alianckie do głębokiej defensywy i wycofania się na południe, w stronę Zatoki Perskiej. Brytyjczycy tracili w ten sposób ostatnie przyczółki na Morzu Śródziemnym. W portach Palestyńskich dokonał się również los ostatnich, niewielkich sił morskich Francji Gaulistów. Trzy niszczyciele wpadły w ręce wojsk tureckich, które przystąpiwszy do boju zajęły płn. część mandatu francuskiego, przywracając po ponad 20 latach władzę turecką na tym obszarze. Połączone siły niemiecko-rosyjsko-tureckie starają się teraz odciąć Ekstern Desert Force od morza, aby ostatecznie zniszczyć najbardziej wartościową część armii brytyjskiej. W tym samym czasie Operacja Suworow, przeprowadzona w Chinach przez armię carską, przyniosła wyzwolenie ludności Mandżurii, która od 1939 żyła pod okupacją wojsk japońskich. W toku tej operacji prawie całkowitemu zniszczeniu uległa Armia Kwantuńska stanowiąca trzon sił japońskich w płn. Chinach. Jednak dzięki wsparciu angloamerykańskiemu japończykom udało się odepchnąć siły holenderskie i ponownie opanować Indie Wschodnie. Jednak Stany Zjednoczone i Wlk. Brytania nie mogły skupić swoich sił na dłuższą metę na Dalekim Wschodzie, musiały bronić resztek swoich własnych posiadłości. Potężne siły Schutgruppe Südafrika kruszyły słaby opór Anzacu zbliżając się coraz bardziej do granic Południowej Afryki. Również południowoamerykańscy sprzymierzeńcy nie próżnowali, ich wielka ofensywa na południu pozwoliła związać większości sił amerykańskich, które za wszelką cenę nie chciały dopuścić do zajęcia reszty Florydy. Mimo klęski ofensywy południowej, pozwoliła ona Korpusowi Ekspedycyjnemu pod dowództwem marszałka Guderiana, na przeprowadzenie bardzo śmiałej operacji, która w swoim założeniu ma przynieść opanowanie Waszyngtonu i ważniejszych baz floty Atlantyckiej Stanów Zjednoczonych…

    Pocięta wąwozami równina kryła w sobie wiele niespodzianek, Bardziej uważny obserwator zauważyłby odbłysk słońca na stalowym dachu baraków. Na jednym z takich baraków bielał napis – Kasino. Z wnętrza wydobywały się obłoki papierosowego dymu, i dźwięki muzyki. Przy stoliku grupa oficerów grała w karty, jeden z nich, potężny, brodaty major zgarniał właśnie pieniądze za stołu.

    -Hehe, panowie, że tak powiem, gwiazda Afryki ciąż świeci, hehe.
    -Ciesz się póki możesz zaraz się odegramy, prawda Kurt?
    -Na mnie nie licz Bubbi, jestem spłukany do ostatniego Feniga
    -Ja w gruncie rzeczy też, myślałem, ze mi pożyczysz.
    -Nie marz nawet o tym, wciąż nie oddałeś mi pieniędzy, które pożyczyłeś ostatnio.
    -Jezu, dobrze, że mi przypomniałeś. Panie majorze proszę o zwrot mojego długu.
    -Hmmmm?
    -Tego, który zaciągnął pan jeszcze na statku, kiedy płynęliśmy do Afryki. Będzie to mniej więcej połowa pańskiej dzisiejszej wygranej.
    -Hmm, i tak zaraz to odegram.

    Lossner zaciągnął się cygarem i wydmuchując dym formował go w kółka, które wzlatywało pod blaszany dach baraku.

    -Kurt tasuj.


    Grupa Panter posuwała się powoli błotnistą drogą. PzKpfw V Panther był najnowszą bronią Wehrmachtu, odpowiedzią na najnowsze czołgi alianckie. Powstały w kooperacji z rosyjskim konsorcjum produkującym czołgi na użytek armii carskiej był szczytowym osiągnięciem niemieckiej myśli technicznej. Chroniony potężnym pancerzem ze specjalnego stopu z dodatkiem wolframu był praktycznie poza zasięgiem współczesnych mu czołgów amerykańskich. Potężną długolufową armatą przeciwpancerną górował nad przeciwnikami siłą ognia. Stąd decyzja o skierowaniu pierwszych partii czołgów do wojsk walczących w Ameryce nie była przypadkowa, chciano uzyskać jak najkorzystniejszy efekt propagandowy. Pierwsza kolumna panter wzmocniona przez zgrupowanie tygrysów miała stanowić szpicę natarcia II. Panzerarmee na Waszyngton. Od granicy Kanadyjskiej szlak 3 Panzerdivision znaczyły tylko wraki wrogiego sprzętu. Nowy czołg zdał egzamin doskonale.
    Nagle tuz obok pierwszej Pantery pojawił się potężny gejzer błota i ziemi. Czołg rozpaczliwie zakręcił i zsunął się po błotnistym nasypie prosto do potężnego leja. Powietrzem co chwila targały odgłosy eksplozji, a z lasu wynurzały się świńskie ryje krótkolufowych dział będących na wyposażeniu amerykańskich Shermanów. Dowódcy Panther od razu zauważyli nowego przeciwnika, czołgi zatrzymały się i powietrze rozdarł potężny, skumulowany wystrzał kilkunastu dział. Kilka z maszyn amerykańskich zatrzymało się kopcąc, tylko kilku czołgistów umknęło w las. Pozostałe czołgi jakby nieświadome losu swoich współtowarzyszy brnęły dalej w dół błotnistego wzgórza, jednak niemieckie pociski siały wśród nich coraz większe spustoszenie.
    Idący za kolumną Bergetiger wyciągnął Pantherę z leju, a grupa maruderów zaczęła przetrząsać wraki amerykańskich czołgów.

    [​IMG]
    Niemiecka grupa szturmowa w czasie natarcia


    Potężne lotniskowce przecinały fale południowego Atlantyku eskortując transport wyposażenia dla grupy wojsk Południowa Afryka. Potężna eskorta była niezbędna bowiem resztki podwodnych sił alianckich starały się przeciąć linie zaopatrzenia.

    Komandor Schwantz stał na mostku dawnego brytyjskiego lotniskowca i przez lornetę Zeissa lustrował morze. Na spokojnej powierzchni morza nie było widać żadnego podejrzanego przedmiotu. Nagle gdzieś z głębi mostka odezwał się głos pierwszego.

    -Sir, obserwator melduje, że na lewej burcie widać peryskop

    Komandor momentalnie obrócił i spojrzał na miejsce, które wskazywał mu pierwszy oficer. Faktycznie pomiędzy falami wystawał nieznacznie ponad powierzchnię morza peryskop.

    -Poderwać samoloty, musimy oznaczyć miejsce. Przekażcie też na Z-23, że zauważyliśmy intruza, niech się nim zajmą.

    Niemieckie niszczyciele od czasu wydłużenia się linii komunikacyjnych, były prawie cały czas na morzu. Stąd do eskorty konwojów zaangażowane wszystkie sojusznicze jednostki tych typów. Jednak straty w ich szeregach były dosyć wysokie. Stada alianckich okrętów podwodnych były śmiertelnym zagrożeniem dla okrętów Hochseeflotte. Stąd ogromną część możliwości produkcyjnych niemieckich stoczni pochłaniała budowa nowych niszczycieli. Z-23 należał do nielicznych szczęśliwców, którzy przetrwali od początku wojny. Okręt miał na swoim koncie wiele udanych akcji. Teraz zanosiło się na kolejną.

    -Ster 90-rozległo się na mostku, a okręt posłuszny rozkazom sternikom położył się na burtę wykręcając w stronę podwodnego przeciwnika. Maszyny grały wprawiając pokład w wibracje.
    -Ster 0, obsługa do aparatów. Asdik melduj
    -Herr Kapitan, 70 metrów przed nami, zanurzenie 20 metrów.
    -Przygotować podwodną salwę.

    Okręt pokonał odległość dzielącą go do przeciwnika w mgnieniu oka.

    -Pod nami!!!
    -Pierwsza salwa, za burtą Herr Kapitan!
    -Przygotować drugą i obserwować morze.
    -Jawohl

    Tuż za rufą rozległ się charakterystyczny huk i nad powierzchnią morza wyrósł potężny gejzer.

    -Herr Kapitan, słychać trzaski kadłuba. Wynurza się
    -Obsługa do działek.

    Kilka metrów za rufą niszczyciela nad powierzchnią nagle pojawił się obły kształt okrętu podwodnego. Załoga Z-23 właśnie zajmowała miejsca przy działkach przeciwlotniczych, kiedy tuż nad okrętem przeleciały dwa Junkersy 87 i w ogłuszającym ryku syren zanurkowały w stronę bezbronnego Brytyjczyka, który zginął pomiędzy gejzerami bomb. Kiedy woda opadła na powierci widać było tylko szczątki i ropę. Nagle jeden z marynarzy krzyknął.

    -Człowiek za burtą!!!

    Niszczyciel zastopował i zaczął podejmować rozbitków…

    [​IMG]
    Zatopiony okręt podwodny klasy T
     
  9. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    23 marca 1942
    Delikatny, wiosenny wiatr gnał po błękitnym niebie białe obłoki. Potomac wesoło przepływał pod mostami Waszyngtonu, pozwalając odbijać się w sobie potężnym budynkom amerykańskiej stolicy. Jednak cisze wiosennego poranka co jakiś czas rozdzierały okrzyki i wybuchy, gdzie w oddali grały km-y, a w powietrzu dudniły głucho bombowce. Wiosenna ofensywa Wermachtu pozwoliła na zajęcia najważniejszych z punktu widzenia gospodarczego państwa amerykańskiego. Odcięte zostały najlepsze dywizje, a flota atlantycka, wciąż stanowiąca dosyć poważną sile została pozbawiona głównych baz. Czołówki niemieckich sił pancernych spotkały się w Teksasie z siłami Sojuszu Południowoamerykańskiego. W ten sposób została przypieczętowana klęska Stanów Zjednoczonych, którym nie pomogło nawet pojawienie się posiłków japońskich, które rozbiły siły meksykańskie na Zachodnim Wybrzeżu. W tym samym mniej więcej czasie trwała wielka ofensywa w Indiach. Sojusznicze oddziały rosyjsko-turecko-irańsko-afgańskie kruszył niezwykle słaby opór nielicznych oddziałów brytyjskich dochodząc w krótkim czasie do Indusu. Po zmiażdżeniu ostatnich ośrodków oporu alianckiego w Afryce głównodowodzący Afrika Korps, marszałek Erwin Rommel, został przez cesarza, mianowany dowódcą Korpusu Dalekowschodniego. Potężne pancerniki Ostasien Geschwader miały bezpieczeństwo przerzucanym drogą morską oddziałom. Rozpoczynał się ostatni akt dramatu.

    Grupka piechurów posuwała się powoli wzdłuż białego muru okalającego park Białego Domu, mur pocięty odłamkami i oblepiony obwieszczeniami ewakuujących się oddziałów amerykańskich odgradzał ich huraganowego ognia oddziałów broniących symbolu Stanów Zjednoczonych. W wyniku wielodniowych nalotów szturmowych, z samego budynku pozostało niewiele, ale jego fanatycznym obrońcom ułatwiło to działanie. Każda sterta cegieł stawała się pozycją, której zdobycie kosztowało ogromną daninę krwi. Żołnierze zbliżali się powoli do zburzonej części muru, kiedy powietrze rozdarł metaliczny szczęk i krótka seria z ckm-u, wzniecając tumany wapiennego pyłu, prześlizgnęła się po krawędzi muru. Dowodzący plutonem kapral gestem zatrzymał swoich żołnierzy i wyciągnął zza pasa trzonkowy granat wrzucając go z całej siły za mur, podobnie postąpili inni. Potężna eksplozja targnęła powietrzem, a grenadierów obsypał pył. Wyglądali jak murarze, jednak daleko im było do tej spokojnej pracy, jak duchy wypadli z chmury kurzu i prując bezlitośnie ze swoich MP-40 wpadli na grupę amerykańskich żołnierzy. Wywiązał się krwawa walka, ale amerykanie nie chcieli ustąpić. Nagle mur zatrząsł się, przechylił i runął z ogłuszającym hukiem. Z chmury kurzu i pyłu wyłoniło się najpierw działo, a tuż za nim reszta potężnego korpusu. Amerykanie widząc, że nie maja szans wycofali się do wnętrza budynku. Grupy grenadierów szturmujące z różnych kierunków ruszyły za nimi nerwowo opróżniając magazynki. Wciąż wybuchały granaty, a gwiżdżące w powietrzu pociski niosły śmierć, kiedy pierwsze drużyny dopadły budynku. Straszliwa walka we wnętrzu przypominała dawne sceny walki o okopy. Każdy pokój był twierdzą, każde piętro placówką. Za każdą ławką, stołem, kolejnymi drzwiami czaiła się śmierć. Jednak nielicznych obrońców zalewały coraz top nowe fale grenadierów zmuszając ich do bezustannego odwrotu. Dopiero krwawy zachód słońca przerwał rzeź, nad Białym Domem powiewała cesarska flaga.

    [​IMG]
    Niemiecki grenadier w czasie walk o Waszyngton

    Potężny krążownik liniowy przecinał fale z głośnym łoskotem przewalające się przez pokład. Jak każdy niemiecki okręt, tak i Graf von Spee, miał skłonność do zapadnia się w falę. Najnowszy, należący do zmodyfikowanego projektu Margraf okręt, płynął na lewej flance potężnego zgrupowania składającego się z dwóch nowych superpancerników klasy H41 i kilku lżejszych okrętów, w tym właśnie dwóch klasy Margraf Mod. Gdzies przed nimi przesuwały się dwa wielkie japońskie superpancerniki klasy Musashi, trzeci wspierał siły walczące w Ameryce i nie stanowił zagrożenia. Japońskie naczelne dowództwo samo stwarzało okazję, wysyłając dwa pancerniki na samotny rajd w stronę wybrzeży Madagaskaru. Potężne radary HK-90 B-9 cały czas dostarczały aktualnych namiarów mimo wiszącej nisko nad ziemią mgły. Okręty szły małą naprzód, żeby uniknąć przypadkowych kolizji. Będąc tylko 700 metrów przed japońskimi okrętami admirał Bey wydał rozkaz otwarcia ognia. Potężna eksplozja targnęła powietrzem, a ustępująca mgła odsłoniła przeciwników. Japońskie okręty, były może ogromne jak na japońskie standardy, ale przy najnowszych pancernikach H-41 wyglądały jak zabawki. Trzylufowe wieże, uzbrojone w działa kaliber 500 mm poruszały się powoli wodząc za celem z precyzją godną szwajcarskiego zegarka. Japończycy widząc, że zostali złapani w pułapkę próbowali wykorzystać większą prędkość swoich okrętów. Jednak huraganowy ogień niemieckiej eskadry dziurawił burty i nadbudówki okrętów. Idący jako drugi w szyku Shinano próbował uniknąć zniszczenia wyrzucając się na piaszczyste wybrzeże niewielkiej wysepki w stronę której się zbliżali. Jednak nie dotarł do niej. Wystrzelone na początku bitwy przez Prinz Eugena torpedy w zamęcie bitwy znalazły swój cel i pancernik z rozdartym dnem zaczął szybko nabierać wody. Drugi też ledwo trzymał się na powierzchni dryfując na pełna morze. Towarzyszące zespołowi niszczyciele przystąpiły do walki, aby dopełnić dzieła zniszczenia. Torpedy cicho plusnęły w wodę. Okręt uniósł się w chwili kiedy kilkanaście torped uderzyło w nieopancerzoną, podwodną część kadłuba, poczym opadł i powoli pogrążył się w morskiej głębinie

    [​IMG]
    Potężny pancernik klasy Yamato w porcie w Kure, 1940

    [​IMG]
    Tonący pancernik klasy Yamato

    [ Dodano: Sro Mar 01, 2006 14:36 ]
    Dopóki nie zobaczę dwóch komentarzy nie bedzie nastepnej części :evil:
     
  10. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Dałem amerykanom kilka eventów, które podnoszą im organizację, morale i dają kilka darmowych dywizji piechoty, kawalerii I lvl, oraz milicji.

    -----------------------------------------------------------------------------------------------------------

    12 maja 1942
    Wielka niemiecka ofensywa, której najważniejszym elementem były potężne kolumny pancerne posuwała się coraz bardziej w głąb Stanów Zjednoczonych. Wielkie Równiny stały się sceną, na której rozgrywały się ogromne bitwy pancerne. Szok jaki wywołał upadek Waszyngtonu zmobilizował całe społeczeństwo amerykańskie, które ze wszystkich swoich sił wspierało walczące na froncie oddziały. Coraz więcej powstawało jednostek ochotniczych, a żołnierze walczyli z pogardą śmierci. Masowo produkowane czołgi, chociaż zdecydowanie słabsze od niemieckich, zalewały linię frontu płonącym złomem. Rozciągnięte ponad miarę linie niemieckie były atakowane przez partyzantów, także siły, które Guderian mógł rzucić na pierwszą linie topniały stopniowo. Jednak Sztab Generalny, przygotowywał nową letnią ofensywę, o kryptonimie Bastion. Do portów wschodniego wybrzeża przerzucano z Europy setki czołgów Tygrys, Panther i Mark IV. Łącznie planowano wzmocnić armię operującą w Ameryce do 30 dywizji pancernych, 20 brygad czołgów ciężkich i 30 dywizji piechoty zmotoryzowanej. Były to najlepsze oddziały Wehrmachtu, doświadczone w kampaniach w Polsce, Francji i Afryce.

    Kiedy niemieckie naczelne dowództwo przygotowywało się do zadania ostatecznego ciosu siłom amerykańskim, w Azji sytuacja stawał się coraz bardziej skomplikowana. Potężna Japońsko-Brytyjska armia kruszyła opór słabo wyszkolonych i wyposażonych oddziałów chińskich. Po kolei upadały kolejne państewka chińskie. Jedynym ratunkiem dla nich była trwająca już rosyjsko-irańsko-afgańska ofensywa w Birmie. Kiedy oddziały Denikina łamały opór resztek India Force potężne zgrupowanie pod dowództwem Erwina Rommla posuwało się wzdłuż Dekanu ku północy. Stare wypróbowane oddziały pancerne parły jak straszliwy walec łamiąc opór wymęczonych i naciskanych z północy oddziałów hinduskich. Japońska machina wojenna zaczynał się jednak w tej chwili największego triumfu poważnie chwiać. Co prawda odparto pierwszy desant rosyjski na wyspy macierzyste, ale kolejna próba uderzenia wzdłuż Kuryli przyniosła pozytywny rezultat. Do tego niemiecko-holendersko-rosyjsko-argentyńska eskadra blokował szlaki zaopatrzeniowe Kraju kwitnącej Wiśni.


    6 Maja 1942 - Poligon w Biennefelde
    Poligon broni pancernej w Biennefelde należał do ośrodka Henschela. Dziś wypełniony był przez oficerów i dowódców broni pancernej, którzy mieli wybrać nowy czołg dla ciężki dla Wehrmachtu, dokładniej przetestować jedyny model jaki został zgłoszony. Potężny ryk silnika zagłuszył słowa, a z firmowego wagonu wyjechał potężny stalowy potwór. Pochyłe płyty pancerza nadawały mu drapieżny wygląd, a potężne działo 88 mm jednoznacznie wskazywało na pierwowzór. Zatrzeszczał mikrofon i w głośnikach dał się słyszeć głos.

    -Drodzy panowie, to co teraz widzicie to nowy standard czołgów ciężkich. Tygrys Królewski. Najcięższy, najlepiej opancerzony i uzbrojony czołg świata. Wyposażony w zmodyfikowane działo kaliber 88 mm, jest w stanie przebić na wylot każdy czołg przeciwnika, jaki jest obecnie produkowany. Potężny pancerz, z dodatkiem wolframu i molibdenu zaś zapewnia mu doskonała ochronę przed wszelkimi zagrożeniami. Oczywiście pancerz został pokryty pastę ochronną Zimmeritt. Zapraszam na pokaz.

    Ponownie ryknął silnik i potężny kolos potoczył się naprzód

    [​IMG]

    28 maja 1942 - Gdzieś w Ameryce
    Porucznik Stevenson dowodzący pierwszym plutonem pancernym w pospiesznie sformowanej brygadzie Gamma, wyglądał ostrożnie przez peryskop lustrując najbliższą okolicę. Jego czołgi miały wesprzeć natarcie piechoty na tym odcinku. Jednak dowództwo obawiało się obecności niemieckich sił pancernych. Wszystko wyglądało czysto, jedynie linia polowych umocnień zaroiła się sylwetkami żołnierzy w mundurach Feldgrau. Zatrzeszczało radio i czołgi oblepione piechurami strzelającymi z automatów posuwały się powoli po błotnistej łące. Nagle tuz obok prowadzącego kolumnę wozu typu Sherman V pojawił się ogromny wykwit wybuchu. A po pancerzach czołgów zagrały km-y siekające siedzącą na nich piechotę. Nad kolumną przeleciało kilka myśliwców.

    Schenk spoglądał na sunące w dole pudełkowate kształty. Na jego lewym skrzydle posuwały się trzy inne Fw-190 A. Czerwononosy myśliwiec zamachał skrzydłami i pozostałe podążyły w za nim pikując w stronę ziemi. Lekkie bomby wybuchały wokół czołgów wzniecając tumany kurzu, błota i ognia. Dwie maszyny płonęły kiedy w słuchawce rozległ się głos Lossnera

    -Bandyci na 3. Trzy P-51

    Foki lekko się podniosły i w ostrym wirażu wykręciły w stronę nowego przeciwnika.

    Schenk obserwował prowadzącą maszynę. Kiedy tylko znalazła się w zasięgu jego km-ów otworzył wściekły ogień. Biały kadłub Mustanga zniknął w ulewie ołowiu, by wynurzyć się na moment ciągnąc za sobą ciemnobrunatny warkocz dymu. Drugi Mustang również pikował ku ziemi. Trzeci uciekał na pełnej mocy w stronę bazy.

    Porucznik Stevenson widząc, że wsparcie lotnicze przestało istnieć zaczął cofać się w stronę lasu.

    [​IMG]
     
  11. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Przepraszam za ten zastój, postaram się wrócić do regularnych updatów

    13 sierpnia 1942
    Błyskawiczne postępy Amerika Korps i wojsk meksykańskich działały w sposób szokujący na społeczeństwo amerykańskie. Decydenci kierujący losami Stanów Zjednoczonych widząc swoją całkowitą porażkę postanowili ratować przynajmniej resztki państwa zawierając pokój z Rzeszą. Cesarz nie chciał całkowitego zniszczenia USA, ani jego zbytniego osłabienia widząc w Stanach Zjednoczonych naturalną przeciwwagę dla Japonii. Tak długo jak długo uda się utrzymać równowagę między tymi dwoma państwami, tak długo przyszłe panowanie Niemiec na Pacyfiku będzie bezpieczne. Pokój podpisano w Waszyngtonie, do którego powróciła już większość mieszkańców, a który powoli podnosił się ze zniszczeń spowodowanych zaciętymi walkami o miasto. Roosevelt widząc to co stało się z jego krajem płakał podpisując traktat pokojowy, który ze strony Rzeszy podpisywał minister von Neurath. W ten sposób przestał istnieć front amerykański, zaś potężne zgrupowania pancerne przegrupowywano pospiesznie, aby umożliwić ich transport do Azji.

    [​IMG]
    Grupa cywili zdaje sprzęt pod okiem MP, smutny koniec walki

    23 października 1942
    Wzmocnione posiłkami z Ameryki oddziały Rommla przystąpiły do nowego potężnego natarcia. Birmańska dżungla rozbrzmiewała co rusz hukiem salw armatnich i grzechotem wystrzałów. Potężne czołgi nie były w stanie się przedrzeć przez spętane lasy korzeni, dlatego już po kilku tygodniach do służby wprowadzono specjalne wersje czołgów buldożerów, które prowadziły kolumny wycinając im drogę przez las. Wykorzystywano do tego głównie ogromne ilości zdobytych Shermanów.

    Oddział kapitana Lotha posuwał się wolno wśród oplecionych zielonymi pędami drzew. Broń trzymana w pogotowiu przykryta była specjalnymi pokrowcami chroniącymi ją przed kurzem. Tuż za piechotą posuwał się transporter typu 251. Nagle tuz na flance oddziału rozległy się wystrzały, a z lasu wynurzyły się sylwetki brytyjskich żołnierzy w charakterystycznych hełmach. Strzelali w biegu, jednak byli bezsilni wobec ognia opancerzonego transportera, którego karabin maszynowy grał śmiercionośna muzykę, symfonię szczęków i huku. Taśmy z nabojami przesuwały się w śmiercionośnym tańcu. Anglicy zalegli czając się między drzewami. Grupa żołnierzy podbiegła i w powietrze wzniosły się trzonkowe granaty opadające łukiem w stronę zaczajonych brytyjczyków. Powietrzem wstrząsnęły kolejna eksplozje. Nagle zza drzewa wychyliła się biała flaga, garstka żołnierzy, którzy przetrwali starcie niedbale ustawiała się w szeregu. Po chwili wraz z eskortą zniknęli za zakrętem drogi prowadzącej do bazy.

    [​IMG]
    Ochotnicze oddziały birmańskie z samochodem opancerzonym
     
  12. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Pozwoliłem sobie jednak wrócić do pisania, tylko proszę o jakieś komentarza. Dla uważnych postanowiłem reaktywować jedną z postaci, która pojawiła się już wcześniej w AAR-ze. Lizak dla tego kto zgadnie kto to.

    2 stycznia 1943-Gdzieś na Pacyfiku

    Krwawe słońce chowało się za horyzontem pogrążając spokojne wody Pacyfiku w mrokach nocy. Leniwe fale spokojnie rozbijały się o kiosk okrętu podwodnego. Szary kadłub posuwał się zakryty falami, niewidoczny dal obserwatorów. Sam okręt prezentował się niezwykle okazale. Należący do specjalnej klasy U-Kreuzerów „Czarny rycerz” był największym na świecie okrętem podwodnym. Przygotowany na wszystko i uzbrojony w podwójną wieżę artyleryjska z działami 280 mm, mógł rywalizować z krążownikami, tak zresztą był określany-podwodny krążownik. Po obu stronach obłego kiosku widać było w promieniach zachodzącego słońca herb okrętu, czarnego rycerza szarżującego z pochyloną kopią. Na mostku otulony płaszczem stał kapitan von Throtta, lustrując odległy horyzont przez potężną zeissowską lornetkę. Szczęknęła pokrywa włazu i za jego plecami pojawił się pierwszy oficer, Hernstein.
    -Herr Kapitan, wiadomość z Berlina. Koordynaty celu podróży. Zgodnie z mapą, mamy dotrzeć do bazy lotnictwa na Guadalcanal.
    -Sprawdź raz jeszcze i poinformuj obersta Schultza, że jego zabawka niedługo dotrze do celu

    Throtta nie przepadał za grubym oficerem wywiadu, który panoszył się na jego okręcie. Nie wiedział, że Schultz naprawdę nazywa się Klaus Lizl, ale to już materiał na inna historię. Kapitan schował lornetkę w nieprzemakalny pokrowiec i zsunął się po drabince do wnętrza U-boota zamykając właz. Po chwili stał już w przestronnej centrali dowodzenia. Większość marynarzy służyła z nim od początku wojny na różnych okrętach, od malutkiej „kurki”, po ostatni, typu IXD. Mógł na nich polegać, tak samo jak na okręcie.
    -Zanurzenie, głębokość peryskopowa. Wysunąć chrapy. Ustawić prędkość marszową.
    -Jest zanurzenie na peryskopową, chrapy wysunięte. Diesle działają

    Brzmiała jak echo odpowiedź bosmana Globckego. Okręt szedł z przegłębieniem na dziób zsuwając się pod wodę coraz bardziej. Koła zbiorników balastowych obracał się prawie równocześnie. W tym samym momencie kadłub przebiegł odgłos rozrusznika silników diesla, wyłączonych na czas zanurzania. Potężny świst i po chwili równomierny turkot.
    -Sonar, melduj o wszystkich kontaktach. Japońce mogą chcieć nas zatrzymać.
    -Jawohl, herr kapitan

    Potężny kadłub przesuwał się w ciszy nocy i głębin zdążając do bazy lotnictwa na Guadalcanal, gdzie czekano na jego ładunek. Rejs trwał prawie bez zakłóceń, do czasu…
    -Herr Kapitan, szumy z prawej burty. Jedna….nie, dwie jednostki. Okręty wojenne, prawdopodobnie niszczyciele.
    Throtta momentalnie był na stanowisku dowodzenia. Posypały się rozkazy
    -Wyłączyć Diesle, chować chrapy. Peryskop w górę
    Z podłogi wysunęła się wielka rura, której towarzyszył szum elektrycznych motorów. Po chwili stuknęły rączki peryskopu, a kapitan przywarł do okularu. Na tle wschodzącego słońca malowały się sylwetki dwóch okrętów. Jeden z nich zaczął wykręcać ustawiając się dziobem do „Czarnego Rycerza”, ale drugi prezentował burtę z czerwonym słońcem i nazwą okrętu.
    -Peryskop w dół. Cała naprzód. Sonar, namiary dla torped.
    -20 stopni na pierwszy, zbliża się, 250, 230 metrów. Drugi 30 stopni, idzie starym kursem, odległość 300 metrów.
    -Zalać wyrzutnie jeden do trzy.
    -Wyrzutnie zalane
    -Jeden ognia, dwa ognia, trzy ognia
    -Torpedy w wodzie. Pracują prawidłowo.


    Okrętem szarpnęło kiedy trzy cylindry opuściły wyrzutnie rozpoczynając swój podwodny bieg w stronę japońskich niszczycieli. Po chwili powietrze rozdarła wielka eksplozja.
    -Kapitanie, eksplozja, kierunek,…drugi okręt. Trzecia przeszła pod dnem pierwszego.
    -Cholera, zalać wyrzutnie cztery do sześć. Cel pierwszy okręt.
    -Wyrzutnie zalane
    -Cztery ognia, pięć ognia, sześć ognia
    -Torpedy w wodzie, Pracują prawidłowo.


    Ciszę oczekiwanie rozerwała kolejna głucha eksplozja i okrzyk radości, który przebiegł cały okręt.

    -Panie kapitanie, odgłosy rozpadania kadłuba. Cel 2 idzie na dno. Cel jeden trafiony jedną torpedą wciąż się zbliża.
    Throtta w myślach przebiegł czas potrzebny na ponowne załadowanie wyrzutni. Nie zdążą.
    -Szas balastów. Obsługa do działa.

    Po chwili powierzchnie Pacyfiku przebił długi ciemny, cylindryczny kształt. Rycerz uniósł się w 2/3 ponad powierzchnie wody i opadł z hukiem na fale. Zaszumiały elektryczne motory i wieża obróciła się szukając długimi paszczami dział celu. Zatrzymała się na coraz większym niszczycielu. Powietrze przebiegł grom i niszczyciel zniknął na chwilę w chmurze ognia. Wciąż jednak parł naprzód. Ponownie zagrzmiała artyleria Rycerza, tym razem jednak strzał był śmiertelny. Niszczyciel przełamał się tuż za drugim kominem. I zaczął szybko znikać pod wodą.

    -Zanurzenie, cała naprzód.
    Okręt ponownie ukrył się w swoim środowisku znikając błyskawicznie pod wodą, aby kontynuować swój rejs. Kiedy cała załoga zmagała się z zagrożeniem. Oberst Lizl, zamknął się w ładowni, gdzie na specjalnym łożu spoczywała pierwsza niemiecka bomba atomowa.

    Dwa dni później okręt wpływał do długiego, ciemnego, betonowego bunkra. Witany tylko przez jedną osobę, dowódcę Niemieckiej Floty Pacyfiku, ojca broni podwodnej, admirała Karla Doenitza. Admirał stał na balkonie swojego pałacu sardynek, skąd obserwował wszystkie powracające okręty. Mimo późnej pory pozostał, aby powitać także Rycerza, wiozącego broń, która miała zakończyć wojnę.

    [​IMG]
     
  13. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    15 lutego 1943 – baza lotnictwa, Guadalcanal
    Słońce powoli wychylało się z zza horyzontu oświetlając asfaltowy pas startowy, który migotał oślepiającym światłem. Na drugim końcu długiego pasa stały szare, blaszane bryły baraków i hangarów. Drzwi jednego z nich powoli rozsuwały się odsłaniając potężny bombowiec. Srebrny kadłub wyraźnie odbijał się na tle ciemnego wnętrza, a huk lotniczych silników wypełniał poranne powietrze. Stalowy ptak drgnął i powoli zaczął wysuwać się z zacienionych czeluści hangaru. Na srebrnych skrzydłach rozsiadły się czarne krzyże Luftwaffe. Samolot powoli kołował w stronę końca pasa, gdzie czekał na niego konwój ciężarówek. Żołnierze stali w otwartych drzwiach obserwując odlot „Gryfa”. He-177 po drobnych przeróbkach okazał się idealną maszyną do powierzonej mu misji. Kadłub wypchany po brzegi skomplikowaną aparaturą, miał jeszcze zmieścić jeden, mały, niepozorny ładunek-bombę A. Samolot stanął, a silniki zaczęły pracować na jałowym biegu. Zaszumiały motory i drzwi komory bombowej otworzyły się. Ruszył mały wózek wiozący techników, którzy zaczęli podczepiać bombę. W tym samym czasie na drugim pasie w powietrze wzbiły się maszyny eskorty, pełna eskadra Me-110. Znowu zaszumiały silniki Heinkla i maszyna zaczęła posuwać się coraz szybciej wzdłuż pasa startowego, po chwili ciężko oderwała się od ziemi i skierowała się na zachód.

    Drugi pilot tuz po ustabilizowaniu lotu pomachał załodze prowadzącej 110. Prowadzący ją major zamachał skrzydłami i zwiększył prędkość wysuwając się na czoło formacji. Po chwili odpiął maskę tlenową i odwrócił się d swojego tylnego strzelca, pucołowatego kapitana.
    -No co Bubi, prowadzimy.
    -Hehe, Kurt zawsze jesteśmy na szczycie.
    -Dokładnie na 5 tys metrów. Widziałeś en srebrny cylinder? Cholera wie, po co komu takie pokraki. Całkowity niewypał. I powierzyć misję, która może zakończyć wojnę takiej maszynie.
    -Mhmmm, ale za to my mamy ją osłaniać. Chłopaki są bezpieczne, 12 eskadra nigdy nie pudłuje
    - wskazał kciukiem na podwójny statecznik, gdzie brakowało już miejsca na zaznaczanie kolejnych sukcesów. Byli najskuteczniejszym duetem Luftwaffe, rzucanym z frontu na front, na misje niemożliwe.
    -Obyś się nie mylił. Mam nadzieję, że japońce dadzą się zaskoczyć
    Myśliwiec zanurkował lekko, a z rur wydechowych dwóch silników buchnęły płomienie, przypadłość 110, zabójcza w czasie nocnego polowania, gdzie te niepozorne ogniki przyciągały uwagę strzelców.

    Słońce stało w zenicie kiedy jeden z lewoskrzydłowych myśliwców zameldował przerażonym głosem.
    -Hieny na 11, dużo ich
    -Złamać formację. Nie możemy dopuścić ich do bombowca.

    Kurt założył maskę i położył maszynę w ostry skręt ciągnąc za sobą szare linie spalin. Odblokował kciukiem przycisk spustowy i zaczął szukać celu. Jeden z japońskich Hienów próbował świecą w górę wyrwać się z ognia jednej ze 110. Wpadł prosto przed lufy działek Kurta. Grad pocisków posypał się na japoński myśliwiec, który rozpadł się w potężnej eksplozji. Jednak dwa niemieckie messerschmitty ciągnęły już warkocze dymu. Nagle cóż przesłoniło słońce, a na nie spodziewające się ataku z tej strony hieny posypał się nowy deszcz pocisków. Nad głowami wiwatujących załóg 12 eskadry przemknęły małe i szybkie 109 z lotniskowca. Dwa uszkodzone myśliwce znalazły na pokładzie schronienie, a lekkie myśliwce związały walką resztki japońskich myśliwców. Ciężkie i niezwrotne 110 szybko otoczyły bombowiec i spiesznie oddaliły się z pola walki.

    Kurt uważnie przyglądał się majaczącemu na horyzoncie miastu.
    -Przed nami Tokio. Formacja bojowa
    Na dole można było usłyszeć przeraźliwy dźwięk syren, ostrzegających przed nalotem. Wokół małej grupki niemieckich maszyn zaczęły wykwitać obłoczki wybuchów. Wszystkie działa Tokio ostrzeliwywały jeden bombowiec.
    -Cel w zasięgu wzroku, zachmurzenie niewielki, wiatr wschodni słaby. Zrzucam ładunek.
    Trzasnęły wrota komory bombowej i szary kadłub bomby zaczął szybować w stronę miasta. Po chwili najbliższa okolica zniknęła w potężnej kuli ognia.
    -Bomba zrzucona, miasto płonie, odczyty w normie.
    Maszyny wzięły kurs na pełne morze, a potem na Guadalcanal. Trzy dni później Japonia skapitulowała.

    [​IMG]
     
  14. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    5 maja 1943-Wschodnie Indie
    Mały błotnisty trakt ginął pośród drzew gęsto porastających pobocza. Wszechogarniająca zieleń była straszliwa, szczególnie w słabym świetle budzącego się dnia. Droga w pewnym momencie dochodziła do stalowego mostu przerzuconego nad rwącym potokiem. Potok oddzielał linie brytyjskie od niemiecko-rosyjskich. Oba brzegi były zawalone wszelkim możliwym złomem wojskowym, a na samym środku podziurawionego mostu stał wrak niemieckiego Panzera IV. Dążące do rozstrzygnięcia na południu Indii Naczelna Dowództwo Armii Azjatyckiej zabrało z tego frontu prawie wszystkie dywizje szybkie, pozostawiając tylko nieliczne oddziały do trzymania linii frontu.

    ***

    Słońce świeciło już w jasno kiedy z brytyjskiego brzegu odezwały się działa zasypując niemieckie okopy lawiną stali. Po chwili jeden z obserwatorów pierwszego regimentu bawarskiego wyjrzał przez specjalna okopową lunetę i z przerażeniem zobaczył zielono-brunatną linię brytyjskich pontonów płynących w stronę niemieckich pozycji. Cicho poruszane wiosłami fale rzeki bezgłośnie niosły angielską piechotę.
    -Allllllarm!!!!!!! Tommies na rzece.
    Porucznik von Storch chwycił za lunetę i przyjrzał się posuwającym Brytyjczykom. Wioślarze nie zwracali już uwagi na hałas posuwając się sprawnie. Po chwili rozegrały się niemieckie km-y kosząc pierwszą linię brytyjczyków. Jednak pontony dotarły już do brzegu i wysypali się z nich żołnierze. Wywiązała się zacięta walka wręcz jednak Brytyjczycy górowali na Niemcami liczebnością i szybko zaczęli ich spychać w stronę dżungli. Na mostku pojawiły się również czołgi, które położyły ogień prosto na linie walczących. Bawarczycy odpowiedzieli granatami i szybko wycofali się w głąb dżungli.

    ***

    Bawarczycy posuwali się w milczeniu podążając za czołgiem na pancerzu, którego grało światło zachodzącego słońca. Ponownie zbliżali się do linii rzeki. Po drodze nie napotkali żadnego oporu. Jednak kiedy tylko dotarli do zrujnowanych zabudowań w pobliżu rzeki odezwały się karabiny brytyjczyków. Od rzeki oddzielała Niemców ściana ognia. Porucznik von Storch prowadził swoich żołnierzy na prawej flance natarcia pod osłoną ognia ze starego czołgu Panzer III z grupy ochrony sztabu. Kiedy tylko wypadli na otwarty teren rozpętało się piekło. Zewsząd padały pociski, a z mostu znowu odezwała się czołgowa artyleria. Pocisk z angielskiego działa AT trafił w kanistry z benzyna na czołgu i jasny płomień oświetlił pole walki. W jego świetle Niemcy byli widoczni jak na dłoni. Angielskie karabiny dziesiątkowały Bawarczyków zmuszając ich do odstąpienia. Jednak dowodzący pułkiem major Engelt nie ustawał w zabiegach mających na celu odzyskanie linii rzeki. Całą noc trwały ataki odpierane przez brytyjczyków z ogromnymi stratami wojsk niemieckich. Następnego dnia rano, pułk bawarski liczył tylko 60% stanu wyjściowego, jednak na szczęście miał zostać zluzowany przez pułk syberyjski. Żołnierze opuszczali rejon walk z poczuciem, że zawiedli, oraz poczuciem żalu za zabitymi towarzyszami broni. Tak mała tragedia łączyła się z wielką porażką wojsk niemieckich, które zostały tego dnia odepchnięte przez nowe związki brytyjskie, aż do Dekanu, gdzie z trudem udało się korpusowi pancernemu Rommla powstrzymać wściekła natarcie. Niemcy straciły w toku tej operacji 12 dywizji piechoty, które zostały rozbite w czasie posuwania się wojsk brytyjskich. Straty wojsk rosyjskich były wielokrotnie wyższe. Zbyt wczesna decyzja o osłabieniu frontu w celu wyduszenia sił na południu Indii, kosztowała gen. von Kleista naczelne dowództwo w Azji, które przejął po nim marsz. Guderian.
     
  15. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    No to macie, miłego czytania 8) (miał byc na weekend, ale jak czekacie :D )

    Grupka brytyjskich żołnierzy posuwała się kamienistym brzegiem obserwując niebo, gdzie zza warstwy grubych chmur dobiegał odgłos lotniczych silników. Wysoko nad pierzastymi obłokami niebo było gęste od armady niemieckich samolotów. Ociężałe Junkersy-52 posuwały się w zwinnej eskorcie Focke-Wulfów 190. Nagle otworzyły się drzwi pierwszego z transportowców i powietrze zaroiło się białymi czaszami spadochronów. W tym samym momencie kilkadziesiąt kilometrów bardziej na południe lądowały oddziały niemieckiego korpusu piechoty morskiej. Na zachodzie grzmiące odgłosy dział sygnalizowały, że do akcji wkroczył korpus Azjatycki generała Rommla. Panthery gniotły gąsienicami umocnione stanowiska piechoty, kiedy spadochroniarze i piechota morska odcinała linie zaopatrzenie. Siły brytyjskie znalazły się w pułapce.

    23 czerwca 1943-Wschodnie Indie
    Kolumna Panther posuwała się błotnistym traktem biegnącym korytem wysuszonej rzeki Przed nimi rysowała się linia brytyjskich wozów zabłysły działa i PzGr.40 pomknęły w stronę majaczących w oddali czołgów wroga. W powietrze wzbił się dym z trafionego Shermana, biały warkocz wskazywał cel odległej artylerii niemieckiej. Potężna nawała ogniowa zmiotła pozycje brytyjskie przed czołówkami pancernymi. Natarcie trwa…

    ***

    Dochodziło weieczór, kiedy stojący na środku pola, jako wsparcie Tygrys przebudził się. Żołnierze wymieniali z załogą papierosy i czekoladę, płonęło ognisko. Nagle z krzaków wychylił się tępy nos Shermana, potem drugiego, trzeciego, czternastego. Czołgi sunęły w stronę Tygrysa. Od strony pozycji aliantów słychać było wyraźnie chrzęst gąsienic i pomruk silników przemieszczających się pojazdów pancernych, a nawet rozmowy pojedynczych żołnierzy. W powietrze strzelały oświetlające flary, a w kilku miejscach odezwały się karabiny maszynowe, których serie pocisków smugowych przeszywały nocny nieboskłon. Kiedy wydawało się już, że w trakcie tej długiej, niespokojnej nocy nie wydarzy się już nic godnego uwagi, nagle w bladym, chybotliwym świetle opadających na spadochronach flar Sturmmann Heinz Trautmann, radiooperator w załodze Feya, dostrzegł stanowisko działa przeciwpancernego, które Anglicy musieli podciągnąć pod osłoną ciemności. Nie było mowy o strzelaniu niemal na ślepo z czołgowej osiemdziesiątkiósemki. Tym razem załoga Tygrysa miała odegrać rolę grupy szturmowej, nie było wokół nikogo, kto mógłby to zrobić za nich! Uzbrojeni w pistolety maszynowe, kilka zatkniętych za pasy granatów ręcznych i 5-
    kilogramowy ładunek wybuchowy, który notabene byt przeznaczony do wysadzenia w powietrze własnego czołgu, gdyby nie można było go ewakuować, czołgiści z zaskoczenia zlikwidowali obsługę działa i zamocowali materiały wybuchowe w zamku działa. W tym czasie radiooperator Trautmann nie mógł oprzeć się pokusie przeszukania pustego okopu, skąd wrócił uradowany, niosąc skrzynkę z kanapkami, czekoladą, amerykańskimi papierosami i mapnikiem. Chwilę później eksplozja założonych ładunków rozdarła nocną ciszę, ponownie wywołując zamieszanie na pierwszej linii i chaotyczną wymianę ognia. Tym razem w radiostacji Tygrysa zagrzmiał głos dowódcy plutonu Paula Eggera, który zażądał wyjaśnień. Daleko na wschodzie już jaśniało niebo. Wstawał świt 1 lipca 1943. Rano ponownie pojawiły się brytyjskie czołgi. Sunęły ławą. Napięcie wewnątrz czołgu sięgnęło zenitu, kiedy zbliżyły się na 600 metrów, Tygrys otworzył ogień. Potężna eksplozja odrzuciła pierwszy czołg na skraj potężnego leja. Działa strzelało celnie, jednak pociski coraz częściej uderzały w kadłub Tygrysa. Jego solidna konstrukcja pozwalała mu przetrwać pojedynek z Brytyjczykami. Po kilkudziesięciu minutach na polu walki nie było ani jednego sprawnego brytyjskiego czołgu. 20 maszyn sętnie dopalało się w promieniach południowego słońca.

    ***

    Potężne natarcie niemieckie zmusiło do odwrotu oddziały brytyjskie będące jeszcze kilka dni wcześniej w natarciu. Potężny cios pancernej rękawicy przyparł ich do żelaznego muru spadochroniarzy gen. Studenta, zmazując hańbę klęski. Brytyjczycy stracili praktycznie wszystkie czołgi użyte w natarciu, a ich armia znalazła się w trudnej sytuacji strategicznej w związku ze zniszczeniem głównych sił operacyjnych. Zgodnie z danymi naszego wywiadu straty brytyjczyków obejmują: 7 dywizji pancernych, 20 dywizji piechoty (mot. wliczone), 10 dywizji specjalnych i 2 dywizji kawalerii.
     
  16. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    17 lipca 1943-Zachodnie Chiny
    Niemiecka czołówka pancerna posuwała się powoli wśród zniszczonych zabudowań małej chińskiej osady. Po udanej kontrofensywie DAK wkroczył na terytorium chińskiego sojusznika niosąc mu wyzwolenie spod jarzma brytyjskiej niewoli. Kilka Panther posuwało się w szyku torowym osłanianych po bokach przez starsze czołgi typu PzKpfw IV. Słynna „czwórka” zmieniała się przez lata jakie dzieliły jej powstanie od chwili obecnej. Krótkolufowe działo zostało zastąpione długą przeciwczołgową 75, a na bokach pojawiły się ekrany. Czołgi oddziału majora von Wittinghoffena miały widocznie już wiele za sobą bowiem ekrany były podziurawione, a niektórych paneli wręcz brakowało. Jednak dziarskie miny czołgistów siedzących w otwartych włazach wskazywały jednoznacznie na wynik walk. Kilkanaście metrów za czołgami z trudem posuwały się polną drogą półgąsienicowe 251 holujące za sobą działa. Grenadierzy, którzy obsiedli płyty silnikowe czołgów wesoło śpiewali: „Unser Rommel”, pieśń, która towarzyszyła im od Afryki. Powoli wschodziło lipcowe słońce omiatając ziemię ciepłymi promieniami.

    ****

    Było już dobrze po południu kiedy z trzeszczącego radia w Panterze majora usłyszeli rozkaz kontynuowania natarcia. Kilka chwil i dudniące dźwięki silników zaczęły wypełniać powoli spokojna okolicę. Ryk zapalanych silników Panther pozwolił ukryć się innym, bardziej złowieszczym dźwiękom. Dzięki tej naturalnej zasłonie dźwiękowej, od strony lasu do wioski zbliżały się niezauważone brytyjskie czołgi. Sześć Shermanów w specjalnej brytyjskiej wersji powoli ustawiało się pomiędzy zabudowaniami. Rozległ się huk, po nim pięć kolejnych i na niespodziewających się ataku Niemców spadły pociski. Jedna z Panther zaczęła płonąć, kiedy inne pospiesznie cofały się chcąc przenieść walkę w otwarty teren. Rykoszety gwizdały gęsto kiedy piechota rozstawiała pierwsze działo 88 mm. Anglicy jakimś cudem nie zauważyli dział i posuwali się naprzód nieświadomi śmiertelnego zagrożenia. Ryk potężnego działa rozdarł powietrza. Wieża Shermana, jak papierowa kulka rzucana wiatrem oderwała się od kadłuba i wbiła z trzaskiem w ziemię intensywnie płonąc. Nowe zagrożenie sprawiło, że Anglicy zaczęli się cofać, szukając osłony przed ogniem flaków. Dało to czas na przegrupowanie pozostałym na chodzie czołgom majora. Pierwsze pociski Panther z gwizdem przeleciały nad Shermanami, których nieruchawe cielska z trudem kryły się pośród drzew. Ładowniczy pracowali jak w ukropie wysyłając coraz to nowe pociski w stronę anielskich czołgów, które coraz liczniej stały w płomieniach. Kolejne pociski, kolejne słupy białego dymu.

    ****

    Zbliżał się już wieczór kiedy niemieckie wozy remontowe odholowywały rozbite czołgi na tyły pozostawiając wioskę w ciszy, oświetlonej łunami pożarów. Tylko gdzieś w oddali dudniły czołgowe silniki….

    [​IMG]

    1 sierpnia 1943-Sztab Generalny Cesarskich Sił Zbrojnych, Berlin

    Potężny, świeżo odremontowany gmach świecił czystością. Przy wejściu stali żołnierze, a na mszcie przed budynkiem powiewały cesarskie flagi wojenne. Po wybrukowanym podjeździe przesuwała się długa linia czarnych limuzyn dowożących członków Rady wojennej na nowe posiedzenie. Oficerowie wchodzili grupami po szerokich schodach prosto do chłodnego wnętrza. Tam czekał ich długi marmurowy korytarz zakończony drzwiami z ciemnego dębowego drzewa. Stopniowo zapełniały się miejsca. Kiedy wszyscy już siedzieli otworzyły się potężne drzwi i wszedł przez nie młody kapitan.
    -Jego Cesarska Mość Wilhelm III
    Oficerowie wyprostowali się jak struny witając cesarza. Ten wszedł zajął specjalnie dla niego przygotowane miejsce i gestem dłoni nakazał rozpocząć posiedzenie. Pierwszy na mównicę wszedł dowódca wojsk lądowych, generał Wilhelm Kitel.
    -Wasza Cesarska Mość, nasze oddziały na froncie południowo-chińskim posuwają się naprzód nie napotykając zdecydowanego oporu ze strony przeciwnika. Oddziału korpusu generała Rommla rozbiły wczoraj na granicy Indochińskiej zgrupowanie pancerne Montgomeryego co otworzyło nam drogę na południe. Nowe oddziały posuwają się obecnie głównymi drogami dążąc do połączenia z desantem, który wysądziliśmy 20 km, za liniami brytyjczyków zmuszając ich do podzielenia sił. Podobnie sytuacja wygląda na odcinku północnym. Tutaj siły komunistów chińskich, wspierane przez pododdziały brytyjskie zostały wyparte z Władywostoku Dzięki za wszystko śmiałemu manewrowi Korpusu Powietrzno-Desantowego generał Studenta. „Zielone Diabły” obsadziły rejon i obecnie osłaniają wyładowywanie dywizji pancernych Guderiana. Rosjanie wznowili ofensywę i razem z siłami Chang Kai-Sheka posuwają się na południe. Najdalej za trzy dni powinni połączyć się z czołówkami korpusu Studenta. Spada również aktywność partyzantów na terenie zachodniej Europy. Poza sporadycznymi wystąpieniami partyzantów brytyjskich spokój.
    Generał zszedł z mównicy, a jego miejsce zajął wysoki oficer lotnictwa.
    -Niestety marszałek Kesselring nie mógł przybyć na spotkanie, ponieważ leczy kontuzję, jakiej nabawił się w wyniku wypadku lotniczego we Włoszech. Niemniej jako jego przedstawiciel jestem upoważniony do przedstawienia sytuacji. Nasze siły lotnicze kończą przezbrajanie na nowy typ myśliwca, co spowodowało wyłączenie z walki części naszych sił powietrznych. Na froncie południowo-chińskim siły Luftwaffe dezorganizują zaplecze przeciwnika i w sposób bezpośredni dezorganizują jego obronę przy współpracy z wojskami lądowymi. Podobnie wygląda sytuacja na północy. Nasze rozpoznanie morskie wykryło zespół okrętów brytyjskich zdążających do Hongkongu. W jego skład wchodzi prawdopodobnie jeden lotniskowiec. Operacja lotnicza nie przyniosła skutku, gdyż nie udało się ponownie odnaleźć konwoju
    Na mównicę wszedł admirał Raeder
    -Kriegsmarine jest obecnie przygotowana do przechwycenia tego zespołu. Eskadra dalekowschodnia zniszczyła wczoraj niewielka eskadrę krążowników i niszczycieli brytyjskich na zachód od Formozy. I eskadra pancerników osłania w tym momencie linie zaopatrzeniowe prowadzące z Japonii do Władywostoku. Na Atlantyku przestał istnieć ostatni raider brytyjski, który został zatopiony przez samoloty z Grafa Zeppelina. Sytuacja na morzu jest opanowana
    Ukłonił się sztywno i zszedł po schodkach. Cesarz niedbale włożył rękawiczki do czapki i wszedł na mównicę. Oparł się mocno o drewnianą konstrukcje i mocnym głosem powiedział.
    -Panowie, dzisiaj zakończyła się II wojna światowa. Rząd brytyjski za pośrednictwem radia poprosił o przysłanie delegacji na rozmowy pokojowe. Jesteśmy świadkami końca epoki panowania brytyjskiego. Nakazuję wstrzymanie wszystkich działań ofensywnych do czasu zakończenia rozmów. W skład delegacji wejdą przedstawiciele wszystkich formacji tworzących Armie Cesarską. Oto po 30 latach od wybuchu wielkiej wojny, sprawiedliwość dziejowa oddała Niemcom to co im się należy, a brytyjczyków zepchnęła w otchłań wiecznego potępienia za wywołanie awantury światowej. Dzięki panom za trud i poświęcenie jakich nie szczędziliście.
    Potężny wiwat zagłuszył słowa cesarza. W Berlinie grzmiały wszystkie działa. Nadszedł pokój.

    [​IMG]
     
  17. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Dla czekających na następny odcinek: Nowa mapa Świata

    [​IMG]

    Czerwony-Niemcy
    Niebieski-Rosja
    Jasnoniebieski-Austro-Węgry
    Zielony-Turcja
    Brązowy-Iran
    Biały-Chiny

    W reszcie świata bez zmian
     
  18. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Niemiecki pancernika podczas ćwiczeń

    23 sierpnia 1943-Południowy Atlantyk

    Szary dziób nowoczesnego pancernika klasy H-45 przewalał się ponad ciemnymi falami. Niedawno odebrany przez załogę w Kilonii okręt miał stać się okrętem flagowym Eskadry Dalekowschodniej. W tym kontekście znacząca była również jego nazwa, Admiral Graf Spee, odziedziczona po małym pancerniku klasy Deutschland. Sam admirał był w czasie poprzedniej Wielkiej Wojny dowódcą dawnej niemieckiej eskadry dalekowschodniej, na czele której wywiódł w pole całe siły sprzymierzonych na Pacyfiku zadając im równocześnie kilka bardzo dotkliwych ciosów. Wielki strateg przegrał tylko jedną bitwę, falklandzką, i tam poległ razem z synami do końca walcząc o niemieckie panowanie na morzach. Pancernik klasy H-45 był trzecia jednostką noszącą imię bohatera spod Coronela i Falklandów. Pierwszy został złomowany po haniebnym dyktacie wersalskim, drugi zatonął w toku działań wojennych, obecny trzeci miał głosić chwałę niemieckiego oręża na odległym akwenie. Sam okręt stanowił szczytowe osiągnięcie niemieckiej, okrętowej myśli technicznej. Wyposażony w najnowocześniejsze na świecie urządzenia radarowe był w stanie prowadzić walkę w każdych warunkach pogodowych, nawet przy zerowej widoczności. Pozwalały na to potężne 580 mm działa umieszczone w czterech potrójnych wieżach symetrycznie po obu stronach zwartej bryły nadbudówek z dwoma sterczącymi nisko nad linią okrętu kominami. Potężny pancerz okrywający burty dodatkowo dodawał jednostce powagi i majestatu. Długi ciemnoszary kadłub przesuwający się z zadziwiającą jak na okręt tych rozmiarów prędkością przywodził na myśl broń ostateczną, mogącą zniszczyć każdego przeciwnika. W stoczniach w całej Rzeszy w różnych stadiach budowy znajdowało się aktualnie 14 okrętów tej klasy. Były one przewidziane jako zmiana dla starych i zużytych wojną okrętów starszych klas. Pierwsze na żyletki poszły okręty zdobyczne i najstarszych klas budowanych krótko po uruchomieniu planu floty. Wielki admirał Raeder w ogłoszonym z okazji zwycięstwie rozkazie do floty przedstawił przyszły skład floty Rzeszy. 4 eskadry pancerników w sile 40 okrętów najnowocześniejszych okrętów miały pilnować wód Rzeszy i północnego Atlantyku, 9 okrętów starszych typów miało tworzyć wraz z flagowym H-45 Pancerną Eskadrę Dalekowschodnią. Dodatkowo w skład reorganizowanej floty miało wchodzić 10 lotniskowców zgrupowanych w dwóch zespołach w portach Rzeszy, 4 eskadry rozpoznawcze złożone z krążowników liniowych i ciężkich krążowników i na koniec 10 grup niszczycieli składających się z 9 dywizjonów niszczycieli i jednego lekkiego krążownika każda. Niewielkie grupy U-bootów miały służyć do zadań zwiadowczych. Ale powróćmy na zimne wody południowego Atlantyku.

    Graf von Spee ciężko przewalał się na falach okryty ołowianą mgłą. Kapitan mógł polegać tylko na odczytach radaru, jednak nawet ten we mgle mógł być zawodny. Kapitan zaklął pod nosem, w jaki sposób ma odnaleźć frachtowiec w takiej cholernej pogodzie. Oberst Lizl przechadzał się nerwowo po mostku ściskając w ręku uchwyt czarnej walizki. Od dostarczenia tych dokumentów zależały losy Ameryki Południowej i co za tym idzie odrodzonego cesarstwa. Reflektory co chwila prześlizgiwały się po powierzchni morza wyłapując najsłabsze nawet kształty wysuwające się z mgły. Operator radaru zakrzyknął nagle tryumfalnie.
    -Herr kapitan, jest. Kurs 180, prędkość 4, odległość 10.
    -Radiostacja, nawiązać kontakt z jednostka.
    -Tak jest. Sir jest połączenie.

    Widocznie pod drugiej stronie ktoś dyżurował przy radiostacji.
    -Tu s/s „San Miguel” witamy „Szarego Brata” masz prezent?
    Lizl podszedł do mikrofonu
    -Tu „Szary Brat” mam to na co czeka Pedro, powienie być zadowolony.
    -Komitet powitalny czeka. Możesz startować

    Lizl odwiesił słuchawki i zasalutowawszy komandorowi Rottmanowi skierował się do wyjścia ze sterówki. Po chwili windą wyjechał na lądowisko umieszczone tuż za pierwszym kominem. Na płycie lądowiska prężył się niewielki śmigłowiec Fletnera pomalowany na biało z czarnymi krzyżami na obu stronach kadłuba. Wirnik pracowicie rozganiała mgłę. Lizl wsiadł do środka i maszyna lekko wzniosła się w powietrze. Po chwili zabłysnął potężnej mocy reflektor umieszczony pod kadłubem. Czarna teczka leciała do miejsca swojego przeznaczenia.
     
  19. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Ten odcinek ma na celu udowodnienie, że żyje i nie zamierzam przerywać pisania AAR-a, jest krótki, ale nie działo się prawie nic, dlatego postaram się szybko przejść do wojny z Rosją.

    12 lutego 1944

    Ameryka Południowa od zakończenia Wielkiej Wojny stała się polem otwartej rywalizacji wywiadów. Sprzyjały temu zarówno niestabilność rządów, jaki i brak współpracy pomiędzy tymi państwami od rozpadu Sojuszu Panamerykańskiego. Najostrzej walki te uwidaczniały się w Brazylii, która został dotknięta wojną domową. Trzy największe partie rozpoczęły wyścig do stolicy kraju. Cesarstwo Niemiec zaniepokojone ryzykiem całkowitej destabilizacji regionu, jaki i dużymi wpływami komunistów przeforsowało na forum Rady Monarchów Europy, która to zastąpiła skorumpowaną Ligę Narodów, Układ o Niewspieraniu i Nieingerencji. U wód Brazylii pojawiła się eskadra niemiecka pod dowództwem admirała Bohma. Trzon eskadry tworzyły dwa pancerniki i krążownik liniowy. W tajemnicy osłaniały one działania transportowych łodzi podwodnych, dowożących ochotników z Rzeszy do portów południowej Brazylii. Ponownie jak w czasach Hiszpanii do życia powołana Legion Condor. W Brazylii ścierały się praktycznie dwa obozy, skrajna lewica współpracująca z komunistami i anarchistami, oraz monarchistyczno-konserwatywny blok Pedro Diaza. Po początkowych sukcesach anarchistów, kiedy ustabilizował się strumień ochotników, obi strony znalazły się w sytuacji patowej. Podejmowane co rusz ofensywy kończyły się ogromnymi stratami, ale nie przechylały szali zwycięstwa, ani na jedną, ani na drugą stronę. Dopiero atak na ambasadę Cesarstwa Niemiec, dał pretekst do otwartego działania. Momentalnie przerzucono do Brazylii najlepsze oddziały pancerne gen. Guderiana i zawiązano ścisły sojusz z Frontem Monarchistycznym. Błyskawiczna ofensywa niemiecka pozwoliła na opanowanie stolicy kraju i zepchniecie anarchistów w nadamazońskie dżungle, gdzie zostali wybici przez siły nowo proklamowanego Cesarstwa Brazylii. W ten sposób Niemcy silnie usadowili się na kontynencie południowoamerykańskim, zajmując szereg baz na wybrzeżu.
     
  20. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Na więcej nie mam dzisiaj siły, do usłyszenia w przyszłości... Norm Koger wyparł Paradox :), jak wyjdą Distant Guns to mnie nie zobaczycie przez dobre pół roku :D


    15 lipca 1944-granica niemiecko-rosyjska

    Garstka niemieckich żołnierzy przeczesywała las w poszukiwaniu polskich „bandytów”, którzy ostatnio wysadzili pociąg z surowcami z Rosji. Ciężki Daimler obładowany dodatkowo zestawem anten zapadał się w koleiny polej drogi. Gdzieś tutaj działała polska radiostacja, którą należało wykryć i zlikwidować. Nagle z krzaków wychynęły postacie w oliwkowo-brunatnych mundurach z płaszczami zrolowanymi na piersi. Zagrzechotały pepesze, początkowe zaskoczenie ustąpiło miejsca dzikiej wściekłości. Z obu stron poleciały granaty, dym zasnuł drogę. Kanonadę przerwał dopiero głęboki bas czołgowego działa. Po chwili gąsienice mieliły spalony wrak ciężarówki.

    Kwatera Główna OKH

    Marszałek Rommel ściskając teczkę szybko wchodził po głównych schodach przyozdobionych marmurowymi rzeźbami. Stanął przed dębowymi drzwiami, obciągnął mundur i energicznie zapukał do drzwi. Wszedł i regulaminowo zasalutował.
    -Mein Kaiser, siły rosyjskie nacierają na całej granicy, musieliśmy ustąpić z Mongolii i północnych Chin. W Rzeszy spychają nas w stronę Odry, tam tez planujemy ich zatrzymać i przejść do kontrofensywy. W obecnej sytuacji rzucenie rezerw do Prus Wschodnich skończy się ich unicestwieniem, dlatego proszę o wydaniu rozkazu do odwrotu wszystkich sił do linii Śląsk-Odra-Szczecin. Wojska Austrowęgierskie oddały wschodnią Galicję i cofają się w nieładzie w stronę Czech i Węgier. Rumunia utrzymała granice, a Turcja i Iran przeszły do działań ofensywnych. Na morzu, eskadra hrabiego von Tethowa zniszczyła flotę bałtycką w bitwie konwojowej, okręty podwodne obsadziły podejścia do portów północnych i Władywostoka. Korpus Azjatycki przygotowuje natarcie z terenu Korei.
    Cesarz strzepnął popiół z cygara i sięgnął do teczki podanej przez Rommla, pod rozkazami pojawił się zamaszysty podpis Wilhelma III, oznaczało to natychmiastowe wykonanie.

    19 lipca 1944-Kostrzyn

    Lotnisko zapasowe w Kostrzynie stało się na jakiś czas bazą Eskadry „Pik”, w jej skład wchodzili najlepsi z najlepszych pilotów Rzeszy. To właśnie tutaj trafiły pierwsze egzemplarze odrzutowych myśliwców messerschmitta. Maszyny te mają zapewnić szybkie zwycięstwo w powietrzu…..
     
  21. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    Nareszcie odcinek "wymiarowy". Niemcy są faktycznie o czym zapomniałem wspomnieć konserwatywne (normalne jak na monarchię), a nie faszystowskie (te państwa poszły w niepamięć podobnie jak socjaliści, komuniści 8) )

    **************************************************************

    [​IMG]
    Niemiecka Panthera zniszczona w ciężkich walkach odwrotowych

    21 lipca 1944-Czarny Zamek, gdzieś w Hanowerze

    Podjazd do zamku zapchany był długimi czarnymi limuzynami w większości noszącymi tablice Wehrmachtu, ale zdarzały się też tablice gwardii. W powietrzu dudniły lotnicze silniki myśliwców osłaniających z powietrza przejazd jego cesarskiej wysokości. Jeden z wartowników obserwujących drogę machnął ręką, co oznaczało, że samochód cesarza zbliża się do zamku. Faktycznie, po chwili zza rogu wyłonił się długi, czarny Mercedes, mielący sześcioma kołami żwir podjazdu. Samochód jeszcze hamował kiedy adiutant cesarza wyskoczył i otworzył drzwi. Wysoka postać cesarza wyraźnie górowała nad otaczającymi go oficerami, miękka czapka oficerska była lekko przekrzywiona, mimo ciepłego dnia na cesarz zarzucił na ramiona długi wojskowy płaszcz. Przywitał się kolejno z członkami sztabu generalnego i powoli wstąpił po schodach do chłodnego wnętrza budynku, gdzie nie docierały promienie słońca. Po obu stronach korytarza wisiały portrety najwybitniejszych niemieckich generałów i monarchów, a naprzeciwko wejścia stał naturalnej wielkości posąg Fryderyka Wielkiego. Marmurowe niewidzące oczy wpatrywały się jakby w twarze przybyłych, niektórych, którzy przybyli tu pierwszy raz, przebiegł dreszcz, wydawało się, że unosi się tu duch Hindenburga, von Schlieffena, Gneisenaua i Blüchera. Sala obrad budziła jeszcze większe onieśmielenie. Potężne gotyckie sklepienie, podtrzymywane przez kolumny wyobrażające zakapturzone sylwetki rycerzy dzierżących potężne miecze, przeszłość zamku, dawnej siedziby Niemieckiego Zakonu, rzucała się w oczy na każdym kroku. Jedynym elementem psującym wyraz całości, był nowoczesny ekran, oraz wysoki pulpit z mikrofonem. Generałowie zajęli miejsca, a cesarz zaczął przemawiać.
    -Moi Panowie, sytuacja nie jest dla nas pomyślna, w chwili obecnej cofamy się w stronę serca Rzeszy, nie chcę liczyć na kolejny cud domu brandenburskiego, musimy powstrzymać Rosjan i odrzucić ich na poprzednią linię frontu, lub rozprząc pertraktacje. Panowie do dzieła.
    Jako pierwszy głos miał feldmarszałek Manstein
    -Mein Kaiser, w chwili obecnej znajdująca się pod moim dowództwem Armia Pancerna „Normandia” szybkim marszem z Francji zdąża na front. W jej skład wchodzi 25 dywizji pancernych, 10 dywizji grenadierów pancernych, 10 brygad ciężkich czołgów i 10 brygad artylerii samobieżnej. Pozwoli to nam podwoić stan naszych sił pancernych na tym odcinku frontu. Marszałek Rommel, który niestety nie mógł przybyć ze względu na stan zdrowia, upoważnił mnie do przedstawienia planu działań opracowanego przez OKH. Poza Armią Pancerną „Normandia” na front są obecnie przerzucane 5 Armia Pancerna z Chin, gdzie wspierała natarcie na froncie mongolskim, Armia Pancerna „Afryka” z Egiptu, oraz Korpus Ekspedycyjny „Ameryka”. Koncentracja tych sił pozwoli nam przeprowadzić silne i szybkie natarcie, które odetnie główne siły rosyjskie na terenie Polski, gdzie zostaną zniszczone przez związki szybkie 1 Armii Pancernej Gwardii. Rezerwę operacji będzie stanowić 4 Armia Pancerna kończąca aktualnie przegrupowanie po walkach w Brazylii. Wszystko to są najlepsze oddziały jakie są w naszej gestii i sztab OKH jest przekonany, że mimo przewagi przeciwnika dadzą radę zmienić sytuację strategiczną.
    Marszalek Kesselring reprezentujący Luftwaffe wydawał się równie przekonany o sukcesie co jego poprzednik.
    -W ostatnim czasie Luftwaffe rozbiła kilka wypraw bombowych nieprzyjaciela, ogólnie po pierwszych walkach muszę stwierdzić, że siły rosyjskie ustępują naszym pilotom pod względem wyszkolenia i jakości sprzętu. Nie brakuje im brawury, ale poza kilkoma nowoczesnymi modelami samolotów bombowych ich lotnictwo składa się z maszyn przestarzałych, które są bez problemu niszczone przez nasze lotnictwo. Od początku operacji straty rosyjskie sięgnęły ok. 1 500 maszyn, przy naszych stratach na poziomie ok. 100-120 maszyn. Nie sprawdziły się nowe maszyny rakietowe, które ustępują nawet starszym modelom maszyn konwencjonalnych. Na szczęście ukończono prace nad nowym modelem, udoskonalonym, maszyn 262, które będą nareszcie operacjonalne. Zakładamy, że pozwoli to nam pogłębić naszą przewagę w powietrzu. Lotnictwo taktyczne osłania odwrót i walki obronne naszej armii, również przy minimalnych stratach własnych. Jednak Junkersy 87 okazują się zbyt przestarzałe i pojawia się zapotrzebowanie na nowy model samolotu wsparcia bezpośredniego.
    Ostatni głos zabrał wielki admirał Raeder
    -Flota rosyjska został całkowicie zniszczona, ostatnie okręty Floty Północnej zostały zniszczone w dwudniowej bitwie u wybrzeży Danii. Łącznie udało się zniszczyć 6 pancerników, 4 krążowniki liniowe, 2 krążowniki ciężkie, 6 lekkich i ok. 30 niszczycieli i okrętów podwodnych. Straty własne to 2 stare pancerniki brytyjskiego typu Royal Sovereign, oraz 10 niszczycieli. Doskonale spisały się nowe okręty klasy H, które uzyskały 60% trafień stanowiąc tylko 20% floty. Obecnie przygotowywujemy serię uderzeń na linie konwojowe oraz desantów na wyspy znajdujące się w reku rosyjskim.
    Optymizm naczelnego dowództwa odbijał się w komnacie, na stropie, której w końcu XIX w. ówczesny szef sztabu generalnego nakazał wypisać

    [​IMG]
    Niemiecka grupa pancerna w czasie koncentracji w Szczecinie


    2 sierpnia 1944-Okolice Festung Kolberg

    Rosyjska ofensywa wraz ze zmniejszaniem się zaskoczenia sił rosyjskich traciła na tempie, a stosunek sił wciąż się zmieniał na korzyść Niemiec, które przerzucały na front siły z całej Europy. Poza „żelaznymi” dywizjami na front zdążały posiłki z krajów zachodnich, dywizje francuskie, angielskie, włoskie, hiszpańskie maszerowały ramię w ramię, aby powstrzymać rosyjska ekspansję. Nikt z decydentów nie wierzył w zapewnienia, że po zmiażdżeniu Niemiec siły rosyjskie zatrzymają się na Renie. Silnie rozbudowany kompleks umocniony na Pomorzu miał zatrzymać postępy rosyjskiego Frontu Północnego Koniewa.

    Wysokie wieże górowały nad horyzontem, a promienie zachodzącego słońca odbijały się na miedzianych dachach kąpiąc je we krwi. Chłodne wieczorne powietrze doskonale niosło odległą kanonadę, i warkot lotniczych motorów.

    Kurt pilotował eksperymentalny egzemplarz Me-262 „Schwalbe”, miasto pokryte czerwienią robiło na nim upiorny widok, z 9 km widział doskonale płonące lasy, które nie rzucały aż takiego upiornego odblasku. Delikatnie przymknął przepustnicę i maszyna zaczęła kołować tuż za nim leciał drugi taki sam samolot o srebrnym kadłubie, bez oznaczeń. Lossner ustawił się za liderem również zwalniając. Kurt z uśmiechem obserwował stareńkie stodziewiątki, które z trudem ich teraz doganiały. Jednak nie to było celem tego lotu, miał to być pierwszy sprawdzian praktyczny nowego samolotu. Dwa myśliwce czatowały na rosyjski patrol, jaki zawsze o tej porze pojawiał się nad twierdzą. Nie zawiedli się, punktualnie jak w zegarku z chmur wychynęły ostronose Yaki. Sześciu „bandytów” ustawiło się w szyku i po chwili obie grupy leciały na prosto na siebie. Kurt obawiał się, żeby w tak głupi sposób nie dostać przypadkowej kuli i odemknął przepustnice, wyrywając samolot ostro w górę drugi myśliwiec poszedł w jego ślady. Yaki próbował powtórzyć ten manewr, ale słabsi piloci na słabszych maszynach nie mieli na to szans. Kurt ustawił swojego srebrnego ptaka tuż za prowadzącym Yakiem. Kciukiem otworzył zabezpieczenie przycisku spustowego, w duchu odliczał sekundy, stabilizując lot. Zagrzechotały karabiny, a na płacie Yaka pojawiły się ślady po kulach. Kurt zaklął, w karabinach była zwykła amunicja, zamiast smugowej, co utrudni celowanie. Podciągnął trochę dziób i rzygnęły ogniem działka. Pociski rwały kawały poszycia rosyjskiego myśliwca, który zamienił się w bezkształtną kule ognia i runął wprost na podmokłe łąki. Kurt zaczął rozglądać się po niebie. Dwie 109 z trudem uciekały przed trzema Yakami, jeden leciał w dół zestrzelony przez Bubiego, brakowało piątego. Nagle tuż obok kabiny Kurta przemknęły długie smugi pocisków. Messerschmitt ostro wszedł w wiraż na pełnej prędkości ścigany kulami.
    -Bubi, gdzie jesteś? Mam nadgorliwca na ogonie, nie mogę go zgubić.
    -Jestem już za nim. Nie martw się znowu uratują twój pruski tyłek. Uchyl się w lewo.

    „Schwalbe” lekko wszedł w olejny zakręt, za nim wbił się Yak wystawiając cały bok prosto pod działka Lossnera. Znowu zagrzechotały karabiny, a kolejny Yak zmieniał się w kulę ognia. Pozostałe przerwały pościg za 109, z których jedna już dymiła i rzuciły się do ucieczki w chmury nie gonione przez nikogo, test wypadł pomyślnie.

    15 sierpnia 1944

    [​IMG]
    Rosyjski T-34/76 zaskoczony niemieckim kontrnatarciem



    Posprzątane
    T55
     
  22. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    15 wrześnie 1944 - Okolice Warszawy
    Po raz kolejny w odstępie zaledwie kilkunastu lat wojska niemieckie wkraczały do Warszawy. Pobite miasto witało zwycięzców zgliszczami i dymem wypalonych domów. Tym razem Rosjanie czynili co w ich mocy, aby powstrzymać w Warszawie niemieckie natarcie i uzyskać czas na utworzenie nowej linii obronnej na rzece Wiśle, jednak niemieckie czołówki pancerne, zwiastun nadchodzących żelaznych hord Atylli, bez najmniejszego trudu wdarły się w głąb miasta, a posuwająca się za nimi piechota umacniał zdobyty już teren. W końcu po siedmiu dniach ciężkich walk oddziały rosyjskie uznały się za pokonane i wycofały się za Wisłę ścigane przez oddziały niemieckie, które przeprawiły się korzystając z niezniszczonych mostów na Wiśle.

    -Do stu tysięcy diabłów, marszałek Denikin chce zobaczyć ruiny tych cholernych mostów. Nie obchodzi mnie pułkowniku Iwanow jak to zrobicie, ale dostawy dla 2 Korpusu Pancernego muszą zostać natychmiast przerwane, albo cała 15 Armia będzie stracona. Czy wyrażam się jasno?
    -Tak jest panie generale.
    -To do dzieła pułkowniku, ostatnio wzrosło zapotrzebowanie na oficerów na froncie dalekowschodnim, śniegi Mandżurii będą dla pana miła odmianą.

    Trzask rzuconej wściekle słuchawki wyrwał pułkownika z otępienia. Nie cierpiał kiedy ktokolwiek traktował go w taki sposób, jednak musiał to znosić. Na zewnątrz świeciło słońce odbijając się w szybach zaparkowanego samochodu, przez uchyloną pole namiotu do środka wpadał powiew chłodnego powietrza. Iwanow oparty o słupek przyglądał się dymiącemu horyzontowi skąd dobiegało głuche dudnienie armatnich wystrzałów.
    -Kapitanie Korolew, proszę mnie połączyć z naszym oddziałem lotniczym Niech zaatakują mosty raz jeszcze.
    -Ale to samobójstwo..
    -Wykonać
    -Tak jest panie pułkowniku

    Nagła przerwa jaka nastąpiła w artyleryjskim stacatto stworzyła pustkę w burzy dźwięków, cisza zniknęła jednak równie szybko jak się pojawiła rozegnana miarowym warkotem lotniczych silników. Kilka Tupolevów ciężko toczyło się po pasie niosąc w swoich trzewiach śmiercionośny ładunek.

    Obrona przeciwlotnicza nie spała, nie straciła ani jednej sekundy otwierając huraganowy ogień w stronę nadlatujących w zwartej formacji samolotów. Jednak lekkie flaki nie mogły dosięgnąć zbliżającego się zagrożenia.. Nagle niewiadomo skąd srebrny kadłub jednego z samolotów zniknął w ciemnobrunatnym dymie. Z chmur wynurzyły się dwa obłe kształty z charakterystycznymi podwieszonymi silnikami.

    -Bubbi, bierz prowadzącego, ja wyjdę od dołu.
    -W porządku, wchodzę na wektor ataku.

    Schwalbe rozdzieliły się atakując formację z przeciwnych kierunków. Pierwsze strzały rwały poszycie prowadzącego bombowca, który zwalił się na ziemie w śmiertelnym korkociągu. Pozostałe maszyny pierzchły jak owce przed wilkiem. Kurt przymknął przepustnicę odsłaniając równocześnie guzik spustu. Równe odmierzone serie zagrały po zbiorniku lewoskrzydłowej maszyny, silnik buchnął ogniem, który po chwili zlał się w jedno z potężną eksplozją, która rozerwała płat. Obracająca się wokół własnej osi maszyna wbiła się w wodę wzniecając fontanny wody. Ale pozostałe bombowce opanowały początkowe zaskoczenie i zmierzały konsekwentnie do celu, zgodnie z powiedzeniem, że w armii rosyjskiej trzeba mieć odwagę by nie zostać bohaterem. Z chmur wychyliły się kolejne maszyny siekąc po bombowcach świetlistymi smugami. Tęponose Focke-Wulfy 190 A siały zniszczenie w ściśniętej formacji rosyjskich maszyn. Nikt nie powrócił, aby donieść o klęsce wyprawy….

    [​IMG]
    Niemiecki samolot odrzutowy Me-262 Schwalbe

    17 sierpnia 1944 - Przyczółek na drugim brzegu Wisły

    Panthery mięły mokrą ziemię stalowymi gąsienicami wygrzebując się na niezbyt strome wzniesienie rozciągające się od plaży aż po las. Czołgi wyglądały jak stalowe jaszczurki wygrzewające się w promieniach zachodzącego słońca odbijającego się w srebrnych obudowach filtrów. Niskie mruczenie silników odbijało się od ściany drzew zwielokrotnionym echem, brzmiącym jak górska lawina. Kilka płonących rosyjskich czołgów wskazywało drogę na front, niezbyt odległy od przeprawy. Nagle peryskop jednego z czołgów gwałtownie zaczął się obracać, porucznik Braunschweig zauważył grupę ludzi wybiegającą z lasu. Zielone płaszcze ochronne i obciągnięte materiałem Stallhelmy przyozdobione do tego gałązkami wskazywały na oddział zwiadowczy grenadierów. Po chwili za nimi wypełzł ociężale transporter 251. Wszystko wyglądało w miarę normalnie, do czasu gdy potężna eksplozja wbiła transporter w ziemię wynosząc wysokie pióropusze eksplozji powyżej czubków najwyższych drzew. Z lasu wychyliły długie nosy T-34/85 próbując wymanewrować stojący w poprzek wrak, aby uniknąć szybkiej odpowiedzi niemieckiego plutonu. Pociski z gwizdem przeleciały nad stalowymi bestiami, jednak ku rozczarowaniu załóg wszystkie były całkowicie niecelne. Strach przed czołgiem bierze się z sugestii…. Grupa niemieckich grenadierów wyciągnęła ze zniszczonego transportera podłużną skrzynię. W ich ręku zamigotały żółte, podłużne wyrzutnie Pancerfaustów. Pomarańczowe wykwity przyozdobiły tylne płyty najbliższych czołgów. Pozostałe zaczęły się gwałtownie cofać tyłem w stronę bezpiecznego lasu. Jednak załogi Panther wpadły już w śmiercionośny rytm, pociski wirowały w morderczym tańcu pomiędzy burtowymi zasobnikami a zamkiem 75 mm działa. Co chwila morderczy stożek wędrował w stronę wroga i najczęściej znajdował swój cel. Wieża stojącego po lewej stronie czołgu złożyła się jak drewniany domek podziurawiona pociskami jak sito. Drugi czołg kręcił koło na jałowym biegu, a przestrzelona przednia płyta opowiadała resztę historii. Kilku czołgistów w ciemnogranatowych mundurach z rękoma w górze maszerowało wzdłuż polnej drogi prowadzącej w stronę nieznanego lasu, gdzie czaiły się niebezpieczeństwa.

    [​IMG]
    Niemiecka piechota naciera


    1 października 1944 - Sala posiedzeń Sztabu Generalnego Cesarskiej Armii Niemieckiej

    Ciepła i przytulna sala projekcyjna wypełniona długimi rzędami krzesełek tonęła w półmroku rozświetlanym jedynie przez lampę projektora wyświetlającego mapy na dużym ekranie. Stojący tam oficer żywo gestykulował wskazu7jąc poszczególne miejsca na zmieniających się mapach.
    -Mein Kaiser, pozostałości rosyjskiej 15 Armii cofające się do tej pory we względnym porządku zostały przedwczoraj odcięte przez 5 Armie Pancerną. Ciężkie walki krążeniowe wciąż trwają, ale armia ta nie ma szans na ucieczkę. Co lepsze oddziały wroga wykrwawiają się w powtarzanych atakach mających na celu przerwanie pierścienia okrążenia. Możemy zaryzykować, że wraz ze zniszczeniem 40% sił zbrojnych na odcinku północnym Rosjanie zostaną zmuszeni do powstrzymania swojej ofensywy w Rumunii co pozwoli nam na przygotowanie do obrony tamtejszej flanki. W Chinach oddziały japońsko-amerykańskie zajęły Kamczatkę i grożą wyjściem na tyły frontu dalekowschodniego marszałka Rokossowskiego. W przypadku sukcesu oznacza to pełne zwycięstwo na tamtym froncie...

    [​IMG]
    Niemiecka czołówka pancerna
     
  23. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    12 grudnia 1944 - Królewiec

    Niski, szary kształt czaił się w półmroku bunkra dla U-bootów, jednego z tysięcy wybudowanych przez niestrudzonych robotników organizacji Tod. U-231 należał do typu IXD2, na kiosku bielał tylko jeden mały emblemat, cztery asy. Komandor Hirsch nerwowo spoglądał na zegarek.
    -Te cholerne gryzipiórki spóźniają się o dobre dwie godziny.
    Jakby na potwierdzenie tych słów zegar na ratuszowej wieży zaczął wybijać miarowo dwanaście uderzeń. Lekki deszczyk siąpił, przesłaniając nabrzeże delikatną mgłą. W ciemnych i ciasnych uliczkach warkot samochodowego silnika odbijał się stokrotnym echem. Z zaułka wynurzyły się niskie kształty czarnego Mercedesa, a tuż po nim wychyliły się tęponose ciężarówki przykryte brezentem. Samochód zatrzymał się przy trapie, a niski kształt czarnego samochodu zlał się z ciemnymi budynkami w tle. Z wnętrza wynurzył się wysoki mężczyzna w skórzanym płaszczu, wprawnie wskoczył na stopnie trapu i po chwili znalazł się na pokładzie. Spod płaszcza wydobył białą zmiętą i pobrudzoną olejem czapkę oficera marynarki i zastąpił nią kapelusz, który wylądował za burtą.
    -Witam komandorze Hirsch, nazywam się Shauss i mam zaopiekować się pańskim ładunkiem.
    -A wolno mi wiedzieć co będę transportował?
    -Ależ oczywiście, żywność i torpedy.
    -Hmm, na Bałtyku nie potrzeba „mlecznych krów”, a tym bardziej nie tak nieprzystosowanych do tego celu jak mój okręt.

    Oficer zignorował pytanie
    -Wejdźmy do środka, a moi ludzie zaczną w tym czasie załadunek.
    Drzemiący do tej pory w fotelu strzelca flak pierwszy oficer wyraźnie się ożywił kiedy wąskie cygara torped zaczęły zjeżdżać do wnętrza kadłuba.

    Słońce zaczynał już świtać kiedy smukły kadłub U-231 rozpoczął zanurzanie. Kapitan zastanawiał się kim u diabła jest ten mężczyzna, który w środku nocy przekształca jego okręt w jakiś cholerny transportowiec.
    -Johann, kieruj się zgodnie z kursem i co kwadrans sprawdzaj horyzont.
    Kapitan wszedł tymczasem do mesy gdzie grupa ludzi z oddziału, który przybył z tajemniczym oficerem dyskutowała o czymś zawzięcie nad rozłożoną mapą Północnej Europy. Wąska nitka oznaczająca kurs biegła od portu w Szczecinie zakręcając w stronę Królewca, aby definitywnie opuścić Bałtyk i skierować się wzdłuż wybrzeży Norwegii w stronę rosyjskiego półwyspu Kola. Hirsch trącił ręką złoty dzwonek wiszący przy drzwiach, aby zwrócić ich uwagę.
    -Czy ktoś wreszcie powie mi co tu u diabła się dzieje?
    -Chyba najwyższy czas, żeby poznał pan cel rejsu. Za trzy godziny mamy ustalony punkt spotkania z U-2451. Nowym okrętem podwodnym, okrętem całkowicie nowego typu…
    -Ale po co ta tajemnica?
    -Okręt ten to przebudowany typ XXI, który wchodzi właśnie na wyposażenie niektórych jednostek. Różni się napędem. Wykorzystano tam nowatorski napęd nuklearny. Okręt jest jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic, a w portach roi się od agentów wystawiających cele samolotom i okrętom rosyjskim. Dlatego postanowiliśmy dokonać załadunku na pełnym morzu. Nie mogliśmy użyć okrętów typu XIV bo te wzbudziłyby podejrzenie wchodząc na Bałtyk Typ IX wychodzący w morze będzie wyglądał na normalny patrol bojowy, który zresztą pan wykona po przekazaniu mnie i mojej załogi na pokład U-2451.
    -Pańskiej załogi? To kto prowadzi tamten okręt?
    -Źle pan zrozumiał, to tylko część załogi, jaka była niezbędna do przygotowania wszystkiego czego możemy potrzebować. Planujemy przejść całą trasę bez wynurzenia, to będzie sprawdzian nowego napędu.
    -Rozumiem, ale co z powietrzem?
    -Okręt jest wyposażony w eksperymentalne filtry, które pozwolą nam utrzymać zdatność powietrza. Pozwoli pan, że wrócimy do planowanie marszruty.


    U-231 w ciszy sunął tnąc podmorskie głębiny. Wewnątrz panował spokój, załoga spokojnie wykonywała codzienne obowiązki. Hirsch stał na mostku oparty o rurę peryskopu. Ze swojego przedziału wychylił się sonarzysta.
    -Herr Kapitan, mamy kontakt podwodny. Duży okręt, jest blisko, ale ledwo go słyszę. Prędkość ok. 20 węzłów.
    -Mój boże, 20 węzłów pod wodą? Namierzaj dalej, ja powiadomię naszego „gościa”.

    Tupot butów marynarzy wskazywał, że każdy zajmował stanowisko bojowe.
    -Namierzyliśmy pański okręt.
    -Proszę się wynurzyć. Już idziemy. Chłopaki zbieramy graty, koniec wakacji.

    Nieformalna atmosfera na okrętach podwodnych była wręcz normą, ryzyko było zbyt duże, aby wymagać sztywnego zachowania.

    Długi kadłub okrętu typ XXI przesuwał się cicho po powierzchni, mimo tego, że okręt poruszał się dosyć szybko nie było słychać pracujących silników Diesla. Rzucona pomiędzy okrętami lina posłużyła do przeprowadzenia łodzi wypełnionej zapasami i członkami załogi. Po chwili obydwa okręty zacumowały burta w burtę a przenośny maszt dźwigu rozstawiony na pokładzie U-2451 przenosił długie cygara torped osuwając je w głąb ciemnego luku zalewanego bałtyckimi falami.

    Słońce już zachodziło kiedy obydwa okręty rozdzieliły się, U-231 podążył w swoją stronę kontynuując patrol…

    [ciąg dalszy nastąpi]
     
  24. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    12 stycznia 1945-Zachodni brzeg Bugu

    Działa grzmiały przygotowywując teren pod nową ofensywę. Co chwila dudniący odgłos wyrzucanego pocisku obwieszczał zbliżanie się godziny „zero”. Jeden z Wurfrahmenów powoli toczył się zdobytym dwa dni wcześniej mostem na drugi brzeg. Grupka grenadierów pancernych spokojnie posuwała się za nim uporządkowaną kolumną. Niespodziewanie ludzkie figurki rozprysły się jak krople na szkle okna. Z wyciem silnika smukły samolot przemknął nad mostem. Szeregi żołnierzy przebiegło krótkie „Schwarze Tod”. Ten złowieszczy przydomek nadali rosyjskim samolotom szturmowym Ił-2m3. Spod skrzydła trysnęła czarna smuga rakiety, po niej kolejne, spokojne, blade światło poranka zniknęło przyćmione czerwono-brunatnym błyskiem eksplozji.

    Porucznik Kłopotov wyprowadził maszynę z ciasnego wirażu i nisko liżąc podwoziem czubki drzew skierowała się do domu. Nagle po jego kadłubie zagrzechotały pociski. Początkowo sądził, że to spóźniona artyleria przeciwlotnicza budzi się z letargu i próbuje dogonić uciekiniera pożegnalnymi pociskami. Jednak pociski zaczęły szarpać górne poszycie płata ryjąc głębokie rowy w opancerzeniu., gdzieś w powietrzu zaczaił się myśliwy…

    Srebrny Me-262 na pełnym gazie śmignął nad ociężałym Ił-em mijając strzelającego jak w transie tylnego strzelca. Druga maszyna przemknęła tak blisko, że płatem ścięła antenę i kawałek statecznika. Rozpaczliwe wezwanie pomocy nigdy nie dotarło do uszu dla których było przeznaczone. Ociężały „Szturmovik” zaczął wspinać się na wyższy pułap szukając ratunku w chmurach. Jednak sprawnie prowadzony myśliwiec ponownie zaatakował szarpiąc cienki pancerz osłaniający spodni zbiornik paliwa. Białe kłęby dymu ciągnącego się za uszkodzoną maszyną aż nazbyt wyraźnie wskazywały jej pozycję. Drugi myśliwiec runął na przeciwnika niczym jastrząb i w diabelskim korkociągu zasypał go kulami. Delikatna eksplozja zapoczątkowała ciąg następujących po sobie wybuchów. Pozbawiony płata samolot runął w las znacząc swój grób pióropuszem czarnego dymu.

    [​IMG]
    Samolot szturmowy Ił-2


    2 lutego 1945

    Niemieckie oddziały posuwały się naprzód od początku jesiennej ofensywy. Wydawało się, że nic nie zatrzyma zwycięskiej machiny cesarskiej armii. Zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie armie sojusznicze posuwały się zdecydowanie do przodu. Tym większe było zaskoczenie niemieckich sztabowców kiedy nacierające na Mińsk oddziały niemieckie natknęły się na potężne zgrupowanie pancernych sił rosyjskich. Kolejna próba kontrataku rosyjskiego odrzuciła siły niemieckie na przedpola Warszawy. W trwającej kilka dni bitwie obronnej udało się ostatecznie odrzucić przeciwnika, ale straty poniesione w toku walk odwrotowych były niezwykle ciężkie. Zdezorganizowane oddziały z trudem odpierały ataki kawalerii rosyjskiej, która próbowała przełamać front na północnym odcinku. W tym samym czasie oddziały sojusznicze na Dalekim Wschodzie kontynuowały marsz na zachód. Wydaje się, że Carat zebrał wszystkie swoje rezerwy, aby znaleźć rozstrzygnięcie na zachodzie. Naczelne Dowództwo Niemieckie wprowadziło stojące dotąd w rezerwie korpusy: angielski i włoski. Silne zgrupowania piechoty umocniły flanki osłaniając przegrupowanie podstawowych sił głównych, wspartych kilkoma dywizjami pancernymi Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego. Front ponownie się ustabilizował.
    [​IMG]
    Rosyjska piechota w natarciu

    26 lutego 1945

    Świt wstawał leniwie przeglądając się w krystalicznie czystej wodzie wypływającej spod skrzącego się śniegu. Grzechot broni maszynowej nasilał się, wraz z nim coraz wyraźniej w mroźnym powietrzu niósł się ciężki dźwięk motorów czołgowych. Grupka rosyjskich żołnierzy w długich szarych płaszczach nerwowo odstrzeliwywała się padającym znikąd strzałom. Po chwili nad polaną rozległ się przeciągły gwizd i stojący po drugiej stronie T-34 zniknął zmięty jak zużyta puszka w kłębie eksplozji. Grupa żołnierzy w lekkich, krótkich hełmach i panterkach wypadła z lasu. Drugi czołg nie zdążył zareagować trafiony celnym granatem z Pancerfausta. Ostatni zaczął cofać się na wstecznym biegu odgryzając się z km-u. Kolejny wybuch uciszył strzelca. Wysoki Hauptmann gestem wezwał radiotelegrafistę.
    -Tu „Sokół” „Gniazdo” opanowane. Możesz wpaść z odwiedzinami.
    -Zrozumiałem, pisklęta w drodze. Czekaj na prezenty.

    Po chwili niebo zaroiło się od samolotów. Niebo wypełniło się dziesiątkami spadochronów, a ciężkie szybowce Gotha powoli i majestatycznie zbliżały się ku ziemi. Operacja „Greif” rozpoczęła się.

    [​IMG]
    Niemieccy spadochroniarze

    5 marca 1945

    Desant niemiecki na tyłach atakującego nieprzyjaciela była dla Rosjan zaskoczeniem. Siedem dywizji spadochronowych odcięło odwrót armii rosyjskich, równocześnie przerywając ich linie zaopatrzeniowe. Kiedy opanowały teren do ataku przeszły siły pancerne, które marszałek Rommel z trudem odbudował. Dywizje grenadierów pancernych wspierane przez ciężkie czołgi i artylerię samobieżną ruszyły naprzód przypierając nieprzyjaciela do ściany, jaką stanowiły korpusy powietrzno-desantowe wsparte szybko posuwającą się kawalerią pancerną. Front rosyjski został przerwany od Karpat po Bałtyk…


    Inna mapka mi nie wyszła :), następnego AAR-a będę pisał na bieżąco :D

    Czarna Linia-front w połowie lutego
    Czerwona linia-front w połowie marca

    [​IMG]


    AAR zamknięty i oczyszczony.

    Hands
     
  25. Woland88

    Woland88 Ten, o Którym mówią Księgi

    12 kwietnia 1945

    Bubi, pospiesz się, nie mamy całego dnia.
    -Już idę Kurt, ten cholerny krzyż zaplątał mi się w haftki munduru.
    -„Cholerny krzyż”, a w burdelu świeciłeś nim przed wszystkimi panienkami.
    -Tam to co innego. Cholera… Pomóż.

    Porucznik Lossner wyłonił się zza blaszanych drzwi oficerskiego baraku na lotnisku polowym w Grosser Kunersdorf. Mundur zapięty na co trzeci guzik pod szyją zamieniał się w biało-czarno-czerwoną kotłowaninę, połączony z wstążką krzyża rycerskiego. Kurt obciągnął wzorowo leżącą kurtkę i z zapałem przystąpił do ratowania przyjaciela z opresji. Właśnie dopinał ostatni guzik, rozprostowywując zagięte klapy mundurowej kurtki kiedy wieczorne powietrze przeszył nerwowy dźwięk odpalanego silnika.
    -No, biegiem, chłopaki już czekają.
    Na placyku przed barakiem pokasłując zużytym do niemożliwości silnikiem powoli trzęsła się stara ciężarówka Blitz. Na pace siedział kwiat eskadry w paradnych mundurach.
    -Szybciej chłopaki, bo będziemy pić bez was.
    Dla Lossnera utrata takiej okazji byłaby niewybaczalna toteż popędzając towarzysza szybko wgramolił się do tyłu Opla, który ostro szarpnął i potoczył się w stronę widocznego na horyzoncie miasteczka.

    Małe miasteczko tonęło już w ciemnościach przymusowego zaciemnienia, kiedy grupa żołnierzy w niezwykle szampańskich nastrojach wracała jedną z ciasnych uliczek.
    -Na sczeszcz trzyszta…trzyszta <ip> pierwszego zestrzelenia Schenka. <ypppp> Dreimal hoch.
    -Bez przeszadyy, szam się wepchnął na celownik.
    -Niewaszne, jest bohaterem.

    Za plecami świętujących wychynął garbus z oznaczeniami Feld żandarmerii, a jego kierowcy mieli odmienne zdanie.


    Tym skromnym wstępem mam przyjemność zapowiedzieć drugą część przygód najpopularniejszych pilotów, którzy gromiąc wraże wojska pomnażają chwałę Rzeszy i prawowitego cesarza Wilhelma III. Für Gott, Kaiser, Vaterland
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie