Filmy które widzieliście, godne polecenia lub niewarte obejrzenia

Wiele dobrego słyszałem o tym filmie i mam szczerą ochotę wybrać się na niego, lecz nie wygląda na to, by pojawił się mym kinie. Słyszałem także, że jakiś cieć wysłał listy do osób odpowiedzialnych za Oskary. Napisał w nich, że Jerzy VI sympatyzował z nazistami... Oby taka głupota nie wpłynęła na odbiór filmu.
Może wykorzystam mniej więcej wolną środę i pójdę na Podróże Guliwera - Jack Black jako Guliwer jest gwarantem humoru Czy ktoś oglądał już ten film?

A scanner darkly (Przez ciemne zwierciadło)​

Film bazuje na powieści Phillipa K. Dicka o tym samym tytule. Opowiadają one o świecie kilka lat później, gdzie narkotyk zwany Substancją D niszczy całe społeczeństwa. Służby policyjne próbują go zwalczać, lecz z marnym skutkiem. Jeden z agentów stara się rozpracować jednego z licznych dilerów, ale nie jest to oczywiście takie łatwe. W sumie nie idzie nic więcej napisać, bo za wiele bym zdradził. Film został nakręcony tradycyjnie i potem przerobiono go na animację - dzięki temu wrażenia są jeszcze większe. Polecam, bo to jeden z nielicznych filmów, po których nie wiedziałem, co mam zrobić. Absolutne 10/10 i nakaz oglądania go w szkołach.

 

Obejrzałem, wspomniany wcześniej przez Nikogo Ważnego, serial kryminalny Luther.

Pewnie nie zwróciłbym uwagi na tę produkcję, gdyby nie Idris Elba, który wykonał naprawdę świetną robotę w American Gangster. No i muszę powiedzieć, że się podobało. Co prawda ma on IMO kilka mankamentów (min. za szybkie wyeliminowanie ciekawych postaci, trochę zbyt gładkie wykrywanie sprawców zabójstw, za krótki pierwszy sezon), ale świetna gra aktorska (szczególnie wszelakiej maści psychopatów) i ciekawy klimat zmuszają mnie do wystawienia oceny 8/10.

Wg mnie warto zobaczyć. Również czekam na następne odcinki.

 

Co do Elby to zamierzam obejrzeć z nim, ponoć świetny serial The Wire. Jak obejrzę to zrecenzuje.

A dziś polecam nowy serial w moim domu Mad Man


Akcja toczy się w latach 50 i 60 w USA. Główni bohaterowie to pracownicy agencji reklamowej na Madison Avenue, potocznie zwani wtedy MadMen- pionierzy dzisiejszej tak znienawidzonej przez wszystkich,wszechobecnej reklamy.
Jeżeli, ktoś się nie wczuje to może ten serial odebrać jak taką Modę na Sukces- bo film jest stricte obyczajowy, codzienne życie Amerykanów w tamtych czasach i ich problemy. Ale jeżeli ktoś się wczuje to rozpozna smaczki bo epoka jest odtworzona w 100%, meble, ubrania i obyczaje. Nie ma poprawności politycznej: kobiety w pracy klepie się po tyłku, a mobbing to rzecz jeszcze nie odkryta, wszyscy palą wszędzie jak smoki, ludzie piją gorzałę w pracy na legalu i nie ma jeszcze pojęcia Afro-Amerykanin. W tle wiele historycznych wydarzeń, jak wybory Kennedy vs.Nixon czy Zatoka Świń. Gra aktorów bardzo dobra i choć nie jest Dexter nie ma szybkiego tempa, trupów i pościgów to serial potrafi miejscami zaskoczyć oraz rozśmieszyć. Serial pokazuje świat, który jeszcze przed chwilą był teraźniejszością i znikł. Pokazuje jak w ciągu 50 lat może zmienić się obyczajowość, kultura i tabu.

http://www.youtube.com/watch?v=WcRr-Fb5xQo

 

Podróże Guliwera 3D.

Poszedłem, bo Jack Black. Stwierdziłem, że przeboleję te nieszczęsne okulary i zobaczę, co zrobił z klasyką. Zawiodłem się. Film jest śmieszny i tyle. parę nawiązań do powieści i do pierwowzoru filmowego, ale Guliwer ma zdecydowanie mniej przygód, zaś Liliputy stały się geniuszami technologii. Giganci migają przez chwilkę.

Główny minus polskiej wersji - dubbing. OK, lepsze to niz lektor (bo wtedy nic nie mozna zrozumieć), ale dubbing zabija klimat oryginału. I o ile w takim "Asteriksie i Obeliksie" dubbing jest wykonany mistrzowsko, podobnie w Shreku - aktor oryginalny nie pasuje do Shreka za nic - o tyle Zamachowski podkładający głos pod JB to... pomyłka? Katastrofalna pomyłka?

Lepiej poczekac aż wyjdzie na DVD z napisami - i bez 3D, którego było zreszta niesamowicie mało w filmie.

 

CO?!​

Kto, do diabła, zdubbingował JB?! Jak można usunąć JEGO głos z filmu? Choćby sam film był genialny, to z dubbingiem nie obejrzę. I jeszcze to przeklęte 3D - brr... Właśnie zadecydowałem, że jednak nie ma na co iść do kina w mym mieście :/

PS. Jak można było tak plugawie postąpić z TYM głosem http://www.youtube.com/watch?v=p1QYDUucHq8

 

To jest akurat specyfika brytyjczyków jak rzucimy okiem na długość sezonów produkcji brytyjski to mamy:
1) Apparitions - 1 sezon i 6 odcinków.
2) Primeval - 1 sezon 6 odcinków, 2 sezon 7 odcinków, 3 zaś miał 10 (choć lepiej by miał mniej na wyższym poziomie).
3) Hustle - siedem sezonów po 6 odcinków.

 

Co myślicie o serialu "Czas Honoru" ?? Wie ktoś może czy będzie 4 sezon??

 

Czas Honoru od deski do deski obejrzałem. To był niedzielny rytuał.

 

To był ten serial, gdzie robiono ucieczkę z Pawiaka ? :lol:

 

Tak, ogólnie to o polskim podziemiu itd.

 

Oglądałem kilka odcinków, ale jakoś nie trafia to do mnie. Pierwszy sezon uszedł, ale w kolejnych miałem wrażenie, że oglądam coś w stylu ,,H jak honor"

 

Clerks - fajny film, można było się trochę pośmiać. No i ta końcówka.

 

Co nas kręci, co nas podnieca - dawno się tak nie uśmiałem. a ilość prawdziwych kwestii (w sensie merytorycznym) wprost powala. kolejny raz Woody Allen pokazuje że umie kręcić doskonałe filmy. 10/10

 

Choruję nieco, więc mam czas na odświeżania filmowych staroci. Na pierwszy ogień poszła "Ucieczka do zwycięstwa" z Maxem von Sydov, Deyną, Pelem, Cainem, Moorem i Sylwkiem Stallone. Film jak film, miejscami naiwny i prymitywny, ale scena przed obroną karnego z całym stadionem śpiewającym "Marsyliankę"... Urocze. No i jest Polak.

Podobnie "Bitwa o Ardeny" z Tellym Savalasem. Jedynym plusem okazała się znów piosenka, tym razem niemieckie "Ob es stürmt oder schneit". Reszta słaba lub taka sobie. A tych amerykańskich tygrysów do końca życia im nie wybaczę.

Dalej (choć to nie film, a serial) wziąłem się za "Gwiezdne wrota". Wytrzymałem długo z SG-1, prawie do siódmego sezonu, ale w końcu zabrakło mi samozaparcia. Jednak nie lubię filmów SF. Teraz wiem to na pewno.

Z nowszych (choć nie nowych, bo to 1994 rok) rzeczy "Stan zagrożenia" z Harrisonem Fordem. Może to dziwne, ale jakoś wcześniej nie zdarzyło mi się tego widzieć. Lubie książki Clancy`ego (choć, przyznam, im jestem starszy, tym bardziej razi mnie ich papierowość i dwuwymiarowość), ale w filmie solidnie tę potrzaskali. Szkoda. Największą krzywdę zrobili jednej z moich ulubionych postaci, czyli panu Clarkowi - tutaj został jakimś bandytą/ najemnikiem. Wstyd.

Powtórzyłem sobie też zbiór filmów z Lesliem Nielsenem (zmarł niedawno nieborak, więc i okazja jakoś się zdarzyła). Owszem, niektóre z nich nadal bawią, jednak oglądanie ich w większej ilości przynosi szkodę - po pewnym czasie człowiek już nie wie, który film ogląda - bo zasadnicza konstrukcja bohatera oraz gra aktorska wydają się właściwie niezmienne. Tu jednak wskazane są niewielkie dawki w stosownych odstępach czasu.

 

​

WALL-E​

Najlepszy, najpiękniejszy film i historia, jakie widziałem i zapewne nic już lepszego nie zobaczę. Emocje związane z tym filmem nie opuszczały mnie długo po jego zakończeniu. To arcydzieło opowiada o ostatnim robocie sprzątającym na Ziemi, która została prawie siedem wieków wcześniej opuszczona przez ludzi ze względu na olbrzymi poziom zanieczyszczenia i skażenia planety. Tytułowy Wall-e posiada własną osobowość i dlatego tak bardzo odczuwa samotność. Jego jedynym towarzyszem jest karaluch... Do czasu, aż pojawia się EVE - sonda mająca znaleźć florę na zniszczonej Ziemi.

​

Jak ukraść Księżyc?​

(Despicable me)

Doktor Gru jest złoczyńcą. Takim porządnym. Nie zajmuje się przestępstwami dla własnych korzyści. Robi to dla zła i siebie. Ma styl. Ma swoją tajną bazę. Ma cel: udowodnić, że jest największym villanem na świecie. I ma sporo przeszkód na drodze - głównie są to trzy małe dziewczynki.
Świetna komedia. Idealnie wpasowała się w mój styl.

 

Filmy zachodnie oglądam od świeta, ale skuszony i gadką tutaj i opinią moich rodziców zabrałem się wreszcie za The King's speech.
Szczena mi opadła. 10/10, fala Oscarów nie dziwi.

 

​

Akira-Trafiłem na ten film ponieważ znalazł się wsród 25 najlepszych filmów sf . Powstał w 1988 wiec cudów animacyjnych nie było . Troszkę mi się nienaturalne postacie nie podobały , ale ogólnie dosyć ciekawe kino.
9/10

​

Donnie Darko - ten film miał ogromne zadatki na kultowy . Niestety pewne sceny nie pasowały do treści jakie przekazuje ten film. Mimo tego niesamowity ,a królik świetny
9,5/10

 

​

Biohunter - aż czuć było przełom lat 80/90 . Poza medycznym pseudo bełkotem z początku to mi się nawet podobał. Trochę taka to inna historia niż w innych horrorach. 7/10

​

Kod nieśmiertelności - w sumie taka trywialna historia , ale bardzo przyjemnie opowiedziana 9/10

​

Żołnierz kosmosu 2 - o ile pierwsza cześć była nawet w miarę , tak jak myśle o drugiej to mi sie nasuwa niecenzuralne słowo na myśl 0/10

​

Moje ja- jakbym napisał , że "przekombinowany" to nie ujął bym sedna sensu tego filmu , którego w sumie nie było . Sceny były tak niespójne z zakończeniem , że aż strach xD . Możemy wpływać na swoje życie , ale w sumie to nie jest ważne , bo to wszystko nam się śni. Tak mniej wiecej mozna streścić ten film.
2/10

 

Nie zgodzę się z tą opinią.

Część pierwsza jest genialną satyrą amerykańskiego hurraoptymizmu.

 

Witam ja tu tylko z pytaniem. Dla mnie, osoby która nigdy nie widziała całej 1 część Gwiezdnych wojen, lepsza jest wersja stara, czy ta nowa z okolic 2000 roku?

 

Trochę nie rozumiem pytania. Jest 6 części, 4,5,6 są stare, 1,2,3 są nowe. Nie wiem o co chodzi z porównaniem, bo to są różne filmy, a nie remake (albo ja źle rozumiem pytanie). W każdym razie od siebie powiem, że z nowych to 2 a szczególnie 3 są słabe.

 

Poprawiona wersja starej trylogii rózni się szczegółami - ale zakończenie szóstki jest OKROPNIE zedytowane. Lepiej obejrzeć oryginał. Jeśli chodzi o wizualne aspekta, to Mroczne Widmo, Atak Klonów i Zemsta Sithów są lepsze - wiadomo, technika, walki wyglądają jak faktycznie walki, a nie zderzanie kijków. Fabuła w sumie porównywalna (choć stara seria ma w sobie to tchnięcie). Aktorsko - STARA SERIA. Harrison Ford i koniec. Choć Ewan McGregor jako młody kenobi (w nowej serii) też daje radę.

 

Ano widzisz, to ja nawet nie wiedziałem, że odnowili. No nic, nie jestem jakimś mega fanem tego filmu.

 

Co jeszcze zedytowano w zakończeniu szóstki, oprócz wklejenia Anakina z nowej trylogii?

 

Wklejenie Anakina było później, remasterowana Trylogia wyszła jakoś w 1997 roku.