Najkrótszą drogą... - Polska od 1941 roku

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez Czesiu, 31 Październik 2011.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Czesiu

    Czesiu Znany Wszystkim

    PROLOG


    22 czerwca 1941 roku, Łubianka, Moskwa.

    [​IMG]

    Strażnicy bez słowa zeszli z drogi ubranemu w generalski mundur oficerowi NKWD, za którym niczym cienie sunęli dwaj podoficerowie z naładowanymi pistoletami maszynowymi PPSz. Cała trójka zatrzymała się przy niedużej celi położonej na uboczu. Zgrzytnął zamek i otworzyły się drzwi, za którymi na wyspanej słomą podłodze siedziało, co było niezgodne z więziennym obyczajem dwaj ludzie. Jednym z nich był wrześniowy dowódca brygady kawalerii, drugim wrześniowy pilot bombowca średniego Łoś.
    - Władysław Albertowicz Andres!
    - To ja – odezwał się siedzący po lewej stronie mężczyzna.
    - Charaszo, wychodzić! – rzucił pośpiesznie generał wskazując na korytarz.
    - Paweł Andriejewicz Pawlak.
    - To ja – odparł drugi więzień, powoli wstając z miejsca.
    - Dawaj! – rzucił zdenerwowany generał i również wskazał na korytarz. Kilka minut później obaj mężczyźni jechali już do enkawudowskiego krawca, który czekał już na nich z miarą pod nowe, oficerskie mundury według polskiego kroju. Ale zarówno generał Anders, jak i jego towarzysz podporucznik lotnictwa, nie mogli o tym wiedzieć. Gdy zdezelowany Zis-5 z napisem „Kupujcie świeże owoce z Krymu!” zatrzymał się na podwórku jednej z moskiewskiej kamienic zamieszkiwanych przez oficerów i pracowników cywilnych NKWD, Pawlak wymownie spojrzał na generała.
    - Niech pan mi przebaczy panie generale – szepnął.
    - Wybaczam. I ty mi wybacz – padła wyszeptana z największą ostrożnością odpowiedź wrześniowego generała.
    - Wybaczam – bezgłośnie powiedział Pawlak i pewnie wyskoczył na bruk. Stojący dookoła niego strażnicy nie sprawiali jednak wrażenia, jakby za chwilę mieli zamiar zastrzelić obu więźniów. Również widok kilku staruszek, matek oficerów, którzy być może przesłuchiwali Pawlaka i Andersa, które w najlepsze dyskutowały o przepisach kulinarnych, nie wskazywał jakoby na podwórku miało za chwilę dojść do krwawej rozprawy z „wrogami państwa radzieckiego”. Strażnicy uśmiechając się do siebie na widok zdezorientowanych twarzy polskich oficerów wprowadzili ich do dużego mieszkania na pierwszym piętrze, gdzie obaj panowie zostali szybko pomierzeni i obejrzeni przez niskiego, łysiejącego już krawca, który sprawiał wrażenie, iż nie jest zaskoczony widokiem dwóch polskich wojskowych. Gdy przymiarki dobiegły końca obaj panowie zostali zaprowadzeni do sąsiedniego mieszkania, gdzie zostali pozostawieni samym sobie w dużym salonie, gdzie mogli znaleźć najświeższe tytuły prasowe, oraz obficie zaopatrzoną kuchnię, i łazienkę, która dla zawszonych więźniów przypominała senne marzenie.
    - Tu, coś śmierdzi panie generale – powiedział Pawlak pakując od ust kolejny plasterek grubo pokrajanego boczku, który udało mu się wygrzebać w kuchni – W całych sowietach, nie widziałem takiego żarcia jak tutaj.
    - Też mi się to nie podoba poruczniku, ale niech pan zachowa umiar. Z naszymi żołądkami obżarstwo może tylko szkodzić – rzucił od niechcenia Anders przeglądając najnowsze wydanie „Prawdy”. Szybko odłożył gazetę i uruchomił stojące na kredensie radio. Przez chwilę manipulował przy pokrętle i po dłuższej chwili złapał Londyn.
    - In next few minute’s we will start a polish radio program – powiedział spiker. Głośniki wypelniły takty Mazurka Dąbrowskiego.
    - Rozumie pan, co on powiedział? – Pawlak spojrzał wymownie na generała.
    - Nie, ale powiedział coś o polish, a zaraz potem nadali mazurka, więc pewnie będzie coś co nas zainteresuje…
    Gdy przebrzmiały ostatnie takty polskiego hymnu, ponownie pojawił się spiker. Już jego pierwsze słowa wywołały u obu polaków zrozumiałą radość.

    22 czerwca 1941 roku, Moskwa, Kreml,

    [​IMG]

    Stalin po raz kolejny spojrzał na rozwieszoną na ścianie mapę i szpetnie zaklął.
    - Mołotow! Dlaczego nasze dywizje nie atakują! Niech front zachodni natychmiast rozpocznie działania zaczepne wobec Niemców!
    - Towarzyszu Stalin, sytuacja jest… trudna. Faszyści… mają przewagę ogniową i techniczną, nie mamy łączności z naszymi dywizjami na froncie… Musimy zdecydowanie przemyśleć nasze zachowania, inaczej możemy ponieść ciężką porażkę, już w pierwszych dniach…
    - Mogłem zostawić sobie chociaż Tuchaczewskiego! – wrzasnął Stalin zrzucając ze stołu mapę Białorusi – Niemcy, przeklęci Niemcy! Nikt z was nie potrafi powstrzymać ich działań. Zabrakło mi dnia, rozumiecie idioci! DNIA! Do diabła!
    - Towarzyszu Stalin – na twarzy Mołotowa pojawił się służalczy uśmiech – bez względu na rozwój sytuacji, jesteśmy w przededniu historycznego powrotu na ziemie polskie, czy mam tu sprowadzić naszych, szanownych gości?
    - Masz na myśli tego generała i lotnika, których chciałem rzucić na pożarcie polskim komunistom?
    - Tak, generał Anders i jakiś Pawlak.
    - Dobrze, sprowadź ich tutaj.
    Godzinę później w jednym prywatnych pokojów Stalina pojawili się dwaj oficerowie w dziwnych mundurach.
    - Wy, jesteście, Władysław Albertowicz? – zapytał Stalin podchodząc do generała Andersa – Miło mi.
    - Generał Anders – skinął głową polak, po czym wskazał na swojego towarzysza – a to mój, hmm, adiutant, porucznik Pawlak.
    - Pan jest lotnikiem? – zapytał Stalin patrząc na stalowoszary mundur Pawlaka – Mój syn również. Lata na myśliwcach.
    - Dobry pilot powinien umieć radzić sobie na każdym rodzaju samolotu bojowego – odparł spokojnie Pawlak.
    - Słusznie. W polskim wojsku też tak było?

    [​IMG]

    - Nie, ale nie spotkaliśmy się tutaj, aby rozmawiać o tym co działo się w przedwojennej polskiej armii – mruknął Anders – Liczę na wyjaśnienie, lub choćby słowo przepraszam, za to co spotkało mnie i setki innych oficerów i żołnierzy. Chciałbym także wiedzieć, co z resztą moich przyjaciół i kolegów wziętych do niewoli w roku 1939, i potem, aresztowanych jako wrogów władzy ludowej.
    - Przechodzicie do sedna, słusznie – Stalin pokiwał głową i wskazał obu oficerom miejsca przy stole – Związek Radziecki został zaatakowany przez armię niemiecką. Oddziały faszystowskie pogwałciły wszelkie prawa i umowy międzynarodowe. Mordują naszych obywateli. W tym także polaków. Polacy chcą niepodległości, to mogą, o nią teraz walczyć. Mamy wspólnego wroga.
    - Kogo? – zapytał zdziwiony Anders – Ma pan na myśli Niemców? Proszę mi wybaczyć, ale w porównaniu z tym co doświadczyłem ze strony NKWD, to działania Niemców, o których wiem od przyjaciół, z którymi zetknąłem się w czasie pobytu w więzieniach i na Łubiance, są dziecięcą zabawą w berka. Nie znam stanowiska mojego rządu, jestem oficerem, i muszę być posłuszny przedewszystkim tym, którzy reprezentują mój naród.
    - Nie ma polskiego rządu. Niemcy zaatakowali Związek Radziecki. Droga do Berlina, prowadzi przez Polskę. Czy Polacy będą walczyć z Niemcami? Oni pierwsi was zaatakowali.
    - Panie Stalin, nie mogę się w tej chwili wypowiedzieć na ten temat – odparł Andres – jeśli chodzi o mniej chciałbym zachować swoje zdanie dla siebie, do czasu, gdy oficjalne stanowisko w tej sprawie, zajmie mój rząd.
    - Mówiłem, że nie ma polskiego rządu.
    - Jest polski rząd w Londynie.
    - Czy Londyn, jest w Polsce?
    - Nie, ale tam przebywa legalny rząd Rzeczpospolitej.
    - Pan chciał się spotkać, z innymi oficerami i jeńcami, z dawnej armii polskiej?
    - Zgadza się – Anders skinął głową.
    - Są tutaj. Proszę porozmawiać. Do rozmowy wrócimy w innym terminie. Proszę o zachowanie dyskrecji. Nie rozmawiałem z nimi o wspólnej walce z Hitlerem, a oni rwą się do walki. Jeśli nie będą mogli służyć w polskim wojsku, przy armii radzieckiej to trafią do jednostek liniowych armii czerwonej.
    - Służba w siłach zbrojnych obcego państwa, jest zakazana przez polską konstytucję… - Anders i Pawlak wstali, gdy gospodarz ruszył w stronę drzwi.
    - Wrócimy do tej rozmowy. Wrócimy.
    - Rozumie pan coś z tego? – zapytał Pawlak.
    - Nie poruczniku, ale mam wrażenie, że jesteśmy kartą przetargową w jakiejś większej rozgrywce.
    Gdy tylko Stalin zniknął za dużymi drewnianymi drzwiami, zza drugiej pary drzwi wyłoniło się kilku oficerów w mundurach wojska polskiego.
    - Panie generale! – zawołał jeden z nich na widok Andersa – Melduje się starszy podchorąży kursu mechanicznego z Dęblina, Kozimski Jan.
    - Spocznijcie. Ktoś jeszcze pamięta jak należy się meldować w polskim wojsku?

    [​IMG]

    - Wojska polskiego, już nie ma – rzucił jeden z oficerów.
    - Pańska godność, panie kolego? – warknął Pawlak – Chciałbym sobie pana dobrze zapamiętać, bo za takie wypowiedzi za moich czasów groził sąd wojenny.
    - Berling, Zygmunt.
    - Pułkowniku Berling – Anders rzucił pułkownikowi piorunujące spojrzenie – proszę natychmiast zameldować się sposób regulaminowy, a następnie razem z resztą tej poprzebieranej bandy zająć miejsce przy tym stole. Rozumiem, że przez ostatnich kilka lat byliście panowie odseparowani, od wojskowej dyscypliny, ale w chwili obecnej musimy, czym prędzej przywrócić chlubne obyczaje. A teraz proszę, aby wszyscy z panów, poczynając od podchorążego Kozimskiego opowiedzieli jak tu trafili.
    - Wszystkich nas przywieźli z „willi szczęścia” – zaczął Kozimski – Trzymają nas pod Moskwą. Z tego co zdołałem zauważyć, podczas podróży pociągiem, to jakieś dwadzieścia – trzydzieści kilometrów. Jest tam obóz naszych żołnierzy. Typowy jeniecki. Pozwalają nam chodzić w mundurach, zachowywać dystynkcje i prowadzić zwyczajne bytowanie. Oficerów starszych karmią lepiej niż młodszych, mają też dla nich osobne pomieszczenia w dużym gmachu. Wołamy na to „willa szczęścia”.
    - Gdzie byliście przedtem? – zapytał Anders.
    - Kozielsk. Charków… ten bałagan pod Moskwą, to typowy zborniak – rzucił od niechcenia ktoś siedzący za pułkownikiem Berlingiem – Nie mam wieści o pozostałych. Myślę, że są gdzieś w Związku Sowieckim…

    22 czerwca 1941 roku, Londyn, siedziba rządu gen. Sikorskiego

    [​IMG]

    Generał Sikorski spojrzał na siedzącego obok niego generała Tadeusza Klimeckiego.
    - No, cóż panie generale, najwyższa pora skończyć to leniuchowanie i wziąć się do roboty. Obejmie pan naszą pierwszą samodzielną od podstaw jednostkę operacyjną, czyli 1 Polski Korpus. Na razie, jest to korpus raczej z nazwy, podobnie jak 1 Karpacka Dywizja Piechoty. Jednostka zakończyła już praktycznie szkolenie i jest gotowa do wejścia do boju, ale w obecnej sytuacji politycznej chciałbym jeszcze trochę poczekać.
    - Liczy pan generał na zdobycie ludzi z Rosji Sowieckiej?
    - Mam nadzieję, że nawet jeśli nie dotrą bezpośrednio do Londynu, to uda nam się stworzyć dla nich jakąś trwałą alternatywę gdzieś na Bliskim Wschodzie, lub na terenie Związku Sowieckiego. Musimy zapewnić im odpowiednie warunki bytowe i dogadać się z Sowietami. Będą potrzebowali każdego żołnierza, co należy wykorzystać, zwłaszcza w początkowym okresie.
    - Rozumiem co ma pan na myśli generale. Musimy jednak pamiętać, że dla wielu przeciwników politycznych dogadanie się z ZSRR, będzie odczytywane jako zdrada ideałów narodowych.
    - Możliwe, ale nie mogę działać przeciwko własnemu narodowi. Oceni mnie historia. Wracając do pańskich zadań operacyjnych, proszę jak najszybciej przygotować się do rozpoczęcia transportu morskiego dywizji i sztabu korpusu do Afryki Północnej. Węzeł gordyjski pod Tobrukiem należy przeciąć precyzyjnymi cięciami alianckiego miecza.
     
  2. Czesiu

    Czesiu Znany Wszystkim

    Odcinek 1
    [​IMG]

    25 czerwca 1941 roku, Moskwa, Arbat

    Położona na uboczu willa dawno nie widziała tylu gości, co w owych ciepłych dniach pod koniec czerwca 1941 roku. Zakwaterowany w wili generał Anders wraz ze swoim adiutantem i kilkoma skierowanym do niego oficerami z „willi szczęścia”, wraz z przydzieloną przez NKWD eskortą zajęli pokoje na pierwszym piętrze budynku. Parter zajęła przydzielona do wili służba oraz eskorta, która miała odpowiadać za bezpieczeństwo pozostających w rękach sowieckich oficerów. Wśród samych oficerów od początku panowała wzajemna niechęć – zwłaszcza generał Anders dystansował się od niektórych skierowanych do niego ludzi, z otoczenia pułkownika Berlinga, który wrócił do obozu pod Moskwą. Oficerowie, którzy zostali w Moskwie podzieli się w zasadzie na dwa obozy. Pierwszy liczniejszy, uznał kierownictwo generała Andersa i nie bez oporów przedstawiali to co przeszli przez ostatnich kilka miesięcy. Z kolej druga grupa, skoncentrowana wokół ludzi z otoczenia pułkownika Berlinga, rozpoczęła w tajemnicy przed Andersem tworzenie oficjalnego pisma do władz radzieckich z prośbą o skierowanie wszystkich oficerów polskich przebywających w ZSRR, do walki z Niemcami, czy to w niezależnych od Armii Czerwonej jednostkach polskich, czy też w ramach krasnego wojska. Obie grupy szybko się od siebie odseparowały i wspólnie jadały tylko posiłki. Dowodzący ochroną radziecką pułkownik Timofiejczuk patrzył na to zdziwiony, i często pytał generała Andersa, czy nie uważa iż, obie grupy powinny choćby dla zachowania pozorów dogadać się i współpracować, choćby po to, aby nie narażać się na opinię narodu skłóconego i niechętnego do działania. Anders kiwał głową i stwierdzał, że jeśli chodzi o niego to jednym wymogiem do porozumienia jest uznanie przez kolegów z obozu Berlinga, iż wojsko polskie nie uległo rozwiązaniu, a jego stopień należy szanować, tak samo, jak on szanował pułkownika Berlinga. 25 czerwca obie grupy zostały wezwane do „stołówki”, gdzie pojawił się wysoki stopniem oficer NKWD.
    - Towarzysze Polacy…Jesteśmy w chwili obecnej w sytuacji, która może pozwolić wam, na odzyskanie własnego państwa. Wiemy, że jesteście do niego bardzo przywiązani, i wszelkie próby pozbawienia waszego narodu prawa do wolności, czy to w historii, czy to obecnie, zakończyły się porażką. My ludzie radzieccy, jesteśmy internacjonalistami, ale szanujemy miłość do własnej ojczyzny. Ja, na przykład, jestem rodowitym Rosjaninem, ale podobnie jak moi koledzy Tadżycy, Ukraińcy i Białorusini walczę za sprawę robotniczą i internacjonalistyczne państwo radzieckie, w którym każdy ma równe prawa – na twarzy oficera pojawiły się krople potu, przemówienie w obcym języku, do oficerów zawodowych, dla niego syna chłopa, potrafiącego ledwo pisać i czytać było naprawdę sporym wyzwaniem – wiemy, że we wrześniu 1939 walczyliście dzielnie z hitlerowcami. Teraz możecie znowu stanąć do walki, razem z Armią Czerwoną. Jeśli tylko chcecie, dostarczymy wam sprzętu i zapasów potrzebnych do wystawienia dywizji pancernej. Albo nawet dwóch. U nas czołgów i ludzi wiele!
    - A kto będzie tymi ludźmi i czołgami dowodził? – zapytał generał Anders – Ponadto wasza sytuacja musi być naprawdę trudna, skoro uciekacie się do pomocy byłych więźniów. Ostatnim razem, gdy rozmawiałem z kimś w pańskim stopniu, byłem nic nie wartym śmieciem, a dzisiaj jestem towarzyszem!
    - Państwo radzieckie, a dokładniej jego organa bezpieczeństwa popełniają czasem pomyłki, w imię proletariackiej czujności – odparł spokojnie Rosjanin – Jeśli czuje towarzysz, żal do funkcjonariuszy państwa radzieckiego, to proszę złożyć na nich skargę.
    - Nie przeszkadzać w wykładzie! – zawołał któryś z ludzi należących do nieformalnego „obozu Berlinga”.
    - Bacz chamie do kogo mówisz! – zawołał Pawlak wstając z miejsca – nie potrafisz stopnia uszanować, tak Cię bolszewicy wyszkolili?
    - Towarzysze siadajcie – rzucił szybko radziecki oficer, któremu tłumacz streścił sens słów obu stron – Towarzysz generał Anders, ma naturalne prawo do czucia się zagubionym. Prawdę powiedziawszy, to ja również nie bardzo rozumiem waszą sytuację towarzysze… Z jednej strony niedawno byliśmy wrogami, a teraz będziemy walczyć ramię w ramię. Wielu waszych żołnierzy, znaczy Polaków, mogłoby strzelać do naszych żołnierzy, choćby z zemsty, za to czego doznali…
    Na twarzach zebranych pojawiły się niezbyt wyraźne miny. Anders również milczał.
    - Ich sytuacja musi być naprawdę trudna, skoro zastanawiają się nad tym, czy dać naszym ludziom broń – powiedział po chwili zastanowienia generał spoglądając na siedzącego obok Pawlaka.
    - Martwi mnie to wszystko. Dla świętego spokoju, mogą dać nas na złotej tacy Niemcom.
    - Mogą, ale będą woleli rozegrać naszą kartę, w inny sposób. To może być nasza szansa, na uratowanie głów i powrót na pole walki z Hitlerem – zakończył wymianę zdań generał.

    [​IMG]

    Sytuacja, zresztą nie tylko ZSRR, ale także pozostałych aliantów naprawdę była zła. Dla Wielkiej Brytanii i Wolnej Francji, najważniejsze były wydarzenia które rozgrywały się w Afryce Północnej, gdzie 26 czerwca 1941 roku upadł otoczony przez wojska włoskie i niemieckie Tobruk, z którego kilka dni wcześniej ewakuowano wojska brytyjskie. W ręce Włochów i Niemców wpadło jedynie kilkuset rannych, którzy zajęli miejsca żołnierzy regularnych dywizji. Dzień później u wybrzeży Tobruku doszło do poważnych walk z flotą włoską, w wyniku której niemal całkowitej zagładzie (poza trzema okrętami flagowymi) uległa Flota Morza Śródziemnego, wchodząca w skład Royal Navy. Na szczęście udało się wycofać z pola walki transportowce z dywizjami ewakuowanymi z twierdzy na pustyni.

    [​IMG]

    Jednocześnie 30 czerwca powołano rząd etiopski, ze stolicą w Adis Abebie. Na czele rządu stanął cesarz Hajle Sellasje, jednak w gruncie rzeczy kraj pozostał pod kontrolą wojsk brytyjskich, które miały zapewnić mu jako-taki poziom cywilizacji. Stojący na czele wojsk etiopskich, których szkoleniem mieli zająć się Brytyjczycy, generał Woldemeskal Tarkiu nie miał w praktyce nic do powiedzenia, gdyż nadzór nad obozami szkoleniowymi i nowo powoływanymi rekrutami miał dowódca brytyjski na terenie Cesarstwa. Miejscowe elity nie przejawiały z tego powodu większych obiekcji – przejęcie ich obowiązków przez wojskowe władze brytyjskie pozwoliło im na powrót do stosunków panujących w kraju przed opuszczeniem go przez cesarza i wojną z Włochami, którzy starali się zmienić jego oblicze. Oczywiście próby te, miały na celu stworzenie wiernej Duce kasty urzędników wywodzących się z miejscowych. Teraz miejsce Włochów zajęli Brytyjczycy, którym również zależało na wprowadzeniu w kraju własnych zwyczajów politycznych i obyczajowych. Było to widać na przykładzie formowanego od podstaw lotnictwa etiopskiego, które już w pierwszych dniach otrzymało dwadzieścia starych myśliwców Hawker Hurricane. Piloci „etiopskich sił powietrznych” oficjalnie podlegali pod dowództwo generała Zawde Gilaneha, jednak w praktyce ich maszyny wykonywały misje rozpoznawcze z nadania brytyjskiego dowódcy. Sam sprzęt został przekazany Etiopii jako najnowocześniejszy dostępny dla frontu afrykańskiego. Dla dowództwa i brytyjskich firm zbrojeniowych Etiopia stała się wspaniałym rynkiem zbytu dla starego niepotrzebnego już sprzętu, który normalnie należałoby złomować, lub za zdecydowanie mniejsze pieniądze sprzedać do krajów dominium. Jeśli chodzi o kwestie ustrojowe, to pełniący jednocześnie funkcję cesarza i premiera Hajle Sellasje miał do końca 1942 roku zwołać wybory, które pozwoliłyby na stworzenie nowego rządu i rozpoczęcie prac ciała ustawodawczego, odpowiedzialnego za napisanie konstytucji.

    1 lipca 1941 roku, Adis Abeba

    [​IMG]

    Samolot transportowy RAF z trudem wylądował na wąskim i krótkim pasie w stolicy Cesarstwa Etiopii. Przy pasie stało już kilka wojskowych łazików, oraz dwie duże brytyjskie ciężarówki z eskortą uzbrojoną w broń automatyczną. Z kadłuba pasażerskiej Electry lecącego z Kapsztadu wysiadło dwóch oficerów w polskich mundurach. Generał Klimecki i Sikorski pewnie ruszyli w stronę witających ich oficerów brytyjskich i etiopskich.
    - Tak jak się spodziewaliśmy! – zawołał generał Brick na widok Klimeckiego – Miło mi panów poznać, słyszałem, że będziemy współpracować.
    - Też tak słyszałem, panie generale – stwierdził spokojnym tonem Klimecki. Grupa oficerów wsiadła do łazików i ruszyła w długą drogę po opustoszałych ulicach miasta. Kolumna zatrzymała się przed pałacem cesarskim. Kilka minut później przybysze siedzieli już w odnowionym pokoju kawowym.
    - A więc, panowie jesteście tutaj aby uzgodnić z nami warunki przewozu wojska polskiego do Egiptu?
    - Zgadza się wasza wysokość – na twarzy generała Klimeckiego pojawił się niechętny uśmiech – Najwyraźniej strona etiopska nie otrzymała odpowiednich informacji, dotyczących naszych sił. Dysponujemy w tej chwili jedną dywizją piechoty, wyposażoną według wzoru brytyjskiego nr.36, ale w najbliższym czasie otrzymamy nowy sprzęt.
    - Gdzie i kiedy wasze oddziały wejdą do walki? – zapytał jakiś ubrany w brytyjski battledress Etiopczyk z obstawy cesarza – Strona brytyjska powinna zapewnić najpierw zaopatrzenie krajom, które są w stanie prowadzić rekrutację wśród własnych obywateli, i pozostają w walce zdecydowanie dłużej niż Polska.
    - Ma pan kogoś konkretnego na myśli? – zapytał generał Brick – Bo jeśli mówi pan o Cesarstwie, to muszę przyznać, że przedstawił nam pan tutaj przedni dowcip. Siły jakimi w danym momencie dysponujecie, to w dużej mierze zastępy durniów uzbrojonych w dzidy i miecze – owszem, ciekawa forma prowadzenia walki, ale z tego co wiem przestała być skuteczna gdzieś w okolicach czternastego wieku po Chrystusie.
    Na twarzach Etiopskich oficerów pojawił się niechętny grymas. Generał Sikorski spojrzał na siedzącego obok niego generała Klimeckiego.
    - Panowie, pozwolą, że jako premier Rzeczpospolitej zaapeluję do naszych przyjaciół z Etiopii o zaprzestanie wysuwania pochopnych wniosków odnośnie tego, który sojusznik jest ważniejszych. Gdyż z tego co wiem, to Cesarstwo oficjalnie nie pozostaje w stanie wojny z Rzeszą – Sikorski rozłożył na stole kilka map, które nie wzbudziły jednak większego zainteresowania – chciałbym uzyskać panów zgodę na transport wojska linią oznaczoną na mapie cyfrą 1…
    - Generale Sikorski – cesarz spojrzał na Polaka i lekko się uśmiechnął – Nie widzę większych przeszkód. Dostaniecie zielone światło do transportu dowolnej liczby żołnierzy. Dowolną drogą…

    1 lipca wojsko polskie dotarło do Afryki. Tego samego dnia oddziały brytyjskie zaatakowały połączone siły niemiecko – włoskie pod Fortem Capuzzo, którego obrona uległa siłom alianckim. W ręce oddziałów brytyjskich i nowozelandzkich wpadło kilkaset ciężarówek i wielu jeńców, którzy zostali odesłani na południe, do Sudanu i dalej do RPA. Jednocześnie pogarszająca się sytuacja w Afryce zmusiła Hitlera i niemieckie dowództwo wojskowe do wyasygnowania kolejnych jednostek wojskowych na front afrykański, co w znacznym stopniu opóźniło niemieckie przygotowania do nowej ofensywy. Jednocześnie niemiecka flota wojenna, wespół z dowództwem wojsk lądowych rozpoczęła przygotowania do zakrojonej na szeroką skalę operacji „Vendetta” przewidującej desant na Irlandię, i opanowanie zajmowanej przez Brytyjczyków Irlandii Północnej. Flota inwazyjna składała się z czterdziestu okrętów oraz ponad sześćdziesięciu u-bootów, których zadaniem było przeprowadzenie rozpoznania na Kanale św. Jerzego, a w dalszej perspektywie osłonienie floty inwazyjnej przed atakami ciężkich okrętów Royal Navy. W związku z nasileniem się ruchu wrogich U-bootów w rejonie północnego podejścia do Wysp Brytyjskich, admiralicja zdecydowała się na wycofanie wszystkich konwojów idących tą trasą i przeniesienie ich na południe, na Morze Celtyckie. 15 lipca 1941 roku, inwazja na Irlandię stała się faktem. Już kilka dni później w morze wyszła zaskoczona tym faktem Royal Navy, która w Bitwie na Kanale Północnym zdołała uszkodzić kilka jednostek Kriegsmarine, a także posłać na dno kilka niemieckich okrętów w tym pancernik starego typu i dwa lekki krążowniki. Oprócz tego łupem Royal Navy padło także kilka okrętów podwodnych, które ścigano ze szczególną zawziętością. Niebagatelny okazał się udział lotniskowców, które pozwoliły siłom sprzymierzonym, na zdecydowanie szybsze namierzanie jednostek npla., i topienie ich nim weszły w zasięg dział brytyjskich pancerników i krążowników.

    [​IMG]

    25 lipca rozpoczęły się kilkudniowe walki o Belfast, które zakończyły się zwycięstwem wojsk brytyjskich. Równolegle w Afryce Północnej wojska sprzymierzone odzyskały kontrolę nad Tobrukiem, wyzwolonym przez Montgomery’ego.
    Tymczasem na ziemiach polskich trwały gorączkowe przygotowania do powołania do życia nowej, antypolskiej w swej wymowie organizacji nacjonalistycznej, firmowanej przez siły okupacyjne. Po zajęciu Lwowa i części Ukrainy Zachodniej włączonych w skład ZSRR po 17 września 1939 roku, Niemcy wespół z ukraińskimi nacjonalistami stworzyli podstawy pod powołanie do życia UPA – Ukraińskiej Powstańczej Armii, która razem z innymi formacjami pomocniczymi Wehrmachtu i SS miała odpowiadać, za „spokój” na terenach okupowanych. Podstawą pod rozpoczęcie jej oficjalnej działalności stało się dokonane 6 sierpnia 1941 roku, „uznanie państwa Ukraińskiego”, przez władze III Rzeszy, inspirowane do tego przez wyznaczonego na gaulaitera tych terenów Ericha Kocha.
    Kilka dni później oddziały brytyjskie uderzyły na Portdown, gdzie schroniły się resztki niemieckiego korpusu górskiego wyznaczonego do zajęcia Belfastu, a także pozostałości zespołu inwazyjnego. Niemcy nie mieli jednak ochoty do dalszej walki i 13 sierpnia złożyły broń, a do brytyjskich magazynów powędrowały tony niemieckiej amunicji, paliwa i żywności przeznaczonej dla oddziałów inwazyjnych w Irlandii…
    Tymczasem 1 Dywizja Strzelców Karpackich generała Klimeckiego dotarła na front. Pod koniec sierpnia została przerzucona pod Nibawę, zajętą aktualnie przez wojska niemieckie i włoskie. Dowodzący odcinkiem generał Brick, w prywatnej rozmowie poprosił generała Klimeckiego o wydzielenie kilku najlepiej wydzielonych batalionów z jego dywizji, do wsparcia ataku jaki miały przeprowadzić oddziały nowozelandzkie i brytyjskie na pozycje nieprzyjaciela. Generał, w porozumieniu z generałem Sikorskim zapowiedział skierowanie do akcji całej dywizji…

    4 września 1941 roku, Afryka Północna

    [​IMG]

    Oficerowie 1 Karpackiej Dywizji Piechoty rozeszli się już do swoich oddziałów, gdy wzdłuż obsadzonej przez siły sprzymierzonych linii frontu przetoczył się grom artylerii średniej i ciężkiej używanej przez wojska brytyjskie. Pociski padały na okopaną po drugiej stronie pokrytego lejami po bombach lotniczych pasa ziemi niczyjej, gdzie okopała się 10 Brygada Strzelców Zmechanizowanych z 15 Dywizji Pancernej. Generał Klimecki wydał już ostatnie rozkazy i razem z dowódcą wojsk sprzymierzonych, generałem Brickiem obserwował jak jego ludzie zajmują pozycje wyjściowe do ataku. Około godziny dwudziestej pierwszej ostrzał zelżał. Niemcy powoli wysuwali się ze swoich dziur i przygotowywali się do odparcia kolejnej nawały ognia artyleryjskiego, gdy na ich pozycje spadł grad ognia broni maszynowej i automatycznej, rozlokowanej podczas ostrzału tuż, przed niemieckimi pozycjami. Kilka minut później, do szturmu poderwane zostały 1 i 2 kompanie 2 pułku piechoty, które po ciężkim boju zdołały uchwycić pozycje niemieckiej brygady strzelców zmechanizowanych, która cofając się w nieładzie wpadła pod ogień dywizji nowozelandzkiej. Teraz nastąpiło rozwinięcie polskiej dywizji na tym stosunkowo krótkim i wąskim odcinku frontu. Oddziały polskie przystąpiły do przełamywania obrony dywizji niemieckiej, która rankiem 5 września podjęła nieudaną próbę wyrzucenia oddziałów sprzymierzonych z raz zajętych pozycji, atakując czołgami opuszczone w wielkim pośpiechu przez kwatermistrzostwo Brygady Strzelców Zmechanizowanych punkty zaopatrzeniowe, w których Polacy zabezpieczyli znaczne zapasy paliwa i amunicji. Nie próżnowali również Nowozelandczycy i wojska brytyjskie, którym udało się przerwać komunikację pomiędzy poszczególnymi punktami niemieckiego oporu, co zmusiło dowodzącego dywizją generała von Archima, do natychmiastowego wycofania swoich sił w celu przegrupowania. W swojej pierwszej bitwie generał Klimecki odniósł umiarkowany sukces, zaś biorąc pod uwagę iż dowodził jedynie drobnym wycinkiem frontu, trudno powiedzieć, aby można było potraktować jego zwycięstwo jako wielki przełom. Straty polskie wyniosły kilkuset rannych i zabitych, jednak najważniejsze okazały się raz zdobyte doświadczenia w samodzielnym boju na pustyni, gdy polska dywizja działała jako samodzielna dywizja, a nie pojedyncze brygady, pozbawione wspólnego polskiego dowództwa.
     
  3. Czesiu

    Czesiu Znany Wszystkim

    Odcinek 2


    [​IMG]


    6 września 1941 roku, w Londynie doszło do spotkania premiera rządu emigracyjnego Rzeczpospolitej Polskiej, generała Władysława Sikorskiego z ambasadorem Związku Sowieckiego, Majskim. Celem spotkania było ustalenie wspólnej polityki, władz polskich i sowieckich, wobec wojny prowadzonej przez Związek Sowiecki z III Rzeszą, a co za tym idzie losem przebywających w ZSRR Polaków, w tym żołnierzy wojska polskiego, aresztowanych i wziętych do niewoli przez armię sowiecką po 17 września 1939 roku.

    Dzień później tj., 7 września 1941 roku, w Moskwie rozpoczęło się tworzenie polskiej armii na wschodzie. Na razie na jej czele stanął generał Anders, liczył się jednak z poważnymi trudnościami, jakie przed nim stoją. Przedewszystkim jego pozycja wciąż była bardzo delikatna, a organizowanie podstaw pod nowe jednostki przejęli na swój bark pozostający do jego dyspozycji oficerowie, którzy natychmiast zaczęli wyjeżdżać do rozsianych po całym Związku Radzieckim obozów pracy przymusowej, łagrów i kołchozów, gdzie udawało im się odnaleźć, ledwo żywych, ale chętnych do walki z Niemcami obywateli polskich. Jako pierwszy z wojaży powrócił osobisty adiutant generała Andersa, któremu udało się zorganizować obóz szkoleniowy dla przyszłej jednostki lotniczej frontu wschodniego w pobliżu Stalingradu. Dowodzący tamtejszym lotniskiem wojskowym w Pitomniku, oficer radziecki bez większych oporów przydzielił formującej się armii polskiej w ZSRR, dziesięć samolotów łącznikowych Po-2, które już w ciągu kilku pierwszych dni od pozyskania weszły do regularnej służby. Pierwszy z nich wykorzystał generał Anders, który wyposażony w broń osobistą i dokumenty wydane przez dowództwo NKWD, ze swoim adiutantem udał się do Smoleńska, znajdującego się już w strefie działań frontowych, gdzie udało mu się ustalić, iż część oficerów polskich wziętych do niewoli przez armię sowiecką została odesłana na północ. Następnie razem z Pawlakiem udali się do Leningradu, gdzie doszło do spotkania z pierwszą grupą zwolnionych żołnierzy i cywilów. Cała grupa otrzymuje skierowanie na Kaukaz, na pogranicze z Turcją, gdzie rozpoczyna się formowanie pierwszej jednostki pieszej. Są także pierwsi lotnicy, którzy zostają skierowani do lotów łącznikowych pomiędzy poszczególnymi polskimi placówkami na terenie ZSRR. Polskie siły szybko powiększają się do coraz bardziej niepokojących dla władz radzieckich rozmiarów. Jednocześnie pojawia się problem z aprowizacją dla poszczególnych jednostek i cywilów. Wobec trudności z zaopatrzeniem do rozmów polsko – radzieckich decyduje się włączyć Churchill, który prosi Stalina o przysłanie mu jednej polskiej dywizji w celu wzmocnienia formowanego na Wyspach Brytyjskich korpusu piechoty. Stalin wyraża zgodę i na początku października za zgodą i wiedzą władz brytyjskich z ZSRR odpływa drogą morską przez Morze Czarne (na pokładzie wynajętych przez władze brytyjskie amerykańskich statków transportowych) 4 Dywizja Strzelców, która już w grudniu tego roku wejdzie do boju w Afryce Północnej. Jednocześnie na terenie ZSRR powstają zręby kolejnych wielkich jednostek piechoty – 5 Kresowej DP, 6 Wileńskiej DP, Lwowskiej DP, 8 Dywizji Piechoty, 9 Dywizji Piechoty, 10 Dywizji Piechoty i 11 Dywizji Piechoty. Oprócz tego formowane są: 1 Brygada Pancerna, Ochotnicza Brygada Kawalerii.

    [​IMG]


    Wraz z dotarciem 4 DS do Wielkiej Brytanii pojawił się kolejny problem w postaci osoby dowódcy. Zgodnie z planami władz radzieckich dowódcą 4 DS., miał zostać generał Anders, nie wyraziła jednak na to zgody strona polska, argumentując iż, jest to w tej chwili najwyższy stopniem oficer polski, zwolniony z radzieckiej niewoli, który pozostaje na miejscu, zna tamtejsze stosunki, a co więcej – jest w stanie, przez wzgląd na swoje zdolności stworzyć armię polską w ZSRR, w stosunkowo krótkim czasie, jako jednostkę zdolną do działania bojowego. Wobec zdecydowanie negatywnego nastawienia środowisk polonijnych, generał Sikorski zdecydował zwrócić się z prośbą do generała Bolesława Wieniawy – Długoszowskiego, któremu zaproponował objęcie dowództwa dywizji, zaznaczając jednocześnie, że Wieniawa nie ma co zajmować się polityką, a jedynie skupić się na współpracy z władzami brytyjskimi. Długoszowski, który już wcześniej prosił o przyjęcie do wojska polskiego, choćby w stopniu szeregowca z radością objął proponowane mu stanowisko, i rozpoczął współpracę ze swoim przyszłym brytyjskim przełożonym generałem Platt’em, który określił go jako „wariata z ułańską fantazją, zdolnego do posłania swoich chłopców, takich samych wariatów, na najgorszy odcinek, na najgorsze pozycje, a mimo tego przynoszących zwycięstwo”.
    Po ewakuacji 4 Dywizji Strzelców, przed generałem Andersem staje nie lada wyzwanie, odnalezienia 10 tysięcy polskich oficerów, których nijak nie mogą odnaleźć wysyłani do całego ZSRR emisariusze rządu londyńskiego. Padają pytania o to, czy są jeszcze obozy do których nie dotarła wiadomość o konieczności natychmiastowego zwolnienia wszystkich obywateli polskich, ale strona sowiecka pozostaje nieugięta i konsekwentnie odmawia udzielenia jakichkolwiek informacji dotyczących poszukiwanych oficerów. Nawet osobista wizyta generała Sikorskiego nic nie zmienia. Jednocześnie do obozów szkoleniowych wojska polskiego, przenoszonych w pobliże granicy z Iranem, trafia coraz więcej osób, w tym także cywili. Wprost proporcjonalnie do ilości przybywających spada ilość żywności przekazywanej szkolącemu się wojsku, i cywilom. Wśród wojska i cywilów zaczyna panować głód, pojawiają się choroby. Wobec piętrzących się trudności pojawiają się pierwsze nieśmiałe projekty ewakuacji całości sił jakimi obecnie dysponuje generał Anders do Syrii, lub Iranu, a stamtąd do Wielkiej Brytanii, lub do Egiptu, czy też na Bliski Wschód, jednak do obozów wciąż napływają nowi uciekinierzy, wśród których wypatrywani są szczególnie pożądliwie zaginieni oficerowie….

    4 grudnia 1941, Tockoje, ZSRR

    Generał Anders spojrzał na zebranych. Byli już wszyscy, którzy powinni przybyć na spotkanie.
    - A więc panowie, proszę o dokładny raport dla generała Sikorskiego odnośnie stanu naszego, hmm, wojska.
    - Mamy jakieś pół miliona ludzi, w sumie razem z cywilami i resztą tego bałaganu – stwierdził spokojnie porucznik Pawlak – Co więcej, nasze lotnictwo przebazowało do Tockoje, na osobistą prośbę marszałka Stalina, który nie może trzymać ich pod Stalingradem, tam trenują teraz jednostki przewidziane na front, a nie nasi „zapasowi”.
    - Czy powiedziałeś adiutantom marszałka, że nie mamy tu lotnisk?
    - Powiedziałem, panie generale, ale ich to, jakby to delikatnie powiedzieć, interesuje tak samo, jak śnieg za oknem. „Wasze pociaki podniosą się i z krowiego łajna” – powiedział mi jeden z ich oficerów i coś w tym jest, bo mój wczorajszy lot po ministra Kota, był co najmniej… łajnowaty – podsumował swoje wystąpienie porucznik.
    - Cholera jasna… To i tak nie jest najważniejszy temat do rozmowy – zdenerwował się Anders – Co z naszymi ludźmi z Kozielska i innych obozów. Gdzie oni są!
    - Trudno powiedzieć panie generale – wtrącił się pułkownik Okulicki poprawiając płaszcz narzucony na cienki mundur – Codziennie napływają nowi. Czasami mam wrażenie, że łatwiej byłoby ogłosić iż poszukujemy krów, cieląt i innego rodzaju nierogacizny, niż tych ludzi.
    - Co na to władze w Moskwie?
    - Chcą się nas jak najszybciej pozbyć – odparł jeden z oficerów – Nie dalej jak wczoraj, gdy rozmawiałem z tym całym sowieckim kwatermistrzem, to zbył mnie półsłówkami i kazał zająć się przygotowaniami dywizji do wymarszu. Gdy zapytałem dokąd, stwierdził, że na front… Niektórzy ludzie w moim pułku nie mają butów, a co dopiero broni, a oni chcą nas posłać na front. Na jaki front!
    - Spokojnie. Mam nadzieję, że zaplanowana na styczeń wizyta generała Sikorskiego coś zmieni – uciął dyskusję Anders i z wyraźnym niepokojem popatrzył za okno, gdzie spokojnie prószył śnieg…

    [​IMG]


    W tym samym czasie oddziały dowodzone przez generała Klimeckiego wzięły udział w walkach pod Rabią, gdzie 9 września 1941 roku, starły się z siłami dowodzonymi przez generała de Stefanisa. Pomimo zwycięstwa nad Włochami już kilka dni później zdobyte z takim trudem pozycje musiały zostać opuszczone.

    [​IMG]


    20 września Klimecki razem z wojskami nowozelandzkimi przypuścił atak na Siwę, jednakże i tym razem sprzymierzonym nie udało się odnieść zwycięstwa i po dziesięciodniowej bitwie, Siwa pozostała w rękach niemieckich. W gruncie rzeczy porażka wiązała się z brakiem porozumienia pomiędzy dowódcami, gdyż tylko generał Klimecki wykonał plan przedstawiony podczas pierwszej odprawy sztabu sprzymierzonych.
    Równolegle wojska sprzymierzonych dostały „po tyłkach” pod Sollum i Bardią, którą utracono 3 października 1941 roku. Sytuacja w Afryce stawała się coraz bardziej krytyczna.

    [​IMG]


    Tymczasem w Londynie w Hotelu Rubens, zapadła decyzja o rozpoczęciu tworzenia 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, na czele której miał stanąć pułkownik Sosabowski. Dowodzący 4 Dywizją Strzelców, generał Długoszowski został wezwany do oddania na rzecz SBS, kilkuset najlepszych ludzi, i zastąpienia ich miejscowymi, często nastawionymi do niego bardzo niechętnie oficerami. Mimo takiej blokady, Długoszowski wyraził zgodę, co wyraźnie spodobało się Sikorskiemu, który tymczasowo przejął osobiście dowodzenie nad formowaną jednostką. Sposób w jaki potraktowano generała nie przypadł do gustu żołnierzom, którzy przeszli przez piekło bolszewickiej Rosji. Nowi oficerowie zostali jednak szybko „oswojeni”, wielu z nich okazało się potem dobrymi dowódcami i oficerami liniowymi, jednak niesmak z powodu ich sprowadzenia pozostał.
    Jednocześnie 12 października do wojsk w Afryce nadeszły wzmocnienia z Bliskiego Wschodu. Nowe siły dowodzone przez marszałka Ironside’a zaatakowały razem z weteranami z I Korpusu Polskiego i Nowozelandczykami pod Siwa i odniosły tak potrzebne wojskom sprzymierzonym zwycięstwo nad siłami włoskimi i niemieckim.
    4 dni później gotowość bojową osiągnął III Korpus Platt’a, a wraz z nim 4 Dywizja Strzelców generała Bolesława Wieniawy – Długoszowskiego. Wbrew przyjętemu zwyczajowi na oficjalnym bankiecie z okazji posłania Korpusu na front nie pojawił się generał Sikorski, który powinien pożegnać dywizję Wieniawy, czego nie uczynił. Zostało to poczytane jako afront, jednak sam generała Długoszowski zapowiedział iż nie będzie się przejmował pomniejszymi sprawami, gdyż musi przygotować jednostkę do podróży morskiej do Afryki.
    Tymczasem w Afryce, wojska sprzymierzone odzyskały Rabię po krwawej bitwie z siłami włoskimi dowodzonymi przez marszałka de Bono. W walkach wzięła rzecz jasna udział jednostka generała Klimeckiego, któremu Sikorski zaproponował przejęcie dowodzenia nad całością sił polskich w Afryce, oraz podporządkowanie mu 4 Dywizji Strzelców, na co nie wyraził zgody sam Klimecki.
    1 listopada Cesarstwo Japonii wkracza na wojenną ścieżkę i wypowiada wojnę Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii. Kilka godzin później do Londynu docierają złe wieści z USA, gdzie flota japońska dokonała masakry amerykańskiej floty Pacyfiku w bazie Pearl Harbor. Praktycznie aż do 7 grudnia dochodzi do mniej lub bardziej bolesnych dla Amerykanów ataków na miasto i port, a co najważniejsze także na bazę. Dopiero skierowanie w rejon działań poważniejszych sił amerykańskich z USS „Saratoga” powoduje ucieczkę sił japońskich, które zastały całkowicie nieprzygotowane do obrony Hawaje, które przez ponad miesiąc musiały odpierać japońskie naloty.
    Nowy miesiąc przynosi całkowitą odmianę sytuacji w Afryce. Teraz to Włosi i Niemcy zaczynają dostawać lanie, podczas gdy siły sprzymierzonych stopniowo wgryzają się w ich obronę. 3 listopada alianci zwyciężają pod Bardią i Sollum, kończy się jednocześnie blokada Tobruku.
    Tydzień później alianci odnoszą zwycięstwo pod Frotem Capuzzo, w bitwie biorą udział oddziały polskie, którym udaje się wziąć do niewoli ok. 4 tysięcy jeńców włoskich, a także zabezpieczyć kilkanaście włoskich czołgów i pojazdów pancernych różnych typów, które wchodzą teraz w skład wyposażenia polskiej dywizji.

    [​IMG]


    W dniach 23 – 24 listopada rozpoczynają się operacje pod Forte Maddalena i Al Jaghhub, w których Brytyjczycy odnoszą mniej lub bardziej zasłużone zwycięstwo nad wojskami włoskimi i niemieckim Afrika Korps.

    [​IMG]


    5 grudnia rozpoczyna się krwawy bój o Mechili, w którym udział biorą oddziały generała Klimeckiego. Ostatecznie ta ważna dla całego frontu prowincja pozostaje jednak w rękach Włoskich, pomimo daniny krwi, jaką płacą za nią oddziały nowozelandzkie, polskie i angielskie.

    [​IMG]


    22 grudnia III Korpus generała Platt’a zostaje skierowany na front w rejonie Tobruku. Dowodzący regionem generał Montgomery otrzymał rozkaz rozpoczęcia ataku na Dernę, jednak wobec braku zabezpieczenia dla swoich tyłów, nie zdecydował się jeszcze na jego rozpoczęcie. Dopiero przybycie Platt’a i jego korpusu spowodowało rozpoczęcie działań bojowych. W ofensywie udział bierze także 4 Dywizja Strzelców, której po ciężkich walkach udaje się zdobyć pozycje włoskiej dywizji Bersagilieri. Dowodzący jednostką generał Długoszowski zbiera pochwały od swoich brytyjskich zwierzchników i towarzyszy broni, skutecznie psuje jednak humor rządowi w Londynie oświadczając, iż jako eks – ambasador i prezydent Rzeczpospolitej w jednej osobie, nie mógł tak po prostu oddać pola swoim dawnym znajomym z armii włoskiej.


    Od autora:
    NW- gdzie w Aarze Ukraińcy zostali pobici przez Niemców? Wojna z ZSRR stwarza zupełnie nową sytuację, podobnie jak uznanie dążeń Ukraińców do własnego państwa. Idąc dalej – niechęć Berlinga do Andersa, nie wydaje mi się niczym dziwnym – podobnie jak opisane przeze mnie zachowanie jego „znajomych” z „willi szczęścia”, gdyż trudno się chyba dziwić naturalnej niechęci ludzi do kogoś kto pojawia się znikąd, w generalskim mundurze, podczas gdy od ich kolegów nie ma żadnych informacji od ponad roku, a oni sami poddawani są nieustannej propagandzie sowieckiej.

    Wyczyszczone i zamknięte [N]
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie