Fallout AAR

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Zoor, 29 Listopad 2015.

Tags:
  1. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    Oh nie Jane!
    Nie masz liny... Nic nie znajdziesz tym razem w 15 :(

    @Zoor: poprawione :)
     
    Ostatnia edycja: 7 Grudzień 2015
  2. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    @Camillo
    Ja to wiem, ty to wiesz, niektórzy niekoniecznie ;) Zresztą kto powiedział, że będę grał jak każdy się na pamięć nauczył?
     
  3. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Skąd ona ma mapę 15? Internet pewnie padł po wojnie.
     
  4. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Mapa to pewnie później zabrany suwenir, a może była na stanie w V13 - w sumie to nie wiadomo ;) A co do internetu - w świecie Fallouta nie wyszedł chyba nigdy poza fazę wojskowego eksperymentu.
     
  5. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    V13 i V15 mają taki sam układ. Stąd plany :)
     
  6. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Dziękuję za informację.
     
  7. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Było to zaskakująco szybkie w porównaniu z moją pierwszą walką z post-nuklearnymi szczurami. Broń leżała mi dobrze w dłoni, zresztą przez te kilka dni z nudów zdążyłam zapoznać się z nią lepiej, niż bym chciała. Nie popadłam w taki amok, jak wtedy, dzięki Bogu, ale i tak łatwo nie było. Dobrze, że nie trzęsły mi się ręce, bo i tak musiałam w tych ciemnościach strzelać ze zbyt bliska, ale na szczęście udawało mi się wywabiać jednego szczura po drugim. Po kolei odsyłałam je do Wielkiego Szczurołapa i chyba zaczynałam nabierać w tym wprawy, chociaż łudziłam się jeszcze, że już niedługo nie będę musiała z tych umiejętności korzystać. Zdecydowanie zbyt długo pozostawałam już na zewnątrz – kiedy tylko przyniosę hydroprocesor to pół Krypty będzie moje. Teraz tylko muszę dostać się do Piętnastki – mam nadzieję, że panel kontrolny przy ich wrotach działa – na pukanie do drzwi jest jakieś dwieście lat za późno.

    Panel kontrolny. Wrota do krypty. Chleb, sól i ogórki kiszone. Krótko mówiąc – po herbacie... chyba. Noż ja pierdolę po prostu, jakbym nie wiedziała, jak tu wszystko działa. Dotarłam do końca tunelu i Piętnastka stanęła przede mną otworem, niestety nie tym, którego się spodziewałam. Wielka wyrwa w skale, ziejąca niczym dziury w zębach Gołoty, a obok niej wolno stojący (leżący raczej) blok stali, który kiedyś robił za wrota (Wysadzony? Wyłamany?). Wszystko przerdzewiałe i brudne jak jasna cholera. Happy New York, Jane, teraz musisz sobie z tym poradzić. Weszłam ostrożnie do korytarza serwisowego, wypatrując jakichś oznak życia – w sumie teraz brakowałoby mi już tylko jakichś zmutowanych pająków – ale towarzyszyła mi jedynie nieznośna i szalenie nienaturalna cisza – nie szumiały wentylatory, nie pracowała żadna maszyneria pod podłogą, czy gdzieś za ścianą, a przede wszystkim nie było słychać żadnych głosów. Prawdziwa krypta, nie ma co...
    [​IMG]
    Zaraz przy wejściu do ogólnodostępnych pomieszczeń na pierwszym poziomie powinna znajdować się szafka z zapasami na wszelki wypadek – przynajmniej teoretycznie. W domu chowaliśmy w niej za dzieciaka zabawki, liściki i inne pierdółki. W zamkniętym najwyraźniej dawno temu – zawiasy skrzypiały niemiłosiernie przy próbie otwarcia – schowku mieszkańców Piętnastki znajdowały się dużo cenniejsze rzeczy, niż wyznania miłosne ośmiolatki. Flary, jakieś paprochy, słowem – przedmioty użyteczne. Właściwe wnętrze stalowego bunkra nie różniło się od jego pierwszego pomieszczenia – nie widziałam tu nic użytecznego, czy ciekawego, chociaż coś zdecydowanie na mnie tu czekało. Po lewej powinny znajdować się drzwi do ambulatorium, a tam zapewne coś można sobie skubnąć, nawet w ruinach. I nie myliłam się – obok zdemolowanych i częściowo wybebeszonych maszyn liczących i monitorów na wpół otwarte dźwierka kusiły słowami „Pierwsza pomoc”.

    Nie licząc na wiele, ktoś powinien w końcu wszystko stąd zabrać albo zużyć, przeszukałam tę szafkę. Zdumione oczy zaświeciły mi się na widok kilku stimpaków – nie wiedziałam w zasadzie, że mogą tyle przeleżeć w tak niedogodnych warunkach – ale największą radość sprawiło mi znalezienie apteczki, najwyraźniej nigdy nie użytej – zawarte w niej bandaże i medykamenty popakowane były w oryginalne, hermetyczne opakowania. Wtedy też po raz pierwszy coś wydało mi się dziwne – krypt chyba opuszczona, nie widać śladów żadnej walki, więc ktokolwiek tu mieszkał, musiał ewakuować się w pośpiechu...
    [​IMG]
    Jeżeli chciałam wynieść z tego Titanica cokolwiek użytecznego, a przecież o to chodziło w tej wycieczce, musiałam zjechać na niższe poziomy. Winda powinna znajdować się w przybliżeniu tam, gdzie w domu. Już byłam w ogródku, witałam się z gąską, kiedy zza winkla wylazło mi TO - wielkie, ledwo mieszczące się w drzwiach COŚ, które zdecydowanie nie lubiło gości (chociaż może chodziło o to, że butów nie zdjęłam...). Łapy zakończone pazurami, ryj z przypominającymi glizdy wypustkami i te oczy, szalone i wypełnione rządzą mordu. Wrzasnęłam przeraźliwie, co tylko zmotywowało potwora do szarży. Uciekając w tył na oślep i zapędzając się tym samym w ślepą uliczkę w ambulatorium wpakowałam w niego chyba z pół magazynka, ale dalej sunął w moją stronę niczym zjawa z najgorszych koszmarów. Przedostatni nabój przebił mu chyba mózg i się skończyło. Z tym czymś na podłodze, wypluwającym kolejne salwy posoki i ze mną – stojącą w rogu i znowu nie wiedzącą, co się dzieje. Mnie tu zabiją, ja chcę do domu...

    [​IMG]

    ===================================================
    W spoilerach w odcinkach są screeny, które nic nie zdradzają, więc można sobie patrzeć do woli.
    Dzisiaj nieco dłużej, niż zwykle - ale to raczej wyjątek, więc nie liczcie na wiele ;)
    O co chodzi z V15? Gdzie podziali się jej mieszkańcy? Czy na dolnych poziomach znajdzie się ktoś chętny do pomocy? Czy Jane w końcu się ogarnie? To i jeszcze więcej w kolejnych odcinkach!
     
    lysy, Maciej-Kamil i davere lubią to.
  8. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Ciekawe, co się stało w tej krypcie... być może zaatakowała ich horda tych nowych potworów i bronili się, ale skończyła im się amunicja, więc z niej uciekli? Być może to miasteczko zostało przez nich założone? W sumie tłumaczyłoby to czemu owa osada w ogóle istnieje.
     
  9. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    Może jakaś mieszkanka...
    , ranna została zaniesiona do pewnego miasta na pustyni... ? ;)
     
  10. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Perhaps, perhaps, perhaps ;)
    Cierpliwości, wszystko we właściwym czasie.

    No ta na pewno nie ;)
     
  11. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Stojąc w ambulatorium Piętnastki, z truchłem tego czegoś wpatrującym się we mnie z wyrzutem tymi martwymi oczyskami, chciałam tylko jednego – miałam cholerną nadzieję na znalezienie tu hydroprocesora i skończenie z całą tą odyseją. Nie jestem żadną bohaterką, powtarzałam sobie cicho, a już na pewno nie nadaję się na jakąś poszukiwaczkę przygód. Winnetou mieszka pod innym adresem, pomyłka, do widzenia. Trzeba więc było sprawdzić windę, zjechać na dół i zapewne pozabijać kolejne monstra – jak w jakimś tandetnym holowidzie albo grze komputerowej. Zapomnij o Grognaku, oto Jane! Winda, jak się okazało, była na swoim miejscu – na dolnym chyba poziomie, bo tyle zobaczyłam po wrzuceniu do szybu flary. Dobrze chociaż, że drzwi były otwarte, nie jestem strongmanem, żeby przesuwać kilkadziesiąt kilo żelastwa. Dobrze, ale źle, jak to mawiał poprzedni nadzorca. Ocieram się tu o śmierć tylko po to, żebym nie mogła zejść w dół pionowym szybem. O ironio...

    Cóż, trampki na nogi i wracam do domu, przynajmniej na chwilę. Prawdopodobnie, choć nie podoba mi się ten pomysł, mogłabym spuścić się w dół na jakiejś linie, a w Trzynastce powinni coś takiego mieć – może tym razem nasze szanowne kwatermistrzostwo wyposaży mnie w coś przydatniejszego – tja... Cóż, przynajmniej znałam drogę na zewnątrz, a na powierzchni chyba nie powinnam się zgubić – to tylko kilka dni drogi, mapa w ręce, Pib-Boy w kieszeni. Ach, w tej jaskini były jeszcze dwa szczury. Były.
    [​IMG]
    Omijając znów tę wioskę po drodze po jakimś czasie dotelepałam się w okolice domu – oprócz tego sznura jakieś lepsze buty też by się przydały – w końcu idą Święta, więc może coś się uda załatwić poza przydziałem. Był 22 grudnia, 133 dni przed apokalipsą, kiedy stanęłam przed panelem sterującym wrót Krypty – żeby teraz tylko się otworzyły – nie chciałabym podzielić losu tego Zenka obok. Login, hasło i... czekam. Blipie ta kontrolka, świeci się raz na czerwono, raz na zielono, to źle, czy dobrze – nikt nie raczył mi powiedzieć wtedy, nikt już nie powie mi teraz. Zaczęłam chodzić w kółko, w tę i wew tę, w końcu prawie chodziłam już po ścianach. Zbyt długo to trwało, zdecydowanie zbyt długo, ale w końcu mechanizm wrót wydał z siebie ten paskudny dźwięk, ten najmilszy dla ucha dźwięk i tony metalu usunęły mi się z drogi, choć z wyraźnym fochem. Światło, ciepło i w ogóle witaj w domu. Nikt tylko nie czekał we śluzie, jakby w ogóle ich mój powrót nie obszedł. Cóż, komu by się chciało wstać przed siódmą... Kilku mieszkańców, którzy akurat szykowali się do pracy na górnym poziomie przyjrzało mi się uważnie, chociaż inaczej, niż zazwyczaj, z lekkim niedowierzaniem, a może strachem nawet. Oj...

    Niech się gapią, a co tam. Winda na dolny poziom, dzień dobry, pani Meadows, wszystko w porządku, dziadek zdrowy – nie wie, czy sobie kpi, niesłychane po prostu... Ding, dveře se otvírají, prosto i w lewo do siedziby Najwyższego. I tu już spojrzenia inne – przyniosła? uciekła? tak szybko? Każdy ruch obserwowany – liczą, analizują, zaraz zaczną – a może już zaczęli – planować, jak wyprowadzić ludzi na zewnątrz, zachowując władzę. Boją się rewolucji, boją się reakcji na zmniejszenie przydziałów, tylko teczki puchną, każda w swojej szuflandii. Wejdź, przyjmie cię od razu, więc wchodzę i jest tam, chwała na wysokościach, więc podnoszę głowę. Co teraz?

    [​IMG]

    ===================================================
    Kolejny odcinek po trochę dłuższej przerwie, pisany na kolanie, jak zwykle, więc nie oczekujcie cudów ;) Zamiast pisać Fallouta, zacząłem w niego po prostu grać - a że jest to bardzo wciągające, tylko że szybko powiela się stare schematy, pół rozgrywki posłane na śmietnik, ale to nic. Materiału wystarczy.
    No, tyle.
     
    lysy, davere i Maciej-Kamil lubią to.
  12. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    A więc w Falloucie nie ma internetu, ale są gry... dziwne.
     
  13. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    I tso teras? Bo nie wydaje mi się byś tak po prostu tutaj skończył xD
     
  14. moskal

    moskal Опричник

    [​IMG]
    Jakiś problem? (jbc - PONG, gra która funkcjonowała przy pierwszych PC)
     
  15. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Te prymitywne gry nie zdobyłyby aż takiej popularności, żeby pamiętano o nich po 200 latach i wojnie atomowej - jeszcze w latach '90 graczy było mniej niż teraz.
     
  16. moskal

    moskal Опричник

    200 lat po wojnie atomowej a nie 200 lat później i wtedy wojna atomowa. A w kryptach mieli tylko te gry, które VAULT Tec. udostępnił dla rezydentów i mogło udostępnić też te, które były wzorowane na te z lat 50. Jeżeli nie powstała krypta, której celem było zbadanie np. jak sobie poradziłaby społeczność nerdów, no to ograniczeni będą mieszkańcy do właśnie takich prymitywnych gier komputerowych. Cały koncept, wedle którego poszedł progres w przedwojennym, paralernym świecie Fallouta, opierany jest na wyobrażeniu kultury USA o przyszłości właśnie w tych latach 50. A skoro wtedy Sztuczna Inteligencja była wyobrażona jako surowy mózg w słoiku i podłączony do komputera a nie coś w stylu Matrixa no to tworzy się pod to, co i jak wtedy wyobrażano (taki przykład). Dlatego nie ma internetu, bo w wizji z lat 50 nie wyobrażono sobie o czymś takim jak internet - najwyżej jakieś sieci lokalne.

    Zresztą -najważniejszym źródłem dla twórców był bodajże "Worlds of Tomorrow"
    https://en.wikipedia.org/wiki/Worlds_of_Tomorrow
     
    Ostatnia edycja: 15 Grudzień 2015
    Maciej-Kamil lubi to.
  17. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Dziękuję za informację.
     
  18. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Patrzy na mnie, spuszczam wzrok i już wszystko wie – że hydroprocesora nie przyniosłam, że na zewnątrz jest inaczej, niż myśleliśmy. Patrzy, a ja to po sobie czuję, więc muszę zacząć mówić, muszę powiedzieć wszystko i jeszcze więcej. Więc mówię, o wszystkim, o szczurach, świetle i drodze, o spalonej ziemi i wiosce w oddali, o Piętnastce i o ruinach, o potworze, którego zabiłam i wreszcie o tym, że nie miałam liny i że się cholernie bałam i że nie chciałabym zginąć w jakimś szybie na końcu świata, a on – a on tylko słucha, uśmiechając się dobrotliwie, niczym dobry wujek, więc robię się jakoś dziwnie spokojna, chociaż jeszcze nic nie powiedział. I przez chwilę czuję się dobrze, jak mała dziewczynka, która jeszcze nie wie, co tacy wujkowie robią, kiedy nikt nie patrzy.
    Nie powie mi wiele, oj nie. Zapyta tylko, czego potrzebuję, zatroskanym głosem doda otuchy i wtedy to jeszcze raz czuję – ten przenikliwy wzrok wwiercający się w samą duszę. Znajdź ten czip – głos jest łagodny, ale w tych oczach widać zawsze wszystko. I nic więcej nie powie, zastuka tylko jeszcze w poszycie tronu. Wychodzę.

    Drzwi zasunęły się za mną z cichym, wężowym sykiem i nagle wszyscy zaczynają ukradkiem spozierać, próbując zapewne domyślić się, co z całej tej audiencji wyszło. Czuję się głupio, ale nie dam tego po sobie poznać, więc wyprostowana wychodzę, nie obracając się w ich stronę. Dopiero przy ostatniej grodzi, oddzielającej dostępny tylko dla wybranych sektor Krypty od jej pozostałej części pozwalam sobie na więcej luzu, nie bez przyczyny zresztą – zaraz obok mieści się magazyn, pełen potencjalnie niebezpiecznych, ale przydatnych zabawek. Miałam okazję przelotnie poznać oficera, który się nim zajmuje, więc podchodzę do biura po cichu i pukając, wychylam się przez drzwi z udawaną nieśmiałością. Nie przeszkadzam? Krótka wymiana uprzejmości, co u ciebie, pusty rytuał z lepszych czasów, do rzeczy. Wskazuje na krzesło, więc siadam i mówię, po raz kolejny, tym razem dużo i kwieciście, dużą część zmyślając dla lepszego efektu. Pustkowia są przecież niebezpieczne, bezbożne i pozbawione prawa, nie to, co tutaj. Ale to nic, nie mogę tyle o sobie, jak praca, jak dzieci? W porządku, więc dobrze, a skoro... no właśnie, sam rozumiesz. Uśmiech, ale nie za szeroki, wdzięczne spojrzenie, niech poczuje, że ratuje dziewczynę w opałach, przepustka będzie jutro rano.
    Boże, jakie to proste.

    Musiałam odczekać ten jeden dzień i chociaż na pewno nie podobało się to Nadzorcy, wcale nie zamierzałam pytać go o zdanie. Miałam jeszcze zbyt dużo do zrobienia – po pierwsze, trzeba było dostać się do biblioteki i przejrzeć wszystko, co mogłoby mi pomóc na powierzchni – niby nie natrafiłam na żadne niespodzianki, ale tak nie mogło być przecież wiecznie. Komputery na szczęście nie były okupowane o tej porze dnia, w końcu wszyscy uczciwi mieszkańcy byli w pracy. Przysunęłam więc krzesło do jednego z terminali i rozpoczęłam komunikację z maszyną...
    Jakieś siedem godzin później miałam już serdecznie dość. Do specjalistycznych danych nie było dostępu z głównych stanowisk, a przywilej posiadania haseł do poufnych lub tajnych danych powodował tylko i wyłącznie ból kręgosłupa. Na dłuższą metę spowodowałby też ślepotę, wywołana koniecznością wgapiania się w miniaturowe ekraniki przerośniętych kalkulatorów. Nie powiem, żebym nie zyskała pożytecznej wiedzy, ale pewnie i tak za tydzień okaże się, że nie wiem nic. Uparcie sadzam się jednak z powrotem przy konsoli i wklepuję kolejne wiersze komend. Za coś jednak miałam to 6 z informatyki.

    [​IMG]
    ====================================================
    Wracamy do Krypty, ale nie na długo. Co będzie w kolejnym odcinku? Czy Zoor będzie nadal zadawał te głupie pytania na koniec? O tym i o wielu innych rzeczach już wkrótce. Stay tuned.
     
    davere, Maciej-Kamil i lysy lubią to.
  19. moskal

    moskal Опричник

    I tak to Ci w niczym nie pomoże, bo ważniejsze informacje albo były utajnione albo weszły w obieg już po zagładzie.

    Tak
     
  20. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Ale 700 xp piechotą nie chodzi ;) Poza tym:
    :p
     
  21. Sevgart

    Sevgart Targowica

    Kiedy nadejdzie "wkrótce"?
     
  22. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Wkrótce :p
    Nie no, święta były, nowy rok się zaczął, więc zrobiłem sobie wolne ;) Może jutro coś naskrobię (pewnie tak, bo w końcu co mam robić w niedzielę).
     
  23. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Być przodownikiem pracy! A tak na serio, to całkiem sporo osób już czeka tutaj na rzeczy ;)
     
  24. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Kiedy pojawi się następny odcinek? Przepraszam za spam, ale to już dwa miesiące, tydzień i jeden dzień.
     
  25. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Powiem szczerze: nie wiem. Może uda mi się coś napisać w przyszłym tygodniu, ale nie dam żadnych gwarancji. Zresztą i tak jeżeli coś się pojawi, to od tygodnia przed Wielkanocą przez jakieś trzy miesiące na żaden update nie będzie raczej szans.
     
    Maciej-Kamil lubi to.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie