Ostatnia walka szwolażerow - V2 HoD AAR

Temat na forum 'Victoria II - AARy' rozpoczęty przez casanunda, 7 Listopad 2013.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 7


    [​IMG]


    Listy Lubienskich z 25-27.02 ‘31​

    "25 lutego 1831 r.
    w obozie
    Drogi Ojcze!... Już po dwakroć 18 i 19 lutego do mocnych należałem bitew z moją jazdą... W pierwszej (potyczka pod Dębem Wielkim) w dzień imienin mojej żony miałem prawdziwą żołnierską fetę dowodzenia 15 szwadronami jazdy, 3 batalionami piechoty i 8 działami* (* W dniach 18 i 19 lutego generał Łubieński, odkomenderowany do korpusu generała Żymirskiego, miał pod swoją komendą 4 pułki kawalerii [1., 4. i 5. ułanów i 4. strzelców konnych], 3 bataliony piechoty z korpusu Żymirskiego oraz 8 armat z baterii lekkokonnej podpułkownika Tomasza Konarskiego.) i zakrywania armii, cofającej się od Mińska aż do karczmy Janowiec (Janowek) zwanej, przez godzin przynajmniej trzy. Ruchy wszystkie, pomimo mocnego ognia z dział nieprzyjacielskich i przemagającej jego siły odbyły się prawdziwie jak na jakiej paradzie. Strata w ludziach i w koniach ledwie do 30 ludzi i 40 koni doszła. Dnia zaś 19 t.m. daleko krwawszą mieliśmy potyczkę pod Wawrami; straciłem w niej przeszło dwieście ludzi hors de combat (poza walką). Musieliśmy albowiem przechodzić przez cieśninę wąską z tysiąc kroków długą pod ogniem nieprzyjacielskim tak z dział, jak i karabinowym.



    [​IMG]
    general Chlopicki


    Straciłem kilku oficerów zabitych, między innymi od wszystkich żałowany major Sosenkowski z 4-go Pułku Strzelców konnych, wielu oficerów rannych, między innymi Podpułkownik Felix Skarżyński (były szwoleżer, brat Ambrożego i Kazimierza), który jednak już do Pułku powrócił. Wosio zawsze odznacza się przez najlepsze serce, wśród najmocniejszego ognia, widząc Zamoyskiego Władysława (szefa sztabu w dywizji Łubieńskiego) idącego piechotą, chciał koniecznie mu oddać swego konia, sam zaś rzucić się między piechotę, czego naturalnie ten nie przyjął. W szczególności bardzo lubiany od wszystkich swoich kolegów i wszystkich nas rozrywa przez swoją oryginalność. W tym momencie bitwa na wszystkie strony się rozpoczyna, wsiadamy na koń, dopełnić naszych powinności, resztę oddając Panu Bogu, który jeden wszystkim na tym świecie kieruje. O Stasiu Ojciec wie, że w niewolę wzięty, że chwała Bogu zdrów jest w głównej kwaterze nieprzyjacielskiej".

    Zwracam tutaj uwage na pewny szczegol listu. General, ktory za chwile ma wziasc udzial w wielkiej bitwie pod murami Warszawy przypomina sobie nagle o bardzo "waznym" wydarzeniu ktore juz siedzac na koniu jeszcze opisuje.


    [​IMG]
    General Franciszek Zymirski


    "Mokotów 27 lutego 1831
    Kochana Kostuniu!... Mieliśmy przedwczoraj 25 t.m. walną bitwę pod Grochowem, w której po obydwóch stronach były znaczne straty, i wskutek czego cała nasza armia opuściła prawą stronę Wisły i przeszła most na tą stronę. Mamy do opłakiwania wiele osób. Gen. Żymirski zabity, Gen. Chłopicki ranny, sąsiad Luboni Ludwik Mycielski umarł wskutek odniesionych ran. Wczoraj była Rada wojenna, na której ks. Radziwiłł podał się do dymisji, a gen. Chlopicki(1) został wybrany naczelnym wodzem. Wiele bardzo zmian nastąpiło wskutek tego, o których nie warto tutaj mówić. Co do mnie tak jak zawsze mówiłem, nie podzielam niczyich iluzyi, i sądzę, że od samego początku widziałem wszystkie szczegóły i przebieg wypadków, ale nie przestaję pomimo tego sobie powtarzać: fais ce que dois, advienne que pourra. Zrobiłem uwagę wczoraj na Radzie wojennej w obecności Rządu obradującej, jakie powinno być zachowanie się Rządu w teraźniejszych okolicznościach, ale tylko przez kilku wojskowych podtrzymywany byłem, reszta osób obecnych milczała, i już więcej o moim wniosku nie było mowy. Jest to historya wszystkich prawie zdarzeń wobec tego, że prywata, względy osobiste, idą przed sprawami dobra publicznego. Znalazłem naszego biednego ks. Tadeusza, tak zmęczonego, że ledwo mógł chodzić, tak usilnie pracuje na polu, do którego go powołano.


    [​IMG]
    ksiaze Radziwil


    Szpitale zapchane są chorymi i rannymi, panuje brak wielki lekarstw. Większa część Pań poszła na usługi szpitali. Przez 18 godzin, co byłem w Warszawie, nie miałem czasu o sobie myśleć. Jestem teraz w Mokotowie, ale prawdopodobnie znowu zaczniemy się bić w innej stronie. Pytasz się mnie, co piszą gazety, ale od czasu co jestem w wojsku ani jednej nie czytałem, tak że zupełnie nie wiem, o czem teraz mówią. W Warszawie zastałem teraz również mało rozsądku i zastanowienia, jak wtedy, kiedy ją opuszczałem. Mało bardzo osób
    chcą widzieć rzeczy tak, jak one są w rzeczywistości. Lubują się w jakichś niepojętych iluzyach i podług nich działają. Co do nas wojskowych, my potrzebujemy tylko słuchać i w najściślejszym tego słowa znaczeniu spełnić nasz obowiązek. Gdyby wszyscy tak samo myśleli, nie spadłyby na nas wszystkie te niepowodzenia. Sam Bóg wszystko prowadzi, a my biedni śmiertelnicy sądzimy, że coś znaczymy, nasza miłość własna wmawia w nas, że odgrywamy jakąś rolę tam, gdzie jesteśmy rzeczywiście narzędziami w ręku opatrzności".


    I jeszcze tylko komnetarz w kolejnym liscie odnosnie wystapienia na Radzie Wojennej.
    "Ja otworzyłem zdanie że teraz są dwie główne czynności, które Rząd zajmować winny: reorganizacya armii jak najprędsza i zawiązanie stosunków z armią nieprzyjacielską, żeby wiedzieć, jakie są ich żądania, z jednej strony gotować się do wojny, z drugiej wskazywać możność pokoju, jak może być dla kraju najkorzystniejszego... Rozumiem, że jeszcze znaczne siły zgromadzić będzie można, ale pytam się jaki skutek nastąpi z tylu krwi bez potrzeby rozlanej, czy nie lepiej by otwarcie zapytać się, czy nie można wytargować dla kraju, a jeżeli nie można, to bić się do upadłego, póki tylko będą jakie siły. Tym bardziej że mówią, że Cesarz Rosyjski znajduje się w obozie (była to pogłoska fałszywa). Wreszcie niech robią co chcą, jako wojskowy droga moja wskazana, a Bóg najlepiej wie, co robić".

    1) W tej wersji historii pulkownik Skrzynecki nie dostaje awansu na generala i nie zostaje glownodowodzacym. Z tej tez przyczyny zostaje nim general Chlopicki, ktory mimo rany bardzo pozytywnie sie odznaczyl pod Grochowem
     
  2. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 9A


    [​IMG]


    Ofensywa Dwernickiego (19.02.1831 r.)

    W planach wladz centralnych powstania twierdza Zamosc oraz okoliczne tereny stanowila bardzo wazny punkt oporu. Mimo swiadomosci potrzeby zebrania glownych sil wokol Warszawy byli oni swiadomi mozliwosci operacyjnych jakie im dawala taka baza wypadowa. Taka wyprawa byli zainteresowani i politycy - dbajacy o Polakow na terenach niekontrolowanych przez powstanie, oraz generalicja zainteresowana przecieciem lini komunikacyjnych Rosjan. Jednym z najwazniejszych problemow, z jakimi musiano sie uporac bylo zorganizowanie dostaw dla garnizonu i ewentualnego korpusu wydzielonego, ktory mialby operowac na tych terenach.


    [​IMG]
    general Dwernicki


    Jednak zanim powaznie zajeto sie przedsiewzieciem odpowiednich srodkow, na teren wojewodztwa wkroczyl V korpus rezerwowy kawalerii, w sile 4500 zolnierzy oraz 24 dzial, dowodzony przez generala Cypiana Kreutza. Juz 5 lutego pada Hrubieszow, a general wydziela oddzial pod dowodztwem generala Kawera w celu opanowania twierdzy Zamojskiej. Sam zas przez Wojslawice i Piaski skierowal sie na Lublin. W takiej sytuacji wsrod generalicji pojawil sie pomysl wyslania tam korpusu jako przeciwwagi. Pierwsza decyzja bylo zastapienie generala Sierawskiego energicznym bylym legionista pulkownikiem Krysinskim, ktory wczesniej zajmowal sie fortyfikowaniem Warszawy. Po przybyciu 9 lutego, do Zamoscia i objecia dowodzenia nad 3897 zolnierzami, skupil sie na organicacji szeregu wypadow, ktore mialy za zadanie odepchnac kozactwo utrudniajace dzialanie bazy. W nocy z 15 na 16 lutego wyslal oddzial majora Bulewskiego z 2ps z zadaniem zdobycia Starego Zamoscia, ktory stanowil baze wypadowa dla Rosjan. Zaskoczeni kozacy nie byli w stanie stawic oporu i poszli w rozsypke. Tego samego dnia wyslano porucznika Brzezinskiego, ktory na czele plutonu 7pp mial przechwycic oddzial dragonow porucznika Houwalda z pulku finlandzkiego, ktory grabil okoliczne tereny. Akcja do tego stopnia byla skuteczna, ze nastepnego dnia rano porucznik z 4 dragonami porwani zamknieci zostali w lochach twierdzy.


    [​IMG]
    pulkownik Krysinski (1)


    W miedzy czasie 17 lutego w Warszawie general Dwernicki przemawial do swoich podkomendnych: “... Obecnie nasza obecnosc, jest gwaltownie potrzebna Warszawie na drugim brzegu Wisly. Tam spieszyc nam nalezy! Abysmy zastapili droge ksieciu Wirtemberg, ktory niepomny, ze z Polskiej krwi zrodzony, chce przynajmniej pod rogatkami jeden pistoletowy strzal uczynic. Naszym to bedzie obowiazkiem nie tylko podobne zuchwale pomysly poskromic, ale starania i usilowania przylozymy, abysmy caly lewy brzeg Wisly od podobnej plagi naszego kraju uwolnili.” Idac dalej wspomnieniami Jozefa Kniazia, dowodcy artylerii. Po tym wszyscy dowodcy rozjechali sie do swoich oddzialow. General w strone przeprawy ktora, ze wzgledu na slaby lod, mocno niepewna byla. Reszta ze swoimi zolnierzami kierowala sie wybranymi drogami w kierunku Gory Kalwarii, gdzie byl punkt zborny. Zimna pora roku, ostre wiatry wzdloz brzegow Wisly a takze slizgawica na calym trakcie mocno marsz utrudnialy. Sama przeprawa szczesliwie obeszla sie bez niespodzianek, pomijajac awanture miedzy kawalerzystami o honor pierwszenstwa. O godzinie 2 nad ranem 18 kwietnia szczesliwie stanelismy na drugim brzegu.


    [​IMG]


    Po paru godzinach odpoczynku korpus wymaszerowal do Mniszewa, gdzie spodziewano sie spotkac z generalem Sierawskim, z ktorym wspolnie miano wlaczyc z Kreutzem, Kauerem oraz Wirtembergiem. Marsz ten ciezki i meczacy trwal az do wieczora dnia nastepnego, gdzie w koncu wojsku pozwolono chwile odpoczac. Nastepnie przeszedlwszy Magnuszewa i Ryczowoly natknieto sie w koncu na pierwsze oddzialy Rosjan. Z razu dalo sie uslyszec ciche strzaly karabinowe a pozniej i armatnie. To wlasnie Sierakowski starl sie na awangarda Rosyjska zlozona z pulku dragonow, dwoch pulkow kozackich i czterech armat. Nie chcac wypuscic tej zdobyczy sam atakuje liczac, na rychle przybycie Dwernickiego. Poczatkowo Polacy uzyskuja znaczna przewage i spychaja przeciwnika z jego pozycji. Jednak szybko orientuje sie on w slabosci sil jakie na niego napieraja i rozpoczyna sie zazarta walka. Przewaga dragonow powoli daje o sobie znac, szyki Polskie zaczynaja sie chciac a Sierakowskiemu zaglada w oczy widmo porazki.


    [​IMG]


    Na szczescie w tym momencie przybywa z odsiecza sam Dwernicki, ktory na czele 8 szwadronow ulanow atakuje Rosjan z flanki. Dochodzi do zazartych wyrownanych walk, w ktorych to jedna to druga strona zdobywa przewage. W koncu, nadejscie kolejnych oddzialow Polskich przewazylo i zmusilo Rosjan do wycofania sie, przy duzych stratach. W okolicach Nowej Wsi pozostawili oni trzy dziala z amunicja a takze 40 jencow, w tym podpulkownika artylerii Butowina. Laczna liczba rannych i zabitych Rosjan wyniosla conajmniej 200. Straty Polakow zebraly sie w 20 glownie rannych - ktorych natychmiast do Warszawy odeslano. Dwernicki utrzymywal ciagly napor na przeciwniku, nie pozwalajac mu sie wyrwac. W szczegolnie ciezkiej sytuacji znalazl sie oddzial kawalerii, ktory wysforowal sie az do Radomia. W koncu wojska Kreutza potrzebowaly do wydostania sie przeprawic sie przez Wisle, co bylo bardzo niebezpieczne.


    [​IMG]


    Niestety w tym momencie, ogarnieta haosem Warszawa, obiegla plotka ze Rosjanie maja zamiar przeprawic sie pod Karczewem lub Gora. Z tego tez powodu wstrzymano poscig Dwernickiego i wyslano go, w celu osloniecia miasta, z powrotem w strone stolicy. Kreutz wykorzystal ten manerw do ucieczki z pulapki. Byl tak pewny siebie, ze nawet zajal pulkiem dragonow kazanskich Pulawy. 26 lutego pulkownik Lagowski na czele 220 ochotnikow z wojewodztwa sandomierskiego w utworzonych przez pulkownikow Malachowskiego oraz Wielhorskiego batalionach przeszedl przez Wisle na lodziach i tak znienacka dragonow w Pulawach zaatakowal, ze ci nie mieli czasu nawet na konie wsiasc. Zabarykadowali sie w stajniach i dwa razy meznie odrzucali wezwanie do poddania broniac sie caly czas. Dopiero po trzech godzinach walk, przeprowadzajacy atak Malachowski zdolal wybic wrota umozliwiajac reszcie ochotnikow bezposredni atak. Dragoni stracili 35 zolnierzy podczas gdy reszta 265 zolnierzy i 5 oficerow z 90 konmi dostala sie do niewoli.

    1) tak naprawde to jest juz kolejny Krysinski walczacy w powstaniu Styczniowym ;)
     
  3. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 9B


    [​IMG]


    Ofensywa Dwernickiego (27.02-10.03)
    Pod koniec lutego sytuacja na froncie uspokoila sie i ponowiono mysli o rozwinieciu powstania na wolyniu. Ponownie jego wykonawca mial byc Dwernicki, ktory obecnie za bitwe pod Stoczkiem otrzymal awans na generala dywizji. Juz 2 marca przechodzi on po lodziach przez Wisle i pospiesznym marszem kieruje sie na Pulawy. Trzeba przyznac, ze mimo nadciagniecia odwilzy przeprawa byla pewna i szybko zostala dokonana. Trzeba zdecydowanie dziekowac za to samemu ksieciu Wirtenbergowi, ktory rozkazal w tym miejscu podejscie sianem oblozyc, a sam lod woda polewac. Cala przeprawa zostaje poprzedzona wyslaniem jeszcze w nocy zwiadu w postaci oddzialow porucznika Plewki oraz Nyki, ktore mialy zapewnic bezpieczenstwo reszcie korpusu. Obaj porucznicy wsparci batalionem strzelcow Juliusza Malachowskiego, ktory caly czas patrolowal okoliczne tereny decyduja sie przeprowadzic ponowny atak na Pulawy. Parugodzinne walki z niejaka trudnoscia koncza sie wyparciem Rosjan, ktorzy korzystajac z nocy wycofuja sie w kierunku Konskiej Woli. Przeciwnik z nastaniem dnia stara sie odzyskac utracone miasto. Przeprowadza kilkukrotne ataki, jednak kazdy z nich zostaje odparty przez celny ogien strzelcow.


    [​IMG]


    Przez caly dzien, kolejne oddzialy korpusu przechodza na drugi brzeg. Przeciwnik stara sie przeszkadzac w przeprawie, ale jego sily sa zbyt male. Poza tym utracenie samych Pulaw powoduje problemy z przemieszczaniem sie oddzialow Kreutza. Korpus Dwernickiego po minieciu Bobrownikow oraz lasu do niego przylegajacego zaklada oboz. Zaledwie zaczeto przygotowywac sluzby obozowe, gdy alarm wkolo sie podniosl i zaraz wszyscy ponownie na koniach siedzieli. Szybko, poruszajac sie murowanym goscincem zajeli Konska Wole, ktora cala byla opuszczona. Pierwsze straze wrogie pojawily sie pol mili dalej. Jako, ze korpus jeszcze nie calkiem gotow byl do dzialan, polecono cofnac sie z powrotem zostawiajac do oslony 2 szwadrony ulanow w Konskich Wolach. Z koncem dnia caly korpus, czyli 6,5 tysiaca zolnierzy oraz juz 16 dzialami, stanal w obozie na noc. Trzeba przyznac, ze nocleg w tym miescie byl przykry dla zolnierzy. Nie dosc, ze bylo zimno i brakowalo furazu to jeszcze wszedzie widac bylo slady spustoszenia i gwaltow jakich dokonali zolnierze Rosyjscy.


    [​IMG]


    Haniebne postepowanie ksiecia Wirtenberg wzgledem swojej matki i babki wzbudzaly wscieklosc wsrod zolnierzy. Z tego tez pewnie powodu, z nastaniem switu oddzialy zwawo ustawily sie gotowe do wymarszu. Na wysokosci Konskiej Woli dotarl do Dwernickiego raport, o nieprzyjacielu gotujacym sie do bitwy na goscincu w okolicach Kurowa. Oddzialy pospiesznie ruszyly w kierunku spodziewanej bitwy. Ruch ten byl caly czas obserwowany przez oddzial kozakow. Niestety uciekali oni szybko za kazdym razem gdy ulani probowali sprowokowac ich do walki. Chwile pozniej, na przedmiesciach Kurowa zobaczylismy wrogie linie. General Kawer, najwidoczniej przekonany o slabosci naszych sil uformowal 2 kolumny zlozone z dragonow pomiedzy ktorymi umieszczona byla bateria (8 dzial) artylerii konnej. Szwadrony ulanow oraz krakusow nie czekajac na posilki uderzaja w ta mase, szybko spychajac ja do miasta.


    [​IMG]


    Przeciwnik nie wytrzymuje naporu i nie bedac w stanie obronic sie w miescie ucieka w poplochu zostawiajac 2 dziala na polu bitwy. Krakusi, ktorzy zapamietale scigaja przeciwnika dalej natykaja sie na kolejne oddzialy rosyjskiej kawalerii wspartej artyleria. Po ostrzymaniu pierwszych salw armatnich, zagrozeni otoczeniem wycofuja sie z powrotem w strone miasta. Na szczescie w tym momencie na pole bitwy dociera sam Dwernicki, ktory razem z armatami przygotowuje sie juz do wlaczenia do walk. Wywiazuje sie zazarta walka, ktora na szczescie zostaje ponownie wygrana przez naszych zolnierzy. Rosjanie zmuszeni do ponownego wycofania sie tracac kolejne 2 armaty i ponad 100 jencow kieruja sie na Markuszowie. Na polu bitwy, poza armatami, rannymi i zabitymi Rosjanie zostawiaja tez bagaze i wozy z zaopatrzeniem. Tego dnia nie dochodzi juz do zadnych powazniejszych starc, nie liczac odbicia samego Markuszowa przez oddzial Krakusow.


    [​IMG]


    Dwernicki, ktory spodziewa sie wycofania sie Kreutza do Lublina, postanawia obejsc miasto i udac sie do Suchodolow, gdzie postara sie zmusic go do kolejnej bitwy. Niestety oczekiwania generala nie sprawdzily sie i slad po Kreutzie zaginal. Zaniepokojony general, obawiajac sie zaskoczenia przez nadciagajacy korpus generala Toli wycofuje sie w kierunku Zamoscia, ktory zostaje osiagniety 14 marca. Artyleria zostaje skoszarowana wewnatrz twierdzy podczas gdy kawaleria i piechota po okolicznych wsiach. Niestety nie przynosi to spodziewanego efektu. Wsrod wojska, w zwiazku z kiepskimi warunkami bytowymi oraz ogolnie fatalna pogoda dochodzi do wybuchu zarazy, ktora skuteczniej niz Rosjanie przetrzebia szeregi


    [​IMG]


    Szczesliwie, okres sluzby garnizonowej skonczyl sie szybko. Nadciagajacy emisariusze rzadu wzywaja generala do jak najszybszego dostania sie na Wolyn, gdzie powstanie trwa juz w najlepsze. Z tego tez posmiesznym marszem udaje sie przez Niemirowki do Tyszowiec i az do Krylowa nad Bugiem. Marsz byl bardzo ciezki, ze wzgledu topnienie sniegu, ktory drogi zamienil w gliniasta maz. Szczegolnie dla artylerii bylo to wyczerpujace, gdyz co chwila trzeba bylo kolejne wozy i armaty wyciagac z dolow po osie zanurzonych w blocie. Szczesliwie popoludniem 10 kwietnia oddzialy stanely juz w Krylowie i przygotowywano sie do budowy mostu, ktory w przeciagu doby stal juz gotowy. Ze wzgledu na widocznych w oddali dragonow, bateria artylerii byla caly czas w gotowosci parukrotnie zmuszajac wroga strzalami do wycofanai sie.


    [​IMG]


    Z poruczenia dowodcy Jozefa Kniazia dwa najciezsze dziala zostaly ustawione na gorze wokol ruin zamku. Dzieki takiemu ustawieniu gorowaly one nad cala okolica skutecznie sza****ac wszelkie poczynania wroga. Jeszcze tego samego dnia na druga srone przeprawiy sie bataliony strzelcow oraz dwa dywizjony jazdy. Dopiero z nimi jako straza przednia korpus rozpoczal przeprawe wlasciwa. Dzieki dobrej organizacji juz o 1 w nocy wszystkie oddzialy byly przeprawione i gotowe na swoich pozycjach. Wrog zdecydowanie przespal mozliwosc zaatakowania podzielonego korpusu. Wyslane do przodu podjazdy, co zaskakujace nie stwierdzily sladow przeciwnika. Dopiero przed Poryckiem natrafiono na dragonow z pulku kargopolskiego. Szybki atak rozbil ich w momencie zabierajac stokilkadziesiat swietnych koni, pare setek wojska a przede wszystkim zapasy tak potrzebne wojsku. W przeciagu kolejnych dni korpus dociera do Druzkupola gdzie jednak nie zastaje spodziewanych partyzantow gotowych do przylaczenia sie do korpusu.


    PS: a tak w ogole to Wesolych Swiat ;)
     
    Ostatnia edycja: 25 Grudzień 2013
  4. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 9C


    [​IMG]


    Ofensywa Dwernickiego (11.03-18.03 ‘31)
    Spokojne oczekiwanie skonczylo sie razem z wiescia ze od Gawiekowa nadciaga korpus Rosyjski generala Rudigera. W zwiazku z tym korpus dostaje rozkaz wymarszu do Boremla. Na miejsciu nie zastaja zadnych Rosjan, natomiast widac resztki zniszczonego mostu na rzece Styr. Jego zachodni brzeg, polozony wyzej byl bagnisty i zalesiony. Z niego prowadzila dluga grobla w kierunku Boremla az do Demidowki i Dubna. W najwyzszym punkcie, znajdujacym sie w okolicy palacu Czackich, Polska artyleria ustawiona na tarasie mogla skutecznie ostrzeliwywac zarowno sam most jak i groble na wschodnim brzegu. Szybko wyslany zostal batalion 6pp z zadaniem obsadzenia lasku za wschodnim brzegiem. Pozostale oddzialy pozostaly w miescie i nad rzeka. Przed ewentualnym atakiem mialy oslaniac korpus 4 szwadrony jazdy, batalion piechoty oraz 2 dziala. Oddzialy te pod dowodztwem plk Wierzchlejskiego byly wysuniete az pod wies Lipe.


    [​IMG]


    18 marca o swicie w lasku chronionym przez polskie kompanie piechoty pojawily sie 4 kolumny batalionowe Rosjan. O 3 nad ranem ruszyly do ataku bataliony 19, 20, 22 i 42 pulku jegrow. General Dwernicki widzac ten ruch wysyla 6pp na groble w celu osloniecia wycofujacych sie z lasku piechociazy. Co zaskakujace, okazalo sie, ze Polacy zamiast sie wycofywac odpierali kolejne ataki wroga. Szczegolnym mestwem wykazali sie tutaj plk Rychlowski, mjr Lubkowski oraz kapitan Wysocki. Ostatecznie Polacy po odparciu kolejnego ataku, przy bardzo malych stratach wlasnych wycofali sie. Rosjanie widzac ten manewr rzucili sie do ataku i starali sie przedostac grobla na druga strone.


    [​IMG]


    W tym momencie odezwala sie Polska artyleria, ktora celnym ogniem zaczela dziesiatkowac stloczone oddzialy. Jakby nie dosc tego, chwile pozniej skupila sie na bateriach artylerii ktore staraly sie oslonic wlasne wojska. Krotka wymiana ognia konczy sie dla rosjan 5 zniszczonymi dzialami. Kolejne godziny polska artyleria pokazywala swoja wyzszosc, co chwile mimo zmieniania pozycji, celnie stzrelajac. W koncu general Ruthiger posyla do walki baterie 24 funtowych armat, ktore bardzo powaznie uszkadzaja palac. Walki zawieszono okolo 14.30 i tego dnia juz ich nie wznowiono. Rosyjski general przekonany o sile Polakow nie odwazyl sie silniej zaatakowac. Zamiast tego polecil budowe dwoch mostow w Krasnem i Chyrnikach. Nastepnego dnia rano Rosjanie stali juz, po przekroczeniu Styru, silnym przyczolkiem w Nowosilkach. Tworzac z nich zachodnia flanke swoich sil - ustawionej w dwoch liniach kawalerii. General Dwernicki ustawil gros swoich sil frontem ku Nowosilkom pozostawiajac 2 kompanie do obrony mostu w Boremlu oraz 5 szwadronow majora Wierzchlejskiego do oslony Rudki.


    [​IMG]


    Walki wznowiono okolo poludnia spaleniem zabudowan Nowosilek. Po tym, widzac koncentrujace sie oddzialy Rosyjskie wokol tej miejscowosci, wycofano Polska piechote do Boremlu i pozostawiajac do oslony kawalerie. W pierwszej lini znalazly sie 1 batalion piechoty a nastepnie ustawione w dywizjony 4 Pulk Ulanow oraz 1 Pulk Strzelcow Konnych. W drugiej lini, na lewo od Boremla, artyleria, pulk strzelcow konnych oraz krakusi. Prawe skrzydlo, zabezpieczone przez rzeke oslanialy 2 bataliony piechoty. Gdy tylko Rosyjska kawaleria wysunela sie do przodu bateria kapitana Puzyny szybkim manewrem wyskoczyla do przodu rozpoczynajac morderczy ostrzal wroga. Jednoczesnie ulani zaatakowali baterie Rosyjskie jednak szybko zmieniono kierunek na dragonow probujacych zagarnac polska baterie. Po odparciu tego ataku, nagla szarza, ulani zlamali pierwsza linie rosyjska. Takze druga linia zlozona z huzarow nie byla w stanie oprzec sie tej nawale i dopiero pspiesznie przygotowana linia obrony ustawiona na wysokosci odwodow, wsparta poteznym ostrzalem artyleryjskim z Nowosiolek zdolala uratowac sytuacje.


    [​IMG]


    Sposrod Rosyjskich oddzialow jazdy, tylko Pulk Huzarow Ksiecia Oranje zdolal utrzymac porzadek i to wlasnie on wsparty gestym ogniem kartaczy zmusil Polakow do wycofania sie ze zdobytych pozycji. W tym czasie zorganizowani na nowo dragoni starali sie odciac ulanom droge powrotnia. Widzac to general wysyla do przodu swoja druga linie, ktora ma zapewnic oslone powracajacym oddzialom. Po krotkiej walce, do ktorej prowadzil sam Dwernicki, Rosyjska kawaleria ponownie poszla w rozsypke. Dywizjon 2 Pulku Ulanow oraz krakusi w czasie tych walk zdobyli kolejnych 8 armat. Niestety 3 uszkodzone musiano zostawic na polu bitwy, a 5 zaprzagnietych do koni ulanow odciagnieto na wlasne pozycje. Byc moze udalo by sie zniszczyc wroga kawalerie, gdyby nie odlamek granatu, ktory zabil pod Dwernikim konia. Zamieszanie ktore z tego wyniklo na chwile zatrzymalo pogon, co dalo czas Ruthigerowi na uformowanie oddzialow na nowo. Mimo sukcesu Polakow, jedynym efektem walk narazie bylo zepchniecie w blota kawalerii oraz zdobycie czesci artylerii.


    [​IMG]


    Z tego tez powodu, po chwili z Nowosiolek wyszlo natarcie calej Rosyjskiej piechoty ktora kierowala sie bezposrednio na Bromel. Dwa plutony polskiej artylerii konnej cofajac sie sekcjami skutecznie razila przeciwnika dajac czas Dwernickiemu na ponowne uformowanie kawalerii. Chwile pozniej Polacy przeprowadzaja dwa jednoczesne uderzenia. Mniejsze na ustawiona na bagnach kawalerie, drugie powazniejsze na nacierajaca piechote. Pierwszym celem staje sie batalion wysuniety do przodu w porownaniu do reszty oddzialow Rosyjskich. Ustawieni w czworoboki zolnierze stali sie natychmiast celem Polskiej artylerii, ktora szybko doprowadzila ich do rozsypki. Widzac to reszta piechoty rozpoczela paniczna ucieczke. Do pelnego sukcesu brakowalo Dwernickiemu piechoty. Oddzialy rosyjskie schowane we wsi czuly sie bezpiecznie, nikt nie odwazylby sie zaatakowac ich kawaleria. Szczesliwie zanim sytuacja stala sie patowa, na polu bitwy pojawil sie major Wierzchlejski, ktory wczesniej wyslany do oslony Beresteczka na odglos strzalow samowolnie opuscil swoje pozycje. Oba korpusy wyczekiwaly probujac odzysac choc czesc energii gdy okolo 5-6 po poludniu nad polem bitwy rozpetala sie burza. Skutecznie zniechecila ona obie strony do kontynuowania walki. W jej czasie, Rosjanie stracili do 1000 zabitych, 800 rannych (w tym Ruthiger) oraz 400 wzietych do niewoli a co najwazniejsze stracili bezpowrotnie 13 dzial. Straty Polakow zawieraly sie w 500 zabtych i rannych.


    [​IMG]


    To prosze bardzo, z okazji nadchodzacego 2014, specjalnie dla Ciebie kolejny odcinek ;)
     
  5. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 9D


    [​IMG]


    Wyprawa Dwernickiego (19.03-28.03)
    Wojska Rosyjskie na noc rozlozyly sie obozami w Nowosiolkach i na drodze na Chyrniki. Byly to glownie artyleria i piechota, podczas gdy kawaleria schowana w lesie byla doprowadzana do porzadku. General Dwerniki, pamietajacy o swoim glownym zadaniu i bedac przekonanym ze skutecznie zniechecil przeciwnika do walki postanawia wykorzystac noc i potajemnie odskoczyc. Ruch korpusu oslaniany jest przez dywizjony 1 i 2go pulku ulanow pplk Szeptyckiego. Marsz ten jest tak dobrze przeprowadzony, ze jeszcze 20 marca general Ruthiger nie jest swiadomy odejscia przeciwnika. Gdy w koncu orientuje sie w sytuacji i zarzadza pogon w kierunku Beresteczka Polskie oddzialy oslonowe opuszczaly juz Styr. Obawiajac sie, ze Polacy moga przed nim dotrzec do Krzemienca, pozostawia w pogoni za korpusem dwa Pulki Kargopolskich Dragonow oraz Huzarow Ksiecia Oranje a z reszta oddzialow pospiesznym marszem kierowal sie bezposrednio na Kozin. Kolejne dni polegaja na marszach i kontrmarszach, na zmianach kierunkow i reagowaniu na manewry wroga. Dopiero pod koniec 23 marca wojska Polskie zatrzymaly sie przy karczmie pod Lulincami zajmujac bardzo silna pozycje. Prawe skrzydlo wojsk Dwernickiego osloniete bylo lasem konczacym sie granica z Austria natomiast dostep do lewego blokowaly strome wawozy i parowy.


    [​IMG]


    General Ruthiger przekonawszy sie, ze Polacy nie wycofaja sie, a otrzymawszy posilki oraz falszywa informacje o ruchu kolejnych polskich sil w tym kierunku postanawia zaatakowac. Do jego przeprowadzenia przygotowuje 12 tysiecy zolnierzy w tym 3 Dywizje Huzarow, 1 Dywizje Dragonow i brygada z 1 Dywizji Strzelcow Konnych. Atak rozpoczyna sie o swicie 27 marca marszem dwoch kolumn przez wawozy na lewe Polskie skrzydlo. Jednoczesnie Kargopolski Pulk Ulanow wsparty oddzialem piechoty mial blokowac droge do Kolodnego a 3 Dywizja Huzarow majac w rezerwie trzy Pulki Dragonow zagrozic skrzydlu prawemu. Naciskany ze wszystkich stron korpus Dwernickiego, pozbawiony juz praktycznie calej piechoty i amunicji na rozkaz dowodcy przechodzi granice z Austria.


    [​IMG]


    Wydarzenie to bylo zaskakujacym na terenie Galicji. Po bitwie pod Boremlem, uznanej za Polskie zwyciestwo, spodziewano sie raczej takiego manewru ze strony Rosjan. Zreszta wiadomym bylo, ze korpus caly czas wspierany jest ochotnikami z okolicznych terenow. Austryjacy obserwowali ruchy obu korpusow, jednak caly czas w glowie dowodztwa panowalo przeswiadczenie o oczywistym przejsciu granicy przez Rosjan. Z tego tez powodu ta czesc granicy byla pilnowana uwazniej. Na wiadomosc o bitwie nad granice dotarl gubernator August von Lobkowicz, ktory poparty decyzja kanclerza Klemensa Metternicha polecil oczyscic przejscie Polakom co tez pospiesznie uczyniono. Żądanie ambasadora Rosyjskiego Dmitrija Tatiszczewa aby wydac ludzi Dwernickiego jako dezerterow zostalo przez rzad we Wiedniu odrzucone. Jednak jednoczesnie zgodzono sie na internowanie i odebranie calej broni. Gdy tydzien pozniej Polski Korpus z powrotem maszerowal po terenie krolestwa, rzad Austryjacki musial stawac na wyzyny swoich zdolnosci dyplomatycznych aby wytlumaczyc sie z niewykonania zobowiazan. General dowodzacy oddzialami odpowiedzialnymi za przechycenie Polakow Jozef Stutterheim zostal zdymisjonowany posypaly sie tez glowy usytuowanych nizej w hierarchii oficerow.


    [​IMG]


    Zdecydowano sie takze tymczasowo bardziej uszczelnic granice ograniczajac dostawy broni dla Polakow. Szczesliwie w przeciagu miesiaca wszystkie oddzialy korpusu, po reorganizacji w Zamosciu dotarly do Warszawy. Gdy w tym samym okresiej ksiaze Adam Czartoryski pisal list z podziekowaniem dla Cesarza, po cichu general Stutterheim zostal wyslany nad granice Wloska do piastowania wysokiej funkcji administracyjnej. Swoja droga trzeba przyznac, ze list ten byl pierwszym oficjalnym kontaktem sluzb dyplomatycznych obu krajow. Rok pozniej przywrocony zostaje mu, oraz innym ukaranym oficerom, stopien i pozycje w armii.


    [​IMG]


    Podsumowujac sama operacje, byla ona zdecydowanie dobrym pomyslem. Entuzjazm z jakim przyjeto dzialania korpusu na Wolyniu, Podolu, Ukrainie oraz Galicji wyraznie swiadczyl o dobrej ocenie nastrojow. Byla takze, mimo drobnych bledow, swietnym manewrem wojskowym. Z drugiej jednak strony slabe przygotowanie organizacyjne, brak zaopatrzenia dla korpusu na terenie operacyjnym i calkowite fiasko koordynacji z dzialaniami powstancow wystawiaja bardzo zle swiadectwo Rzadowi i administracji. Szczesliwie, dzieki cichemu wsparciu Austrii tym razem uniknieto powazniejszym stratom z tym zwiazanym. Jednak nalezalo wyciagnac wnioski z tych bledow i lepsze przygotowanie kolejnych operacji.
     
  6. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 8


    [​IMG]


    Listy Lubienskich z 01.03 ‘31
    "Mokotów 1 Marca 1831
    Drogi Ojcze. Odebrałem list Ojca względem Kazia (Łubieńskiego) ale bardzo żałuję, że w tym momencie tego dopełnić nie mogę, jakkolwiek bym sobie życzył, żeby go mieć w swoim sztabie
    ("pan minister" starał się skupić wszystkich wnuków przy boku syna - generała), a to z powodów następujących. Najprzód że Generał Dwernicki, w którego korpusie on się teraz znajduje, jest detaszowany i nie wiadomo mi, gdzie w tym momencie przebywa, po wtóre, że trudniej jest otrzymać oficera z innego korpusu, na koniec, że już mam dwunastu adiutantów, co na teraźniejszą moją komendę, która jest wiele zmniejszona, jest bardzo za wiele. Bardzo więc żałuję, że nie mogę w tym momencie w tej mierze dopełnić życzenia Kochanego Ojca. Byłem wczoraj w Warszawie wezwany przez Naczelnego Wodza na Radę Wojenną, co mnie tak czas zabrało, że tylko na moment Braci widzieć mogłem. Poleciłem Henrykowi, żeby Ojcu zaproponował oddalenie się od Teatru Wojny, nic mi w tej mierze mówić nie wypada, ale wolałbym żeby Ojciec mógł być teraz albo w Oporowie (majątek Józefostwa Morawskich w Poznańskiem) albo w Kazimierzy (majątek Henryka Łubieńskiego w Krakowskiem). Ale muszę kończyć, mając dzisiaj rewię trzech pułków".

    "Mokotów 1 Marca 1831
    Kochana Kostuniu. Dołączam Ci tu list do naszego syna Leona, którego wczoraj były urodziny. Ile to rzeczy z roku 1812 ten dzień mnie przypomina, pomimo że tyle czasu już upłynęło, dzień ten zastaje mnie znowu pod wieloma względami w tej samej pozycyi, wszystko oddycha wojną, wszystkie iluzye mają wolne pole do igrania, ale i dzisiaj tak jak wtenczas zdrowy rozum je potępia. Byłem wczoraj w Warszawie u Gen. Chlopickiego* na Radzie Wojennej, która bardzo długo trwała, potem zatrzymał nas wszystkich u siebie na obiad. Józio Krasiński przyprowadził mnie swego syna Stasia na Adjutanta, tak że ich mam teraz ogromną liczbę... Ta biedna pani Mycielska, niepokoiła się o swego syna Michała, a straciła Ludwika, jakżeż ja jego żonę żałuję, mówią, że to taka miła osoba. Widać przeznaczeniem jego było zginąć, dwa razy ranny pod Grochowem w ramię i w nogę, nie opuścił pola walki, wszystkich zachęcał bohaterskim zachowaniem, gdy kawałek granata go powalił. Czterech żołnierzy podniosło go na karabinach, ażeby się z nim cofnąć do ambulansów, w tej chwili jeszcze jedna kula w niego trafia i odbiera mu resztę życia. Prawdziwa to strata dla kraju, bo z taką odwagą, z taką inteligencyą, z umysłem tak bystrym, byłby oddał ojczyźnie bardzo wielkie usługi. Pan Michał (Mycielski) jest teraz pułkownikiem 2-go Pułku Hułanów, pułk to chwilowo jeden z najodważniejszych w całej armii. Już wam wiadomo, że mój brat Henryk został powołanym do jednego departamentu Ministerstwa Wojny, gdzie z pewnością odda większe usługi krajowi, jak na stanowisku prostego żołnierza".



    * - oczywiscie tak naprawde byl u generala Skrzyneckiego (ktory w prawdziwej historii byl glownodowodzacym)

    PS: Dzieki. Zawsze staram sie trzymac czytelnikow w niepewnosci co do losow kraju ktory opisuje ;)
     
  7. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 10


    [​IMG]


    Wspomnienia powstanca Wolynskiego

    Razem z wiosna nadeszla nadzieja odzyskania niepodleglosci. Po wsiach mowilo sie tylko o bohaterach spod Grochowa. Licytowano sie, ktory wieksza odwaga i znajomoscia rzemiosla sie wykazal, conajmniej jakby rozmawiali swiadkowie tych walk. Jednak razem z wkroczeniem Rosjan na nasze tereny, zaczely doskwierac wszystkim ograniczenia czasu wojny. Mimo ze wrogowie z przestrachem wchodzili do naszych wsi, to szybko pozostawiali na miejscu patrole, ktore jak mogly utrudnialy nam zycie. Od razu tez rozpoczelo sie rekwirowanie broni i to nie tylko kos, ale takze nozy i siekier. Kazdy kto zyl na wsi wie jak takie urzadzenia sa przytane w codziennej pracy. Co gorsza, od razu rozpoczely sie wywozki co poniektorych ludzi oskarzanych o coraz to inne glupoty. I tak jak zagubionego wedrowca cieszy nadejscie wschodu, tak nas radosc ogarnela na wiesc, ze general Dwernicki przeszedl Bug i krwawa droga ku nam maszeruje.


    [​IMG]


    Niestety radosc nasza nie trwa dlugo, w przeciagu miesiaca po kolejnych wiadomosciach o zwyciestwach przychodzi smutna plotka o przejsciu Dwernickiego do Austryjakow. Co prawda okazuje sie ona plotka, general pojawia sie z powrotem, ale maszeruje juz na Warszawe nie widzac sensu w dotarciu na Wolyn. Bardzo to zaszkodzilo naszej sprawie tutaj i szybko zniechecilo do niej coponiektorych. Z tego tez powodu pan Chruscikowski zawiesza powstanie, do czasu ponownego zblizenia sie wojsk Polskich w nasze tereny. Mimo tych decyzji dzialania Rosyjskie same zmusily nas do stoczenia walki. Juz w przeciagu kolejnych tygodni na Podolu mozna zawazyc szesnascie szwadronow kawalerii i znaczny oddzial piechoty uformowany pod naczelnictwem generala Kolyski. Z 4 na 5 zebralismy sie w lasach opodal Zytomierza, ktory w owym czasie byl miastem gubernatorskim. Niestety z planowanych 450 koni na miejscu pojawilo sie zaledwie 130, reszta prawdopodobnie pochwycona przez Rosjan juz nigdy nie miala sie pokazac. Co gorsza stan uzbrojenia przedstawial sie jeszcze gorzej. Karabinow i palaszy nie bylo prawie w ogole. Za to kazdy kawalerzysta mial przy boku, odwieczna bron polska lance.


    [​IMG]


    Po okresie organizacji, wyznaczania plutonow i ich dowodcow oraz przeprowadzeniu podstawowych treningow uznalem oddzial za gotowy do dzialan. Plan byl prosty - mielismy patrolowac okoliczne tereny, pozwalajac za naszymi plecami zebrac sie reszcie oddzialow. Po tym okresie nalezalo sie przylaczyc do powstania generala Kolyski i ewentualnie pozniej wrocic po kolejne posilki. Udalismy sie w koncu w kierunku Lubara, caly czas trzymajac sie prawego brzegu Teterowa. 8 minelismy Ulanow, a kilka dni pozniej, po powiekszeniu oddzialu o ochotnikow, stanelismy w Koroczenkach. To tutaj dowiedzielismy sie o kolumnie rekrutow jaka ciagnela przy niewielkim pieszym konwoju. Przechodzac przez Cudnow schowalismy sie za zabudowaniami oczekujac wroga. Tutaj w przeciagu kolejnych paru godzin udalo nam sie ich rozbic ratujac z opresji prawie 60 rekrutow. Przy okazji zdobylismy 50 karabinow z ladownicami, ktore staly sie nasza pierwsza bronia palna.


    [​IMG]


    Niestety w czasie tych walk nasze tyly zostaly zaatakowane przez scigajacy nas od wielu dni oddzial kozakow. Po jego odparciu, aby kierunku i sily nie pokazywac przeskoczylem na lewa strone Teterycy i odskoczylem w lasy. W ulanowie zdobylismy, dla przerwania komunikacji, punkt pocztowy. Co prawda konie niezdatne byly dla kawalerzystow ale swietnie nadawaly sie do wiezienia amunicji. Oddzial nasz obecnie skladal sie z 200 jezdzcow, ktorzy coraz lepiej uzbrojeni coraz bardziej przypominali prawdziwe wojsko. Wrog coraz bardziej na nasze flanki nachodzil ewidentnie chcac nas zagarnac. Z tego tez powodu zamiast kierowac sie na armie powstancza przeskoczylismy Bug i stanelismy w Lityniu. Z raportow zwiadowcow mozna bylo wywnioskowac, ze general Kolysko predzej przejdze granice z Austria niz da sie zagarnac Rosjanom, z tego tez powodu nasze wsparcie go nie bedzie mialo zadnego efektu. Nie mogac dzialac na terenie Chrusciskowskiego, ktory nie uznawal naszych dzialan, nie mogac dzialac samotnie postanowilismy przebic sie do Krolestwa.


    [​IMG]


    Po minieciu Janowa, nasz oddzial powiekszyl sie o kolejny pluton. W tym miejscu wyslalem 3 zydow do Chmielnika z poleceniem aby prowiantu i furazu chocby za najwieksza cene kupili. Sprawili sie oni bardzo dobrze zawozac od razu wiadomosc o naszych planach. Na ich nieszczescie my juz od dawna przez Krasnopol dalej na zachod sie udawalismy. Niestety na miejscu okazalo sie, ze dwie kolumny na nas sie kieruja. Zolnierze zostali postawieni w stan gotowosci, patrolowali okoliczne tereny, gdy pojedynczy wystrzal dal znac o nadciagajacych wrogach. Na naszych tylach pojawil sie na wysokosci Moloczki polbatalion piechoty. Ustawieni frontem do miasta oczekiwalismy drugiej kolumny liczac, ze wyjdzie ona na otwarta przestrzen. Widzac wroga poruszajacego sie oslonieta droga, ktorej nie sposob atakowac szwadronami, postanowilem po kazdej stornie pozostawic po 3 plutony, ktore mialy odciac droge ucieczki, podczas gdy samemu na czele plutonow Pilchowskiego oraz Czjkowskiego postanowilem srodkiem atakowac.


    [​IMG]


    Ostrzezeni powstancy wiedzieli, ze w bitwie trzeba konie oszczedzac i dopiero w najwiekszej bliskosci pelnym pedem sama masa przeciwnika niszczyc. Na 150 krokow przed celem przeslismy w klus, a na 80, gdy przecinwik oddawal juz pierwsza salwe w pelny galop. Tego dnia nie bylo pardonu, pierwsi poddajacy sie Rosjanie byli zabijani przez swoich oficerow, pozniej juz wszyscy probowali poddawac sie lub uciekac, lecz my nie zwracajac uwagi na te krzyki bilismy az do ostatniego. Nie bylo jednak czasu na swietowanie. Natychmiast polszwadronami ustawilismy sie w kierunku drugiego z wrogow gotowi do odparcia atakow. Zaskoczyl nas jednak spokoj i cisza jakie z tamtej strony panowaly. Zwiadowcy szybko doniesli, ze piechota nie rusza sie z wioski, karabiny majac zlozone, a dostepu pilnujac tylko dzialami i kozakami. Nie naszym zadaniem bylo atakowac tak zachowujacego sie przeciwnika. Na konie zebralismy 250 karabinow, ladownic, palaszy a nawet bebnow i butow. Po odskoczeniu i prowadzeniu dalszego marszu, pod Przechodem zagarnelismy transport armat i mozdziezy, ktore zaraz potopione zostaly w okolicznym stawie.


    [​IMG]


    Nastepnego dnia, po przesciu pod Baranowka na Slezy prom i mosty zniszczylismy i 30 maja wyszlismy na glowny trakt. Nasze szybkie poruszanie sie, zaskakiwalo Rosjan, ktorzy nie dosc szybko ostrzegali konwoje przed rabunkiem. Pod Ostroga zdolalismy zniszczyc blisko 50 wozow z prochami i amunicja. Nastepnego dnia naszym lupen stanelo 110 wozow wypelnionych zywnoscia przeznaczona dla armi Dybicza. Na dluzszy postuj stanelismy dopiero w Bereznie, przy rozwidleniu rzek. Tutaj udalo nam sie podreperowac kondycje ulanow, oraz pozostawic resztki niepotrzebnych zapasow. Takze tutaj zakonczylismy formowanie trzeciego szwadronu, ktory mogl juz pelnic sluzbe. Gdy z wojskiem przechodzilismy rzeke od strony strazy tylnej dalo sie poslyszec pojedyncze wystrzaly. Szybko okazalo sie, ze to podchodzi kawaleria Rosyjska. Zgodnie z poleceniem wozy z rannymi i zywnoscia zostaja przewrocone i podpalone. Ranni, na koniach strazy tylnej przeskakuja rzeke i tutaj caloscia sil formujemy sie w kierunku przeprawy. Ponownie aby nie dac szczegolnie znac o naszych silach szwadron trzymajacy rannych i kase zostal wyslany na tyly, aby zapewnic nam oslone, podczas gdy dwoma pozostalymi szwadronami zblizylismy sie do rzeki zaslaniajac ten manewr.


    [​IMG]


    W koncu na przeciwleglym koncu pojawil sie pulkownik Peters na czele dwoch szwadronow Strzelcow Konnych Derbskich. Nie mial on jednak ochoty na atak przez rzeke i ograniczyl sie do ostrzalu karabinowego, ktory na tym dystansie krzywdy przyniesc nam nie mogl. Aby sprowokowac go do ataku, postanowilem w koncu zasymulowac rejterade szwadronu Grudzinskiego, ktory plutonami zaczal odskakiwac w kierunku lasu. Na ten widok od strony Rosjan ponioslo sie glosne urrraaaaaaa! i wojska ruszyly na nas. Na ten odglos szwadron drugi ponownie plutonami powrocil na pozycje i z lancami skierowanymi na wroga udezylismy. Przeciwnik majac tylko mostek marny jako droge odwrotu sam sobie wieksza krzywde wyrzadzal niz my zdolalismy. Sama walka nie trwala dlugo i szybko wokol przeprawy stosy Rosjan zalegly. Sam Peters dzieki ucieczce ocalil zycie. Zreszta dlugo ucieczke prowadzic musial, gdyz zapamietale gonilismy resztki jego oddzialu zapominajac o naszym glownym celu. Szczesliwie w koncu opamietanie przyszlo i zawrocilismy zagarniajac po drodze zaopatrzenie jego oraz rekrutow, ktorych swiezo pochwycil. Sam Peters, tlumaczac sie pozniej ze swojej ucieczki powiekszyl sily nasze do 10 tysiecy. Przypadkiem wyswiadczal nam tym wielka przysluge, gdyz pojawienie sie tak poteznego korpusu na tylach armii szybko ja zaalarmowalo i zmusilo do rozdrabniania sie.

    [​IMG]


    Kolejne dni zbyt ciezkie i zbyt dlugie byly aby teraz je wspominac. Wystarczy wam, ze powiem, ze po ponownym przejsciu Bugu, trafilismy w koncu na korpus Rydigera, ktory bardzo utrudnial nam dalsza droge. W koncu udalo sie wyjsc na szlak na Zamosc i ponownie przyspieszyc. Niestety po minieciu Chelmna, na drodze do uchaniow zatrzymala nas wroga placowka. Zwykle omijalismy takie, niestety tym razem nie mielismy ani czasu ani innej drogi. Atak szybki i sprawnie przeprowadzony nadspodziewanie dobrze sie udal. Niestety zaraz po nim zaczely do nas docierac wiadomosci o nadciagajacym wrogu ktorym okazal sie 4 pulk Uralski oslaniany przez kozakow. Nie mogac sie wycofac i bedac swiadom zagrozenia zaatakowalem z cala posiadana emergia. Szczesliwie byl on na tyle skuteczny, ze zatrzymal i nawet zmusil do wycofania pulk rosyjski. Dalo to czas mojemu szwadronowi wycofac sie i dalej oslaniac pozostale szwadrony konczace atak iz bierajace sie na nowo.


    [​IMG]


    W ostatnim momencie wrocilismy, gdyz pulk kozacki, ktory w miedzyczasie wrocil juz szykowal sie do ponownego ataku. Szczesliwie dopiero pare godzin pozneij natknelismy sie na kolejny pulk tym razem siewierski, ktory nie zdazyl najwidoczniej na potyczke. Gdyby przybyl wczesniej ani chybi by nas zagarnal. Teraz majac zebrana calosc sil szybkim atakiem udalo nam sie go pokonac zabierajac mu 130 niewolnikow, w tym pukownika. Tak jak i w poprzendich przypadkach kilkaset karabinkow i palaszy wrzuconych na wozys talo sie lupem naszym. Nastepnego dnia pod Grabowem mielismy jeszcze jedna utarczke z kozakami, ci jednak widzac, ze zwyciestwo jest niepewne wolai wycofac sie nie narazajac zbytnio. Po kilku dniach w koncu zwiadowcy nasi zobaczyli upragnione fortyfikacje zamoscia, wewnatrz ktorego korpus generala Chrzanowskiego stacjonowal. General na wiesc o naszym marszu pospieszyl nam na pomoc na czele szwadronu krajusow, piechoty oraz artylerii. Ach coz to bylo za spotkanie.


    [​IMG]


    Tak konczyla sie nasza blisko miesieczna 140 milowa epopeja. Opieka Boga nas ochraniajacego dala nam dotrwac do tego dnia szczesliwie. Tymczasowo weszlismy do korpusu generala Chrzanowksiego, oczekujac caly czas rozkazow odsylajacych nas do ktoregos z pulkow jazdy. Najwidoczneij jednak wyprawa nasz na tyle stala sie slawna,. ze postanowiono przeformowac nas na Pierwszy Pulk Jazdy Wolynskiej. W przeciagu kilkunastu kolejnych dni, za wlasne zdobyczne pieniadze umunderowalismy sie oraz jednostajnie uzbroili. W przeciaku kolejnych dni w wyniku cwiczen, jazda nasza nabrala oglady wiekszej coraz mniej przypominajac partyzancka. Rychlo jednak okazalo sie, ze znow idziemy w boj. I to ponownie w strone Wolynia.
     
    Ostatnia edycja: 7 Styczeń 2014
  8. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 11A


    [​IMG]


    Ofensywa Pradzynskiego - bitwa pod Wawrem II (31.03.1831 r.)

    Bitwa Grochowska wlasciwie tylko dzieki szczesciu nieprzegrana, stala sie jednak z korzyscia dla Polakow. Mus stawienia oporu glownej sile Rosyjskiej, zlamal nieprawdziwe przeswiadczenie o niemozliwosci stawienia im oporu. Armia nabrala dumy, a dowodcy optymistryczniej zaczeli zapatrywac sie na swoja przyszlosc. Ci ktorzy nie przejawiali takich mysli, po bitwie grochowskiej wiedzieli, ze o jakimkolwiek pokoju mowy teraz byc nie moze. Pozostaje albo wygrac, albo przegrac z kretesem. Z tego tez z innych pobudek jak strach a byc moze i kunktatorstwo wszystkie swe moce oddali powstaniu. W takiej tez sytuacji wybrany zostal takze nowy, a zarazem stary wodz. Rzad, w zwiazku z rezygnacja Radziwila i opromieniony nowa, jakby odmlodzona postawa generala Chlopickiego, jemu na nowo powierzyl zadanie obrony kraju*. Jednak zamiast spodziewanych energicznych dzialan w wojsku zapanowal bezruch. Powodem tego nieszczescia byly rany generala Chlopickiego oraz wrzod na gardle pulkownika Pradzynskiego skutecznie spowolnily wszelkie dzialania. Co prawda drugi przejawial nadspodziewanie duza energie, jednak brak mozliwosci komunikacji, ograniczal bardzo jej efekty. Wynikiem tego byl prawie miesieczny zastoj na froncie, ktory Dybicz wykorzystal do podreperowania morale mocno nadszarpnietego ostatnimi walkami.


    [​IMG]


    W marcu Warszawa zdecydowanie uspokoila sie. Bezruch wroga podnosil morale zanikepokojonych mieszkancow. Glownym tematem staly sie obecnie nadchodzace swieta wielkanocne i udzial w nich poszczegolnych oddzialow. Do pulkownika Pradzynskiego codziennie wybieraly sie grupy poslow chcacych zapewnic sobie udzial w uroczystosciach wojska. Wsrod zolnierzy pojawila sie informacja o przybyciu jakiegos francuskiego generala, z ktorego powodu ma odbyc sie wielka parada. 30 marca na apelu ogloszono zbiorke oddzialow w pelnym wyposarzeniu w punktach zbornych. Tego samego dnia doszlo do wystawnego obiadu w domu generala Chlopickiego, na jego druga pozniejsza czesc zaproszenie mieli juz tylko wojskowi oraz prezes ksiaze Czartoryski. W jego czasie dowodcy i szefowie korpusow i dywizji w oblokach dymu tytoniowego, ktorego wielu z nich bylo wielkimi amatorami oczekiwalo na rozkazy. Na spotkaniu niespodziewanie pojawil sie takze Lelewel, ktory zapragnal uswietnic wystrzalem armatnim gwardii narodowej rocznice insurekcji kosciuszkowskiej. Jako ze dzialania rozpoczynaly sie juz za pare godzin ryzyko wyjawienia przez niego tajemnicy bylo juz zadne. Z tego tez powodu usmiechniety Chlopicki odpowiedzial mu, ze samo wojsko tez planuje uswietnic ta date i jak najbardziej wydadza potrzebny proch. Ma tylko jedna prosbe, gdyz chcialby, aby gwardia poczekala ze strzalami, az uslysza z drugiej strony Wisly salwy armatnie. Zaskoczony Lelewel zamilk na chwile, jakby powoli analizujac ta wiadomosc i z kazda sekunda na jego twarzy obmalowywal sie coraz wiekszy usmiech. Zaprawde ten dzien mial byc pieknie uswietniony.


    [​IMG]


    Podczas, gdy kompanie, bataliony i cale pulki stawaly na wyznaczonych placach gotowe do jutrzejszej parady, miasto coraz bardzie zasypialo. Coraz rzadziej slychac bylo kroki przechodniow czy tez tetn (?) kopyt dorozek. Z kazda minuta glosy na ulicach coraz bardziej zamieraly swiadczac o snie miejscowej ludnosci. Wlasnie w tym momencie ze wszystkich stron Zoliborza, Dzikiej, Nowego Miasta czy tez Czerniakowskiej i Bramy Zelaznej zaczely ukazywac sie milczace kolumny piechoty, artylerii czy tez kawalerii. Na wysokosci placu zamkowego zolnierze oddzialow z roznych kolumn zaczynaja sie laczyc razem. Wsrod wojska niepewnosc zamienia sie w radnosc, gdyz wyglada na to, ze parade odbeda przed samym Dybiczem.


    [​IMG]


    Docieraja do mostu na Wisle w chwili gdy podjezdza do niego sam pulkownik Pradzynski. Ten nie do konca jeszcze zdrowy oficer - nadzieja wszystkich zolnierzy sam postanowil dopilnowac przemarsz wojska przez oblozony sloma most. Jego wygluszenie sprawdzilo sie idealnie nie powodujac zadnego wiekszego halasu. Oddzialy Geismara ulozone na swych pozycjach zaledwie pare kilometrow dalej, spokojnie spia nieswiadome tego co ma sie za chwile stac. Kolejna przerwe w marszu owej milczacej armii stanowia zabudowania Pragi. To tutaj sam ponownie Pradzynski wyprowadza poszczegolne brygady na pozycje bojowe dopilnowujac starannie ich dyslokacji.


    [​IMG]


    Pierwsi zza oslony fortyfikacji wylonili sie zolnierze z 1 Dywizji Piechoty generala Krukowieckiego. Ten bardzo zasluzony dowodca, szczesliwie pozostal w armii i mimo swojej niesubordynacji, pozostal przy dywizji. Co prawda byl pomysl przekazania mu Gubernatorstwa Warszawy ale bedac swiadom, ze stanowic to bedzie jego odsuniecie od kluczowych dzialan i decyzji, zdolal schowac swoja dume i ulozyc sie z glownodowodzacym. Teraz wsparty wlasnym Pulkiem Krakusow oraz brygada jazdy Kaminskiego (10k zolnierzy 1,3k kawalerii 24 dziala) wyruszal ponownie przeciw przedniej strazy Rosjan. Byl swiadom slabosci przeciwnika, rozciagnietego od Wawra do Goclawka i nie obawial sie wyniku walk. Jako doswiadczony piechociaz i dlugoletni dowodca nie obawial sie szancow, ktore w tej drugiej miejscowosci usypano. Jednak to nie on mial przeprowadzic pierwsze walki. Ten honor przypadl brygadzie Kickiego, ktory na czele 1 i 2go Pulku Ulanow wsparty 2 Pulk Strzelcow Pieszych z brygady generala Czyzewskiego, mial zaatakowac kozackie czaty rozlozone az pod zelazna kolumne.


    [​IMG]


    PS: zedytowalem ostatni odcinek (specjlany) dodajac do niego "pare linijek" - nowa czesc odcinka zaczyna sie na wysokosci mapy Wolynia. Ten odcinek zaczyna kolejna, po wyprawie Dwernickiego, operacje powstania.


    * - oczywiswcie tak naprawde general Chlopicki byl ciezko ranny a dowodztwo nad armia dostal (co bylo najwiekszym bledem powstania) general Skrzynecki. General ten aby pozbyc sie rywali do swojej funcji wysyla co bardziej znanych generalow na poboczne stanowiska. W ten sposob general Krukowiecki zostal gubernatorem Warszawy. Szczesliwie w "naszej" rzeczywistosci do tego nie doszlo ;)
     
  9. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 11B


    [​IMG]


    Brygada Kickiego dopiero o 5 ropoczela formowanie sie przed Grochowem. Na przedzie stal 3 Pulk Ulanow, ze swoimi charakterystycznymi zolto-bialymi proporczykami. Za nimi w drugiej lini jazda miala proporczyki granatowo-biale przyslugujace 2 Pulkowi Ulanow. Ich formowanie sie jest na tyle szybkie i ciche, ze wrog, dopiero do uzyskaniu kontaktu z ulanami zorientowal sie w ataku. Wystraszeni Kozacy szybko oddaja pole uciekajac w kierunku pozycji swoich sojusznikow. Wokolo panuje pelna mgla, w wyniku ktorej wokolo widac na zaledwie paredziesiat metrow. Kicki maszeruje powoli obawiajac sie zasadzki, gdy nagle slychac gardlowy krzyk kozacki. W pare sekund zza oslony mgly wypada na pierwszy dywizjon blisko 600 Rosjan. Dowodca dywizjonu stojacego w drugiej lini widzac ten atak kawalerii wspiera pierwsza linie wlasnym szwadronem, natomiast z reszta obchodzi kozakow starajac sie zamknac im droge odwrotu. Niestety nie dociera on na czas pozostawiajac kozakom Donskim i Czarnomorcom droge ucieczki. Co gorsza kozacy w czasie tego odwrotu skutecznie dalej prowadza walke powodujac u ulanow kolejne straty. Polacy zazarcie gonia przeciwnika gdy nagle dostaja sie pod ogien kartaczowy. To kozacy umiejetnie podprowadzaja Polakow pod wlasne umocnienia. Szczesliwie ta sama mgla powoduje niecelnosc ostrzalu, jednak mimo wszystko 3pulk wycofuje sie utrzymujac caly czas kontakt z przeciwnikiem. Juz chwile pozniej wspieraja ich kolejne szwadrony 2 pulku.




    Kicki obawiajac sie zbyt szybkiego wycofania sie przeciwnika spowalnia swoj atak skupiajac sie na oslanianiu formujacych sie za jego plecami oddzialow. Na tylach ulanow formuje sie wlasnie 2 Dywizja Piechoty pod nowym dowodca generalem Kniaziewiczem. Konczacy za miesiac 68 lat dowodca przejawial nadspodziewanie duza energie, bijac nia niejednego o wiele mlodszego oficera. W przeciwienstwie do Ulana jest swiadom, ze przeciwnik z ktorym toczy sie walke na dystansie 200 metrow nie bedzie mial mozliwosci przeprowadzic manerwu wycofania sie. Gdy tylko to zrobi to kawaleria rzuci sie na jego tyly doprowadzajac do rozbicia calego korpusu. Z tego tez powodu wysyla on brygade Czyzewskiego do odwazniejszego ataku. To wlasnie jego strzelcy z 4 pulku Edwarda Majkowskiego chwile pozniej uzyskali ponowny kontakt z przeciwnikiem zwracajac swoja uwage Geismara.


    [​IMG]


    W tym czasie kolumny oddzialow Krukowieckiego ciagna lesnymi szlakami starajac sie wyjsc na tyly przeciwnika. Teren jest bardzp uciazliwy, a roztopy jakie pojawiaja sie utrudniaja marsz piechocie wzmocnionej duza iloscia zdobycznej artylerii. Obecnie kazdy strumyk, parow czy tez kaluza preradzaja sie w przeszkode nie do pokonania. Polacy odczuwaja to, z czym zmagaja sie Rosjanie od paru miesiecy. Kazde takie dzialo trzeba ciagnac, co tylko spowalnia i dodatkowo meczy zolnierzy. Co gorsza sama droga, a szczegolnie mostki sa naruszone ciaglymi marszami obu wojsk i co chwile zmuszaja do zatrzymania sie i prowadzenia napraw. Napiecia nie wytrzymuje takze sam Krukowiecki, ktory czujac wymykajaca sie zdobycz atakuje pulkownika Klemensowskiego przydzielonego mu ze sztabu jako przewodnika. Dopiero przed godzina czwarta udaje sie dotrzec do Zabek, gdzie zagarniety zostaje oddzial Kozakow. Mimo, ze general Geismar jest juz poinformowany o Polskich oddzialach na tej stronie Wisly, to nie traktuje zagrozenia powaznie. Nauczony poprzednimi wypadami Polakow prowokowanymi przez Pradzynskiego, nie traktuje calej sytuacji powaznie. Jego jedynymi czynnosciami jest wyslanie oddzialu ulanow do Zabek do wsparcia kozakow oraz wyslaniem 47 Pulku Jegrow na wzgorza okalajace lasy niedaleko Karczmy Wygoda. Mialy one zapezpieczyc go od ewentualnego ataku z polnocy.


    [​IMG]


    To wlasnie oni niedlugo pozniej rozpoczna tutaj bitwe. Dowodca Rosyjski wystawia grupy tyralier ktore maja za zadanie oslone pozycji samego pulku. Na ich nieszczescie bardzo gesta mgla powoduje, ze zagrozenie widza dopiero w bezposrednim kontakcie z przeciwnikiem. Zaskoczeni naglascia natarcia kilkudziesieciu Rosjan i ich 2 oficerow oddaje sie do niewoli. Rosyjski pulkownik o sytuacji dowiaduje sie bezposrednio na odglos wystrzalow jakie w mgle mozna uslyszec. To z nich pare sekund pozniej zaczynaja wylaniac sie linie batalionow 2 Pulku Piechoty Liniowej majora Zywuta, ktore widziane z zaledwie kilkunastu krokow robia piorunujace wrazenie zmuszajac jegrow do ciaglego cofania sie. Ich zolnierze wystraszeni, wrecz oslepieni mgla strzelaja we wszystkich kierunkach na kazdy odglos czy tez szmer. Widzac to Geismar wysyla swoje rezerwy na zalatanie wyrw w liniach. Juz chwile pozniej na pole bitwy maszeruje 95 Pulk Jednak jego zolnierze, jak tez i innych oddzialow litewskich juz od poczatku wojny walcza niechetnie i bez animuszu. Takze tym razem sie to potwierdza doprowadzajac szybko do ich wycofania sie.


    [​IMG]
    bateria Jablonowskiego


    O 9 rano Geismar, po uprzednim powiadomieniu Rosena o sytuacji zaniepokojony rozwojem dzialan postanawia sie wycofac. W pierwszym rzucie wycofuja sie zolnierze 96 Pulku Wilenskiego, ktorych zadaniem jest oslona artylerii. Dopiero po nich rusza prawe skrzydlo w postaci 47 i 95 pulku. Wydaje sie, ze Polacy nie zauwazaja manerwu, gdzies daleko na zachod slychac odglosy wystrzalu tyralier, ktore scigaja straz tylna Rosjan. Bataliony te maszeruja w spokoju, przekonane o swoim szczesciu. Po ich prawej i lewej stronie maszeruja tyraliery majace za zadanie oslone calego manerwu. Dopiero po chwili we mgle na lewo od szosy z kierunku na Wielki Bor na polanie mozna zauwazyc pierwszych piechurow i oficerow na koniach. To szef sztabu dywizji general Breanski prowadzi 6 Pulk Piechoty Liniowej. Gdy tylko Rosjanie ich zauwazaja padaja pierwsze strzaly. Jednym z celow staje sie stary oficer Klemensowki, porucznik Wodnicki znajdujacy sie przy nim w ostatniej chwili spina konia i zaslania go wlasnym cialem. Chwile pozniej pada przeszyty dwoma pociskami. Za lancuchem polskich tyralier pojawiaja sie kolumny piechoty z ktorych 2 bataliony wchodza w luke pomiedzy 47 a 95 pulkiem.


    [​IMG]


    Powoduje to zamieszanie w rRosyjskich szeregach, czesc Wilenczykow rzuca bron nie chcac dalej walczyc. Sam Geismar przybywa na miejsce probujac opanowac sytuacje, na jego nieszczescie nadaremnie. Udaje sie za to, glownie dzieki staraniom pulkownika Kwitkiciego, polskiego dowodcy jegrow opanowac ten drugi pulk. Juz po chwili zaczyna sie on ponownie spokojnie wycofywac. W tej chwili wypada na niego major Kiekiernicki, wspoltowarzysz Lukasinskiego, ktory obecnie prowadzi swoj batalion na przeciwnika i mimo gestego ognia udaje sie odciac Litwinow od wlasnych sil. Smierc dowodcy, Pulkownika Kurasza doszczetnie lamie ich morale, obecnie juz calymi batalionami skladaja bron i sztandary. Pospiesznie zaprzodkowane dziala zostaja wycofane w strone sil glownych.


    [​IMG]


    Rosjanie wycofywali sie dalej w strone Milosnej bardzo malo naciskami przez Polska piechote, ktora zajeta byla opanowywaniem terenow wokow Wawra. Gdy juz wydawalo sie, ze poscig calkiem ustanie, na polu bitwy pojawia sie na nowo Kicki na czele swoich ulanow. Dzieki wsparciu artylerii konnej jest on w stanie skutecznie naciskac zmuszajac Rosjan do przejscia w czworoboki. Dajego to czas zolnierzom 4 Pulku Strzelcow Pieszych pulkownika Majkowskiego na dotarcie na pole bitwy na czas aby zablokowac dalszy marsz 47 Pulku Jegrow. Rosjanie naciskani z dwoch kierunkow majac na tylach artylerie nie maja szans wycofac sie i szybko zostaja zagarnieci. General Geismar na czele ostatniego 96 Pulku zajmuje sama Milosna przygotowujac sie do jej obrony do czasu przybycia posilkow. Jednak okolo godziny 11 widzac kierujace sie kolejne oddzialy polskie, uzyskawszy wsparcie zaledwie kilku batalionow, postanawia wycofac sie nie dajac wiecej czasu na przygotowanie sie samemu Rosenowi. W tej chwili poscig Polski przybiera na sile, powodujac ze kazda kolejna miejscowosc, jest z miejscu zdobywana przez kawalerie czy tez strzelcow pieszych. Okolo godziny 15 dochodzi do ostatniej potyczki w okolicach Olszowy. Jednak takze tutaj rozwiniecie paru batalionow piechoty zmusza go do dalszego cofania sie.


    [​IMG]
     
  10. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 8


    [​IMG]


    List Leona Lubienskiego z 04 ‘31
    "Wreszcie otrzymałem Wasz list z 27 lutego. Z jakąż przyjemnością dowiaduję się z tej strony o chwale mojego kraju, coraz to nowych sukcesach moich rodaków, wspaniałej postawie mojej rodziny. Zwycięstwa Ojca napełniły mnie dumą. Jakże będę teraz z Was dumny, choć nie zawsze tak było. Jakkolwiek los jest teraz nieco bardziej sprzyjający, nie mogę sobie wyobrazić, aby Polacy byli zdolni oprzeć się tak olbrzymiej sile Rosji. Pogoda poprawi się, Wisła wróci do swego koryta, drogi obeschną, a czy wtedy talenty kilku generałów będą mogły zastąpić liczbę. Jest męstwo i szlachetność do podtrzymania sprawy, która jakkolwiek słuszna i sensowna ma tak mało poparcia i tylko w łasce Boga, który sam prowadził dotąd nasze wojska, nie szczędząc im sukcesów, trzeba pokładać nadzieję. Może On ożywi trwogą bezmierną serce któregoś z monarchów Europy lub natchnie go do pośrednictwa. Francji byłoby trudno przejść przez tyle krajów, aby dotrzeć aż do nas. Anglia jest tak przeciążona długami publicznymi, że wojna z jej strony jest niemożliwa, cóż też da jej bezsilna mediacja. Poza tym najbardziej liberalne ministerstwo [...] jest całe zajęte reformą parlamentarną - sprawą, od której będzie zależało istnienie tego niepewnego państwa [...] Stwierdzono [...], że parę okrętów angielskich weszło na Bałtyk dla poparcia wiary w traktaty z Rosją. Jeśli chodzi o mnie, drogi Ojcze... Twoje błogosławieństwo towarzyszyło mi tutaj i pomogło w trudnościach. Doszedłem już do tego, że mówię biegle po angielsku, swobodnie i dość poprawnie, już nawet myślę po angielsku. Moje studia uniwersyteckie odniosły najbardziej pozytywny sukces. Zdobyłem pierwsze nagrody, 2 złote medale, jeden jako najlepszy łacinnik na uniwersytecie, drugi za prawo rzymskie; wykłady prawie się skończyły, starałem się jak najlepiej wykorzystać czas... pracowałem przeważnie po 12 godzin, poza tym wiele bywałem w świecie, obiady jadałem prawie zawsze poza domem i nie pominąłem żadnego wieczorku ni balu. Przyczyną takiego stylu życia był fakt, że gdy tylko pracowałem bez przyjaciół i towarzystwa, odczuwałem straszną pustkę i trudną do wyjaśnienia nudę, która nie pozwalała mi pracować. Stwierdziłem, że tylko towarzystwo wypełniało tę pustkę i dodawało nowego bodźca pilności. Według mego zwykłego programu dnia pracowałem od 8 godz. rano do 6-ej po południu. O 6-ej szedłem na obiad, a potem wieczorek do 2-giej godziny. Zauważyłem, że nie potrzebuję więcej snu, a poza tym śpię na drewnianym łóżku, aby sen mniej mnie pociągał. Nigdy nie prowadziłem się lepiej jak w ciągu tych sześciu miesięcy... Do widzenia Ojcze, czekam na Wasze listy i rozkazy".
     
    Ostatnia edycja: 19 Styczeń 2014
  11. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 12A


    [​IMG]


    Bitwa pod Debem Wielkim (31.03.1831 r.)

    Okolo godziny 16 pierwsze Polskie oddzialy wyszly na wielka polane lesna w okolicach Debego Wielkiego. Od polnocy byla ona ograniczona lasami ktore rozpoczynaly sie od Brzeziny i ciagnely daleko za Debem. Od poludnia natomiast byla ona otoczona strumykiem Choszczówka, ktory na zachod od wsi rozlewal sie w postaci ciezkich moczarowatych lak. Srodkiem polany biegla droga, ktora usypana na grobli razem z wybudowanym tutaj mostem stanowila glowny punkt okolicy. To tutaj Rosen po polaczeniu z reszkami sil Geismara postanowil zatrzymac Polakow.


    [​IMG]


    Do tego celu zdolal zgromadzic okolo 10 tysiecy zolnierzy, w tym ok 2 tysiace jazdy oraz 20 dzial. Jego lewe, bardziej cofniete skrzydlo, zajmowalo stanowiska na szoscie i w zabudowaniach folwarcznych. Stanowilo je 5 batalionow, 6 szwadronow i 8 dzial i bylo ono osloniete rzeczka. Centrum i prawe skrzydlo byly bardziej wysuniete do przodu i umieszczone nad gorujacymi nad szosa wzgorzami. To tutaj 6 batalionow, 8 szwadronow i 12 dzial mialo przyjac glowny impet wroga. Zreszta byla to idealna pozycja szczegolnie dla ciezkich dzial, ktore caly czas mogly gorowac nad przeciwnikiem ostrzeliwujac niezagrozenie cale przedpole. Dostepu do nich bronily mokradla i ciezkie do przebycia krzaki.
    Tym razem pierwszenstwo walk uzyskuje 3 dywizja piechoty generala Skrzyneckiego. Widzac on przeciwnika poleca uformowac sie wojskom pulkownika Boguslawskiego po obu stronach drogi. Dwa bataliony czwartakow prowadzone przez samego Pradzynskiego formuja sie na prawo od szosy podczas gdy pulkownik Kierwinski na czele swojego 8 pulku piechoty liniowej zajmuje pozycje na lewo.


    [​IMG]


    Szybko dostaja sie oni pod ogien artylerii, co gorsza kazda proba rozstawienia wlasnych baterii konczy sie zakopaniem ich w podmoklych gruntach. Wsrod zolnierzy daje sie slyszec odglos trabki i przed front wybiegaja zolnierze w zoltych kolnierzach bez wypustek i zielonych epoletach. Na ich rogatych czapkach i ladownicach widac wytloczona trabke co jest znakiem rozpoznawczym swiezo utworzonych w batalionach kompani woltyzerskich*. Zostaly one uformowane przed ofensywa na polecenie pulkownika Pradzynskiego sposrod zolnierzy niskich i ce****acych sie, poza celnym okiem, duzym sprytem. Teraz wlasciwie bez rozkazu wybiegaja przed czolo kolumny i rozstawiaja w dluga tyraliere. Schowani w trawach, za drzewami i krzakami rozpoczynaja pojedynki snajperskie z wysunietymi czolowkami przeciwnika. Mimo poteznego ognia artyleryjskiego nie tylko z przodu ale takze z lewej strony udaje sie Pradzynskiemu przejsc jedna z odnog strumyka oraz wiekszosc mokradel. Niestety na wysokosci samej Choszczowki, przed dworem przy ktorym usyhtuowana jest wroga bateria zalegaja zolnierze niezdolni do przelamania oporu Rosjan.


    [​IMG]


    Na lewo od nich posuwa sie 8ppl jednak bardzo ciezki teren do tego stopnia utrudnia marsz, ze bataliony zmuszone sa do poruszania sie tyralierami. Zolnierze kolbami, nozami i siekierami tworza przejscia w ktorych mozna sie dalej do przodu poruszac. Na przedzie pierwszego batalionu stoi pulkownik Emilian Wegierski, dzieki wlasnej postawie motywuje zolnierzy do jeszcze ciezszego wysilku. Ponownie przydaje sie kompania woltyzerska, ktora w tym trudnym terenie przy malych stratach wlasnych radzi sobie z tyraliera rosyjska spychajac ja po chwili na wlasne pozycje. Pozwala to pulkowi wyjsc na twardy grunt i uformowac kolumny do ataku. Odzywa sie jednoczesnie artyleria Rosyjska oraz huk karabinowy piechoty uformowanej na wzgorzu. Co gorsza za ich plecami formuja sie do ataku Rosyjscy strzelcy konni. Zmuszaja oni Polakow do wycofania sie z powrotem na mokradla, szczesliwie tutaj zyskuja troche wytchnienia, ktore pulkownik Kierwinski poswieca na ponowne uporzadkowanie szykow. Chwile pozniej Polacy ponownie wychodza na twardy grunt gotowi do kolejnego ataku. Skrzynecki jakby wybudza sie z odretwienia, wysyla zolnierzom na wsparcie kolejne bataliony. Czwartacy zostaja wsparci swoim ostatnim batalionem prowadzonym osobiscie przez pulkownika Boguslawskiego.


    [​IMG]


    Wykorzystuje on zamieszanie i “ucieka” do swojego danego pulku poprowadzic go ponownie do chwaly. Na lewym skrzydle widac drobne sukcesy z tego tez powodu wysyla tam Skrzynecki kolejne 2 bataliony strzelcow pod generalem Zaluskim. Dowodca dywizji caly czas boi sie wytracic swoje oddzialy na dobrze umocnionych pozycjach i stara sie je jak najbardziej oszczedzic przed przybyciem Grenadierow Rosyjskich. Kolejne dwa ataki Kierwinskiego zostaja odparte, jednak przynosza one czesciowy sukces. Rosen zaniepokojnony rozwojem sytuacji przesuwa 3 bataliony piechoty z centrum na to skrzydlo. W ich miejsce kieruje natomiast bataliony Geismara zostawiajac lewe skrzydlo oslaniane przez zaledwie 2 takie oddzialy.
    W tym kluczowym momencie na pole bitwy w koncu przybywa general Chlopicki. W przeciwienstwie do Skrzyneckiego zauwaza on mozliwosc uderzenia na oslabione lewe skrzydlo Rosyjskie i zwniecie go odgradzajac Rosena od drogi odwrotu. Niestety pozna pora powoduje, ze na przeprowadzenie ataku zstaje bardzo malo czasu. General posyla na pomoc czwartakom majora Tyrakowskiego na czele batalionu weteranow czynnych z ich pomoca maja uderzyc jak najszybciej na oslabione pozycje Rosyjskie na wysokosci mostku.


    [​IMG]


    Major Wodzinski dowodzacy 1 batalionem czwartakow odkrywa dogodniejsze przejscie przez mokradla i jeszcze zanim dociera do niego rozkaz i wspacie przeprowadza uderzenie swojego batalionu. Zaraz za nim ruszaja do wlaki pozostale dwa oraz weterani. Brnac w wodzie i blocie okrazajac z prawej stony staw wychodza oni nagle na flanke rosyjska rozpoczynajac walke o zabudowania folwarczne. Chwile pozniej zaskoczeni i oslabieni Rosjanie wycofujac sie oddajac zabudowania oraz 2 dziala Polakom. General Potocki, bedacy przy sztabie adiutantem szybko odkrywa nadarzajaca sie okolicznosc i z wlasnej inicjatywy z plutonem z baterii pozycyjnej Pietki rusza grobla do przodu. Zachodzace slonce, dym oraz ogolny chaos powoduja, ze niezauwazenie dostaja sie oni na pozycje i bez oddania chocby 1 wrogiego strzalu odprzodkowuja oba dziala. Ich pociski szybko jednak wybijaja z bledu wrogich artylerzystow. Wszystkie baterie Rosyjskiego centrum kieruja sie na te dwie samotne armaty powodujac prawdziwa rzez w plutonie. Zamierzenie Potockiego jednak udaje sie. Dzieki odciagnieciu uwagi od lewego skrzydla udaje sie czwartakom opanowac most oraz kolejne zabudowania coraz silniej umocowujac sie na tym brzegu. Skrzynecki zniechecony walkami i zapadajacym zmierzchem a przede wszystkim “nieudanym” atakiem artylerii postanawia zatrzymac dzialania swojej dywizji do nastepnego dnia.


    [​IMG]
     
  12. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 12B


    [​IMG]


    Szczesliwie na wiesc o tym Chrzanowski wychodzi ze swojej zwyczajnej flegmy i proponuje ostatni atak kawalerii szosa. Niewyleczony jeszcze Chlopicki, oraz zniechecony Skrzynecki wydaja sie nieprzekonani, jednak tym razem zapal tego pulkownika przelamuje ich niezdecydowanie. W przeciagu polgodziny wezwany zostaje general Skarzynski, ktory decyduje sie samemu przeprowadzic ten trudny, przypominajacy Samossierre atak. Z tego tez powodu wybor pada takze na jego byla brygade - 2 Pulk Strzelcow Konnych obecnie dowodzony przez Debinskiego. Po konsultacji z obecnym dowodca podjeta zostaje decyzja o wzmocnieniu ataku 6 zamiast 2 szwadronow.


    [​IMG]


    Na czele ataku ruszaja zolnierze w czarnych czakach z charakterystycznymi literami “S” oraz cyframi 3 i 4 a takze bialymi kolnierzami i siwymi konmi. To 3 i 4 szwadron 2 pulsku strzelcow konnych. Za nimi posuwaja sie w wysokich grzebiastych chelmach czerwonych kolnierzach i niebieskich plaszczach dywizjon karabinierow. Za nimi z kolei reszta 1 dywizjonu pulku. Za nimi formuje sie rezerwa w postaci zebranych na ochotnika kawalerzystow z Jazdy Poznanskiej, 5 Pulku Ulanow oraz czlonkow sztabu. Waska grobla powoduje, ze atak przeprowadzony zostaje kolumna szóstkowa. O dziwo artyleria nie powoduje duzej szkody pozwalajac natarciu rozwijac sie. Na wysokosci mostku konie przechodza w klus mijajac dworek oraz chalupy zajete przez czwartakow. Przed soba slysza wystrzaly tyralierskie czwartakow oraz baralionow rosyjskich chwile pozniej zaczynaja rozbrzmiewac trabki zwolujace tych ostatnich do batalionow formuujacych czworkoboki.
    Brygadier Henryk Debinski na czele 4 szwadronu strzelcow kieruje sie chwile pozniej na nie. Wsrod kawalerzystow rozbrzmiewa sygnal trabek powodujac rozsypanie sie w dluga linie.


    [​IMG]


    Konie ida w galop a z prostej lini wysuwaja sie jednoczesnie ramiona ze szablami. Jednak Rosjanie uformowani w dwa czworoboki wytrzymuja napiecie i nie uciekaja. Chwile pozniej pada komenda i karabiny szybuje w strone ramion gotowe do strzalu. Jednoczesnie tyraliery wycofaly sie w strone artylerii, ktorej dzialonowi przytykaja wlasnie lonty do dzial. Strzelcy konni omijaja czworoboki szukajac slabszego miejsca ktore mozna byloby zaatakowac, jednak wychodzac na tyly batalionow wydaja sie byc nagle odcieci od wasnych lini. W tym kluczowym momencie, gdy oczy wszystkich skierowane sa na 4 szwadrom major Kosinski na czele 3 szwadronu rusza do drugiej szarzy. Tym razem piechota nie ma nabitych karabinow, a dziala nie sa ponownie naladowane. Doswiadczony oficer atakuje czworoboki nie w centrum ale w rogu, ktorym to manewrem utrudnia celowanie.


    [​IMG]


    Na 80 krokow przed nimi pada po polsku komenda: “uszczaj cugle!!” po czym konie uwolnione od kontroli jakby w gwaltownym przyplywie energii puszczaja sie pelnym pedem na niewolnikow. Sekundy pozniej wpadaja w ich zwarte masy. Co poniektorzy padaja, inni krzycza “pardon!” Pierwszy ktory o to prosi pada przeszyty szabla wlasnego dowocy. Jednak jego dzialania sa juz bezcelowe gdyz szeregi zostaly juz raztracone sama masa i teraz kazdy zolnierz mysli tylko o przezyciu. Gdy atak jest zakonczony, a bataliony w rozsypce pojawia sie na polu bitwy pulkownik Sznajde na czele karabinierow. Chwile pozniej takze oni tocza walki o baterie ustawione w centrum. Ich atak jest bardzo gesto przyjety pocisami kartaczowymi od przedu i karabinowymi z pozostajacych w rekach Rosjan zabudowan. Jednak karabinierzy ida jak na paradzie, jakby pociski byly nieperawdziwe. Dawni zandarmi czuja na sobie pietno dawnej policyjnej pracy i teraz staraja sie za wszelka cene zmazac to bohaterskimi czynami. Ci Rosjanie, ktorzy nie zgneli jeszcze poddaja sie calymi plutonami, prawie wszysscy kanonierzy razem z dowodca poddaja sie od razu przerazeni tym atakiem. W rece Polakow wpada kolejnych 6 dzial.


    [​IMG]
    General Rosen


    Wszystkich zaskakuje brak reakcji Rosena ktorego nie widac w okolicy. Juz chwile pozniej kawalerzysci przekonuja sie o powodzie tej ciszy. General uznajac, ze odparl juz ostatni atak i zatrzymnal przeciwnika postanowil z nastaniem nocy wycofac sie blizej glownych sil swojego korpusu. Pierwszymi oddzialami ktore ruszyly byly baterie centrum oraz tabory. To miedzy innymi z tego powodu atak zostal tak slabo odpierany przez artylerie. Za dzialami rusza piechota prawego skrzydla i centrum. Sam Rosen wlasnie jest opatrywany, gdy przyjezdza nagle Geismar z informacja o rozbiciu lewego skrzydla. Zanim dokonczyl raport na sztab wpadaja karabinierzy kompletnie go rozpraszajac. Wiekszosc oficerow dostaje sie do niewoli.


    [​IMG]


    Sam Rosen ucieka tylko dzieki orientacji zandarma z eskorty, ktory lapie cugle konia i zmusza generala do ucieczki. Karabinierzy nie przerywajac ataku wpadaja teraz w kolejne kolumny wycofujacego sie wojska szerzac poploch i zamieszanie. Jednak sa osamotnieni i coraz silniej ranieni ogniem karabinowym. Bataliony 8ppl w oddali powoli posuwaja sie zmeczeni calodziennymi walkami. Czwartacy w ogole nie wychodza z obrebu zabudowan. Reszta kawalerii stara sie pochwycic jak najwecej jenca i taborow. Co gorsza na polu walki pojawia sie Pulk Ulanow LItewskich, ktory rozpoczyna formowac do ataku. Sznajde swiadomy swojej slabosci poleca odskoczyc plutonami w strone wlasnych sil. Gdy ulani ruszaja do ataku na tak wycofujacego sie przeciwnika, dostaja sie nagle pod ogien strzelcow konnych 3 szwadronu Kosinskiego, ktorego Debinski przysyla dla wsparcia. Lance ulanow pochylaja sie juz do bezposrendiego ataku, konie nabieraja pedu i wlasnie w tym momencie Kosinski ze Skarzynskim, ktory dolacza do szwadronu przeprowadzaja kontratak na bok i tyly Rosjan. Zaskoczeni dowodcy wydaja rozkazy a posrod ulanow rozbrzmiewaja przerazliwe trabki. Nie udaje sie jednak zmienic frontu i po chwili Polscy strzelcy wpadaja pelnym pedem na zatrzymanych ulanow powodujac ich rozbicie. General Chlopicki przejawia dzis ostatnia chwile inicjatywy i poleca kontynuowac pogon za uciekajacym przeciwnikiem silami generala Debinskiego. Pozostale oddzialy maja odpoczac po ciezkich walkach.


    [​IMG]
    general Debinski


    miedzy nimi jest tylko jedna roznica - efekt koncowy :p
     
  13. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 13


    [​IMG]


    Generala Zamoyskiego wspomnienia z bitwy pod Kaluszynem II (01-02.04.1831 r.)

    W mgnieniu oka konnica rozpedzona, bataliony rozbite i w znacznej czesci pojmane, dziala zdobyte. Tylko noc i lasy chronia nieprzyjaciela od zupelnej zaglady. W dniu tym szanowny prezes Rzadu Narodowego, jasnie oswiecony ksiaze Adam Czartoryski, naoczny swiadek wszystkich wypadkow dnia tego, po kilkakroc znajdowal sie w ogniu. Scigano nieprzyjaciela do 10 wieczor, zabrano 18 armat, 3 do 4 tysiecy jencow, miedzy innymi jednego generala. Rosen i Geismar ledwo w cwal ujsc zdolali. Po tym, upewniwszy sie w nocnym rozlozeniu sie naszego, tak wyczerpanego walkami korpusu udalem sie do wsi Debe z raportem. Po na tej waskiej, miedzy blotami ulozonej, drodze wielkie masy armat i taborow zdobycznych nieuprzatnietych jeszcze lezaly. Blisko 2 godziny zajelo moim adiutantom uprzatniecie tego haosu. Na miejscu zastalem wodzow bardzo znuzonych i w powszechnym upojeniu tak switnym zwyciestwem. Po nocnym i calodniowym natezeniu umyslu i duszy obecnie wszyscy slabowac zaczeli i pokladac sie gdziebadz. W takim nastroju zastalem takze Chlopickiego, ktory zbyl mnie szybko, ponawiajac rozkaz, by korpus II rowno z nastaniem poranka ruszyl na przeciwnika. Tak tez sie stalo, ze caly korpus wyruszyl juz przed switem 1 kwietnia. Niestety przemarsz byl bardzo utrudniony cala ta masa zdobycznego sprzetu.


    [​IMG]


    Dopiero gdy minelismy wies moglismy bardziej przyspieszyc. Na szpicy naszej szedl wlasnie klusem szwadron 4 Pulku Ulanow, ktory niebawem natrafil na slady pospiesznej ucieczki nieprzyjaciela. Gdzieniegdzie oddzialy nielicznej piechoty stawialy opor, ale za nadejsciem czola kolumny szybko uciekalo albo skladalo bron. Z generalem Lubienskim na czele kolumny szybko, klusem, postepowalismy naprzod i juz po 3 godzinach osiagajac wies Jedrzejow. Dopiero tutaj, na pewnej wysokosci, ujzelismy przeciwnika rozlozonego na goscincu u wejscia do lasu. Nieprzyjaciel stal na wzgorzach takze moglismy jego kolumne widziec w wielkiej glebokosci. Sadzac po mnostwie piechoty, jaka dotychczas zagarnelismy mozna bylo mniemac ze cofal sie w bezladzie i ze stanowisko ktore zajal, jakkolwiek korzystne, nie musi byc mocno strzezone. Szwadron na szpicy ciagle nas poprzedzal, ale juz tylko stepa jadac. Najwidoczniej zblizalismy sie coraz bardziej do przeciwnika. Gdy dotarlismy na odleglosc wystrzalu armatniego odezwalem sie:

    “Jenerale, jakze to Oni armat nie maja? (Rosjanie zawsze maja zasade, zeby sie dzialami zastawiac, chocby je mieli w odwrocie stracic) Jezeli tak to ta piechota juz nasza”

    Za przyzwoleniem generala Lubienskiego wyslalem po szwadronie na skrzydla zostawiajac jeden w centrum. To wlasnie ten szwadron majora Kuderskiego chwile pozniej przeprowadzil szarze kolumna szostkowa na przeciwnika. Major wydal komende do klusu i szwadron ruszyl. Ledwo kawalerzysci ruszyli z miejsca gdy odezwaly sie pierwsze wystrzaly karabinowe, nie bylo czasu do stracenia i chwile pozniej dalo sie uslyszec kolejna komende: “galopem”


    [​IMG]


    Caly oddzial szedl w scislym porzadku co odpowiedni wplyw mialo na nieprzyjaciela. Juz po chwili srodek jego lini zaczal cofac sie i pierzchac w strone lasu. Nie byl to jednak koniec walk. Piechota usytuowana na bokach, schowana za rowem, mimo ze w nieporzadku, to odpowiadala ogniem dosyc uciazliwym. Widac bylo jednak, ze czesc piechurow, czy to ze strachu, czy z niecheci, strzaly oddaje jeszcze przed opuszczeniem lufy, czym zadnej krzywdy nam nie wyrzadza. Uderzaly nas ich wielkie zatrwozone oczy. Zwrocilismy sie w ich kierunku i pelnym galopem poszlismy do ataku. Co zaskakujace po chwili ich szeregi jakby sie zachwialy i nagle przestaly strzelac. Powod byl bardzo prozaiczny - zolnierze wzieli nas za Pulk Ulanow Litewskich, ktorych mundury sa bardzo podobne do naszych. Zamieszania dopelnil porucznik Senakiewicz, rodzony ukrainiec, ktory jadac na czele krzyczal: “nie strzelajcie, my bracia, z nami zadna krzywda wam sie nie stanie” Wtem z naszego boku wylonil sie batalion z pieknym sztandarem.


    [​IMG]


    Nie namyslajac sie za duzo Popedzilem w jego kierunku pociagajac za soba caly szwadron. Nie minela nawet chwila, gdy sztandar byl nasz a zolnierze skladali bron. Zaskoczeni tym widokiem zolnierze zza rowu zaczeli dochodzic do siebie i pojmowac swoja pomylke. Szczesliwie na nasze wolanie, aby poddali sie i nie niszczyli broni, rzucali karabiny na ziemie i zdjawszy szaka wyciagali z nich furazerki, tamtymi z radoscia rzucajac o ziemie. Okazalo sie, ze nie byli to Moskwianie, a Rusini i Ukraincy, ktorzy czuli sie uwolnionymi. Tak zalatwiwszy sprawe zaczalem przemysliwac nad wycofaniem szwadronu, gdy zorientowalem sie, ze on dalej atakowal kolejny batalion. Ja sam, z podoficerem otoczony setkami jencow zostalem pozostawiony samemu sobie. Szybko na szczescie dogonilismy ich i po rozbiciu oddzialu udalo sie zapanowac nad ulanami.


    [​IMG]


    Zanim do tego doszlo parudziesieciu zdolalo porwac sie takze na trzeci sztandar, ktory takze po chwili wracal zdobyty. Sytuacja nasza nie byla wcale dobra. Co prawda przelamalismy wroga, zmuszajac wielu zolnierzy do poddania sie, ale jednak czesc z 6 tysiecy, ktyore staly za nami stanowily jeszcze silne oddzialy. Wlasnie one teraz wracaly w strone lasu a my bylismy dla nich ostatnia przeszkoda w ucieczce. Za nami poczely sie juz pierwsze strzaly sposrod ktorych jeden ugodzil mnie, naszczescie niegroznie w kostke. Ulany chwiac sie poczely i utyskiwac na generala Lubienskiego wolajac: “Zdrada! czemu nie poszedl za nami!” Nie bylo czasu do namyslu, wydalem komende formowania plutonow. Odsunelismy sie na lewo na polanke i zajeli pozycje gotowi do ataku. Juz chwile pozniej pierwsze bataliony wylonily sie z lasku, ale nie zwracajac uwagi na nas parly prosto droga.


    [​IMG]


    Powod ich pospiechu po chwili stal sie oczywisty. To wlasnie general Lubienski z kolejnymi szwadronami atakowal ich, zmuszajac do ciaglego cofania sie. Nie czekajac chwili, postanowilem uderzyc z flanki powiekszajac zamet jaki w kolumnach panowal. Bardzo dlugo przeciwnik nie zauwazal naszego manewru, dopiero zaraz przed starciem padla salwa, ale wtedy juz bylo za pozno. Uderzylismy w 2gi batalion przecinajac cala kolumne na dwie czesci. Rosjanie szybko szli w rozsypke uciekajac w lasy albo porzucajac bron. Geismar, ktorego resztki korpusu oslanialy rozbitego dzien wczesniej Rosena ponownie zostaly pobite. On tez pod koniec dnia nastepnego napisze w raporcie do Feldmarszalka:
    “Caly korpus VI jest w zalobie. Wczoraj general Ungebauer szukal smierci w pierwszym szeregu, ale nie mogl jej znalesc. Inni mniej skorzy stracili zapal sile i odwage. Co do mnie idzie z czystym sumieniem, staram sie ducha w zolnierzach ozywic i wewnetrzna moja zgryzote przed podwladnymi ukryc. Nieznosnym mi sie zdaje widziec moja dluga, uczciwa sluzbe naraz widokiem losu i opacznosci splamiona. Strate choragwi, ludzi, dzial da sie powetowac ale coz powroci wiare w siebie i szacunek osobisty?”
    Z moich dwoch szwadronow padlo tylko 24 ludzi rannych i zabitych. Kilku lzej rannych wsadziwszy na konia, podoficerom oddawszy zdobyczne sztandary, udalem sie w kierunku Warszawy. Jako, ze cale wojsko ciagnelo ta szosa w przeciwna strone mielismy przepiekny triumfalny pochod. Ze zblizaniem sie naszym, kazda kolejna kolumna rozstepowala sie i witala nas okrzykami.
     
  14. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek specjalny 9


    [​IMG]


    Listy Lubienskich z 3-4.04 ‘31
    "W obozie pomiędzy Kałuszynem a Mingosami
    3 kwietnia
    Drogi Ojcze. Parę słów tylko pisać mogę przez okazyę przypadkową, żeby ojcu donieść, że z łaski Bożej bardzo nam się szczęśliwie powiodło, wzięliśmy 3 sztandary i blisko 3 do 4.000 niewolnika, i byłbym więcej wziął, gdybym był chciał odsyłać tych, co brałem, ale nie chcąc dać momentu wypoczynku nieprzyjacielowi, nie kazałem się zatrzymywać nikomu. Mój szef sztabu Zamoyski stracił pierwszy palec prawej ręki. Wczoraj miałem z nieprzyjacielem kanonadę dość mocną, w której mi konia raniono. Dzisiaj Wielkanoc, miałem ukontentowanie być na chwilę w kościele, będąc powołany do Naczelnego Wodza o mil kilka, gdzie tylko moment bawiłem. Daj Boże, żeby się szczęśliwie wiodło wojsku pod moją komendą
    będącemu, robię, co mogę, nie zaśpię, ale to wszystko w rękach Boga..."


    "W obozie pod Kałuszynem 4 kwietnia 1831
    Kochana Kostusiu. Jest okazya do Warszawy, korzystam z niej, ażeby do Ciebie napisać. Zwycięstwo odniesione pod Grochowem przez nasze wojsko codzień przedstawia większe rezultaty, trzeba tylko drugiej takiej bitwy, ażeby zmusić nieprzyjaciela do opuszczenia granic Królestwa. Ale takie powodzenia mogą być tylko dziełem Bożym, w jego rękach jest zwycięstwo, bez względu na liczby wojsk, bo jednych zaślepia, drugim dodaje odwagi, podług swej woli".


    Pogoń za wojskami Geismara i Rosena nie zakończyła się 1 kwietnia, Prądzyński wymógł na wodzu naczelnym kontynuowanie jej jeszcze w dniu następnym. Tym razem start odbył się punktualnie. Zgodnie z rozkazem "ścigania i gnębienia Rosena do Siedlec", przekazanym osobiście przez Prądzyńskiego, Łubieński wznowił działania ofensywne 2 kwietnia o godzinie piątej z rana. Ale nie uszedł daleko. Kilkanaście kilometrów za Kałuszynem zatrzymał się przed
    rzeką Kostrzyń, ponieważ przeprawy na niej bronił idący w tylnej straży Rosena Geismar ze wszystkimi siłami, jakie mu jeszcze pozostały. Dowódca II korpusu jazdy nie wykorzystał swojej przewagi liczebnej nad nieprzyjacielem i nie pokusił się o zdobycie przeprawy tak ważnej dla obydwóch walczących stron. "Obecność Geismara na drugim brzegu Kostrzynia była dla Łubieńskiego więcej niż dostatecznym powodem do zatrzymania się nad przeprawą, która ani pół godziny nie powinna była zatrzymać jego pogoni - burzy się Prądzyński. - Zatrzymał się tedy na nieszczęście dla Polski, rozwinął się i zamienił kilka strzałów działowych z Geismarem (była to pewnie owa "kanonada dość mocna", w której jak pisał ojcu, zraniono mu konia) i posłał raport do głównej kwatery".

    Listy Lubienskich z 8-12.04 ‘31

    "W obozie pod Boimem 8 kwietnia 1831.
    Kochana Kostuniu. Sposób życia, który tu prowadziemy, mógłby tylko zabawić Adelkę z punktu artystycznego. Wystaw sobie obóz na pochyłości góry, obok szosy, naokoło ognia z sztabem swoim, złożonym z najrozmaitszych figur, pod rodzajem namiotu ułożonego z gałęzi sosnowych. Bryczka moja stoi obok, czynny zawsze mój służący Bartłomiej z pracowitym kucharzem zajęty żywieniem wszystkich obecnych. Wszystko to się składa na obraz pełen ruchu i
    życia, który by mógł natchnąć malarza, i Vernet pokazuje swoje poczucie artysty, chwytając wrażenia do najlepszych swoich obrazów na Biwakach. Mówiłem Ci już, że Ladyś Zamoyski został ranny i odcięto mu jeden palec, ale że niedługo będzie zdrów. Bardzo się odznaczył i został mianowany pułkownikiem. Leon Rzewuski go przy mnie zastępuje. On jest zdolniejszym i inteligentniejszym od Ladysia, ale tamtego znałem od dawna, lubię go i bardzo mnie brakuje. Rzewuski jest zresztą trochę za młody, i z tego względu muszę się z nim pilnować, ale pisze z wielką łatwością, chwyta w lot moją myśl i rozwija ją ją doskonale. Jest to rezultat wychowania francuskiego, gdzie bardzo dbają, i to słusznie, o staranne redakcye. Miałem przyjemność przedstawić do krzyża osoby, które się odznaczyły pod mojemi rozkazami w bitwach d.1 Kwietnia, i moje podania nie były odrzucone. Ponieważ że osób zasłużonych było bardzo wiele, uprosiłem Bernarda Potockiego i Bontaniego (obaj ci arystokratyczni adiutanci byli spowinowaceni i zaprzyjaźnieni z klanem Łubieńskich, a Józef Bontani współdziałał przy uwiezieniu Mateusza Lubowidzkiego) gdyby krzyża dostać nie mogli, wymienienie ich pochlebne w rozkazie dziennym Naczelnego Wodza..."

    Bliskość Geismara źle musiała wpływać na samopoczucie dowódcy II korpusu jazdy. Przepadł bez śladu jego optymizm z poprzedniego listu, przyszłość znowu rysowała się w barwach jak najczarniejszych:

    "Ty z Adelką jesteście w Luboni, Leon w Edynburgu, Bóg chciał, ażebym ja jeden wystawiony był na niebezpieczeństwa tej nierównej walki, którą lekkomyślność i niedbalstwo rozpoczęły i którą tylko Bóg jeden może zakończyć na naszą korzyść. Pomimo wszystkich trudności i niepokoi, i trudów, które doświadczam, pomimo małej szansy powodzenia, jaką przewiduję, pomimo spodziewanej ruiny materyalnej tych wszystkich, którzy coś mają, mogę powiedzieć, że jestem swobodniejszym jak kiedykolwiek, bo z nadzieją tylko w Bogu, spokojny o tych co kocham, cały oddany jestem moim obowiązkom... Chciałbym jeszcze do Adelki napisać, ale wątpię, ażebym mógł, bo jak tylko zacznę coś robić, to natychmiast armaty nieprzyjacielskie mnie przeszkadzają. Jest to po prostu brawura nieprzyjaciela, który każe strzelać na oficerów moich przyglądających się jemu, ale dotychczas nigdy nie pozwalałem odpowiadać".

    "W obozie pod Boimem 12 kwietnia 1831
    Drogi ojcze. Znowu piszę z tego samego obozu, z którego przed dwoma dniami wyszedłem przeciw nieprzyjacielowi, z którym mieliśmy rozprawę dosyć mocną pod Iganiem o pół mili od Siedlec, w której nieprzyjaciel znaczne poniósł straty, 5 armat, 2.500 niewolnika. Przeznaczony do zakrycia wstecznego marszu, albowiem była to tylko momentalna wyprawa, po której każdy miał wrócić na swoje dawne stanowiska, zostałem się z moim korpusem przeciwko przemożniejszej
    ze wszech miar sile, i tak cały dzień przetrwałem aż do samego wieczora. Nieprzyjaciel robi nieustanne demonstracye oskrzydlania mnie. Dopiero jak się zmierzchło dobrze wsteczny mój pochód rozpocząłem i po pierwszej w nocy tutaj przybyłem..."

    "Wyznaję, że ten gatunek wojny, który od kilku czasów prowadzę, nader jest męczący, gdybym już był nie posiwiał, to by mnie teraz to pewno spotkało. Jeżeliby to miało potrwać, tobym pewno tego nie wytrzymał. Są tu albowiem momenta, które żadnej chluby, żadnej pozornej zasługi przynieść nie mogą, a które więcej utrudniają, więcej męczą jak najczynniejsze na pozór działania. Ale póty, póki tylko będę mógł, będę się starał dopełnić moich powinności, pomny
    na ten list Drogiego Ojca przy moim wnijściu ponownym do Wojska, w którym mi Ojciec swoje i Mamy Błogosławieństwo przesyła. Pamiętny ten list zawsze mi stoi w myśli, kiedy trudy, a mianowicie niesprawiedliwości i niebaczność ludzi robi prawie nieznośnym moje teraźniejsze działanie; umocniony tą pamiątką wracam do roboty spokojnie. Ale czuję, że już jestem trochę ciężki, że młodzi powinni nas zastępować niedługo. Nic Ojcu napisać nie mogę o ogólnych naszych działaniach, bo o nich nie wiem i wiedzieć nie powinienem".
     
  15. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 14A


    [​IMG]


    Bitwa pod Domanicami

    Widzac, ze Dybicz nie rezygnuje jeszcze z przeprawy przez Wisle, ani nie kieruje sie na Polska Armie sztab postanawia, korzystajac z pomyslu Pradzynskiego uderzyc ponownie na korpus Rosena oslaniajacy Siedlce. Zdobycie tego miasta stanowiacego glowny punkt zaopatrzenia armi, a takze przecinajac linie komunikacyjne miedzy Nurem a Grannem, zmusiloby Dybicza do wycofania sie z Polski. Ze wzgledu na bliskosc Dybicza nie odwazono sie wydzielic do tej operacji wiecej niz 10 tysiecy wojska. Poza tym ze wzgledu na obawy, czy general Lubienski dobrze wypelni swoje zadanie, dowodzenie caloscia operacji general Chlopicki przekazuje Pradzynskiemu, Chrzanowskiemu polecajac oslone a samemu obejmujac kontrole nad glowna armia. 15 kwietnia po poludniu dywizja jazdy Skarzynskiego, oraz korpus wydzielony wychodza spod Latowicza na polnocy wschod. Kiepskiej jakosci trakt powodowal, ze bloto rozbryzgiwalo sie miedzy kolami dzial i kopytami koni powodujac ze bataliony brnely przez rozjezdzona droge. Kwatermistrz prowadzil 12 batalionow (8800 bagnetow), 6 szwadronow jazdy (1000 szabel) i 20 dzial. Byly to oddzialy doborowe - piechote stanowily wylacznie stare konstantynowskie pulki batalion za batalionem brna na wschod dlugie szare plaszcze. Ich wysokie czaka poteguja wrazenie potegi tego wojska. Poszczegolne pulki mozna odroznic tylko po barwie naramiennikow: 1 ma je zolte, 4 biale, 5 niebieskie a 8 granatowe. W sklad wyprawy wchodza takze miedzy innymi 2 Pulk Ulanow oraz 2 Pulk Mazurow ktore dzielnie wslawily sie w poprzednich bitwach. Na uwage zasluguje takze 4 lekkokonna bateria ktora dowodzi 37 letni major Jozef Bem.


    [​IMG]


    Na wysokosci Jeruzala obie kolumny rozdzielily sie. Kolumna Chrzanowskiego skrecila w kierunku Lukowa, pozostawiajac Pradzynskiego samego, coraz bardziej odseparowanego od wlasnych sil. Jego pulki kierowaly sie obecnie na Wodyn brnac w coraz ciemniejszych lasach. Z kazda godzina marszu pulkownik staje sie coraz bardziej milczacy i nerwowy. Niewielu oficerow jest swiadomych niebezpieczenstw czychajacych na ich kolumne. Obecnie wbijaja sie klinem miedzy Rosyjskie formacje i jesli ktorys ze szpiegow popelnil blad, zle odczytal marsze, albo po prostu wrogi patrol ich zaskoczy owe oba bloki zewra sie doprowadzajac do zniszczenia calego korpusu. Jeszcze 15 kwietnia okolo godziny 19 dochodzi do pierwszej utarczki. Pluton mazurow idacy na czele kolumny w okolicach Wodynia dostaje sie pod ogien karabinowy Huzarow. Dowodca Polskiej kawalerii czujac za swoimi plecami sile korpusu po chwili zastanowienia rzuca sie na przeciwnika w mgnieniu oka zagarniajac jego czaty a nastepnie napadajac na sam szwadron. Z zeznan zagarnietych jencow Pradzynski wywiaduje sie, ze na poludnie od Wodynia w okolicach Seroczyna i Kolodziadzem stacjonuje dywizja jazdy generala Siversa. Wydaje sie, ze wyprawa przez Kostrzyn pod Zebrakiem jest niemozliwa ze wzgledu na oddzialy Rosyjskie. Z drugiej strony nie ma ich pod Domanicami. Z tego tez powodu o swicie 6 kwietnia wyrusza w kierunku Trzciniec - Domanice.


    [​IMG]


    Po dotarciu do mostu i grobli na Trzcincu okazuje sie, ze ta jest niezdatna do przejscia 10 tysiecy zolnierzy. Naprawy beda wymagac czasu, w ktorym oddzial moze zostac w kazdej chwili zagarniety. Z raportow chlopow mozna wywnioskowac ze pare kilometrow dalej w Domanicach kwateruje oddzial kawalerii prawdopodobnie w sile kilkuset zolnierzy. Do ataku na nich wybrany zostaje pulkownik Mycielski z 2 Pulku Ulanow. Przy rozmowie Pradzynski zartem zaznacza, ze ofiaruje mu ta jazde na sniadanie. Chwile pozniej do wyprawy dolacza sie takze general Kicki ze swoim sztabem. Juz kilkadziesiat minut pozniej, wychodzaca z lasu jazda Polska zauwaza garsc kawalerzystow Rosyjskich. Artyleria idaca zaraz za czolem kolumny zostaje szybko odprzodkowana i rozpoczyna sie ostrzal. Zolnierze Ci zostaja szybko zmuszeni do wycofania sie. Jednak chwile pozniej z przeciwleglej strony wylaniaja sie w szyku bojowym szwadrony przeciwnika. Widac sposrod nich huzarow w szarych i czarnych dolmanach a takze ulanow z czerewono bialymi proporczykami. Z samej wsi widac kolejne kolumny kierujace sie w strone pulku. Zaskakuje to Kickiego, ale ten doswiadczony dowodca swiadom niemoznosci wycofania sie szybko postanawia bronic pozycji oczekujac wsparcia. W drodze jest juz bateria majora Bema, na piechote jednak trzeba bedzie poczekac. W czasie gdy dziala rozprzodkowane zostaja na niewielkim wzniesieniu general Sivers dowodzacy blisko 2400 zolnierzami postanawia uderzyc. Jest to o tyle trudne, ze pole bitwy nie pozwala na wykorzystanie calosci sil. Co gorsza dotrzec na nie mozna jedynie przez droge przez wies. Ogrodzona plotkami staje sie ona wielkiem niebepzieczenstwem dla maszerujacych nia wojsk.


    [​IMG]


    Nagle slychac odglos trabek, to oddzialy Rosyjskich ulanow ruszaja do oskrzydlenia. Ich zolnierze wypuszczaja z rak lance, ktore obecnie zwisaja na rzemieniach z plecow i w rece chwytaja pistolety i karabiny. W centrum w plutonach widac goraczkowa organizacje. Oficerowie co rusz przejezdzaja przed czolem oddzialow wydajac ostatnie polecenia i mobilizujac zolnierzy. Poprawiane sa kulbaki, dopinane mocniej czapki, skracane cugle. W koncu ponownie odzywaja sie trabki, po czym cala linia Rosyjska rusza stepa, aby w krotkim czasie przejsc w galop. Kieruja sie glownie na bialych ulanow podczas gdy niewielka grupa odchodzi w kierunku dzial.
    Doswiadczony general Kicki jedzie w kierunku przeciwnika zaledwie stepa. Dzieki temu jest w stanie bez problemow utrzymac formacje i nie meczy koni. Taki manewr jest mozliwy tylko z bardzo doswiadczonym wojskiem. Inny nie wytrzymalby zapewne presji i widzac ped przeciwnika uciekl natychmiast z pola bitwy. Slychac potezny glos: “naprzod stepo marsz” Po czym jezdzcy spokojnie zaczeli schodzic z pagorka jednoczesnie zwracajac prawe skrzydlo naprzod. Przy tym manewrze front pokrzywil sie nieco i zafalowal. Major obrocil sie tylko i zawolal: “Milion djablow zjedliscie! Wolno! Wolno! Pysk przetne temu, ktory sie bedzie rwal!” Gdy do przeciwnika pozostaje zaledwie 50 metrow, Rosjanie widzac spokoj przeciwnika, zaczynaja chwiac sie w swojej pewnosci. Ich linia coraz bardziej sie wykreca a co poniektorzy kawalerzysci w ogole zatrzymuja. Wyczuwajac ta sytuacje General krzyczy: “Do ataku Bron!” i wszystkie lance pochylaja sie w pul ucha konskiego a oddzial idzie w galop.


    [​IMG]


    Obie grupy pedza na siebie w pelnej predkosci, jesli zadna zgrup nie wycofa sie to dojdzie do poteznego uderzenia. Jednak tym razem nikt nie chce oddac pola i pedzi na zlamanie karku przed siebie. Doslownie na pare krokow przed zderzeniem jak na zawolanie obie linie zatrzymuja sie i tylko co odwazniejsi wskakuja miedzy przeciwnikow. Szyki mieszaja sie i dochodzi do osamotnionych walk pojedynczych grup zolnierzy. Mycelski wysforowawszy sie do przodu zostaje osaczonyh przez huzarow i juz nawet jeden z nich od tylu go chwyta. Slyszac jednak Rosyjska mowe (“Puskaj, Durak!”) i mundur podobny puszcza dajac mu okazje do ucieczki. Jedni gonia drugich tylko po to zeby wspasc po chwili na trzecich raz trzeba sie bronic przed lanca by po chwili unikac pistoletu albo szabli. Grupy oddzielaja sie, ale tylko po to zeby po chwili polaczyc ponownie. W tym samym czasie lewe skrzydlo Rosyjskie uderza na baterie. Kawalerzysci w pelnym pedzie staraja sie jak najszybciej dopasc przeciwnika. Byc moze uda sie to zrobic bez strat. Juz maja zaledwie pareset metrow do nich gdy Polscy artylerzysci przykladaja lonty i przed Rosjanami wybuchaja puszki kartaczy. Male pociski, ktore z tych puszek wylatuja sprawiaja morderczy efekt na napastnikach. Jednak zanim zdolaja sie oni zebrac na nowo z boku slychac odglos trabek. Zza wzgorza wylaniaja sie kolejni biali ulani uderzajac niespodziewanie od skrzydla. Nie ma czasu na zmiane frontu i oddzial idzie szybko w rozsypke.


    [​IMG]


    Decyzja o wykorzystaniu zaledwie polowy sil w pierwszym rzucie, mimo duzej przewagi Rosjan okazala sie skuteczna i drugi atak przyniosl spodziewane efekty. Niestety obecnie wszystkie szwadrony pomieszane braly udzial w walkach i nie pozostala generalowi zadna rezerwa gotowa do odparcia nowych sil wychodzacych obecnie z wsi. Widzac to Kicki zbiera swoich sztabowcow, oraz pozostalych ulanow bedacych w okolicy i rusza bezposrednio na wies. Krzyczac po Rosyjsku, sama odwaga powoduje zamieszanie wsrod kawalerzystow ktorzy uciekaja w zabudowania chlopskie, gdzie zsiadaja z koni i poddaja sie. Po przedarciu sie przez zabudowania okazuje sie, ze w miedzyczasie Sivers wycofal sie z reszta swojej dywizji w strone Siedlec. Sam Kicki wraca z powrotem do swoich szwadronow, ktore nadal tocza walke z przewazajacym przecinwikiem. Chaos walki udaje sie w koncu opanowac i dajac sygnal trabkami zbiera na nowo oddzialy. Pozwala to ponownie uderzyc na Rosjan pelna sila. Od strony Trzcinca pojawiaja sie w koncu dlugo wyczekiwane dziala Bema wsparte batalionami piechoty. To Pradzynski nadchodzi z cala kolumna, zaniepokojony walkami. Chwile pozniej wspolnie ogladaja pobojowisko. Ponad 200 jencow, 150 wzietych koni, kilkudziesieciu zabitych i wielu rozproszonych - daje to pelna skale zwyciestwa nielicznych Polakow. Dopiero z zeznan jencow okazuje sie, ze fatalny stan zaopatrzenai armii Rosyjskiej, oraz duza liczba chorych zmusily Dybicza do wycofania sie znad Wisly nad Muchawiec. Z tego tez powodu resztki korpusu Rosena i dywizja Siversa kierowaly sie bezposrendio na Siedlce stanowiac flanke armii. Pradzynski swoim manewrem nieswiadomie poruszal sie rownolegle do sil przeciwnika.


    [​IMG]
     
  16. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 10


    [​IMG]


    List Zygmunta Krasinskiego 14.05 ’31
    "1831, Genewa 14 maja
    Kochany Ojcze!
    14 maja odebrałem w Genewie list kochanego Papy oblałem go moimi łzami; w niepewności dotąd czekałem co dzień na wiadomości od Niego i co dzień omylony w nadziei, smutniałem bardziej. Dzięki Bogu, żem wyszedł z tego stanu niepewności. Pyta mi się kochany Papa, com robił od 16 decembra
    (prawdopodobnie tego dnia Zygmunt odpowiedział generałowi na jego kartkę z Warszawy). Ten czas przeszedł mi na ciągłej gorączce, na ciągłym wyczekiwaniu, na
    ciągłych boleściach wszelkiego rodzaju. Rzym, Florencja, Genua, Mediolan przeszły mi przed oczyma jak kartki książki, którą się czyta nie myśląc o niej. Myślałem wciąż o drogiej Polsce i o drogim Ojcu. 25 marca przyjechałem z panem Jakubowskim do Genewy i odtąd tu przebywam czekając zawsze na listy od Papy. Teraz kiedy ten list nadszedł, kiedy w nim czytałem wyrażoną wolę Papy, będę prosił o posłuchanie, o uwagę, o pobłażanie synowi, o miłosierdzie, miłość i błogosławieństwo.
    Nie może wątpić kochany Papa, że go kocham więcej od wszystkich ludzi, żem gotów dla niego poświęcić wszystkie związki, czego mu dowód dałem przeszłego roku (zrywając z Henrietą Willan), ale też nie wątpi mój Ojciec, żem jest Jego synem, wnukiem biskupa Adama*
    (* Biskup Kamieniecki Adam Krasiński [1714-1800], jeden z twórców i przywódców konfederacji barskiej był stryjecznym pradziadkiem Zygmunta.) i Polakiem. Pisałem w liście do Królestwa do Papy (list ten, niestety nie dochował się), że nienawidzę ludzi, którzy przeciw niemu powstali w Warszawie, alem pisał zarazem, że kocham Polskę i że kiedy jej sprawa narodową się stanie, nic mnie powstrzymać nie zdoła. To samo powtarzam dzisiaj.
    Nasz wiek jest wiekiem poświęceń i pokuty. Ofiarę z siebie uczynić jest obowiązkiem świętym, od Boga nakazanym. Odpadły z moich oczu wszystkie złudzenia młodości, nadzieje dni świetnych ziemskiego szczęścia. Nigdy szczęśliwy się nie czułem, od kiedy zapamiętałem, że żyję; nie byłem szczęśliwy w kochaniu, w tym co szczęście młodości dla innych do najwyższego stopnia podnosi, i nadal też sobie żadnego szczęścia nie wróżę, nie rokuję. Wiem również, że chwała wyżebrana u ludzi kończy się na krzykach kilku, a potem na niczym. Dawniej marzyłem o niej. Teraz jej już sobie nie obiecuję, ale tkwi mi w głębi duszy, żem powinien dokonać świętego obowiązku, od którego nikt na ziemi uwolnić się nie może. Są takie obowiązki na świecie, które jedne tylko środkują między stworzeniem a Stwórcą, nie przypuszczając między nich trzeciej osoby.
    Takim obowiązkiem jest służenie ojczyźnie. Drogi Papa mi pisze, bym podróżował, uczył się, kształcił i bywał po towarzystwach. Trudno by mi to przyszło do wykonania w stanie, w którym jestem. Cierpienia wjadły się głęboko w moje serce, nieprzerwaną mam gorączkę; czasem czuję, że mi się mózg przewraca, dni moich i nocy nikomu nie życzę. Czytać, pisać mi nie sposób, ledwo dokończyć mogę zaczętej rozmowy, a potem podróżować, włóczyć się między cudzoziemców, kiedy w tamtej stronie Europy mój Ojciec nieszczęściami przywalony, moja Babka w smutku lada ostatka dociąga, a moi rodacy walczą, by zginąć lub zwyciężyć - jest rzeczą nie tylko niepodobną do uskutecznienia, ale wołającą co chwila
    rumieniec wstydu na moje lica.
    I któż ze mną zechce pomówić? kto rękę ścisnąć? kto się zapoznać? kiedy się dowie, żem Polakiem podróżującym dla zabawy i nauki w czasie, kiedy Polacy co dzień giną w Polsce! Takiego stanu znieść nie mogę, cząstkami umieram co dzień. Przez Boga! lepiej by było od razu umrzeć i nie męczyć się tyle! Ale są to przyczyny mniej więcej egoistyczne, bo można zrobić ofiarę z siebie i wstyd znosić przez poświęcenie. Takiej ofiary podjąć się gotów jestem, choć wiem co by z niej po kilku miesiącach wynikło: śmierć lub szaleństwo. Lecz nie o to idzie. Wracam teraz do tego, com wzwyż powiedział,
    do obowiązku świętego, który góruje nad wszystkimi inszymi i który mnie woła do Polski, między szeregi moich braci.
    Teraz nadchodzi dla mnie uroczysta chwila. Zmuszony jestem powiedzieć Ojcu, którego kocham i kochałem zawsze nade wszystko, że pójdę przeciw Jego woli, że będę się starał do Polski wrócić, że to jedynym od dzisiaj staje się celem wszystkich moich myśli i działań.
    Ojcze drogi, niechaj Bóg mnie sądzi, a Ty nie odmów mi swojego błogosławieństwa. Pan Jakubowski, któremu to oświadczyłem, powiedział mi, że wszelkimi sposobami będzie się starał mnie zatrzymać. Szanuję go tym bardziej, bo pełni swój obowiązek: muszę więc wejść w walkę z człowiekiem, który od dwóch lat codziennie daje mi dowody przywiązania.
    Los mój pełny jest goryczy, ale w Bogu ufam; On mylić się nie może, bo ma całą wieczność za wydział swojej sprawiedliwości. W tych dniach będę się starał dostać do Paryża, a stamtąd jak najprędzej do Warszawy. Z każdego miejsca, z którego będę mógł, będę pisał do Papy. Stało się. Czuję jeszcze na twarzy łzy Ojca żegnającego mnie w
    Błoniu; serce moje rozdarte ze wszystkich stron, gdzie tylko się obejrzę, widzę przyszłość czarną. Jakże mam ten list zakończyć? Cóż mam powiedzieć dalej? Dziwno, że mi pióro nie wypada z ręki. Na kolanach wspominając obraz Matki mojej, której śmierć po dziesiąty raz obchodziłem miesiąc temu w Genewie, błagam mego Ojca o przebaczenie i błogosławieństwo. Cierpienia, które sprawię jeszcze, odbiją się w mojej duszy, już ich ciężar dźwigam na
    sumieniu.
    Źle mi jest, o, źle! Kiedy wspominam na Ojca, drżę cały i cofam się przed przedsięwzięciem, ale kiedy Polska mi na myśli staje, znowu sił mi przybywa, znowu przypominam sobie, że dzieckiem nieraz przysięgałem przed drogim Papą, że ją zawsze kochać będę. Dotrzymam przysięgi. Błagam o przebaczenie i błogosławieństwo. Bóg w nieskończonym miłosierdziu dozwoli, bym kiedyś to błogosławieństwo u stóp Ojca odebrał. Ojcze drogi! nie odwróć lica od syna. Wierzę mocno, że robię to, com powinien; przebacz mi. Ten, co na krzyżu umierał, w chwili zgonu przebaczył mordercom. Proszę o przebaczenie i o błogosławieństwo, a niech wielki cień biskupa Adama nade mną skrzydła swej opieki rozciągnie.
    Zyg. Krasiński".



    PS: ciekawy jestem reakcji Ojca na takie listy (takiej prywatnej wewnetrznej). Z jednej strony pelne patriotyzmu i checi poswiecenia a z drugiej infantylnosci i upartego dazenia do romantycznej smierci. Jak reagowal na to general Krasicki byly dowodca szwolazerow
     
    Ostatnia edycja: 23 Styczeń 2014
  17. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 14B


    [​IMG]


    Bitwa pod Iganiami

    Wojska Polskie kontynuowaly poscig za przeciwnikiem i okolo godziny 13 15 kwietnia wynurzyly sie w koncu z lasow na polanke na ktorej okolo 700 metrow dalej znajduje sie niewielkie wzniesienie. To wlasnie na nim na prawo znajduje sie wies Iganie. Przed nia stala obecnie rozwinieta linia huzarow. Na lewo od nich znajduje sie drugie wzniesienie z charakterystycznym wiatrakiem tutaj takze widac huzarow wspartych ulanami. Na prawo rownolegle do drogi Zelkow-Iganie z poludnia na polnoc plynie bagnista rzeczka Muchawiec. Na znajdujacym sie tutaj wzgorzu widac dlugie linie uporzadkowanych, gotowych do strzalu ciezkich armat rosyjskich. Za tymi wzgorzami widac szczyty wiez koscielnych - to zabudowania Siedlec.


    [​IMG]


    Polska Piechota kieruje sie na granice lasu i tam zamiera. Zolnierze maja za soba 30 kilometrow forsownego marszu w blocie i obecnie potrzebuja chwili odpoczynku. Przez blisko godzine Pradzynski ze sztabem lustruja dokladnie pozycje Rosyjskie. Wydaje sie ze wrog ma przewage ilosciowa, szczegolnie w kawalerii, oraz artyleryjska (Polacy maja tylko dziala lekkie). Boi sie, ze jego plan sie zalamuje i to przeciwnik moze osaczyc jego a nie on. Dopiero nadejscie kolumny Faziego wycofujacego sie znad Kostrzynia w koncu pobudza kwatermistrza do walki. Nie majac wiadomosci o marszu i miejscu pobytu glownych sil postanawia zagrac o najwyzsza stawke i zniszczyc Rosjan na drugim Brzegu rzeki. Jesli uda sie opanowac most sily wroga zostana rozdzielone na dwie czesci i ta na lewym brzegu znajdzie sie w Polskich rekach.
    Z tego tez powodu wyslane zostaja 2 bataliony 8ppl bezposrednio na most podczas gdy prawe skrzydlo cofniete jest do tylu. Dzieki temu byc moze uda sie nie sprowokowac do walki Siversa i postawic go przed faktem dokonanym. Tak wiec trzy bataliony 1ppl stanowiace to skrzydlo maja sie posuwac schodami w lewo w tyl oslaniajac tym samym 8ppl od ewentualnego uderzenia kawalerii.


    [​IMG]


    Juz chwile pozniej zza zarosli wylaniaja sie pierwsze sylwetki tyralierow. Niespiesznie posuwali sie oni do przodu wypatrujac kazdej nawet najmniejszej oznaki zagrozenia. Po nich po kolei zaczelo wylaniac sie 5 batalionow piechoty. Zolnierze ci mieli za zadanie przejsc zaledwie 700 metrow. Nastepne minuty i godziny mialy uswiadomic im, ze jest to najciezsze 700 metrow jakie kiedykolwiek przeszli. Rosjanie szybko orientuja sie w ataku i kieruja lufy swoich armat na kolumny piechoty. Ostrzal jest gesty i morderczy. Polska bateria Bema szybko reaguje na niego i rozpoczyna wlasny kontrostrzal baterii ustawionych w Iganiach. Niestety lekkie dziala Polskie maja gorszy zasieg i dalsze baterie pozycyjne strzelajace z rejonu Muchowca sa niezagrozone. Powoduje to, ze dzialonowi strzelaja jak na cwiczeniach. Po kazdym wystrzale wychodza przed baterie i spokojnie oceniaja celnosc swoich pociskow w razie potrzeby korygujac nastawienia armat. Co gorsza ich pociski po przejsciu przez kolumny wrogiej piechoty razily dalej ustawiona baterie. Najbardziej narazony na ostrzal 8pp zaczal odruchowo schodzic na lewo, majac nadzieje oslabienia tym samym ostrzalu. Niestety powoduje to pomieszanie szykow a nastepnie zatrzymanie natarcia. Zolnierze stojac tak w ciaglym ogniu, na nowo ustawiani przez oficerow zaczynaja sie chwiac a co poniektorzy nawet uciekac. Jednak dowodcom udaje sie opanowac sytuacje i po chwili bataliony dalej maszeruja naprzod.


    [​IMG]


    Z pozycji baterii Bema, ustawionej u podnurza wzniesienia w chroniacych je krzakach bylo bardzo slabo widac przeciwnika. Naturalny wal, ktory oddzialal ich powodowal, ze zza niego widac bylo tylko lufy i obloki dymu. Widzac to oficerowie proponuja przesuniecie dzial bardziej na lewo, co spotyka sie z odmowa dowodcy uznajacego to za polsrodek. Jednak nagle slychac z jego ust pewny rozkaz: "1 i 2 pluton “w nacieraniu zaprzodkuj”"
    Jezdni natychmiast znalezli sie przy dzialach aby w przeciagu paru sekund polaczyc lancuchami armaty z przodkami. Gniade konie na poczatku z oporem, a nastepnie coraz szybciej odwrocily dziala i pognaly do przodu. Jezdni slysza kolejna komende: “Naprzod! Stepa!” Niektorzy z nich niepewnie spogladaja na swojego dowodce majac nadzieje, ze po prostu zle zrozumieli rozkaz. Przeciez przed nimi znajduja sie tylko wrogie pozycje. Jakakolwiek probe protestu gasi Bem kolejnymi komendami ktore wprowadzaja polbaterie w klus i galop. Armaty podskakuja na nierownosciach to w lewo to w prawo i az dziw ze zadne z nich sie nie przewroca. Zaraz za nimi poruszaja sie ulani zajmujacy sie oslona zolnierzy Bema. Z tylu pozostaje reszta polbateri ktora obecnie prowadzi ostrzal oslonowy. Szczesliwie w koncu dziala Bema docieraja do wzniesienia i zostaja pospiesznie odprzodkowane. To teraz oni oslaniaja ruch reszty plutonow baterii w czasie relokacji.
    Pozycje duzo bardziej nadaja sie do prowadzenia ostrzalu, czego efektem jest szybkie uciszenie paru wrogich armat. Niestety takze Bem znajduje sie obecnie jak na dloni przed pozycjami Rosyjskimi, co oni skrzetnie wykorzystuja. Juz chwile pozniej wokol dzial widac rannych i zabitych zolnierzy w czarnych mundurach.


    [​IMG]


    Mimo to ostrzal jest prowadzony caly czas. Zreszta dowodcy nawet nie wydaja kolejnych komend. Zautomatyzowane ruchy dzialonowych, wycwiczone latami treningow nie wymagaly dodatkowych instrukcji. Nawet w ogniu nieprzyjacielskim wykonywane one sa bez zastanowienia. Kanonierzy zanurzaja namoczone wyciory wewnatrz lufy wygaszajac resztki ognia, plucien i sladow ladunku. Zaraz po jego wyciagnieciu drugi kanonier wprowadza pocisk, ktory dobijany jest tzw dobijakiem, czyli druga czescia wyciora. Jak tylko zakonczone sa te ruchy do dziala dopada celowniczy, ktory wprawnym ruchem dobija klin aby ustawic armate w kierunku przeciwnika. Pada komenda “Dzialo!” na ktora lontowniczy przybliza sie do armaty i “Pal!” gdy lont dotyka zapalu. Zanim ktokolwiek sie zorientuje ogien dostaje sie do komory i w kolo blyska ogien a dzialo odskakuje do tylu. Pada pospieszna komenda: “Nabijaj!” i wszystkie czynnosci zostaja ponowione.
    W Rosyjskim ogniu plutony topnieja zastraszajaco szybko. W trzecim plutonie Eklerskiego ocalal tylko dowodca i 2 kanonierow. On sam musi nabijac i strzelac z kazdego dziala. Zreszta dziala wykorzystane do granic bezpieczenstwa rozgrzewaja sie do tego stopnia, ze nie mozna do nich reki przylozyc. Jednak dzialania te przynosza efekt. Juz druga salwa zmusza armaty Rosyjskie stojace przed wsia do wycofania sie. Teraz kanonierzy Bema biora na cel chowajaca sie w zabudowaniach piechote.


    [​IMG]
     
  18. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 14C


    [​IMG]


    Bitwa pod Iganiami
    Wegierski i Karski widzac okazje jeszcze raz podrywaja swoich zolnierzy do ataku. W batalionach rozbrzmiewa: “Jeszcze Polska nie zginela” Do zabudowan wsi dopadaja jako pierwsi tyralierzy 8pp Zolnierze rozjuszeni potwornie duzymi stratami palaja teraz zadza zemsty. Teraz ich bataliony atakuja Rosjan ukrywajacych sie w zabudowaniach. W przeciagu kolejnych minut dzieki odwaznemu atakowi na bagnety udaje sie ich wypchnac ze wschodniej czesci wsi. Przy okazji Polacy zdobywaja 3 dziala, ktore pospiesznie zostaja odwrocone w kierunku wroga. Jest juz godzina 17 i walki trwaja od dobrych 2 godz. Zolnierze sa juz potwornie zmeczeni, a przeciwnik dysponuje nadal potezna przewaga. Rosen tymczasem czuwa i zauwaza ryzyko dla oddzialow na zachodnim brzegu Muchawca. Aby temu sie przeciwstawic wysyla bataliony 13 i 14 pulku jegrow zwane od prawie dziesieciu lat Lwami Warnenskimi. Wlasnie przybyli do korpusu z centrum kraju. Teraz pospiesznie podwojnym krokiem dlugimi kolumnami przekraczaja most. Z ich szarymi plaszczami i czarnymi czakami kontrastuje jaskrawa zielen kolnierzy. Docieraja oni do wsi w momencie gdy zolnierze 8pp oczyszczaja je z resztek przeciwnikow. Bataliony sa pomieszane, a po zabudowaniach biegaja grupy zolnierzy poszukujace przeciwnika. Zaskoczenie jest pelne. Mimo dzielnej walki, niezorganizowane oddzialy zostaja szybko zepchniete z powrotem a zagwozdzone dziala pozostawione na miejscu walk. Co gorsza z lasu na zachod od Igan wylaniaja sie kolejne kolumny wroga. To wlasnie general Fazim na czele czolowego batalionu wycofuje sie znad Kostrzynia i wlasnie w tym momencie wkracza na pole bitwy. Dowodca batalionu zajmujacego Swobode raportuje nadciaganie duzej kolumny z dzialami ktore przygotowuja sie do przeprawy. Co gorsza Bem informuje o prawie calkowitym wyczerpaniu amunicji armatniej.


    [​IMG]


    Cale to zamieszanie jakby wlalo nowe sily w Pradzynskiego. Rozkazuje on oddzialom we Swobodzie bronic sie do konca i chocby caly batalion mial byc wybity obrone przeprawy za wszelka cene. Jednoczesnie sciaga Boguslawskiego razem z jego zolnierzami pod Iganie. 8pp wycofuje sie caly czas i mimo, ze Kicki domaga sie posilkow nie zamierza go wesprzec chocby jednym zolnierzem. Rozkaz brzmi jednoznacznie: utrzymywac kontakt bojowy i ciagle wycofywanie sie. Teraz zwraca uwage na samych jegrow. Czesc z tyralier oderwala sie od glownych sil i obsadzila wies. Jednak glowna grupa porusza sie caly czas w pojedynczej kolumnie marszowej, takiej samej jaka stosowala w czasie przemarszu przez most. Nie ma tu podzialu na bataliony i szczegolnej formacji, po prostu jedna masa zolnierska. To daje okazje do kontrataku na flanke lub tyly. Bardzo zadowalajacym faktem bylo ze wrogie baterie znad Muchawca zamilkly prawie w calosci bojac sie ostrzelac wlasne kolumny. Niestety atak flankujacy wykonany silami 1 lub 5pp odbywalby sie na otwartym polu, przy ciaglych zmianach frontu co daloby Rosjanom wystarczajaco czasu na uformowanie kolumn bojowych. Szanse na przelamanie male a ryzyko duze.


    [​IMG]


    Tym razem general nie zamierza opierac sie na polsrodkach. Postanawia znow postawic wszystko na jedna karte i uderzyc na tyly Rosjan. Zdobycie Igan a nastepnie przejecie przepraw i natarcie na tyly jegrow diametralnie odwrociloby karty tej bitwy. Z tego tez powodu pospiesznie jedzie na swoje lewe skrzydlo gdzie stacjonuje general Gielgud ze swoimi 6 batalionami. Zolnierze uformowani w czworoboki narazie byli tylko widzami w tej bitwie. Teraz mialo sie to zmienic. Chwile pozniej slysza potezny glos generala Pradzynskiego: “Formuj kolumny do ataku!” Natychmiast boczne i tylnie plutony odlamuja sie wychodzac na flanki oddzialow czolowych. Gdy tylko manewr jest zakonczony slychac kolejna komende: “Naprzod, Marsz!” W czasie gdy na wzgorzu wiatrakowym pojawiaja sie bataliony Faziego, kolumny ruszaja juz do ataku. Dowodzacy prawym skrzydlem general Gielgud wsparty adiutantem Pradzynskiego Tomaszem Potockim, ktory zdazyl sie juz odznaczyc pod Dabem Wielkim, odbijaja razem z 3 batalionami w kierunku Igan a szczegolnie folwarku stojacego na jego wylotu. Folwark ten jesl kluczowa pozycja broniaca dostepu do wioski od zachodu. Jednoczesnie moze sluzyc do oslony glownego ataku. Sam kwatermistrz dowodzacy zolnierzami 5pp swiadom jest, ze to ostatnie rezerwy jakie rusza do walki. Od tej chwili przestaje byc dowodca grupy wydzielonej a zwyklym zolnierzem. Zdaza jeszcze wyslac szczegolowe polecenia do Kickiego, ktory jak najbardziej mial odciagnac jegrow od mostu i nastepnie rusza z zolnierzami.


    [​IMG]


    Kolumny zblizaja sie do Igan a bataliony coraz bardziej sciesniaja tworzac jednorodna linie. Nie widac z przodu tyralierow, na ktorych poslanie nie bylo czasu. Wsrod piechurow widac gurujacego nad mini jezdzca na siwym koniu, to wlasnie Pradzynski instruuje przy akompaniamencie werbli zolnierzy. Pokazuje szabla na prawo gdzie jegrzy posuwaja sie za 8pp a nastepnie na groble i most bardziej na lewo. “Dalej wiara, za mna zwawo, a zwlaszcza ani razu nie wystrzelic, a ja wam zareczam, ze te wszystkie kpy sa nasze” Wsrod weteranow spod Gdanska, Raszyna, Lipska i innych pol bitwy, ktorych w tym pulku, a szczegolnie w jego 3 batalionie jest duzo, sytuacja jest jasna. Jesli zdobeda most, to nikt zywy z Rosjan na druga strone rzeki nie przejdzie. Ale trzeba byc tam pierwszym, a do strzalu trzeba sie zatrzymac zaladowac, wymierzyc i wypalic. Co gorsza huk wystrzalu moze ostrzec Lwy Warnenskie. Weterani tlumacza to teraz mlodym poborowym, aby zaden z nich nie popelnil niepotrzebnego bledu. Zolnierze biegiem wpadaja do wsi wywracajac samym impetem plotki. Tyralierzy Rosyjscy zostaja w momencie wybici, nie spowalniajac ani na sekunde natarcia. Zolnierze ci, weterani konstantynowskiej szkoly, Ci ktorzy po okresie napoleonskim opuscili armie a takze swiezi poborowi - glownie chlopi panszczyzniani. Kazdy z nich ma w nogach dzis 30 km obciazeni wyladowanymi tornistrami a mimo to biegna tak ze sam kwatermistrz musi klusem jechac aby utrzymac tempo.


    [​IMG]


    Rosjanie w koncu orientuja sie w sytuacji i zawracaja ostatnie bataliony. Jegrzy formuja szybko linie obejmujaca 3 bataliony i oddaja salwe. Co zaskakujace Polacy nie odpowiadaja na nia. W koncu ich oficerowie rozumieja istote manerwu i biegiem puszczaja swoje kolumny w strone mostu. Teraz nastepuje istny wyscig dwoch nie walczacych ze soba kolumn, z ktorych kazda za cel obrala most. Wydaje sie, ze ten bieg Rosjanie wygraja, juz pierwsi z nich wchodza na most, gdy nagle z boku uderzaja na nich pelnym pedem Polacy. Rozciagnieci w biegu jegrzy nie sa w stanie odeprzec tego morderczego ataku. Kazdy z zolnierzy sam stara sobie kolba i bagnetem wyrobic przejscie w strone mostu. Tutaj jednak pokazuje sie przewaga w wyszkoleniu zolnierzy Polskch. Doswiadczeni zolnierze 3 batalionu zdobywaja wyrazna przewage nad Lwami Warnenskimi odcinajac ich czolo od reszty kolumny, ktora pozostaje na prawym brzegu rzeki.


    [​IMG]


    Zaskakuje kompletny brak reakcji Rosena. Nie posyla on na most ani jednego batalionu. Nie stara sie wesprzec jegrow, ani nastepnego ataku jaki przeprowadzaja jazda Siversa oraz bataliony Faziego. Pozwala im samotnie szarpac sie z Polakami, na ich pozycjach obronnych. Obecnie widac skladajacych bron jegrow z batalionow goniacych 8pp. Do ich porazki i upadku morale przyczynila sie w duzej mierze bateria lekkokonna Bema. Ten widzac poruszajaca sie mase Rosjan w przeciagu 10 minut pod ogniem przeciwnika przeprowadza tak skomplikowany manerw jak zmiana frontu baterii. Juz chwile pozniej obsypuja one masa kartaczy Rosjan. Naoczni swiadkowie pisza o zezi. Z tej masy wylania sie nagle oficer i zarzadza atak na baterie. Rusza za nim paru innych nawolujac zolnierzy do walki. Szybko jednak kolejna salwa kartaczy powoduje zamieszanie i oslabia atakujacych. Kolejni oficerowie padaja ranni i zabici i w koncu na polu bitwy pozostaje ten ostatni, ktory rozpoczal atak. Odwraca sie on spokojnie za siebie, zdziwiony brakiem krokow i widzi zabita i ranna mase zolnierska. Nie wplywa to jednak na oslabienie jego charakteru. Zatrzymuje sie spokojnie przed plutonem Jablonowskiego i wystawia mu jezyk, a nastepnie spokojnie odwraca i wraca niespiesznym marszem w strone wlasnej kolumny. Artylerzysta wsciekly tym pokazem determinacji wycelowywuje armaty swojego plutonu w dzielnego oficera i posyla mu salwe. Widac jak pociski wybuchaja w kolo i jak odlamki przeszywaja plaszcz wroga. Jednak nie powoduja zadnych powanzniejszych ran. Znow oficer ten zatrzymuje sie, klania w pas i wraca do niespiesznego marszu.


    [​IMG]


    Probe zdobycia mostu przeprowadzaja jeszcze Wolynski i Minski Pulk Piechoty wsparte resztkami kawalerii Siversa. Po odparciu ataku zolnierze ida w rozsypke i przez las oraz moczary probuja przedostac do swoich sil. Wiekszosc z nich tej nocy spotka smierc. Wieksze szczescie spotka straz tylnia kolumny Faziego, ktora zaalarmowana wycofuje sie i przeprawia pod Chodowem. Gdy zmrok zaczyna sie juz pojawiac, przybywa nagle wsparcie. Jest nim pulkownik Szydlowski na czele garsci krakusow na spienionych koniach. Jest on forpoczta korpusu Lubienskiego, ktora wyslana zostaje do wsparcia Pradzynskiego. Dopiero od niego kwatermistrz dowiaduje sie o rozpoczetych manewrach obu armii.


    [​IMG]
     
  19. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 11


    [​IMG]


    Post Scriptum Zygmunta Krasinskiego z 15.05 ’31
    Pan Jakubowski zamknął mi wszystkie drogi do wyjazdu (w tradycji rodzinnej Krasińskich zachowało się podanie, jakoby stary guwerner odebrał wychowankowi wszystkie pieniądze i o zamiarze jego samowolnego wyjazdu uprzedził policję szwajcarską). Mógłbym był ten list teraz podrzeć i drugi zupełnie inszy napisać, stosując się do okoliczności, alem obiecał papie, że nigdy z Nim udawać nie będę i że zawsze w największej ufności i szczerze będę pisał, co czuję. Myślę zawsze, że świętą dla mnie powinnością jest walczyć za Polskę. W pierwszym liście swoim kochany Papa mi pisze: >>Za pięć lub sześć miesięcy będziesz mógł mnie prosić o swój powrót, kiedy rzeczy pewniejszej barwy nabiorą<<. Te sześć miesięcy upływają. Rzeczy nabrały świętej, iż tak rzekę, barwy, bo narodowej. Teraz należy do Papy osądzenie mnie, należy przebaczenie lub kara, bom nigdy nie myślał ani chciał spod władzy ojcowskiej się wyłamywać. Jeśli jeszcze mój głos wart słuchania, jeśli w obrażonego Ojca sercu znajdzie choć jedno odbicie dla siebie, błagam o pozwolenie powrotu do ojczyzny. Gdybym mógł być obok Papy, gdybym gdziekolwiek na ziemi: czy w Ameryce, czy w Europie mógł umilić Mu życie, zasłaniać Go własnym ciałem, wtedy poświęcić Mu to życie byłoby szczęściem; ale na nic mu nie służę teraz, i Jemu na nic, i Polsce na nic; czymże jestem? Wszyscy moi przodkowie bili się za Polskę. Dlaczegóż mnie jednemu dostało się patrzyć na walkę i nie móc biec do niej?
    Darmo by tu było się rozwodzić wyliczając, co cierpię ten list pisząc, wiedząc co Papa o nim pomyśli, wiedząc, że on może do tylu nieszczęść jedno nieszczęście więcej przyniesie Ojcu, którego kocham, ale fais ce que tu dois advienne ce que pourra (rób co jest twoim obowiązkiem, przyjdzie co ma być). Czekać będę na odpowiedź Papy tak jak na Zbawiciela. Mam nadzieję, że w swojej litości raczy do prośby mojej się skłonić. W pokorze czekam na nią, w pokorze i żalu za winę, bo zawsze jest winą synowi powstawać na wolę Ojca. Jeden przypadek tylko mógł się na świecie zdarzyć, który mnie do tego przyprowadził. Los opłakany chciał, by właśnie ten przypadek się zdarzył. Żegnam kochanego Ojca, proszę Go, by przypomniał sobie moje dzieciństwo, kiedy w Jego pokoju igrałem przy kominku, a potem by wyrzekł o mnie. Życie moje, szczęście moje, spokojność moja są dla mnie ziarenkami piasku, jeśli je trzeba poświęcić dla Papy...
    Kochany, drogi Ojcze, zmiłuj się nade mną.

    Zyg. Kras.
    Odebrałem w tych dniach list od starego Kopakowskiego z Warszawy, który mnie donosi, że Babula była bardzo słaba, ale że teraz zupełnie zdrowa, jako też, iż pytającym odpowiada zawsze, że drogi Papa w Kleszczewku (majątek Krasuskich pod Gdańskiem)".
     
    Ostatnia edycja: 28 Styczeń 2014
  20. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 14D


    [​IMG]


    Zdobycie Siedlec
    Tymczasem feldmarszalek postanowil zniszczyc przygotowane wczesniej materialy do przeprawy wyruszyl z powrotem w kierunku na Siedlce aby polaczyc sie z korpusem Rosena (jeszcze nie wiedzial o jego calkowitym rozbiciu) i obronic swoje linie komunikacyjne. Z tego tez powodu wojska zostaly wyslane na Róze podczas gdy park artyleryjski na Luków. Widzac ten manewr general Chlopicki natychmiast zarzadzil alarm w swoich wojskach i postanowil sledzic pochod glownej armii. Nie planowaj jednak wielkiej bitwy swiadom, ze w przypadku porazki droga odwrotu pod Warszawe bylaby bardzo trudna. Forpoczta mial dowodzic bardzo doswiadczony general Kniaziewicz z jego 2DP. Glownodowodzacy liczyl, ze jego doswiadczenie nie pozwoli mu wpasc w ewentualna zastawiana przez Rosjan pulapke. W dniu bitwy pod Iganiami, kolumna Rosyjska maszerujaca z Zelechowa do Stoczka, spotkala Skarzynskiego z rezerwowa dywizja jazdy jego mocna postawa oraz swiadomosc nadciagania kolejnych sil zmusila do zmiany kierunku ich marszu bardziej na prawo przez Lipniak do Debia.


    [​IMG]


    Dopiero tutaj stanieto i przygotowano sie do oslony pozostalych kolumn udajacych sie duzo wiekszym lukiem przez Zelechow az do Lukowa. Mimo tej oslony udaje sie korpusowi Uminskiego zagarnac czesc oddzialow, ktore pogubily sie w odwrocie. Co wazniejsze udaje sie mu zagarnac duza liczbe taboru w tym co szczegolnie wazne amunicji i prowiantu, ktory stanowil ciagly problem dla Rosjan odkad wkroczyli do Krolestwa. Jakby tego bylo malo, przednie straze jego korpusu docieraja do Kocka, ktory stanowi drugi po Siedlcach sklad zapasow armii rosyjskiej. Nie majac szans obrony miasta, Polscy ulani wycofuja sie z zapasami w strone sil glownych. Wszystko czego nie udalo sie zabrac zostaje spalone tak aby wrog nie mogl ponownie go wykorzystac. Jednoczesnie, mimo ciaglego ryzyka stoczenia wielkiej bitwy na nieprzygotowanej pozycji Chlopicki postanawia wyslac korpus Lubienskiego w celu wsparcia dzialan Pradzynskiego. Szczesliwie, dzieki szybkiemu marszowi udaje sie oderwac od Rosjan i niezauwazenie przejsc pod Iganie gdzie staneli pod wieczor 15 kwietnia. Co prawda wojska przybywaja gdy juz bitwa jest praktycznie zakonczona, ale mimo zmeczenia general, widzac skale zwyciestwa, zarzadza poscig za wycofujacym, a czesciowo uciekajacym wrogiem.


    [​IMG]


    Trwa on przez cala noc i przynosi nadspodziewanie dobre rezultaty. Zlamane morale zolnierzy Korpusu Litewskiego wplywa na ich masowe poddawanie sie przy pierwszym kontakcie z ulanami. Dopiero pod samymi Siedlcami udaje sie Rosenowi opanowac panike i nawet rozpoczac planowanie obrony miasta. Gdy wydaje sie, ze panika zostaje opanowana, dochodzi do prawdziwej tragedii. Jeden z pulkow litewskich odpowiedzialny za obrone jednej z bram miejskich przechodzi na strone Polska wpuszczajac ulanow Lubienskiego do miasta. Zanim Rosen orientuje sie w sytuacji i podciaga swoje oddzialy zeby zatamowac wylom do miasta wkraczaja juz pierwsze bataliony piechoty Polskiej, ktore duzo skuteczniej stawiaja opor niz kawaleria. W miescie wybucha panika podsycana dodatkowo przez ludnosc miejscowa. Rosyjscy zolnierze zamiast walczyc ukrywaja sie po domach albo okolicznych lasach. Do konca dnia miasto, a co wazniejsze sklady armii rosyjskiej zostaja opanowane. Takze pozar, ktory Rosen poleca w koncu wzniecic zostaje uganoszy silami mieszkancow.


    [​IMG]


    Nie jest to jednak koniec walk, gdyz miasto stanowi obecnie najbardziej wysunieta na wschod placowke Armii Polskiej. Powoduje to zagrozenie jej odcieciem przez Rosena wspartego nowymi oddzialami, ktore wlasnie nadciagaja znad granicy. Z tego tez powodu Lubienski rozpoczyna transport wszelkich dobr w kierunku Warszawy, pozostawiajac w miescie nieduzy garnizon piechoty. Samemu kieruje sie bardziej na poludnie, gdzie nadciagaja glowne sily Rosyjskie. Wrocmy jednak do dzialan glownych armii. 16 kwietnia w godzinach popoludniowych znow daje o sobie znac general Skarzynski, ktory stanowiac forpoczte korpusu Chrzanowskiego nagle pojawia sie w okolicach Zelechowa.


    [​IMG]


    Jego 3 bataliony piechoty, 12 szwadronow kawalerii i 6 dzial wprowadza zamieszanie i panike w oddzialach generala Lopuchina, ktory bez walki oddaje miasto. Ten niespodziewany sukces postanawia wykorzystac Chlopicki, ktory zarzadza koncentracje wszystkich oddzialow wlasnie w tym jednym punkcie. Majac zabezpieczona polnoc z kierunku ktorej, zagrozic mogl tylko swiezo pobity Rosen jedynym problemem bylo ochrona lini komunikacyjnych od poludnia. Dobrej jakosci droga Ryki-Warszawa powodowala, ze w razie stocznia bitwy Dybicz mogl wyjsc na tyly Polskiej Armii i odciac ja od Pragi. Aby temu zapobiec do Gawrolina zostal odeslany korpus Uminskiego, ktory mial zabezpieczac tamta czesc frontu.
     
  21. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 12


    [​IMG]


    Listy Lubienskich z 18.04-11.05 ‘31
    "W obozie pod Boimiem, 18 kwietnia 1831
    Kochana Kostuniu. Wczoraj mieliśmy dzień bardzo czynny. Henryk przyjechał mnie odwiedzić z rana, ze swoją dobrocią i zwykłą serdecznością, dowiedział się, że miałem zmartwienia i wszystko opuścił, aby dzień ze mną spędzić. Zaraz po jego przyjeździe dają mnie znać, że nieprzyjaciel się cofa, każę go razić armatami i dostaję rozkaz od Naczelnego Wodza, gonić za nieprzyjacielem. Bogu dzięki tylko z wielką przezornością to czynię, bo dalszy rozwój wypadków dowodzi, że nieprzyjaciel tylko udawał, ażeby nas za sobą pociągnąć, i zaraz ukazał się w wielkiej liczbie. Miałem tylko 9 ludzi zabitych i rannych, byliśmy pod bronią przez cały dzień i noc. Musiałem odesłać prędzej Henryka, ażeby przez niego przesłać ważny raport do Naczelnego Wodza, tak że prawie z nim się nie pożegnałem, i rozmawiałem z nim tylko o publicznych sprawach,
    mianowicie tych, w których jego działalność odgrywa tak poważną rolę. Tak jak ja i on ma nadzieję tylko w Bogu. Bo wszystkie rachuby rozumu, roztropności ludzkiej są przeciwko nam [...] Czas jest bardzo niezdrowy, mamy dużo wypadków diaryj i febry [...] Ale cholera morbus, którą nas straszyli, jeszcze pomiędzy nami się nie ukazała lub przynajmniej jest bardzo słabą, przedsięwziąłem wszystkie środki ostrożności w moim korpusie przeciwko niej i zdaje mi się, że dużo zdziałałem..."


    "W obozie pod Kałuszynem 5 maja 1831
    Kochana Kostuniu. Nieprzyjaciel nas atakował wczoraj, cały dzień zeszedł nam na rozmaitych poruszeniach, w nocy budzono mnie ze 30 razy, tak że jestem porządnie zmęczony. Dzisiaj rano dostaję raport, że nieprzyjaciel cofnął się podczas nocy, a zatem nowy taniec rozpoczniemy".


    "W obozie pod Kałuszynem 11 Maja 1831
    Kochana Kostuniu. Od pewnego czasu mamy szkaradny deszcz i zimno nieznośne. Od wczoraj dopiero mam strzechę nad głową nieprzepuszczalną, do której wiatr się nie dostaje, bo ją obłożyli korą z drzew. Razem z Generałem Milbergiem* w niej nocuję, ale mam nadzieję otrzymać z Warszawy namiot żołnierski, to będzie najwygodniej, bo wszędzie można go rozpiąć, ale niestety są małe i najwyżej trzy osoby mogą pod nimi się pomieścić. Spieszę się, bo konie Henryka, które przywiozły Bernarda (szwagier Henryka Łubieńskiego Bernard Potocki był adiutantem generała) wracają do Warszawy. Felix (syn Piotra Łubieńskiego) jest w Warszawie, gdzie się ekwipuje, ażeby wstąpić do 5-go strzelców pod pułkownikiem Zielonką. Zresztą żyjemy w oczekiwaniu wypadków, nie śmiejąc podnieść kurtyny, zakrywającej nam przyszłość".


    "W obozie pod Kałuszynem
    11 Maja 1831,
    Kochany Dziaduniu. Bardzo jesteśmy niespokojni o Dwernickiego. Wiadomości najprzeciwniejsze nas dochodzą; sądzą, że nie powinien był dać się rozbroić, a jeśli się do tego zobowiązał, wojsko skłonić do zbuntowania się niby to przeciw niemu, i do przerznięcia się do Polski. Zdaje mi się jednak, że to zupełnie od miejscowości i okoliczności zależało, o których sądzić nie możemy. Bez wątpienia Dwernicki nie ujdzie nagany, że się nazbyt daleko zapędził bez rozwagi. Jakkolwiek cios ten na nas zesłała Opatrzność, nadziei tracić nam nie wypada, gdyż jeśli Ojczyzna ma być nagrodą poświęceń naszych, to nie tak łatwo do tej nagrody prawa sobie rościć możemy. Smucą mnie tylko Łuszczewscy (rodzina spowinowacona z klanem Łubieńskich) jeśli Pan Michał był przy Dwernickim, a teraz wygnany do Morawicy, gdzie mniej wygnanie jak niemożność usłużenia Ojczyźnie w tak ważnych okolicznościach dolegać go musi".


    Generał uzupełnił refleksje siostrzeńca krótkim dopiskiem: "Parę tylko słów dopisuję, żeby ucałować rączki Kochanego Ojca, lękam się, żeby nieszczęśliwe zdarzenie Dwernickiego nie było początkiem końca**".


    * - Generał brygady Henryk Otton Milberg, dawny szef sztabu i totumfacki generała Wincentego Krasińskiego, dowodził w powstaniu 4. dywizją piechoty, w początkach maja 1831 pełnił rolę łącznika między generałem Łubieńskim a główną kwaterą
    ** - chodzi o opisywana przeze mnie wczesniej kampanie Dwernickiego
     
    Ostatnia edycja: 1 Luty 2014
  22. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 14E


    [​IMG]


    Ostatni akord pierwszej kampanii
    O czym nie wiedziano jeszcze, Rosyjska Armia dowodzil obecnie general Karl Wilhelm von Toll. Bylo to zwiazane z atakiem cholery ktora obecnie bardziej niszczyla ta armie niz Polskie kule. Jedna z ofiar tej choroby byl sam feldmarszalek Dybicz ktory trapiony myslami o nieudanej kampanii, wycienczony i niespokojny bardzo silnie chorowal. Wsrod zolnierzy rozprzestrzeniala sie plotka, ze to Polacy podtruwaja studnie, lecz bardziej prawdopodobna jest wersja, ze chorobe przyniosly ostatnie posilki jakie nadciagnely do armii z Rosji. Sytuacje pogarszalo tylko skomasowanie armii w dorzeczu trzech rzek, gdzie problemy z aprowizacja tylko sie pogarszaly. To ze wzgledu na nie glownie, postanowiono przesunac sie blizej Siedlec i stamtad po uzupelnieniu zapasow przeprowadzic przeprawe. Zbieglo sie to w czasie z Polskim wypadem na trasie brzeskiej. Obecnie Toll mial powazne problemy z ustaleniem najlepszego planu. Porazka Rosena i stracenie zapasow w Siedlcach oraz Kocku powaznie zagrozily zaopatrzeniu ktore armia miala obecnie na zaledwie 2-3 dni walk.


    [​IMG]


    Z tego tez powodu pospiesznie odwolano zakaz sciagania od pobliskiej ludnosci zywnosci. Niestety jak pokazaly nastepne dni, taki sposob zywienia oddzialow byl juz stosowany od dluzszego czasu i obecnie caly region byl bardzo wyniszczony. Z tego tez powodu pomysl przejscia Wisly i naglego ataku na niebroniona Warszawe szybko upadl. Zreszta Toll wcale nie byl pewien czy uda mu sie oderwac od wroga niepostrzezenie i zdobyc miasto zanim Polacy zdolaja wrocic przez Prage i Modlin. Druga opcja byl atak w kierunku Minsk - Wiazowna jednak wiazal sie on z uderzeniem na glowna Armie Polska skoncentrowana i gotowa do walki. Co gorsze zwyciestwo nie dawalo zadnej pewnosci zniszczenia wroga, ktory mogl po prostu wycofac sie po liniach wewnetrznych do Pragi. Trzecia opcja bylo prowadzenie obrony statycznej, ktora jednak z racji wspomnianych juz problemow z aprowizacja niemozliwa.


    [​IMG]


    Z tego tez powodu pozostawalo mu tylko wycofac sie, czego z kolei staral sie uniknac ze wzgledow na morale i ewentualna wscieklosc cara. Analizujac jednak dopuszczalne opcje bral pod uwage cofanie sie za Wieprz, czym pewnie przyczynilby sie do zniszczenia korpusu Rosena, a byc moze takze nadciagajacego Pahlena. Co gorsza z marszu oddawalby Polakom wojewodztwo podlaskie. Druga opcja w ktorej kierunku sie sklanial byl dalszy marsz na Kock i Siedlce. Byl to ryzykowny manewr gdyz Polacy na pewno sprobowaliby jakiegos uderzenia flankujacego, za to Armia utrzymalaby jednosc i odpadlo by ryzyko utraty dwoch korpusow. Analizujac sytuacje general Toll zmuszony byl takze przegladnac raporty o dotychczasowych stratach jego armii. Pierwszy Korpus Pahlena ktory dopiero docieral do glownego teatru walk mial nadspodziewanie duze braki. Cholera, ktora mocno dala mu sie we znaki w czasie marszu, oraz Polskie powstancze wypady uszczuplily go o 37% piechoty oraz 10% jazdy. Straty korpusu Gwardii Szachowskiego mimo tak powaznej porazki zebraly sie w 18% piechoty.


    [​IMG]


    Szczesliwie duza czesc zolnierzy ze wzgledu na slaby poscig Polakow zdolala powrocic do korpusu. Nieszczesny Korpus LItewski (razem z brygada Grenadierow Litewskich) mialy prawie 70% strat w piechocie i co gorsza az 39% w jezdzie. Fakt, ze duza czesc litwinow poddawala sie szybko doprowadzily do wscieklosci Cara i spowodowaly usuniecie korpusu z ewidencji Armii. Zolnierze ktorzy w nim pozostawali, razem z nadciagajacymi rezerwami mieli zostac na nowo uformowani wewnatrz VI korpusu. Takze pulki litewskie zhanbione utrata sztandarow, zostaly rozformowane a zolnierze uzupelnili pozostale oddzialy. III Korpus Kawalerii Wittego mial 18% strat natomiast V korpus Kreutza zamykal sie w 31% Co zaskakujace korpus Gwardii Ksiecia Konstantego nie dosc, ze nie zaliczyl zadnych powaznych strat to jeszcze w czasie walk powiekszyl sie o jednostki rezerwowe.


    [​IMG]


    Ruch Armi Rosyjskiej rozpoczyna sie o swicie 17 kwietnia jednak bliskosc wroga, potrzeba marszu szerokim lukiem po bardzo zniszczonych drogach powoduje, ze 80 km zolnierze pokonuja w ponad tydzien. Szczegolnie uciazliwe sa dzialania ulanow Lubienskiego, ktorzy niszcza kazda mozliwa przeprawe na trasie. Straty marszowe sa dodatkowo potegowane wypadami drugiego korpusu kawalerii Uminskiego, ktora odwaznie “podgryzuje” straz tylna i flanki. Sam Lubienski swiadom celu marszu Tolla jeszcze 22 kwietnia opuszcza Siedlce, ktore trzy dni pozniej na nowo zostaja opanowane przez Rosjan. Nowy tymczasowy glownodowodzacy jest zaszokowany poziomem strat i brakiem zapsow jakie uszczuplaja jego armie. Planowana obrona lini Kock - Siedlce obecnie stawala sie niemozliwa do wypelnienia i pozostawalo cofac sie dalej w kierunku Brzescia i Kowla. Jedynym plusem jaki Toll zauwazyl byl kompletny brak inicjatywy glownej armii Polskiej. Szczesliwie dla niego Chlopicki swiadom byl kompletnego wyczerpania jego zolnierzy. Nie zamierzal ryzykowac calej kampani w pogoni za nadal silnym wrogiem.


    [​IMG]


    Jak wynikalo z analizy sztabu z dnia 16.04 zagrozenie na flankach zmuszalo do utrzymania silnych oddzialow oslonowych na Litwie, Modlinie, Zamosciu i Lublinie (razem 29k bagnetow, 6k szabel i 30 dzial). Uszczuplalo to powaznie mozliwosci armii ktora obecnie nie byla w stanie wystawic do bitwy wiecej niz 28k piechoty w 39 batalionach, 13,5k szabel w 70 szwadronach oraz 140 dzial. Jednoczesnie wg tej samej analizy Dybicz/Toll posiadal w glownej armii 37k bagnetow w 58 batalionach, 9k szabel i 140 dzial. Co prawda odzialy byly bardzo rozciagniete ale w przeciagu 1-2 dni mozna bylo je szybko zebrac. Podlaskie ugrupowanie czyli Korpus Rosena, Grenadierzy i II KP Pahlena mozna bylo oszacowac na ok 20k piechoty, 5k szabel i 50 dzial. Trzecie ugrupowanie tzw lubelskie to glownie korpus Witte’a, Kreutza i rezerwy XXV DP miescily sie w 11k bagnetow, prawe 4k szabel i 50 dzialach. Byly one jednak zbytnio oddalone od Wieprza aby obecnie stanowic ryzyko dla glownej armii. Ostatnim ugrupowaniem dzialajacym na terenie Narewskim jest korpus Sackena i Gwardia 20k bagnetow, 6k szabel i 90 dzial.


    [​IMG]


    Na tylach pozostawala I Armia Tolstoja dzialajaca na granicy Wolynia, Podola i Ukrainy, nowoformowanej Armii Rezerwowej, 10 tysiecznego korpusu (ze 130 dzialami) na Bialorusi oraz 17k (ze 136 dzialami) na Litwie i Suwalszczyznie. General Toll po zatrzymaniu sie na pare dni na wysokosci Siedlec-Kocka postanawia jeszcze przed koncem kwietnia kontynuowac marsz i 10 maja w koncu pojawia sie w Brzesciu. Tutaj dopiero na powaznie przeprowadza na nowo organizacje armii. Jej Poludniowa flanke, oparta o Wolyn a w szczegolnosci Kovel, stanowily korpusy Ruthigera, Dawidowa oraz Kreutza w sile 25k zolnierzy. Druga czesc, rozlozona na calej granicy bialoruskiej, skladala sie (poza Armia Glowna) z korpusow Rosena, Sackena, Gwardii, II KP oraz rezerw ktore lacznie dawaly ok 80k zolnierzy. Kazda inna jednostka zostala wyslana do tlumienia powstania na Litwie. Polacy, pod przewodnictwem Chlopickiego mieli w tym czasie duzy problem do rozwiazania. Nikt w dowodztwie nie przewidywal uprzednio tak pomyslnego rozwoju sytuacji i sztab nie byl przygotowany na to.


    [​IMG]


    Zolnierze glownej Armii powoli odzyskiwali sily na pozycjach wokol Warszawy, podczas gdy zadaniem oslony granicy zajmowaly sie dwa korpusy kawalerii oraz korpus rezerwowy. Wszystkie trzy jednostki mialy unikac walki i zajmowac sie glownie zadaniami wywiadowczymi. To wlasnie do nich wydzielono w korpusach pulki nowej jazdy utworzone w czesci z oddzialow partyzanckich. W ten sposob general Pradzynski (awansowany za ostatnia ofensywe przez samego Chlopickiego) staral sie poprawic zdolnosci zwiadowcze polskiej jazdy, do ktorej stare pulki nie byly szkolone. Sam glownodowodzacy nie wierzyl w wycofanie Rosjan, spodziewal sie, ze jest to tymczasowe dzialania spowodowane oczekiwaniem na nowego glownodowodzacego. Dopiero raporty nadchodzace przez caly okres maja uzmyslowily oficerom caly ogrom problemow, szczegolnie aprowizacyjnych w Armii Rosyjskiej. Mimo to general trzymal sie swojego planu z poczatku powstania. Nie zamierzal wdawac sie w niezaplanowane bitwy glownymi silami. Kazda taka przegrana przy dystansie ponad 100 km od Warszawy powodowalaby niechybne zniszczenie armii. Pozostawalo Chlopickiemu oslanianie glownych kierunkow przyszlego ataku i dalsza rozbudowa wojska. Inna kwestia bylo wsparcie powstania na Litwie i Wolyniu, ktore bez pomocy Polskiej zostalyby niechybnie szybko uciszone.


    [​IMG]
    tereny kontrolowane przez Rzad Narodowy w polowie 1831 roku

    PS: marzekano, ze nie ma mapek - to na szybkiego przeorbilem jedna pod scenariusz :)
    PS2: jeszcze 1 odcinek specjlany i na pare dni zarzadzam przerwe (przed rozpoczeciem drugiej kampanii):)
     
  23. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 15A


    [​IMG]


    Powstanie na Litwie
    Wydarzenia 29 listopada bardzo szybko dotarly i poruszyly Litwinow. Kazdy kolejny palac, dworek, dom czy zascianek przekazywal dalej kazda zdobyta nowa wiadomosc. Trzeba przyznac ze wszyscy oczekiwali z niecierpliwoscia na rozwoj sytuacji. Szczegolnie ludzie mlodzi i ksieza bardzo angazowali sie w te poczynania. Napewno wplyw mialy na to historie kosciuszkowskie i napoleonskie. Mimo wszystko wybuch walk byl ciagle hamowany maszerujacymi przez kraj oddzialami Moskiewskimi a takze samymi dzialaniami administracji. Wladze bardzio szybko zauwazyly nastroje panujace w tych powiatach i przeprowadzano aresztowania, konfiskaty broni i zelaza oraz prowadzono polityke dezinformacji. Na poczatku Litwini spodziewali sie, ze to z Warszawy przyjda wytyczne, a szczegolnie srodki na rozpoczecie dzialan wojennych. Jednak gdy te nie nadchodzily postanowiono we wlasnym zakresie organizowac opor i jak najmocniej wesprzec dzialania na tylach armii Rosyjskiej.


    [​IMG]


    Gubernator wojenny general Chrapowicki na prozno przez caly marzec slal alarmujace raporty z prosbami o wsparcie go oddzialami. Wszystkie one skrzetnie byly czytane przez Dybicza jednak za kazdym razem odpowiedz byla taka sama - brak srodkow dla glownej armii nie pozwala wesprzec jej tylow. W koncu pierwsza wypowiedziala posluszenstwo Zmudz, ktora 26 marca w zdobytych Rossieniach proklamowala niepodleglosc od Rosji. Pozar szybko rozprzestrzenia sie poprzez sasiednie powiaty na cala Litwe. W zdobytych Rossieniach, Telszach i Szawlach dochodzi do formowania pierwszych oddzialow. Juz 30 marca dochodzi do pierwszej bitwy pod Ejragora, gdzie oddzial Stankiewicza zostaje rozbity i powstancy ida w rozsypke. Jst to jednak zwyciestwo pirrusowe, gdyz oddzial po paru dniach formuje sie na nowo i wsparty nowymi ochotnikami uderza w innym miejscu. W powiecie Upickim powstaje 8 tysieczny ochotniczy oddzial pod dowodztwem hrabiego Karola Zaluskiego. W sasiednim powiecie Wilkomirskim kolejne tworza Madard Koncza oraz Hrabia Plater. Przy boku tego ostatniego staje jego corka - znana juz pisarka - Emilia Plater. Ich 2 tysieczny oddzial szybko zostaje powiekszony o powstancow Franciszka Bilewicza i Przecieszewicza co podwaja jego sile.


    [​IMG]


    Uderzaja oni na generala Bezobrazowa ktory 6 kwietnia zdaza z Wilkomierza do Wilna. Na wysokosci rzeki Szerwinty Rosjanie zastaja zdemontowany most. W czasie jego naprawy dostaja sie pod ciezki ogien strzelcow Lobanowskiego. Sytuacje komplikuja oddzialy kawalerii Bilewicza i Przeciszewskiego ktore atakuja tyly. Na nieszczescie powstancow organizacja ich oddzialow nie jest wystarczajaca i Rosjanie w koncu wychodza z okrazenia. Co gorsza w czasie walk do niewoli dostaje sie sam Lobanowski. 9 kwietnia zostaje on, jako buntownik, rozstrzelany w Wilnie. Nie przynosi to jednak spodziewanego efektu. Miasto szybko zaczyna wrzec i na ulice wychodza zorganizowane grupy. Stan niepewnosci, jaki opanowywuje obie grupy zostaje w koncu zakonczony przypadkowym wystrzalem jednego z Rosyjskich zolnierzy. Rozpoczyna to dwudniowe walki jakie tocza sie w miescie. W koncu jednak zolnierzom udaje sie zapanowac nad sytuacja i na nowo opanowuja miasto. Wsrod Litwinow ponawiane sa aresztowania i rozstrzelania, a wsrod chlopow chlosty i spalenia calych wsi. Nie powoduje to jednak zlamania oporu, tylko jeszcze bardziej go podsyca.


    [​IMG]


    Wiesc o tej groznej sytuacji dociera do Dybicza po przegranej bitwie pod Debiem. Mimo ciezkiej sytuacji nie moze sobie pozwolic na odciecie armii od stolicy. Z tego tez powodu cofa gwardie w kierunku Augustowa. General Chilkow, ktory na czele 1 Dywizji Ulanow wlasnie przeprawial sie przez Nur, zostaje z powrotem wyslany na Zmudz. Tak samo 5 Dywizja Piechoty generala Sulimy ma ona obecnie pozostac na Litwie i tu pilnowac porzadku. Dotyczy to takze roznych pomniejszych oddzialow, ktore cialym strumieniem kierowaly sie w strone Warszawy. Jednoczesnie bataliony rezerwowe, ktore stacjonuja wewnatrz kraju dostaja rozkaz zebrania sie na granicy z Litwa. Te wszystkie dzialania powoduja, ze z frontu Polskiego wycofanych zostaje lacznie 40 tysiecy zolnierzy i ponad 124 dziala.


    [​IMG]


    Nie sa to ostatnie zle wiadomosci dla Rosjan. Na poczatku kwietnia dzieki zebraniu odpowiednich sil udaje sie powstancom opanowac Janow i Troki a oddzialy Ignacego Jesmana oraz Jana Giecewicza odcinaja od posilkow same Wilno. W samym miescie zawiazany zostaje komitet organizujacy cala powstancza reakcje. Mimo wyslania posilkow, w kwietniu Rosjanie kontroluja juz tylko Wilno i Kowno. 8 kwietnia powstancy organizuja atak na to drugie miasto. Jednak silny miejscowy garnizon bez problemow utrzymuje sie na miejscu. Zdecydowanie wiecej szczescia maja oddzialy Stankiewicza, Herubowicza, Szemiota i Rymkiewicza ktore tak silnie scieraja sie z zolnierzami pulkownika Bartholmeja ze ci ostatni porzucaja cale wyposarzenie i uciekaja w kierunku granicy Pruskiej. Ruch powstanczy skupuia sie wokol Wilna. W tym okresie w powiecie Oszmianskim rozpoczyna dzialalnosc oddzial Karola Przeznieckiego.


    [​IMG]


    Tych 2,5 tysiaca zolnierzy skutecznie odcina miasto od Rosjan. Gubernator w celu odzyskania lini zaopatrzeniowych wysyla w kierunku powstancow pulkownika Wersilina. Ten odznacza sie tylko rzezia mieszkancow Oszmian z 16 kwietnia. Na tle calej Litwy wyroznia sie gubernia Minska. Jest to spowodowane roznicami religijnymi jakie zaznaczaja sie pomiedzy klasa wyzsza a chlopstwem. Jednak i tutaj partyzanci dzialaja pod przywodztwem pulkownika Radziszewskiego ktory zgromadzil 3,5 tysiaca zolnierzy. Rozwoj powstania i nieudana proba zajecia Kowna prowokuje komitet powstanczy do opracowania planu zajecia samego Wilna, co stanowiloby niepodwazalny sukces powstania. Z tego tez powodu zebranych zostaje lacznie 30 tysiecy powstancow pod przywodztwem Karola Zaluskiego. Jednak zanim wojska zostana zebrane dowodca ten na czele zaledwie 3 tysiecy ludzi rozpoczyna dzialania zaczepne.


    [​IMG]


    23 kwietnia dochodzi do potyczki w oklicach wsi Owsiaczka z kozakami pulkownika Wersilina, ktory po pogromie zostal tutaj skierowany. Jego zolnierze zostaja szybko przelamani, jednak powstancy scigajacy ich dostaja sie szybko pod ciezki ogien artyleryjski co zmusza ich do salwowania sie ucieczka. Teraz to znow kozacy ich scigaja i bardzo niepewna sytuacje ratuje Bilewicz, ktory w ostatniej chwili przychodzi z pomoca. Do konca dnia toczone sa walki o las na skraju ktorego broni sie ten powstaniec. Wersilin mimo posiadania artylerii nie jest w stanie przelamac pozycji i z nadejsciem nocy wycofuje sie przy okazji palac sama wies. Kolejne dni przynosza malo dzialan zaczepnych. Obie strony wyczekuja nadejscia posilkow, ktore przerwalyby patowa sytuacje. Na nieszczescie powstancow Rosjanie przybywaja szybciej, czym zmuszaja Zaluskiego na czele juz 7 tysiecy zolnierzy do wycofania sie.


    [​IMG]

    PS: okazalo sie, ze odcinek specjalny juz byl, a przerwa dopiero sie pojawi. Z tego tez powodu juz teraz zapraszam na druga kampanie Polsko-Rosyjska :)
     
  24. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 15B


    [​IMG]


    Powstanie na Litwie
    Mimo drastycznej roznicy potencjalow, slabosci oddzialow powstanczych oraz niezdobycia Kowna i Wilna nalezalo uznac, ze poczatek powstania byl nadspodziewanie pozytywny. Ludzie, dotychczas cywile, niezdolni do wspolpracy i wykonywania polecen, ktorzy przy pierwszym ataku szli w rozsypke szybko zaczeli przeradzac sie w bardzo sprawnych zolnierzy. Co wazniejsze ich dowodcy coraz lepiej radzili sobie z taktyka i dzialaniami na wieksza skale. Brakowalo im tylko dzial i czasu a byliby w stanie sami sobie wolnosc wywalczyc. Na ich nieszczescie, sukcesy Polakow nie przekladaly sie na ich wsparcie dla Litwinow. Ani zaopatrzenie, ani pieniadze, ani dowodcy nie przybywali na Litwe, a co najwyzej kurierzy. Sytuacja pogorszyla zie pod koniec kwietnia, gdy do kraju wkroczyly oddzialy Rosyjskie z wnetrza kraju oraz znad Polski. Ostroszenko zdusza powstanie w Oszmianskiem a Pahlen 7 maja zdobywa Szawle. Na miejscu laczy sie z oddzialami Schirmana, ktory ma za soba zwycieskie boje z Tyszkiewiczem, Herubowiczem i Szemiota. Ksiaze Chilkow na poczatku maja rozprasza sily powstancze na polnoc od Wilna przerywajac w koncu oblezenie miasta. 4 maja dochodzi do bitwy pod Przystowianami gdzie sciera sie z oddzialem Zaluskiego. Po ciezkiej i zarzartej bitwie zmusza powstancow do wycofania sie w strone Rossien.


    [​IMG]


    Bitwa ta stanowila koniec koncepcji zbierania wojska i wykorzystywania go w jednej masie. Komitet powstanczy zgodnie z propozycja Staniewicza wrocil do taktyki walk powstanczych i zalecil rozdrobnienie oddzialow. Zniszczone zostaja przez Pahlena zmudzkie oddzialy powstancze, na terenie samej Litwy kolejni dowodcy powstanczy dostaja sie w zastawione pulapki. Zmusza to do jak najwiekszego rozdrobnienia oddzialow, ktorych zadaniem od tej pory jest tylko proba ucieczki. Ci zolnierze, ktorzy stacjonuja na poludniowym zachodzie wycofuja sie w strone Polskich wojsk. To glownie z nich zostana utworzone w przyszlosci pierwsze litewskie oddzialy liniowe. Narazie formowaniu podlegac beda 25 i 26 (1 i 2 Litewski) Pulki Piechoty Liniowej dowodzone przez pulkownikow Macewicza oraz Radziszewskiego oraz Kowienski i Pinski Pulki Ulanow Litewskich.


    [​IMG]


    Po uspokojeniu sytuacji na Zmudzi dochodzi do zebrania sie oddzialow Rosyjskich w Szawlach. To stad Sulima maszeruje na Kowno, Malinowski i Offenberg do Rossien a Pahlen do Plungian. Tutaj 9 maja docieraja do niego wiadomosci o bitwie jaka toczy sie pod Polaga. Pospiesznym marszem kieruje sie w ta strone spodziewajac sie kolejnego triumfu. Powodem zamieszania jest pulkownik Jackiewicz, ktory na czele 4 tysiecy ludzi, zgodnie z rozkazem z Warszawy, stara sie opanowac miasto do ktorego nastepnie ma wplynac eskadra Francuska z zaopatrzeniem dla Polski. 13 maja ponawia on atak na miasto i nawet na chwile je zdobywa. Niestety, gdy przeciwnik wydaje sie byc pokonany i nalezy go dobic ostatnim uderzeniem na tyly wychodza oddzialy Pahlena wlasnie przybylego na pole bitwy. Zaskoczony Jackiewicz zmuszony zostaje do wycofania sie, co przeprowadza bardzo sprawnie.


    [​IMG]


    Dzieki niepostrzezonemu manewrowi wzdluz samej granicy dostaje sie w okolice Taurogow. Tutaj 18 maja sciera sie z Scvhirmanem, ktory maszeruje w kierunku Worni w ktorych znajduje sie zalozony przez Litwinow warsztat produkujacy dziala. W wyniku bitwy Jackiewicz zmuszony jest dalej sie wycofywac w kierunku Rossien. W tym czasie Schirman skreca w strone Jurburgowi gdzie sciera sie z oddzialami Staniewicza. Mimo duzych strat udaje sie powstancom obronic pozycje na skraju lasow cytowianskich. Jackiewicz do Rosien dociera juz tylko na czele resztek oddzialow. Na miejscu, powiadomiony o nadciaganiu Malinowskiego oglasza rade wojenna. Na niej przy burzliwej dyskusji, na ktorej wiekszosc opowiada sie za rozpuszczeniem wojska, w koncu dzieki wsparciu pamietajacego czasy Rzeczypospolitej Gadona zapada decyzja o kontynuowaniu walk. Dowodcy z oddzialami maja sie rozproszyc, zebrac na nowo wojsko i w przeciagu miesiaca sciagnac na nowo w lasy Retowskie.


    [​IMG]


    13 maja general Safianow rozbija Radziszewskiego, ktory na czele 6 tysiecy wojska mocno dawal sie we znaki okolicznym garnizonom. Resztki oddzialu przedzieraja sie przez powiat Wilkomierski kierujac na zachod. Pod koniec maja Dybicz dostaje z Wilna triumfalny list o rozbiciu powstania. I wydaje sie, ze tak zreszta jest. Wiekszosc oddzialow jest pokonana i rozbita. Zolnierze chowaja bron i wracaja do swoich domow. Coraz rzadziej widac jakies zorganizowane proby dzialania. 30 maja dociera wiadomosc o masakrze studentow Wilenskich, ktorzy nie mogac doczekac sie oddzialow Polskich sami postanowili do nich dotrzec. Na trasie do Worszetenskiej puszczy zostaja oni dogonieni przez kozakow i mimo poddania sie zabici.
    Zbiega sie to w czasie z wiadomoscia o jakis oddzialach Polskich kierujacych sie przez Augustowskie w kierunku Litwy. Wiadomosc ta roznosi sie po okolicy lotem blyskawicy, wlewajac do serc otuche. Od tej chwili mysla kazdego powstanca jest aby dolaczyc do tego oddzialu. Jak spod ziemi wyrasta kilkanascie tysiecy zolnierzy przedzierajacych sie nocami okolicznymi lasami.


    [​IMG]


    Oddzialem tym dowodzil swiezo przybyly do Warszawy General Dwernicki. Dostal on od generala Chlopickiego polecenie sformowania samodzielnego korpusu zwanego potocznie litewskim i udania sie w strone Wilna w celu wsparcia Powstancow. Mimo, ze jego sily byly bardzo male, bardzo szybko po przybyciu zostal wsparty przez powstancow litewskich. Pozwolilo to na sformowanie pelnej 7 Dywizji Piechoty ktora mial dowodzic przyjaciel dyktatora nowo mianowany general Chlapowski. W jej sklad wchodzily 25 i 26ppl pod pulkownikiem Kiekiernickim oraz bardzo doswiadczone 4 i 9psp pod pulkownikiem Sierakowskim. Jednoczesnie sformowano zalazek 4 Dywizji Jazdy generala Andrzeja Rutte na poczatku w skladzie Kowienskiego oraz Pinksiego Pulkow Ulanow.


    [​IMG]


    mialem nie dawac nowego - ale prosze :)
     
  25. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 15C


    [​IMG]


    Powstanie na Litwie
    Zadanie korpusu bylo jasne - opierajac sie o rejon Augustowskiego nalezy przeprowadzac wypady na Litwe i w jak najwiekszym stopniu wspierac powstancow tam walczacych. Jako, ze general Dwernicki swiadom byl ryzyka jakie sie z tym ciagnie, postanowil przodem wyslac jazde pod pulkownikiem Rutte. Jego dywizja jazdy byla tak naprawde brygada i to sformowana z jazdy powstanczej. To z tych zolnierzy uformowano Kowienski oraz Pinski Pulk Ulanow Litewskich. W czasie gdy jazda bedzie patrolowala rejon powiatu Trockiego, on mial rozpoczac szkolenie nowych oddzialow, ktore wypelniane byly co rusz przybywajacymi z polnocy rekrutami. Sam proces szkolenia byl powolny i uciazliwy, glownie z powodu partyzanckich nawykow zolnierzy. Obecnie szkolono ich w utrzymywaniu szyku, dzialania jako jednostka liniowa itp. Byly to nowe rzeczy dla wiekszosci z nich i general Dwernicki wiedzial, ze bedzie potrzebowal duzo czasu zeby wejsc z nimi do akcji.


    [​IMG]


    Tymczasem pulkownik Rutte takze mial sytuacje nie do pozazdroszczenia. Dzialal w znacznym oddaleniu od swojego korpusu, otoczony przez Rosjan na wyniszczonej ruchami wojsk ziemi. Problemy z furazem, wykrywaniem wrogich ruchow i naplywem ochotnikow wyczerpywaly dowodce do granic mozliwosci. Koniec koncow nie udalo sie zachowac ruchow w tajemnicy i Rosjanie dowiedzieli sie o dzialaniach Polakow w tym rejonie. Na reakcje nie nalezalo dlugo czekac. Juz po paru dniach Wielki Ksiaze wysyla w rejon dzialan Pulk Huzarow z 4 dzialami i setnia kozakow pod dowodztwem generala Gerstenzweiga. Dybicz wysyla ze swojej strony generala Knoringa na czele 2 pulkow jazdy. Oba te oddzialy maja za zadanie zablokowac dalszy pochod pulkownika Rutte i niedoprowadzic do ponownego rozprzestrzenienia sie powstania. Mimo to pulkownik dociera 22 maja do Bielska ktore jest bronione przez batalion rekonwalescentow ktorzy zabarykadowywuja sie wewnatrz miasta. Szybka reakcja Polakow, ich agresywne dzialania zmuszaja jednak obroncow do poddania sie.


    [​IMG]


    Zebrana bron i amunicja trafiaja na wozy i wyslane zostaja z powrotem na poludnie. Sam pulkownik nie czekajac ani chwili udaje sie pod wies Hajnowszczyne, gdzie sciera sie z generalem Lindenem prowadzacym dzialania przeciw partyzantom. Rosjanie posiadaja 2 bataliony piechoty 4 dziala i 2 szwadrony jazdy, lecz nie zmniejsza to agresji Polakow. Pulkownik Rutte na czele jazdy wpada i szybko zdobywa wies a nastepnie naciera na batalion piechoty ustawiony za nia. Bardzo potezna salwa wywoluje panike wsrod ulanow, ktora jednak udaje sie opanowac. Powracajacy jezdzcy szybko rozbijaja piechociazy, ktorzy nie wytrzymuja napiecia. W miedzyczasie Konarski na czele strzelcow dopada dzial i je zdobywa, podczas gdy Maciej Malzynski rozbija Pulk Ulanow Rosyjskich. Sam Rutte na czele odwodow udeza na drugi batalion stojacy pod lasem. Tym razem walki sa bardziej zazarte i juz od pierwszej salwy piechociazy ginie miedzy innymi Jakub Grotkowski a chwile pozniej adiutant Gustaw Potworowski. Widzac to Czetwertynski podciaga zdobyczne dziala i zasypuje wroga granatami doprowadzajac do jego wycofania sie. Na nic to jednak sie nie zdaje gdyz droga bialowieska zostaje w miedzyczasie zbalokowana przez strzelcow. Po poczatkowej dzielnej obronie Rosjanie ida w rozsypke pozostawiajac na polu bitwy ponad tysiac karabinow, 2 dziala i mnostwo jencow.


    [​IMG]


    Po bitwie do oddzialow pulkownika przylaczaja sie kolejni partyzanci dotychczas szukajacy schronienia w puszczy. Mimo ich prosb o dolaczenie do oddzialu zostaja wyslani razem z bronia, na poludnie w strone korpusu. Nie maja szczescia w pogoni pozostale Rosyjskie jednostki. Knorring szybko traci kontakt z przeciwnikiem i w wyniku blednego kierunku marszu oddala sie od niego. Powoduje to, ze general Gerstenzweig samotnie musi im stawic opor 26 maja pod Hrynkami. Tutaj jego przednia straz dostaje sie w pulapke zastawiona przez pulkownika i z powaznymi stratami wycofuje. Od tej chwili Rosjanie w duzej odleglosci beda siedzic dzialania. Sam pulkownik Rutte dalej przyspiesza marsz i stara sie jak najszybciej przedostac na Litwe. Obawia sie, ze Wielki Ksiaze stacjonujacy w Slonimie oraz gwardia wycofana do Bialegostoku zablokuja mu dalszy marsz. 30 maja Polacy zdobywaja Lide, ktora niestety musza szybko opuscic. Zgodnie z raportami zwiadowcow w jego kierunku maszerowal od Grodna general Kutra a od Olszmiany general Otroszczenko. Dzieki marszowi trwajacemu dzien i noc 2 czerwca udaje sie dotrzec do Oran, a nastepnie dzieki zamanifestowaniu zwrotu, kieruje sie na Troki.


    [​IMG]


    Rosyjski general zwiedziony tymi ruchami obecnie zmuszony jest gonic przeciwnika. Przez 2 tygodnie dzialan Polski oddzial przebyl ponad 400 km, zdobyl lacznie 4 dziala i 2 tysiace niewollnikow oraz karabiny zaladowane na ponad 100 wozow. Pulkownik wykazuje sie mestwem i odwaga, a na polu bitwy natomiast zaskakujacym spokojem. Jednak obecnie jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Chec przebicia sie na Litwe doprowadzila do odciecia go od wlasnego korpusu, ktory jak narazie nie mogl za nim podazyc. Kolejne zdobyczne karabiny nie byl w stanie wyslac z powrotem gdyz byl odciety wewnatrz kraju. Co gorsza nie mogl ani zdobyc Wilna na co byl za slaby, ani pozostac na miejscu, tutaj z kolei byl zbyt mocny. W koncu pulkownikowi przyszedl do glowy jedyny mozliwy w tej sytuacji plan. Mial zamiar zgarnac kazdego potrafiacego walczyc Litwina, uzbroic go, przekazac oddzialom instruktorow i wyslac je w okoliczne lasy w celach dzialan partyzanckich. Sam mial zamiar obejsc szerokim lukiem stolice i zapasc w lasach Borysowskich i Mozyrskich.


    [​IMG]
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie