Frankijska Zguba

Temat na forum 'CK II - AARy' rozpoczęty przez vantikir, 4 Luty 2016.

  1. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Szaleństwo króla stało się znane w jego domenie, gdy wydał on rozkaz – mianował swego konia koronnym kanclerzem.

    JOANNA IV

    Odona znalazłam w królewskich stajniach.
    Martwiłam się o niego. Król całe dnie spędzał wśród królewskich wierzchowców, doglądając ich, prowadząc ożywione dyskusje z królewskim koniuszym i stajennymi, interesowały go jedynie nowe siodła, popręgi, juki… Wysłałam za nim nawet zaufanego sługę, który później zarzekał się jakoby monarcha miał rozmawiać z wierzchowcami. Na początku mu nie wierzyłam i czym prędzej odprawiłam, ale…
    Ostatnimi czasy Odo zaniedbywał swoje obowiązki.
    Nie chodziło tylko o to, że wynajdywał coraz to nowsze wymówki by tylko nie uczestniczyć w zebraniach własnej rady. Jego zachowanie się zmieniło. Był rozkojarzony, miewał wahania nastroju, wybuchał gniewem. Niegdyś dużą wagę przykładał do odpowiedniego wyglądu – doboru stroju, utrzymania zarostu w odpowiednim porządku. Teraz tę dbałość zastąpiły nieład i chaos: monarcha, który niegdyś dbał o odpowiednio majestatyczny wygląd, nie był teraz lepszy od prostego parobka.
    Mogłam to zignorować, ale to, o czym usłyszałam od królewskiego kanclerza… Przelało czarę goryczy.
    - Odonie!? – zatrzymałam się przed królewskimi stajniami i podniosłam głos, by Odo mógł mnie usłyszeć.
    Monarcha długo kazał mi na siebie czekać. W końcu, wyszedł z budynku. Skrzywiłam się na jego widok. Jego strój był poplamiony winem, włosy potargane, twarz niezwykle blada. Przypominał bardziej stajennego niż króla Franków.
    - Joanno, moja droga! – odpowiedział nieco bełkotliwie, stawiając kilka chwiejnych kroków, próbując się do mnie zbliżyć – Co cię sprowadza?
    - Rozmawiałam z królewskim kanclerzem… - dostrzegłam grymas gniewu rysujący się na twarzy Odona – Książę Geirr twierdził…
    - Nie obchodzi mnie to! – monarcha zaprezentował kolejny ze swoich wybuchów – Ten człowiek jest głupcem.
    Z trudem powstrzymałam się od zdecydowanej reakcji, mając na uwadze pozycję monarchy i jego pokrewieństwo względem mojego męża. Po prawdzie, miałam tego dość. Ta cała utarczka z księciem Gaskonii wydawała się bezsensowna – Geirr powiedział mi, że on i monarcha pokłócili się, król uniósł się gniewem, wykrzykując przy świadkach, że dotychczasowy kanclerz może pożegnać się ze swoją pozycją, bowiem królewski wierzchowiec lepiej go zastąpi.
    - Nie mówiłeś chyba poważnie? – zapytałam delikatnie – Królewski wierzchowiec…?
    W oku Odona dostrzegłam dziwny błysk. Mężczyzna roześmiał się głośno i podszedł do mnie, kładąc mi obie dłonie na ramionach. Spojrzał mi prosto w oczy – było to niepokojące spojrzenie. Z trudem powstrzymałam się od odsunięcia go od siebie, co było pierwszym, naturalnym odruchem.
    - Wilhelm mówił, że to najlepsze wyjście! – Odon zachichotał – Kto jest lepszym doradcą od niego?
    Ta rozmowa przestała mi się podobać. Sposób, w jaki przemawiał król, ten chichot, znaczenie jego słów, to wszystko brzmiało jak zachowanie szaleńca, a nie osoby, którą niegdyś dane mi było poznać.
    - Wilhelm? – zapytałam, pragnąc ostatecznie rozwiać wątpliwości.
    Odona zaskoczyło to pytanie. Spojrzał na mnie ponownie, na jego twarzy malowało się wyraźnie zdezorientowanie. Zamrugał gwałtownie i wbił we mnie spojrzenie swoich ciemnych oczu, zupełnie, jakby dopiero teraz mnie dostrzegł.
    - Nie przejmuj się tym! – uniósł dłoń i machnął nią niezgrabnie – Mój brat czasem ze mną rozmawia…
    Oszalał. Czy to wszystko nie było moją winą? Nie posłuchałam nakazu Pana, a teraz tyle nieszczęść spadło na kraj Franków… Wystarczył jeden błąd, błędna decyzja, wybór własnej miłości w miejsce obowiązku… Musiałam zaopiekować się Odonem. Ograniczać jego szaleństwo.
    Tylko tak mogę zmazać swoją winę.

    [​IMG]

    Buntownicy zostali pokonani w 1335 roku. Pod naciskiem Joanny D’Arc buntowników nie poddano dotkliwym represjom.​

    [​IMG]

    Królestwo nie zaznało spokoju – najeźdźcy z południa zaatakowali by odzyskać Gaskonię.

    [​IMG]

    Siły Kalifa były dwukrotnie liczniejsze, jednak jego wodzowie byli podzieleni, powodowani ambicją, skonfliktowani. Kluczem do zwycięstwa było rozbicie wojsk emirów, nim się one połączą.​

    [​IMG]

    Frankowie nie byli osamotnieni w ich walce. Do obrony chrześcijan przyłączyły się zakony rycerskie.

    [​IMG]

    Wraz z kolejnym zwycięstwem Franków, do Paryża napływać zaczęły poselstwa okolicznych władców – dołączali oni do wojny po stronie króla Odona.

    [​IMG]

    Zwycięstwa sprawiły, że Frankowie poczuli się zbyt pewnie – ich armia poniosła klęskę.

    JOANNA V

    To był straszny widok.
    Całe pole bitwy zaściełane było ciałami. Nie były ważne pochodzenie czy majętność, wszyscy leżeli razem – książęta, znamienici rycerze, mieszczanie i chłopi, który dołączyli do ciągnącej na niewiernych armii. Wszyscy oni stali się tylko pustymi skorupami, z których życie wydarły strzały, wystrzelone przez wprawnego strzelca, czy miecze bądź piki dzierżone przez pewną rękę przeciwnika. Tyle cierpienia, krwi, bólu i śmierci… Armia królewska wyruszała zagrzewana do boju przez podniosłe słowa kapłanów, którzy zapewniali, że śmierć niewiernych to wola boska… Ale wtedy, patrząc na piętrzące się przede mną ciała, zwątpiłam.
    W tym miejscu nie było Boga.
    Odo stał obok mnie, bez słowa wpatrując się w przedpole. Jego milczenie mnie niepokoiło – król był blady, jego warga drgała nerwowo, w tamtej chwili przypominał dziecko, które zaraz wybuchnie płaczem. Delikatnie sięgnęłam po jego dłoń, próbując dodać mu otuchy, ale, gdy tylko moje palce go dosięgnęły, zacisnął wokół nich swoje w żelaznym uścisku. Całe jego ramię drżało, jakby z trudem powstrzymywał gniew, który go ogarniał.
    - To nieprawda! – powiedział gniewnie, przez zaciśnięte zęby.
    W pierwszym odruchu chciałam wyswobodzić rękę z jego uścisku, ale bałam się, że to tylko przyśpieszy wybuch gniewu, który nadchodził. Czekałam więc w milczeniu na następne słowa króla.
    - Oni mówią, że to druga GIrona… - powiedział król, obracając ku mnie twarz – Ciągle szepczą…
    Girona? W pierwszej chwili nie zrozumiałam, co miał na myśli. Dopiero po chwili przypomniałam sobie bitwę, którą w przeszłości stoczyli Frankowie z poddanymi króla włoskiego – ta porażka, tak haniebna dla frankijskiego rycerstwa, była często przywoływana na dworze w Paryżu, ale żaden z dworaków nie ośmielił się na porównanie odniesionej przez kilkoma dniami porażki z dawną bitwą. Co król miał na myśli?
    - Dlaczego oni tak krzyczą!? – Odo podniósł głos – Wilhelm… Ciągle mówi o Gironie… Mówi, że go zawiodłem. Niech przestanie!
    Nagle król puścił moją dłoń i skulił się, jakby spodziewał się z mojej strony ciosu. Znów wydawał się podobny dziecku, tym razem jednak takiemu, które opanowało przerażenie, które zostało skarcone przez rodzica.
    - Po prostu chcę… - przemówił bardzo cicho monarcha – By on przestał krzyczeć… Czemu nie przestaje?
    Objęłam Odona delikatnie, przemawiając do niego uspokajającym tonem. Miałam na niego dobry wpływ, potrafiłam go uspokoić, gdy nachodziły go mary przeszłości. To było moje odkupienie, opieka nad dzieckiem w ciele dorosłego mężczyzny, dbałość o sprawy jego królestwa, chociaż to on nosił koronę. I tylko ja, ja jedna wiedziałam, jak ciężki to był Krzyż… Wciąż pamiętałam, że to był mój obowiązek. Musiałam to zrobić, jeśli nie dla Odona albo dla siebie, to przez wzgląd na męża, jego dzieci i wszystkich Franków.
    Panie, daj mi siłę. Naprawdę jej potrzebuję.

    [​IMG]

    Ze względu na dotkliwe straty, jakie poniosły obie strony, w 1342 roku zawarto rozejm. Odbiło się to bardzo negatywnie na zdrowiu szalonego króla, który pogrążył się w depresji, powtarzając wciąż słowa o „kolejnej Gironie”

    [​IMG]

    Króla nie złamała porażka w wojnie z wojskami Kalifa. Przeżył również śmierć dwójki ukochanych córek. Pokonało go źle leczone zatrucie pokarmowe – odszedł do Pana w 1349 roku. Jego następcą został drugi w kolejności starszeństwa syn – Odo. Koronował się on na króla Franków, Akwiatanii i Burgundii, Odona II.​

    Jako pierwszą, król poślubił Małgorzatę z rodu Karolingów, siostrę cesarza bizantyjskiego, księżniczkę bawarską. Urodziła mu ona ośmioro dzieci:
    - Wilhelma, zmarłego w dzieciństwie.
    - Odona, który został następcą ojca na tronie frankijskim.
    - Lotara, który poślubił księżną Śląska, Dobromiłę.
    - Ludwika, który poślubił Magdalenę, hrabinę miasta Lukka.
    - Jana, zmarłego w dzieciństwie.
    - Marię, która poślubiła Sigurda, księcia duńskiego. Zmarła wkrótce po urodzeniu pierwszej wnuczki Odona.
    - Henryka, który poślubił Klotyldę, hrabinę Pilzna.
    - Hugona, którego planowano przeznaczyć do stanu duchownego.
    Po śmierci swojej pierwszej żony, król poślubił swoją daleką krewniaczkę, Annę, hrabinę oldenburską. Para doczekała się syna:
    - Andrzeja, który po śmierci matki i przekazania jej tytułu przyrodniemu bratu, jest uznawany za następcę hrabiego Oldenburga.
    Po śmierci drugiej żony, król poślubił Eleonorę, księżną Tuluzy. Para doczekała się dwójki dzieci:
    - Adelajdy, która zmarła w dzieciństwie.
    - Roberta, który w przyszłości zastąpi swoją matkę i zostanie księciem Tuluzy.

    ers - myślę, że temu bretońskiemu królowi Lotaryngii raczej daleko do Conana Barbarzyńcy :p
     
  2. Piterdaw

    Piterdaw Ten, o Którym mówią Księgi

    Czyta się jak zwykle znakomicie. Girona kojarzy mi się teraz z bitwą pod Crecy lub Poitiers. No i zawsze jakoś udaje ci się synchronizować swoje odcinki z moimi ;)
     
  3. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    ODC XXIII – „Papieskie machinacje”

    Odo II (I)​

    [​IMG]

    Król Franków 1349 – 1358
    Król Akwitanii 1349 – 1358
    Król Burgundii 1349 – 1358
    Książę Bretanii 1325 – 1343
    Król Nawarry 1357 – 1358
    Cesarz Franków 1358 - 1360​

    [​IMG]

    Odo II – twardy żołnierz, człowiek nie należący do najmądrzejszych, a przy tym również cierpliwy, umiarkowany, dumny. towarzyski i chutliwy. Obejmował tron będąc wcześniej przygotowanym przez ojca i Joannę d’Arc, odziedziczył po poprzednim monarsze również świętą relikwię.

    [​IMG]

    Krótko po wstąpieniu Odona na tron, papież Sergiusz V ogłosił krucjatę przeciwko Kalifowi. Ku zaskoczeniu swoich wasali, król nie dołączył do krucjaty.

    [​IMG]

    Król postanowił wykorzystać konflikt Kalifa z innymi władcami chrześcijańskimi na własną korzyść i wypowiedział wojnę Saracenom.

    LOTAR I

    Z trudem powstrzymałem się, by nie zgrzytać zębami.
    Mój królewski brat zdawał się całkowicie zignorować moją wypowiedzieć, bardziej dla niego interesującym okazał się puchar z winem, który trzymał w dłoniach. Kiedy cierpliwie wyjaśniałem mu papieską prośbę i potrzebę dołączenia do krucjaty – jeśli nie w akcie wypełnienia woli naszego Pana, to chociaż w intencji Akwitanii, której wszak był królem – Odo jedynie systematycznie osuszał puchar i patrzył na mnie bez słowa.
    - To okazja na osłabienie Kalifa… - powtórzyłem po raz kolejny, starając się zachować spokój – Pomszczenie klęski, która wpędziła naszego ojca…
    Przekląłem w myślach własną głupotę, zapędzając się w swoich próbach perswazji, poruszyłem temat, którego w obecności króla nie wolno było przywołać. Twarz Odona stężała, sam monarcha po raz pierwszy od początku mojej wizyty, spojrzał na mnie: jego oczy były czujne, spojrzenie chłodne i nieprzyjemne.
    - Nasz ojciec był szaleńcem… - powiedział Odo spokojnie, chociaż jego oczy miotały błyskawice – Nie będziemy o nim rozmawiać.
    W tamtej chwili, Odo przypomniał ojca bardziej niż którykolwiek z nas – chociaż za takie spostrzeżenie, wypowiedziane na głos, zapewne wtrąciłby mnie do lochu. Po śmierci Wilhelma, to nasz najstarszy brat spędzał czas z ojcem, przyuczany przez niego do objęcia rządów. To Odona w największym stopniu dotknęło szaleństwo starego monarchy, to on musiał mierzyć się z jego gniewem, wysłuchiwać tyrad o marach z przeszłości.
    - Zawsze uważałeś się za lepszego, Lotarze… - wycedził król, patrząc mi prosto w oczy – A tak naprawdę… Jesteś tchórzem. Uciekłeś z Paryża, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja.
    Musiałem przerwać jego wywód. Nie przybyłem do stolicy po to by rozdrapywać stare rany i rozmawiać o przeszłości. Papież posłał mnie tutaj z określoną misją i musiałem o niej pamiętać. Jeśli pozwolę mówić memu bratu, odeśle mnie z dworu w niełasce, a wtedy nici ze wsparcia frankijskiego dla krucjaty.
    - W tej chwili jestem posłańcem Ojca Świętego… - przerwałem mu, unosząc dłoń w pojednawczym geście – Który prosi by rycerze Franków dołączyli do świętej wyprawy.
    Odo milczał przez dłuższą chwilę.
    - Rada ma inne plany… - powiedział w końcu – Papież nie otrzyma naszego wsparcia.
    Więc to prawda. Moi wierni słudzy się nie mylili, ich doniesienia okazały się prawdą. Już w czasach naszego dzieciństwa, dostrzegliśmy, że Odo nie należał do najmądrzejszych z nas, nie był także najsilniejszy, nie był najbieglejszy w walce, nie przepadał za naukami, nie okazywał wielkiej pobożności. Brakowało w nim tej iskry, którą posiadał Wilhelm – świeć Panie nad jego duszą – obca mu była determinacja pozostałych z nas. Po objęciu rządów, mawiało się, że król częściej ucztuje niż przebywa na spotkaniach królewskiej rady. Byłem pewien, że ambitniejsi z książąt podejmują decyzje za mojego brata.
    - To król powinien podejmować decyzje! – próbowałem zaprotestować, choć wiedziałem, że nie odniesie to wielkiego skutku.
    Odniosło. Bardzo negatywny.
    - Jak śmiesz! – król wstał i podszedł do mnie, kipiąc ledwo powstrzymywanym gniewem – Przychodzisz do mnie… Przyjmuję cię jak brata… A ty wspominasz ojca i kwestionujesz moją pozycję? Wyjedź, Lotarze. Nie wracaj.
    Obróciłem się na pięcie i opuściłem komnatę tronową paryskiego zamku. Czekało mnie wiele bitew do stoczenia w imię Pańskie… Potyczki z Saracenami będą na pewno łatwiejsze niż owa batalia, którą musiałem stoczyć.
    Saracena łatwiej pokonać niż głupca, noszącego koronę.

    [​IMG]

    Krucjata zakończyła się po pięciu latach krwawych walk. Katolicy wyszli z niej zwycięsko, zaś papież Marcin III – następca zmarłego w trakcie krucjaty Sergiusza V - ogłosił początek „restauracji panowania chrześcijańskiego” na ziemiach Półwyspu Iberyjskiego. Zdobyte ziemie przekazano pod zarząd Odonowi, jako królowi Akwitanii.

    MARCIN I

    W powietrzu dało się wyczuć śmierć.
    Cały namiot, chociaż ogromny, wydawał się przesiąknięty jej niezdrowym odorem. Ociekał nim miecz, rzucony niedbale w kąt, przesiąknął nim napierśnik, zdjęty w pośpiechu, leżący obok ostrza. Owionął on stół, po mojej lewej stronie, na którym spoczywały mapy. Ale najmocniej stawał się odczuwalnym w samym kącie namiotu…
    Papież, namiestnik Boga na ziemi, następca Piotra, wybrany mym głosem na niedawnym konklawe, mój serdeczny przyjaciel, który przybrał imię Sergiusza V, umierał.
    Młody mnich, który towarzyszył mi w drodze, zaprowadził mnie do papieskiego łoża, które wstawiono w głębi, po czym skłonił się i wyszedł. Ja i Ojciec Święty zostaliśmy sami. Z przestrachem spojrzałem na dawnego mentora, wsłuchałem się w jego ciężki oddech. Mężczyznę okryto niedbale, jego rany opatrzono w pośpiechu, prawdopodobnie spodziewano się, że wkrótce stanie przed obliczem Pana. Jego rana była rozległa, mogłem ją dostrzec przez przesiąknięty krwią, założony w pośpiechu, opatrunek.
    - Albercie… - Ojciec Święty odezwał się z trudem, unosząc drżącą dłoń.
    Podszedłem bliżej, ujmując dłoń umierającego. Pochyliłem się by móc wyraźniej słyszeć jego słowa. W ostatnich chwilach mojego przyjaciela było coś ironicznego – oto wielki człowiek, pełen dobroci i pobożności, odwołany zostaje do Pana, gdy prowadzeni przez niego rycerze odnoszą największe zwycięstwa od wieków. Odmówiłem w myślach krótką modlitwę, by nie ogarnęła mnie zazdrość – Sergiusz V zostanie zapamiętany, jako papież, który zwyciężył Saracenów, zwycięzca krucjaty.
    - Nie pokonaliśmy jeszcze Kalifa… - mężczyzna zebrał pozostałe siły, by wyraźnie przekazać swoją myśl – Do tego potrzebujemy…
    Nagle, rozkaszlał się gwałtownie. Przeżegnałem się wolną ręką, obawiając się, że nadszedł koniec, gotowy zmówić modlitwę w intencji umierającego, jednak ten wciąż trzymał się życia. Gdy atak kaszlu minął, mężczyzna z trudem wypowiedział kolejne słowa.
    - Frankowie… Potrzebujemy Franków! – jego oddech stał się płytszy – Oni mogą…
    Dłoń Ojca Świętego znieruchomiała, a on sam opadł ciężko na posłanie. Sergiusz V, zwycięski przywódca krucjaty, jeden z największych papieży swoich czasów, odszedł do Pana i ogląda teraz Jego oblicze. Puściłem dłoń dawnego przyjaciela i odmówiłem modlitwę. Obawiałem się tego, co miało dopiero nadejść. Moje serce zdjęte było trwogą – nie tylko o to, czy wybrany zostanie odpowiedni następca, ale także o losy samej krucjaty… Czy bez przewodnictwa Ojca Świętego chrześcijańscy królowie będą w stanie porozumieć się ze sobą?
    Nie mogłem dopuścić do zaprzepaszczenia tej szansy. Musiałem kontynuować dzieło Sergiusza. Musiałem zgnieść niewierne hordy Kalifa, doprowadzić krzyżowców do upragnionego zwycięstwa. Utrzymać ich zdobycze za wszelką cenę i odzyskać krainę Iberii dla Słusznej Wiary. W tamtej chwili, przysiągłem sobie, że to zrobię. Sergiusz udzielił mi ostatniej, najcenniejszej rady.
    Nie będę w stanie dokonać tego samodzielnie. Potrzebuję poparcia kardynałów i wsparcia króla Franków..
    Ale dokonam tego, pokonam Kalifa i spełnię marzenie Sergiusza V.
    Ku chwale Pana!

    [​IMG]

    Kolejnych dwóch lat potrzebowali Frankowie na opanowanie Nawarry.

    [​IMG]

    Zdobycze frankijskie około roku 1357 – Nawarra oraz okolice dawnego księstwa Barcelony.​

    Piterdaw - wydaje mi się, że określenie Girony jako frankijskiego Crecy jest najbardziej trafne. W każdym razie, takie porównanie mi się podoba! Jeśli chodzi o naszą "synchronizację" - faktycznie, coś w tym jest :D
     
    Ostatnia edycja: 20 Kwiecień 2017
    Piterdaw lubi to.
  4. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    By umocnić swoją pozycję na nowych terenach, król obwołał się królem Nawarry. Koronacja odbyła się w Barcelonie, Odo przyjął koronę z rąk papieża Marcina, który przybył na dwór w Paryżu.

    LOTAR II

    To wszystko było zastanawiające.
    Wiele myśli kołatało się w mojej głowie, gdy przemierzałem ulice Sieny. Nie poświęciłem nawet chwili na podziwianie rozkwitającego miasta, nie znalazłem się w jego murach ze względu na sprawy, które zajmowały wielu innych, kroczących obok mnie. Ich do jedynego frankijskiego miasta na terenie królestwa włoskiego przygnały chciwość, azyl, który oferował władca miasta, poszukiwanie nowych możliwości, a może nawet rozkaz ich suwerenów. Siena była miastem wielu możliwości, takim, które obiecywało człowiekowi raj na ziemi bądź coś zgoła odmiennego, wszystko tutaj zależało od umiejętności, uporu i szczęścia. Ja zaś byłem tutaj…
    By załatwić sprawy rodzinne.
    Do zajazdu, który wskazał mi posłaniec, dotarłem dość szybko. Siena dopiero budziła się do życia, ludzie powoli zapełniali jej ulice, ale nie był to moment, w którym panowały na nich niepodzielnie ścisk i gwar. Budynek, do którego wszedłem, nie był zatłoczony. W przestronnym wnętrzu dostrzegłem jedynie kilku kupców, raczących się apetycznie wyglądającymi potrawami. Pozostawiając gości przybytku w spokoju, udałem się prosto do właściciela, którym okazał się niezwykle postawny i brodaty mężczyzna o ciemnych oczach.
    - Jadła? Napoju? – zapytał od razu, uśmiechając się na widok kolejnego klienta – Czego trzeba, drogi panie?
    Sięgnąłem do pasa i wkrótce w mojej dłoni znalazła się sakiewka. Widziałem błysk w oku karczmarza, gdy tylko ją dostrzegł. Przez kilka chwil trzymałem ją wysoko, pozwalając mężczyźnie ocenić jej wagę, po czym opuściłem dłoń zdecydowanym i szybkim ruchem.
    - Szukam pewnego mężczyzny, który się tu zatrzymał! – oznajmiłem, uważnie obserwując rozmówcę – Mojego krewniaka. Wysoki, bogato odziany…
    Twarz karczmarza stężała, ale wkrótce jego oblicze się rozjaśniło i wykwitł na nim szeroki, serdeczny uśmiech.
    - Drogi pan Michał! – oznajmił radośnie mężczyzna – Krewniak waszmości? Siądźcie zatem, podam wina! Wnet poślę parobka, by drogiego pana Michała zawiadomił.
    Mogłem się tego spodziewać. Mój krewniak uwielbiał pławić się w luksusie, jaki zapewniała mu pozycja naszego rodu. Jego pokrewieństwo względem królewskiej linii było znikome, w dodatku jego przodkowie popadli w zadufanie, przyjmując herezję jako słuszną wiarę… Ale Michałowi nie brakowało złota, a miano, które nosił, należne mu z racji urodzenia, otwierało wiele drzwi… Wkrótce karczmarz usadził mnie przy przestronnym stole w kącie głównej izby, podał obfite śniadanie i najlepsze wino.
    - Lotarze! Kuzynie! – na Michała nie musiałem długo czekać, wkrótce zasiadł naprzeciw mnie – Jakże miło cię widzieć.
    Niesforny krewniak nie zmienił się za bardzo. Los poskąpił mu nie tylko pozycji, ale również i postury – młodzieniec był niskiego wzrostu, do tego raczej delikatny, brakowało mu krzepy. Ale wszelkie niedostatki, które stały się jego udziałem, Michał nadrobił w sferze umysłu i ducha: posiadał inteligencję i zapał, których wielu mogło mu zazdrościć. Zauważyłem, że w prawej dłoni, młodzieniec ściska przetarty, stary, płócienny worek. Wskazałem na niego ruchem głowy.
    - Dlaczego mnie wezwałeś? – zapytałem jeszcze, racząc się miejscowym winem.
    Młodzieniec uśmiechnął się tajemniczo. Michał zajmował się badaniem przeszłości naszego rodu, było to zainteresowanie, które i ja podzielałem. Często spotykaliśmy się, by przedstawić sobie pamiątki, do których udało nam się dotrzeć. Podejrzewałem, że zawartość woreczka jest jedną z nich. Młodzieniec potwierdził moje przypuszczenia, wysypując jego zawartość na blat stołu. Moim oczom ukazały się…
    Nordyckie runy.
    - Z czasów założyciela naszego rodu! – oznajmił podekscytowany Michał – Ciekawa pamiątka, prawda? Niestety, tylko tyle…
    Odruchowo wyciągnąłem dłoń, dotykając starych kości. Przez chwilę nic się nie działo, czułem jedynie ich zimno pod palcami, ale nagle… Stały się cieplejsze, uczucie nie znikało, aż ich dotyk zaczął mnie parzyć. A potem ujrzałem…
    Białego węża, oplatającego koronę z miedzi. Wysoką postać, której tunikę pokrywała krew. Pokracznego karła, który wypija puchar pełen trucizny.
    Widziałem jeszcze wiele innych scen. Scen upadku, scen śmierci, scen zaprzepaszczających wieloletnie dziedzictwo. Trwoga, która się z tym wiązała, ogromny ból, to było za wiele. Zbyt dużo jak na jedną osobę. Mnogość tych doznań przez chwilę mnie zamroczyła, sprawiła, że trudno było odróżnić marę od rzeczywistości.
    - Wszystko w porządku? – uczepiłem się tego pytania, głosu Michała, pozwoliło mi ono przerwać ten osobliwy trans.
    - Tak… - skłamałem gładko, cofając dłoń – Wszystko w porządku.
    Już wiedziałem, co muszę zrobić.

    [​IMG]

    Nagły wzrost potęgi króla Odona nie uszedł uwadze innych monarchów. Część z nich – jak władca Fryzji – uformowała sojusz, mający bronić ich przed agresją Odona.​

    [​IMG]

    Papież zabawił w Paryżu na tyle długo by dostrzec ambicję Odona. Postanowił wykorzystać młodego króla do poszerzenia chrześcijańskich wpływów na terenie Iberii. Ceną za pomoc króla była korona cesarska. W 1358 roku Odo przyjął koronę cesarską z rąk Marcina III.

    MARCIN II

    Mój cel był jasny. Nie mogłem się rozpraszać.
    Wszystkie wyrzeczenia, które stały się moim udziałem w ostatnich latach, wszystko to, co poświęciłem, wszelkie starania, które podjąłem, cały ten nieludzki niemal wysiłek, na który zdołałem się zdobyć jedynie dzięki łasce Pańskiej, cały trud, który sobie zadałem by osiągnąć mój cel – nie, nie tylko mój, ale także Sergiusza V, świeć Panie nad jego duszą – ta kamienista i pełna bólu ścieżka doprowadziła mnie właśnie tutaj: do komnaty tronowej króla Odona II, przed oblicze monarchy i wszystkich członków jego królewskiej rady.
    - Ojcze Święty… - przemawiającym był Piotr z rodu Welfów, książę Sabaudii, jeden z najbardziej ambitnych książąt frankijskich – Podjęcie działań przeciwko Kalifowi…
    Piotr lubował się w unikaniu zaangażowania, przemawiał górnolotnie i mądrze, jednak jego słowa były puste. Niczym piękna fasada budynku, który w środku jest pusty, porzucony, niezamieszkały i obraca się w ruinę. Ponadto, odniósł rany na ostatniej krucjacie, walcząc u boku księcia Lotara – przekonanie go do mojego planu nie będzie łatwe. Wiedziałem o tym, ale jeśli przekonam księcia Sabaudii, zdołam przekonać ich wszystkich.
    - Jest obowiązkiem każdego chrześcijanina! – przerwałem mu chłodno – Czyż nie, książę?
    W sukurs potężnemu diukowi przyszedł biskup Saint Denis, Jan, który dotąd przysłuchiwał się tej rozmowie bez słowa. Młody mężczyzna uniósł dłonie w pojednawczym geście i skłaniając przede mną głowę, rzekł:
    - Święte słowa, Następco Piotra! – mężczyzna uśmiechnął się dobrodusznie – Książę zdaje sobie z tego sprawę. Przelewał krew niewiernych pod Barceloną.
    Wbiłem swoje spojrzenie w króla, który siedział u szczytu stołu. Był jedynym, który dotąd się nie odezwał, słuchając w milczeniu wymiany zdań pomiędzy mną i członkami swojej rady. Przyznam, że nie potrafiłem odgadnąć myśli tego człowieka. Pozwalał marniejszym od siebie podejmować najważniejsze decyzje, słuchał ich i przytakiwał, chociaż to oni winni byli jemu posłuszeństwo i bezwzględny posłuch.
    - Frankowie nie wybierali się na południe od czasów króla Jana Śmiałego… - przemówił kanclerz koronny, książę Gaskonii – Dlaczego powinniśmy zmienić nasze zwyczaje?
    Z trudem panowałem nad gniewem. Oni tego nie dostrzegali – ani zagrożenia, jakie stanowili niewierni ani ogromnej szansy, jaką dało nam zwycięstwo w krucjacie. Od niemal pięciuset lat, żaden chrześcijański władca nie panował na terytorium Nawarry. Żaden król, który wyznawał Prawdziwą Wiarę nie mógł poszczycić się tym, że wydarł Kalifowi skrawek Iberii. Jak to możliwe, że właśnie oni – ci gnuśni możni – byli jedyną szansą na zepchnięcie Saracenów ku Afryce?
    - Ojciec Święty chce by Frankowie stali się tarczą, broniącą chrześcijan… - niespodziewanie odezwał się sam król – Jak niegdyś Karol Wielki i jego wojowie?
    Skinąłem głową, nie przerywając mu. Byłem ciekaw, do czego zmierza. Jego nagła przemowa przykuła również uwagę możnych z rady, którzy słuchali swego monarchy z uwagą. Jedynie Piotr z rodu Welfów nie okazywał zaskoczenia, na jego ustach rysował się delikatny uśmieszek. Dopiero, gdy go ujrzałem, zrozumiałem, kto podsunął królowi porównanie z dawnym, wielkim władcą.
    - Jest tylko jedna rzecz, która różni Karola i Odona… - dodał frankijski władca – Namaść mnie, Ojcze, a twoje życzenie zostanie wypełnione. Okaż mi prawdziwie swoje względy, a utopię Iberię w krwi niewiernych.
    - Czego oczekujesz? – zapytałem dla formalności, wiedziałem bowiem, do czego zmierza król.
    W oczach Odona dostrzegłem błysk.
    - Korony! – odpowiedział mocnym głosem władca Franków – Cesarskiej korony.
    Skinąłem głową. To była mała cena. Zaledwie korona, która wiele nie znaczy…
    Za całą Iberię.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Cesarz nie był w stanie sprawować bezpośredniej władzy nad rozległym imperium. Wyznaczył więc swych popleczników wśród szlachty na namiestników Burgundii i Nawarry. Panowanie w Bretanii scedował na swojego najstarszego syna.​

    [​IMG]

    Pierwszy cesarz Franków umiera w 1360 roku, zaledwie dwa lata po uzyskaniu korony. Na tronie zastępuje go jego najstarszy syn – Odo, przybierający imię Odona II, cesarza Franków.​

    Odo poślubił hrabinę włoską, Joscellę, władczynię miasta Macon. Ta urodziła mu dziewięcioro dzieci:
    - Judytę, która poślubiła księcia włoskiego, Filipa.
    - Odona, który zastąpił ojca na tronie cesarskim. Co ciekawe, wychowany on został przez matkę i przejął jej kulturę.
    - Yolande, zmarłą w dzieciństwie.
    - Robina, następcą tronu cesarskiego.
    - Antoniego, przeznaczonego do stanu duchownego.
    - Roberta, którego los zależy od brata.
    - Jana, którego los zależy od brata.
    - Douce, którą zaręczono z królem angielskim.
    - Eleonorę, obiecaną diukowi Orkadów.
    Ponadto, ze swoją kochanką, kobietą z gminu imieniem Marta, cesarz doczekał się syna:
    - Odona, zwanego Odonem Młodszym bądź Bękartem.
     
  5. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    ODC XXIV – Włoch na frankijskim tronie.

    Odo II Italczyk

    [​IMG]

    Książę Bretanii 1343 - 1360
    Cesarz Franków 1360 - 1368

    [​IMG]
    Cesarz Odo II – wychowany w kulturze włoskiej, kształcił się a arkanach teologii, jednak nie odnalazł w sobie powołania. Był człowiekiem błyskotliwym i ambitnym, który nie był pozbawiony wad: często wybuchał gniewem i nie stronił od rozkoszy stołu.

    [​IMG]

    Pierwszym posunięciem nowego władcy było pchnięcie poselstwa do króla włoskiego z ofertą paktu o nieagresji.

    [​IMG]

    Cesarz – któremu obce były realia dworu paryjskiego – potrzebował sojuszników. W tym celu zapewnił swoje wsparcie namiestnikowi Burgundii z dynastii Welfów.​

    „A było to w czasie, kędy Odo, drugi tego imienia, Włochem zwany przez pochodzenie swoje, na tronie paryskim był zasiadał. Wielka tedy niezgoda zapanowała w rodzie Welfów, który z woli cesarza frankijskiego i panów fryzyjskich, nad Burgundią i Fryzją sprawował pieczę ostrożną. Dwóch kuzynów we wspomnianych krainach władało – Piotr, którego przezywano Wesołkiem, dawny książę Sabaudii, a także Karloman, któren przez fryzyjskich panów na króla został obrany. Aby spory swe liczne ukrócić, spotkali się owi kuzyni w Paryżu i – z błogosławieństwem cesarza, a i świętych mężów wielu, którzy przy tem byli obecni – pacta takie zawarli: gdybyż jeden z nich bez potomka męskiego ducha wyzionął, drugi domenę jego w posiadanie obejmie. I pokój zapanował między kuzynami i nie było między niemi utarczek więcej. Dwa lata ów pax utrzyman został – w roku bowiem drugim jego trwania, do Pana odszedł Karloman, rex Frisica, potomka z łoża prawego nie doczekawszy. Zebrali się tedy panowie fryzyjscy i radzili długo między sobą. I przybył na obrady owego zgromadzenia syn króla zmarłego, bastardus imię z ojcem swym dzielący, wielkie obiecując bogactwa i nadania, gdy jego królem obiorą. I za nic mieli sobie pacta diukowie fryzyjscy, za nic mieli honor własny i wszelkie cnoty, sprzedali wszystko za obiecane bogactwa, za co kara spotka ich w królestwie Pana, niech będzie pochwalone Jego imię. Wieść o haniebnym czynie panów fryzyjskich dotarła do Sabaudii i Piotra Wesołka – ten, człekiem będąc sędziwym, o sercu słabym, odszedł do Pana, zdjęty trwogą wielką i żałością. Syn jego, Bertand, znieść nie mogąc podobnej zniewagi, rycerstwo zwołał, do wojny z podstępnym bękartem się szykując. A będąc człekiem prawym, który pana swego, cesarza, miłował, posłał poselstwo do Paryża, o planach swoich informując i przyczynę wzburzenia wyjaśniając. A gdy posłyszał o tym szlachetny Odon, gniew poczuł wielki, tchórzostwo i chciwość panów fryzyjskich przeklinając. Zebrał tedy rycerstwo całej ziemi Franków, a i wielu prostych ludzi poszło za nim i ruszył na Fryzję, prowadząc rycerzy swoich w boju słusznym, a prawym… (…) I zadali klęskę straszliwą magnatom fryzyjskim dzielni rycerze Franków, których śmiały cesarz Odo sam w polu prowadził, a bastardus z pola musiał uchodzić… I mianował cesarz prawy Bertanda namiestnikiem cesarskim w całej krainie fryzyjskiej i ład przywrócił tej pięknej krainie.”


    „Kronika Oldenburska” pióra Godfryda van Henegouwen, szambelana hrabiego Oldenburga.

    [​IMG]

    Siły cesarskie rozbiły Fryzyjczyków pod Sully.

    [​IMG]

    W trakcie prowadzenia kampanii, cesarz podupadł na zdrowiu. Obowiązki regenta w jego imieniu pełnił książę Gaskonii.

    [​IMG]

    Regencja zakończyła się po kilku latach – nieudolne rządy regenta negatywnie wpłynęły na skarbiec cesarski.

    [​IMG]

    Kosztowna wojna zakończyła się po trzech latach zwycięstwem cesarskim – Welf otrzymał namiestnictwo również we Fryzji, którą przyłączono do domeny Franków.

    [​IMG]

    Sytuacja była na tyle dramatyczna, że cesarz zapożyczył się u swoich wasali.

    [​IMG]

    By umocnić swoją pozycję jako cesarza – Odon poślubił Xenę, księżniczkę bizantyjską. Jednocześnie, by uspokoić możnych frankijskich, porzucił kulturę włoską na rzecz zwyczajów lokalnych.

    [​IMG]

    Przechadzając się ulicami Paryża, cesarz spotkał niepozornego mnicha. Wkrótce okazało się, że jest to sama Śmierć…

    PECHOWY CESARZ

    Jak mogłem do tego dopuścić?
    Zamknięty w jednym pomieszczeniu z szaleńcem. To wszystko wydawało się absurdalne – szaleniec, wcześniej podający się za mnicha, a teraz za samą Śmierć, wymachujący sztyletem przed moją twarzą. Partia szachów, która miała zadecydować o moim losie. Jestem cesarzem Franków, do cholery, jak mogłem być tak nieostrożnym? Jak ten człowiek wyprowadził w pole moich strażników? Z trudem panowałem nad gniewem, ale rozsądek stłumił uczucia. Byłem na łasce tego szaleńca, musiałem grać w jego grę, na tyle długo, by wyprowadzić go z równowagi i zaatakować, gdy się tego nie spodziewa.
    - Ciekawe posunięcie, Odonie… - odezwał się mój przeciwnik, gdy przesunąłem jedną z figur – Jesteś wymagającym przeciwnikiem.
    Odruchowo spojrzałem na postać, siedzącą naprzeciw mnie. Mężczyzna był wysoki i chudy, niezwykle blady, jego twarz przypominała upiorną maskę, oczy miał ciemne jak sama noc, włosy krótkie i rzadkie, jego delikatny uśmieszek wyglądał jak blizna po cięciu. Nosił długi, znoszony i wielokrotnie łatany, habit. Przyglądał mi się uważnie, co jakiś czas upijając łyk wina z kielicha, który trzymał w prawej dłoni. Lewą położył na rękojeści sztyletu, który leżał zaraz obok planszy.
    - Dlaczego teraz? – zapytałem cicho – Mam przed sobą całe życie…
    Człowiek podający się za samą Śmierć uśmiechnął się szeroko.
    - Nie wiesz, kim naprawdę jesteś, Odonie… - powiedział mój przeciwnik, stawiając kufel na stole i wykonując kolejny ruch – Z twoim losem związane są siły, których nie zrozumiesz.
    Musiałem kupić sobie trochę czasu. Jeśli rozmowa z szaleńcem miała mi go zapewnić, musiałem spróbować.
    - O czym mówisz? – zapytałem, skupiając się przede wszystkim na wykonaniu kolejnego ruchu.
    Mój przeciwnik westchnął.
    - Ludzie lubują się w zadawaniu tych wszystkich pytań… - powiedział, bardziej do siebie niż do mnie – Zapomniałeś o swoich korzeniach, chłopcze.
    Wino. Ono było moją szansą. Im więcej go wypije, tym bardziej otumaniony będzie jego umysł. Poczekam na odpowiedni moment i wykorzystam jego słabość. Alkohol i prowadzona rozmowa rozkojarzą go na tyle, bym mógł wygrać tę partię, byłem tego pewien. Jedyne, co musiałem zrobić, to wciągnąć go w prostą wymianę zdań. Chociażby w ten zagadkowy wywód o moim pochodzeniu: nie wiedziałem, co miał na myśli, ale to nie było przecież ważne. To, co naprawdę się liczyło… To okazja, jaką stwarzał dla mnie ten temat.
    Granie na czas mogło uratować mi życie.

    [​IMG]

    Przerażony Odo zaproponował przerażającemu towarzyszowi grę w szachy… O własne życie.

    [​IMG]

    Na swoje szczęście, cesarz nie należał do ludzi o słabym intelekcie.

    [​IMG]

    Cesarz próbował wygrać na wszelkie możliwe sposoby – również oszukując.

    [​IMG]

    Partia szachów nie zakończyła się dla cesarza szczęśliwie…​

    „Okoliczności śmierci cesarza Odona II, który w histografii frankijskiej zapamiętany został pod mianem Włoskiego, do dnia dzisiejszego pozostają niejasne. Autorzy frankijscy czasów współczesnych monarsze zdają się pogrążeni w osobliwej zmowie milczenia, każdy z nich odnotowuje jedynie śmierć Odona, nie wdając się w szczegóły – o nagłej śmierci młodego władcy wzmiankę znajdziemy w „Kronice Oldenburskiej” oraz zapiskach biskupa Saint Denis, Godfryda. O tym wydarzeniu wspominają również kronikarze z państw ościennych, którzy w kwestii nagłego zgonu Odona wysnuwają różne przypuszczenia, które w większości służą celom stricte politycznym i propagandowym. I tak, Wiktor di Palermo, biskup mediolański, o zamordowanie cesarza Franków oskarża członków jego dworu, podkreślając ich niechęć wobec wychowanego we włoskiej kulturze władcy, zaznaczając jego związki z włoskim Macon, a także wyolbrzymiając bestialską scenę jego zamordowania – czyniąc go niemal męczennikiem sprawy włoskiej i narzędziem do podkreślenia frankijskiej niechęci. Sporo miejsca w swoich zapiskach śmierci Odona poświęca także historyk andaluzyjski, Osman ibn Muhtar, który wykorzystuje ją jako przykład wstawiennictwa Allaha, – w jego rozprawie, zagadkowa śmierć wrogiego Kalifatowi cesarza to znak od Boga, ostrzeżenie dla każdego, kto zdecyduje się zaatakować potężne państwo Umajjadów – wokół tego wydarzenia kronikarz andaluzyjski próbuje zbudować podstawy dla ruchu obrony ziem Andaluzji przed atakiem krzyżowców. Ze znacznie większą rezerwą do tego wydarzenia podchodzą autorzy bizantyjscy – jedynie Zachariasz Kommen rozwodzi się nad konsekwencjami, jakie nagła śmierć cesarza wywołała, skupiając się na sytuacji Franków i ich wypraw na południe, budując ostrożną tezę o chwilowym zatrzymaniu frankijskiej ofensywy. Pozostali autorzy, między innymi popularny kronikarz rodem z Konstantynopola, Teodor Istenios, skupiają się w swoich dziełach na osobie żony zmarłego cesarza, księżniczki bizantyjskiej imieniem Xena, oraz ich syna, Robina Pogrobowca. Nie znając realiów dworu frankijskiego, oskarża Istenios o zlecenie zabójstwa cesarza jego brata, który zastąpił go na tronie, Robina, podkreślając prawa do korony pogrobowca zrodzonego z księżniczki bizantyjskiej… (…) Przyjęło się sądzić, że za śmierć cesarza odpowiadają możni frankijscy pod wodzą księcia Gaskonii, największego przeciwnika cesarza bądź też fryzyjscy diukowie, skupieni wokół Karlomana Bękarta, któremu w akcie łaski pozwolono zachować tytuł diuka Flandrii”


    „O przypadku Odona Włoskiego” pióra Konrada Hausera.

    [​IMG]

    Cesarz zmarł w 1368 roku. Jego jedyny syn, Robin, urodził się w miesiąc po jego śmierci, możni frankijscy zadecydowali więc o powierzeniu korony młodszemu bratu zmarłego władcy o tym samym imieniu.​

    Cesarz poślubił księżniczkę bizantyjską, Xenę. Powiła mu ona syna, który urodził się jako pogrobowiec:
    - Robina, zwanego Pogrobowcem, przyszłego hrabiego Macon.
     
  6. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    ODC XXV – „Niespodziewany cesarz”

    Robin I Apostoł

    [​IMG]

    Książę Bretanii 1360 – 1367
    Cesarz Franków 1368 – 1407

    [​IMG]

    Cesarz Robin – uzdolniony taktyk, a przy tym człowiek odważny, pracowity i hojny. Podobnie jak jego brat, nie żałował sobie uciech związanych z jadłem i napitkiem, a także bywał niezwykle zazdrosny.

    [​IMG]

    Dopiero po objęciu władzy przez cesarza Robina, dzięki jego działaniom dyplomatycznym, rozwiązano sojusz wymierzony w Cesarstwo.

    [​IMG]

    Po ustabilizowaniu sytuacji w cesarstwie, nowy władca wykorzystał zaangażowanie Kalifa w Persji i zaatakował.

    ROBIN I

    To nie była moja korona.
    To wszystko wydawało się niewłaściwe. Sala tronowa, w której teraz przebywałem. Otaczający mnie członkowie cesarskiej rady, którzy oddali mi pokłon. Bogato zdobiona korona, której ciężar czułem na swojej skroni. Purpurowe szaty, w które mnie odziano. A także odpowiedzialność, do której nikt mnie nie przygotował. Byłem drugim synem, mogłem zostać dowódcą cesarskiej gwardii albo szambelanem na bretońskim dworze. Mogłem wybrać drogę kościelną, dołączyć do rycerskiego zakonu czy poślubić zamorską hrabiankę… A jednak, jeden szaleniec zbrojny w sztylet zadecydował inaczej i całkowicie zmienił moją przyszłość. Nie byłem na to przygotowany…
    Ale nie mogłem się temu sprzeciwiać. Musiałem zaakceptować oczekiwania względem mojej osoby. Jak przystało na cesarza Franków.
    - Zebraliśmy się tutaj by przedyskutować ważną kwestię… - słowa w języku frankijskim wydawały się tak surowe, niewłaściwe, dla mnie, przyzwyczajonego do języka Italii – Zobowiązań wobec Ojca Świętego.
    Możni ze wszystkich krain cesarstwa stali w milczeniu i słuchali mojego wywodu. Niektórzy z nich uśmiechali się delikatnie, zapewne ukrywając pogardę dla obcego akcentu, kalającego ich mowę. Inni pozostawali niewzruszeni. Część z tych, którzy zasiadali daleko ode mnie, pogrążyła się w cichej rozmowie.
    - Mój ojciec zobowiązał się do walki z Kalifem… - mówiłem dalej, nie zwracając uwagi na poczynania możnych – Ale ani on ani mój brat nie wystąpili przeciwko niewiernym…
    Wszelkie konwersacje ucichły, z twarzy diuków zniknęły uśmieszki, zastąpione przez nagłą czujność. W moich słowach wyczuli intencję i dzięki temu – miałem ich całkowitą uwagę. Po raz pierwszy od chwili, w której na moją skroń włożono koronę, poznali we mnie cesarza. Po raz pierwszy wiedziałem, że słuchają mnie i tylko mnie.
    - Wyruszamy na południe, lordowie cesarstwa! – ogłosiłem mocnym głosem – Wykonamy naszą powinność!
    Przez chwilę w komnacie panowała cisza, ale wiedziałem, że ten stan nie potrwa długo. W końcu, starzec władający Gaskonią wstał i poprosił o głos. Udzieliłem mu go, oszczędnym skinieniem głowy.
    - Mój panie… To poważny krok! – odezwał się diuk, spoglądając na mnie – Skarbiec cesarski…
    Uniosłem dłoń, przerywając mu. Starzec przystał na to niechętnie, chciał powiedzieć więcej, ale uszanował życzenie swojego cesarza.
    - Naprawiłem błędy swego brata… - odpowiedziałem – Jesteśmy gotowi.
    Karloman Bękart, namiestnik Fryzji i Burgundii, powstał. Zdążyłem go nieco poznać: był człowiekiem przebiegłym, który zawsze skłaniał się ku temu, który zapewniał mu najwięcej korzyści. Dzięki temu, z przegranego wojny fryzyjskiej, pogardzanego księcia Flandrii, stał się następcą Bertranda i namiestnikiem obu krain, nad którymi do swej śmierci sprawował pieczę jego kuzyn.
    - Rycerze Burgundii i panowie Fryzji nie boją się niewiernych! – oznajmił głośno namiestnik – Pójdziemy za tobą, panie!
    Wszyscy poplecznicy Karlomana również wstali i dołączyli się do jego buńczucznego zapewnienia. Skinąłem tylko głową, uśmiechając się. Ta mała próba sił, pierwsza, którą wygrałem, była jednym z ważniejszych kroków, jakie podjąłem na swojej drodze. Mój brat tego nie rozumiał, gubił się w polityce dworskiej Paryża – dlatego spotkała go śmierć. Ja wiedziałem, na kim się oprzeć, kogo wykorzystać, komu schlebiać, a kogo ambicję hamować… To było niczym taktyka.
    A na tej znałem się najlepiej.

    [​IMG]

    Frankowie zajęli aragońskie twierdze nie napotkawszy armii Kalifa. Ten, zajęty wojną w Persji, postanowił wysłać posłów do cesarza, oferując pokój.

    [​IMG]

    Sześć lat Kalif zbierał siły by krwią zmazać upokorzenie… W 1379 roku jego armia wyruszyła na Barcelonę.

    [​IMG]

    Papież Benedykt VII wspomógł finansowo wysiłki cesarza.

    ROBIN II

    Dwóch mężczyzn, którzy stanowili przybocznych towarzyszących zakonnikowi, postawiło ciężki kufer na ziemi.
    Musiałem przyznać, że nie spodziewałem się tego. To prawda, moje działania były na rękę papieżowi, walczyłem przecież z niewiernymi w imię Prawdziwej Wiary, ale nie spodziewałem się, że kardynał Aleksander Sforza – znany obecnie pod mianem Benedykta VII – zdecyduje się okazać mi względy w tak… Namacalny sposób. Lecz mimo moich wątpliwości, oto wysłannicy papiescy przebywali w moim obozie, przedstawiając mi stanowisko Ojca Świętego, pieczętując słowa ciężkim kufrem, który złożyli przed moimi dowódcami.
    - Jego Świętobliwość przesyła ten oto dar… - kontynuował zakonnik, deklamując słowa, jakby odczytywał orędzie skreślone papieską ręką – Jako dowód swego wsparcia i błogosławieństwa.
    Skinąłem na dwóch gwardzistów, którzy unieśli kufer i wynieśli go z namiotu, mając za ponuro milczących towarzyszy przybocznych zakonnika. Samemu papieskiemu wysłannikowi wskazałem jedno z miejsc u stołu, który zajmowałem razem ze swoimi dowódcami. Młodzieniec rozsiadł się na wskazanym mu stanowisku, wyraźnie zadowolony.
    - Czy Ojciec Święty ma jakieś życzenia? – zapytałem, wbijając w zakonnika zimne spojrzenie.
    Wiedziałem, że wsparcie Rzymu zawsze ma jakąś cenę. Nie wiedziałem jeszcze, czego może sobie życzyć Aleksander Sforza, ale pewnym było, że ma on swój interes w tym, by darować mi kufer, pełen złota. Mógł ukrywać swoje prawdziwe intencje za pustymi frazesami, mówić o woli Pana, o błogosławieństwie i konieczności walki z niewiernymi, ale ta zasłona miała jedynie zmylić słabszego gracza, pozbawić go wątpliwości, utopić w sobie prawdziwy koncept, wedle którego działał nowoobrany Ojciec Święty. Pamiętałem Sforzę z czasów swojej wyprawy do Rzymu, którą odbyłem w imieniu matki – był wytrawnym intrygantem i nie czynił nic pochopnie.
    - Pragnie by Frankowie zadali klęskę Saracenom… - przemówił zakonnik, nieco zaskoczony – W imię Pana!
    Pokiwałem głową, wyrażając swoje zniecierpliwienie.
    - Porzuć frazesy i puste deklaracje! – warknąłem – Czego naprawdę chce Sforza?
    Młodzieniec wyraźnie skulił się, gdy padły moje, może nieco zbyt ostre, słowa. Spojrzał po obecnych, jakby szukał wsparcia dla papieskiej sprawy, jednak nie uzyskał pomocy od żadnego z mężczyzn, którzy zasiadali przy stole. Przez chwilę milczał, przygryzając wargę, aż w końcu rzekł:
    - Intencją mego pana jest zwołanie krucjaty… - powiedział cicho i niechętnie – Życzy sobie by Kalif nie dołączył do reszty niewiernych. Im dłużej trwa ta wojna, tym większą szansę będą mieć krzyżowcy.
    Ach, więc to chodziło po głowie Sforzy. Krucjata, podobna tej, która kiedyś oswobodziła Akwitanię… By zapisać się chlubnie w historii chrześcijańskiego świata? Zastanawiało mnie jedynie… Gdzie planował uderzyć? Nie na Kalifa, to pewne, dlatego potrzebował moich rycerzy, by związać jego siły w Iberii… Cóż, nie zaprzątały mnie zbytnio plany Rzymu – dostałem swoje złoto i zamierzałem je dobrze wykorzystać. A skoro to na rękę papieżowi, cóż, widocznie…
    Deus vult!

    [​IMG]

    Cesarz zaczął praktykować w sekrecie monoteletyzm.​
     
    Ostatnia edycja: 6 Maj 2017
  7. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Cesarz dołączył do tajnego stowarzyszenia pod przewodnictwem hrabiego Alaina de Pilmer, władcy Tuluzy.

    ROBIN III

    Dawno tu nie byłem.
    Mały kościółek, wzniesiony przez księżną Małgorzatą na ruinach pogańskiej świątyni, którą zniszczyły wojska akwitańskie, lata temu, gdy moi przodkowie mieli w sobie więcej z Normanów niż Franków, gdy wciąż silna była wiara w Starych Bogów, gdy przedkładano chwalebną śmierć – godną Walhalli – nad pobożne życie, spędzone w ubóstwie i na modlitwie. Ta niepozorna budowla była niemym świadkiem tak wielu wydarzeń, tylu lat wzlotów i upadków, trwała niestrudzenie, gdy umierali królowie, upadały dawne imperia i tworzyły się nowe. Właśnie tutaj, w kolebce moich przodków, w Nantes.
    Wszystkie poszlaki prowadziły właśnie do niego.
    Drzwi świątyni były otwarte, postanowiłem więc wejść do środka. Nie śpiesząc się, spokojnym i wyważonym krokiem, przekroczyłem próg zabytkowej budowli. Przystanąłem, rozglądając się po ciasnym pomieszczeniu. Zdawać by się mogło, że tak mały kościół obdarty będzie z bogactwa i przepychu, popadał będzie w ruinę. Nic bardziej mylnego – moim oczom ukazało się wnętrze z dwoma szpalerami drewnianych ław, które broniły dostępu do ołtarza, misternie wykonanego ręką rzemieślnika. Wnętrze świątyni nie skrzyło się od złota, jednak w jego prostocie było jakieś piękno, którego nie potrafiłem dokładnie określić. Przeszedłem przez główną nawę, zatrzymując się przy dwóch pierwszych ławach.
    To tam na mnie czekał.
    - Przybyłeś! – starzec mówił cicho i spokojnie – Czekałem na ciebie…
    Przyklęknąłem, odmawiając krótką modlitwę. Starzec dołączył do mnie, pozwalając mi na ten moment zadumy. Kiedy skończyłem, usiadłem obok niego. Panowała między nami cisza, pełna osobliwego oczekiwania. O czym myślał starzec… Nie wiedziałem. Ja zastanawiałem się, jak powinienem rozpocząć tę rozmowę.
    - Ufam, że znalazłeś mój prezent? – przerwał milczenie nieznajomy – Podobała ci się lektura, mój panie?
    Skinąłem głową. Byłem tak blisko rozwikłania tej tajemnicy, zagadki, której rozwiązanie rozpocząłem dwa tygodnie temu. Tajemnicza księga, pozostawiona w moich komnatach, jej treść i odręczne notatki, które ktoś pozostawił na jej kartach. Wskazówki, które doprowadziły mnie do tego kościoła, przed oblicze enigmatycznego starca…
    - Mam pewne wątpliwości… - odpowiedziałem szczerze – Szukam odpowiedzi.
    - Zadaj dobrze pytanie, Wasza Wysokość… - atak kaszlu przerwał przemowę sędziwego mężczyzny, którą po chwili kontynuował – Znajdziesz u mnie odpowiedzi.
    Tylko tego potrzebowałem…
    Kilku odpowiedzi.

    [​IMG]

    Wojna zakończyła się po pięciu latach krwawych walk. Frankowie odnieśli zwycięstwo – skarb cesarski wypełnił się złotem, gdy zebrano okup za emirów, wziętych do niewoli.

    [​IMG]

    W 1386 roku, w tajemniczych okolicznościach umiera bratanek cesarza. Jego włości przechodzą pod władanie Robina.

    ROBIN IV

    Choroba. Ostrze. Śmierć. Zagłada. Ruiny. Wszystko obrócone wniwecz.
    W pierwszym odruchu odsunąłem dłoń, jak najdalej od run, leżących przede mną na stole. Starałem się panować nad gniewem, chociaż w głębi serca pragnąłem zacisnąć swoją dłoń tak mocno na starych kościach, by zetrzeć je na pył. Dlaczego wciąż pokazywały mi to samo? Wcześniej były niczym pochodnia, która rozświetla drogę, prowadząc mnie do celu. Dzięki nim stałem się cesarzem godnym Franków, zawsze o krok wyprzedzając każdego, kto próbował mi się przeciwstawić. A teraz…
    Nic. Wciąż i wciąż to samo!
    Odetchnąłem głęboko, próbując się uspokoić. Było za późno, by zrezygnować z możliwości, które dawały mi runy. Skoro one nie chciały mówić, musiałem inaczej zadać pytanie. Nie im bezpośrednio, ale jemu… Bałem się tego, jak za każdym poprzednim razem. Ale nie miałem wyboru, one mi go nie pozostawiły. Uniosłem dłoń i czekając chwilę, by opanować jej drżenie, dotknąłem ponownie run. Zamknąłem oczy, skupiając się na wspomnieniach dotyczących Odona.
    - Witaj ponownie, bracie! – pierwszym, co poczułem, było nagłe ciepło run, parzące moją dłoń, dopiero potem usłyszałem znajomy głos – Czego potrzebujesz?
    Otworzyłem oczy, chociaż byłem pewny, że on tam jest. Zmarły brat stał przede mną, uśmiechając się. Nie mogłem powstrzymać odruchu i spojrzałem na jego pierś, po raz kolejny wpatrując się w rozległą ranę, która pozbawiła go życia. Uśmiech Odona zgasł i mężczyzna podszedł do mnie, stając naprawdę blisko.
    - Znów podziwiasz wprawę mego zabójcy, Robinie? – upiór zaśmiał się głośno – Powtórzę… Czego ci trzeba?
    Z trudem odwróciłem wzrok od okropnej rany.
    - Runy pokazują mi tylko zagładę… - przemówiłem w końcu – Dlaczego?
    Odon uniósł dłoń i potarł nią brodę, w zamyśleniu. Kiedy myślałem, że nic już nie powie, nagle złapał mnie za ramiona i krzyknął:
    - To oczywiste! – jego dotyk był przeraźliwie zimny, przez moje ciało przeszedł dreszcz – Mój syn. Z jego linii zrodzi się ten, który nas zgubi.
    Jak mogłem słuchać upiora? Wcześniej, runy poprowadziły mnie do wielu zwycięstw, osiągałem dzięki nim sukcesy. Ale… Ale słowa, które wypowiadała mara, która przybrała postać mojego brata… Nie chciałem ich roztrząsać. A jednak to robiłem – czy mój bratanek naprawdę mógł przyczynić się do zagłady naszego rodu? To jasne, że spiskował z włoskimi możnymi by zdobyć koronę, mówili mi o tym moi szpiedzy, potwierdzali to również życzliwi mi ludzie w Mediolanie.
    - Co mam zrobić? – zapytałem, obracając wzrok, byle tylko nie patrzeć w martwe oczy upiora.
    Upiór znów się zaśmiał, po czym wskazał na ranę na piersi.
    - Wiesz, co powinieneś zrobić, Robinie! – uśmiechnął się szeroko – Zawsze wiedziałeś, co jest słuszne.
    Żar run stał się nie do wytrzymania. Cofnąłem dłoń, a obraz podobny do mego brata zniknął. Przez chwilę wpatrywałem się w stare runy. Czy mogłem zaufać im po raz kolejny? I czy ceną za uratowanie rodu musiało być życie mojego bratanka? Jak mogłem podjąć taką decyzję? Kim się stawałem, chociażby rozważając taką opcję?
    Jak daleko mogłem się posunąć?

    [​IMG]

    Z biegiem lat, cesarz awansował w tajnym stowarzyszeniu.

    [​IMG]

    Dwa lata później, hrabia Oldenburga imieniem Piotr zebrał wierne sobie wojska i ruszył na Paryż.

    [​IMG]

    Zuchwały hrabia został pobity przez gwardię królewską pod Laval.

    [​IMG]

    W 1391 roku umiera cesarzowa Teodora, ostatnia z bizantyjskiej dynastii Gerontas. Na jej następcę wybrano Jana II z dynastii Hasteina, którego ród wywodził się od Hugona, najmłodszego syna Odona, pierwszego króla tej dynastii na tronie Franków.

    [​IMG]

    W 1392 roku krzyżowcy zwyciężają – król Anglii staje się również monarchą królestwa jerozolimskiego.​

    „Drogi ojcze!


    Wiem, iże w sercu Twojem wciąż wiele gniewu pozostało, lecz ufam Bogu i swemu osądowi i wiem, że miłości w niem dla syna Twego jest więcej, niżeli żałości. Henryk zachęcił mię, bym kilka tych słów spisał i przez zaufanego rycerza ku Tobie posłał, wedle słów jego, mimo zaszłości naszech, wielką sprawi Ci radość, wiadomość moją ręką skreślona. Co zaś się tyczy Henryka, brat mój ma się dobrze – ucieszy Cię radosna nowina, iże jego bracia nasi wybrali, by im przewodził, gdy Saraceni dzielnego Konrada z Babenbergów w boju usiekli strasznem, kędy pod Miastem Świętym bitwę im wydaliśmy. Stoję zatem u braterskiego boku, służąc jako sługa Wielkiego Mistrza najbardziej zaufany, tedy nie martw się o mnie, bom w henrykowej opiece – a jeżeli i to wątpliwości Twych ojcowskich nie rozwiewa, pamiętaj tedy o tym, że sam Pan nasz w Niebiesiech czuwa nad nami wszystkimi, a gdybyż syn Twój polec miał w boju z poganami, tedy niech raduje Cię przyszła jego nagroda, wszyscy bowiem, którzy ruszyliśmy na świętą wyprawę, odpuszczenie czeka grzechu wszelakiego. Żałuję, mój ojcze, iże nie wybrałeś się z nami, jednak rozumiem, że insze problemy zatrzymały Cię w ziemi naszej – wielce mnie radowały wieści o Twych zwycięstwach, dumną serce moje napełniając. Być może sam Pan to sprawił – by rękoma sługi swego nie tylko Saracenów w Ziemi Świętej pogromić, ale także, za sprawą Twoją, Iberię dla wiary naszej odzyskać…(…) Wkrótce napiszę ponownie do Ciebie, ale będę w owym czasie nie Oktawianem, synem frankijskiego cesarza, a Oktawianem Zwycięskim, którego miecz wydarł niewiernym miasto Pańskie, Jeruzalem. Ufam, że wtedy dumny będziesz z syna swego najmłodszego, drogi ojcze…”


    List najmłodszego syna cesarza, Oktawiana, do Robina I.

    [​IMG]

    Rok 1399 przyniósł kolejną bitwę o Barcelonę.

    [​IMG]

    Cesarz zmarł w 1407 roku w trakcie wyprawy na Kalifat. Jego następcą został jego najstarszy syn, Odo, przyjął on imię Odona III.​

    Pierwszą żoną Odona II była szlachcianka włoska, Laura D’Appiano. Urodziła mu ona jednego syna:
    - Odona III, następcę ojca na tronie cesarskim.
    Po śmierci pierwszej żony, cesarz poślubił córkę hrabiego Ankony, Benildę Struzo. Urodziła ona cesarzowi ośmioro dzieci:
    - Henryka, Wielkiego Mistrza Zakonu Joannitów.
    - Filipa, który sprawował funkcję szambelana na dworze bretońskim. Zginął w tajemniczych okolicznościach.
    - Grzegorza, który poślubił królewnę polską, Ulrykę i udał się na dwór króla Brzetysława.
    - Marię, która poślubiła chana litewskiego.
    - Piotra, który poślubił księżniczkę bizantyjską, Marię. Pozostał on na dworze w Paryżu jako dowódca gwardii cesarskiej.
    - Agnieszkę, która poślubiła Karlomana, następcę namiestnika Fryzji i Burgundii.
    - Jana, który poślubił księżniczkę angielską i osiadł w swoich dobrach w okolicach rodzinnego Macon.
    - Oktawiana, rycerza zakonu Szpitalników, który zachorował w trakcie krucjaty i zmarł w Ziemi Świętej.
    Z córką barona Manresy, Adelą, cesarz doczekał się córki:
    - Anny, którą przyrzeczono Sylwestrowi, włoskiemu diukowi Tunisu.

    Miłej lektury, dodam, że następny odcinek to przegląd świata. Trochę mapek i kilka zdań opisu.​
     
  8. ers

    ers Ten, o Którym mówią Księgi

    Planujesz konwersję na EU4?
     
  9. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    ers - cóż, jeszcze nie wiem. To zależy w dużej mierze od dwóch czynników - tego, czy uda mi się tę historię zamknąć tak, jak to planuję, (a wiadomo, że gry przepadają za psuciem mi założeń, jak to było w przypadku nieoczekiwanej rewolucji komunistycznej przy Cesarstwie Łacińskim) a także od tego, czy Czytelnicy wyrażą chęć przeczytania kontynuacji na EU IV.

    ODPIS ŚWIATA W POCZĄTKACH XV WIEKU

    ALBION​

    [​IMG]
    Sytuacja w Albionie zmieniła się znacznie. Królowie Irlandii z nowej dynastii Ua Faelain zdołali uporządkować politykę wewnętrzną w kraju, zapewniając sobie za rządów Connli Beztroskiego dziedziczność tronu. Ze względu na rozłam szkocko-lotaryński, systematycznie podbijali oni krainy na północ od własnej domeny, ostatecznie wydzierając je spod władzy lotaryńskich hrabiów i saksońskich królów, koronując się na władców Alby. Od czasów pokonania wojsk angielskich pod Dyfed, król Coelub zwany Pająkiem tytułuje się również królem walijskim. W Anglii wciąż panuje irlandzka dynastia Gotów – ci, nie mogąc odebrać dawnych posiadłości ani Duńczykom ani Niemcom ani Normanom, a także ponosząc porażki w walce z królestwem Irlandii, wybrali inny kierunek ekspansji, dołączając do krucjaty, dzięki której stali się również królami Jerozolimy. Obecny król – Lachtnan I – zyskał sobie przydomek Święty. Na ziemiach duńskich na południu panują trzy księżne – Klara, Magdalena oraz Ingeborga II, które pozostają wierne królowi Halfdanowi, którego zwą Młotem. Mimo względnej potęgi Irlandii oraz Anglii, wciąż istnieje niezależne królestwo Northumbrii, którym włada pogański jarl – Klas III.

    FRANCJA I IBERIA

    [​IMG]

    Sytuacja na półwyspie iberyjskim i we Francji zmieniła się diametralnie. Odon III – cesarz frankijski – prowadzi wyprawę na Kastylię, rozpoczętą jeszcze przez jego ojca. Państwo Umajjadów przechodzi głęboki kryzys – osłabione przez walki o władzę, straciło wiele terytoriów, które bezskutecznie próbuje odzyskać: Barcelonę i Aragonię na rzecz Franków, zaś Granadę i włości w Afryce na rzecz Włochów. Kalif Utman III dopiero niedawno pokonał pozostałych konkurentów do uzyskania swego tytułu i prowadzi teraz wojnę z królestwem Franków i królem Anzelmem Pobożnym, królem włoskim z dynastii Karolingów.

    AFRYKA PÓŁNOCNA

    [​IMG]
    Afryka Północna, niegdyś niepodzielnie pod panowaniem Kalifów rządzących z Toledo, dostała się w znacznej części pod panowanie włoskie. Kolejni Kalifowie odnosili dotkliwe porażki – pod Tunisem, pod Oranią i na przedmieściach Fezu, tracąc ogromne połacie ziemi na rzecz włoskiego rycerstwa, które wybierało się przeciw niewiernym, zachęcane przez kolejnych monarchów i papieży. Dziś, jedynie Marrakesz i Mali pozostają pod panowaniem Kalifa, a Włosi zdołali nawet zdobyć przyczółek w Granadzie.

    BLISKI WSCHÓD I PERSJA

    [​IMG]
    Dawne imperium Abbasydów upadło. O to, co po nim zostało, rozpętała się zażarta walka. Północne posiadłości dawnych kalifów zajęli waleczni diukowie Bizancjum. Część zdobyli angielscy krzyżowcy, powołując do życia królestwo jerozolimskie. Nowy Kalif z dynastii Mikalidów (Jawdat Święty) odniósł hańbiącą porażkę pod Karbalą, (przegrywając z Abdulem-Azizem II) tracąc wiele ze swych włości na rzecz Tulunidów, którzy do swych tytułów dodali sułtanaty Syrii i Arabii. Persja rozpadła się na domeny „trzech Dariuszów” – każdy z nich o tym samym imieniu, tytułujący się szachem, a jednak za słaby by w całości kontrolować Persję. Tylko czas może pokazać, który z rodów wygra: Baduspanidzi, Hafezydzi czy Bamidzi.

    DAWNE DOMENY KAROLIŃSKIE​

    [​IMG]
    Niewiele dawnych domen karolińskich zachowało jakiekolwiek związki z ich rodem. W Lotaryngii rządzi obecnie Conan II, władca z jednego z rodów irlandzkich, który przyjął kulturę bretońską, a następnie uległ frankizacji – Ua Dochartaigh, którego przedstawiciele przybyli na teren lotaryński za czasów rządów dynastii MacAlpin. Królestwo owego króla znane jest jako Austrazja. Królestwo Niemiec uwikłało się w serię wojen z królem Polski, Brzetysławem II Wielkim, zdobywając Nitrę, ale tracąc Szwabię – Karolingowie niemieccy wymarli dawno temu, jednak na ich następców na tronie diukowie wybrali ich potomstwo z nieprawego łoza – ród Babenbergów. Obecnie rządzi król Ekkehard, zaledwie dwudziestoletni młodzieniec. Ma on nadzieję odzyskać Szwabię z rąk odwiecznego wroga – Brzetysława. Burgundia od lat połączona jest z cesarską koroną Franków. Karolingowie bawarscy związali się więzami krwi z cesarzami Bizancjum – udało im się nawet opanować tron w Konstantynopolu, jednak po śmierci Teodryka Młodego i otruciu jego siostry przez diuka Davida Gerontasa, ich linia stała się wymarłą, a Bawaria włączona została w obręb Cesarstwa Bizantyjskiego. Karolingom poszczęściło się, jeśli chodzi o królestwo włoskie – przedstawiciel ich dynastii powrócił na tron po 300 latach elekcyjności tronu: w osobie Anzelma Pobożnego, wywodzącego się od Zygfryda, bękarciego syna króla Bawarii, Teodryka Starszego.

    SKANDYNAWIA I RUŚ

    [​IMG]
    Niegdyś silne, królestwa mordwińskie, znalazły się w kryzysie. Królestwo Suomi przegrało wojnę z królem Halfdanem Młotem, który uzyskał wiele terenów w Finlandii, wzmacniając władzę swej dynastii również we własnym królestwie – ród Sprakalegg, z którego się wywodzi, nie zdołał zapewnić sobie jeszcze dziedziczności tronu, ale sukcesy obecnego monarchy i jego młodszego brata, Jakuba, dają temu drugiemu duże szanse na uzyskanie korony w przyszłości. Niegdyś silna dynastia Laaneema, straciła władzę w Szwecji – rządy przejęli tam Krywiczowie z pogańskiej linii dynastii, którzy podporządkowują sobie katolickich buntowników na zachodzie swej domeny. Na dalekiej północy, w sąsiedztwie królestwa Mordwinów, pieczę nad Finnmark sprawują Krzyżacy, wojujący z poganami. Obecny Wielki Mistrz, Kuno, z polskiego rodu panującego, otrzymał również nadania w Prusiech. W królestwie Mordwinów władzę przejął Dergun, wywodzący się z rodu Meriawidów. Rozpaczliwie próbuje on podźwignąć królestwo, któremu klęskę zadali Duńczycy, Litwini i Mongołowie, walcząc o każdą piędź ziemi, nad którą niegdyś sprawował kontrolę. Niegdyś potężne królestwo Permu podupada, od czasu śmierci króla Tutyry III w bitwie z Mongołami. Na południu znaczne wpływy zdobyła katolicka gałąż Krywiczów, rządząca Litwą od wielu lat, umiejętnie balansując pomiędzy królestwami Polski i Czech, dawnymi wasalami Chazarów oraz najeźdźcami mongolskimi. Obecnie chan Bihor II związał się z księżniczką frankijską.

    BIZANCJUM I STEPY

    [​IMG]
    Niszę po upadłym imperium Chazarów wypełniły dwa potężne organizmy państwowe – Imperium Bizantyjskie oraz Kaganat Mongolski. Bizancjum znacznie zwiększyło swój potencjał, gdy w jego obrębie znalazła się Bawaria – dziedziczna domena Karolingów, którzy wykorzystali jej siłę by zdobyć cesarski tron w Konstantynopolu. Po wymarciu ich linii bizantyjskiej, królestwo to włączono do Cesarstwa, zaś następcy Karolingów na tronie używali jego siły do pokonywania przeciwników zewnętrznych. Obecnym rodem panującym w Konstantynopolu jest dynastia Kalistusów, wywodzących się od patrycjusza z miasta Amalfi. Uzyskali oni władzę w wyniku przewrotu pałacowego, który obalił cesarza Jana II. Obecnie panującym cesarzem z owej dynastii jest Stefan I Okrutny, zaś jego zwycięstwa w wojnach z Arabami zapewniły mu możliwość uczynienia swego syna, Hektora, współcesarzem. Jeśli chodzi o Mongołów – przyjęli oni islam i w błyskawicznym tempie pokonali mordwińskie królestwo Permu, a także pozostałości po Chazarach. Obecny władca – Kadan Mądry – nie podejmuje żadnych działań wojennych, wspierając jedynie sunnickich władców przeciw zaczepnym działaniom Bizantyjczyków.

    Następny odcinek o rządach Odona III!
     
    Piterdaw lubi to.
  10. ers

    ers Ten, o Którym mówią Księgi

    Ja bym poczytał konwersje.
     
  11. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    ODC XXVI – „Podbój Iberii”

    Odon III Heretyk

    [​IMG]

    Książę Bretanii 1367 – 1409
    Cesarz Franków 1407 – 1409

    [​IMG]
    Cesarz Odon III – szara eminencja, człek o bystrym umyśle, do tego ambitny, lecz również nazbyt ufny. W trakcie swego życia odniósł wiele ran, pierwszyzną były więc dla niego liczne blizny. Ze względu na działania ojca, wyznawał on monoteletyzm.

    [​IMG]

    Cesarz poślubił księżną Alzacji, Cecylię, swoją daleką krewniaczkę.

    [​IMG]

    Cesarz zachorował na grypę. Zaufał swemu nadwornemu medykowi, gdy ten oznajmił, iż zna idealną kurację na tę przypadłość – zdradliwy biskup okaleczył jednak cesarza, czyniąc go eunuchem.

    [​IMG]

    Wojna rozpoczęta przez cesarza Robina została zakończona – wojska frankijskie zdobyły Kastylię.

    PIOTR I

    Pierwsza porażka nauczyła mnie ostrożności.
    Zaufałem nieodpowiedniej osobie. Źle oceniłem heretyckiego biskupa, ale skąd mogłem wiedzieć, że drzemie w nim tak głęboko ukryte szaleństwo? Jego zadanie było proste: umyślnie poddać mojego brata złej kuracji, osłabić go na tyle, bym mógł sięgnąć po władzę. Nie chciałem go okaleczać, nie byłem tak radyklany jak Jan… Odon był słaby, to prawda, ale to jego nasz ojciec wybrał na następcę, rządzić jako regent schorowanego władcy, to był mój cel. Zbyt wielu moich braci było przede mną, bym mógł sięgnąć po koronę.
    Pukanie do drzwi komnaty mnie rozproszyło.
    Uniosłem głowę, kierując swoje spojrzenie na próg, który przekraczał jeden z podległych mi gwardzistów. Mężczyzna zatrzymał się przede mną, skłonił z szacunkiem i podał mi zapieczętowany list.
    - Wiadomość od księcia Grzegorza, mój panie! – poinformował mnie.
    Skinąłem głową, odbierając od niego list.
    - Dziękuję! Możesz odejść! – odpowiedziałem odruchowo, nawet nie patrząc na posłańca.
    Ten obrócił i wyszedł, ja zaś złamałem pieczęć mojego starszego brata. Po chwili, zaznajamiałem się z treścią wiadomości, którą mi dostarczono. Kiedy treść listu Grzegorza stała się dla mnie jasna, odrzuciłem go od siebie. W przypływie gniewu, wstałem i zacząłem przechadzać się po komnacie, niczym wściekłe zwierzę, które miota się w zamknięciu. Nie mogłem tego zrozumieć, to było dla mnie za wiele…
    Tyle lat wiernej służby, tyle poświęceń, ale to Grzegorz dostaje Kastylię we władanie?
    Grzegorz, który posiada włości w Bretanii, jako następca cesarza!?
    Przemierzenie komnaty uspokoiło mnie nieco. Pierwsza fala gniewu przeminęła, przestała mamić zmysły, mogłem się zastanowić i rozważyć wszystkie opcje. Odon zdawał sobie sprawę z własnego odosobnienia – nie tylko wśród własnej rodziny, ze względu na jego matkę i herezję, którą wyznawał, ale również wśród możnych. Grzegorz był poważany wśród nich, wykazywał się charyzmą, do tego był uzdolnionym dowódcą. Przekonanie brata do siebie, oferując mu ziemię, nad którą tylko on mógł zapanować… To był rozsądny ruch.
    Ale było to postępowanie tchórza.
    Moi bracia byli słabi. Dostrzegałem to wyraźnie. Henryk i Oktawian byli zbyt zapatrzeni w Boga, pogrążeni w modlitwie i chciwi nagrody po śmierci by coś osiągnąć. Odon był zręcznym manipulantem, który używał ludzi do osłonienia samego siebie, bał się jednak podejmowania koniecznych decyzji. Grzegorz rozmiłowany był w wojnie, przelewanie krwi było jego jedyną namiętnością, marnował na to swe talenty. Najbliższym mi z nich wszystkich był Filip – on wiedział, jak funkcjonuje dzisiejszy świat, szkoda, że choroba przekreśliła jego ambicję. Ale to nasz najmłodszy brat ucieleśniał sobą całą gnuśność naszego rodu – osiadł na swych włościach, nie rozwijając się, do niczego nie dążąc, jedynie pławiąc się w złudnym spokoju.
    Musiałem zareagować. Nie mogłem pozostać obojętny. Obojętność nas niszczyła.
    Cesarz Piotr, jak słodko to brzmiało!

    [​IMG]

    Księciem Kastylii cesarz uczynił swego brata i następcę, Grzegorza.

    [​IMG]

    Cesarz został skrytobójczo zamordowany w dwa lata po objęciu rządów.

    [​IMG]

    Następcą Odona na tronie frankijskim został jego brat, książę Kastylii – Grzegorz. Przyjął on imię Grzegorza I.​

    Cesarz Odon poślubił Cecylię, księżną Alzacji. Urodziła mu ona jedną córkę:
    - Cecylię, w przyszłości mogącą objąć księstwo Alzacji we władanie.

    ers - to miło! Przynajmniej jeden głos za :D Do końca jeszcze przynajmniej trzy odcinku, zobaczymy, jak się potoczy ta historia.
     
    Piterdaw lubi to.
  12. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    ODC XXVI – „Tajemnicze zgony”

    Grzegorz I

    [​IMG]

    Książę Bretanii 1407 – 1409
    Książę Kastylii 1407 - 1409
    Cesarz Franków 1409 – 1411

    Robert I

    Książę Bretanii 1409 – 1414
    Cesarz Franków 1411 - 1414

    [​IMG]
    Cesarz Grzegorz – człek miły, odważny, hojny oraz towarzyski. Należał do uzdolnionych taktyków i dowodził wojskami brata w wielu potyczkach, jednak sprawiły one, że odniósł wiele ran, które stały się bliznami. Jest on również bratem-bliźniakiem księżniczki Marii.

    [​IMG]

    Cesarz był człowiekiem niezwykle wojowniczym. Wypowiedział więc wojnę Kalifowi, korzystając z jego konfliktu z cesarzem Bizancjum.

    PIOTR II

    Łatwo było wykorzystywać ludzkie słabości.
    Od tygodni manipulowałem Grzegorzem, na tyle sprawnie, by niczego nie podejrzewał. Roztaczałem przed nim wizję czających się w mroku zamachowców, nieżyczliwych mu możnych, którzy zdradzą go przy pierwszej okazji, a do tego umiejętnie podsycałem jego nienawiść, którą brat żywił tak do Saracenów jak i heretyków. Tych pierwszych nie musiałem szczególnie oskarżać, Grzegorz brał udział w zbyt wielu bitwach, przelał zbyt wiele krwi i odniósł zbyt wiele ran występując przeciwko wyznawcom Allaha by choć w części ograniczyć swoją negatywną opinię względem południowych sąsiadów. Tych drugich łatwo było powiązać z szalonym biskupem i smutnym losem, który stał się udziałem naszego najstarszego brata.
    Choć raz, Odo mi się do czegoś przydał!
    By zdobyć zaufanie starszego brata musiałem wiele znieść. Jeśli istniały jakaś rzeczy, które Grzegorz miłował, była to wojna i rycerskie rzemiosło. Godzinami musiałem wysłuchiwać jego opowieści o wojennych czynach, których dokonał, potykając się z Saracenami. Pod różnymi pretekstami podróżowaliśmy po całym cesarstwie, sprawdzając gotowość wojsk różnych wasali mego cesarskiego brata, zwłaszcza tych, których włości leżały na południu. Mój starszy brat lubował się również w uczestniczeniu w lokalnych turniejach, pokazując każdemu sprawność wojowniczego cesarza.
    Bóg jeden wie, ilu śmiałych rycerzy musiałem przekupić by zawsze odnosił zwycięstwa!
    Wszystkie te działania miały tylko jeden cel. Ukierunkowanie gniewu i nienawiści Grzegorza, przekucie go w jeden, zaszczepiony przez moje słowa, cel. Chciałem by mój lekkomyślny brat wyruszył na wojnę. Konflikt z Saracenami otwierał przede mną wiele możliwości – być może niewierni uczyniliby mi przysługę, zabijając mojego cesarskiego krewniaka? W trakcie kampanii wojennej miałem więcej okazji by zwiększyć swój wpływ na Cesarstwo – choćby sprawując rządy w imieniu brata, dowodzącego wojskami.
    Tyle możliwości…
    - Wydajesz się nieobecny, bracie! – głos Grzegorza wyrwał mnie z zamyślenia, odruchowo spojrzałem na brata, siedzącego naprzeciw mnie – O czym myślisz?
    - O naszych zwycięstwach, bracie! – odpowiedziałem, zgodnie z jego oczekiwaniami, uśmiechając się – O wolnej Kastylii!
    Cesarz podszedł do stołu i podniósł dwa złote puchary, które służka napełniła winem. Uśmiechnął się szeroko, gdy usłyszał moją deklarację.
    - Dostałem je od naszego brata! – podał mi jeden puchar, drugi uniósł do ust – Jedno z lepszych włoskich win.
    Uniosłem puchar wysoko, salutując nim Grzegorzowi.
    - Za wolną Kastylię? – zaproponowałem toast.
    Starszy brat zaśmiał się jedynie i wypił wino duszkiem. Wzruszyłem ramionami i już miałem pójść w jego ślady, gdy dostrzegłem…
    Grzegorz spojrzał na mnie. Uniósł bardzo powoli, prawdą dłoń, wyciągając ją ku mnie. Nagle jego ciałem wstrząsnął gwałtowny spazm. Rozkaszlał się, prawą dłonią złapał się za gardło, jakby nie mógł złapać oddechu. Spojrzał na mnie, w jego oczach widziałem rodzący się strach, straszliwą panikę. Cesarz prawdopodobnie wiedział, że trucizna za chwilę pozbawi go życia. Nie wiedząc jak zareagować, obserwowałem bezsilnie, jak mój starszy brat pada na ziemię, pokonany przez nieznaną mi jad.
    To wiele ułatwiało, ale… Nie byłem jeszcze gotowy, by pozbyć się mojego brata.
    Kto postanowił go otruć?

    [​IMG]

    Cesarz został skrytobójczo zamordowany w dwa lata po objęciu tronu, roku 1411.

    [​IMG]

    Cesarz umiera w 1411 roku, skrytobójczo zamordowany. Jego następcą zostaje jedyny syn, roczny chłopiec imieniem Robert.​

    Cesarz doczekał się jedynego syna ze swoją żoną, Ulryką, księżniczką polską:
    - Roberta I, cesarza Franków.

    [​IMG]

    Rządy w cesarstwie przejął książę Piotr, jako regent w imieniu swego bratanka. Dzięki jego przywództwu, udało się Frankom pokonać siły Kalifa.

    PIOTR III

    Nie mogłem podjąć tej decyzji samodzielnie.
    Maria uśmiechnęła się na mój widok i zbliżyła się, składając ostrożny pocałunek na moich ustach, gdy przekroczyłem próg jej komnaty. Jej nieśmiałość zawsze się ujawniała, nawet po tylu latach, które spędziliśmy wspólnie. Nie mogła przezwyciężyć pewnych zwyczajów, które jej wpojono, nie mogła wystąpić poza obręb określonego schematu zachowania. Dla każdego była jedynie bardzo chłodną i formalną kobietą, bezwzględnie posłuszną swojemu mężowi. Nie potrafili dostrzec w niej niczego więcej, ale ja wiedziałem, że pod płaszczem tej oziębłości kryje się niezwykle przebiegła i ambitna kobieta, tak podobna do mnie.
    - Mężu… - odsunęła się na krok i spojrzała na mnie swoimi ciemnymi oczami – Coś cię trapi?
    Oczywiście, wystarczyło jej jedno spojrzenie. Potrafiłem zręcznie ukrywać swoje emocje za jedną z wielu masek, ale ona potrafiła mnie przejrzeć. Zupełnie, jakby jej czarne oczy nie potrafiły dostrzec mojej cielesnej powłoki, ale samo dno serca, całą duszę.
    - Myślałem o czymś… - zacząłem powoli, nie chcąc zdradzać wszystkiego w pierwszych słowach – O…
    Uśmiechnęła się i położyła mi palec na ustach, przerywając mi mój wywód.
    - O władzy, książę-regencie? – zapytała cicho – To ona zaprząta twoje myśli.
    Nie mogłem się nie uśmiechnąć. To jej jednej mogłem wszystko opowiedzieć, być względem niej prawdziwy. Latami słuchała o moich żalach, o tym, że to ja powinienem nosić na skroniach cesarską koronę, ale los uczynił mnie zaledwie jednym z młodszych synów, który nie będzie miał możliwości zdobycia większej władzy. Ona, bizantyjska księżniczka, która niegdyś pławiła się w bogactwach Konstantynopola, jedynie podsycała moją ambicję, zwiększała moją determinację. Ona jedna dostrzegła mój prawdziwy potencjał i pielęgnowała go czule, bym mógł osiągnąć to, co teraz stawało się moim udziałem.
    Byłem regentem. Opiekunem małoletniego cesarza. Następcą tronu.
    Zaledwie o krok od cesarskiej korony.
    - Jedynie twój bratanek stoi ci na drodze, Piotrze… - odezwała się ponownie Maria – Ale ty masz wątpliwości.
    Skinąłem głową. To było tylko dziecko, dodatkowo mój krewniak. Mały Robert nie zrobił jeszcze nic, by zrazić mnie do siebie. Nie popełnił żadnego z błędów, które mogły zaszkodzić Cesarstwu. Nie był, jak moi bracia, których szczerze nienawidziłem. Nie mogłem się zdobyć na ten ostateczny krok – uśmiercenie dziecka. Nawet dla cesarskiej korony, o której marzyłem przez niemal całe swoje życie, która była dla mnie jedyną aspiracją.
    - Podjęłam decyzję za ciebie, mój mężu… - Maria pogłaskała mnie po policzku – Zostanę cesarzową.
    Wiedziałem, że to powie. Ona zawsze wykazywała się większą siłą ode mnie, była bardziej bezwzględna. Długo zastanawiałem się, kto zlecił otrucie Grzegorza: sprawdzałem wiele, różnych tropów. Pierwsze poszlaki wskazywały na naszego najmłodszego brata, Jana. On jednak był zbyt gnuśny, niezaangażowany w politykę cesarką, by podejmować takie kroki. Później moje podejrzenie padło na namiestników, ale żaden z nich nie miał wyraźnego powodu by otruć cesarza. O tym, że to Maria stoi za tym zgonem, dowiedziałem się przypadkiem.
    - Czy on… - zawahałem się, nie będąc pewnym, czy chcę zadać to pytanie – Czy cierpiał?
    Maria pokręciła przecząco głową. Nawet jeśli to nie była prawda, wiedziałem, że chciała ukoić moje sumienie.
    - Moja służka zrobiła to szybko… - powiedziała cicho – Nie cierpiał.
    Tyle musiało mi wystarczyć. I w głębi duszy, byłem jej wdzięczny.
    Ta śmierć nie obciążała mojego sumienia.

    [​IMG]

    Cesarz Robert umiera, zamordowany skrytobójczo po trzech latach panowania, w 1414 roku.

    [​IMG]

    Cesarz Robert umiera w 1414 roku. Jego następcą zostaje jego wuj i regent, Piotr. Przyjmuje on imię Piotra I.​

    Zwykle jeden odcinek dotyczy jednego władcy, ale ze względu na małą ilość wydarzeń, postanowiłem Grzegorza i Roberta wrzucić razem.
     
    Piterdaw lubi to.
  13. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    ODC XXVII – Rządy twardej ręki.

    Piotr I Wielki

    [​IMG]

    Książę Bretanii 1411 – 1414
    Cesarz Franków 1414 – 1432

    [​IMG]

    Cesarz Piotr – człowiek cierpliwy, ambitny, zdradliwy, ale przy tym skromny i wierny swej małżonce. Szkolono go w tajnikach dyplomacji, z marnym skutkiem.

    [​IMG]

    Pierwszym posunięciem nowego cesarza było oficjalne przedstawienie księcia Henryka, następcy tronu. Krok ten miał nieco uspokoić możnych, zaniepokojonych ciągłymi zmianami na tronie cesarskim.

    JAN I

    Trzeba zachować pozory.
    Czy nie dlatego mój brat zdecydował się na wystawienie tej uczty? Ten pokaz cesarskiego bogactwa, przesadnego przepychu, był pewnego rodzaju deklaracją. Miał pokazać, że obecny władca jest pewny swego, jest silny, nie interesują go wyłącznie wojny, jak pozostałych. Pokazywał zmęczonym możnym, że pod jego rządami mają szansę na stabilność, tak inną od konfliktów ostatnich lat, których łaknęli poprzedni cesarze. To była bardzo rozsądna taktyka, najpierw zaskarbić sobie przychylność podwładnych, a dopiero później, uwolniwszy się od ich spisków i prób przeprowadzenia zamachu, realizować plan. Byłem pewien, że jakiś istnieje.
    Najdobitniej mówiła mi o tym obecność księcia Henryka.
    Cel był oczywisty. Piotr chciał zrobić to, czego nie zdążył zainicjować Grzegorz – oficjalnie przedstawić swego dziedzica, związać go ze stronnictwem dworskim, pozwolić mu na obycie się ze spiskami i intrygami Paryża. A jednocześnie, czyniąc to teraz, oficjalnie, wśród tej uczty, umacniał swoją własną pozycję, pokazując najważniejszym graczom Paryża, że nawet w wypadku jego śmierci, jego dziedzictwo będzie żyć dalej. Henryk wszedł niemal w wiek męski, nie był zatem małym chłopcem, jak Robert. Możni nie mogli go kontrolować – musieli o niego zabiegać, a to było dla nich znacznie trudniejsze.
    Sprytnie, Piotrze, sprytnie.
    - Jak znajdujesz tę ucztę, bracie? – pogrążony we własnych myślach, nie dostrzegłem bliskości cesarskiego brata.
    Obróciłem się ku niemu, a ten podał mi puchar, napełniony winem. Piotr praktycznie nigdy się nie uśmiechał, jednak w dzisiejszym dniu, radość wyraźnie od niego biła. Nie dziwiło mnie to zbytnio – wszystko szło po jego myśli, osiągnął swoje cele, uspokoił niedawne nastroje, udowodnił wszystkim nam, którzy w niego wątpiliśmy, że jest zdolnym i zaradnym władcą.
    - Wiesz, że nie lubię takich uroczystości! – sarknąłem, przyjmując puchar – Znacznie bardziej wolę…
    Piotr parsknął, w dalszym ciągu rozbawiony.
    - Swoje włości w Iberii! – dokończył za mnie zdanie – Wiem. Ale potrzebuję cię tutaj.
    Ostatnie zdanie mnie zainteresowało. Kiwnąłem głową, prosząc go by kontynuował, a sam skosztowałem podanego mi wina.
    - Znasz dobrze Saracenów… - mówił tymczasem cesarz – Będę potrzebował twej rady.
    A to ciekawe!
    - Wiesz, że nie jestem wojownikiem… - próbowałem mu przerwać.
    Piotr uniósł dłoń, dając znać, że nie dokończył jeszcze swojej myśli.
    - Rycerzy mam bez liku… - powiedział – Będę potrzebował zaufanego namiestnika.
    No proszę! Tak oto los zsyła mi okazję.
    Trzeba ją tylko umiejętnie wykorzystać!

    [​IMG]

    Po uspokojeniu sytuacji wewnętrznej i zebraniu odpowiednich funduszy, cesarz ruszył na dalszy podbój Iberii.

    [​IMG]

    Po śmierci Sylwestra, księcia Tunezji, o rękę Anny poprosił sam Eustachy, król włoski. Piotr przystał na ten mariaż.

    [​IMG]

    Cesarz uparł się by osobiście dowodzić swoimi wojskami. Odniosły one porażkę, a sam władca stracił rękę.

    JAN II

    To była katastrofa!
    Uderzenie zakrzywionego miecza, przyjęte na tarczę. Szybki ruch lewej ręki, zagłębiający dzierżone przez nią ostrze w boku przeciwnika. Odrzucenie od siebie Saracena jednym, zdecydowanym ruchem prawego ramienia. Świst strzały, która przeleciała tuż obok mojej głowy, ostatecznie trafiając w pierś jednego z gwardzistów, stojącego za moimi plecami. Przyjęcie odpowiedniej postawy, unosząc prawe ramię i wyszarpując klingę z ciała pokonanego Saracena.
    - Do mnie! – wrzasnąłem, próbując przekrzyczeć bitewny zgiełk – Do mnie, gwardia!
    Gwardia cesarska była znacznie lepiej wyszkolona od wojowników niewiernych. Nie mogli się z nami równać w otwartej walce i gdyby do takiej doszło – odparli byśmy ich żałosne ataki i zmiażdżyli… Problem polegał na tym, że Saraceni zdawali sobie z tego sprawę. Wykorzystali znajomość terenu i błędy, które popełnił mój brat. Jak najdłużej unikali otwartego starcia, nękając nas podjazdami, atakując nasze obozy i przechwytując zaopatrzenie… Kiedy doszło do otwartego starcia, rycerze i gwardziści byli zmęczeni, głodni, a ich morale było niskie, Saraceni zaś byli pokrzepieni swymi sukcesami, w pełni sił…
    I tak oto, znalazłem się na terenie wroga, próbując ratować garstkę gwardzistów przed gradem strzał.
    Kolejne uderzenie znad głowy, przyjęte na tarczę. Potężne cięcie, przechodzące przez całą długość piersi przeciwnika. Szybki krok do tyłu, gwałtowny ruch lewego ramienia, który w ostatniej chwili ratuje przed ugodzeniem szerokim cięciem od ucha. Zmiana ułożenia miecza w dłoni i proste pchnięcie, trafiające kolejnego z wojowników Allaha w serce. Kolejny syk zmierzającej w moim kierunku strzały, nagła eksplozja bólu w ramieniu, gniewny syk, wydobywający się spomiędzy warg.
    Długo tak nie wytrzymamy.
    - Do tyłu! – krzyknąłem ochryple – Wycofać się!
    Garstka żołnierzy, która mnie otaczała, zbiła się w ciasną grupę, cofając się w szyku, którego ataki Saracenów nie mogły złamać. Byli gwardią frankijskiego cesarza, najlepszymi z najlepszych, nie było przedniejszych w rycerskim rzemiośle. Jeden z nich mógł powalić co najmniej pięciu przeciwników, wiedziałem o tym. Widziałem ich determinację i waleczność, oni nie uciekali przed walką. Jedynie mój rozkaz sprawił, że cofali się pod naporem wroga.
    Musieliśmy się wycofać. Ci łucznicy nas wykończą.
    Grad strzał czynił największe spustoszenie. Siły Kalifa, które nas zaatakowały, wydawały się mniej liczne od naszych, co sprawiło, że mój brat ochoczo na nie uderzył, nie spodziewając się oczywistej pułapki. Kiedy frankijscy rycerze złamali pierwsze linie niewiernych, na obu flankach pojawili się konni, którzy uderzyli nim nasi żołnierze zdołali zewrzeć szeregi. Kiedy nasz atak się załamał i zamienił w obronę, na moich podwładnych spadły strzały, ostatecznie łamiąc opór większości z sił Piotra.
    Panie, pozwól mi unieść głowę z tego pola śmierci, a obiecuję…
    Postawię Ci najpiękniejszą świątynię, jaką widziała Iberia.

    [​IMG]

    Mimo początkowych porażek, udało się odwrócić bieg wojny i chrześcijanie ponownie zdobyli Asturias.

    [​IMG]

    Dawne chrześcijańskie królestwo Asturias powstało ponownie, pod protektoratem Franków. Cesarz oddał je we władanie swemu bratu, Janowi.

    [​IMG]

    Rok 1424 przyniósł ze sobą kolejną okazję – Piotr się nie wahał, od razu dołączając do krucjaty przeciwko Kalifowi.

    [​IMG]

    Wojska Kalifa nie tylko odparły pierwszą armię Franków, ale również pobiły w polu wojska papieskie.

    [​IMG]

    Do decydującego starcia doszło w okolicy Toledo, stolicy Kalifa.

    [​IMG]

    W 1429 roku, z powodu choroby umiera książę Henryk, następcą cesarskiego tronu zostaje wnuk cesarza, o takim samym imieniu.

    [​IMG]

    Rok później krucjata zakończyła się sukcesem, zaś cesarz Piotr otrzymał pieczę nad zdobytymi terenami.​

    „Wielkim tedy wykazali się męstwem żołnierze Chrystusowi...Wielką były ich upór i wiara – oto bowiem dwukrotnie straszliwe im klęski zadali niewierni, dwukrotnie ziemię andaluzyjską, od stuleci przez Saracena ręce plugawe ciemiężona, krwi najświętszych wojowników Pańskich smakowała, wielu świadectwo swej wiary ostateczne na polach tejże ziemi złożyło. Ale nie zmogły ich starania podłych sługów Allaha, nie pokonały ich strzały, ani miecze, ani włócznie, ani piki, ani wszelkie diabelskie konszachty, które Kalif Abbas, niech imię jego będzie przeklęte, pewnikiem z czartem zawierał. Kiedy tylko posłyszeli o porażkach swych rycerzy wielki cesarz Piotr, władca światły i mądry, oraz namiestnik Chrystusa na Ziemi, święty Hadrian III, gniew słuszny w nich wstąpił i determinacja, przez Ducha Świętego zesłana. Z darów jego korzystając, raz jeszcze do walki najzacniejszych z Europy zawezwali rycerzy. I pod sztandar święty zebrali się Frankowie, Bretończycy, Irlandczycy, Lotaryńczycy, Niemcy, Włosi, a nawet i panowie greccy, którzy odrzucili wierzenia swego cesarza, pozostając przy Słusznej Wierze…Zebrali się tedy na ziemiach Franków, a było ich tylu, iże przez wiele mil ciągnęli, a drogę ich znaczyły proporce rodów znakomitych – byli bowiem wśród nich potomkowie Normana Hasteina, byli Welfowie, byli Babenbergowie, byli i Gotowie z Zielonej Wyspy…(…) I pod Toledo z całą hordą Kalifa się starli, a bój to był straszny – z wielką bowiem zaciekłością walczyli poddani Kalifa, a byli wśród nich i czarni jak noc wojownicy z dalekiego Mali, dosiadający zwierząt zwanych wielbłądami jeźdźcy z pustyń, a także bitni przyboczni Abbasa, rodem z Marrakeszu. I trwał bój ów dni trzy i tyleż nocy, nie dając żadnego rozstrzygnięcia. I kędy wydawać by się mogło, że Pan opuścił swych walecznych wyznawców, Jan, brat cesarski, z łaski Bożej nad Asturias władający, wzniósłszy oczy swoje ku niebu, modlitwę odmówił do Pana i mieczem wskazawszy kierunek, natarcie poprowadził, szyki niewiernych przełamując. I nie przemogły go hordy Kalifa i padł Abbas od miecza jego, a krucjata odniosła zwycięstwo. Znany był on odtąd jako Jan I Zwycięski…”


    „Kronika królów Asturias” pióra Jana d’Auvergne, fragment dotyczący Jana I.

    [​IMG]

    Zdobycze Piotra, którego współcześni za życia okrzyknęli Wielkim.

    [​IMG]

    Najpotężniejszy z cesarzy frankijskich, wielki zdobywca, nie uniknął zamachu na własne życie. Zamordowano go w 1432 roku.

    [​IMG]

    Tron po wielkim cesarzu odziedziczył jego wnuk, Henryk, panując pod imieniem Henryka I.​

    Ze swoją pierwszą żoną, Marią, księżniczką bizantyjską i swoją daleką krewniaczką, cesarz doczekał się czterech synów:
    - Henryka, wieloletniego dziedzica cesarstwa, zmarłego na grypę.
    - Piotra, zmarłego w niemowlęctwie.
    - Jana, który postanowił dołączyć do Zakonu Szpitalników.
    - Odona, który sprawował pieczę nad młodym Henrykiem i nominalnie jest jego następcą.
    Po śmierci swojej pierwszej żony, cesarz poślubił księżną Luksemburga. Ta urodziła mu czwórkę dzieci:
    - Judytę, która wychowywana jest przez matkę.
    - Mahaut, która wychowywana jest przez matkę.
    - Adelajdę, która wychowywana jest przez matkę.
    - Wilhelma, następcę tronu luksemburskiego.

    Pojawił się kolejny odcinek "Kroniki Białego Orła" więc i ja wrzucam "Frankijską Zgubę" żeby zachować synchronizację :D

    Miłej lektury! (Następny odcinek będzie ostatnim!)
     
  14. Piterdaw

    Piterdaw Ten, o Którym mówią Księgi

    Klasycznie synchronizacja zachowana, klasycznie świetny odcinek, a fragment "Kroniki Królów Asturias" to chyba jeden z lepszych tu zamieszczonych. No ale właśnie, czemu Asturias a nie Asturii? Tak się po polsku zowie ta kraina ;) Szkoda że prawie ostatni odcinek, biorąc pod uwagę jak urosłeś konwersja chyba nie ma sensu. Może nowy AAR na Historical Immersion Project? O ile łatwo jest tam urosnąć w siłę, tak samo łatwo jest upaść. W pewnym momencie państwo zapada się pod własnym ciężarem #potwierdzoneinfo #spoiler ;)
     
  15. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    Piterdaw - Dziękuję! Cieszę się, że przypadła do gustu. Cóż, to kwestia mojego niedopatrzenia, w ostatnim odcinku Jan występuje już jako król Asturii. Co do innych planów, mam dwa pomysły. Zobaczymy. A z HIP muszę się koniecznie zapoznać.

    A tymczasem... Zapraszam na ostatni odcinek!

    ODC XXVIII – „Młody cesarz”

    Henryk I

    [​IMG]

    Książę Bretanii 1428 – 1432
    Cesarz Franków 1432 – 1477

    [​IMG]

    Rada regencyjna władająca w imieniu małoletniego cesarza. Jego regentem został książę Odon, wuj Henryka.

    [​IMG]

    Wasale cesarza walczyli z Saracenami o odzyskanie reszty Iberii. Rezultatem było przejęcie przez króla Asturii Galicji.

    HENRYK I

    Pamiętaj o iberyjskim zagrożeniu.
    Iberia pojawiała się w naukach wuja Odona najczęściej. Mówił o niej jak o odległej krainie, z której pochodzi bliżej nieznane zagrożenie, która jest nam wroga i zła, zupełnie jakby nie pozostawała w znacznej większości pod naszą kontrolą. Oczywiście, jej zachodnia część wciąż pozostawała pod wpływem Saracenów, ale czy moi przodkowie nie poświęcili wielu żyć by wydrzeć jak najwięcej iberyjskiej ziemi z ich żelaznego uścisku? Mój dziadek, zwycięzca krucjaty, zadbał o to by Kalifowie nigdy nie odzyskali Andaluzji, kolebki swojego, niegdyś potężnego, imperium. Innowiercy nie mogli się podnieść po tak dotkliwym ciosie – utracili serce swego imperium, zepchnięci ku odległym pustyniom Afryki.
    A jednak, Odo wciąż mówił o Iberii.
    Nie tylko o Saracenach. Mówił też wiele o ludziach, którzy otrzymali nadania na podbitych przez moich przodków terenach. Powtarzał mi wciąż i wciąż o zawiązywanych przez nich spiskach, o skrytobójcach, którzy zamordowali braci mojego ojca. Opowiadał mi o walkach, które prowadzą ze sobą feudałowie Iberii, o animozjach między nimi. Snuł opowieści o próżnym księciu Barcelony, o chciwym namiestniku Nawarry, o rycerzach, których ziemią obdarował mój dziadek, tylko po to, by zostać przez nich zdradzonym i zamordowanym. Odo był przekonany, że to nie choroba przyczyniła się do śmierci mojego ojca, w jego mniemaniu uczyniła to trucizna. O otrucie swojego brata oskarżał…
    Człowieka, który w jego mniemaniu odpowiadał za całe zło, symbolizował zepsucie Iberii i jej feudałów.
    Jana, króla Asturii.
    - Ten człowiek jest niebezpieczny! – powtórzył po raz kolejny cesarski regent – Jeśli zdradzi…
    Westchnąłem ciężko, podchodząc do stołu, przy którym zasiadał regent. Odo był świetnym nauczycielem i lubiłem nasze rozmowy. Ale nie przepadałem za momentami takimi, jak ten: gdy mężczyzna siadał przy stole, nalewał sobie wina i rozpoczynał tyradę o zepsuciu Iberii.
    - Własny krewniak mnie nie zdradzi… - mruknąłem cicho – To niedorzeczne.
    Regent sięgnął do swojego pasa i uniósł mały, płócienny woreczek, który wcześniej był do niego przytroczony.
    - Widziałem to na własne oczy, Henryku! – przemówił stanowczo, podając mi woreczek – Sam się przekonaj.
    Chociaż słowa stryja brzmiały nieprawdopodobnie, ciekawość zwyciężyła. Zważyłem worek w dłoni i szybko wysypałem jego zawartość na blat stołu. Moim oczom okazały się osobliwe kości, pokryte tajemniczymi znakami.
    - Dotknij run… - odezwał się stryj – A pokażą ci prawdę.
    Jego prośba zdawała się bez sensu, ale przecież… Nic nie traciłem. Wyciągnąłem lewą dłoń i zacisnąłem palce na jednej z run. Poczułem jej chłód i uniosłem głowę by spojrzeć na stryja, który obserwował mnie uważnie. Zdawał się… Czekać, spodziewać się po mnie jakiejś reakcji. Zamarłem przez chwilę, wyglądając nadejścia tego, czego spodziewał się mój nauczyciel.
    Nic się nie stało.
    - Widzisz? – zapytał po chwili Odo – Pokazały ci prawdę?
    Skinąłem tylko głową, nie odpowiadając na to pytanie. Co mógłbym przekazać mojemu stryjowi? Że jest szaleńcem, który przykłada wagę do staroci? Że wypił za dużo wina i powinien wytrzeźwieć? Że cierpi na paranoję? Dopóki był regentem, nie mogłem sobie pozwolić na wystąpienie przeciw niemu, musiałem znosić jego kaprysy i wieczne tyrady o zdradliwości Iberii. Ale tamtego ranka podjąłem pewną decyzję.
    Kiedy tylko zostanę cesarzem…
    Odon zostanie zesłany do odległego, bretońskiego klasztoru.

    [​IMG]

    Cesarz Henryk Młody – szara eminencja, mężczyzna niezwykle przystojny, a przy tym umiarkowany i dumny.

    [​IMG]

    W 1447 roku cesarz postanowił ostatecznie wypędzić Saracenów z Iberii.

    [​IMG]

    Wojna zakończyła się szybko – cesarz niejako wspomagał w niej swoich wasali, którzy wcześniej rozbili oddziały Kalifa i zajęli część saraceńskich twierdz.

    [​IMG]

    W 1448 roku cała Iberia znalazła się pod panowaniem frankijskim.

    JAN III

    Toledo. Cóż za ironia!
    Niegdyś to miasto było perłą Kalifa, największym, najpiękniejszym, najwspanialszym miastem w całej Iberii, sercem i symbolem dla całego imperium Saracenów. Dumny symbol potęgi islamu przeistoczył się w miejsce ostatecznego upadku Andaluzji – to tutaj rozstrzygnęły się losy całej Iberii, to tutaj krzyżowcy pokonali ostatnich wiernych Kalifowi żołnierzy. Niegdyś imponujące miasto strawił ogień, jego mieszkańców spotkała śmierć z ręki najeźdźców z Północy. Tych samych, którzy wydarli ziemię ich przodków, zajęli ją w imię swego władcy. Nie było miejsca ważniejszego dla zdobywców tej ziemi, dla tych, którzy postanowili się tutaj osiedlić, którzy przelewali krew, byle tylko odzyskać tę krainę dla Prawdziwej Wiary.
    Dlatego wszyscy przybyli na moje wezwanie.
    W tronowej sali pałacu Kalifa, wokół ogromnego stołu, zasiadali najmożniejsi z wielmożów Iberii. Najbliżej mnie, po mojej lewej stronie, Angelbert, piastujący stanowisko namiestnika Nawarry. Człowiek obwieszony różnego rodzaju błyskotkami, wręcz się od nich skrzący, który ukochał sobie złoto bardziej od powierzonej mu krainy, niejeden bard opiewał jego chciwość, umilając podróżnym postój w przydrożnych karczmach. Obok niego, młody książę Barcelony. Tego młodzieńca wręcz zżerała ambicja, łaknął chwały bardziej niż czegokolwiek w swoim życiu, powiadali, iż gotów był zrobić wszystko, byle tylko jego imię zostało zapamiętane. Trochę dalej – cała zbieranina rycerstwa z południa, a także książęta z Andaluzji. W większości byli to gwałtowni ludzie, których łatwo było urazić, a ciężko uspokoić, gdy już wpadli w gniew, którzy nigdy nie wybaczali raz doznanej krzywdy, zmazując zniewagi krwią. Krążyły pogłoski o tym, że to właśnie oni zamordowali cesarza Piotra, gdy ten wdał się z nimi w spór. Moje spojrzenie przemknęło po nich wszystkich, zatrzymując się na osobie, która zasiadała naprzeciw mnie.
    Papież Benedykt VIII uśmiechał się szeroko, racząc się moim winem.
    Ten młody głupiec, zasiadający na tronie w Paryżu, wszystko mi ułatwił. Uległ podszeptom Odona, obnosząc się nieufnie względem wszystkich feudałów z Iberii, upokarzając ich w każdy możliwy sposób, okazując im wrogość. Dzięki temu, dał im wspólnego wroga, przeciwko któremu mogli się zjednoczyć. Jeśli do Toledo nie przywiodły ich ciekawość, ambicja czy chciwość, ostatecznie zachęcił ich do tego Henryk. Ale to spotkanie w centrum Iberii nie było by możliwe, gdyby młody cesarz nie zażądał kolejnej korony – pragnąc obwołać się władcą całej Iberii, wręcz wysuwając takie roszczenie względem papieża, sam podarował mi wsparcie, którego potrzebowałem.
    - Ojcze Święty, szlachetni panowie… - rozpocząłem delikatnie, skinąwszy głową wszystkim obecnym – Zapewne zdajecie sobie sprawę z powodu, dla którego dziś się tu zebraliśmy.
    Na twarzach zgromadzonych odbijało się wiele emocji. Młody książę Barcelony był spokojny, skinął jedynie krótko głową. Namiestnik Nawarry tylko się delikatnie uśmiechnął, wymieniając spojrzenia z siedzącymi naprzeciw niego możnymi z Andaluzji. Najbardziej gwałtownie zareagował rycerz, stojący na czele podobnych sobie, osiadłych na południu. Ten wstał, uniósł dłoń w rękawicy i zakrzyknął:
    - By odpowiedzieć na krzywdy! – jego buńczuczna deklaracja wywołała poruszenie wśród jego towarzyszy, którzy poparli go różnej treści okrzykami.
    Z trudem powstrzymałem się od spiorunowania gwałtownika wzrokiem. By wszystko poszło po mojej myśli, musiałem być ostrożny. Grać na emocjach, podsycać ambicje, snuć wizję wielkiego bogactwa, większej władzy. To do nich przemawiało i właśnie to miałem im zapewnić. Tylko wtedy zyskam ich poparcie.
    - Tak, to prawda! – zgodziłem się, przemawiając głośno i stanowczo, co uciszyło delegację z południa – Pogardzano nami. Odmawiano nam należnego miejsca wśród paryskiej elity. Nakładano na nas dodatkowe podatki, odmawiano nam tytułów, żądano od nas za wiele. Tak odpłacano nam się za lojalną służbę. To musi się skończyć!
    A więc tak się to zaczynało. Wszystko albo nic, ostateczne wejście na drogę, z której już nie będzie powrotu.
    Musiałem podjąć ryzyko.

    [​IMG]

    DOTARLIŚMY DO KOŃCA.

    HENRYK II

    Poczują mój gniew.
    Zacisnąłem dłoń na woreczku, który w niej spoczywał. Przez płócienną tkaninę poczułem runy, które podarował mi Odo. Wśród wielu myśli, które piętrzyły się w mojej głowie, dominowały te napędzane przez wściekłość, którą czułem. Obróciłem się, odwracając wzrok od kolejnego ze statków, przybijającego do portu, miast tego, moje spojrzenie omiotło miasto, budzące się do życia. Sam nie wiedziałem, dlaczego przybyłem do przystani. Kiedy przybywałem w swoich bretońskich włościach, lubiłem opuszczać zamek wczesnym rankiem, przemierzać miasto, gdy to dopiero zaczynało leniwie wchodzić w swój zwykły, dzienny rytm, zatrzymywać się w porcie i obserwować statki, które do niego przybijały. Tamtego dnia, miałem nadzieję, że zdoła mnie to nieco uspokoić.
    Na próżno. Ta zdrada była zbyt bolesna.
    Odo mnie ostrzegał. W sposobie, w jaki to robił, była nuta szaleństwa, ale miał rację. Iberia powstała przeciwko mnie, śmiali mi się sprzeciwić. I to kto – mój własny krewniak! Samozwańczy cesarz Iberii, Jan. Teraz to było dla mnie jasne, wiedziałem, kto mordował braci mojego dziadka, kto podburzył rycerzy z Południa przeciwko niemu, kto spiskował z papieżem przeciwko mnie. Gdyby nie książę Barcelony, który dołączył do buntowników, a później przybył do Paryża, opowiadając mi o ich planach, w oczekiwaniu nagrody…
    On również zdradził, ale był przebieglejszy niż wszyscy pozostali. Wiedział, kto zwycięży w tym konflikcie i chciał pozostać po stronie zwycięzców.
    - Nie martw się, dziadku… - wyraziłem głośno myśl, ponownie obracając się ku statkowi, który wolno zmierzał do portu – Nie utracę Iberii.
    Nie mogłem dopuścić by ambicja jednego krewniaka pogrążyła cesarstwo w chaosie. Zbyt wiele moi przodkowie poświęcili by Jan mógł to teraz zaprzepaścić. To była by plama na honorze całego naszego rodu. Samozwańczy cesarz mógł o to nie dbać, gotów był przecież przelewać krew swoich najbliższych krewnych w imię własnych, przyziemnych celów, ale dla mnie było to niezmiernie ważne. Frankowie byli gotowi, rozesłałem wici. Jeśli iberyjscy buntownicy chcą walki, to ją dostaną.
    Jeśli będzie trzeba, utopię ich w morzu własnej krwi. Nie zważając na to, jak bardzo będzie to bolesne.
    - Mój panie? – obróciłem się, dostrzegając zmierzającego w moim kierunku kanclerza koronnego, księcia Gaskonii.
    Skinąłem mu głową na przywitanie i wyszedłem mu na spotkanie.
    - Książę! – uśmiechnąłem się do jednego z moich mentorów i lojalnego wasala – Co cię sprowadza?
    Przynosił złe wieści. Widziałem to w jego oczach, odbijało się to w wyrazie jego twarzy. Mężczyzna milczał przez chwilę.
    - Cesarska gwardia została pobita, mój panie… - przemówił w końcu – Buntownicy pojmali również księcia Odona.
    Pamiętałem ostatnią rozmowę z Odonem, zanim jeszcze wyruszył w podróż. Nic mnie nie zaskoczy, Henryku – mówił. Widziałem wszystko, runy pokazały mi nasze wielkie zwycięstwo. Gniew powrócił, zacisnąłem dłoń jeszcze mocniej na woreczku, który wciąż trzymałem w dłoni. Odo zawsze im ufał, nie podejmował decyzji bez dotknięcia tych głupich kości. Sprawiły, że stał się ślepy i nieostrożny, uśpiły jego czujność…
    - Zwołaj zebranie rady, książę! – rozkazałem, z trudem panując nad głosem – Wyruszamy na wojnę.
    Podszedłem do pomostu i wykonałem silny zamach, ciskając woreczek do wody.
    Nikt więcej nie zostanie przez nie zwiedziony. Niech idą na dno.
    To był ich koniec.

    Kilka słów od autora: Dotarliśmy do końca. Przyznam, że fabuła, którą sobie założyłem, zmieniła się kilkukrotnie poprzez wydarzenia z gry, ale dotarliśmy do pewnej konkluzji. Frankowie nie zostali zgubieni! Jeśli chodzi o konwersję, to wątpię bym się jej podejmował, chociaż przez ostatnie lata gry chciałem doprowadzić do konfliktu między Iberią, a Paryżem. (co mi się udało tylko fabularnie, bowiem wasale iberyjscy mimo upokorzeń nie dołączali do frakcji niepodległościowej, a Janowi nie mogłem nadać tytułu cesarza Hiszpanii, gdyż Kalif ciągle toczył konflikty i tego tytułu nie mogłem uzurpować :l)

    No, ale... To już nieistotne. Dziękuję wszystkim tym, którzy czytali i komentowali moje dzieło. Mam nadzieję, że przypadło Wam do gustu i bawiliście się przy nim tak dobrze, jak ja.

    Do zobaczenia w następnym AARze!
     
    lysy, Piterdaw, ers oraz 1 użytkownik lubi to.
  16. Piterdaw

    Piterdaw Ten, o Którym mówią Księgi

    Rzadko mamy tutaj dokończone AARy, także tym bardziej gratuluję pracy i potężnej fantazji jaką włożyłeś w historię bretońskich wikingów. Czekałem na ostatni odcinek, odkąd wrzuciłem swój i nie zawiodłem się. Świetne zwieńczenie świetnej historii i liczę na rozpoczęcie kolejnej już wkrótce ;)
     
  17. ers

    ers Ten, o Którym mówią Księgi

    Podeslalbys save? Jestem ciekaw co by wyszło po użyciu konwertera.
     
  18. vantikir

    vantikir Ten, o Którym mówią Księgi

    Piterdaw - dziękuję za słowa uznania! Nową historię rozpocznę na dniach, więc będzie można wznowić naszą synchronizację :D
    ers - save'a podesłałem w prywatnej wiadomości. Miłej zabawy przy konwertowaniu! (ja rozegrałem tylko początek konwersji by wiedzieć, kiedy umiera Henryk)
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie