Imperium Indonezyjskie AAR od 1935 do 2035

Temat na forum 'HoI - AARy' rozpoczęty przez Tobi, 18 Grudzień 2009.

?

Czy chcesz żebym kontynuował ten AAR?

Poll closed 1 Maj 2011.
  1. Tak, kontynuuj w pierwotnej formie. (patrz-pierwsze 15-17 odcinków)

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Tak, kontynuuj w obecnej formie. (patrz-ostatnie 5 odcinków)

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  3. Nie.

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Odsunięty od władzy.
    [​IMG]
    Kulisy AARa.

    Guten abend moi drodzy. Męczę się dla was z tym AARem już od dłuższego czasu, pisze dla was w miarę regularnie, staranm się być zabawny, chcę zadowolić zarówno tych młodszych (14-15 lat) jak i starszych (16 i więcej lat). Co prawda i tak wszyscy jesteście starsi ode mnie, no ale cóż. :p Tak więc jak na każdego przyzwoitego AARa przystało nadszedł czas na kulisy. Postaram się teraz pokazać wszystki niezauważone wpadaki, niedomówienia itp. Gotowi? Dobra lecimy!

    Odcinek 1

    Tutaj bałem się, że komuś nasunie się perwersyjny inny ciąg dalszych wydarzeń. :p

    ***

    Taka gra MMORPG...

    ***

    ...że nie.

    Odcinek 2

    Zastali mnie w bokserkach. :p

    ***

    Nie będę komentował...

    ***

    A to Hitler był Żydem?

    ***

    Zwłaszcza, że Wigilia jest 24. xD

    Odcinek 3

    A niech mi ktoś powie, że nie dbam o państwo!!! :p

    ***

    Jak co roku...

    ***

    O, hał najs...

    ***

    A gdybym zapamiętał?

    Odcinek 4

    Taa...

    ***

    Za kogo ona mnie ma? xD

    ***

    Jedna dziewczyna, jedna łza, tysiąc bombowców...

    ***

    Fajna kartka świąteczna?

    Odcinek 5

    Jaki to ja byłem dziecinny. :p

    Odcinek 7

    Czy ja wyglądam na "homoseksualistę"??

    ***

    A mogło się skończyć tak fajnie. :/ xD

    Fin.
    Koniec części pierwszej.






    Komentarze

    Rósł najlepszy AAR wyrosło jakiej monstrum z czarnobyla.
     
  2. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Odsunięty od władzy.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 2
    "Milven."

    Ziom P.O.V

    -I znów tu jestem i znów się nudzę… - myślem głośno, gdy szedłem w stronę starej kancelarii Tobiego. Wedle informacji, które zebrał Mr. Sigint:
    Kod:
    Ściśle tajne!
    ID informacji: 16/09/07/1936
    Cel: Zebranie informacji pod akcję "Snake Eater"
    Przebieg: (…)
    Wnioski: Głównym celem powinno być zinflirtowanie byłej kancelarii Kanclerza Tobiasa. On sam może być niezrównoważony psychicznie. Na terenie ww. budynku przebywają prawdopodobnie:
    - Slepper – król Szwecji
    - Volgin –
    [img]http://mgs.gram.pl/obrazki/mgs3/chr_05.jpg[/img]
    Mężczyzna lat około 50 Jest pułkownikiem SSF (Slepper Special Force).
    Prawdziwe imię to Ephgeny Borisovich Volgen (Jewgienij Borysowicz
    Wołgin). Jego imię na Zachodzie wzbudza wielki strach. Z racji używania
    elektrycznych bolców podczas walki, jest znany jako "Thunderbolt"
    ("Pułkownik Grzmot"). Ma 201 cm. wzrostu i uwielbia torturować ludzi.
    Zyskał fortunę po śmierci ojca, którą wykorzystał na zbudowanie ogromnej
    bazy w Groźnyj Grad. Sprowadził tam oddział The Boss, oraz oddział
    wojskowy Ocelota. Zajmuje się operacjami strategicznymi, jest byłym
    mistrzem bokserskim.
    - Ocelot –
    [img]http://mgs.gram.pl/obrazki/mgs3/chr_04.jpg[/img]
    Mężczyzna, wiek prawie 20, jego prawdziwe imię to Adam. Jako nastolatek
    był dowódcą oddziału wojskowego pod okiem Majora Volgina. Lubi oglądać
    torturowanie ludzi przez Volgina. Jest synem legendarnego bohatera (The
    Sorrow i The Boss), został wychowany by być najlepszym. Jest Majorem
    SSF. Dowodzi jednostką "Ocelot" – elitarnym oddziałem K-ON!.
    (K-ON! – Koniecznie ON!, "specjalnego przeznaczenia"). Po raz
    pierwszy spotyka Snake'a w czasie Virtuous Mission, gdzie został
    ośmieszony przed oczami swoich ludzi. Ma nadzieję, że kiedyś stanie i
    wyrówna rachunki ze Snake'iem. Ocelot ma wielki szacunek do Snake'a.
    - Odział Cobra – Elitarny oddział w składnie:
    The Boss – informacje w głównym archiwów berlińskim
    The End –
    [img]http://mgs.gram.pl/obrazki/mgs3/chr_12.jpg[/img]
    Mężczyzna, lat około 100. Członek oddziału Cobra, jego pseudonim odnosi
    się do śmierci. Urodził się na początku lat 30-tych XIX wieku. Jest
    "Ojcem chrzestnym" wszystkich technik snajperskich. Zarówno na zewnątrz
    jak i wewnątrz jego ciała rośnie mech. Dzięki energii wytwarzanej przez
    mech w procesie fotosyntezy, The End może przez wiele dni obejść się bez
    jedzenia, picia, nawet nie ruszywszy się z miejsca. To on nauczył The
    Boss, wszystkiego o byciu snajperem.
    
    - Pamiętaj Snake! To nie to samo co w dżungli. Jesteś w mieście i masz
    nanoskafander. Bo…masz go?
    -Mam, mam. Akurat tego to nigdy nie zapomnę na akcję.
    ***​


    [video=youtube;9A0LXL1xwWQ]http://www.youtube.com/watch?v=9A0LXL1xwWQ[/video]
    W swym nanoskafandrze odpowiadam na zarzuty o treści "You old
    geezer". Wykorzystałem Face Camo. Takie coś, że zmienia wygląd twarzy.
    Przydatne, gdy pół świata ma cię na listach gończych​

    - Imponujące CQC. Bravo! Wiedziałem, że prędzej, czy później się
    zjawisz. Volgin wyłącz mu ten skafander. – znałem ten głos. To
    był Slepper ( w Wordzie upiera się na Lepper xD – przp. Ziom) .
    Po chwili poczułem niewyobrażalny ból. To było ostatnie co
    zapamiętałem.
    Jakiś czas później…
    - Myślę, że nasz mały przyjaciel się obudził pułkowniku. – Wisiałem wtedy mokry na jakiejś linie.
    - Doskonale, właśnie zaczynałem się nudzić! – Poczułem to co ostanio, lecz mocniej i więcej. Tym razem Volgin nie pozwolił mi paść bez przytomności. Lecz coś mi nie pasowało. Wokół mnie stali Slepper,
    Volgin, The Boss, Ocelot i ktoś jeszcze… mniejszy od nich…
    - Tobi?
    -Tak muwhahwahawhawha! Przeszedłem na ciemną stroną mocy!
    -Aha.
    -Muszę iść. Niestety. Tobi, Volgin – za mną! – powiedział król.
    -No to może my się zabawimy? Tak jak radziłeś, kupiłem sobie rewolwery
    – Colt Signle Action Army. – włożył pocisk do jednego z nich
    i zaczął nimi żonglować.
    -Przestań! – krzyknęła rozkazująco The Boss.
    - Bo?! – w tym momencie Ziom próbujący odskoczyć, zdezorientował Ocelota, który wystrzelił w oko Zioma. Ocelot po tym "wypadku" wyszedł zadowolony z siebie. The Boss podeszła do mnie i wyszeptała:
    - Po wyjściu z celi udaj się na północ – dawną ulicąTurbodymomena. Dotrzyj do wodospadów. Spotkasz tam kobietę o pseudonimie EVA. Więcej pomocy nie oczekuj. Jak cię jeszcze raz spotkam –
    zabiję.
    Godzinę później w miejscu spotkania:
    To ty?! -zapytałem.
    -A kto? -powiedziała.
    -Justyna co ty kurna robisz? -wrzasnąłem
    -Ktoś musi ratować sytuacje, gdy ty wszystko spieprzysz...
    Teraz to mnie wnerwiła.
    -Że niby co ja spieprzyłem?
    -Zanim dotknąłeś ziemi, już ogłosili alarm. A to ma być akcja infiltracyjna. -mówiła- Jak widzę nanoskafander był tylko zbytnim ciężarem? -dopiekała.
    -Ja... -próbowałem się bronić.
    -Nieważne, jak wygląda sytuacja.
    Po krótce określiłem jej co się stało i dlaczego. Pominąłem tylko fakt, o tym że Tobi został... zmieniony.
    -Dobra, słuchaj! -przerwała ewidentnie znudzona moimi wyjaśnieniami- Pójdziesz tam jeszcze raz, ale tym razem z innym agentem. Niemcy przysłali swojego speca od takich zadań. Jego pseudonim brzmi Milven. Jak znam życie powinien on być jakieś 5 minut drogi stąd. Najlepiej wyjdź i zaczekaj na niego.
    Posłuchawszy Justy wyszedłem przed wodospad.


    Minęło kilka minut... i jeszcze kilka... i jeszcze...

    W tym momencie z dzikim wrzaskiem coś rzuciło się na mnie z najbliższej skały.
    -Łakaliiii!!! Giń ty szwedzki pomiocie.
    Spojrzałem na lecącą w moją stronę osobę i zrobiłem duży krok do tyłu. Mężczyzna rąbnął o ziemie i zaplątał się w swój płaszcz.
    -Ty wredny smerfie, przykryłeś mi głowę workiem, a masz!
    Postać przede mną rzucała się na wszystkie strony i w żaden sposób nie mogła mnie trafić. W końcu potknąwszy się o jakiś kamień człowiek rąbnął w ziemie. Patrząc na to niecodzienne widowisko nabrałem żalu dla tego gościa. W tej chwili zrozumiałem, że będę z tym ciołem musiał iść na misje... Złapałem go za ręke i podniosłem.
    -Ty, tak ty, Milven tak? Jestem Snake, Ziom Snake. Idziemy razem na misje.
    -Kyaaaa! To ty? -piszczał- Sztab tak dużo mi o tobie mówił. Teoretycznie podobno jesteś tak dobry jak ja, nie martw się, zostawię ci kilku strażników.
    Tego już było za wiele. Wziąłem jakąś linę, któr byłem niedawno opasany i mimo "Aaa..." i "Nie!!!" Milvena związałem go i zakneblowałem.
    -Wrócę po ciebie po misji. -powiedziałem idąc nieśpiesznym lecz marszowym krokiem w stronę okupowanego miasta.

    Sleeper P.O.V

    Siedziałem znów w mojej nowej kancelarii, zrobionej z kancelarii Tobiego. Miałem w garści Zioma, miałem koło siebie Tobiego. Szło dobrze, aż za dobrze. Zdałem sobie szybko sprawę, że idzie zbyt dobrze. Zawsze, ale to zawsze coś musi przecież pójść nie tak. W tym momencie rozbrzmiał alarm. Do pokoju wpadł jakiś wartownik.
    -Sir, Ziom uciekł! -krzyknął.
    -I dlatego ten alarm?
    -Nie, dlatego że wraca.
    Jakby szlag we mnie trafił.
    -Mam rozumieć że mógłby wyjść i wrócić a my byśmy się nawet nie skapnęli?
    Nie czekając na odpowiedź pobiegłam natychmiast do pokoju Tobiego...

    Ziom P.O.V

    Zakradłem się do kancelarii. Cicho przemykając się pomiędzy strażami w mieście doszedłem aż do wejścia. Otworzyłem drzwi, poszło aż za łatwo. Tak jakby chcieli żebym się tu dostał. Po przeszukaniu całego piętra nie znalazłem nikogo. Nadszeł czas ny piwnice. Powoli zszedłem do podziemi. Idąc dalej przez opancerzone korytarze dotarłem wreszcie do jakiejś wielkiej sali, w której mieścił się magazyn amunicji. Wszedłem mając nadzieję na znalezienie jakiegoś karabinka. W tym momencie drzwi się za mną zatrzasnęły, i błysnęło oślepiające światło. Gdzie by nie spojrzeć, każdą ścianę "podpierali" strażnicy z tarczami. W tym momencie drugim wejściem wszedł Sleeper. Zaraz za nim Volgin, Ocelot i tobi. gdy zobaczyłem tego ostatniego zpiorunowało mnie. Na Tobim leżał skafander, taki jak mój tylko mniejszy. Sleeper jakby odczytał moje myśli.
    -Zdziwiony? -zapytał- Przeróbka nowego skafandra nie jest wcale czasochłonna. A ten daje jeszcze większą moc, niż twój.
    -A teraz zgadnij kto cie zabije? -zapytał ironicznie Ocelot.
    -Nie zmusisz mnie do wali z nim... -krzyknąłem.
    -A kto cie chce zmuszać? -odpowiedział szczerze rozbawiony Sleeper po czym spoczął sobie w wygodnym fotelu- Tobi, wiesz co robić?
    Tobi przeładował Uzi i wycelował we mnie. Gdybym nie uskoczył i nie zaczął skakać po całej sali kule poharatały by mi nogi.
    -Hahaha, spójrz Volginie jaki taniec. -śmiał się Sleeper.
    Natychmiast do śmiejących przyłączył się Ocelot i wszyscy wartownicy. Korzystając z okazji, że wszyscy są rozbawieni, a Tobi zmienia magazynek rąbnąłem w najbliższego strażnika i wyrwałem mu tarcze. Rzuciłem nią celując bezpośrednio w nogi Tobiego. Ten jednak uskoczył a tarcza poleciała i mimo straconego po drodze impetu rąbnęła Ocelota centralnie w łeb. Sala umilkła. Sleeper spojrzał na mnie zmrużonymi oczyma.
    -Tobi, załatw go.
    W tym momencie Uzi zostało odrzucone na ziemie. Usłyszałem głuche <Full Armor, Full Speed, Full Strength> następnie coś tak szybkiego, że nawet nie zauważyłem co to było, ale sądzę że Tobi, rąbnęło mnie hardowo w brzuch. Odleciałem z odrzutu. Następnie dostałem cios w plecy. Upadłem na kolana. Zauważyłem tylko cień na ścianie na prawo ode mnie więc bez zastanowienie rzuciłem się w tamto miejsce. Zanim dopadłem zamierzonej pozycji otrzymałem jeszcze serie ciosów s podbródek i jeden w kark. Następnie coś podniosło mnie i rąbnęło mną z całej pety w ziemie. Ku zdziwieniu wszystkich na sali po tej serii ciosów podniosłem się. W tej chwili otrzymałem kilkanaście uderzeń od karku, przez podbródek i brzuch po nogi. Nogi zachwiały się pode mną. Upadłem na plecy. Obolały zobaczyłem stojącego przede mną Tobiego.
    -Dobij go. -polecił Sleeper rzucając mu Uzi.
    Chłopak przygniótł mi gardło stopą i wycelował. Mimo najcięższych prób uwolnienie się spod jego buta, nie mogłem. Zorientowałem się, że to prawdopodobnie ostatnie chwile mojego życia. Złapałem się ustatniej deski ratunku. Przez przygniecione gardło próbowałem przywrócić mu dawne ja.
    -Tobi, chłopaku, przestań. Nie chcesz mnie zabić. -mówiłem- Ocuć się. Przypomnij sobie mnie.
    Nic nie działało. Szyderczy uśmiech Sleepera mówił sam za siebie że moje próby są daremne. Tobi uśmiechnął się i już zaczął pociągać spust gdy po sali rozbrzmiał jakiś dziki ryk.
    -Samaliiiii!
    Z szyby wentylacyjnego wyleciała jakaś kula. Uderzyła o ziemie, po czym ujrzałem wielki błysk. Nagle poczułem podmuch a wszystkie światła na sali zgasły. To było ostatnie co pamiętam.

    ***

    Obudziłem się na dworze. Nademną pochylał się Milven.
    -I co? Warto było iść beze mnie smerfie? -zapytał.
    -Przymknij się. Lepiej powiedz mi, co się stało wtedy na sali.
    -Granat jonowy.
    -Co?
    -Granat jonowy, taki cusik co po wybuchu rozwala całą elektronikę w okręgu 50 metrów.
    -To jak żeś coś widział? -spytałem.
    -Noktowizor, niemiecka technika smerfie.
    Odwróciłem się i zobaczyłem obok mnie nieprzytomnego Tobiego.
    -Jak tyś go pobił? -wrzasnąłem- Przecież nawet ja nie dałem rady!
    -Granat jonowy.
    -Co?
    -Rozwalił to co wszczepili mu do mózgu.
    -On żyje? -upewniłem się.
    -Przekonaj się...

    _____________________

    Jak się podoba odcinek? Jest bez obrazków, bo mi padł aparat, ale cóż. Będą niedługo...
     
  3. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Odsunięty od władzy.
    [​IMG]
    "Kulisy AARa."

    Tak więc po dzielnych przygodach zuchwałego Zioma, przyszedł czas na kulisy kolejnych odcinków. Tak więc here we go again...

    Odcinek 5

    ...migawka ważniejsza.

    Odcinek 6

    Taak... Straciłem 60 zeta...

    ***

    ...i też padła pod ciosami szabel.

    ***

    Nowy sposób zdobywania agentów. :p

    Odcinek 10​


    I to się nazywa mieć podejście do polaków.

    Odcinek 12​


    A pomyśleć, że ten człowiek później prawie mnie nie zabił i nie przejął kontroli...

    ___________________

    No, to na tyle na teraz.
     
  4. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Odsunięty od władzy.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 3
    "Sleeper. Woot?"

    - Milven, trza operować. Czekaj zadzwonię do Para-Medic
    [​IMG]
    Para-medic I Major Tom
    - Słucham Snake?
    - Znasz kurację po dostaniu bombą jonową?
    - Czym?
    - Nie ważne? Bez odbioru. Siostro Mileven. Przygotuj to co działa na Tobiego.
    -Ta jest! Eeee?. Czyli?
    - Skalpel, spirytus, spirytus, spirytus, spirytus, spirytus, ogórek
    - Tia jest!

    Tobi P.O.V
    Obudziłem się krztusząc się czymś co smakowało alkoholem ale z jakimś innym, dziwnym posmakiem. Zobaczyłem przed sobą Zioma i kogoś jeszcze.
    -Żyje!!! -krzyknęli.
    -Co to było? -spytałem.
    -Ogórkówka.
    Spojrzałem na opróżnione butelki spirytusu.
    -Mam rozumieć, że zrobiliście wódkę z ogórka?
    -Tak. <szeroki uśmiech>
    Zatkało mnie.
    -Jeśli jeszcze raz mi to wetkniesz do ust, to zabije...
    -Przecież lubisz ogórki!
    -Korniszony, a ten nie był nawet lekko skiszony!!!
    Ziom wybiegł z płaczem z namiotu. Widać nie mógł znieść faktu, że nie umie robić wódki z ogórków. Bidulek. xD Teraz spojrzałem na Milvena. Po krótce opowiedział mi co się stało.
    -Więc jonowali mi mózg? -pytałem
    -Taaak... -wycedził
    Milczałem chwilę.
    -Ej, a ty umiesz używać tej no... eee...
    -Bombardnicy jonowej? -dokończył
    -Tak, właśnie. Umiesz?
    -Ba, a co?
    -Anyway, chodź za mną.

    Sleeper P.O.V

    Obudził mnie dziki wrzask. Mikonalaaaa!!! Łakiboliiiii!!! Kiedy otworzyłem oczy miałem już worek na głowie.

    Tobi P.O.V

    Złapaliśmy Sleepera i pomimo rozpaczliwych jęków dochodzących z wnętrza worka wynieśliśmy na korytarz.
    -Gdzie teraz. -spytał Milven.
    Rozejrzałem się za jakąś tabliczką.
    -Tam! -szepnąłem.
    Zaciągnęliśmy Sleepera do pomieszczenia laboratoryjnego. Zdjęliśmy mu worek z głowy na krótką rozmowę.
    -Tobi? Co ty tu robisz, co się dzieje. Rozwiąż mnie. -wrzeszczał Sleeper
    -Jestem już sobą... Happy New Year frajerze!!!
    Zakneblowałem go leżącym nieopodal ziemniakiem.
    -Tobi, jego wrzaski obudziły straże. -szepnął Milven
    W tym momencie zawył alarm.
    -Szybko, przypinaj go do bombardnicy. -poleciłem
    W tym momencie strażnicy zaczęli dobijać się do drzwi. Podpierałem je tak długo, jak będzie trzeba.
    -Milven, szybciej. -syknąłem

    <Jakby tu zacytować Obera.>
    Zakneblowany Sleeper: SPAM SPAM SPAM SPAM SPAM SPAM SPAM Ała!

    Już. -powiedział.
    Obaj rzuciliśmy się do szybu wentylacyjnego. Po zatkaniu kratki Milven powstrzymał mnie jednak od ucieczki.
    -Bądź cicho i patrz. -powiedział.

    Drzwi od laboratorium wyleciały z zawiasów i wpadł do nich Volgin z Ocelotem.
    -Sleeper.-wrzasnęli jednocześnie
    Powoli zbliżyli się do niego. Ewidentnie próbował coś powiedzieć ale był przecież "zatkany".
    -Już, już. Zaraz wyjmę ten kne... Ziemniak??
    Wyjął warzywo po czym rozległ się głośny wrzask Sleepera:
    -JESTEM KARTOFLEEEEM!!!
    Ze śmiech prawie nie padłem, jednak śmiech zdemaskował również naszą kryjówkę. Powstrzymując się nawialiśmy szybem na dwór po czym po całej Hollandii słychać było szczery niepohamowany śmiech...
     
  5. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Odsunięty od władzy.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 4
    "Emigracja."

    Tobi: Where are mine units?
    Sleeper: Skasowałem :]

    ***

    Dobra ludzie, po przejęciu władzy i aneksji wysp przez Szwecje oraz rozkazie rozwiązania jednostek wydanym przez sleepera mam 2 prowincje.
    [​IMG]
    W tym Petropawłowsk prawdopodobnie ruscy zajmą w ciągu kilku dni. Nie będzie też P.O.Vów chyba że w kawałkach fabularnych. Z lekka dotknęło mnie stwierdzenie o zrzynaniu humoru a Obera, no ale cóż. Każdy ma prawo do opinii...

    ***

    I znów siedział Sleeper w swoim dużym miękkim fotelu. Znów zagłębiał się w swoich myślach. I znów siedział też odwrócony w stronę okna lustrując wzrokiem miejska zabudowę. Tym razem był to jednak Sztokholm. Mimo iż zebranie przywódców armii zaczęło się kilka minut temu król nie zaszczycił jeszcze generałów i marszałków swoim głosem.
    -Więc? Generale Thornell? Jak się sprawy mają na froncie? -mówił nie zmieniając pozycji
    -Nasze wojska stawiają maksymalny opór Wehrmachtowi, lecz nie jestem w stanie przewidzieć ile moje siły są w stanie wytrzymać. Niemcy zwożą na nasz front coraz to nowe siły a nam, szczerze mówiąc zostały siły wielkości jednej dywizji. Chciałbym poprosić o jakna... -tłumaczył
    [​IMG]
    -Rozumiem pana, w przeciągu kilku dni dostanie pan nowe jednostki. Mobilizacja powszechna dostarczy nam wielkich sił więc nie widzę tu problemu. -przerwał- Nygren?
    Marszałek wstał i przełykając ślinę zaczął mówić.
    -Cóż... Niestety jestem zmuszony przedstawić sytuacje, która jest delikatnie nazywając nieciekawa. Nasze wojska są okrążone na terenie Litwy. Odcięte od dostaw zaopatrzenie furgonetki musiały zostać porzucone. Kończy się amunicja a przeważające siły polskie mogą dosłownie zgnieść nas w każdej chwili. Jednocześnie nie możemy pozwolić sobie na próbę ofensywy z północy, gdyż w razie niepowodzenia cały teren Inflant wpadnie w ręce Polaków. Sytuacja jest więc bardzo zła, a ponieważ front Duński <tu złe spojrzenie na Thornella> jest frontem priorytetowym wiem, że nie mogę otrzymać żadnych sił. -skończył
    [​IMG]
    -Taaak. Jednym słowem nasze wojska są stracone? -zapytał prosto z mostu Sleeper- Proszę, nie owijaj w bawełnę.
    -Tak... -padła krótka odpowiedź
    Sleeper wstał i spojrzał na miejską panoramę.
    -Zabawne, im dalej od macierzy tym lepiej nam idzie... -pomyślał o Szwecji.

    ***

    [​IMG]
    Tymczasem Niemcy parli dalej na całej długości frontu. Ta wojna zaczęła ich męczyć. rzucając coraz większe siły na Danie, sprawili że Francuzi robią ich jak chcą. Priorytetem niemieckiej ofensywy było wyjście na wybrzeże.

    5 dni później

    Kolejne zebranie dowódców szwedzkich odbyło się podobnie.
    -Witam panów. Chcę wiedzieć czy, i jak idzie nasza mobilizacja. Co się dzieje w Danii? -rzucił.
    -Dzięki przybyciu nowych sił, prawdopodobnie zatrzymamy Niemców w ciągu kilku dni. Choć front jest pomieszany to jestem pewien, że wszystko szybko się ułoży.
    [​IMG]
    -Dobrze, dobrze. -pokrzykiwał Sleeper- A czy wojska w Inflantach spisują się równie dobrze?
    -Niestety, nie otrzymując żadnych posiłków nie jesteśmy w stanie powstrzymać nieprzyjaciela. To prawdopodobnie koniec sił w saku... -mówił.
    [​IMG]
    Źle, źle i jeszcze raz źle. -krzyczał- Należy być optymistą. najlepiej proszę rozwiązać nasze siły i rozpocząć wojnę partyzancką.

    W Francji natomiast front znacząco się nie przesunął. Niemcy uderzyli z Paryża na wybrzeże zostawiając miasto bez opieki. To się może źle skończyć...
    [​IMG]

    kolejne 5 dni później

    -Powiedzcie, czy idzie nam dobrze czy źle?
    -Dobrze herr Sleeper. Zamknęliśmy się w Kopenhadze. Mamy wolną rękę. -mówił Thornell
    -Wudnerbar! -krzyknął Sleeper- A Inflanty?
    Na stoliku Sleepera wylądowała koperta a za marszałkiem trzasnęły drzwi.
    Tymczasem Francuzi zrobili Niemców w jajo i zajeli Paryż. Ta wojna jednak potrwa dłużej niż myślałem...
    [​IMG]

    Następnego dnia w Niemczech podpisany został pakt, na mocy którego Monachium jest na najbliższe 2 lata prowincją Indonezyjską. Rozpoczyna się też tworzenie się Armii na uchodźtwie.
    [​IMG]

    ___________________________

    Und koniec fabuły. No, nie jest chyba źle.

    [​IMG]
    [​IMG]
     
  6. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Odsunięty od władzy.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 5
    "Nowa republika."


    1 kwietnia 1937
    Monachium
    20:10


    [​IMG]

    10 kwietnia 1937

    Tymczasem niemiecka ofensywa sięgała coraz głębiej i głębiej w Francję. Mimo wysiłków francuskiej milicji i piechoty, która nieraz otaczała większe i szybsze jednostki niemiecko-włoskie, ofensywa osi powoli zaczynała się zbliżać do Pirenejów. W Normandii otoczone jednostki niemieckie ruszyły z pozycji i zaczęły otaczać otaczających ich niedawno francuzów. Wydaje się, że nic nie uchroni Francji.
    [​IMG]

    Tymczasem na półwyspie duńskim Niemcy angażując do walki niewielkie siły (120 000 żołnierzy) okopali się resztą wzdłuż linii frontu. Szwedzi natomiast ściągają coraz większe siły w niewiadomym celu. Obie strony czekają na potknięcie przeciwnika.
    [​IMG]


    14 kwietnia 1937
    Monachium
    12:24


    [​IMG]


    18 kwietnia 1937

    Front w Francji kurczy się coraz bardziej, teraz doskonałe niemieckie oddziały wręcz miażdżą wyczerpanych francuskich milicjantów. Teraz nie ma już siły, która była by w stanie uratować Francję. Jak widać Berlin jest teraz centrum świata.
    [​IMG]

    W Danii natomiast Szwedzi zrobili Wehrmacht w jajo. Ofensywa szwedzka na południe od Kilonii odcięła linie zaopatrzenia tkwiącego w południowej Danii Wehrmachtu. Teraz Szwedzi spróbują się zemścić za Litwę.
    [​IMG]


    3 maja 1937

    Siły francuskie bronią się, już tylko w kilku miejscach. Wehrmacht odbył już paradę zwycięstwa na Polach Elizejskich w Paryżu. Nawet desant Szwedzki w pobliżu granicy Belgijskiej nie może pomóc.
    [​IMG]


    Sprawa Francji została zakończona. Nieoczekiwanie po otrzymaniu przez Imperium części terytorium podbitego kraju, swoją niepodległość proklamowały nowe narody co, cóż... było dość niecodziennym zjawiskiem.
    [​IMG]

    ***

    10 maja 1937
    Spotkanie przywódców Osi
    Paryż​


    Tobi: Więc co, Francja kaput?
    Hitler: Ja, kaput.
    Duce: Żabojady w czerwonych beretach nie wrócą!
    Tobi: Woot?
    Duce: Newermajnd...
    Mościcki: Nie mamy ważniejszych spraw do omówienia?
    <RĄB ŁUBUDU>
    Mościcki: Ała.
    <WIIIIZG BOOM>
    Mościcki: Dobra, nic nie mówiłem.
    Tobi: No to może jest w tym trochę racji. czy Anglia jest gotowa przejść na stronę Osi?
    Churchill: Noł. Nie rozprawiliśmy się jeszcze z those men w Scapa Flow.
    Hitler: To oni jeszcze nie kaput?
    Churchill: Jes...
    <...>
    Duce: To może wypijemy kakało?
    Reszta: Jupi. :)

    ***

    Spod desek kreślarskich imperium wyszło także coś... dużego. Oto nowy pancernik większy od Tirpitza i Yamato. Ten kolos kosztuje sporo, ale czego się nie robi dla żartu.

    [​IMG]

    Dane taktyczne-techniczne:
    wyporność standardowa/pełna (t): 62,500/75,800
    długość/szerokość/zanurzenie (m): 304,8/3932/9,2 - 11,4
    uzbrojenie: 18x406, 14x150, 20x105, 18x37, 24x20
    opancerzenie: burty 180-400mm, pokłady 80+130mm, wieże (przód, góra, boki, barbety)425mm,165mm,300mm, 290-425mm napęd: 16 dwusuwowych, 9 cylindrowych silników wysokoprężnych, 3 śruby, 3 stery
    moc układu napędowego: 161,360 kW
    prędkość maksymalna (w): 34
    zasięg: 19,000 Mm przy prędkości 16 węzłów
    załoga: 3250​

    ___________

    No, postawiłem od nowa system...
    Tęsknił ktoś? :p
     
  7. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 6
    "Nowa republika."


    15 maja 1937
    Monachium
    20:10

    Tobi obudził się i wstał z łóżka. Rozejrzał się po pokoju ciągle nie mogąc przyzwyczaić się do nowej Monachijskiej siedziby. Ubrał się mniej więcej i wyszedł z pomieszczenia. Wszedł do obszernego holu w którym przy śniadaniu siedzieli już Mołotow, Turbo Dymo Man i Richthofen. Spojrzał na nich spode łba, usiadł i mruknąwszy coś pomiędzy "Guten morgen" a "Dobri Den" zaczął pałaszować bułkę. Mijające chwile (i bułka) poprawiły w końcu Tobiasowi nastrój, zagadał więc do reszty.
    Tobi: Co nowego?
    Turbo Dymo Man: Zjadłem dziś 150% więcej bułek niż wczoraj.
    Mołotow: On się o front pyta.
    Turbo Dymo Man: Aha.
    Tobi: Więc?
    Turbo Dymo Man: Niemcy zepchnęli Szwedów do Hamburga.
    Mołotow: Polacy chcą zacząć ofensywę spod Pińska.
    Richthofen: A Duce chce zrobić desant w Narwiku.
    Tobi: Dobrze więc, a reszta gdzie?
    Mołotow: Poszli nad plażę.
    Tobi: ??
    Mołotow:Nad Izarą...
    Tobi: Aha...
    [​IMG]

    * * *

    Tymczasem w przyłączonej do Republiki części Francji:
    Karl Mareks: Dobra, towarzysze, przyznaję bez bicia, z Republiką Francuzką Rad mi nie wyszło. Ale mam już na horyzoncie nowy plan. Stworzymy Armię Francuzką w Niemczech pod rządami Indonezyjskimi! Na gwałtach i rabunkach żołnierzy wzbogacimy się, a gdy się wzbogacimy pojedziemy do jakiegoś ludzkiego kraju, może USA?
    Tłum: Chcecie się wzbogacić towarzyszu?
    Karl Mareks: Noo, tak.
    Tłum: Ty burżuju!!!
    Karl Mareks: Ałaaa, moja śledziona, NIEEEEEE!!!

    [​IMG]

    * * *

    Tobi wylegiwał się na Izarską plażą razem z Justyną i Hildą. Ulicami Monachium szły właśnie w szyku defiladowym oddziały 1. Dywizji Strzelców. Połowa mieszkańców plaży wylegiwała się nad Izarą, a druga połowa obserwowała defiladę.
    -I co? Nie mówiłem, że armia to fajna rzecz? -mówił Tobi.
    -Moooże... -ziewnęła Justyna wylegując się w słońcu- Ale czy taka mobilizacja to nie za szybko?
    -Nie, wcale nie. -odparł Tobi.
    -Das ist fantastish. Ish liebie dish.
    -Ja, gut. Ide po lody, chcecie też?
    -Może być. -odparła Justyna.
    -Proszen bardzoł. -starała się po polsku Hilda.
    Tobi poszedł po lody. W tym momencie, mimo późnowiosennego, gorącego słońca, nastała lodowata cisza. Mimo wszystko, obie nie trawiły się zbytnio. Justyna uważała Hildę, za nadufaną blond Barbie faszystkę z Niemec, Hilda natomiast miała Justynę za zbyt realistyczną, polską dziewuchę. Zimna cisza mogła szybko zmienić się w ognistą, przeszkodził jednak temu powrót Tobiego z jakimś meldunkiem.
    -Poles zusendt eine Depeshe. -warknął Tobi, po czym dodał na wpół do siebie- A ten dzień tak dobrze się zapowiadał... (Polacy przysłali depeszę.)

    * * *

    Tobi wpadł do sztabu. Polacy zaproponowali przesłanie licencji i części do jakiegoś nowego myśliwca. Ponieważ Republika nie miała sił powietrznych, gra była warta świeczki.

    [​IMG]

    Tak oto w armii znalazły się dwa dywizjony lotnicze, uzbrojone w nowiutkie samoloty PZL.50 'Jastrząb'. By przekonać się, czy pogłoski o jego świetności były prawdziwe, Tobi pojechał z Richthofenem na Monachijskie lotnisko. Przygotowane były dwa samoloty wyposażone w fotokarabiny. Richthofen wsiadł do Messerschmitta Bf 109 i wystartował. Tobi odczekał chwilę i wsiadł do 'Jastrzębia'. Korzystając z wiedzy zdobytej na forach internetowych, wikipedii oraz symulatorach lotu wystartował i zaczął się wznosić . Po kilku minutach lotu dostrzegł "przeciwnika". Dopychając silnik do krańców możliwości, ku zdziwieniu, powoli jednak niezaprzeczalnie zaczął się zbliżać do Messa. Prędkościomierz przechodził przez kolejne liczby, 440, 450, 460... Tobi otarł pot z czoła. Messerschmitt zaczął zbliżać się i rosnąć w celowniku. 490, 500, 510, wskazówka szła dalej. Tobi nie wierzył własnym oczom. W tym momęcie jednak Richthofen zrobił zwrot o 180 stopni i wygarnął serie do PZLa. Tobi ocknąwszy się z zadumy szarpnął za ster, samolot błyskawicznie wykręcił. Mimo, iz nie była to zwrotność klasy P.11, to Messerschmitt miał poważny problem. Po chwili Tobi siedział Messie na ogonie.Szła seria za serią. Po chwili nastąpił klang. Gdyby w podajniku była prawdziwa amunicja, język spustowy poszedłby miękko. Tobi zoriętowawszy się, że lepiej nie niszczyć statystyki, wykonał zwrot, włączył boosta i leciał w stronę lotniska. Richthofen nie odpuszczał. Teraz prawdę wykazywały tylko silniki maszyn. Dwie maszyny pędziły na booscie w stronę lotniska. Richthofen spojrzał na zegary. Jego prędkość wynosiła 515 na booscie, w tym samym momencie jednak, zegar zszokowanego Tobiego pokazywał 555. Messerschmitt szybko zniknął w tyle...

    * * *

    Zaraz po wylądowaniu, Tobi podbiegł do linii telefonicznej i potwierdził wykupienie licencji. Co z polski, to szybkie.

    [​IMG][​IMG]

    Tak więc nowe cacuszko zasiliło garnizon Indonezyjski.

    [​IMG]

    W tym samym czasie Wojsko Indonezyjskie osiągnęło liczebność 150.000 ludzi. Z czego 90.000 stanowili Francuzi, 20.000 Niemcy, 39.999 ludzi Indonezyjczycy, a całą, lecz niegorszą resztą stanowił Tobi.
    [​IMG]

    ________________________

    Tak, teraz na stałe wróciłem. Mam przygotowane następne odcinki, komiks i nowego spritea. Podoba sie komuś nowy Połlisz L-2 Fajter? :p
     
  8. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 7
    "I znowu od 3 DP..."


    25 maja 1937
    Monachium
    13:14

    Rozwijająca się republika musiała słuchać głosu ludu. Tak więc po kilkudziesięciu dniach rządów, do Kancelarii Republiki zgłosiła się delegacja żywo gestykulujących ludzi i francuskim akcentem. Po pewnej chwili delegacja, coraz bardziej podobna do motłochu weszła, lub raczej wtoczyła się do gabinetu Tobiego. Tobi patrząc na to niecodzienne zjawisko siedział w milczeniu przej jakieś kilkanaście sekund po czym spacy... uspokoił ludzi.
    Tobi: Więc, z czym do mnie przychodzicie?
    Karl Mareks: Jestem Karl Mareks, przychodzimy z postulatem od lu...
    Tobi: Karl Mareks? Ten komuch co Francję chciał na czerwono pomalować?
    Karl Mareks: Stare dzieje. Towarzysze wyklęli mnie od burżuja...
    Tobi: Aha...
    Karl Mareks: I połamali mi śledzionę, i wyrwali mi śledzionę, i mi ją włożyli, i jeszcze raz wyrwali.
    Ziom: To masz ją w końcu czy nie?
    Karl Mareks: Si Sehnor. Sam sobie ją włożyłem.
    Tobi: Pardon, ale z czym ty tu do mnie przychodzisz?
    Karl Mareks: Lud francuski prosi ciebie, o przeniesienie stolicy do Marsylii. Ponieważ byłe tereny francuskie oraz obywatele byłej Francji stanowią ponad połowę ludności i powierzchni republiki jest to poparte większością głosów.
    Tobi: Ty sobie chyba żartujesz...
    Karm Mareks: Nie...
    Tobi: Ok, niech będzie.

    [​IMG]

    * * *

    Tymczasem Rzesza rozpoczęła szturm na miasto Hamburg. Odcięte od zaopatrzenia przez Kriegsmarine i stale bombardowane przez Luftwaffe dywizje Szwedzkie łatwo były wypychane z kolejnych dzielnic, ulic, domów a nawet piwnic. Pod wieczór miasto było już w rękach niemieckich a liczba jeńców wynosiła 300.000 ludzi. Zakładając że w 14 Szwedzkich dywizjach było około 350.000 ludzi była to liczba zaskakująca. Niemcy od razu wysłali Szwedów do obozów jenieckich rozsianych w całej Rzeszy. Tym sposobem armia Szwedzka straciła 1/4 swojej liczebności.

    [​IMG]

    30 maja 1937
    Berlin
    Spotkanie przywódców Osi
    15:00

    Hitler: Panowie, proponuję abyśmy rozpoczęli przygotowania do pewnych operacji. Uważam, że najlepszym krokiem będzie:
    -Primo: rozpoczęcie ofensywy pod Lwowem w kierunkach na Krym i Kijów. W dalszej perspektywie umożliwi to nam zajęcie Stalingradu, lub wzięcie w sak dywizje Radzieckie stacjonujące wciąż na granicy Polsko-Sowieckiej.
    -Secundo: Rozpoczęcie desantów na Skandynawię. Jako kluczowe punkty do zdobycia z przyczółków proponuję: Narwik, Oslo i Sztokholm. Umożliwi to nam umieszczenie wojsk Szwedzkich w dwóch sakach przy niebronionej części Fińskiej. Według zapewnień tamtejszego ruchu oporu, gdyby taka operacja miała miejsce, rozpocznie się powstanie ogólnonarodowe mające na celu wyzwolić Finlandię i zająć część terytoriów sowieckich.

    Duce: Drogi panie Hitler. Myślę, że sytuacja panująca na froncie Rosyjsko-Polskim jest pozytywna. Jeśli uderzymy, możemy sprowokować rosyjskiego kolosa do jeszcze większej kontrofensywy, a na dodatek zachwiany będzie dotychczasowy spokój na tym froncie. Polacy prawdopodobnie przy takim rozwoju wypadków, i najlepszych chęciach mogą zatrzymać Armię Czerwoną dopiero nad Wisłą. A drugiego Piłsudskiego, żeby zaaranżował "Cud nad Wisłą" nie mamy.
    Mościcki: To prawda, mimo iż Wojsko Polskie jest na dzień dzisiejszy największe w swojej historii, i kilka razy większe ok sił posiadanych w 1921, to Armia Czerwona walczy tylko na jednym froncie. Znaczy to, że dotychczasowa dysproporcja sił 1:2,5 na ich korzyść, może szybko zmienić się na 1:4. Przy czym wątpię, czy w takiej sytuacji Piłsudski by coś zdziałał.
    Tobi: Dobrze panowie, ja też jestem przeciw ofensywie na ZSRS. Moim zdaniem musimy wykonać desant w Skandynawii i jeśli to możliwe, postarać się o sojusznika na dalekim wschodzie, by w razie jakichkolwiek działań radzieckich, nasz nieoficjalny sojusznik, Filipiny był bezpieczny. Inną sprawą jest możliwość wypowiedzenia wojny Imperium Brytyjskiemu. Ta wojna trwa już ponad pół roku a sojusznik w postaci Imperium Angielskiego, może decydująco wpłynąć na desant w Skandynawii, oraz otworzyć nowy front w Indiach. W takiej sytuacji, jeśli wszystko dobrze pójdzie moglibyśmy sobie pozwolić na ofensywę na ZSRS.
    Duce: Prawdą jest to co mówisz, ale czy nie grozi naszej flocie inwazyjnej atak Brytyjski. Bądź, co bądź, mają oni potężną flotę, większą od naszej i nowocześniejszą od Kriegsmarine.
    Tobi: Czy mówiłem wam już o moim najnowszym pancerniku? Jest on już w końcowym stadium budowy. Za tydzień, będzie to najpotężniejszy okręt, jaki kiedykolwiek pływał po wodach świata.
    Mościcki: Dobrze więc ustalone. W przeciągu miesiąca wypowiemy wojnę Brytyjczykom.
    W tym momencie wpadł posłaniec z telegramem do Tobiego. Nie zwlekając Tobi otworzył go i zaczął czytać.
    Tobi: Panowie, dobra wiadomość, w Marsylii znalazłem stare pofrancuskie okręty które...

    [​IMG]

    2 czerwca 1937
    Marsylia
    10:47

    Tobi szykował się starannie przed lustrem. Postawił włosy na żel (który zdążył zabrać z 2009), w żel dał trochę wody toaletowej, założył ostatni zabrany t-shirt oraz sztruksowe spodnie po czym oglądając się ostatni raz wyszedł z pokoju. Przechodząc przez hol, w którym siedziało dużo osób ze sztabu rozległo się ciche "Łooo...". Tobi spojrzał na nich ze zdziwieniem.
    -Gdzie idziesz? -spytał Ziom.
    -A co cie to?
    -A nic, tylko się pytam... -mówił dalej.
    -A tak właściwie, to stało się coś? -spytała Justyna podrywając wzrok znad jakiegoś magazynu o tytule Tokio Hotel.
    -Idę z Hildą na lody.
    Ziom parsknął śmiechem.
    -Nie no, człowieku widzę że nie tracisz czasu. -skandował.
    -Odwal się! Tobie tylko jedno w głowie. Lody, takie do jedzenia, patyki, lodziarnia, Algida ect. -wrzeszczał.
    -Dobra no, trzeba było tak od razu. -podśmiewał się Ziom.
    Tobi zażenowany trzasnął drzwiami po czym przeklinając na czym świat stoi poszedł ulicą w stronę kawiarenki.

    [​IMG]

    4 czerwca 1937
    Marsylia
    15:47

    Ze stoczni w Marsylii wyszedł w morze najpotężniejszy okręt świata. Jego działa 400mm lśniły w słońcu a przy jego boku odnowiony lotniskowiec pofrancuski, ochrzczony "ORI Tobias" wydawał się być zabawką. Lotniskowiec, mimo iż nie pierwszej młodości był "eskortowany" przez dwa dywizjony transportowe, podczas ewakuacji portu. Niestety osiadł na mieliźnie uniemożliwiając tym samym transportowcom wyjście z portu. Teraz jak na ironię, wszystkie trzy okręty stanowiły eskortę potężnego "ORI Brest".

    [​IMG]

    __________________

    Dobra, może trochę mi komiks nie wyszedł ale cóż... Ważne że jest akcja. Mam nadzieję że się podobało.
     
  9. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 8
    "Marsz, marsz, Capreciosii,
    z Norwegii do Rosji."



    6 czerwca 1937
    Marsylia
    14:30

    Okręty 1 Dywizjonu zaczynały brać na swój pokład wojska cztero-dywizyjnego 1. Korpusu WI. Wojska te mają wziąć poważny udział w kampanii w Skandynawii. Po załadunku całości wojsk na pokład, statki obrały kurs SW i z maksymalną możliwą szybkością podążały prosto po kursie do Skagerraku.

    [​IMG]

    9 godzin później/okolice Giblartaru​


    radio Smith: Okręcie Republiki Indonezyjskiej, macie zatrzymać się w odległości 5 km od Gibraltaru na kontrolę. Imperium Angielskie, jako państwo neutralne nie może pozwolić na przewóz sił zbrojnych lub kontrabandy przez jego terytorium. W razie niewykonania przez was komendy, zostaniecie ostrzelani, storpedowani, zbombardowani a to co z was zostanie internowane. Over.
    radio Marvel: Przyjąłem Giblartar, zbliżam się ma 6 km. Wyślijcie komisje na łodzi. Over.
    radio Smith: Got it. Czekaj na dalsze polecenia.
    Po chwili równolegle do ORI Brest zatrzymał się jeden z większych pancerników angielskich, HMS Rodney. Jakże wielkie było zdziwienie marynarzy angielskich, gdy zobaczyli okręt większy, szybszy i lepiej uzbrojony oraz opancerzony od swojego pancernika najnowszej wersji. Po chwili na pokładzie ORI Brest znajdowali się już Anglicy.
    Smith: Hello capitan. My name's Jonathan Smith, I'm shef of defence seafort Gibraltar. I hope, you're ready for inpection.
    Marvel: Yes capitan, we're ready. I won't hide anything. We're haveing about 100.000 people in our transporters. We hope, you'll make right decision, and let us go.
    Smith: I'm sorry, but I can't. English Empire is neutral country. We can not let you go. Like I'd already said, you'll be shooted, while you come to the disstance less of 5 kilometers from Gibraltar seafort.
    Marvel: take a look at our capital ship. You,re not able to sunk us. Our battleshim is the biggest, and the best armoured and eqiped warship of ever. More probably's that we'll destroy and capture all Gibraltar if you shot us.
    Smith: There is one proposition. If you declared the war against British Empire, we would let you go.
    Marvel: Got it. Jaust wait a hour...

    [​IMG]

    Dalsza podróż minęła bez niespodzianek. Oprócz zniszczenia razem z Kriegsmarine jakichś radzieckich transportowców prawdopodobnie błąkających się od Władywostoku, żadnej walki nie było. 14 lipca na niebronione Oslo zszedł desant stutysięcznego korpusu. Ludność witała wielonarodowościową armię jak wyzwolicieli. Wkrótce w ratuszu z którego zdarto po czym rozszarpano szwedzką flagę siedzieli już oficerowie z admirałem Marvelem na czele...

    [​IMG]


    16 lipca 1937
    Spotkanie przywódców Osi.
    Berlin
    15:00

    Hitler: Panowie, witam na kolejnym spotkaniu Osi. Jestem niezmiernie usatysfakcjonowany, dotychczasowym przebiegiem kampanii Skandynawskiej. Nasze armie zajęły już Oslo, Narwik i Sztokholm. Niestety jak wynika z raportów wywiadu, Sleeper był w tym czasie w Helsinkach. Nasze armie połączą się jednak całkiem niedługo a wtedy Skandynawia będzie praktycznie nasza. Co dziwniejsze, ponad połowa armii szwedzkiej nie stacjonuje w Skandynawii. Może nam to ułatwić zajęcie tego terenu, jednak nie rozbijemy ich sił zbrojnych. Jak na razie Wehrmacht zachowuje wzorową dyscyplinę i zgodnie z planem niedługo zacznie ofensywę wgłąb. A jak radzi sobie Wojsko Indonezyjskie?
    [​IMG]
    Tobi: jak na razie, z przyczółka Oslo planujemy uderzyć na północ, w stronę idących na południe sił Wehrmachtu z Narwiku. Następnie planujemy zająć wschodnią część Skandynawii.
    [[​IMG]
    Hitler: Gut. A czy sytuacja na froncie Sowieckim zmieniła się?
    Mościcki: Tak, udało się nam wydrzeć Mińsk z rąk Sowieckich, bez zaczynania dużej ofensywy. Uderzyliśmy, gdy jedne dywizje poszły w stronę Odessy, a drugie nie zdążyły dojść. W ten spokój bez walki zajęliśmy to miasto.
    [​IMG]
    Tobi: A'propos Odessy. Jak radzi sobie armia włoska. Ile jeszcze tam wytrzymacie? Jest to dosyć ważne, gdyż odciąga siły sowieckie od głównego frontu.
    Duce: Co do tego nie mam pewności. Posiadamy tam tylko jedną dywizję, a siły sowieckie wciąż rosną. Nie możemy niestety liczyć na niczyją pomoc. Jesteśmy odcięci, flota czarnomorska uniemożliwia dostawy a Imperium bałkańskie jak na złość nie chcę pozwolić na przejście naszych wojsk przez ich terytorium.
    Mościcki: Osły...

    [​IMG]
    Plany Osi na najbliższy czas:
    -Pierwszoplanowe uderzenia WI.
    -Pierwszoplanowe uderzenia Wehrmachtu.
    -Pierwszoplanowe uderzenia WP.
    -Dalsze uderzenia WI.
    -Dalsze uderzenia Wehrmachtu.


    * * *

    Ostatnio w moim szkicowniku powstało "coś". Nie wiem jak to nazwać. Połączenie chibi, munduru i kreatury dało taki oto wynik:
    [​IMG]
    Chore, nie?

    ___________________

    No. Zaczyna się coś dziać. Mam nadzieję, że się cieszycie.
    Tak by the way, to cały ten szkic mini+bluzka zajął mi czas od 19 do teraz:twisted:.
    Dlatego właśnie dopiero w tym momencie otrzymacie nowy odcinek.:p
    No i w następnym odcinku nie omieszkam pokazać wyników mojej trzygodzinnej pracy, sporządzonych tak żeby żaden admin nie miał się do czego przyczepić.
    Aha, Sleeper, nie martw się. Śniący król Szwecji zrobi coś niespodziewanego. :p
     
  10. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 9
    "Szwecja uratowana?"


    18 lipca 1937
    Marsylia
    09:30

    Tobi wstał tego dnia najzwyczajniej w świecie, czując jednak że czymś bardzo ważnym zapomniał. Poszedł do łazienki z tym poczuciem, i nie mogąc się go pozbyć wszedł pod prysznic. Strumień wody spływał mu przez włosy, które teraz kompletnie oklapły, po ramionach i w dół. Krople obijały się o jego kark i plecy właściwie bezszelestnie i spływały strużkami. Oparł się o okafelkowaną ścianę z założonymi rękami. Coraz bardziej dręczyło go poczucie, że o czymś zapomniał. Nie miał oczywiście pojęcia, że wszyscy znajdujący się w budynku, szukali go z zaparciem godnym Kasparowa. Wtem skrzypnęła klamka. Tobi reflektując się, że zapomniał zamknąć drzwi na klucz w ostatniej chwili złapał ręcznik i zdążył się zasłonić.
    -Segensreich Geburtstage Tobi! -krzyknęła Hilda wpadając do łazienki. /Szczęśliwych urodzin./ Prawdopodobnie oboje nie myśleli, że kiedykolwiek znajda się w takiej sytuacji. Na twarzy Tobiego połączył się wyraz zakłopotania i bezsilności w tej sytuacji.
    -Mich vielleicht warte auf außerhalb. -powiedziała Hilda z zaskoczeniem i wyszła. /To ja może zaczekam na zewnątrz./
    -Kurrrde mol. -rzucił w powietrze- No fajnie się ten dzień zaczyna, żeby się tak... -urwał- Chwila... czy ona powiedziała geburtstage? -W tym momencie wszystko stało się jasne. Urodziny! O tym zapomniał. Przeklinając na czym świat stoi, szybko otarł się i wrzucając mundur na siebie a żel na włosy wybiegł z łazienki.


    * * *

    Tymczasem 1. Korpus WI przedzierając się na północ zdobył miasto Hamar. Po zdobyciu trzeciego szwedzkiego sztandaru dywizyjnego, całość wojsk czekała teraz tylko na Niemców, którzy mają nadejść z północy, by odciąć zachodnią część Norwegii.

    [​IMG]

    Tymczasem 1. Dywizjon poważnie uszczuplał to co zostało z szwedzkich konwojów po przejściu Kriegsmarine. Resztki szwedzkiej floty, uciekały prawdopodobnie teraz gdzieś na Grenlandię, lub na daleki wschód.

    [​IMG]

    * * *

    Tobi siedział właśnie w pokoju gdy usłyszał pukanie do drzwi. Poderwał się znad swoich planów ostatecznego pokonania Szwecji i poszedł otworzyć drzwi. Złapał za klamkę, przekręcił ją, pociągną drzwi i usłyszał wrzask: "Sto lat". W obszernym holu, ustawiony był stół, na którym leżały przeróżne dania, trunki, desery itp. Zanim w ogóle zdążył ochłonąć został zaciągnięty do stołu i obłożony życzeniami i prezentami. W czasie rozpakowywania kolejnych prezentów stawał się coraz bardziej rozbawiony. Dostał:
    -5 lalek voodoo Sleepera
    -Parabellkę
    -Colta 15
    -kubek
    -zegarek
    -scyzoryk
    -6 pojemników żelu do włosów
    -okulary przeciwsłoneczne
    -mundur niemiecki (nie ma jak inicjatywa :p).

    Największe prezenty miał jednak nadejść. niecała godzinę później, gdy impreza trwała w najlepsze, w radiu podali komunikat specjalny, że...

    [​IMG]

    Równie szybko, nadszedł meldunek, że w Berlinie z niewiadomych powodów ma zostać zwołane zebranie przywódców Osi. Chcąc, nie chcąc, Tobi musiał opuścić imprezę, wsiadł do swojego prywatnego "Jastrzębia" i po trzech godzinach siedział już na kolejnym posiedzeniu Osi...

    Hitler: Witam panów na kolejnym posiedzeniu Osi. Chcę panom zakomunikować, że od kilku godzin, w naszych szeregach stoi Imperium Angielskie. Szczerze wierzę, że teraz, jeszcze szybciej pokonamy wroga, i przywrócimy równowagę w Europie. Świat musi przyjąć jakieś normy, a jeśli sam nie potrafi ich ustanowić, ustanowi je Oś! Jeśli komuniści mają problem, z powstrzymaniem zarazy przez siebie wywołanej, muszą odejść. Za to właśnie walczymy panowie. A teraz sprawy frontowe. Niestety muszę zakomunikować, że wojska szwedzkie szybko ściągnęły rezerwy i po krwawej i zaciekłej bitwie odbiły Sztokholm i Trondheim. Nasze wojska podzielone są na małe korpusy jedno-dywizyjne, więc Szwedzi, walcząc na swoim terenie są w stanie stawić nam skuteczny opór. Niestety, ale muszę stwierdzić, że zajęcie Skandynawii z marszu nie będzie możliwe w przypadku Wehrmachtu. Mam jednak szczerą nadzieję, że WI będzie mogło dalej prowadzić działania operacyjne. Wiem że zrzucam wielki ciężar na te 4 dywizje bohatersko walczących ludzi, ale innego wyjścia nie ma.
    [​IMG][​IMG]
    Tobi: Niestety, ale w wypadku gdy Wehrmacht nie połączy się z północy z naszymi wojskami w Hamarze, nie mogę wydać rozkazu ofensywy. Jak narazie, jedyny szlak zaopatrzeniowy wiedzie przez Oslo, które musi mieć jakąś obronę. Jeśli pójdę całością sił w ofensywę, Szwedzi odetną WI od zaopatrzenia i stanie ono w sytuacji gorszej właściwie niż Wehrmacht. Z drugiej strony, jeśli podzielę swoje siły, na atakujące, i broniące Oslo, to będę w identycznej sytuacji jak pan.
    [​IMG]
    Duce: Ja panowie, niestety nie mogę pomóc. Moje siły są dosyć mocno zaangażowane w walce z Flotą Czarnomorską i obroną Krymu.
    Mościcki: Czy to nie była Odessa?
    Duce: Taaak... Ale ile można bronić tego samego miasta. Zapakowałem wojska na transport i zrobiłem desant na Krym.
    Tobi: I pańskie wojska się tam trzymają?
    Duce: Si sehnor.
    W tym momencie do pomieszczenia wpadł polski goniec.
    Goniec: Ruscy ruszyli!!!
    Mościcki: Że ja co proszę?
    Goniec: Wielka ofensywa sowiecka, Armia Czerwona przekroczyła granicę i prze na zachód. Utraciliśmy pięć prowincji, Wojsko Polskie nie jest w stanie powstrzymać ich marszu. Nasza ofensywa na Psków została zawieszona. W niektórych miejscach Armia Czerwona dotarła do Bugu. Z północy wojska szwedzko-ruskie zajęły Tallin. Nie mamy wiele czasu.
    [​IMG][​IMG]
    [​IMG]
    Tobi: Czy mam rozumieć, że niedługo Ruscy będą nad Wisłą, albo i dalej?
    Mościcki: Obawiam się, że tak...

    * * *

    Dobra, może trochę mi nie wyszło przez eksperymenty z nowym cienkopisem i próbami przystosowania tego tak, żeby nie było tu swastyki i niczego moderatorsko-niepoprawnego.

    [​IMG]

    _____________________

    No, i wszyscy są szczęśliwi. Nie mam niestety pomysłów na komiks, ale mam szkice no i wy macie ten obrazek Hildy. Enjoy. :p
     
  11. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 10
    "Czerwoni już blisko!!!"


    25 sierpnia 1937
    Bagna Pińskie
    09:30

    Walki trwały już kilkanaście godzin. Dwie zdesperowane polskie dywizje, próbowały utrzymać ogromne rozlewiska, mokradła, rzeki, rzeczki i inne zapory mogące powstrzymać nieubłagany marsz Sowietów na zachód. Niezliczeni Krasnoarmiści przedzierali się przez grząskie odmęty w stronę pozycji polskich. W tych momentach otwierały ogień polskie cekaemy, bijąc z wysepek po szeregach wroga. Nie było jednak siły, zdolnej zatrzymać w jednym miejscu tą masę ludzi, podobną bardziej do hordy, niż do armii. Żołnierze zajmowali wyspę po wyspie, groblę po grobli, centymetr po centymetrze prąc na Pińsk...​

    * * *

    1 września 1937
    Spotkanie przywódców Osi
    Warszawa
    14:30

    Mościcki: Panowie, nie ukrywam, położenie jest ciężkie. Ostatni miesiąc bardzo osłabił Wojsko Polskie. O ile zatrzymaliśmy Sowietów na pewien czas na północy na dolnej Dźwinie i górnym Niemenie, o tyle na południu sytuacja jest krytyczna. Pińsk i okoliczne bagna są już w rękach sowieckich, Sandomierz upadł kilka godzin temu, a szpice pancerne Armii Czerwonej doszły już do Wisły. Nad Wilnem i Grodnem także powiewa już czerwony sztandar...
    [​IMG][​IMG][​IMG]
    Hitler: Proszę pana, o ile nie mogę zapewnić że zepchniemy Sowietów za starą granicę, o tyle stwierdzam, że cała Oś stoi za panem murem. Z sił nie zaangażowanych dotąd w walkach organizowana jest grupa ekspedycyjna, mająca na celu wesprzeć walczące tak dzielnie z bolszewizmem Wojsko Polskie. Wszystkim nam zależy na silnej Polsce by odeprzeć niezbadane odruchy ZSRS.
    Tobi: Obietnice obietnicami ale nie zapominajmy, że mamy jeszcze trzy fronty. Jak na razie w Skandynawii nie idzie nam lepiej niż w Polsce, a już na pewno nie tak dobrze jak na Krymie czy w Turcji. Wedłóg informacji naszego wywiadu, w Szwecji zakończyła się właśnie II Fala Mobilizacji z pięciu zapowiedzianych. W samej Skandynawii znajduje się teraz około 30 wrogich dywizji z czego 22 na froncie. Z Wehrmachtu o ile się nie mylę została w pełnej gotowości bojowej tylko jedna dywizja pancerna. Reszta została rozbita, rozwiązana lub ewakuowana przez transportowce, które zatopiła ostatnio Flota Bałtycka. Razem z wojskami indonezyjskimi będzie to 5 dywizji. Bądźmy szczerzy. Pięć dywizji przy wsparciu Luftwaffe nie jest w stanie zniszczyć, a nawet obronić się przed 22 dywizjami. Moim zdaniem, powinniśmy zdobyć się na pewien poważny krok-ewakuację wojsk z Skandynawii i wsparcie frontu polskiego.
    [​IMG]
    [​IMG]
    Duce: Tak. Ja też wyślę tam kilkanaście dywizji. Mimo iż mam na głowie Krym, to ruscy chyba większość sił rzucili na Polskę, bo zatrzymuję ich spokojnie na Kerczu.
    [​IMG]
    Glücksburg Chciałem tylko przypomnieć, że sytuacja na froncie grecko-rosyjskim też nie jest różowa.
    Mościcki: A pan to kto?
    Glücksburg Jerzy II Glücksburg.
    Tobi: ???
    Glücksburg Król Grecji...
    Hitler: A... No to proszę kontynuować.
    Glücksburg Wojska rosyjskie przeszły przez granicę i powoli, lecz nieustannie idą naprzód. Nasze dywizje powinny wystarczyć, ale straciliśmy już dwie prowincje a ruscy wcale nie zatrzymują się. Nie wspominając już o tym, że ich dywizjony lotnicze sieją popłoch między naszymi oddziałami, zwłaszcza że nie mamy prawie żadnych myśliwców oprócz kilku przestarzałych potureckich gartów.
    [​IMG]
    Tobi: Panie Glücksburg. Mam pewien pomysł. Przyślę panu wojska ekspedycyjne składające się z 40 najnowszych samolotów PZL.50 które powinny rozgromić ich I-15 na proch.
    W tym momencie budynkiem wstrząsnęły bliskie wybuchy. Alarm lotniczy! Sześćdziesiećo-samolotowa brygada Pościgowa, nie była w stanie oprzeć się niezliczonym IAD.om i BAD.om...

    ___________________

    Dałem odcinek właśnie taki, bo zbyt dużo dzieje się na froncie żeby dawać długa fabułę. I przy okazji wiecie kto to Glücksburg. :p
     
  12. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 11
    "W defensywie."


    15 listopada 1937
    Poligon Doświadczalny
    Poznań
    09:30

    Koniec jesieni okazał się przysłowiowo "złoty". Słońce grzało niemiłosiernie i było świadectwem prawdopodobnego braku śniegu w nadchodzącej zimie. Po poligonie od kilku dni pędziły tabuny jeźdźców. Ludzie niewtajemniczeni, pomyśleli że formuje się tu po prostu kolejna brygada kawalerii. Rzeczywistość była zupełnie inna. Dziesiątki dni zabrało odtwarzanie tej elitarnej formacji konnej. Nie, nie była tu husaria. W Poznaniu formował się właśnie pierwszy z pułków ułanów litewskich.
    [​IMG]
    Niebawem nowa polska doktryna dotarła do Marsylii. I tu zaczęto tworzyć pułki ułanów, wprawdzie nie litewskich, ale równie bitnych. Kiedy pierwsza formacja osiągnęła zakładana liczebność, odbyła defiladę przed Indonezyjskim monarchą. Tobi pozdrawiał przejeżdżające galopem i kłusem szwadrony uważnie się im przyglądając. Przebiegające formacje pędziły to kłusem to galopem, czasem widać było szarżę a na koniec bateria przeciwpancerna zatrzymała się w rekordowym czasie prosto przed trybuną. Armatki otworzyły ogień do stojących nieopodal "czołgów" straszących zardzewiałą już lufą i skorodowanym zawieszeniem. Bum, bum... Salwa za salwą kładła się w celu. Po chwili wszystkie pięć groźnych "czołgów" spowlekł gęsty czarny dym. Po kilku dniach utworzone zostały pierwsze pułki ułanów nazwane dla niepoznaki, strzelcami konnymi.
    [​IMG]

    [​IMG]

    * * *

    Oficer po przyzwoleniu wszedł do pokoju i stuknął obcasami.
    -Zdaj raport.
    -Sir, nasze wojska zostały zepchnięte do Oslo tracąc Hamar i razem z niemiecką dywizją pancerną oddaną pod nasze rozkazy odparły dwa szturmy na miasto. Mimo iż zaopatrzenie jest stale dostarczane, możemy nie wytrzymać narastającej liczby wrogich jednostek.
    Tobi słysząc ten lakoniczny, acz wymowny raport zapadł w zadumę. Po kilkunastu sekundach podjął decyzję.
    -Dziękuję, rozumiem. Wyślij rozkaz przygotowania naszych jednostek do opuszczenia miasta. Wpierw jednak przewieziemy Niemców do Kopenhagi, nie możemy zostawić sojuszników na lodzie...
    -Rozumiem sir.
    Adiutant odmeldował się i wyszedł. Powoli wojna ta zaczęła przybierać dla Osi niepomyślny obrót.


    28 listopada 1937
    Spotkanie przywódców Osi
    Warszawa
    14:30

    Mościcki: Witam panowie. Jestem zadowolony zakomunikować, że ofensywa Sowiecka na Południowej i Środkowej części frontu została zahamowana. Sowieci nie wytrzymali solidnego oporu WP i teraz okopują się na swoich z góry wyznaczonych stanowiskach.
    [​IMG]
    [​IMG]
    Hitler: Cieszę się, że udało nam się zatrzymać komunistów. Mam nadzieję, że równie dobrze idzie nam w Turcji...
    Glücksburg: Tak, my również zatrzymaliśmy ruskich i chociaż ich lotnictwo ciągle demoralizuje nasze wojska, to myśliwce Indonezyjskie sieja popłoch w ich dywizjonach.
    Mussolini: A jak idzie nam w Norwegii.
    Tobi: Źle, zostaliśmy zepchnięci do Oslo a wsparcie niemieckiej dywizji pancernej, mimo iż pomogło wygrać dwa szturmy na miasto, staje się coraz bardziej znikome przez brak części zamiennych i paliwa...
    [​IMG]

    * * *

    Tymczasem polskie brygady kawalerii były szkolone na ułanów, a rodzime litewskie jednostki odbyły swoją pierwszą bitwę z szarżą na piechotę.
    [​IMG]

    * * *

    A teraz czas na kolejnego mutanta grafiki komputerowej. Moderatorzy nie powinni się do niczego przyczepić, ale zwróćcie uwagę na nieproporcjonalność i brzydotę owego image'a:

    [​IMG]

    __________________

    Dobra, wiem, ostatnio nic mi nie wychodzi. Mam żal do siebie a teraz rośnie mi konkurencja gdy ja wyjeżdżam na zieloną szkołę. :p Trudno, czerpcie przyjemność i oglądania i czytania tandety powyżej.
     
  13. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 12
    "Zdrada."


    28 grudnia 1937
    Marsylia
    15:21

    Święta Bożego Narodzenia minęły spokojnie, mimo iż wojna trwała non stop, pat na wschodzie przysypany grubą warstwą śniegu zdawał się uśpić kilkuset kilkometrowy front. W Szwecji partyzanci przygotowywali się do powstania, jednak jego wybuch nie miał nastąpić w czasie najbliższym.

    [​IMG]

    Nudząc się Tobi nie zapominał o rozwoju państwa. W całym państwie już od kilku miesięcy przemysł rozwijał się pełną parą, osiągnąwszy w końcu 275% stanu pierwotnego, co było osiągnięciem nader widocznym w porównaniu z innymi państwami. W tym samym czasie do ułanów dochodziły nowe rzesze ochotników pozwalające na powolne przekształcanie pułków w dywizje. Nie ulega wątpliwości, że stan armii Indonezyjskiej w porównaniu z jej sojusznikami przedstawiał się żałośnie. Cztery 88 000 ludzi, mimo najlepszych chęci nie było siłą która nawet użyta w całości chociaż na chwilę zachwiała by państwem Sleepera. Tak więc chcąc nie chcąc Tobi musiał dokładnie przestudiować całość armii.

    O ile standardowa dywizja:
    -piechoty liczyła:
    515 oficerów, 15.977 szeregowców i podoficerów, 6.939 koni i 75 samochodów.
    -kawalerii liczyła:
    373 oficerów, 6911 szeregowców i podoficerów, 6291 koni, 66 samochodów, 12 czołgów lekkich i 8 samochodów pancernych
    to milicji nie wliczamy, jak że nie stanowi ona wartości bojowej.

    Tak więc:

    [​IMG]

    Sztab zgrupowania: 120 ludzi

    1 Dywizja WI w Niemczech: 16 492 ludzi

    1 Dywizja Strzelców WI: 16 492 ludzi

    2 Dywizja Strzelców WI: 16 492 ludzi

    3 Dywizja Strzelców WI: 16 492 ludzi



    ** ** **



    [​IMG]

    Sztab zgrupowania: 90 ludzi

    1 Dywizja Strzelców Konnych: 7 284 ludzi

    2 Dywizja Strzelców Konnych: 7 284 ludzi

    3 Dywizja Strzelców Konnych: 7 284 ludzi


    5 stycznia 1937
    Marsylia
    10:21

    Tobi wrócił do swojego zwyczaju wstawania o późnej porze. Pat który oszczędzał setki ludzkich istnień, jemu dawał spokój. Obudził się, usiadł na łóżku i spojrzał za okno.
    -Tak dobrze nie spałem od... zaraz zaraz, chyba od czasów Indonezyjskich. -pomyślał.
    Wstał i szybko poszedł pod prysznic zabierając przy okazji dzisiejszą gazetę położoną pod drzwiami. Woda szybko go dobudziła. Pełen sił na nowy dzień wrócił do pokoju by się ubrać. Zakładał właśnie skarpetkę i nachylając się spojrzał gazetę na której wielkimi literami widniał pewien napis.

    "ZAWIESZENIE BRONI"

    Tobi chwycił gazetę szybkim ruchem i zaczął lustrować wzrokiem wersy. Nie kończąc artykułu wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami i dopadł telefonu. Centrala połączyła go z Berlinem...

    Tobi: Co to znaczy że wynegocjowaliście pokój???
    Hitler: Tak trzeba było.
    Tobi: Ale za jak cenę? Oddanie sowietom kresów? To za to umierali ci wszyscy młodzi ludzie w 21? To za to naród musiał ciemiężniczo pracować i walczyć by je odzyskać? Co wy w ogóle sobie myślicie? Że rasa panów? Że Deutsche Raus?? Mościckiego żeście w ogóle nie zapytali o zgodę, co to w ogóle ma ***** znaczyć? S*********iście sprawę. Co wy w ogóle sobie wyobrażaliście?! ***** wasza faszystowska mać!!!
    Tobi trzasnął słuchawką. Przez dłuższą chwilę dochodził do siebie. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że duża liczba ludzi znajdujących się właśnie w kancelarii włącznie z najwyższymi oficerami i częścią rządu gapi się na niego. Milczenie spotęgował fakt, że Tobi wybiegł z pokoju ubrany jedynie w spodnie i jedną skarpetkę. Rozejrzał się głupio po tłumie po czym szybkim krokiem poszedł w stronę swojego pokoju...

    [​IMG]

    Następny plan Osi został nazwany (oczywiście po Niemiecku) "Fall Maus". Złączony z części innych planów przywódców koalicji, niby Frankenstein miał zadać (kolejny) decydujący cios Szwedom, chociaż cele ataku i jego miejsca nie miały w większości nic wspólnego z państwem Sleepera.

    [​IMG]

    Główne cele:

    -zamknięcie blokady wokół Szwecji

    -umocnienie panowania na Bałtyku

    -poszerzenie terytorium państw członkowskich Osi

    -pomoc w rozwoju Luksemburga.




    Dyrektywa I:

    -Flota niemiecko-angielska musi zmusić nieprzyjaciela do wycofania się z obszaru Atlantyku i zamknąć całość żeglugi Szwedzkiej na jej wodach terytorialnych. Co w rezultacie zakłucie przypływ surowców naturalnych, a zwłaszcza ropy naftowej i gumy, do Szwecji.

    -Flota polsko-niemiecka ma za zadania utrzymać południowy Bałtyk w strefie sił Osi i niszczyć każdą napotkaną szwedzką jednostkę na tym akwenie. Ma to na celu zniszczenie żeglugi szwedzkiej.


    Dyrektywa II:

    -Wehrmacht uderzy przez państwa Beneluksu na terytorium Księstwa Paryskiego. Spodziewanie łatwa kampania ma na powiększenie terytorium III Rzeszy Niemieckiej i zwiększenie jej więzów z Anglią oraz zwiększenie dostępu do Atlantyku.

    -Wojska Luksemburskie przeprowadzą uderzenie na południową Belgię, gdy Wehrmacht zwiąże większość wrogich sił w bitwie o Brukselę.

    -Wojska Albionu zajmą Irlandię, oddzieloną po I Wojnie Światowej i bezprawnie istniejącą i integrującą w poglądy ludności Irlandii Północnej.


    Dyrektywa III:

    -Powstańców Szwedzkich należy niestety zostawić samym sobie. Ostatnia kampania pokazała, że nie jesteśmy zdolni do walk w Skandynawii, zwłaszcza w zimie. Dlatego niestety Armia Szwedzka prawdopodobnie rozgromi te jednostki.


    Tobi przejrzał plan po czym mruknął sam do siebie.
    -Wszystko pięknie, tylko gdzie wkład Indonezji...
    Jeżeli sojusznicy zlekceważyli ojczyznę, Tobi musi coś zrobić. Dobrze znacie już tego człowieka: "Najlepszą obroną jest atak!"
    Dlatego właśnie oba korpusy stacjonujące w Marsylii przeniesione zostały na granicę Paryską.

    [​IMG]

    15 stycznia 1937
    Marsylia
    12:11

    Zaczęła się wielka ofensywa. Wehrmacht jak masło wszedł w wojska Belgijskie i Holenderskie. W czasie gdy generałowie tychże państw starali się zastosować coraz to nowe strategie walki, marszałkowie niemieccy świętowali już zwycięstwo.

    [​IMG]

    W tym samym czasie, Wojsko Polskie uderzyło na Tallin zdobywając miasto. Szwedzi zostali wyparci, ale czy na długo?

    [​IMG]

    Wojska angielskie natomiast, zanim nadszedł dzień uderzenia na nieszczęsną, niespodziewającą się niczego Irlandię, wysłały dywizje na Islandię, okupowaną przez Szwedów.

    [​IMG]

    Po bitwach o Amsterdam i Brukselę Wehrmacht dotarł na granicę Paryską i rozpoczął reorganizacje sił.

    [​IMG]

    Sojusznicy nie wiedzieli jednak, że dwa korpusy Indonezyjskie czekały już gotowe na uderzenie, pominięta Indonezja chciała teraz zamiast darowanego palca urwać rękę...

    [​IMG]

    Jedynie bitwa o Tallin nie była jeszcze przesądzona, kolejny szwedzki kontratak ruszył na nieszczęsne miasto...

    [​IMG]

    __________________

    No, trochę już jest. Może kapkę format planu wzorowałem na Oberze, ale jak to już ktoś mądry w tym AARze powiedział: "AAR musi dorównywać dziełom mu współczesnym..." Mimo wszystko, mam nadzieję że sie podoba i autocenzor zrobił swoje.
     
  14. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 13
    "Rozłam w Osi?"


    10 marca 1937

    Wehrmacht ciągle organizował siły do planowanego na 23 marca ataku. Dywizje pancerne powoli wlokły się na z grubsza ustalone pozycje a piechurzy niemieccy byli niezdyscyplinowani jak nigdy. Była to idealna sytuacja dla pragnącego pokazać kto faktycznie rządzi w Osi Tobiego. Gdy wojska niemieckie odpoczywały na Belgijskich pastwiskach a polskie posiłki były dopiero na wysokości Norymbergi na południową granice Księstwa Paryskiego zwaliła się lawina ognia i stali. Siedem dywizji indonezyjskich wkroczyło do tego państwa zaskakując obrońców i szokując sojuszników.

    [​IMG]

    Plan był prosty. Mobilne formacje ułanów miały uderzyć na wschód od Bourges i pędzić lewym brzegiem Sekwany aż do Paryża natomiast piechota miała za zadanie rozbić dywizję Paryską stacjonującą Dijon.

    [​IMG]

    16 marca 1937
    Marsylia
    12:24

    Tobi siedział w swoim gabinecie racząc wzrok meldunkami z pola bitwy od marszałka Lott'a. Wydawało się że jednostki indonezyjskie nie napotykają żadnego oporu. Bitwa pod Auxerre została wygrana bez żadnego problemu, i o ile pierwsi ranni padli po stronie indonezyjskiej, to paryska piechota została wycięta do nogi tracąc lub zostawiając na polu bitwy 46% swojego stanu. Pierwsza szarża ułanów indonezyjskich była więc wielkim sukcesem.

    [​IMG]

    Wtem zadzwonił telefon. Tobi wstał i zgadując kto dzwoni rzucił prowokacyjnie do słuchawki "Ja?".
    -Ty nieskoordynowany, nieobliczalny zapaleńcu. Co żeś uczynił? Jakim prawem najechałeś ten kraj przed terminem, chyba zdajesz sobie sprawę, że narażasz interesy całej Osi! Jesteś irracjonalnie nieprzewidywalny, wiesz chyba co możemy w wypadku nie słuchania głównodowodzącego sojuszem zrobić? -wrzeszczał Hitler.
    -Schweige! (Milcz!) -wrzasnął Tobi do słuchawki- O jakich interesach mówisz? Cyba nie osi ale niemieckich, a interesy Indonezji to co? Nie dam sprzedawać mojego państwa tak jak Mościcki. Nie masz prawa mi rozkazywać. A jeżeli chcesz się mnie pozbyć to dawaj. Mam najlepsze lądowe siły zbrojne świata, które choć nieliczne rozbiją twoje Wehrsheise i całą waszą niby czysta rasę. Ty myślisz że co? Jak zrobisz się na palanta z wąsikiem i ubierzesz w durny płaszczyk z orzełkiem krzycząc do ludzi coraz to nowe kłamstwa to możesz wszystko? ***** prawda! Churchill stanie po mojej stronie, Mussolini ciągle wysyła mi wsparcie a ciebie uważa za durnego fanatyka nieistniejących ideałów. Jeszcze jeden taki telefon i zrobimy ci z Rzeszy Republikę Weimarską!!!
    W słuchawce zapanowało milczenie. Tobi nie chcąc dalej prowadzić tej konwersacji odłożył słuchawkę i poszedł pod jedną z dwóch rzeczy które go odprężały-prysznic...

    20 marca 1937
    Marsylia
    12:24

    Kolejne wielkie zwycięstwo szarpnęło krajem. Ludzie odczuwali niekorzystne relacje z Niemcami a w niektórych miejscach organizowały się już ruchy anty-niemieckie. Dosyć by o tym mówić ale punkt kulminacyjny nadszedł w bitwie pod Troyes. Plany ataku zakładały po zdobyciu Dijon szybki marsz na Troyes w celu położenia przyszłej granicy indonezyjsko-niemieckiej na linii rzek.
    [​IMG]
    Nikt nie spodziewał się jednak, że Niemcy wkroczą na tereny przeznaczone dla Luksemburga i włączą się do bitwy pod Troyes. i Co gorsza uderzą w tak szybkim tempie w Północy w kierunku Paryża. Niemieckie czołgi otworzyły drogę reszcie oddziałów szybciej niż indonezyjska jazda działająca bez wsparcia. Co gorsza, piechota niemiecka włączyła się do bitwy biorąc Paryżan w dwa ognie. Gdy polska jazda przebiła się szarżą przez Paryskie pozycje wpadła na Niemców. Indonezyjczycy w szoku wzięli Niemców za formacje odwodowe wroga, a Niemcy nacierających ułanów za natarcie Paryskie. Na szczęście grupy oficerów po obu stronach zachowały zimną krew i mimo ran otrzymanych przez obie strony walki szybko się zakończyły.
    [​IMG]
    Hitler jednak tylko czekał na taką okazję. Następnego dnia w gazetach w całych Niemczech ukazał się artykuł o "Głupich indonezyjskich ułanach zdradziecko szarżujących na idące im z pomocą wojska niemieckie."...

    ** ** **

    Kiedy Tobi przeczytał ten właśnie artykuł wpadł w furie. Od dawna nie można było widzieć go w takim stanie. Sztabowcy będący na skraju załamania nerwowego zostali poderwani w alarm i natychmiast wydana została dyrektywa: "Aneksja albo śmierć!".

    [​IMG]

    Tobi nie chciał sięgać po ten krok, ale niestety został do tego zmuszony, o ile Beryle nie były wielkim oszołomieniem w stosunku do niemieckich Sturmgewherów, to ten weapon tak. Wehikuł został podłączony do dużej obręczy w kształcie wrót, po chwili zaczęły z nich wyjeżdżać zupełnie nowe MBT PT-91 "Twardy". Jeśli to nie pokona Hitlera to już chyba nic...

    [​IMG]

    ____________________

    Do pracy mości panowie, odcinek krótki ale nie miałem zbyt dużo czasu i jestem teraz z lekka chory a to piszę na dwóch Aspirynach 500, anyway, czekam na konstruktywną krytykę (i nieuzasadniony podziw.)
     
  15. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    (Tutaj powinno być logo ale żeby się zmieściły obrazki niema.)
    Rozdział: 2 / Odcinek: 14
    "Drag nach Deutsch czyli Ruszaj na germańca!"


    5 czerwca 1938
    Marsylia
    17:24

    Tobi spokojnie przyglądał się stworzonemu przez niego planowi. Oprócz niego w wszechstronnej sali znajdowało się jeszcze kilku wysokich rangą oficerów w wyczyszczonych na błysk strojach. Nikt nie śmiał przerywać milczenia w tej poważnej patetycznej chwili. Miała to być przecież pierwsza od czasów wygranej Wojny Filipińskiej kampania przygotowana i wykonana dokładnie według planu. Wszyscy wiedzieli że trudno będzie odepchnąć Wehrmacht ale było to konieczne. Mniej liczne Wojsko Indonezyjskie uzbrojone w polskiej konstrukcji karabiny oraz dywizje ułanów szarżujące na cele miękkie nawet przy maksymalnym możliwym poświęceniu i wysiłku żołnierzy nie były godnym przeciwnikiem dla niemieckiej machiny wojennej. Jedyne punkty przewagi-myśliwce i czołgi były zbyt nieliczne by rozpocząć dużą ofensywę. Nie myślcie jednak że Tobi był zapaleńcem porywającym się z motyką na słońce, że był człowiekiem który najpierw robi potem myśli, o nie. Tobi dokładnie przemyślał swój plan. Miał w rękawie pewnego asa. Jedynie brak informacji o dotychczasowych postępach planu "DE Dezerterzy" powstrzymywał go od kontynuowania odprawy. Wśród oficerów zaczęły rozlegać się szmery. Nikt nie był w stanie zrozumieć, czemu siedzą oni w milczeniu w tej pilnowanej przez wartowników sali. W tym momencie wpadł posłaniec z telegramem. Tobi pośpiesznie rozwinął świstek i zaczął czytać...

    Przeczytawszy wiadomość Tobi uśmiechnął się i zaczął odprawę. Po wstępnych przeprosinach za oczekiwanie i wstępie nadszedł moment na plan.
    -Panowie. Nie ukrywam że cel naszego ataku może się wam wydać szalony. Przeciwnik tej, mimo iż oficjalnie w sojuszu z nami jest zagrożeniem dla interesów Republiki. Przedstawiam panom plan ataku na... Trzecią Rzeszę.
    Wśród oficerów rozległy się szepty które szybko przerodziły się w przekrzykiwaną dyskusję. Przerażeni generałowie uznali za szaleństwo ten ryzykowny plan. Mimo wrzawy panującej na sali Tobi uspokoił chwilowo wzburzonych dowódców i starał się kontynuować odprawę.
    -Wiem, że cel ten wydaje się być nieosiągalny...
    -Szalony... -przerwał mu ktoś z tłumu.
    -...ale nasze jednostki mają szansę utrzymać się przez około półtora miesiąca co w zupełności wystarczy by wykonać nasze plany a dysponujemy także pewnym wsparciem.
    -A jakim jeśli można wiedzieć?
    -zapytał szyderczo ktoś inny.
    W tym momencie drzwi skrzypnęły i weszła spor grupka niemieckich żołnierzy z Rommlem na czele. Wśród oficerów zawrzało.
    -Zdrada! -wołali jedni.
    -Wystrzelają nas! -krzyczeli inni.
    Kilku oficerów sięgało już po broń a zdezorientowani wartownicy byli bliscy otworzenia ognie do wszystkiego co się rusza po sali gdy salę znów przeszył krzyk Tobiego.
    -Ciiiisza!
    Krzyki momentalnie ustały. Cała sala wgapiała się w Tobiego dziesiątkami par oczu.
    -Proszę wszystkich o zajęcie miejsc. Przybyły tutaj generał Wehrmachtu Rommel i jego... świta nie są tu bynajmniej by wywieźć państwa do Dachau. Przybycie naszych gości wiąże się z wspomnianym wcześniej przeze mnie wsparciem. Otóż generał Rommel przybył do nas z czterema dywizjami piechoty i trzema innymi generałami chcącymi nas wesprzeć w walce z Rzeszą. Z punktu widzenia Hitlera oznacza to oczywiście dezercję, ale proszę się nie martwić, Hitlerem zajmę się ja. A teraz jeśli można dokończymy naszą naradę...

    [​IMG]

    Jak widzicie przewidziałem trzy linie frontu. Są to warianty: ofensywny, defensywny oraz zapasowy. Są one tak różnorodne, gdyż zachowanie Wehrmachtu jest dla nas na razie jedną wielką niewiadomą. Pewnikiem jest również przeprowadzenia ofensywy naszymi PT-91 w stronę księstwa Luksemburskiego i aneksja lub rządy marionetkowe tego państwa.

    Ofensywny wariant przewiduje uderzenie na Nancy i Colmar oraz zajęcie północno-zachodniej części Szwajcarii.

    Defensywny wariant przewiduje umocnienie się na pozycjach wyjściowych i odpieranie ataków Wehrmachtu tak długo jak to możliwe.

    Zapasowy wariant przewiduje wycofanie się na linie Vichy-Genewa i na takim froncie opieranie się atakom niemieckie. Dodam również że jest to nasza ostatnia linia obrony w razie przebicia pierwotnych dwóch planów.

    Ofensywa będzie przeprowadzona w kierunku na Nancy, potem Metz i ataku na Luksemburg. Musimy działać szybko, gdyż w wypadku odcięcia naszych sił od reszty kraju, pozbawione paliwa PT-91 nie będą już wcale takie "Twarde"...

    Tym samym termin rozpoczęcia działań wojennych wyznaczam na 25 czerwca godzinę 8:00.

    ** ** **

    Tobiego czekała jedna z najbardziej znaczących rozmów w życiu. Wiedział że niedługo nastąpi, wiedział że nie może jej uniknąć. Siedział na kanapie oczekując sygnału. Telefon zadzwonił. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, Tobi odbiera telefon. Słuchawka wrzeszczy głosem Hitlera.
    -Masz mi natychmiast wydać tych dezerterów, wyrzutków armii, tych nieodpowiedzialnych *********ów którzy zdezerterowali na twoją stronę. Nie myśl sobie, że twoja ostatnia składanka powaliła mnie na kolana. Moje żądania są nie zmienione!
    -Doskonale pana rozumiem panie Hitler. Zapewniam pana że do 28 czerwca wydam panu wszystkich wyłapanych co do jednego.
    W słuchawce rozległa się głucha cisza. Wódz Trzeciej rzeszy nie spodziewał się zapewne że usłyszy taką odpowiedź. Idąc za ciosem Tobi przełknął ślinę i mówił dalej.
    -Chcę też pana przeprosić za moje nielojalne zachowanie wobec Tysiącletniej Rzeszy i chamskie personalnie wobec pana. Jest mi niezmiernie przykro z powodu wszelkich idących za tym konsekwencji. Proponuję byśmy skorektowali granicę na początku lipca a teraz zajęli się następnymi celami polityki zagranicznej Osi.
    Znowu cisza. Zbaraniały Fhurer nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć na taki obrót spraw zaczął bąkać coś piąte przez dziesiąte.
    -Ja... Gut... Więc gut... To teraz... chyba Irlandia... W każdym razie alles ist gutt. Guten nacht.
    Rozmowa poszła gładko. Po odłożeniu słuchawki Tobi siedział przez chwilę zamyślony po czym uśmiechnął się pod nosem...

    ** ** **


    1. Korpus Szybki Francuzki​


    [​IMG]

    Bazowanie: Paryż

    ** ** **

    2. Korpus Pieszy Mieszany​


    [​IMG]

    Bazowanie: Troyes

    ** ** **

    3. Korpus Milicyjny Niemiecki​


    [​IMG]

    Bazowanie: Dijon

    ** ** **

    4. Korpus Pieszy Niemiecki​


    [​IMG]

    Bazowanie: Besancon

    ** ** **

    1. Armia Pancerna​


    [​IMG]

    Bazowanie: Dijon


    ** ** **

    Anglicy posuwali się naprzód i dzięki blokadzie morskiej Szwecja mimo chęci nic nie mogła zrobić by uchronić Islandię od zajęcia. Kolejna Szwedzka kolonia mniej. Ale w czasie gdy angielskie armie odprawiały defiladę zwycięstwa w Rejkiawiku Irlandczycy rozpoczęli ofensywę i zajęli Belfast. Ta wojna jednak długo potrwa...

    [​IMG]


    24 czerwca 1938

    W końcu nadszedł przeddzień długo oczekiwanej ofensywy. Polityka międzynarodowa zawrzała na wieść o informacji o opuszczeniu Osi przez Republikę.

    [​IMG]

    Zaś następnego dnia zawrzało na granicy...

    [​IMG]


    28 czerwca 1938

    Zanim zdezorientowane OKW wydało jakąkolwiek dyrektywę ofensywa trwała już na dobre. PT-91 zajęły Nancy i gorączkowo witane przez francuzów pruły w kierunku Metzu. 3. Korpus rozpoczął natarcie wspomagające dla ofensywy pancernej na Colmar natomiast 4. Korpus w sile swych czterech dywizji uderzył przez Alpy w kierunku na Genewę.

    [​IMG]

    ** ** **

    PT-91 w błyskawicznym tempie dotarły do Metzu i zaczęły natarcie na Luksemburg. Jednodywizyjna armia Luksemburga prawdopodobnie nie podejmie żadnej walki.

    [​IMG]

    Tymczasem, tak jak w planie, Wehrmacht zajął Remis. Nie miało to żadnego znaczenia strategicznego, po prostu kilkadziesiąt tysięcy ludzi będzie się męczyło pod rządami Nazistów.

    [​IMG]

    Doszło też do pierwszych walk powietrznych z Luftwaffe. Mimo swej doskonałej jakości, przewaga liczebna wroga uszczupliła polskie myśliwce do 80% stanu początkowego.

    [​IMG]

    ** ** **

    1. Armia pancerna jak żelazny młot uderzyła w nieszczęsne miasto-Luksemburg. Wroga piechota straciła 58% ludzi natomiast Indonezyjczycy nie stracili ani jednego czołgu. Vive la modern equiped Blitz!

    [​IMG]


    Wehrmacht przeszedł jednak do natarcia. I tak oto walczący zazwyczaj w natarciu ułani musieli bronić się przed dywizjami niemieckimi. Nacierający na Paryż Niemcy nie odnieśli jednak większych sukcesów, a walka mimo iż zacięta ciągle nie ma zwycięzcy.

    [​IMG]


    Niestety, 3. Korpus Milicyjny wpadł na regularną piechotę niemiecką pod Calmarem. Zaciekle walczący fani Analogsów nie mogli jednak mierzyć się z takim przeciwnikiem. Poległych zaginionych lub rannych było 22% stanu ogólnego.

    [​IMG]

    ** ** **

    Niezwyciężona jak dotąd 1. Armia uderzyła na Strasburg i oto wszystko zdawało się być przeciwko pancerniakom. Jeszcze przed natarciem zaczął padać deszcz, nie było jednak czasu by go przeczekać ponieważ odcięte PT-91 miały już tylko resztki paliwa. W ataku przejeżdżające pomiędzy Strasburskimi wzgórzami PT-91 zalewał deszcz i fale błota, gdy Niemcy rozpoczęli ostrzał z linii Maginota natarcie załamało się. Korpus stracił 8% stanu początkowego. Biednemu to zawsze wiatr w oczy...

    [​IMG]


    W tym czasie na Troyes poszło duże natarcie niemieckie, mające na celu przełamać front. Jakże duże było zaskoczenie nazistów, gdy pod ich przewagą liczebną jednostki indonezyjsko-niemiecko-francuskie ramie w ramie utrzymały pozycje, a nawet zaczęły spychać nieprzyjaciela. Dalej bracia, do boju!

    [​IMG]

    ______________

    No, i oto wojna nabiera tempa. Zgadnijcie kto zostanie nowym Fhurerem III Rzeszy gdy wejde do Reichstagu? :p Dobra ludzie, dobrze jest. Porobiłem trochę screenów i mam nadzieję że nie wyszły tandetnie. Enjoy. ;)
     
  16. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 15
    "Wolno, wolno coraz wolniej..."

    Wojna jako taka trwała już kilka dobrych tygodni. Od razu dała o sobie znać ciut zbyt optymistycznie ocenione sytuacja frontowa. W czasie gdy jedyne udane natarcie na Luksemburg zostało odcięte od macierzy, trwały niezliczone bitwy przygraniczne w których WI straciło dużą część, bo około 1/5 żołnierzy. Wehrmacht miał wielkie rezerwy i przemysł pozwalający na działanie wielkiej machiny wojennej. Należało szybko coś zrobić, w przeciwnym razie mogło się to skończyć bardzo niefortunnie.

    16 lipca 1938

    Z racji na pogarszające się warunki frontowe, Sztab Generalny WI (czyt. Tobi & Rommel) podjął decyzję o próbie przebicia oddziałów pancernych z powrotem na pozycje wyjściowe lub przynajmniej na terytorium własne. Z zgromadzonych przez marionetkę Luksemburską zasobów paliwa udało się napełnić do 1/3 baki wszystkich pojazdów i ruszyć w szał wojny.

    [​IMG]

    17 lipca 1938

    Natarcie przeprowadzone na linie umocnień Linii Maginota było w trakcie, w związku z tym, że wartę tam pełnił niemiecki Volkssturm bitwa nie była stracona a szanse na wygraną nie były małe. (Powiedzmy fifty fifty.)

    [​IMG]

    18 lipca 1938
    07:22
    Marsylia

    Tobi obudził się wyjątkowo wcześnie, właściwie całą noc nie mógł spać dobrze. Dręczyła go myśl o rozpoczętym dwa dni temu natarciu. Ważyły się przecież losy wojny. Wszak wspaniałym prezentem na jego urodziny byłoby wygranie natarcia. Cóż, można pomarzyć... Ciekawe co w tej chwili robi Sleeper? Zupełnie przypadkiem przecież ofensywa tobiego mogła dać mu chwilę wytchnienia, i gdy obie strony będą wyczerpane i zdezorganizowane on uderzy i w tryumfalnym pochodzie zajmie Berlin, Marsylię, Warszawę i kto wie, może nawet i Rzym. Wtedy nie będzie już siły zdolnej go powstrzymać. A przecież jeszcze całkiem niedawno stosunki z Rzeszą były nienaganne a Szwecja nie była państwem groźnym. Jeszcze 2 lata temu Imperium rozwijało się bujnie i powiększało soją armię w sposób nieokreślenie duży. Armia liczyła wtedy 12 dywizji piechoty 2 kawalerii i pancerną. Lotnictwo posiadało 4 dywizjony a flota była w stanie brać udział w potyczkach z istniejącą niegdyś brytyjską Royal Navy. Teraz pewnie Indonezja zajęła by Australię, Japonię, południowe Chiny, i wiele mniejszych wysepek. Stanowiła by teraz mocarstwo światowe, Pacyfik był by terenem konkurencyjnym tylko z USA a liczne państwa marionetkowe dostarczały by niezliczone ilości surowców. Tylko nieznaczny błąd tobiego -sprowadzenie Sleepera- sprawił że tak się nie stało... Z zadumy wyrwało go pukanie do drzwi.
    -Proszę. -powiedział zaspanym głosem.
    Do pokoju wszedł goniec i trzasnął obcasami.
    -Taak?
    -Sir, nasze natarcie w kierunku na Metz powiodło się. Wrogi Volkssturm został rozbity a nasze oddziały nie straciły ani jednego czołgu. -Tobi uśmiechnął się przewidując uratowanie tych dziesiątek czołgów.
    -Ponadto, natarcie Niemieckie na Paryż zostało odparte.
    -Że co ja proszę?
    -Natarcie na Paryż zostało odparte...

    [​IMG]

    [​IMG]

    ** ** **

    Tego samego dnia, zaraz po imprezie urodzinowej na której Tobi znowu dostał dziesiątki prezentów od sztabu, przyjaciół, znajomych, związków zawodowych i fanów z całej strefy wpływów Republiki, Tobi udał się do kancelarii sztabu głównego gdzie zastał "odgrzewającego" posadę Turbo Dymo Mana (patrz Rozdział I Odzinek 1)...
    Tobi: Są już wiadomości od Stauffena?
    Turbo Dymo Man: Tak. Mówi że akcja jest gotowa. Czeka tylko na twój sygnał.
    Tobi: Połącz mnie z nim, szybko.
    Turbo Dymo Man zaczął kręcić gałkami radiostacji aż w końcu złapał odpowiedni sygnał i podał słuchawki Tobiemu.
    Tobi: Halo, Staffen? Halo, Staffen? Tu von Tobias. Tu von Tobias. Czy deser jest gotowy? Odbiór.
    "Staffen": Halo von Tobias. Tu Staffen. Deser gotowy. Kiedy zaserwować? Odbiór.
    Tobi: Piątego sierpnia. Po wykonaniu zadania zaserwuj resztę. Odbiór.
    "Staffen": Przyjąłem. Odbiór.
    Tobi: Powodzenia Staffen. Bez odbioru.
    Tobi odłożył słuchawkę i spojrzał na patrzącego na niego pytająco Turbo Dymo Mana. Uśmiechnął się.
    -Wszystko gotowe. Ta wojna zbliża się ku końcowi...

    ** ** **

    Tego samego dnia losy trzeciej bitwy granicznej pod Troyes stały się jasne.Niemiecki Blitzkrieg stracił ostatnią szanse na rzucenie Republiki na kolana. Dywizje pancerne prące prosto z Metzu w przeciągu niecałego dnia dotarły na pole bitwy i w kilka godzin zrobiły porządek z niemieckimi dywizjami.

    [​IMG]

    19 lipca 1938

    Ostatnia próba Wehrmachtu, uderzenie z Genewy nieprzewidziane wcześniej zostało właśnie zatrzymane. Trwają walki pozycyjne ale od momentu gdy jednostki niemieckie straciły impet i moment zaskoczenia zwycięzca mógł być tylko jeden.

    [​IMG]

    Dlatego też właśnie, zaraz po wygranej bitwie Armia Indonezyjska ruszyła na Genewę. Zanim wycofujący się Niemcy zdążyli się zorganizować zwaliła się na nich lawina ognia i stali. Nawet przybyłe z odsieczą dwie dywizje nie mogły już nic tutaj zmienić. Front został skrócony. Zajęte prowincje, po wycofaniu się Indonezyjczyków a przed ponownym zajęciem przed Niemców zostały przekazane rządowi Szwejcarskiemu na emigracji.

    [​IMG]

    [​IMG]

    _________________

    No. Dawno nie pisałem ale tak jakoś nie miałem ani weny ani chęci no ale trzeba było. Screeny wyglądają chyba git (przynajmniej na Darkness'ie ). No i chyba będzie git. Oddaje odcinek pod wasze niezbyt surowe ale szczerze oceniające oczy.
     
  17. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 16
    "Walkiria oraz Drag nach Easten."

    Piąty sierpnia był dniem pogodnym i żaden obywatel Niemiec nie był w stanie przewidzieć, że będzie to początek końca tysiącletniej rzeszy. Około godziny siódmej przed Reichstagiem stanął czarny mercedes. Nie było by w tym nic dziwnego gdyż w Niemczech panowało wtedy przekonanie "auto dla każdego" ale teraz jednak tylna szyba uchyliła się odsłaniając lufę w-km'u. Mercedes ruszył nieśpiesznie przed budynkiem otwierając ogień do wartowników a następnie okien. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować auto ruszyło szybciej i tak nagle jak to wszystko się zaczęło, tak się skończyło. Zastanawiające może być co ten prosty nieskoordynowany atak miał wypełnić w "deserze" czyli operacji "Walkiria". To proste. W chwili gdy wszyscy byli zabici, przerażeni lub zajęcie dociekaniem co się stało oficerowi wywiadu, von Staffen(burg)owi udało się wnieść niepostrzeżenie do środka silne środki odurzające, nasenne, trucizny etc. Pora była idealna, wieczorem cały sztab III Rzeszy z fhurerem na czele miał zasiąść do uroczystej kolacji. Agent von Staffen bez trudu przeniknął do kuchni i dosypać do odpowiednich talerzy odpowiednie rzeczy. Wieczorem cały sztab Rzeszy leżał nieżywy w jadalni albo tracił świadomość i błąkał się po całym budynku. Jedynie Hitler i Keitel dostali silne środki nasenne, i ich też właśnie zaraz po usunięciu kolejnych wartowników wyniesiono przez okno. W tym czasie pod kancelarię podjechał ten sam czarny wóz i odebrał dwie ofiary. Jednocześnie na ulicach całego berlina wywieszone zostały plakaty mówiące o upadku rzeszy i ucieczce Hitlera... Tym samym jak łatwo było się domyślić hrabia von Staffenburg został bohaterem Imperium. Przerażony rząd niemiecki składający się w 1/3 z przekupionych urzędników w 1/3 z naszych agentów i z 1/3 paralityków podpisał akt oddania 3/5 terytorium europejskiego, przekazania władzy w sojuszu Imperium oraz ograniczenia ramii (z czego tylko pierwsze wykona w terminie).

    [​IMG]
    Nowy bohater narodowy.

    [​IMG]
    Nowa Europa.​

    Podobny akt z resztą został podpisany przez istniejące kilka tygodni państwo Szwajcarskie. Może i podłożyliśmy im świnie, ale trudno.

    [​IMG]

    10 sierpnia 1938
    Spotkanie sztabu Imperium

    Tobi: Więc co proponujecie. Jesteśmy jednym z największych państw w Europie a nasza armia jest porównywalna do czeskiej.
    Turbo Dymo Man: Już dosyć szliśmy w jakość, teraz trzeba nam ilości. Dajmy sobie 150% dotychczasowej armii. :)
    Tobi: Nie tym razem, dajemy 250% !!!
    Kutrzeba: A nie boicie się, że ludzie was wyklną? Przecież jedziemy po bandzie już od dawna.
    Tobi: Co ty, przecież jestem ich ubóstwionym władcą.
    von Richthofen: A nawet jeśli wyklną to spacyfikujemy nowymi samolotami.
    Tobi: Nowe samoloty? :twisted:
    von Richthofen: Ja. Ale to omówimy później.
    Zdzichu: No tak. Bo tylko samoloty mamy wręcz pierwszowojenne.
    Tobi: Nie tylko, czołgi są sprowadzane z przyszłości. Nie produkujemy ich. Jak dotąd najnowocześniejszym czołgiem wyprodukowanym w Imperium jest 7TP z licencji polskiej z 36.
    Zdzichu: No to co. Sprowadzajmy dalej.
    Einstein: Ty chyba czegoś nie rozumiesz. Przecież te czołgi są skądś sprowadzane. A przecież są tam produkowane w ograniczonej ilości która nie spełni naszych zapotrzebowań. I tak dziwie się skąd Tobi wytrzasnął 600 tych maszyn. A tak przy okazji, skąd?
    Tobi: Jak 21 grudnia 2012 ruscy ruszą na świat to takich bez walki w Polsce zdobędą mnóstwo a chyba z 1200. TO wystarczy powiedzieć, że jak im się nie chce złomować to on zabierze a oni niech se idą na bimber.
    Einstein: Anyway. Nie możemy więcej brać z przyszłości.
    Turbo Dymo Man: A wiecie co, mamy chyba nawet już opracowany własny czołg ciężki z rozwiązaniami wyprzedzającymi epokę. Jego produkcja na pewno będzie tańsza niż "Twardych".
    Tobi: Panowie, wracając do tematu armii regularnej. Co mamy zrobić?
    Zdzichu: Pełną mobilizacje?
    Einstein: To na co czekamy, zrób oświadczenie.

    [​IMG]

    Tobi: Dobra, to jak to już załatwiliśmy to co z tymi samolotami i czołgami.
    Turbo Dymo Man: Nasza nowa konstrukcja jest zupełnie nowym myśliwcem przechwytującym. Może on osiągnąć prędkość rzędu 480 km/h i jest uzbrojony w 4 karabiny maszynowe kalibru 12 mm. Jest to dolnopłat z trójpłatowym śmigłem metalowym, chowanym podwoziem i silnikiem rzędowym konstrukcji indonezyjskiej. Nie myśleliśmy jeszcze o nazwie dla niego, ale decyzję tą pozostawiamy tobie.
    Tobi: To może... Gryf?
    Zdzichu: IWP Gryf? Brzmi nieźle.

    [​IMG]

    Tobi: A te czołgi?
    Turbo Dymo Man: Pojazd ten ma możliwość poruszania się w terenie z prędkością 30km/h a na drodze asfaltowej 50km/h. Jest uzbrojony w działo 80mm 70-kalibrowe. Ma także karabin maszynowy 12mm obok stanowiska kierowcy oraz wkm 20mm zamontowany na wieży. Pancerz czołowy grubości 70mm jest ustawiony pod kątem 60 stopni. Burty o grubości 50mm są pochyła o 15 stopni a wieża posiada silny pancerz 90mm z przodu i 70mm po bokach.
    [​IMG]
    Tobi: Wow. To z tym cacuszkiem możemy jak na razie podbić świat. A z Twardych zrobimy elitarna jednostkę bojową.
    Zdzichu: To teraz zostało nam tylko usytuowanie jednostek nie?
    Tobi: O to się nie martw. Zrobimy tak. Na zachodzie skupimy jednostki w punktach o znaczeniu strategicznym-Tulzie i Vichy oraz na zbiegu granic Księstwa Normandii, Państwa zakonu Krzyżackiego i Imperium. Na zachodzie natomiast będziemy osłaniać ośrodek przemysłowy w Frankfurcie i obstawimy centralnie granicę niemiecką.

    4 miesiące później

    Wojska zostały rozmieszczone tak jak Tobi chciał. Miało to zapewne na celu zastraszyć Niemców i przede wszystkim przeprowadzić udaną ofensywę na zachodnich sąsiadów. Tak więc granica wschodnia jest bezpieczna:
    [​IMG]
    A zachodnia jeszcze bezpieczniejsza:
    [​IMG]

    ** ** **

    Dziesiątego grudnia nastąpiło uderzenie na zachód. Dwa państwa mniejsze od Imperium miały do swojej obrony tylko jedną dywizję piechoty zwycięstwo było więc pewne.

    [​IMG]

    [​IMG]

    W niespełna trzy dni, zanim jeszcze ułani wspierani przez ich zmotoryzowanych braci wkroczyli wgłąb terytorium wroga.

    [​IMG]

    Jednocześnie nowe dywizjony powietrzne bombowców nurkujących wyposażone w za... ukradzione z Polski karasie rozpoczęły bombardowania jedynej dywizji wroga.

    [​IMG]

    Jednocześnie piechota nacierała przez Auch a ułani oraz zmotoryzowani nacierali przez Poitres. (Porada od autora: Na lekcjach historii wymawiaj "Płatję" a nie "Poitres".) Oba państwa szybko upadły dając nowe możliwości Imperium.

    [​IMG]

    [​IMG]
    Zakon krzyżacki musi trwać.​

    Następnie wojska zostały błyskawicznie przerzucone nad granicę Hiszpańską. Gdzie czekały tylko na wydanie planu operacyjnego dowódcom.

    [​IMG]

    Plan był prosty. Zakładał uderzenie w trzech kierunkach zajmując dużą część wschodu Hiszpanii z Pirenejami włącznie. Następnie atak na trzy kluczowe ważne strategicznie punkty. Dalej zakłada się albo rozbicie reszty zdezorganizowanych, zdemoralizowanych wojsk hiszpańskich, albo wielką improwizację. Tak czy inaczej będzie dobrze.

    [​IMG]

    ______________________

    No, mam nadzieję że grafiki się podobają. W następnym odcinku dam też dużo zwrotów akcji i w końcu powinna pojawić się nowa szata graficzna komiksu. Tak a'propos to wiem, że czołg mi nie wyszedł. Sam osobiście wolę myśliwca. ;)
     
  18. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 17
    "Sprawa się rypła."

    25 grudnia minął dla wszystkich spokojnie. Święta, korygowanie systemu prawnego i edukacyjnego, przygotowania do sylwestra i następnej kampanii. Wszystko to zlało się w jedną masę. Lampki choinkowe i fajerwerki leżały koło granatów a ciężar tworzenia nowego systemu oświaty spadł na Tobiego. Poszło mu jednak to nie tak opornie jak myślał. Właściwie pierwszy artykuł regulował połowę problemu.

    Resztę w formie podręczników, wychowania pedagogicznego itp. opisało się w artykule 2. Jak widać był to właściwie czysty system edukacyjny z 2009 przerobiony i rozciągnięty w szkołach. Dawał on jednak niespotykane dotąd swobody uczniom, tak jak konfrontacja edukacji 1939/2009 Teraz pozostało dopracować plan inwazji. Ponieważ i z tym nie napotkano problemów data uderzenia została ustalona na 1 stycznia 1939 o 00:00. Tak więc rozpoczynający się rok przywitał Hiszpan nie tylko hukiem fajerwerków i sztucznych ogni ale i hukiem kanonady artyleryjskiej wzdłuż całej granicy.

    [​IMG]

    Uderzenie przeprowadzone po całej długości granicy nie przypominało szybkich ataków blitzkriegu przełamujących granicę. Lepiej było iść przez Hiszpanię szerokim frontem.

    [​IMG]

    Elita wojska indonezyjskiego składająca się z dwóch dywizji "Twardych" i jednej dywizji zmechanizowanej (pierwszej w europie i na świecie) w przeciągu półtorej dnia dotarła w rejon walk pod Bilbao i wręcz zmasakrowała wrogą dywizję piechoty. Wzgórza nie dały obrońcom żadnej korzyści gdy trzykrotnie liczniejsza, lepiej uzbrojona i bardziej mobilna armia otoczyła ich i z siłą MBT i transporterów półgąsienicowych przedzierając się wzgórze za wzgórzem, pagórek za pagórkiem zmniejszyła ich liczebność o 46%.

    [​IMG]

    Siódmego stycznia zdarzyły się rzeczy niezwykłe. Zez najmniejszego oporu zajęta została Barcelona. Pasmo górskie Pirenejów też nie było bronione. Czy wojska hiszpańskie na prawdę muszą być pod taką presją że nie mogą stawić skutecznej obrony, lub raczej jakiejkolwiek obrony. Przecież tydzień czasu to chyba wystarczająco długo by przerzucić wojska spod Madrytu, ba nawet spod Gibraltaru na granicę wschodnią?

    Inna rzecz była jednak tego dnia dziwniejsza. Otóż dnia gdy cały sztab cieszył się z kolejnego zwycięstwa WI, listonosz dostarczył polecony. Szara koperta z pieczęcią Komisji Edukacji Narodowej wylądowała na stole. Wszyscy z zaciekawieniem przyglądali się nowemu przedmiotowi nikt jednak nie śmiał go ruszyć, zanim nie zrobił tego Tobi. Ten zaś po chwili wziął kopertę do rąk i obracając ją kilkakrotnie rozerwał papier i wyjął zawartość. Zaczął czytać:
    Głos mu się zarwał. Rzucił list na stół i potężnie wnerwiony wyszedł z pomieszczenia. Turbo Dymo Man, który pierwszy otrząsnął się po takiej sytuacji i skończył czytać:
    W tym momencie wbiegł jednak Tobi z grobową miną.

    -Nie ma mowy, nigdzie nie jadę. Ja jestem prawem, ja ustanawiam reguły, nic mi nie mogą. -krzyczał.

    -Niestety ale obawiam się, że mogą. W momencie gdy wydawałeś ustawę o edukacji i oświacie dodałeś do niej orzeczenie, że nikt i pod żadnym pozorem nie może jej zmieniać przez co najmniej miesiąc. My mamy tydzień... -odparł Turbo Dymo Man.

    -Zmienię to orzeczenie!

    -Niestety, nikt i pod żadnym pozorem. Wydałeś sobie szacha.

    -Szlag...

    ** ** **

    Tymczasem z zajętego Bilbao wyszła ofensywa w stronę Gijón. Po dwóch dniach dotarła ona w miejsce walk. Kolejna dywizja nieprzyjaciela stanęła na drodze.

    [​IMG]

    Kolejna dywizja wroga zmiażdżona taranem pancerno-motorowym musiała zostać wycofana z frontu, który niebezpiecznie zaczął się wydłużać. Jedna doba walk-jedna dywizja.

    [​IMG]

    Tymczasem korpus kawalerii z częścią zmotoryzowaną uderzył na miasto Lerida, gdzie napotkał opór dwóch dywizji nieprzyjaciela. Ten dzień cieszył by kolejnym zwycięstwem, gdyby nie jeden mały fakt. Stany Zjednoczone Ameryki Północnej zadeklarowały poparcie dla walczących z bestialskim imperializmem Hiszpan. Hiszpania weszła więc w sojusz aliancki. Następnym nieprzewidywalnym wydarzeniem było... wypowiedzenie wojny Niemcom i reszcie Osi przez Francję, będącym państwem Afrykańskim. Takiej okazji nie można było stracić. Kolonie były w zasięgu ręki, więc Francja została automatycznie wpisana na listę wrogów Imperium.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Ostatnią decyzją operacyjną Tobiego na dwa dni przed wyjazdem było wysłanie do Algierii "1. Korpusu Wojska Indonezyjskiego do Wyzwolenia Wysp" zanim jeszcze na morzu śródziemnym zapanuje US Navy. Zaraz potem Tobi udał się jeszcze z jednodniową wizytą do zdobytej właśnie Leridy. Rozmawiał z oficerami, podoficerami, zwykłymi żołnierzami. Przeglądał sprzęt. Wiedział, że niedługo będzie miał na to znikomy wpływ...

    [​IMG]

    Nastał wreszcie ten straszny dzień wyjazdu. Jako przedstawiciela jego woli i rządów wybrał Turbo Dyma Mana. Dostał też obietnicę, że nie będą nic robić bez jego wyraźnego rozkazu. Zaopatrzony w plecak, z którym przybył jeszcze na wyspy oraz piórnik z długopisem i piórem, poleciał samolotem pasażerskim na lotniska w Monachium. Jak na ironię, na kilka godzin po jego odlocie, kilkadziesiąt kilometrów od Marsylii wylądowała amerykańska dywizja piechoty. W czasie gdy Tobi leciał na północny-wschód, korpus milicyjny pędził na ratunek zagrożonej stolicy.

    ** ** **

    Amerykańska dywizja jednak jak stała, tak stała, jak gdyby pozbawiona dowodzenia, wmurowana czy coś. Taktyka żabiego skoku dała jednak pewne sukcesy, gdyż po desancie w Algierze, Tunisie, wymknięciu się flotom francuskiej, hiszpańskiej i amerykańskiej pod Gibraltarem przyszedł czas na zajęcie Dakaru. Teraz powstała nowa, wielka kolonia indonezyjska.

    [​IMG]

    Tobi szedł w stronę jasnozielonego budynku tętniącego gwarem szwargotu niemieckiego. Przestępując próg tej szkoły poczuł się nieswojo. Chociaż doskonale znał niemiecki, zdawało mu się jakby cała jego wiedza językowa ulotniła się. Po krótkiej chwili oczekiwania wszedł do sekretariatu, gdzie dosyć tęga sekretarka spisywała jakieś papiery. Niemal z wściekłością zauważył, że na ścianie wciąż wisi zdjęcie Hitlera.
    -Gdyby tyko wiedziała kto przed nią stoi... -pomyślał z goryczą.
    Jego tok myślowy przerwała szorstko wydane polecenie, niemal rozkaz.
    -Setzen. -rzekła owa tęga sekretarka.
    Tobi posłusznie usiadł na krześle znajdującym się przed obszernym biurkiem.
    -Vorname? -zapytał znów ów szorstki głos.

    Tomasz, bedeutet Thomas.-poprawił się.
    Sekretarka spojrzała na niego z niechęcią.

    -Der Einwanderer? -spytała.
    /Imigrant?/

    -Deutscher des polnischen Geblüts.
    /Niemiec polskiego pochodzenia./

    -Name? -padło kolejne pytanie.

    -Wesołowski.

    -Was?

    -Wesołowski. -powiedział pisząc na kartce nazwisko.

    Po długim, żmudnym uzupełnianiu papierów i kilku pomyłkach językowych Tobi wreszcie zakończył sprawę dokumentacji. Cały spięty wychodził już z sekretariatu, gdy usłyszał ledwo wypowiedziane mruknięcie sekretarki: "Der Hure Polen." Wyszedł nie panując nad sobą rzucił w powietrze któreś z kolei niepochlebne słowo o tej szkole. Jego polski został jednak szybko wychwycony.
    -Ty też nowy? -usłyszał za sobą głos. Zbaraniał. Odwrócił się i zobaczył rudą dziewczynę, trochę niższą od niego, stojącą z plecakiem przed sekretariatem.

    -Co? -zapytał jakby nie wierząc swoim uszom.

    -Czy ty też jesteś nowy?

    -Tak? A ty to kto? -odparł.

    -O wybacz, nazywam się Kate Dobrzańska. A ty?

    -Tob... -ugryzł się w język- Tomek, Tomek Wesołowski. czy po też, mam wnioskować że jesteś nowa?

    -Tak, właśnie szłam do sekretariatu się zapisać, kiedy usłyszałam ciebie.

    -Cóż. Miło było poznać. idź si zapisać, ja zaczekam tu na ciebie. -odpowiedział myśląc że nieszczęścia chodzą parami.

    [​IMG]

    ** ** **

    Wieczorem, w kawalerce którą nielegalnie na czarno wynajmował zadzwonił telefon. Zdziwiony, Tobi odebrał.
    Tobi: Halo?
    Turbo Dymo Man: Tobi, słuchaj no jak jest? Po to ci załatwiliśmy mieszkanie z telefonem żebyś mógł dzwonić. Jak w szkole, ciekawi wszyscy jesteśmy, a i Hilda się martwi.
    Tobi: Podaj mi ją do telefonu.
    Hilda: Tobi, Liebeling. Wie in der Schule, weißt du sehnsüchtig hinter dir?
    /Jak w szkole, tęsknie, wiesz?/

    Po tej rozmowie trzeba było jednak zabrać się za Exerzitium, i to po niemiecku. Wieczorem padł śmiertelnie wykończony wysiłkiem umysłowym. Podniósł się jednak, gdyż na jutro zapowiedziany został sprawdzian z historii. Czytał wszystko po niemiecku, zaczynał myśleć po niemiecku ale to nie miało znaczenia. Grunt że nadal sprawuje władzę.

    ______________

    Chyba ujdzie nie? Władza jest tyle że te gify mi trochę nie wyszły. Ale chyba jest git.
     
  19. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 18
    "Wojna sobie, Tobi sobie."

    Tobi wpatrywał się z otępiałą miną w nauczyciela historii. Był to potężny chłop o nordyckich rysach twarzy, tubalnym basowym głosie, sylwetce zawodowego komandosa i z małymi okularkami na nosie (które zakładał jedynie do czytanie, gdyż przedstawiał się w nich co najmniej niepoważnie). Mężczyzna rozejrzał się po prostokątnej klasie wypełnionej uczniami, w której zamarła wręcz grobowa cisza przerywana jedynie cichym, lecz dosłyszalnym monotonnym tykaniem zegara. Historyk jeszcze raz rzucił klasie zmęczone spojrzenie po czym powiedział:
    -Zieht das Blatt aus.
    /Wyciągnijcie kartki./

    Przez kilkanaście sekund w klasie rozległ się szelest kartek i pisk przesuwanych krzeseł po czym w pomieszczeniu znów zapanowała grobowa cisza. Oczy wszystkich uczniów wlepiły się w postać nauczyciela, który być może speszony tym faktem tudzież zażenowany podał szybko polecenie sprawdzianu.
    -Schreibe die alternative Fassung die Zeitgeschichte opierajc über zmiane eines des Ereignisses in der Vergangenheit auf.

    /Napisz alternatywną wersję historii współczesnej opierajc się o zmiane jednego wydarzenia w przeszłości./

    Tobi podpisał się i zaczął zastanawiać się nad poleceniem. Jego wiedza w tym momencie wydała mu się przerażająco mała, a środki pomocnicze, żadne. Nie miał najmniejszego pojęcia, co zmienić, jakie wydarzenie anulować, jak potoczyć się ma jego alternatywa. W pewnym momencie zupełnie stracił nadzieję, gdy nagle wpadł na pewien pomysł. Idea pierwotna: "Jego pojawienie się modyfikowało historię. Gdyby go nie było historia potoczyła by się normalnie." okazała się być doskonałym tematem na referat. Pisząc o normalnej, dla niego, i alternatywnej, dla innych, historii opisał po prostu każde wydarzenie, z lat 1936-1945 i po postawieniu ostatniej kropki, zadowolony odłożył gotową pracę przed siebie po czym odprężył się wsłuchując się w monotonne tykanie zegara...

    ** ** **

    Tymczasem w Marsylii całe miasto schowane było po swoich domach w obawie przed wojskami Stanów Zjednoczonych odcinających stolice od reszty świata. Taki stan utrzymywał się już od 2-3 dni i gdy sytuacja wydawała się krytyczna kolejny cios spadł na Imperium. Kiedy całość wojsk znajdowała się na półwyspie iberyjskim, oprócz sił na granicy z Niemcami i korpusu w Tunisie, w Lile wylądowała kolejna dywizja, tym razem... radziecka.

    [​IMG][​IMG]

    Wojska fontu hiszpańskiego dotarły w międzyczasie do wyznaczonych uprzednio punktów docelowych tudzież pozycji wyjściowych dla ataku na Madryt. Teraz wystarczyło odsapnąć chwilę i ruszyć na resztę zdezorganizowanych, choć ciągle walczących wojsk przeciwnika w zaimprowizowanej ofensywie mającej dotrzeć do Gibraltaru. Kiedy armia hiszpańska znajdowała się na skraju upokarzającej klęski, nienaruszone lotnictwo w najlepsze atakowało cele naziemne a flota, razem z amerykanami rządziła na Western Mare Internum.

    [​IMG]

    ** ** **

    Tymczasem nadszedł feralny dzień rozdania sprawdzianów. Szerzący przerażenie wśród uczniów historyk pod sam koniec lekcji rozdał piekielne kartki decydujące o samopoczuciu ludzi przez najbliższe dni tudzież tygodnie. Również Tobi otrzymał swoją pracę, nie była ona jednak tym, czym się spodziewał że będzie.

    [​IMG]

    Tak więc po pogodzeniu się z fatalną oceną wystawioną przez nieubłaganego historyka, Tobi zaczął wracać do normy. Pewien wpływ miały także frytki, za które oczywiście nie trzeba było Tobiemu płacić ani grosza. Ogarnąwszy się mniej-więcej przeżył kolejny żmudny tydzień nauki w niemieckiej szkole. Jedyne zrozumienie znalazł w Kate która również zmuszona była chodzić do tego gimnazjum. Tak szybko, jak tylko mógł Tobi, stęskniony zadzwonił do Hildy. Tylko te rozmowy dawały mu jeszcze siły. Pewnego dnia jednak, dowiedział się o feralnej sytuacji.

    Tobi: Halo, Turbo Dymo Man?
    Turbo Dymo Man: Halo Tobi. Co u ciebie.
    Tobi: Ty lepiej mi powiedz, co się u was dzieje. Wczoraj mieliśmy alarmy bombowe. Dopytałem się u artylerzystów, co jest rzeczą trudną gdy wszyscy mają cię za dzieciaka, i dowiedziałem się że były to bombowce amerykańskie i radzieckie. Skąd one się wzięły w sercu mojego imperium?
    Turbo Dymo Man: Szlag. A jednak się dowiedziałeś... Posłuchaj mnie uważnie, a najlepiej usiądź.
    Tobi: No?
    Turbo Dymo Man: Od ponad tygodnia jankesi i ruscy mają przyczółki koło Lille i Marsylii. Niestety zanim zdążymy wyeliminować te siły, minie trochę czasu. Dwie dywizje piechotę to jednak nie przelewki, zwłaszcza w takim położeniu...
    Tobi: Czemu ja się o tym dowiaduję ostatni? ? ?
    Turbo Dymo Man: Woleliśmy cię nie martwić... Masz przecież swoje kłopoty.
    Tobi: Człowieku, nie zapominaj, że ja nadal rządzę. To ma się nie powtarzać! A czy działo się ogólnie coś innego?
    Turbo Dymo Man: Wysłaliśmy Zioma i Milvena z misjami szpiegowskimi do Waszyngtonu i Moskwy. Może się czegoś dowiedzą.
    Tobi: Dobrze... Jak im idzie?
    Turbo Dymo Man: Tego nie wie nikt...
    Tobi: Dobra, informuj mnie dalej ile możesz. Narka.

    ** ** **

    Milven dostał rozkaz zlikwidowania Roosevelta. Skonstruował bombę zgodnie z wytycznymi nadanymi z Marsylii przez radiostację i poszedł do Białego Domu. Wszedł do gabinetu Rosevelta i już miał położyć na jego biurku bombę, kiedy spostrzegł, że Rosevelt śpi.
    – Jeszcze się obudzi... –pomyślał Milven i wyszedł.
    Następnego dnia pod dom Milvena podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech agentów FBI i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
    – Nikogo nie ma w domu! –zawołał do nich z okna Milven.
    Agenci wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Milven wodził za nos FBI już piąty dzień.

    ** ** **

    Po długotrwałych walkach, WI zepchnęło ostatnie 24 dywizji wroga do gigantycznego kotła. Wojska dochodziły pod Gibraltar, więc całość operacji była wykonana. Nic już nie mogło ocalić Hiszpanii.

    [​IMG]

    Nastąpił więc długo oczekiwany dzień...

    [​IMG]

    ** ** **

    A w Sztokholmie Sleeper zaczął powoli wariować od nadmiaru władzy. :p
    [​IMG]

    _________________

    No, mam nadzieję, że odcinek mi wyszedł. Wiem że strasznie się to wszystko wlokło, ale zacząłem czytać powieści przygodowe, musiałem wyprostować średnią (na 4.38 :)) i komiks przecież sam się nie narysuje. A no właśnie, mam nadzieję, że jako tako mi wyszedł. (Ziom odpuść sobie komenty w stylu: "Ja pitole ile ortów".) Wiem, że miał być evil Sleeper ale cóż... Tak przy okazji ma on na sobie skórzany płaszcz. Jak coś to mówcie że coś jest ok albo nie co do komiksu. Wiem, że geniusz pisze się przej jedno e. :p Narq.
     
  20. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 19
    "The power of Sleeper."

    3 minuty... 2 minuty... minuta... 30 sekund... Czas wlekł się niemiłosiernie. Do ostatniego dzwonka została niecała minuta. Wszyscy zapatrzyli się teraz w zegar odmierzający wszelako wlokące się sekundy. 15... Drażniąca cisza w klasie potęgowała napięcie. Ludzie nie mogli po prostu usiedzieć na miejscach. 5... Wszyscy żegnali się już z gimnazjum mając przed sobą dwu i pół miesięczne wakacje. 3... 2... 1... Ciszę przeszył głośny dryng dzwonka. Ludzie rzucili się ku drzwiom klasy i pędząc przez korytarz wypadli ze szkoły po uprzednim zaopatrzeniu się w obuwie na zmianę. Na końcu tej hałastry wlókł się Tobi i zadowolony z końca tego koszmaru szedł wpatrzony w chmury. Był 15 czerwca, dwa dni temu Manuel Azaña podpisał bezwarunkową kapitulację wszystkich sił hiszpańskich w Europie i Afryce. Nie zważał na swoją edukację. Zastój intelektualny od momentu przybycia na wyspy dał swój wynik w średniej 3.8. Ale Tobiego to teraz nie obchodziło. Był na drodze do swojej zemsty na Sleeperze a gimnazjum miał już za sobą. Nie zauważył że od dłuższego czasu bacznie obserwowała go para oczu będąca koło 2 metrów za nim.
    -Nad czym tak dumasz Tomaszu? -usłyszał znajomy głos.

    -Kate? A nie nad niczym. Tak sobie idę i myślę. -odpowiedział.

    -Jak tam sobie chcesz.

    -Ech. Ona zasługuję chyba na prawdę. -pomyślał z żalem.

    -Posłuchaj, co byś pomyślała gdybym ci powiedział... że jestem kimś ważnym.

    -Że masz nadęte ego?

    -Nie o to chodzi. Chodzi mi o stanowisko... w państwie.

    -Nie bardzo rozumiem... -odwróciła się obrzucając Tobiego pytającym wzrokiem.

    -Ech... -westchnął- Chodziło mi o to co byś pomyślała jakbym ci powiedział że jestem... -urwał.

    -No? -zachęciła go.

    -Kanclerzem naszej wspaniałej republiki.

    Dziewczyna zdębiała na tak zadane pytanie. Odzyskując jednak mowę i złożywszy myśli odpowiedziała.

    -Uznała bym cię za wariata.

    -A gdybym powiedział że na prawdę... -upierał się tamten.

    -Raczej nie jestem skłonna ci w to wierzyć.

    -To może pójdziemy do urzędu miasta?

    -Po co? -zdziwiła się.

    -Zobaczysz... powiedział ciągnąc ją w stronę kremowego gmachu z dumnie powiewającą flagą republiki.
    Po wejściu do dużego pomieszczenia Tobi podszedł do siedzącej za obszernym biurkiem sekretarki.
    -W czym mogę pomóc? -zapytała.

    -Nic wielkiego, chciałbym tylko poprosić o taki drobiazg... Czy ma pani zdjęcie naszego wspaniałego kanclerza.

    -Proszę bardzo, a wiesz że go nawet troche przypominasz?

    -Wiem, wszyscy mi to mówią. :p

    Sekretarka ze zdziwioną miną podała mu zdjęcie. Tobi tryumfalnie wybiegł przed budynek.

    -No to teraz spójrz! -podał z zadowoloną miną Kate zdjęcie.
    Dziewczyna przyjrzała się zdjęciu po czym rzuciła okiem na Tobiego. Nagle ni z tego ni z owego Tobi dostał ręką przez łeb.

    -Czemu mnie tak długo okłamywałeś? -krzyczała.

    -Nie miałem wyboru, nie chciałem być rozpoznany. Nie mogłem. Przepraszam ja cię.

    -I to był powód? Czy dla ciebie nasza przyjaźń się nie liczy?

    -Ależ oczywiście że się liczy. Proszę. Nie gniewaj się. Wynagrodzę ci to jakoś. Dam ci co chcesz! Willa, samochód, pieniądze, to dla mnie żaden problem. Jestem przecież kanclerzem. -mówił.

    -Po prostu obiecaj że więcej tak nie zrobisz...

    Obiecuję! I nadal jesteś zła...

    -Nie, właściwie już nie. :) Chodź na frytki. :p

    -Ale wiesz... Ja nie płacę. :D


    ** ** **​



    W czasie nieobecności Tobiego, oprócz wygranej wojny z Hiszpanią na mapie Europy zaszło także parę zmian. Kiedy Indonezja przejęła władzę w Osi, Niemcy zostały automatycznie wyrzucone, a w ich ślady poszła profaszystowska Poska. Te dwa słabe państwa natychmiast zawarły pokój z Szwecją, która otrzymała swoje terytoria nad Bałtykiem. Ku wszelkiemu zdziwieniu do ambasady indonezyjskiej w Berlinie przybył dyplomata szwedzki zostawiając jakąś ważną notę "do miłościwie panującego wam kanclerza". Kiedy tylko ten list dotarł do Tobiego wywołał kompletny szok. Był to bowiem odręcznie napisany przez Sleepera list, z przeprosinami i propozycją zawarcia pokoju. Zgoda była najlepszą możliwością. Tak właśnie, 17 czerwca 1939 zakończyła się Druga Wojna Światowa. Jakże wiele miał zmienić następny raport Zioma. Ale niestety dotarł on po fakcie...

    [​IMG]
    Nowy ład.​

    Cały dotychczasowy porządek stanął na głowie. Nic nie było już pewne. Ku zaskoczeniu wszystkich, 20 czerwca do Komiternu dołączył nowy naród. Niedawno planowana 17 republika, Polska.

    [​IMG]

    ZSRS nie tracił czasu, i korzystając z przerwy w walkach wysłał na swoje kolonie nowe oddziały.

    [​IMG]

    Jednak w innych zakątkach świata, wojna trwała w najlepsze. Wojna chińsko-japońsko-chińska nabierała tempa. Japonia zdolna prowadzić wojnę z oboma państwami chińskimi powoli, lecz nieustannie zbliżała się do zwycięstwa i ustanowienia Strefy Dobrobytu Wielkiej Azji Wschodniej.

    [​IMG]

    Tymczasem w Ameryce Południowej, spodziewane walki o przetrwanie Argentyny i Brazylii zmagających się z kolosalnym USA nie następowały. Jedyna akcja USA to wysłanie dywizji piechoty na desant w którejś z mało znaczących brazylijskich plaż.

    [​IMG]

    Tymczasem całość wojsk republiki miała przewędrować na drugi koniec państwa, by przygotować się do wykonania planu CZAUSSL. Na szczęście mamy autostrady...

    [​IMG]

    Na terenach odłączonych od Niemiec aż roiło się od zbrodni ludobójstwa. Naziści urządzali na swoich ziemiach siatki obozów koncentracyjnych, zagłady i pracy.

    [​IMG]

    Ostatnim i zarazem najważniejszym krokiem, było utworzenie rejonu warownego w prowincji Homs i wykupienie od anglików Bejrutu. Tak powstała duża twierdza na bliskim wschodzie i to co nie udało się krzyżowcom udało się Tobiemu. Załoga licząca 4 dywizje piechoty z zapleczem saperskim, posiadała także wsparcie grupy myśliwskiej utworzonej właśnie z nowiutkich Gryfów.

    [​IMG]


    ** ** **


    Mockba 1939. Ziom wysiadł ze swojego służbowego Merca. Miał się spotkać z lokalnym szefem wywiadu w centrum miasta. Wtapiając się w tłum ominął wszelkie patrole i kontrole. W końcu dotarł na miejsce.

    -Ach, witaj Ziomie - powitał go Malik
    -Bez nazwisk - szorstko rzucił protagonista
    -Więc dobrze "Altairze". Więc kogo masz dziś zabić? - dało się tu wyczuć irytację i niechęć Malika do Zioma
    -Beria.
    -I co? Chcesz go tak po prostu iść zabić? Może wpierw dowiesz się czegoś o nim?
    -Nie będziesz mi tłumaczył jak mam pracować. Przewyższam Cię zarówno stopniem, jak i doświadczeniem.
    -Tylko, że bez mojej zgody NIC w tym mieście nie możesz zrobić.

    Chcąc nie chcąc Ziom wyruszył na miasto przysłuchać się co mówią ludzie o Berii. Nie zajęło mu długo odnalezienie pierwszego plotkarza. Był to stary oficer rozmawiający ze znajomym. Ziom usiadł na ławce i zaczął się przysłuchiwać.

    -Więc Stalin będzie dziś u Berii?
    -Taa znów się pokłócą. Stalin nawrzeszczy na Berię. Beria na żołnierzy. Jak zawsze.

    Ziom pomyślał "Wiadomo gdzie. Jeszcze jak i kiedy". Następnym miejscem, gdzie miał szukać informacji miał być Plac Czerwony. Zauważył tam pewnego krzykacza politycznego. Ziom postanowił się mu przysłuchać.

    -Dajcie mu go na jedną noc, a przyzna się, że jest królem Anglii. Od dłuższego czasu Związek Radziecki jest już za mały dla Iosifa Wissarionowicza. Wszystko, co podlega Berii, musiał funkcjonować jak w zegarku, nie znosił pustosłowia i mglistych sformułowań.

    W tym momencie Ziom podszedł do niego i zaczął go bić. Po kilku uderzeniach Krzykacz zaczął błagać o litość.

    -Cz..czego chcesz? Moich pieniędzy? Mam w kieszeni parę monet! Nic więcej!
    -Nie chcę twoich pieniędzy. Chcę tylko informacji. O Berii. Muszę się z nim zobaczyć.
    -Ale ja nic nie wiem, przysięgam.
    -W takim razie, twe życie nie jest dla mnie warte...
    -Czekaj! Jest coś co chciałbyś wiedzieć. Dziś o 19 Stalin przyjdzie do Berii. Ale będą się kłócić. Wątpię, że chciałby się z tobą spotkać.
    -Jak już mówiłem - to ja muszę się z nim zobaczyć. Nie on ze mną.

    Po tych słowach, Ziom wyciągnął z kieszeni swój sztylet i wbił go pomiędzy żebra rozmówcy. Zanim dogorywający człowiek padł na ziemię, Ziom był wiele metrów dalej. Po tym wydarzeniu wrócił do biura.

    -O, "Wielki" Altair! Czym niższy rangą sługa może służyć?
    -Wiem gdzie i kiedy uderzyć. Dziś Stalin będzie u Berii. Będą się kłócili. Po spotkaniu Beria będzie wyzywać swoich oficerów. Wtedy uderzę. Czy zadowala cię to?
    -Nie. Ale będzie musiało wystarczyć. Masz prezent od Tobiego. Prototypowy mundur zabójcy wyprodukowany w Rejonie Warownym Homs.

    Ziom ubrał swój nowy strój. Zauważył, że bez trudu może w nim biegać Parkour. A odbywający się w tym tygodniu Międzynarodowe Spotkanie Teatrów Ulicznych na Placu Czerwonym, pozwoli mu niepostrzeżenie przekraść się do Politbiura.

    Po dotarciu na miejsce musiał jakoś odwrócić uwagę strażników. Postanowił wykorzystać kupione nie daleko butelki Vodki. Zadziałało. Ziom bez przeszkód doszedł aż na dziedziniec, gdzie przemawiał Beria. Nasz protagonista, wszedłszy na balkon ciągnący się na całej długości dziedzińca, ruszył w stronę Berii. Gdy znalazł się 3 metry od niego, zeskoczył na dół, wysunął swe ukryte ostrze spod nadgarstka. Nim ktokolwiek zauważył co się dzieje, szef NKWD leżał z ostrzem w szyi przygnieciony przez kucającego na nim młodzieńca w białych szatach.

    -Dla...dlaczego to zrobiłeś? T..to nie możliwe, to za szybko!
    -Obyś odlazł ukojenie w śmierci. Requiestat in Pace - po czym, ruchem ręki, Ziom zamknął ofierze oczy.

    Straż, która dopiero się zorientowała co się dzieje, rozpoczęła pościg za Ziomem. Ten uciekł przed drzwi dużej cerkwi. Nie miał dokąd uciec. Dzwony. Potężne rosyjskie dzwony obwieściły wyjście procesji. "No tak! Boże Ciało!" pomyślał Ziom. Strażnicy zdziwili się na uśmiech zabójcy. Kilka sekund później, zniknął on w ubranych na biało duchownych...


    ** ** **

    Akcja w Moskwie przyniosła podwójne korzyści. Przywódca socjalistycznej policji robotniczej został w spektakularny sposób zamordowany, jednak nikt nie był w stanie określić pochodzenia zabójcy, przez co już następnego dnia, po burzy medialnej, sowieci obwinili zorganizowaniem zamachu Japończyków. Japońcy zrzucili winę na Anglików, którzy nie przyznali się do niczego mówiąc że równie dobrze mógł być to jakiś agent kaukaskiej mniejszości narodowej. Drugą korzyścią była informacja radzieckiego wywiadu, którą Ziom zdobył gdy połowa Moskiewskiego NKVD biegała po placu czerwonym. Otóż była to depesza od radzieckiego agenta w Sztokholmie.

    Przemyślnie Ziom zabrał także plan jaskiń tamtego rejonu i zebrał informacje z tek radzieckiego wywiadu. gdy całość trafiła na biurko Tobiego Ziomowi od razu wysłany został Order Bohatera Indonezji. Tobi zaczął także rozumieć, czemu właściwie Sleeper wysunął propozycje pokoju. Będzie mógł przecież załatwić wszystkich... Tak więc po rak kolejny usiadł Tobi za biurkiem i zaczął rysować plan operacji. Czasu było mało. Według rewelacji Zioma Sleeper chciał wszczepić w siebie moc artefaktu, co mogło go uczynić wręcz nieśmiertelnym.

    [​IMG]

    W akcji miały wziąć udział trzy oddziały, dwaj agenci (Milven i Ziom), Tobi, Hilda, zciągnięta wraz z rodziną z Monachium Kate oraz Turbo Dymo Man.
    O ile jedno wejście do jaskini Szwedzi dla bezpieczeństwa zamurowali, to drugie było strzeżone przez dwa działa baterii 30mm będące w stanie wręcz zmasakrować hipotetycznego przeciwnika. Plan wyglądał tak, Ziom z 1 i 2 oddziałem (14 ludzi) miał wejść po połowy otwartego korytarza i związać walką umocnione oddziały wartownicze. W tym czasie Milven z 3 oddziałem (7 ludzi) miał dojść do zamurowanej części, wysadzić beton po czym zajść straż od tyłu. Wtedy wszystkie trzy oddziały (21 ludzi) miały zająć budynek w którym znajdować miał się Sleeper z artefaktem. Plan był prosty jak konstrukcja cepa. Jako transport wybrano trzy prototypowe helikoptery.


    ** ** **


    Trzy helikoptery mgnęły na niskim pułapie wzdłuż równin środkowej Szwecji. Dwudziestu-sześciu ludzi przeżywało teraz nie lada chwile, w obawie by całej wyprawy nie zniweczył jakikolwiek szwedzki myśliwiec. Przelecieli jednak bezpiecznie i lądując w wyznaczonym punkcie od razu natknęli się na nieprzewidzianą trudność.Spadł śnieg. Mimo iż był to czerwiec, znajdowali się w bezpośredniej odległości koła podbiegunowego. 21 Komandosów, nieprzystosowanych ekwipunkowo do takich rewelacji brnęło teraz przez zaspy w kierunku wejść do jaskini. W miarę zbliżania się do celu wzrastała czujność żołnierzy. Kiedy zauważono w końcu dwa działka 30mm. snajperzy cicho zdjęli 6 ludzi obsługi. Tutaj oddziały rozdzielały się. Pierwszy i drugi poszedł za Ziomem w główny korytarz, trzeci natomiast razem z Milvenem poszedł w drugi, zamurowany w pewnym miejscu korytarz. Nagle stało się najgorsze. Okazało się, że Milven i jego ludzie nie mają zapałek, zapalnika, krzemieni, dosłownie niczego co pozwoliło by im odpalić laski TNT. Było jednak za późna na odwrót. Ludzie Zioma zaczęli już wymianę ognia z wartownikami. Gdy przybiegł Milven, by zawiadomić o tragedii walka trwała w najlepsze. Nie mogąc w żaden inny sposób przebić się przez umocnione pozycje nieprzyjaciela, Tobi nakazał Milvenowi i Ziomowi przekraść, przecisnąć, przeskoczyć lub jakkolwiek inaczej cudem omijając wartowników i pojmać Sleepera i przede wszystkim, zabrać artefakt. Wykonując jakieś niepojmowalne nindżowskie ruchy Ziom i Milven przekradli się przez linie wroga. Było jednak niestety znowu za późno. Sleeper stał na platformie z wmontowanym artefaktem trzymając włącznik lasera w ręku. Ziom zdążył jedynie rzucić niecelnie sztyletem w stronę Sleepera, trafił jednak w panel kontrolny platformy...

    [​IMG]

    Wybuch rzucił wszystkim co znajdowało się w jaskini. Zaraz po nim przeszła fala uderzeniowa ogłuszająca wszystkie żywe organizmy wokoło. W miejscu, gdzie przed chwilą znajdowała się platforma znajdowało się morze ognia. Ziom ostatkiem sił odciągnął nieprzytomnego Milvena na bok po czym padł zamroczony na ziemię...

    CDN...
     
  21. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 20
    "Eden Aftermach."

    Ziom zaczął odzyskiwać przytomność. W przestronnej jaskini walały się teraz resztki lasera, ubrań, drewna, mnóstwo gruzu i resztki przedmiotów których teraz by się już nie rozpoznało. Szybko dochodząc do siebie trzeźwo zauważył że nic mu nie jest. Następna myśl napawała go przerażeniem: "gdzie Tobi". Ruszył w stronę miejsca w którym niedawno stał laser. Leżały tam teraz tylko skąpe resztki podstawy. Ziom rozejrzał się po obniżeniu znajdującym się za podstawą. Wtem usłyszał za sobą głos.
    -A kogo to ty tak pilnie szukasz? :p -Ziom błyskawicznie odwrócił się i rozpoznał znajomą mu postać w strzępkach munduru.

    -Tobi... co ci się stało?

    -O co ci chodzi? Jestem chyba cały.

    -A twoje włosy? -Tobi złapał się za swoją niegdyś postawioną na żel ciemnobrązową grzywkę i przyciągnął ją przed swoje oczy.

    -Blond?
    -wrzasnął- To niemożliwe! Jak to?

    -Cóż... Fragment Edenu... jak by ci to powiedzieć... wczepił się w twoje DNA i cię trochę pokiereszował.

    -A skąd ty to niby wiesz? -warknął.

    -Przecież czytałem sowieckie dokumenty. -bronił się Ziom.

    -I wiedziałeś że takie coś może się mi stać? K**** niech no ja cię tylko dorwę. -wrzeszczał Tobi rzucając się na Zioma. Wtem coś obok nich poruszyło się w ciągle latającym pyle. Ziom bez słowa złapał Tobiego za kark jednocześnie odciągając mu lewą rękę do tyłu. Gdy Tobi wreszcie ochłonął, Ziom gestem nakazując mu milczenie wskazał chodzący w pyle kształt. Powoli, po cichu zaczęli śledzić tajemniczego osobnika powoli się do niego zbliżając. Gdy byli już tylko o jakieś trzy metry od niego Ziom wrzasnął.

    -Stój!

    Tamten odwrócił się ukazując swoje oblicze. Przez chwilę ich spojrzenia skrzyżowały się. Ziom z Tobim byli stali w pełnej powadze patrząc na niego. Sleeper mierząc ich zimnym wzrokiem wyglądał wyjątkowo przerażająco co potęgowała jego nowa trupio biała skóra.
    -On jest martwy!!! -wrzasnął Ziom.

    -Co ty, on żyje. -odparł zażenowany Tobi.

    -Skąd niby to wiesz?

    -Stąd, że przed nami ucieka!!!


    Obaj rzucili się w stronę gdzie przed chwilą stał Sleeper. Jednak żadnemu z nich nie udało się go złapać. Ziom nie chcąc pozwolić mu uciec rzucił sztyletem celując w głowę Śniącego. Sztylet przeleciał z świstem raniąc jedynie Sleepera na policzku. Następne monarcha Szwecji rozpłynął się we mgle.

    -Taka rada na przyszłość... -podsumował Tobi- ...odstaw sztylety.


    Po powierzchownym przeszukaniu jaskini, Tobi z Ziomem postanowili zarządzić natychmiastową ewakuacje, gdyż zbiegły Sleeper mógł w każdej chwili sprowadzić nowe oddziały. Tobi zbierając po drodze rannych, nieprzytomnych i tych, którym udało się mentalnie nie ucierpieć. Wtem Ziom dotarł do miejsca gdzie miała czekać Kate z Hildą. Leżała tam tylko sterta ciał członków oddziału szturmowego. Po odsunięciu trupów ukazał się pożądany widok, Hilda i Kate, całe zdrowe, z tą różnicą, że o ile z początku Kate była ruda a Hilda blond to teraz było zupełnie odwrotnie.
    -A to się Tobi wścieknie. -z obawą pomyślał Ziom.
    Nie namyślając się długo Ziom wziął obie dziewczyny na plecy i po wyczerpującym piętnastominutowym biegu do helikoptera położył je obok pilotów nakazując im jednocześnie milczenie po czym śmiertelnie zmęczony zaczął się zataczać w stronę jaskini. Kiedy tam już dotarł zastał Tobiego z grupką żołnierzy, którzy nie ucierpieli, niosących rannych i zwłoki swoich kolegów. Widząc Turbo Dymo Mana stojącego na boku i nie bardzo wiedzącego co ma o tym myśleć podszedł do niego i objaśnił mniej więcej na czym stoją.
    -I co, już tak zawsze będzie blondynem? -dopytywał się Turbo Dymo Man.

    -Chyba tak, ale on to pół biedy, gorzej z Hildą i Kate.


    -A z nimi co.

    Ziom machnął ręką w powietrzu odpowiadając tym gestem Turbo Dymo Manowi.
    -Dobra, na razie nic mu nie mówmy, dowie się w helikopterze. -ich ustalenia przerwało pytanie Tobiego.

    -Co z Hilda i Kate?

    -W helikopterze.


    -No dobra, to już chyba wszyscy... chwila... a gdzie jest Milven?

    W tym momencie z krzaków wypadła jakaś postać. Po sylwetce i (przede wszystkim) okrzykach i ruchach rozpoznali w nim Milvena. Ściągając mu z głowy resztki gruzu, piachu gliny i innych świństw nikt nie wiedział co Milven właściwie robił.
    -Milven, coś ty właściwie robił? -pytał Tobi.

    -Robiłem podkop.

    -CO?


    -Podkop, potem jakieś duże bum było i wszystko mi się na głowę zasypało. Później wypełzałem i wpadłem na was.

    -Dobra ludzie, anyway, idziemy do helikopterów.



    ** ** **


    Tymczasem, niezależnie od tego co działo się w Szwecji, polityka złączona z planem CZ(E)AUSSL(V) dawała już swoje skutki. Tak więc w czasie gdy Tobi wracał z Szwecji został podpisany pakt Tobiasov-Cvetković dający Indonezji wpływy na Bałkanach.

    [​IMG]

    Dwa dni później (16 lipca) zaczął się atak wojsk Indonezyjsko-Bałkańskich na najbardziej rozciągniętego sąsiada- Czechoaustrosłowacje

    [​IMG]
    CZ[E)chAUStriaSLo[V]akia

    Jednocześnie Tobi nakazał Korpusowi Milicyjnemu najechać na Kilonię. Zajęte cieśniny duńskie mogły wprowadzić nieprzewidywalnie duże zyski do puli manewrów taktycznych.

    [​IMG]


    ** ** **


    Tobi siedział przy stole w kancelarii z Ziomem i Turbo Dymo Manem. Milczał przez chwilę wpijając w nich swoje spojrzenie.
    -Nie muszę chyba mówić jak bardzo się na was zawiodłem... Turbo Dymo Manie, chyba mieliśmy już rozmowę na temat nie mówienie mi o całej sytuacji. Ziomie, to twój pierwszy raz, ale Turbo Dymo Mana bardziej lubię więc ukarzę was tak samo. Macie natychmiast iść do sklepu i kupić mi za swoje pieniądze najdroższe kakało jakie znajdziecie MWHAHAHA.


    ** ** **


    Elitarny Korpus Pancerny feldmarszałka Rommla dostał rozkaz przebicia się do Hornu i jak najszybsze uderzenie na znajdujące się na południu Sudetów umocnienia, ewentualnie Pragę.

    [​IMG]

    Tymczasem Korpus Milicyjny dotarł do Kilonii i skierował się na północny kraniec półwyspu Duńskiego.

    [​IMG]

    Niestety wojska bałkańskie, skupione niedaleko na wschód od Bratysławy nie były w stanie na czas dojść do niezłomnego marszu Armii Czerwonej.

    [​IMG]

    A Korpus Milicyjny dotarłszy do wyznaczonego punktu skierował się na Kopenhagę. Zadziwiające jest, że do tego czasu nie spotkał oporu Armii Szwedzkiej.

    [​IMG]

    Atak na Austrię, mimo swej ograniczonej skali co do głównego kierunku ofensywy przyniósł znaczne zyski. Zajęto Bergenz i Zurych na południu oraz Linz i Horn na północy. Niestety o ile korpus Rommla rozpoczął natarcie na Pragę a 2. Korpus Piechty pokonał wroga pod Winterbergiem i zajął Pilzno, o tyle atak 1. korpusu Szybkiego na Karlsbad zakończył się upokarzającą klęską, kiedy to ułani ruszyli w swym natarciu z szablami na czeskie czołgi a osamotniona piechota zmotoryzowana wpadła na umocnienia.

    [​IMG]

    Tymczasem na drugim końcu frontu Armia czerwona zajęła kolejną prowincję, ale i Armia Bałkańska mogła pochwalić się zajęciem Koszyc.

    [​IMG]

    Tymczasem czeskie czołgi z Karlsbadu zajęły Wurzburg. Po raz pierwszy stało się jasne że Armia Indonezyjska może być wystrychnięta na dudka. Co gorsza, jeszcze tylko jedna, niebroniona prowincja dzieliła Czechów od zamknięcia wojsk indonezyjskich w wielkim kotle.

    [​IMG]

    Wysłany w zagrożone miejsce na szczęście zniechęcił czeskie czołgi do zajęcia tej jedynej prowincji dającej jeszcze Czechom zwycięstwo. Po kilku jeszcze dniach walk, była armia Czecho-Austro-Słowacka dogorywała w 4 kotłach.

    [​IMG]

    Dokładnie pierwszego września o godzinie 5 Elitarny Korpus Pancerny Rommla (mający już tylko 60% stanu) przekroczył byłą granicę Polsko-Czeską i ruszył na Cieszyn. Teraz jednak okazało się, gdzie były brakujące duńskie korpusy. 21 dywizji w tym 11 szwedzkich wyparło cuda techniki końca XXw. i inwazja na Polskę 1 września 1939 roku zakończyła się po 7 dniach.

    Ostatnim aspektem była sprawa skąd wzięło się tam 11 dywizji szwedzkich, skoro Szwecja nie miała już prawie żadnej floty. Okazało się, że kierowana przez demokratyczny rząd Republika Niemiecka pozwoliła na przemarsz wojsk szwedzkich przez jej terytorium. To jako ostatni aspekt przekonało Tobiego że należy coś z tym zrobić. A ponieważ Rommel był na froncie, na miejsce kanclerza Niemiec wprowadził Hildę...


    _______________

    No, i na tyle. Wiem że dawno nie było odcinka, ale już jest. No i Sleeper też ma nowy image. :p Enjoy.

    PS: Sleeper, co do zajęcia Danii, przykro mi że nie wprowadzisz swojego Nordöstersiökustartilleriflygspaningssimulatoranlägeningsmaterielunderhallsupptoljningssystemdiskussioninläggförberedelsearbeten.
     
  22. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 21
    "Nach Polen"


    8 września 1939


    Sleeper zabawiał się właśnie swoją nową mocą. Na specjalnie przygotowanej hali rozsadzał w proch mury, rozdzierał gołymi rękami płyty żelazne, doskakiwał na wysokość 2 piętra w specjalnie ustawionych budynkach po czym wysadzał je nawet z nich nie wychodząc. Jak antyczny grecki heros ćwiczył w sali tak, że chwiała się ona w posadach. Po skończonych ćwiczeniach wyszedł ze zrujnowanego pomieszczenia i dostając ręcznik do otarcia się z potu i kurzu poszedł do centrali laboratoryjnej w której najwybitniejsi naukowcy sprowadzenia z całej Skandynawii ustalali raport dla niego. Wyrównany rząd ubranych na biało ludzi powitał monarchę Szwecji w przedsionku laboratorium. Mijając ich nakazał prowadzącemu badania profesorowi Kurtowi Karesonowi zaprowadzić go do gabinetu naukowca. Gdy już się tam znaleźli podstarzały już profesor przedstawił mu szczegóły.
    -Panie, mówiąc szczerze po zaobserwowanych przed chwilą widokach możemy stwierdzić, że wiele z cech Waszej Wysokości zostało wielokrotnie zwiększonych do właściwości wręcz tytańskich.

    -Do rzeczy, co mogę lepiej? -przerwał mu Śniący.

    -Wasza Wysokość wybaczy, siła Waszej Wysokości wzrosła do 1000% normy. Wytrzymałość zwiększyła się ośmiokrotnie, prędkość o 50%, ostrość i dalekość widzenia o 25%. Dostała też Wasza Ekscelencja możliwość uwalniania swojej energii pod postacią ognia. Ja na miejscu Waszej Wysokości cieszył bym się z takiego przyrostu mocy. -mówił profesor.

    -To wszystko za mało! -krzyknął Sleeper uderzając jednocześnie pięścią o powierzchnię metalowego stołu i zostawiając w niej wgłębienie wielkości pomarańczy.

    -Ależ wasza wysokość, 57% mocy Edenu jest w waszych rękach, na świecie nie ma równie potężnej osoby. -bełkotał wystraszony naukowiec.

    -Ale 33% również zwiększa parametry człowieka. I tego właśnie się czasem obawiam...


    ** ** **​



    Tymczasem osoba wcześniej wspomniana, zwana także Tobim szła na badanie lekarskie w sprawie napromieniowania Edenem. Tobi nie sprowadzał żadnych naukowców, poszedł po prostu do najbliższego lekarza przyjmującego w okolicy czyli pani chirurg polowej Severianny. Idąc w stronę wielkiego namiotu medycznego Tobi zastanawiał się czy poczekać aż ktoś wyjdzie czy wejść do środka na chama. Ostatecznie postanowił zaczekać przed namiotem. Po chwili zza brezentowej płachty wychyliła się znajoma głowa.
    -O, Tobi, wejdź. Nie zauważyłam cię, właśnie operowałam padalca. -z namiotu wybiegł trójnogi padalec.
    Badanie przebiegało w formie rzucania, niszczenia różnych przedmiotów, skakania, biegania i grożenia Tobiemu przecięciem rdzenia nerwowego w odcinku C4/5. Badanie jednak nie wykazało żadnych paranormalnych zdolności, mało tego, w ocenie na szesnastolatka Tobi wypadł by ledwo, ledwo na 4. Bez żadnych mocy za to z całym rdzeniem kręgowym Tobi wrócił do domu. Wcale niezrażony faktem że nie ma żadnej mocy szykował się na dużo większe wydarzenie. Mimo bardzo przykrych doświadczeń i potwornych męk Tobi postanowił kontynuować edukację by nie skończyć na wykształceniu podstawowym...


    ** ** **


    Tymczasem rozpoczęła się druga Bitwa Cieszyńska. I znów tym razem elitarny korpus pancerny Rommla prowadził natarcie...

    [​IMG]

    ...jednak zaraz za nim przybyła reszta armii Indonezyjskiej i siłami 31 dywizji zajęła Cieszyn.

    [​IMG]


    Tymczasem natomiast Armia czerwona prowadziła coraz głębszą ofensywę zajmując już większą część Rumunii i zbliżając się na kilkadziesiąt kilometrów do Belgradu.

    [​IMG]


    Kolejne natarcia korpusów Indonezyjskich przyniosły kolejne sukcesy. 18 września padł Kraków, 21 Częstochowa a 23 Sandomierz.

    [​IMG]


    Korpus Pancerny Rommla tymczasem wkroczył do Warszawy i 27 stolica Polski padła. Kilkunastu polskich oficerów przeszło na stron sowiecką. Wśród regeneratów byli: Szyling, Anders, Duch, Zaruski, Rydz Śmigły, Sosabowski i wielu innych. Opuszczonemu rządowi polskiemu nie zostało nic innego jak kapitulacja.

    [​IMG]


    Wobec zniknięcia przyczyn konfliktu, i wyczerpania wojną w Rumunii ZSRS zwrócił się z prośbą o pokój biały.Po kilkudniowych negocjacjach, Szwecja naciskana przez ZSRS i Indonezja naciskana przez Imperium Bałkańskie zawarły pokój. Teraz zostawała jednak sprawa jednostek znajdujących się głęboko w środku państw z którymi niedawno walczyły. Dotyczyło to szczególnie ZSRS którego armie tkwiły teraz w Rumunii.

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Wobec takiego rozwoju sytuacji do końca tego roku postanowiono pozwolić na przemarsze wojsk na linii Indonezja-Szwecja oraz Bałkany-Sowiety.


    A tym czasem w Ameryce Południowej, USA powoli pełzło z przyczółków na Brazylię. Mieli już 3 prowincje.

    [​IMG]

    ________________

    No i koniec. Podobają się nowe zdolności Sleeperze? A dla wszystkich innych trójnogi padalec Severian(a)nny.
     
  23. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 22
    "Lizanie Ran"

    Po zawarciu układów pokojowych, wszystkim w oczy rzucił się ogrom poniesionych przez państwa walczące strat. Dotknęło to w głównej mierze Wojska Indonezyjskiego, które walcząc całą swą siłą, poniosło straty średnio około 55%. Dawało to około 16000 poległych na dywizję. W innych państwach, nadwątlone siły były zastępowane przybyłymi z innych części kraju oddziałami granicznymi. Niestety w Indonezji, całość armii została poważnie nadszarpnięta. Siły zostały rozmieszczone w ważnych strategicznie punktach:
    -Warszawie
    -Pradze
    -Frankfurcie nad Menem
    -Paryżu
    -Marsylii
    -Madrycie.

    Oprócz tego obronę morską, stanowią 2 wypożyczone przez włochów dywizjony bombowców morskich: 3a Divisione Bombardieri "Centauro" oraz 3a Divisione Bombardieri "Eolo".

    [​IMG]

    Do modernizacji poszły także dywizje piechoty i zmotoryzowane:
    -1. Dywizja WI Niemiecka
    -2. Dywizja WI Niemiecka
    -3. Dywizja WI Niemiecka
    -4. Dywizja WI Niemiecka
    -5. Dywizja WI Niemiecka
    -1. Dywizja Strzelców Zmotoryzowanych
    -2. Dywizja Strzelców Zmotoryzowanych
    -3. Dywizja Strzelców Zmotoryzowanych

    Zaczęto także produkcję 6 dywizji pancernych 7TP i 12 dywizji zmotoryzowanych.

    Tymczasem to co zostało z Kriegsmarine błąkało się po wodach mórz: Bałtyckiego, Śródziemnego i Północnego na resztkach paliwa i zapasów. Z racji na to, że Niemcom nie został ani jeden port, a tereny mogące zostać przekazane ograniczyły by dostęp Indonezyjski do Bałtyku, kanclerz Niemiec (Hilda) przekazała wszystkie okręty tam, gdzie są potrzebne.

    [​IMG]

    Tak właśnie, Indonezja otrzymała wielką flotę, która mimo iż podziurawiona i awaryjna, po naprawie mogła stanowić liczący się potencjał bojowy na każdym morzu świata, Atlantyku, i co ważniejsze Pacyfiku. Tak, tak... Indonezja powoli zaczyna sięgać po to co swoje.

    I tak w skład floty weszły:
    -4 pancerniki
    -11 krążowników
    -7 grup niszczycieli
    -6 grup podwodnych
    -2 grupy transportowe.


    PANCERNIKI


    [​IMG]
    ORI Marsylia - ex. KM Sharnhorst


    [​IMG]
    ORI Hollandia - ex. KM Shlesien


    [​IMG]
    ORI Indonezja - ex. KM Gneisenau


    [​IMG]
    ORI Warszawa - ex. KM Schleswig-Holstein


    KRĄŻOWNIKI

    [​IMG]
    ORI Wicher - ex. KM Karlsruhe


    [​IMG]
    ORI Zefir - ex. KM Leipizg


    [​IMG]
    ORI Tajfun - ex. KM Blucher


    [​IMG]
    ORI Huragan - ex. KM Admiral Hipper


    [​IMG]
    ORI Wichura - ex. KM Koln


    [​IMG]
    ORI Wiatr - ex. KM Emden


    [​IMG]
    ORI Tornado - ex. KM Deutschland


    [​IMG]
    ORI Trąba Powietrzna - ex. KM Admiral Scheer


    [​IMG]
    ORI Piorun Kulisty - ex. KM Nornberg


    [​IMG]
    ORI Grom - ex. KM Konigsberg


    [​IMG]
    ORI Burza - ex. KM Prinz Eugen


    OKRĘTY PODWODNE

    [​IMG]
    Okręt Podwodny klasy VII i IX


    _____________________

    No, to na tyle. Trochę krótko, ale komiks by się nie zmieścił (ograniczenie do 20 imageów). Jutro wyjeżdżam na działkę. Będę być może na wtorek.

    PS: W niedziele mam urodziny. ;)
     
  24. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 23
    "Zdrada"

    Życie bez wojen, toczyło się strasznie nudno. Żadne ziemie nie zostawały podbite, nie obalało się tyranów, nie powiększało Imperium. Nie zrozumcie mnie źle... Tobi nie chciał zabijać, nie sprawiało mu to przyjemności, jednak jeszcze bardziej nie chciał by w Imperium trwał zastój. Kontynuując w czasie pokoju nuda trawiła cały szczebel oficerski. Armie, korpusy i dywizje stacjonowały w swoich miastach, miasteczkach, wsiach, barakach czy garnizonach, mobilizowane jedynie sporadycznymi manewrami tudzież paradami, flaczały. Dyscyplina zawodziła. nawet największe manewry nie mogły zmobilizować żołnierza, tak jak poczucie że broni on w walce ojczyzny. Jednym słowem, gnuśność w rękach wojska stała. Oczywiście zdarzały się czasem akcje wywiadu, czy też kontrwywiadu by wyłapać wrogich szpiegów. Ci najbardziej psuli Tobiemu humor, a pewnego razu nawet szczególnie...

    -Sir. Nasza agencja wywiadowcza melduje, że złapaliśmy kolejnego szpiega. -meldował żołnierz wprawiając Tobiego w dobry nastrój.

    -Świetnie, świetnie, doprawdy owocnie. -radował się -Zaraz pojadę go osobiście przesłuchać.

    Tobi spakował więc część swojego sztabu po czym wyjechał wojskową limuzyną w stronę budynku IAW. Na miejscu czekał na niego już komendant więzienia wywiadowczego. Po uprzedniej wymianie uprzejmości Tobi został poprowadzony długimi, więziennymi korytarzami. Cała świta w końcu dotarła do ostatniej celi, gdzie pod gęstą eskortą oczekiwał więzień.
    -Jakiej narodowości jest szpieg? -rzucił Tobi.

    -Jest Włochem.

    -Mówi po naszemu?

    -No ba. W końcu jest szpiegiem... To znaczy... Tak jest, sir!

    Tobi wszedł do celi w której pod eskortą czterech strażników siedział szpieg. Ku zdziwieniu Tobiego był to niewiele starszy od niego chłopak, może 17letni. teraz siedział zgarbiony przy stoliku znajdującym się na środku celi.

    -Bona Sierra -rzuciał niezgrabnie łamanym włoskim Tobi. -Domyślam się że wiesz co ci grozi. -dodał po polsku.

    Chłopak podniósł wzrok i spojrzał na Tobiego.

    -Słuchaj, na prawdę nie lubię dawać wyroków skazujących, ale jeżeli nie będziesz współpracował będę do tego zmuszony.

    -Czego ode mnie chcecie?
    -odezwał się wreszcie tamten.

    -Powiedz co miałeś tu zrobić i komu przekazać dane, po może będziesz ułaskawiony.

    -Wykraść palny tego całego "Twardego" i dać je człowiekowi podającego się za Marka Traczyka mieszkającego w budynku sąsiadującym z tym i prawdopodobnie teraz celującego z snajperki do któregoś z nas. -wyrzucił jednym tchem- Zadowolony?

    -No, teraz może będziesz żył. -odparł Tobi po czym rzucił do strażnika- Rozkujcie go i wyprowadźcie.

    Więzień wydawał się być zadowolony. Po wyprowadzeniu go z ciemnej celi, Tobi mógł dopiero zobaczyć jak wygląda. Ciemnowłosy chłopak był dobrze zbudowany, miał ciemne, brązowo-piwne oczy i szczupłą, wyprostowaną serwetkę. Mówiąc szczerze był ładniejszy od Tobiego, a już na pewno wyższy o dobre pięć centymetrów.

    -Ach, on jest śliczny. -pisnęła Katie.

    -Sehr reizender. -zawtórowała jej Hilda.

    -Tobi, nie karz go.

    -Lasse ihn nach. Auf wollte er wohl nicht.
    Nie karz go. On na pewno nie chciał.​

    -Tobi proszę.

    -Tobi.

    -Tobi.

    -Tobi.

    -Tobi.


    Na głowę Tobiego spadła lawina słów i pisków których najodważniejszy by nie przetrwał. Trzeba było jednak przyznać, że chłopak faktycznie wyglądał dobrze. ba nawet pewnie i lepiej od Tobiego. Ale czego się spodziewaliście. Nordyk zawsze przegra z Włochem.

    -Dobrze już dobrze. Nic mu nie zrobię. Gut? Und bei der Gelegenheit. Ich bin wohl dein Bursche. –zmarszczył brwi Tobi.
    A tak przy okazji, to chyba ja jestem twoim chłopakiem, nie?
    -Na so. So. Aber er ist wirklich exquisit.
    No tak. Tak. Ale on jest naprawdę świetny.
    -Ernst? Ich merkte nicht.
    Poważnie? Nie zauważyłem...
    -Setze nicht um . Das dass ich mit ihm ein bisschen flirten, bedeutet er , dass ich dich schon nicht liebe.
    Nie przesadzaj. To e z nim trochę poflirtuję, nie znaczy że ci już nie kocham.

    Tymczasem stojącym w milczeniu chłopak nagle wyrwał się strażnikowi i rzucił się na kolanach do nóg dziewczynom wołając bez ustanku "Grazie Bella!". Działanie to, żenujące według Tobiego, sprawiło że dziewczyny raz jeszcze zasypały go prośbami i człowiek, który w normalnej sytuacji gnił by w więzieniu albo leżał dwa metry pod ziemią, cieszył się wolnością, ba, dostał nawet kawalerkę na mieście pod ścisłą obstawą żandarmów. Tobi pogrążył się jeszcze bardziej, gdy pewnego razu, kilka dni później, dowiedział się, że to niewinne "flirten" obu dziewczyn przerodziło się w regularne randki. Wtedy nie spodziewał się jednak, że sprawa skomplikuje się tak bardzo. Łączące je obie zauroczenie szybko przemieniło się w obustronną zazdrość. I w ten sposób, w przeciągu dziesięciu dni od poznania szpiega, życie Tobiego przekształciło się w istny horror. Nie pozostało mu nic innego, jak tylko tolerować niemiłego "znajomego" aż do czasu aż im się on odwidzi. Niestety, mimo usilnych prób zakończenia przez Tobiego tej anarchicznej znajomości, Włoch ciągle rujnował Tobiemu nerwy odbijając dziewczynę (która zresztą z jego inicjatywy rzucił Tobiego) oraz przyjaciółkę. Oczywiście, nikt się nie spodziewał, że człowiek, który odbił Tobiemu dziewczynę z którą chodził kilka lat, sam wykopie sobie dołek. A konkretniej, to było to tak...

    Pewnego dnia, Tobi jak zwykle od pewnego czasu, siedział w pokoju i sortował coraz to nowe akta. Oczywiście nie musiał tego robić, ale od momentu gdy dziewczyny cały czas poświęcały Włochowi, Ziom był na jakiejś wyprawie mającej na celu odkrycie tajemnic Edenu, a reszty sztabu na nartach w Alpach, nie miał nic do roboty. Tak więc pewnego dnia, gdy Tobi sortował akta, ktoś zapukał do jego pokoju. Nie śpiesząc się, ze spinaczem w ręku, otworzył drzwi, i ku jego zdziwieniu za nimi stał Włoch. Pobladły z przerażenia, zdyszany Włoch. Nie czekając na zaproszenie, wepchnął Tobiego do pokoju (wiem co sobie myślicie, ale dajcie se siana psychopaci) błagając łamanym polskim o pomoc.
    -Błagam cię. pomóż mi. Ja już nie wiem. Pomóż...

    -A tak konkretnie, co się stało. -spytał Tobi zadowolony, że widzi go w takim stanie.

    -One chcą decyzji!

    -A jakiej?

    -Którą z nich wolę. Powiedziały, że one już tak dłużej nie mogą. Chcą decyzji teraz. Proszę. Pomóż.

    -Ale konkretnie, czego ty ode mnie oczekujesz?

    -Ty je znasz lepiej, załagodź jakoś tę sytuację.

    -Aaaa...
    -przeciągnął irytująco Tobi- Jeżeli pytasz mnie o to, to powiem ci, że nie ma siły, która stworzyła by między nimi kompromis. Na twoim miejscu bym po prostu zwiał.

    -Gdzie jak? One stoją za drzwiami!

    -Tutaj masz okno...

    -A na czym wyląduje.

    -Mięczak... Tam są krzewy b...
    -nie dokończył.

    -Bawełny? Dobra, skaczę. -krzyknął Włoch skacząc.

    -Chciałem powiedzieć białych róż, ale to już chyba nie ma znaczenia.
    -mruknął do siebie zadowolony Tobi, po czym otworzył drzwi i wyszedł do czekających dziewczyn?

    -Gdzie on jest? -spytała Kate?

    -Wyskoczył.

    -Was?

    -Przez okno. Miał dosyć waszych kłótni.

    -Boże, co myśmy zrobiły?

    -Spokojnie, nic sobie nie zrobił. Wylądował na mięciutkich różach...

    -Szkoda. Nie dowiemy się już którą z nas by wybrał.

    -Aber er wählte sicher mich wieder.
    Ale pewnie i tak wybrał by mnie.
    -Nein. -odpowiedziała z przekąsem Kate.

    -Ja.


    -Nein!

    -Ja!

    -Nein!!!

    -Ja!!!

    -Tobi, zdecyduj. Gdybyś był na jego miejscu którą z nas byś wybrał?

    -So. Welche? -zawtórowała jej Hilda

    -Du, -wskazał na Hildę- du beließt mich für irgendeinen Italiener. A ty, -wskazał na Katie- ty też się w nim zatraciłaś. Opętał was sobie wokół palca że, jak to mówią Niemcy, Die Mücke zerkaut nicht, die Fliege setzt sich nicht. Jestem potwornie wkurzony. Und Anbetreff der Frage der Entscheidung. Ich wählte natürilich die hübschere diese wieder.
    Ty... Ty mnie zostawiałaś dla jakiegoś Włocha. / A co do wybierania. To oczywiście wybrał bym ładniejszą.

    Zręcznie wywinąwszy się z kłopotliwego pytania Tobi, uciekł z pomieszczenia, przeczuwając następną kłótnię. Może i nie miał dziewczyny, i nie miał pełnego zaufania, ale miał czyste sumienie i możliwość wycofania się na z góry upatrzone pozycje w razie kolejnej draki. No nie wspominając już o szaszłykach ze szpiega. :D


    *** *** ***


    Tymczasem kończyła się modernizacja dywizji niemieckich do jakichś ludzkich standardów. Cztery zgrupowania dywizyjne będące jeszcze niedawno częścią autonomicznej armii niemieckiej przechodziły właśnie szkolenie, dostawały nowe mundury i sprzęt i były prawie gotowe do ponownego wcielenia do służby czynnej.

    [​IMG]


    Tymczasem w Chinach, wojska japońskie rozpoczęły natarcie na dwie chińskie prowincje. Ata miał przełamać trwający od kilku miesięcy pat oraz połączyć front południowy i północny, dzielone dotąd przez włoską kolonię.

    [​IMG]


    Amerykanie natomiast przesyłali do Brazylii coraz większe siły. W chwili obecnej liczą one 24 dywizje piechoty i 10 dywizjonów lotniczych oraz bombardujących.

    [​IMG]


    Niemieszający się do spraw wojennych Tybet, także zaczął zbrojenia. Armia tybetańska osiągnęła swoją największą liczebność jaką kiedykolwiek widziano. Całe trzy dywizje i dywizjon dwupłatowców z pierwszej wojny światowej.

    [​IMG]


    Ostatnio przypomniało mi się, że mam przecież sojusznika, mimo że niewalczącego, na Pacyfiku. Filipiny również nie pozostawały bierne wobec wzrostu potęgi Japonii, bliskości szwedzkich wysp indonezyjskich oraz braku jakichkolwiek interwencji ze strony USA przez zaangażowanie w wojnę z Brazylią oraz Argentyną. Armia filipińska rosła. I chodź złożona w większości z milicji, miała wspaniałych oficerów.

    [​IMG]


    Natomiast w okupowanej Polsce, zaczęły krążyć ulotki (drukowane w Marsylii) o zdradzie polskich oficerów, i ich przejściu na stronę radziecką.
    Największym zaskoczeniem był komuch Anders, który dowodził teraz dwoma dywizjami polskimi, które wraz z nim przekroczyły granicę ZSRR.

    [​IMG]


    Na koniec (a głównie dla Sleepera) daję statystyki porównawcze armii Szwecji i Indonezji. Floty i lotnictwa nie mogłem zamieścić ze względu na to... że szwedzka flota to krążownik i jedna flota okrętów podwodnych a całość sił lotniczych Szwecji to jeden dywizjon latających bomb, które niedawno zeszły z linii produkcyjnej.

    [​IMG]


    *** *** ***


    -Ale mnie łeb napieprza..., co ten ***** tam wyprawia? -zastanawiał się Tobi.
    Całą noc nie mógł zasnąć z powodu hałasów na zewnątrz baraku. Chcąc nie chcąc Tobi musiał wstać. Gdy tylko doszedł do bunkra laboratoryjnego zaczął wołać "Który tu ***** dowo...." nie dokończył. Dostał czymś w łeb. Obudził się po kilku godzinach. Chodź może "obudził" to złe stwierdzenie... Widział wszystko jakby przez mgłę i to co zdawało mu się bynajmniej, widzieć było co najmniej dziwne. Był w Warszawie, poznał po pałacu. Ale wszyscy, jak i on byli dziwnie ubrani. Suknie, czapki, szable. Nagle usłyszał trąby. Przez Stare Miasto przejechał hufiec Husarii. Widok pogorszył mu się jeszcze bardziej. Usłyszał znajomy głos. Ale nie obok niego. Jakby "w nim":
    -Tracimy go!

    -Jeszcze nie młoda damo. Dajmy mu czas, aby się przystosował.

    -Nie możemy ryzykować utraty kolejnego obiektu. Szczególnie ten jest cenny. Jak ktoś się dowie co my tu robimy... Odłączam go!

    -Eh... No dobrze. Panie Tobi... Panie Tobi... niech się pan obudzi...

    Tobi, początkowo blokowany przez jakiś ekran, podniósł głowę. Zobaczył znajome twarze. Severianna i Ziom. Tylko jakiś inny. Postarzał się, z zarostem, w fartuchu... Pamiętał tylko walnięcie w łeb.
    -Dranie!

    -Spokojnie Panie Tobi. Jesteś wśród przyjaciół. A teraz... połóż się z powrotem do Animusa.

    -Do czego? Panie Tobi? Przestań pieprzyć Ziom!
    -Możemy to zrobić po dobroci, albo siłą. Siłą - uśpimy cię, a potem wyrzucimy na jakimś odludziu na pewną śmierć. W sumie, nie zrobiliśmy tak, bo tak jest szybciej. Tobi ustąpił. Nad twarzą przewinął mu się ekran.
    -Po co wam ta maszyna?

    -Czyta pamięć genetyczną.

    -Co?

    -Ehh... chyba musimy zacząć od podstaw. Czym jest wspomnienie Panie Tobi?

    -Jest to odtworzenie wydarzenia.

    -WYŁĄCZNE dla jednostki pamiętającej to wydarzenie. A co gdybym Panu powiedział, że w genach mamy zapisaną pamięć naszych przodków?

    -Uznałbym "Pana" za szaleńca.

    -A jednak. Skąd zwierzęta wiedzą gdzie i kiedy się udać? Co dokładnie zrobić?

    -Zwierzęta mają intuicję.

    -Mają to zapisane w genach!

    -A po co ja jestem wam potrzebny?

    -W tym wypadku próbujemy dotrzeć do pewnego wydarzenia w życiu pańskiego przodka, żyjącego w XVII wieku. Jesteśmy pewni, że polski Król stracił wtedy dwa Fragmenty Edenu. Naszym celem jest ustalenie co się z nimi stało. Severianna, skonfiguruj go, a potem, Panie Tobi, proszę iść spać. Jutro czeka nas ciężki dzień.

    Po tych słowach Ziom wyszedł z pokoju. Po zakończonej konfiguracji, Tobi podszedł do Severianny:

    -Co mu tak odbiło? Kiedyś był inny. I co TY tu robisz?

    -Obiło? Opętała go moc Fragmentu. Szuka teraz innych. A ja? Uratował mi życie. Zresztą to ja stworzyłam tą maszynę. Idź spać. Potrzebujesz siły.
    Chcąc nie chcąc Tobi położył się spać. Jeszcze nigdy tak szybko nie zasnął...


    *** *** ***


    Tobi obudził się z przeświadczeniem że wszystko co się wczoraj wydarzyło było tylko złym snem. Z tego przeświadczenia wyrwał go jednak ból z tyłu głowy. Przypominając sobie wczorajsze wydarzenia leżał w łóżku nie mogąc podjąć właściwej decyzji. Nie był w stanie się skupić. Ból w potylicy sprawiał dodatkowo że nie był w stanie się ogarnąć. Chcąc nie chcąc musiał wstać. Mimo że właśnie były ferie świąteczne, czyli przerwa od 1 klasy liceum do której Tobi właśnie uczęszczał. Założywszy na siebie jeansy, t-shirt i bluzę miał już zamiar wyjść. Zawahał się jednak. Nie chciał znów oberwać w głowę i być przypięty do jakiegoś czytnika pamięci genetycznej. Nie mógł jednak cały dzień siedzieć w pokoju. Po chwili zastanowienia złapał za telefon i wykręcił numer najbliższego garnizonu. Po kilkunastu minutach w eskorcie sześciu strażników szedł korytarzami kancelarii. Była jeszcze jedna rzecz, którą musiał zrobić. Niedługo potem stał na poczcie wysyłając list do Berlina, do Hildy. Nie chciał by w razie czego zostawił ją bez powiadomienia. W następnej kolejności chciał zjeść śniadanie. Nie jadł przecież od... przedwczorajszej kolacji... Szedł korytarzem prowadzącym do stołówki oficerskiej gdy drogę zastąpił mu Ziom.
    -Przykro mi Panie Tobi, ale czas na kolejną próbę.

    -Nie.

    -Słucham?

    -Nie. –powtórzył.

    -Obawiam się, że nie ma takiej opcji... –powiedział Ziom robiąc krok na przód. Został jednak odepchnięty przez strażnika. Rozwścieczony Ziom skontrował, nawiązała się bijatyka... Po chwili w zakrwawionym korytarzu leżało sześć trupów. Wzrok Zioma przeniósł się na Tobiego. Zrobił krok do przodu, Tobi zaczął się cofać.
    -Dobrze wiesz, że nie uciekniesz. –mówił Ziom.
    Nagle Tobiemu przez myśl przeszła ostatnia deska ratunku. Szybko sięgnął ręką do kieszeni jeansów i namacał podłużny cylindryczny przedmiot. Wyszarpnął go na zewnątrz i niczym sztylet rzucił w kierunku Zioma. Tamten automatycznie złapał przedmiot. Zanim zdążył zauważyć co trzymał w dłoni, przedmiot zaczął wydzielać gryzący szary dym. Tobi widząc, że szansa właśnie się nadarza rzucił się do ucieczki, rozrzucając w okolicy jeszcze kilka granatów dymnych. Sprintem rzucił się znanymi mu korytarzami. Słysząc za sobą biegnącego Zioma, wiedział że nie umknie mu w takim pościgu, wpadł więc do najbliższego pokoju w nadziei że go zgubi. Zdyszany zatrzasnął za sobą drzwi.
    -A czemu zawdzięczam tą wizytę? –usłyszał znajomy głos.

    -Kate... Katie... Pomóż... Ziom... chce mnie... odczytać genetycznie... czy coś... –dyszał Tobi.

    -Że co ja proszę?

    Tobi dysząc opowiedział po krutce o co chodzi. Po kilkukrotnych przekonywaniach, że to wcale nie żart, i że wcale nie zwariował, Kate dała prostą radę.

    -Musisz uciec. I to szybko, jak najdalej. Jeżeli on wydobędzie z twojej głowy twe informacje... Wole o tym nawet nie myśleć. My się tu nim już zajmiemy.

    -Jesteś pewna?

    -Tak.

    -Dobrze. Masz rację. Ucieknę. Zajmijcie się tylko tym szaleńcem.

    -Gdzie uciekniesz?

    -Nie mogę ci powiedzieć gdzie, bo sam nie wiem. Ale powiem ci, że pytanie powinno brzmieć "kiedy".

    Tobi cicho otworzył drzwi i wyślizgnął się na korytarz. Skradając się, po cichu doszedł do swojego pokoju, po czym zaczął pakować wszystkie plany. Mimo, iż większość najważniejszych projektów miał w głowie, wolał nie zostawiać reszty na wierzchu na pastwę Zioma. Wszystkie projekty czołgów, samolotów, statków, bomb atomowych, rakiet balistycznych itp. spakował do kilku teczek, po czym związał je i owinął w szary papier pocztowy. Problem miał tylko z dwoma planami. Pierwszy, niedokończony, projekt Bomby M niszczącej wszelkie geny męskie w okręgu 1000km złożył na ćwierć, po czym schował go do wewnętrznej kieszeni bluzy. Drugi projekt był priorytetowy. Plan wehikułu czasoprzestrzennego, stworzony jeszcze na jego rozkaz na wyspach przez niemieckich naukowców. Gdyby taki plan wpadł w ręce fanatyka próbującego zdobyć moc Edenu, bo takim niewątpliwie był Ziom, nic nie było w stanie go powstrzymać. Na świecie istniały tylko 2 egzemplarze. Oryginalny, i stworzony do transportu sprzętu z przyszłości. Choć z bólem w sercu, Tobi musiał podjąć decyzję. Trzymając w trzęsących się dłoniach plan, zbliżył do niego ogień z zapałki. Gdy płomień zaczął lizać białe arkusze, rzucił całość na ziemię. Teraz pozostała mu tylko sprawa stacjonarnego wehikułu którego jeszcze niedawno używał do transportu "Twardych". Nie pozostało mu nic innego, jak zniszczyć, a przynajmniej poważnie uszkodzić maszynę. Przybity usiadł na krześle obok dopalających się kart. Każda minuta przebywania jego tutaj zwiększała prawdopodobieństwo, że Ziom go złapie, i odczyta położenie innych fragmentów, a wtedy... wtedy nie wiadomo kto będzie w stanie go powstrzymać. Oczywiście znajdował się w jednym z najbardziej warownych miejsc w kraju, ale widząc jak Ziom w kilka sekund pozabijał poprzednią eskortę, nie był już pewien, czy w razie potrzeby, nie zabije wszystkich, żeby tylko go złapać... Otrząsając się z zadumy, Tobi przypomniał sobie o stacjonarnym wehikule. Chcąc nie chcąc, musiał coś zrobić żeby ta maszyna przestała działać. Spojrzał na wiszący na ścianie obok pojemnik. "W razie zagrożenia desantem stłuc szybę i otworzyć wieko." przeczytał. Robiąc to co nakazał napis, wsunął rękę do pojemnika i namacując jakiś zimny metaliczny kształt wyciągnął go. W ręce trzymał lufę od karabinu. Sięgnął raz jeszcze, tym razem wyciągnął kolbę. Raz jeszcze, magazynek, drugi, trzeci. Raz jeszcze, zamek, obudowę i mnóstwo innego żelastwa. Po dziesięciu minutach składania na ślepo, z części wyszedł mu błyszczący Beryl. Zadowolony, Tobi sięgnął jeszcze raz, by upewnić się, czy aby nic nie zostało. Nie wyczuł nic, zaskoczył go jednak głębokość schowka. Włożył rękę głębiej, aż po ramię. Teraz dopiero na dnie, wyczuł Jakiś podłużny kształt. Teraz jednak nie był to metal. Tobi wyciągnął go i ku swojemu uradowaniu zobaczył, że jest do dynamit. Szczerze mówiąc, wolał by wiązkę granatów albo C4 czy nitroglicerynę, ale trzeba było zadowolić się tym co się miało. Chowając trzy laski dynamitu pod swoją moro-bluzę Tobi wyszedł z pomieszczenia, i oglądając się tylko, by nie napatoczyć się na Zioma, czy nie wzbudzić podejrzeń, wkradł się do maszynowni wehikułu i podłożył pierwszy ładunek. Założył długi lont, po czym podpalił go i schodząc z pomieszczenia na dwór , po drabince prowadzącej do wrót wehikułu. Tutaj podłożył pozostałe dwa ładunki. Włożył średnie lonty i podpalił je po czym zaczął się oddalać. Nagle jednak powietrze przeszył jęk alarmu dywersyjnego, został on jednak zagłuszony wybuchem, który zmienił wieżę maszynowni w wielką pochodnię. Tobi odetchnął z ulgą. W całym tym zamieszaniu nikt go nie zauważył. Chwile później kolejne dwa wybuchy powaliły potężne, spieralne wrota. Teraz zostało mu tylko dostać się do swojego, oryginalnego wehikułu. Biegnąc truchtem korytarzami Kancelarii, zobaczył wreszcie upragnione drzwi garażu. Wtem stanęło przed nim dwóch żołnierzy.
    -Sir, raczy Pan pójść z nami. -powiedział pierwszy.

    -Nie, raczej nie. Może za chwilę. -odpowiedział.

    -Ależ nalegam. -ciągnął pierwszy.

    -Powiedziałem przecież, NIE. -warknął nie na żarty rozdrażniony już Tobi.

    -Obawiam się, że to nie była prośba. -powiedział pierwszy.
    Tobi poczuł na ramieniu mocny chwyt drugiego żołnierza. Pierwszy tymczasem wyszarpnął mu z rąk Beryla.
    -To... to jest oburzające! Macie mnie natychmiast puścić! To rozkaz! -krzyczał.

    -Przyjmujemy rozkazy tylko od pułkownika Zioma.

    Będącego tak blisko celu Tobiego, sparaliżowały te słowa. Stanął jak wryty. Żołnierze prowadzili go korytarzem, upragnione drzwi znów zniknęły. Ale to go nie zniechęciło. Korzystając okazji, przy którymś zakręcie, szarpnął się wpychając jednocześnie trzymającego go żołnierza na kant ściany. Korzystając z chwilowego luzu złapał za swojego Beryla i przyłożył kolbą z całej siły pierwszemu w szczękę. Następnie sprintem zaczął biec w stronę garażu. Niestety jednak dwóch wcześniej wytrąconych żołnierzy, ruszyło w chwiejny pościg. Teraz Tobi nie mógł już ufać chyba nikomu. Znów zbliżył się do drzwi garażowych. Nagle jednak poczuł silne szarpnięcie z tyłu. Obejrzał się. Kolejny żołnierz, widocznie zaalarmowany przez dwóch pierwszych trzymał go za rękaw bluzy. Nie czekając ani chwili, Tobi niszcząc swoją bluzę, a raczej wyrywając jej guziki wysunął się zręcznie z górnego okrycia po czym zastosował wobec napastnika te same chwyty, jakie wobec dwóch poprzednich. Teraz już nic nie mogło go powstrzymać. Zbaraniały ze zdziwienia żołnierz zataczał się teraz z moro-bluzą w ręku. Tobi wpadł do garażu po czym podstawił pod klamkę znajdujące się tu stare krzesło. Pomieszczenie, oprócz starego krzesła, kryło kilka półek z narzędziami, stare opony, zapasowe gąsienicę, łuski od pocisków artyleryjskich, i niezidentyfikowany, dla niewtajemniczonego oka kształt pod białą płachtą. Tkanina opadła ukazując ten sam wehikuł który go tu zaprowadził. Teraz wystarczyło otworzyć wrota garażu i wypchnąć maszynę na trawę. Tobi właśnie zabierał się. do otworzenia garażu, gdy drzwi stęknęły. Ktoś próbował wedrzeć się do środka. Nie czekając długo, Tobi szarpnął wrota, po czym wypchnął wehikuł. Trzymane tylko przez krzesło drzwi były powoli taranowane uderzeniami kolb karabinów. Tobi wyrzucił z siedzenia koc, dzięki któremu kiedyś nie tonął w głębokim siedzeniu, po czym wyłączył niezidentyfikowany wcześniej przełącznik, który odpowiadał za przejścia czasoprzestrzenne. Teraz gdy mógł już spokojnie przenieść się w czasie, drzwi ustąpiły. Do środka wpadło kilku żołnierzy, po czym rzuciło się w stronę wehikułu. Było już jednak za późno. Tobi przesunął dźwignię startową. Oddane zbyt późno strzały ledwie musnęły wehikuł, natomiast zraniły Tobiego w okolicy kostki. Maszyna, wraz z znajdującym się wewnątrz człowiekiem zniknęła...
     
  25. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowa Republika.
    [​IMG]
    Rozdział: 2 / Odcinek: 23
    "Zdrada"

    Zwichnięta kostka, naderwane Ścięgno Achillesa, nadszarpnięte mięśnie, sprawa nie wyglądała zbyt dobrze. To co wcześniej poczuł – coś jak szarpnięcie prądem poniżej kolana – wcale nie zapowiadało, że rana będzie tak dotkliwa. Pocisk szczęśliwie ominął główne żyły i tętnice, ale chodzenie z raną w nodze cale nie przedstawiała radosnych perspektyw. Teraz jednak Tobi odreagowując pościg nie przejmował się tym i patrzył tylko w wskaźnik daty. Minął rok 1943. Do wymierzonej daty jeszcze trochę brakowało. Cyfry na wskaźniku zmieniały się w nienagannym tempie. Kończył się 1950. Jeszcze tylko kilka obrotów, i dotrze do czasu w którym Ziom będzie już narzekał na kolana, korzonki, reumatyzm i inne przypadłości. Tobi złapał za dźwignię i przesunął ją dół. Krążki z cyframi na wskaźniku zwolniły. Po chwili stanęły na dacie 4 stycznia 1960 22:21. Wehikuł stanął w zaśnieżonym zaułku jednych z zakamarków Marsylii. Potworny mróz jaki panował na ulicach najwidoczniej wypłoszył wszystkich mieszkańców, bowiem ulice były puste, patrolowane tylko czasem przez małe patrole żołnierzy. W tym właśnie mroźnym zimowym wieczorze wylądował ubrany jedynie w t-shirt i jeansy Tobi. Wysiadł z wehikułu. Pierwszy krok przywitał go palącym bólem. Chcąc nie chcąc musiał usiąść. Ku całkowitemu zaskoczeniu rana powoli przestawała boleć, a noga od kolana w dół zaczęła sztywnieć. Nie mogło to wróżyć niczego dobrego, lecz przyczyna okazała się być całkowicie inna. Śnieg i temperatura do -20 znieczuliły ranę. Tobi powoli wstał i wziąwszy do ręki jakiś pręt, kulał w stronę najbliższego budynku. Ku swojemu zaskoczeniu za rogiem natknął się na uciekających żul-meneli i pałujących niedaleko dalej jakiegoś biedaka żołnierzy. Nie czekając wiele Tobi złapał jednego z biegnących.
    -Ej. Co tu się dzieje?

    -Z choinki się urwałeś? To łapanka!

    -Jaka znowu łapanka?

    -Na będących poza domem w czasie godziny policyjnej i bezdomnych. Właściwie to jedno i to samo. Przepraszam cię, oni tu biegną.
    „Oni tu biegną.” - znaczenie tych słów dopiero po kilku sekundach otarło do Tobiego. Teraz kilku uzbrojonych w pałki i pistolety żołnierzy biegło w jego stronę. Tobi szybko pokuśtykał w stronę gdzie zaułek rozgałęział się na niezależne uliczki. Żołnierze wbiegali już do zaułka gdy Tobi skręcił do bocznego wejścia do jednej z klatek schodowych stojącej tam starej, zaniedbanej kamienicy. Krok po kroku zaczynał się wdrapywać się po schodach na coraz wyższe piętra. Po jakimś czasie na dole rozbrzmiał dźwięk podkutych metalem butów. Najwidoczniej zorientowawszy się, że Tobiego nie ma ulicy wbiegli na klatkę schodową. Odgłos biegnących zbliżał się. Tobi ruszył w rozpaczliwą ucieczkę. Wtem któreś z drzwi otworzyły się a Tobiego oślepiło wydobywające się z wewnątrz światło.
    -Na co czekasz? Właź! –szepnął chrapliwy głos.
    Nie namyślając się, Tobi wpadł do mieszkania a drzwi zamknęły się za nim. Szczęk przekręcanego zamka. Teraz dopiero mógł zobaczyć swojego wybawcę. Stał przed nim lekko zgarbiony staruszek podpierający się na lasce z zimnym, przenikliwym spojrzeniem. Tobi znał go skądś.
    -Wiedziałem że tak będzie Tobi. Wiedziałem, ale oni mnie nie słuchali. –zaczął tamten.
    Teraz dopiero Tobi rozpoznał w nim Milvena..
    -Nie słuchali mnie i to się stało. Ale... widzę że jesteś ranny. Proszę za mną. Opatrzymy ranę.
    Tobi bez słowa udał się za nim. Gdy dokuśtykał do kuchni na stole leżała już gaza, bandaże i kilka butelek. Usiadł, wziął do ręki jedną z butelek i przeczytał „H2O2”. Z gruntu przekonany, że nie można inaczej wylał pół butelki na ranę. Obwiązana bandażem i zakryta gazą rana znów zaczęła boleć. W mieszkaniu, mimo że nie zbytnio ocieplonym, panowała temperatura pokojowa. Mimo wszystko całość nie była zaniedbana, wyglądała dość przeciętnie, jak na mieszkanie staruszka, ale mimo wszystko nie była zaniedbana. Teraz dopiero Tobi odezwał się do staruszka.
    -Co miałeś na myśli mówiąc „to się stało”. I co w ogóle ci się stało? I skąd wiedziałeś że to będę

    -Skąd, skąd... Kiedy odbyłeś podróż w czasie, cała sprawa została skrzętnie zatuszowana, ja jako jeden z niewielu dowiedziałem się co naprawdę zaszło. Wiedząc z którego miejsca wyruszyłeś, postanowiłem wynająć tu mieszkanie i zaczekać na ciebie, oczywiście nie od razu, najpierw musiałem poczekać, aż poprzedni budynek przestanie spełniać funkcje państwowe i zostanie wyburzony...

    -A co tu było? –przerwał mu Tobi.

    -Nie poznajesz? –zdziwił się- Kancelaria Imperium.

    -Co?

    -Ech... Dużo się wydarzyło przez te 20 lat... Ale zacznijmy od początku –nabrał powietrza- Kiedy zniknąłeś w odmętach czasu, Ziom musiał jakoś wytłumaczyć pańską nieobecność. Już następnego dnia po zniknięciu, gazety podały, że „Umiłowany, z Bożej łaski panujący Tobias von Tobiasov został bestialsko zamordowany przez agentkę szwedzką, a jego zwłoki, okrutnie okaleczone znalezione zostały w jednaj z biedniejszych dzielnic miasta.” Agentką zrobił Kate, jedną z dwóch osób które o tym wiedziały. Był to punkt zapalny w miarę dobrych do tego czasu stosunków Indonezyjsko-Szwedzkich. Sleeper słusznie wyparł się wszystkiego, ba nawet wysłał notę kondolencyjną, zostało to niestety jednak wzięte za prowokację. Twój list nie dotarł do Hildy. Zanim poczta w ogóle go wysłała, ziom nakazał go odnaleźć i zniszczyć. Z sfałszowanego przez niego testamentu, wynikało, że to właśnie on przejmuje władzę i zostaje nowym głównodowodzącym Imperium. Tak jak już wcześniej wspomniałem, było to wzięte za prowokację, bez większego zastanowienia, w lutym Ziom wypowiedział wojnę Szwecji. Armie Wojska Indonezyjskiego, ściągnięte wcześniej z innych miejsc szybko zajęły Danię, Prusy i Inflanty. Wszyscy żołnierze musieli złożyć przysięgę wierności a większość wyższych dowódców została wysłana do utworzonych zawczasu obozów koncentracyjnych. Wojna trwała nadal. Kiedy formowanie zakończyły zamówione przez pana korpusy pancerno-motorowe Ziom przeprowadził reformę mundurową na wzór Wehrmachtu i obwołał się fhürerem IV Rzeszy. Spowodowało to oczywiście spór interesów jego i twojej dziewczyny...

    -Zanim to się stało zdążyliśmy zerwać. –wtrącił Tobi.

    -W takim razie twojej ex. Oczywiście kilka korpusów pancerno-motorowych Wehrmachtu Ziomowskiego zmiażdżyło Wehrmacht właściwy i w przeciągu 2 tygodni zajęło całe Niemcy. Potem Ziom wyszedł z Osi, i zaczął być agresywny wobec innych państw.

    -No dobrze, a co ze Stalinem i jego wielką Armią Czerwoną. Nic nie zrobił wobec takiego rozpadu Europy.

    -Stalin? Nie. A jego „wielka” armia czerwona broni się teraz gdzieś pod Władywostokiem, zresztą to już tylko niedobitki. Poza tym nie miał nic do gadania. Normalnie zdobycie przez jeden kraj tylu innych państw było by pewnie niemożliwe... ale te jego piekielne bomby...

    -Jakie bomby?!

    -Niszczące wszelkie geny męskie w obrębie 500 km w obie strony. –teraz dopiero Tobi uświadomił sobie gdzie była jego moro-bluza z planami- Teraz IV Rzesza rozciąga się od Alaski po Kamczatkę a niezwyciężone armie pancerno-zmechanizowane dysponujące błyskawicznym transportem lotniczym, wsparciem lotnictwa szturmowego i ochroną myśliwców ponaddźwiękowych gnają po pustyniach Australii, dobijają niedobitków pod Władywostokiem i zdobywają resztki niezajętych jeszcze gór w Chile. Niestety, żyjemy w świecie Zioma, i każdy z nas należy do niego. Jest panem świata, i ciągle wciela w siebie moc coraz to nowego kawałka Edenu. –staruszek wstał po czym podał Tobiemu grubą książkę- Masz, to atlas „Ziomowskiej” historii świta, nadrób zaległości.

    -A co z przywódcami świata? Gdzie Churchill? Gdzie Stalin? Gdzie Mussolini i Sleeper? Hirohito, Czang Kai Szek, F.D.R ,Mao Tse Tung, Bros Tito?

    -Wszyscy gniją w Ziomowskich więzieniach. Tylko Sleeper korzystając z swojej mocy nie dał się złapać i wciąż jest nieuchwytny.

    -No super. Akurat on, a co się stało z tobą. Minęło tylko 20 lat, nie powinieneś być... no... stary.

    -Ziom wiedział, że jestem dla niego zagrożeniem. Dlatego zanim jeszcze wszczepił sobie moc, stworzył jakąś maszynę i postarzył mnie trochę... –korzystając z chwili ciszy Milven włączył telewizje.
    Kolorowy odbiornik szybko nastawił się na jedyną istniejącą stację. Po kilku charchach i szczękach z głośnika zaczęły płynąć zrozumiałe słowa. Właśnie zaczynało się wydanie dziennika północnego.
    -Dzień dobry państwu. Zapraszam na północne skrótowe wydanie wiadomości, jest północ 5 stycznia 1960 roku. W przeciągu ostatnich kilku godzin Wehrmacht w tryumfalnym ataku zajął Władywostok. Ostatecznie po 20 latach walki komunizm został zmiażdżony. Resztki probrytyjskich armii na kontynencie australijskim zostają wypierane lub poddają się. Zwycięstwo zapowiedziane przez naszego wspaniałego imperatora Zioma sprawdza się. Możemy spać spokojnie, wiedząc, że butny żołnierz niemiecki chroni naszą planetę.
    Teraz sygnał znów się pogorszył. Po kilku trzaskach telewizor zgasł i zaczął śmierdzieć spalenizną.
    -Piekielna maszyna, zawsze się popsuła. -warknął- Ty tu poczekaj, ja zaraz zaparzę nam herbaty. –powiedział staruszek po czym wyszedł z pokoju. Tobi został sam na sam z atlasem ziomowskiej historii świata. Korzystając z rady wziął książkę do ręki po czym otworzył na zakładce z rokiem 1940. Z determinacją przeszukiwał strony atlasu, aż w końcu natknął się na swoje własne nazwisko. Przeczytał notatkę.


    Krótka lakoniczna notatka pełna propagandowych chłamów, ot czym była wypowiedź autorów atlasu (być może Zioma) na temat Tobiego. Teraz jednak czekały go niezłe zawody. Cały system wartości legł w gruzach. Wszystko stanęło na głowie. Stary przyjaciel stał się wrogiem. Logicznie należało by szukać przyjaciela wśród starych wrogów…
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie