Ostatnia walka szwolażerow - V2 HoD AAR

Temat na forum 'Victoria II - AARy' rozpoczęty przez casanunda, 7 Listopad 2013.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 23C


    [​IMG]


    W czasie gdy toczone sa walki o lasek, swoja pozycje postanawia wykorzystac takze Kreutz. Dzieki zdobyciu Kaweczyna moze on bez problemow wyjsc z lasku i pod oslona dzial Rosena uformowac do ataku kolumny piechoty. O godzinie 2 przeprowadza on silami generala Sulimy, atak na Zabki bronione przez 4pul Zelinskiego oraz 6psk Jackowskiego. Zostaja one szybko wyparte i mimo parokrotnego ponawiania sarz nie udaje sie zatrzymac ataku. Widzac zagrozenie dla swojej prawej flanki general Zawadzki na czele 1 brygady piechoty generala Krasickiego przeprowadza kontratak. Wsparty bateria pulkownika Lepige spycha z powrotem Rosjan do Zabek. Tutaj jednak jego czolowy 14ppl dostaje sie pod ostrzal nadciagajacych batalionow z 9DP Kuprijanowa. Tylko dzieki wsparciu pulkownika Podczaskiego na czele 3ppl, udaje sie zapobiec okrazeniu sil wlasnych. General Krasicki widzac przewage przeciwnika wycofuje sie na poludnie utrzymujac kontakt z oddzialami Gielguda.


    [​IMG]


    Dowodca ten dotychczas skupiony calkowicie na wsparciu obroncow w lasku zauwaza zagrozenie dla swoijego skrzydla. W czasie gdy Rosjanie formuja bataliony generala Sulimy do ataku na 5DP wykorzystuje swoje ostatnie rezerwy 19ppl i z flanki, korzystajac z przejscia wsrod moczar wychodzi na tyly atakujacych. Co prawda szybko przeprowadzony kontratak zatrzymuje sie, jednak daje to czas Zawadzkiemu na zorganizowanie na nowo lini obrony. Jednoczesnie na wysuniete pozycje Rosyjskie uderzaja 2 Pulki Ulanow z 4DJ generala Skrarzynskiego. Zmusza to generala Kreutza do wycofania sie z powrotem do Zabek. Wrocmy jednak do glownych walk o Olszyne. Mimo, ze polskie sily sa juz bardzo wyczerpane i w odwodzie pozostaje juz tylko dywizja MIlberga, Chlopicki zachowuje nadzwyczajna pewnosc siebie. Odsylajac czesc 2DJ generala Jankowskiego na polnoc do oslony oddzialow Zawadzkiego, sam razem z generalem Kniaziewiczem organizuje kontratak na Olszyne. Do jego przeprowadzenia wykorzystuje pulk weteranow czynnych oraz brygade Rohlanda (7 i 19ppl). Atak ten ma byc takze wspierany jednoczesna sarza ulanow z 1DJ generala Jagmina na poludniu na flanke Pahlena.


    [​IMG]


    Jak juz wojsko przyzwyczailo sie, do ataku przylaczaja sie nie tylko Chlopicki i Skrzynecki ale takze wiekszosc oficerow sztabowych. Sam Chlopicki z fajka w ustach oraz malujacym sie na twarzy spokojem a byc moze nawet zainteresowaniem rusza ze swoimi zolneirzami do ataku. Rosjanie ktorzy dotychczas juz znacznie okrzepli i nawet zdolali ponownie podciagnac artylerie rozpoczeli ostrzal. Jako, ze ilosc baterii w poblizu nie byla znaczna wiec i ostrzal nie byl zbytnio celny. Mimo to, nadwyrezal on zdecydowanie morale piechoty. Szczegolnie duze straty zadane zostaly tyralierom, ktore zaaferowane doniosloscia ataku wysfrowaly sie za bardzo do przodu narazajac sie na celny ogien przeciwnika. Jednak pozwolilo to piechocie liniowej podejsc w miare bezpiecznie do przodu. Zolnierze z bagnetami przygotowanymi do uderzenia rzucili sie na piechote ustawionych na przedzie 25 oraz 3DP. Przewaga wyszkolenia weteranow oraz zolnierzy 7ppl daje szybko znac o sobie. Takze 19ppl stara sie dorownac w ataku, co okupuje jednak duzymi stratami. Wrog zaczyna sie pod naporem cofac w strone rzeczki. Tyralierzy, ktorzy w miedzyczasie wyszli na prawa flanke korzystajac z oslony drzew zaczeli celnie strzelac do oficerow.


    [​IMG]


    Zalamuje to obrone 25Dp ktorej mlodzi poborowi po raz kolejny uciekaja. Osamotniona 3DP (26DP w miedzyczasie zostala przesunieta na poludnie w celu zaatakowania Rybinskiego) zatrzymuje sie dopiero za linia rzeki. Tym razem dochodzi do wymiany ognia pomiedzy batalionami obu stron. Paskiewicz widzac zagrozenie dla swoich zdobyczy posyla w kierunku lasku ostatni odwod na tej flance - 2DP generala Teslewa. Jednak zanim ona dociera zza Grochowa Malego wypada uformowany w szwadrony pulk ulanow Generala Chlapowskiego. Zmusza on do pospiesznego ustawienia przez oddzialy Szkurina czworobokow. Nastepnie po ich ominieciu Ulani ruszaja w keirunku wysunietych baterii artylerii. Widzac to Chlopicki zarzadza kolejny atak na bagnety. Na czele swojego sztabu z karabinami w rekach wypiera z lasu ostatnie oddzialy Rosyjskie. Zatrzymuje sie na jego obrzezach i namawia weteranow do ostatniego wysilku. Przed nimi niebronione baterie. Zanim wrog zdola zareagowac mozna je zdobyc lub zniszczyc.


    [​IMG]


    Pozniej majac ponownie obsadzona Olszyne bedzie mozna kontynuowac wykrwawianie wroga. Odwraca sie po raz kolejny do zolnierzy i z karabinem w reku rusza do przodu bezposrednio pod wybuchajacy mu pod nogami granat. Wsrod zolnierzy 19ppl wybucha panika, weterani zatrzmuja atak niepewni co dalej robic. Niestety granat zabija, rani lub oglusza nie tylko generala Chlopickiego, ale wiekszosc z jego podkoendnych ze sztabu. W tej kluczowej chwili brakuje takze Kniaziewicza, ktory w lasku organizuje ponownie obrone. General Skrzynecki widzac chaos i zamiesznaie oraz wysuwajacych sie do przodu Huzarow Ksiecia Lopuchina oraz strzelcow Gejsmara zarzadza odwrot z powrotem do lasku. Pozostawia tym samym ulanow Jagmina na pastwe kawaleriii przeciwnika. Sciagniety z pola bitwy, ciezko ranny, general Chlopicki przekazuje dowodzenie Kniaziewiczowi. Polskie oddzialy cofaja sie zalamane utrata swojego ulubienca. Brakuje takze czesci dowodcow, ktorzy zaaferowali sie w czasie ataku na lasek.
     
  2. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 23D


    [​IMG]

    Jest godzina 16, gdy nagla utrata glownodowodzacego powaznie nadszarpnela morale obroncow. Co prawda na polu bitwy 3DP nadal kontroluje olszynke przez co utrzymuje przeciwnika w szachu, jednak jej sily sa powaznie uszczuplone. W samym lasku general Skrzynecki dwoi sie i troi starajac przygotowac swoich piechurow do obrony przed nadchodzacym atakiem. Obecnie sil starcza mu juz tylko na obsadzenie lasku. Za jego plecami dziala Kniaziewicz, ktory wlasnie sciaga 4DP Milberga do obsadzenia opuszczonych pozycji na trzeciej lini obrony. Takze Zawadzki ma sie wycofac bardziej do tylu i utworzyc wspolny front z 2DP Gielguda. Obie dywizje maja dodatkowo cofnac rezerwy w strone znaku zelaznego na piaszczyste wzgorza. Bedzie to ostatni odwod Polakow. Zmiany ustawienia wymagala takze dywizja Rybinskiego, ktora obecnie zabezpiecza szerszy front. Do jej oslony pozostawiona zostaje, mocno juz wykrwawiona 1DJ generala Jagmina. Szczesliwie teren nie pozwala przeciwnikowi na uzycie skutecznie wiekszych zwiazkow kawalerii. Polacy trwali na swoich pozycjach, ale zaden z dowodcow nie byl pewien jak dlugo zolnierz bedzie stawial opor.


    [​IMG]


    W nie lepszej sytuacji znalazl sie Feldmarszalek Paszkiewicz. Jego korpusy byly juz mocno wykrwaione. O ile Pahlen mogl jeszcze przeprowadzic atak wspierajacy, to dywizje Rosena a wlasciwie ich resztki mogly sluzyc tylko jako oslona. Lepsza sytuacja byla z Kreutzem, ktory w dotychczasowych walkach w malym stopniu wyczerpal sily, a takze z korpusem Grenadierow ksiecia Szachowskiego, ktory w ogole nie uczestniczyl w walkach. Glownodowodzacy oczekiwal takze caly czas nadejscia Gwardii Wielkiego Ksiecia Michala, ktora miala obecnie sluzyc jako bezposrednia rezerwa. Szczesliwie dzieki odparciu ostatniego ataku udalo sie oslonic artylerie. Jednak samo jej zagrozenie zmusilo do sciagniecia blizej kawalerii. Oznacza to, ze przy najblizszym ataku trzeba bedzie skorzystac z rezerwy kawalerii hrabiego Witt. Nad polem bitwy zaczynal juz rozciagac sie zmierzch i obie strony swiadome byly nadciagajacej ostatniej konfrontacji. General Pahlen juz podciagnal swoje oddzialy ustawiajac je w kolumnach pomiedzy Goclawkiem a Grochowem Malym. Wychodzac powoli sposrod bagien i moczar mial troche lepsze pozycje do rozwiniecia korpusu. Za jego plecami formowaly sie szwadrony huzarow hrabiego Witte. W srodku general Rosen wycofal swoje dywizje na wzgorza rozciagajac obrone od Wawra po Kaweczyn. General Kreutz po opanowaniu Zabek i wyparciu oddzialow z waskiego pasa wokol grobli zaczal formowac swoje sily na polnocny zachod od lasku. Za jego plecami maszerowali Grenadierzy stanowiacy rezerwe ataku. Odcinku Kaweczyn - Zabki, a wlasciwie pojedynczych przejsc w bagnach pilnuje 3 Dywizja Ulanow.


    [​IMG]


    Pierwszy uderzenie Rosjan odczul general Rybinski a w szczegolnosci brygada Muchowskiego. Jej 2 i 12ppl staly sie glownym celem uderzenia brygad Niejełowa i Hurko z 2DP. Za ich plecami w pewnym oddaleniu brygada ksiecia Pscheise. Niewiele lepiej czul sie Pulkownik Langerman, ktory glownie silami 16ppl Lenkiewicza odpieral ataki brygad Dobruszyna i Afrozimowa z 1DP. Pochowani wsrod bagien strzelcy z 1psp dzieki flankujacemu ogniu szczesliwie utrudniali wieksze sukcesy Rosjanom. Takze kawaleria Millera, dzieki symulowanym atakom co rusz zmuszala bataliony do formowania czworobokow. Trzecia dywizja Pahlena po minieciu Grochowa Malego (zatrzymala sie w nim brygada Mestodowskiego) zmienila front w lewo i silami brygad Mohrenhala i Petersona wyszla na flanke 10ppl pulkownika Wysockiego.
    Na przeciwleglej flance rozwijalo sie uderzenie Kreutza. Jego 9DP Kuprijanowa toczyla walki ze stojacymi w pierwszej lini pulkami liniowymi 4 i 7. Mimo strat jakie zadano czwartakom pulkownika Majewskiego nadal stanowili oni elite polskiej piechoty. Dzieki dobrym pozycjom obronnym i swietnemu wyszkoleniu co rusz odpierali ataki. Rownie dobrze radzili sobie zolnierze pulkownika Kuczborskiego (7ppl), choc trzeba przyznac ze natezenie walk na ich froncie bylo mniejsze. Bataliony Rosyjskie raczej zajmowaly sie utrzymywaniem kontantu bojowego jak sama proba zepchniecia Polakow. General Gielud swiadom byl jednak, ze za ch plecami poruszaja sie kolumny gwardii, ktora za chwile wyjdzie na otwarty teren rownin za Brodnem. Wtedy bez problemow zepchna gorzej wyszkolona dywizje Zawadzkiego. Z tego tez powodu caly czas pozostawal w gotowosci do wsparcia pozostale swoje dwa pulki 18 i 19 liniowy.


    [​IMG]


    Efektem tego byly zwiekszone straty od ognia artyleryjskiego jakie dotknely czwartakow. Pewna szanse dawala tutaj obecnosc 4DJ Skarzynskiego. Ten byly szef szwadronu szwolazerow przejawial tego dnia zaskakujaca inicjatywe, co rusz zmuszajac piechote do formowania czworobokow. Razem z bateria lekka pulkownika Bema, ktory co rusz wypadal do przodu na czele plutonow by z najblizszej odleglosci razic przeciwnika dzielnie oslaniali Zawadzkiego. Dowodca jazdy Polskiej swiadom byl, ze w razie odciecia go od glownych sil bedzie musial przebijac sie na Modlin, ale nie raz bedac w podobnych sytuacjach zachowywal iscie szwolazerski spokoj. W centrum sytuacja nadal byla stabilna. Co prawda general Skrzynecki zmuszony byl do zmiany frontu i skierowania swoich glownych sil przeciw generalowi Szkurinowi, ale dzialal pod oslona obu pulkow strzelcow ktore zabezpieczaly mu lasek. General Boguslawski na czele 8 i 10ppl dzielnie bronil sie od poludnia. Jednak swiadom byl, ze jego zolnierze tocza juz calodzienne walki i stanowia coraz mniejsza sile. Szczesliwie byli oni wspierani przez brygade Wronieckiego, ktora podeslal general Milberg do oslony skrzydla. Przepychanka trwala blisko 40 minut, wydawalo sie, ze Polacy utrzymaja pozycje do wieczora. W koncu jednak dalo o sobie znac zmeczenie i upadek morale. Pierwszy zaczal sie cofac Rybinski. Jego pozycje byly o wiele za slabe aby rywalizowac z dwukrotnie silniejszym przeciwnikiem. Wycofujac sie za Grochow Maly w strone zelaznego slupa odslanial prawa flanke Skrzyneckiego.


    [​IMG]


    Od razu z tej okazji skorzystala kawaleria hrabiego Hitta, ktorej pulki omijajac z obu stron wioske ruszyly na brygade Wronieckiego i dalej na Polskie baterie. Teren nie nadajacy sie do takich sarz oraz szybka reakcja generala Jankowskiego na czele 2DJ uratowaly sytuacje, ale zmusily Polskie batere do opuszczenia pozycji i wycofania sie na piaszczyste wzgorza. Widzac kawalerie wroga na swoich tylach spanikowal takze Skrzynecki. W ciagu calodniowych walk dzielnie odpieral kazdy atak na lasek. Teraz jednak widzac slabosc swoich sil, brak rezerw i ryzyko odciecia postanowil samodzielnie opuscic pozycje i udac sie w slad za Milbergiem. Zalamanie sie centrum i prawego skrzydla zmusily Gielguda do wykorzystania swoich rezerw nie na lewej flance a w centrum. Udalo sie tam ustabilizowac front i zmusic wroga jazde do wycofania sie, ale utraconych pozycji nie dalo sie juz odzyskac. General Kniaziewicz dwoil sie i troil alby uratowac sytuacje, jednak poploch i panika jaka wybuchla wsrod piechoty byly zarazliwe. Najbardziej dalo sie to odczuc w wyczerpanej walkami 3 oraz w stosunkowo malo doswiadczonej 5DP. Ich bataliony szybko tracily spoistosc i na sam widok kawalerii pojedynczy zolnierze wycofywali sie w obreb umocnien Pragi. Doszlo do kolejnego przeformowania. Gielgud opuszczony, przez cofajacego sie Zawadzkiego sam musial utrzymywac prawe skrzydlo przed atakami Kreutza i Grenadierow. Centrum utrzymywane bylo przez Milberga i Rybinskiego.


    [​IMG]


    Za ich plecami Skrzynecki na nowo formowal resztki swoich oddzialow. Tutaj pozycje byly troche pewniejsze. Wsparcie artylerii, ktora juz wczesniej tutaj sie przesunela takze poprawialo ogolne nastroje. Zapadala noc i Rosjanie nie byli w stanie juz podciagnac artylerii, ktora takie potworne spustoszenie czynila w naszych szeregach. Niestety frontu nie udalo sie dlugo utrzymac. Mimo, ze Gielgud byl w posiadaniu najbardziej doswiadczoncyh oddzialow, to jednak nie byl w stanie odpierac atakow wielokrotnie silniejszego przeciwnika. W momencie gdy pulkownik Bem wyczerpal zapasy amunicji, a dywizja jazdy Skarzynskiego zaczela toczyc wlasne walki z 3 Dywizja Ulanow szanse na utrzymanie pozycji przez 2DP spadly do zera. Widzac to general Kniaziewicz, chcac ratowac armie przed katastrowa zarzadzil odwrot wpierw artylerii, a nastepnie 2DP oraz pozostalych oddzialow. Kawaleria znajdujaca sie na poludniu miala sie cofac na Prage, natomiast ta na polnocy na Modlin. Taki byl koniec trzeciej bitwy o Olszynke. Rosjanie w zapadajacym zmroku nie byli w stanie juz dalej scigac przeciwnika. Szczegolnie, ze Polskie dziala szybko zostaly ustawione na walach Praskich czym zdecydowanie gorowaly nad okolica. Po przejsciu mostu resztki porzadku w piechocie calkiiem upadly. Zolnierze zaczeli odlaczac sie od oddzialow i na wlasna reke szukac noclegu i jedzenia. Takze duza prace musialy wykonac szpitale miejskie. W ciagu calodniowych walk wiekszosc zolnierzy poniosla jakies rany. Szczegolnie duze straty dotknely kadre oficerska, ktorej przedstawiciele wlasnym mestwem zagrzewali zolnierzy do walki.
     
  3. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 17


    [​IMG]


    Stosunki z Prusami i Austria
    W czasie gdy wybuchlo powstanie europa dzielila sie na ta monarchistyczna i rewolucyjna. Podnoszac bron przeciw Carowi zaraz po tym jak z Francji wygnano Burbonow, stawilismy sie w jednej lini z cala liberalna europa. Wydarzenia lipcowe byly zdolne zaistniec tylko z tego powodu, ze monarchowie calej europy bali sie jej rozprzestrzenienia. Z tego tez powodu woleli wprowadzic lekkie zmiany we Francji i Belgii za cene rezygnacji ze swiatowej rewolucji. Dlatego tez Prusy i Austria wyrazily zgode na to. W Polsce w listopadzie dalo sie slyszec zdanie, ze gdy pobijemy gwardie i uwiezimy carewicza we Wiedniu wezma nas za jakobnow i rozprzestrzeniajaca sie rewolucje. Jesli zaraz wpadniemy z wojskiem na Litwe to monarchowie zakrzykna, ze postaniowienia kongresu wiedenskiego sa zniewazane.
    Kluczowym dla Powstania byl stosunek do niego Austrii. Jesli naszej dzialanosci nie uznano by na tym dworze za zla, nieodpowiednia i lamiaca uklady, to Prusy same nie przeciwstawilyby sie nam. Myslac o tym powstaniu musimy cofnac sie do okresu rozbiorow i kongresu wiedenskiego ktory wyraznie te wczensiejsze uklady naznaczyl. Kto byl prowodyrem rozbiorow? Oczywiscie Moskwa zazdrosna o tereny uzyskane przez Austrie w Spizu. Szybko tez Katarzyna doszla do porozumienia z Ferdynandem i wspolnie postanowili wywierac presje na Marii Teresie. Ta bogobojna, o nieskazitelnym charakterze wladczyni, nienawidzaca swoich sasiadow (Ferdynanda za Slask a Katarzyne za jej moralnosc) dlugo opierala sie i przeciwstawiala ukladom. Doszlo do tego ze sama wladczyni oferowala sie oddac zagrabione tereny, aby zlego przykladu nie dawac. Gdy to nic nie dalo postanowila wytoczyc wojne Moskie zadajac od Prus neutralnosci. Na to jednak oba kraje byly przygotowane i wiadomym bylo, ze Prusy do niej przystapia. W koncu ryzykujac konflikt z dwoma mocarstwami i to w obronie interesow Polski Austria musiala sie poddac i przystapic do ukladow. W ten sposob doszlo do wszystkich trzech rozbiorow Polski.
    Niedlugo pozniej w czasie Kongresu Wiedenskiego Austria zostala pozbawiona Galicji, ktora wchlonela agresywna Rosja. O ile nie wplynelo to na potege dworu Widenskiego, ktory tak przed jej zdobyciem jaki po jej utracie byl wielki i potezny. Tak ewentualne utracenie przez Moskwe Polski, ktora wprowadzala ja do Europy na nowo zepchnelo by ja do poziomu azjatyckiego panstwa. Tylko dzieki Polsce Car byl w stanie siegnac jedna reka do Paryza czy tez Stambulu. Nie da sie tego porownywac z Galicja, w ktorej zyski z podatkow i cel rownac sie nie mogly kosztom utrzymania. Byl to zdecydowanie region ktory wiecej kosztowal niz przynosil zyskow. Po kongresie zmienil sie takze stosunek Prus do granicy na wschodzie. W koncu wladca tego panstwa zauwazyl, ze Polska w rekach Rosji to bron agresywna skierowana na zachod. Przestal sie ten wladca czuc tak dobrze i pewnie w swojej stolicy swiadom bedac, ze na jeden rozkaz Cara w pare dni moga w nim znalesc sie zolnierze Rosyjscy.
    Wracajac do poczatku mojego wywodu, te oto czynniki zewnetrzne powodowaly, ze mozna bylo bez problemu zatrzymac Konstantego, jako niewolnika zabrac jego gwardie i nawet wejsc do Litwy bez strachu o wlasne tyly. Ani Prusy a tym bardziej Austria nie ruszylyby na pomoc Rosji. Zbyt swiadome byly oba dwory zagrozenia z tego kierunku wynikajacego. Lepiej bylo miec tutaj Polske, ktora zawsze wspolnie mozna pokonac niz Rosje, ktora pokonac bedzie bardzo trudno. Jak juz mowilem Austia miala interes w tym zeby przepuszczac do Polski rekrutow, aby umozliwic Dwernickiemu przejscie i w koncu aby jej kupcy mieli wolna droge do Warszawy. To bylo swiadome dzialanie polityczne. Z drugiej strony byly Prusy, ktore w zwiazku z dzialaniami Austrii i zachowaniem Francji byly bardzo osamotnione i zagrozone. Ich polityczne przezycie zalezalo od zachownaia pokoju. Wracajac jeszcze do panstw zachodnich w czasie kongresu wiedenskiego nawet ci wielcy: Talleyrand, Metternich, Castlereagh zauwazyli sile Moskwy i jej ciagle parcie na zachod. Oni to mimo najszczerszych checi nie byli wtedy w stanie przeciwstawic sie wiekiemu azjatyckiemu potworowi. Dlatego tez obecnie kraje te z zainteresownaiem przygladaly sie rozwojowi sytuacji. Oczywiscie polityka kazala stawiac na zwyciezce, ale poki Polska nie przegrala zachowywali dla niej przychylnosc. Im dluzej powstanie trwalo im bardziej wyrazna byla slabosc przeciwnika tym bardziej zamysliwali o wsparciu dazen Polakow.

    PS: niestety nie pamietam czyja byla ta wypowiedz. Czy chodzilo o Lelewela, czy tez o marszalka sejmu Władysław Ostrowski? Nie pamietam - w kazdym razie jest to wlasciwie orginal :)
     
  4. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 24A


    [​IMG]


    Podejscie pod Warszawe
    Trzecia bitwa o Olszynke byla zdecydowanie najbardziej porazajaca umysly zolnierzy. Nie dosc, ze ponownie odstepowali na lewy brzeg rzeki, to tracili swojego ulubionego generala Chlopickiego. On to w czasie kluczowego ataku trafiony granatem zginal jeszcze zanim zdolano dostarczyc go do ambulansu. Dalsze losy byly tu juz przytoczone wiec posdumuje je stwierdzeniem, ze dzieki szybkiej reacji generala Kniaziewicza udalo sie armie uratowac od pogromu. Przez caly wieczor i noc wojska przechodzily do stolicy, gdzie nastepnie byly rozlokowane po budynkach wojskowych i na placach. Niestety wielki brak karnosci dal sie wtedy widziec. Zolnierze, czy to glodni czy zmeczeni odlaczali sie od oddzialow szukajac na wlasna reke noclegu. Rosjanie, ze swojej stony uparcie walczac o Olszyne wykrwawiali sie i dopiero zdecydowane spoznione uzycie grenadierow i gwardii ktore wyszly na flanke armii Polskiej zapewnilo im sukces. Byl on jednak na tyle opozniony, ze niemozliwoscia bylo podciagniecie na czas artylerii. Zdolala jeszcze pod miasto podejsc 9DP generala Kuprijanowa, ale gdy jej zolnierze zblizyli sie pod umocnienia silnym ogniem odpowiedzial garnizon Pragi. Poza jej dzialami i obsluga stanowili ja strzelcy sandomierscy i krakowscy a takze podlascy wsparci batalionem z 11psp oraz pulkiem jazdy plockiej. Pozycje na walach zajmowaly takze1, 5 i 7 kompanie pozycyjne artylerii pieszej (z Rezerwy Artylerii) dowodzone przez pulkownika Chorzewskiego. To dzieki ich zaangazowaniu, zolnierze Rosyjscy pozbawieni wsparcia grenadierow (wycofanych juz wczesniej przez Paskiewicza) przy duzych stratach wlasnych musieli wycofac sie z powrotem. To byl ostatni akord walk tego dnia.


    [​IMG]


    Feldmarszalek dobrze odczytal wartosc umocnien i pozycji Warszawskich. Co prawda mial sily wystarczajace do zlamania oporu na Pradze, ale przy potrzebie zdobycia takze samej Warszawy straty jakie by mu zadano bylyby zbyt duze. Z tego tez powodu odstapil od takich dzialan pozostawiajac na miejscu wzmocniony II korpus Kreutza. Sam natomiast z reszta armii, pod oslona ciemnosci odszedl na polnoc w kierunku Wyszkowa. Tutaj, po otrzymaniu raportow o opanowaniu sytuacji na Litwie oraz zapewniony o nadchodzacych posilkach, ktore mialy zabezpieczyc mu tyly postanowil przeprawic sie na drugi brzeg Wisly. Po daniu wojsku przez pare dni odpoczynku ruszyl nastepnie 18 listopada w kierunku Plocka. Jego armia w tym czasie poruszala sie w 4 kolumnach. Pierwsza, znajdujaca se najblizej Wisly dowodzil hrabia Witt i skladalo sie na nia glownie jazda z Korpusu Kawalerii. Na druga skladal sie korpus grenadierow ksiecia Szachowskiego. Po jego prawej rece poruszali sie zolnierze I Korpusu generala Pahlena a ostatnia kolumne stanowila Gwardia ksiecia Michala. Byla ona jak zawsze najbardziej oddalona od planowanego kierunku dzialan.


    [​IMG]


    22 listopada zolnierze opuscili Pultusk i skierowali sie w kierunku Wkry. 4 dni pozniej padl slabo broniony Plock. Tutaj nastapilo kolejne zatrzymanie sie wojska. Feldmarszalek nie chcac za bardzo rozciagac swoich sil musial ponownie poczekac na parki, ktore oslanianie przez brygade piechoty slamazyly sie z tylu. 30 listopada wojsku udaje sie zbudowac pierwsza przeprawe i pierwsze podjazdy zdobywaja miejscowosc Raciazek. 5 grudnia na kolejnych wybudownaych mostach przeszedl na lewy brzeg Wisly caly I korpus. Zaraz po umocnieniu obrony mostow jego oddzialy zajely Nieszawe i Sluzewa. W przeciagu kolejnych dwoch dni cala armia z parkami dokonczyla przeprawy i stanela wokol Raciazka, ktory stal sie kwatera glowna. Awangarda zostala wysunieta do Czerniakowa natomiast hrabia Pahlen przesunal sie do Lowiczka.
    Armia Krolestwa w tym czasie zachowywala pelny brak inicjatywy. Brak wodza naczelnego dawal sie coraz bardziej we znaki. Wplywalo to tylko jeszcze bardziej na karnosc wojska, ktore pozbawione nadzoru coraz bardziej rozwydrzawlo sie w swoim zachowaniu. Z tego tez powodu, zamiast caloscia sil oprzec sie o Modlin i z tego kierunku blokowac przeprawe Rosjanom, a nawet jesli nie blokowac to utrudniac nie zrobiono zupelnie nic w tym kierunku. Pierwsza inicjatywe wykazal sam general Milberg, ktory ze swoim wojskiem wyszedl w pole i staral sie utrzymywac kontakt z przeciwnikiem. Jeszcze mozna bylo skorzystac z oddzielenia Kreutza i Grerstenzweiga i zatrzymujac Paszkiewicza pod Grostyninem zaatakowac ich armia glowna.


    [​IMG]


    Tymczasem oczy Warszawiakow zwrocily sie na korpus wydzielony generala Chrzanowskiego ktory 3 grudnia pokonal w bitwie awangarde Rosena w dzialaniach zaczepnych na Bugu i Wisle. Majac w skladzie korpus Chrzanowskiego, dywizje Rybinskiego i kawalerie Jagmina general operowal w rejonie Minska stanowiac powazne zagrozenie dla Rosyjskich tylow. Do dnia 8 grudnia w kolejnych potyczkach, miedzy innymi z korpusem Ridigera, udaje sie zdobyc Kuflew i Siedlce z ktorych przeciwnik wycofuje sie bez walki. W czasie tych dzialan 15 grudnia zebrala sie w koncu komisja w Warszawie. Na jej czlonkow wybrano przedstawicieli Rzadu, 8 przedstawicieli Sejmu oraz dwunastu generalow. W wyniku jej dlugotrwalych obrad, po dlugich dyskusjach zdecydowano obrac wodzem naczelnym generala Kniaziewicza. Ten poczatkowo wzbranial sie (podobnie jak na poczatku powstania) lecz w koncu, po uwzglednieniu wszystkich argumentow przyjal nowe stanowisko.
     
  5. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 24B


    [​IMG]

    Juz pierwsze dni byly dla Koniecpolskiego bardzo uciazliwymi. Bedac swiadomym zaprzepaszczonej okazji do zaatakowania przeciwnika w czasie przeprawy uznano, za konieczne zaatakowanie go teraz gdy droge odwrotu blokuje mu Wisla. Pierwszy z planow zalecal marsz przez Nieborow na Lowicz. Ten plan odrzucono jednak jako niedoskonaly. W wyniku stoczonej bitwy przeciwnik co najwyzej zepchniety zostalby na swoje posilki. Co orsza opierajac sie o fortyfikacje polowe na Bzurze mogl spokojnie wycofac sie na drugi brzeg. Drugi z planow mowil o ruszeniu cala armia na Sochaczew i Kociorzow. Na miejscu szybkimi dzialaniami mozna bylo zniesc awangarde Korpusu Pahlena oraz oslaniajaca ja jazde Nostritza a nastepnie na plecach uciekajacego przeciwnika isc dalej w kierunku glownych sil. Tutaj, na lewym brzegu Bzury wyjsc na prawo od szosy i kierujac sie na Kutno odciac go od przepraw. Ryzyko odciecia od Torunia i mostow zmusiloby go do wydania nam bitwy.


    [​IMG]


    Do dzialan wydzielone zostaly I Korpus generala Uminskiego oraz II generala Chrzanowskiego. W rezerwie, broniac Warszawy oraz poludnia (z Zamosciem wlacznie) stal rozciagniety bardzo korpus generala Debinskiego. Gdy oddzialy zatrzymaly sie pod Bolimowrem doszlo do kolejnej zmiany planow. Okazalo sie, ze caly manewr jest juz mocno spozniony i grozi zepchnieciem armii na Sochaczew co skonczy sie odcieciem od Warszawy. Jako, ze armia juz wyczerpala caly furaz w okolicy i wojsko zaczelo glodowac uznano obecna pozycje za niemozliwa do utrzymania i cofnieto na nowo armie. Pierwszy postoj zakonczyl sie na wysokosci Szymanowa, gdzie blokowano obie szosy na Warszawe. Nastepnego dnia planowano dalszy marsz odwrotowy gdy tymczasem w okolicach Sochaczewa pojawila sie awangarda hrabiego Witte. Okolice swietnie nadwaly sie do walki dla Polakow bowiem skrzydla byly oslaniane przez dwie blotniste rzeczki: Pesi i Utratke. W centrum natomiast potezne lasy slutecznie oslanialy wszelkie polskie ruchy.


    [​IMG]


    Polska awangarda oslaniajaca ta wies mimo dzielnej i dlugotrwalej walki zostala zepchnieta na glowne pozycje. Hrabia Witt czujac okazje do zdecydowanego zwyciestwa polecil dalszy energiczny atak tutejsza szosa. Szczesliwie dlugotrwaly opor dal czas Polakom do podciagniecia rezerw. W czasie gdy Rosjanie przemierzali waski pas rowninny miedzy rzeczka a lasem zostali z boku zaatakowani przez piechote wsparta artyleria. Rosjanie znalezli sie w bardzo trudnym polozeniu i tylko nadejscie korpusu generala Tolla uratowalo sytuacje. Co gorsze dla Polakow, zaraz za nim na pole bitwy dotarl sam Paszkiewicz z glownymi silami. Po rozstawieniu artylerii zaczela sie dluga i bardzo krwawa bitwa ktora jednak nie dala zadnych rezultatow. Pozycje Polakow okazaly sie bardzo mocne, a zolnierze Rosyjscy zmeczeni dlugim marszem. To pewnie ten ostatni argument zdecydowal o cofnieciu sie feldmarszalka do wsi i ustanowienia tam obozu.


    [​IMG]


    Polacy korzystajac z nadchodzacych ciemnosci odskoczyli dalej na poludnie tworzac nowa linie pomiedzy Utrata a Bloniem. Tutaj w nocy z 3 na 4 stycznia dotarl do kwatery glownej w Oltarzewie Prezes Czartoryski przyworzac bardzo niepokojace wiadomosci z Warszawy. Okazalo sie, ze ostatnie niepowodzenia Armii tak mocno wzburzyly mieszkancow stolicy, ze chwycili oni za bron dokonujac na ulicach samosadow na podobno wrogach ojczyzny. Byla to jedna z glownych przyczyn wkroczenia, jeszcze przed koncem 4 stycznia armii w obreb murow miejskich. Przez caly kolejny dzien dokonywano inspekcji korpusow, ktore rozlokowaly sie za Wola po obu stronach szosy. Na ich skrzydlach ustawiono obie dywizje jazdy, podczas gry rezerwa skierowana zostala do Czyste. Jednoczesnie postanowiono wyslac jedna dywizje jazdy na Prage w celu zapewnienia furazu dla armii oraz oslony przed korpusem Rozena.


    [​IMG]


    Jeszcze tego samego dnia w okolicach przedmiesc pojawila sie jazda Rosyjska hrabiego Witte. Oslanial on tym samym glowne sily zebrane w okolicach Blon. Wstrzymano takze rozkazy dowodcow korpusow ktorzy planowali wyslanie w podjazdach swojej kawalerii naprzeciw nowemu przeciwnikowi. Lunety ustawione na wierzy kosciola ewangelickiego pozwalaly nam widziec wszystko pod Raszynem jak i Bloniami. 6 stycznia armia Rosyjska ruszyla trzema rownoleglymi drogami do Nadarzyna a awangarda do Raszyna. Korpus Pahlena stanal koniec koncow pod Wolica, general Łanski pod Bloniem, general Gerstenzweig pod Piasecznem i Gora. W tym samym czasie general Rosen toczyl ciagle boje z dywizja jazdy spychajac ja w strone Pragi. General Ridiger, po przerzuceniu mostow na Wisle szybkim marszem zdobyl Radom. Dalsze jego ruchy zostaly jednak zablokowane przez Polskie oddzialy. Udalo sie takze zablokowac generala Kajsarowa, ktory oblegal w grudniu Zamosc. Dzieki temu udalo sie uniemozliwic ich polaczenie z glowna Armia. General Stryjenski mial z jazda kontrolowac rejon mazowieckiego natomiast Kreutz powoli przeprawial pod Plockiem.
     
  6. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 25A


    [​IMG]


    Warszawa w przededniu
    Warszawa pod koniec 1930 i na poczatku nastepnego roku nie przedstawiala sie jako poteznie umocniona. Co gorsza silne mrozy bardzo utrudnialy i podrazaly prace. Wyglada na to, ze 20 ludzi bylo w stanie pod duzym nadzorem poruszyc 1 sazen szescienny ziemi gliniastej, ktorej to jest pelno wkolo Warszawy. Co gorsza cala praca wykonana w tym czasie z nadejsciem odwilzy rozsypala sie i zmusila do napraw. Oberwane spadki, zasypane rowy, nie mowiac juz o zwichrowanym palisadowaniu zmuszaly do ciaglego poprawiania wykonanej juz pracy. Co gorsze nawet gdy w koncu pogoda poprawila sie na tyle, ze wznowiono wszelkie dzialania, okazalo sie, ze w calej Warszawie brak wolnych robotnikow. Pobor mieszkancow do wojska oraz ogolna ciezka sytuacja powodowaly, ze oficerowie ciagle cierpieli na braki w tej kwestii. Panowalo takze ogolne zamiesznaie, potegowane szczegolnei w niedziele, gdy do pracy przychodzily cechy. Natlok ludzi tego dnia tylko utrudnial prace. Tego dnia czestokroc psuto prace poprzedniego tygodnia wyworzac ziemie w miejsce juz uprzednio przygotowane. Na tym tle wyruzniali sie szczegolnie ojcowie zakonni, ktorzy w ciszy i duzymi grupami przychodzili ciezko calymi dniami pracowac. Takze kobiety i dzieci czestokroc dziesiatkami i setkami przychodzily pracowac ile sil im starczylo. Wszystkie te klopoty wymogly na rzadzie finansowanie stalej obsady pracwnikow ktorym placono 2 zl dziennie. Niestety nawet wtedy przychodzilo ich zaledwie 1000 do budowy umocnien Warszawy i 1500 na Prage. Ta druga zreszta budowa duzo szybciej sie rozbudowywala. Przestrzen i latwosc utrzymywania kontroli zdecydowanie wplynely na porzadek jaki tam panowal.


    [​IMG]


    Zreszta sami ludzie swiadomi tego ciagneli raczej tam niz na zachod. W koncu stwierdzono niemoznosc utrzymywnaia dalej teg stanu rzeczy. Jako ze oficerow nie mozna bylo wydelegowac z armii dla celow budowy umocnien postanowiono przekazac ja saperom odpowiedzialnym dotychczas za budowe mostow i drog. Oni to dopiero pod przewodnictwem majora Zakrzewskiego, wprowadzili odpowiednia organizacje i kontrole. Z poczatkiem lutego umocnienia Pragi mogly juz stanowic podstawe do walk z przeciwnikiem. Pozwalalo to na przeniesienie ciezaru budowy na zachod. Przy okazji cala budowa stala sie pretekstem do pojawinenia sie wszelkiej masci spekulantow. Samo palisadowanie, spowodowalo znaczny wzrost cen drewna oraz jego znikniecie z rynku. Rzad zmuszony byl rozpoczac rekwizycje placac wlascicielom ceny zmodyfikowane. W ten sposob do 2000 sztuk drewna dostarczonych przez miasto posiadalismy kolejnych 10000 zarekfirowanych. Taka masa wymagala utworzenia odpowiendich magazynow i systemu transportu. Tym na szczescie zajeli sie wymienieni juz saperzy a szczegolnie kapitan Lelewel.


    [​IMG]


    Jako jego przeciwienstwo nalezy pokazac podpulkownika Koriota, ktory mimo wyksztalcenia przygnieciony masa obowiazkow nie dosc, ze nie dopilnowal budowy to doprowadzil do rabunkow i kradziezy. Mimo zamieszania, chaosu i organizowania pracy i planow “na miejscu” efekt koncowy przedstawial jednak imponujace wrazenie. Calkowita dlugosc zewnetrznej lini wynosila 2 mile polskie. Wykopane rowy mialy 24 stopy szerokosci i 12 glebokosci. Przedpiersia 12 stop grubosci i 10 wysokosci. Wszlekiej masci skarpy, przeciwskarpy i spadki sciete byly tak jak tylko ziemia pozwalala. Przy odpowiednim obsadzeniu wojskiem i armatami stanowic ona mogla naprawde potezna przeszkode. W okolicy na lewo od Woli okolo 1000 sazni od Kosciola na wynioslym pagurku powstal szaniec przygotowany na 600 zolnierzy i 7 dzial. Nazwany zostal reduta zamknieta N 54. Jej nieregularna, dostosowana do pagurka forma, z opalisadowanymi rowami i potrojna linia wilczych dolow stanowic miala potezny punkt oporu. Na jej koncu, na wysokosci szyji zbudowana byla w formie bastionowej brama. Sama reduta dzielila teren na dwie nierowne czesci i gorowala nad nim az do wysokosci Rakowca.


    [​IMG]


    Tuz przed Wola posrod rowninnego terenu znajduje sie wynioslosc, za ktora pod oslona armat przeciwnik mogl bezpiecznie kierowac ruchami wojsk. To miejsce obrane zostalo na szaniec N 57. Bylo ono mniejszym bo miescilo zaledwie 250 zolnierzy i 4 armaty, jednak w calej rozciaglosci podobnym do N 54 dzielem. Na wysokosci szyji zbudowana byla palanka oraz trwaly caly czas prace nad blockhousem. Flanki tego szanca byly bronione przez umocnienia Woli a dojscie osloniete budowami ziemnymi. Lewe skrzydlo (Wola-Paryz-Marymont) bylo slabiej umocnione. Jego podstawa mial byc sam Paryz, gdzie wybudowano szaniec na 8 dzial. W czasie dalszych prac dobudowano tam 2 barki, podniesiono przedpiersie i wyznaczono w nim kolejnych 8 pozycji dla artylerii. Po kolejnej rozbudowie o dwa skrzydla i zakonczeniu szyji Palanka calosc zyskala nazwe szanca N 62 i pomiescic mogla 180 zolnierzy oraz 8-16 lekkich i srednich dzial. Na lewo od tej pozycji znajdowaly sie stare stanowiska saperow. Ich dwie baterie darniowe, po wzmocnieniu ich kurtyna i dodaniu drugiego frontu staly sie kolejnym obiektem lekko umocnionym.


    [​IMG]


    Prawa czesc tej lini na wysokosci Powazek przechodzi przez dawny oboz Grenadierow Gwardii. Bagnista rzeczka ktora tedy ciagnie sie az po Marymont stanowi swietna podstawe do powstania nowej lini umocnien. Na miejscu rozbudowano dawne bateryje N 63, 64 i 65 zapewniajac oslone przeprawy dla wojsk kierujacych sie na tutejsze mostki. Front na wysokosci okopow pamietajacych jeszcze 1794 roku rozwinieto dzielo N 66 ktoremu przeznaczono 1200 wojska i 12 dzial. Bastion oddzielny w szyji, zamkniety w lewym narozniku bronil przystepow do niego. Wszelkie okopy wzmocniono zasiekami i rogatkami jak i palowaniem. Szaniec ten wysuwajac sie przed front ostrzeliwywal rzeczke Burakowska i cala linie poprzednich szancow. Z drugiej strony swoim zasiegiem siegala az po sama Wisle. Niestety pozycja ta miala wade w postaci bliskosci lasu Bielanskiego. Aby temu przeciwdzialac, przy spodziewanych walkach o ten lasek utworzono na przedpiersiu baterie dla 4 dzial, ktore mialy oslaniac wojsko toczace z przodu walki. Ostatnia pozycja umocniona w tym regionie byl szniec N 67 ktory swoim zasiegiem opasal skrzyzowanie szos od Bielan i Marymontu.


    [​IMG]


    Tak wygladala zewnetrzna linia umocnien w ktorych pod oslona prawie 30 fortyfikacji w lini bronic sie moglo 40 tysiecy zolnierzy i 200 armat. Jego rozciaglosc wymuszala utworzenie pieciu mocnych punktow (Krolikarnie, Rakowiec, Wole, Paryz i las Marymoncki) tak zeby nieprzyjaciel zmuszony byl wystawic potezna sile baterii przeciw konkrentym celom. W razie ataku mialy one spowolnic przeciwnika, a dzieki bardzo mobilnej rezerwie artylerii lekkiej mozna bylo szybko reagowac na wszelkie dzialania. W czasie gdy wrog przygotowywal kolumny szturmowe nasze wojsko mialo byc gotowe do kontrataku. W miedzyczasie takze same miasto silami Gwardii Narodowej przygotowywalo sie do obrony pasa wewnetrznego. Glowne ulicace zamykano w 2 lub 3 miejscach trawersami. Skladaly sie na nie wielkie skrzynie z balow 4 calowych. Calosc miala 8 stop grubosci i 9 wysokosci. Oczywiscie w srodku wykonano strzelnice artyleryjskie. Z tylu urzadzone byly drewniane lawki dla piechoty z wejsciem z boku lub tylu z trawersem zamykajacym przod. Takze wszlkei mury ogrodow w okolicach barykad byly przystosowywane do walki.
     
  7. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 25B


    [​IMG]


    Juz w pierwszych dniach powstania pulkownik Kolczakowski zaproponowal przeniesienie minimum 100 dzial z Zamoscia. Twierdza ta wyposazona byla w tym czasie w 250-300 dzial wielkiego kalibru, czescia pamietajace jeszcze czasy oblezneia z 1813 roku, a czescia przyszykowane juz przez Cara Aleksandra. To ten ostatni wladna odpowiadal za sprowadzenie 12 calowych oraz 40 calowych jednorogow. Same umocnienia mozna bylo bronic przy pozostawieniu w nich 150 armat - reszte spokojnie mozna bylo wyslac do Warszawy korzystajac z dobrych jeszcze przejezdnych drog. Na to jednak nie zdodzil sie komitet artylerii i inzynierow skladajacy sie w tym czasie ze zwolennikow wielkiego ksiecia. W koncu po usilnych perswazjach zdecydowano sie na przeniesienie zaledwie 30 glownie sredniego kalibru. Dodajac do tego 24 sprowadzone z Modlina dawalo laczna sume 112 dziala z ktorych zaledwie 2/3 nadawalo sie pod wzgledem kalibru do przeznaczenia. Do obsadzenia Pragi przeznaczono 30 a do obrony szyji kolejnych 12. Powodowalo to, ze na obwodzie miasta na poczatku powstania wysunietych zostalo zaledwie 70 dzial. Dzieki ekspedycji generala Chrzanowskiego do Zamoscia zostalo sprowadzonych kolejnych 26 glownie ciezkiego kalibru. W lipcu rozpoczeto w hutach w Suchedniowie odlewanie wlasnych dzial, ktore w coraz wiekszej liczbie zaczely przybywac do miasta. Do produkcji przylaczyla sie takze juz w samej Warszawie Gisernia Ewansa. Do konca roku z tych zrodel udalo sie uzyskac blisko 60 kolejnych armat. Dawalo to lacznie ok 170 armat wystawionych w okopach stolicy. Wlaczajac to okolo 188 dzial wszystkich korpusow dawalo to blisko 358 dzial do obrony zachodniej lini miasta.


    [​IMG]


    Swiezo odlane dziala polozone zostaly na lozach “angielskich” zbudowanych z drewna debowego, a gdy tego zabraklo to sosnowego. Niestety powodowalo to w czasie strzelania problemy, gdy pocisk zbyt silnym sie okazywal. Pekanie loza czy tez wyskakiwanie armaty stawalo sie coraz czestszym w tych bateriach. Na tym tle wyruzniala sie gisernia pana Gregoire oraz ta umieszona w arsenale. Obie dostarczaly niestety w malej liczbie, brazowe dziala ktore trzeba przyznac bardzo dobrze sie udaly. Przy doswiadczonym artylerzyscie okazywaly sie one piekielnie celna bronia. General Bortemps utworzyl w Marymoncie zaklad do fabrykacji prochu. Major Peskzowski mianowany dyrektorem tych zakladow wprowadzal najnowsze znane metody do produkcji. Dzieki jego dzialanosci udalo sie uzyskac ilosc 100000 jednostek prochu miesiecznie. Zamkniecie granic Pruskich co prawda na jakis czas wzmniejszylo ta produkcje, ale w drugiej polowie roku wspolpraca z Austria i dostarczanie tamtedy do stolicy saletry jeszcze bardziej zwiekszylo sie. Dawalo to pewnosc, ze prochu do obrony nie zabraknie tak dla Warszawy jak i Modlina i Zamoscia. Takze z kulami nie bylo obecnie problemu. Z kazdym kolejnym miesiacem Samsonowskie huty wytwarzaly je w coraz wiekszych ilosciach.


    [​IMG]


    Przez caly okres powstania pacowalo takze laboratorium czyli pracownia ogni wojennych pod dyrekcja pulkownika Fiodorowicza. To dzieki temu specjaliscie, szczegolnie granaty staly sie piekielnie potezna bronia naszych zolnierzy. Jedyna porazka jaka ten pulkownik zaliczyl to race kongresowe, ktore ze wzgledu na trudnosc nabijania ciagle nie spelnialy wymagan. Dzieki jego inicjatywie rozpoczeto takze produkcje pierwszych granatow recznych, ktore zalogi szancow mialy wykorzystywac w ostatniej fazie wlak. Niestety brakowalo przeszkolonych piechociazy i srodki te wywolywaly przez to niepokoj w wojsku. Wszystkie te czynnosci doprowadzily do tego ze kazda bateria posiadala 300 jednostek ognia. Byly one zmagazynowane w podrecznych magazynach prochowych, zabezpieczoncyh od gory gruba warstwa ziemi. Miasto posiadalo takze glowne magazyny w prochowni przy Laboratorium, sklepach przy folwarku sw. Trojcy, sklepach pod tarasem szpitala ujazdowskiego oraz Frascatii. Artyleria polowa dysponowala w swoich jaszczach 200 jednostkami ognia dla dzial pozycyjnych oraz 250 dla lekkich. Nabojow karabinowych zdolano zmagazynowac blisko 3 miliony (nie liczac tych wydanych wojsku. Calosc dopelnial Park Glowny, ktorego 300 wozow zaprzeoznych w konie stalo na Placu marsowym. Obok zeskladowane zostaly pontony oraz caly park inzynieryjny.


    [​IMG]


    W dniu wybuchu powstania arsenal zawieral 36 tysiecy karabinow pochodzacyh z fabryki Tulskiej. Dodatkowo w rekach piechoty znajdowalo sie kolejnych 25 tysiecy co daje lacznie 61 tysiecy sztuk tej broni. Oprocz tego w zbrojowni zmagazynowane byly cale stosy luf, zamkow, bagnetow, ktore po naprawieniu i zmontowaniu mogly dac razem kolejne 4-5 tysiecy. Teoretycznie dzieki temu, przy ubrojeniu trzeciego szeregu w kosy moglo to byc podstawa dla uzbrojenia blisko 100 tysiecy wojska. Na nieszczescie dla powstania zdobycie arsenalu i uzbrojenie lunodsci cywilnej w ta bron spowodowalo, ze gdy w ciagu kolejnych dni udalo sie wiekszosc z niej odzyskac byla ona w duzym stopniu zepsuta i wymagala naprawy. Dodatkowo blisko 6-7 tysiecy karabinow zaginelo i nigdy nie zostaly zwrocone. Co gorsze jak sie pozniej okazalo, byly one skupowane przez kupcow zydowskich i przetapiane w celu odzyskania mosiadzu. Takze wojsko dysponowalo w listopadzie tylko 25 tysiacami zdatnymi do walki. Dzieki wysilkowi puszkarzy do konca lutego udalo sie naprawic duza czesc z uszkodzonego sprzetu blisko podwajajac stan posiadania. Owe karabiny dostaly sie w duzej licznie rekrutom z nowo formowanych pulkow. Bylo to tez powodem, dla ktorego niektore potrafily w pol roku 3 razy przechodzic przez te same warsztaty rusznikarskie.


    [​IMG]


    Glownym tego powodem byla slabosc i brak zaangazowania mlodych oficerow w proces szkolenia rekruta. Takze brak starannosci w czasie inspekcji i ogolnego braku zrozumienia pomiedzy starym a mlodym wojskiem. Z tego tez powodu duza czesc mlodego wojska szla do boju ze zniszconymi, uszkodzonymi i np pozbawionymi kurkow karabinami. Zmusilo to rzad do rozpoczecia staran o zakup takiej broni za granica oraz do wykorzystywania zdobycznej broni rosyjskiej. Poza przegladaniem pobojowisk w celu odzyskania materialu placono takze okolicznym chlopom 3 zl za kazda przyniesiona sztuke. Tym sposobem udalo sie uzyskac blisko 25 tysiecy karabinow. Rozwijala sie takze produkcja wewnetrzna i to jej wyroby byly szczegolnie popularne. Wprowadzenie w produkcji najnowszych pomyslow francuskiego mechanika Girarda stworzylo lekka, bardzo celna bron. Niestety jej wyprodukowanie wymagalo wiecej czasu przez co do wojska do konca roku wprowadzono zaledwie 7 tysiecy ktore natychmiast zostaly rozdzielone posrod weteranow kompanii woltyzerskich.
    Gorsza sytuacja miala sie z kuciem luf. W chwili wybuchu powstania w Warszawie nie mozna bylo znalesc chocby dwoch ludzi znajacych sie na tym. Jednak dzieko doswiadczeniom w produkcji oraz walkach szybko wysztalcila sie grupa specjalistow, ktorych lufy przewyzszaly te produkowane w Moskwie czy Austrii.


    [​IMG]


    W Warszawie, dzieki zainteresowaniu ksiecia Lubeckiego, wybudowano dwa potezne zaklady pracujace na rzecz wojska. Pierwszy umieszczony w koszarach artylerii sluzyl do reparacji znajdujacej sie na stanie wojska broni. Drugi znajdujacy sie na Szulcu sluzyl do fabrykacji nowych bronii. W tym ostatnim sprowadzona niedawno maszyna parowa zdecydowanie przyspieszala wytwazanie loz karabinowych. Dzialanoscia ta zajmowalo sie blisko 1500 rzemiesnikow. Kilka dni przed marszem na Sochaczew general Koniecpolski utworzyl Komitet Obrony, ktoremu polecil przygotowac szczegoly ewentualnej obrony stolicy. W jego sklad weszli gubernator miasta, szef sztabu, kwatermistrz, komendant artylerii i arsenalu, komendant artylerii polowej oraz komendant inzynierow. W pozniejszym okresie do obrad dolaczyl takze komendant Gwardii Narodowej. W wyniku obrad utworzono sposrod rozmaitych zakladow piechoty, oraz zolnierzy bez aktualnego przydzialu garnizony. Ci zle wyszkoleni i uzbrojeni zolnierze mieli stanowic obsade walow Warszawy. Dziala obslugiwane byly przez artylerzystow rezerwy dowodzonych przez mlodych, swiezo upiecznych oficerow. Dawalo to lacznie blisko 10 tysiecy wojska. Gwardia Narodowa obsadzila linie wewnetrzna blisko 6700 ludzmi. Niestety wiekszosc z nich uzbrojona byla w kosy i piki. Straz bezpieczenstwa zostala oddelegowana do pilnowania maista, wiezien, banku i magazynow. Stan armi byl bardzo dobry. Uzbrojona dosyc mocno w artylerie oslaniana przez potezna kawalerie mogla stawiac opor duzo silniejszemu przeciwnikowi. Niestety ostatnie porazki, zamieszanie i smierc generala Chlopickiego wplynely na spadek jego morale, ktore obecnie nie stanowilo sily.
     
  8. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 25C


    [​IMG]


    W roku 1819 na Warszawskim rynku pojawilo sie dzielo mlodego polskiego kapitana Jozefa Bema, w ktorym to oficer ten przedstawial propozycje zastosowania w wojsku rakiet zapalajacych. W pracy tej dzieki dokladnemu opisowi konstrukcji udowadnial, ze stosowanie takiej broni nie przerasta przemyslu kraju. W zwiazku z ta praca w 1822 roku utworzono I Polski Korpus Rakietnikow z generalem Piotrem Bontempsem na czele. Az do listopada 1930 roku jednostka ta rozwinela sie do poziomu polbaterii konnej (150 rakietnikow) i polkompanii pieszej (126 rakietnikow). Jako jedna z nielicznych moze zaliczac ona okres sprawowania wladzy przez Wielkiego Ksiecia jako udany. Wladca ten bardzo dbal o rozwoj tej broni uwazajac ja za bardzo wazna w przyszlych dzialaniach. Szczegolny nacisk kladziono w tym okresie na wyszkolenie, wyposarzenie a przede wszystkim dobor kandydatow. Nalezy wspomniec, ze zolnierze ci byli szczegolnie traktowani w armii Krolestwa. ich wyjscia na poligon i dzialania tam byly utajniane i odseparowywane. W czasie transportu wyrzutnie byly skrzetnie pochowane, a samo wojsko mialo stacjonowac w malej miejscowosci Warka.


    [​IMG]


    Jesienia 1823 roku w czasie wielkich manewrow Polsko-Rosyjskich odbytych nad brzesciem pobity korpus B zdolal oslonic swoj odwrot widowiskowa salwa z rakiet. O ile sama salwa byla imponujaca, to jej efekty bardzo srednie. Nie wiadomo kogo one przerazily bardziej. Wlasnych zolnierzy za ktorych plecami straszny huk sie wydobywal, widzow nieprzygotowanych na takie widowisko czy tez piechote przeciwnika do ktorej pare pociskow dolecialo. Powazna zaleta tej broni byla mala ilosc osob potrzebnych do obslugi. Kolejna zaleta byl fakt, ze rakiety zachowywaly pelna zdolnosc razenia na calym dystansie. W przeciwienstwie do nich dziala na wiekszych dystansach powaznie tracily na swojej efektywnosci. Mialy takze podobna bo wynoszaca 2348 metrow donosnosc. Niestety jak juz wspomniano bron ta miala takze wady. Jedna z nich byla wrazliwosc na warunki atmosferyczne (wiatr, wilgotnosc, jakosc materialu pednego) oraz trzykrotnie wyzsza cene w porownaniu z artyleria. Takze czas potrzebny na jej wyprodukowanie byl o wiele wiekszy. Rakiety sprawdzaly sie szczegolnie w terenie trudno dostepnym. Gdzie doprowadzenie dzial stanowilo powazny problem. Ich mala celnosc powodowala, ze wykorzystywane byly szczegolnie przeciw duzym grupom wojska, gdy dokladnosc razenia nie miala wiekszego znaczenia.


    [​IMG]


    W chwili wybuchu powstania korpus rakietnikow zostal poddany zmianom i wprowadzony do armi czynnej. Jego czesc konna zostala przezbrojona w dziala i dolaczona do klasycznej artylerii. Sprzet pozostawiony wydano polkompanii powiekszajac ja do pelnego etatu. I mimo, ze bron ta traktowano caly czas jako eksperymentalna zdolano parokrotnie wykorzystac. Juz w polowie lutego general Mrozinski pisal do Chlopickiego o sposobie wykorzystania tej broni. Trzeba przyznac, ze Polska generalicja w pelni doceniala potencjal i ewentualne dzialanie psychologiczne na przeciwnika. Z tego tez powodu zadano wrecz utrzymywania oddzialu w jak najwiekszym bezpieczenstwie i uzywania go tylko w bardzo konkretnych i trudnych sytuachach. Tak zeby zolnierz Rosyjski nie mogl sie przyzwyczaic do odglosu i efektu. 19 lutego '31 doszlo do pierwszego wykorzystania tej broni w bitwie pod Wawrem. Niestety nie bylo ono szczegolnie udane. Wg pozniejszych wspomnien generala Pradzynskiego kompania ta pedzila na wyznaczone miejsce jakby bala sie ze wojna sie przed koncem bitrwy skonczy. Mimo calego ich zapalu, wiedzy i opanowania ani jedna rakieta nie dotarla do celu a pare wystrzelonych po odbiciu sie od ziemi wracalo w kierunku wlasnych pozycji. Juz tydzien pozniej zolnierze kapitana Skalskiego mieli okazje do poprawienia swojego wizerunku. Po utracie Olszynki, ogolnym zamieszaniu i przeprowadzonego przez Rosjan koncentrycznego uderzenia przez linie przedarla sie jazda Kirasjerow.


    [​IMG]


    Podciagnieci w ostatniej chwili przez generala Pradzynskiego rakietnicy rozpoczeli ostrzal tej kawalerii. Co prawda nie wyrzadzili zadnych wiekszych strat, ale zamieszanie i strach wsrod konii spowodowal, ze caly pulk szybko uciekl tratujac przy okazji wlasna piechote. Za ta bitwe kompanie odznaczono zlotym i srebnym krzyzem Virtuti Militari. Dzien pozniej rakietnicy dostali kolejne zadanie do wykonania. Po wycofaniu sie wojska za mury Pragi nalezalo zniszczyc cale przedmiescia. Wlasnie do tego zostaly wykorzystane race, ktore szybko zapalily drewniane zabudowania. W ciagu nastepnych dwuch dni cale przedmiescie zostalo zniszczone. W kolejnych bitwach starano sie nie korzystac z tej broni i trzymano ja w rezerwie. Mimo to caly czas wojska te byly rozwijane i do konca roku osiagnely stan Brygady artylerii rakietowej. W chwili podejscia Paszkiewicza pod Warszawe 3 kompanie jakie dzialaly w wojsku zostaly rozdzielone na polkompanie i wydzielone na konkretne kierunki walk. W ten sposob trafili na baterie na Woli (nr 54) gdzie stacjonowala cala kompania, oraz pozostale polkompanie w Dzielo III (nr 57), Bateria V (nr 59), Parysow (nr 62), Las Marymoncki (Nr 66). Nie byla to jednak calosc wykorzystanych oddzialow. Pozostali rakietnicy, ktorzy przechodzili dopiero okres szkolenia zostali wyslani w rejon Rogatek Jerozolimskich, gdzie obawiano sie jakis pozorowanych dzialan Rosyjskich.
     
  9. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 18A


    [​IMG]


    Wydarzenia styczniowe ‘32
    “Chcę najostrzejszego sądu, rzekł dalej (general Jankowski) i dowiodę, kto winien. Nie chciałem ja brać dowództwa korpusu, wymawiałem się długo, czując się do tego niezdolnym. Wiedziałem, że dowodzić brygadą, a najwięcej dywizją potrafię, bo rozkazy tylko wypełniać umiem. Lecz cóż mi Skrzynecki powiedział: - >>I ja nie umiem dowodzić, a muszę, i ty więc musisz komenderować korpusem: gdzież mamy zdatniejszych ludzi, musimy się wszyscy uczyć, doświadczać, inaczej być nie może, weź korpus i idź, gdy ci każę<<. - Żadne moje tłumaczenie się nie pomogło ani wymawiania się słabością zdrowia, niezdolnością. Dostałem więc dowództwo, którego mi zazdroszczono, którego nie chciałem, które było dla mnie wielkim ciężarem; a do tego rozkazy, jakie odbierałem, były często sprzeczne z sobą; dopełniłem ich jednak i święcie dopełniłem; a jeżeli za błędy, za niezdolność mogę być karany, nigdy za zdradę. Chcę sądu jak najprędzej; a jeżeli mnie potępi niewinnie, odwołam się do sejmu. Mogłem uchybić, ale nigdy zdrajcą nie byłem; mogę być winny złego rozporządzenia, ale są więcej ode mnie winni; przekona się naród cały, kto więcej winien, ja czyli Skrzynecki. Niech tylko sąd będzie surowy, a nie parcjalny.”

    Tak oto bronil sie z koncem grudnia general Jankowski zatrzymany przez wladze powstania pod pozorem dzialania na szkode panstwa. Walenty Zwierkowski, odpowiedzialny za przetransportowanie nienaruszonego wieznia do zamku Krolewskiego az trzasl sie ze zdenerwowania, gdy jadac karoca widzial wszedzie na murach informacje o zatrzymaniu zdrajcy i spiskowca. Zakrawa na ironie, ze jeden z mlodszych szwolazerow mial obecnie pod straza ex kapitana gwardii napoleonskiej walczacego w tej jednostce. 17 grudnia Jan Janowski redagujacy “gazete Polska” pisal:

    "Precz z ufnością! Precz z umiarkowaniem! - grzmiał drugi organ klubistów - a miejsce tych czczych deklamacji niech zajmie mądra nieufność i sprawiedliwość surowa... Niech dobrzy obywatele wiedzą z pewnością, że ich wielkie ofiary utrwalą naszą wolność i niepodległość; niech drżą zbrodniarze!... Widziano najbiedniejszych mieszkańców stolicy wyrzekających boleśnie, iż dziatki swoje na śmierć lub blizny posyłali, ostatnie chudoby poświęcając z ochotą na poparcie sprawy narodu, a te wszystkie ofiary niszczy przewrotność zbrodniarzy, od dawna opinią publiczną potępionych. Przemawiały do serca te wyrzekania, bo któż sobie nie przypomni, że ludzie z duszą i pojęciami rewolucyjnymi, że lud zdrowo poglądający na rzeczy od dawna błagał na próżno o usunięcie od publicznych obowiązków tych wszystkich, których powszechna wiara nie otaczała, ale przeważyła protekcja możnych".

    Na tych aresztowaniach najwieksza kariere zrobil Walenty Zwierkowski ktory szybko stal sie przedstawicielem komisji rozpoznawczej utworzonej do zbadania dokumentacji zebranej przy zatrzymanych. Jego dzialania w przeciagu kolejnych tygodni i sama postawa generala doprowadza, do umieszczenia go jako szefa spiskowcow. Od tej pory za kazde niepowodzenie, kazde zbyt ospale dzialanie bedzie winiony przez mieszkancow stolicy duzo bardziej niz prawdziwi winowajcy. Takze Rzad Narodowy odczuwal to cisnienie i wlasna niemoc. W czasie posiedzenia rzadu (z 16 grudnia) dochodzi do wielkiej awantury pomiedzy Lelewelem a ksieciem Czartoryskim. Ten pierwszy, zalamany sytuacja na Litwie, nie wytrzymal nerwowo i powiedzial: "Tak, tak, przyczyna wszystkich nieszczęść i niepowodzeń była i jest, że Sejm, że Rząd nie są dość rewolucyjne, nie dość rewolucyjno społecznie postępują, nie są republikanami, tylko monarchistami". - Oświadczenie to ze strony innych członków Rządu wywołało odpowiedź, i dyskusja słowo za słowem żywsza się stawała. Lelewel od wszystkich coraz mocniej się zapalał i wśród tego uniesienia zdawał się przytomność zupełnie tracić. Zrywa się, zbliża się do ks. Czartoryskiego i woła: "Tak - Książę zdradzasz.." - Książę, jakkolwiek magnat i do delikatnych form przywykły, wyrazami tymi został dotknięty jak gromem, zapominając więc o wszystkim, jak lew rozdrażniony się zrywa, chwyta za pierś Lelewela, trzęsie nim i woła: "Ja, czy ty zdrajca?!... Panowie sądźcie, dajcie wyrok!..." - Lelewel zbladł jak chusta, ani słowa rzekł i jak martwy stanął. Zerwał się zaraz Morawski (Teofil), zerwał się i Barzykowski - książę puścił Lelewela, szybko wyszedł i wsiadł do powozu. Cicho, jak po największej burzy się zrobiło. Nikt słowa nie rzekł, i natychmiast inni członkowie salę posiedzeń opuścili. Rzekłbyś, że zbrodnia, profanacja spełniona została i każdy z miejsca uchodzi. Lelewel tylko jak wryty pozostał. Co za bolesna scena między mężami tego imienia i teraz tak wysoko postawionymi.

    Starcie to doprowadzilo do kilkudniowego paralizu prac Rzadu. Niestety szybko szczegoly przedostaly sie do prasy i w kolejnych dniach stalo sie to glownym tematem dyskusji. Mieszkancy coraz bardziej nerwowo i agresywnie dyskutowali i prawdziwych politycznych przyczynach podejscia wroga pod stolice. Towarzystwo Arystokratyczne probowalo wykorzystac ta sytuacje i doprowadzic do wycofania sie Lelewela z rzadu. Bylo to niezbedne ze wzgledu na jego niechec do negocjacji dyplomatycznych. Biorac pod uwage, ze ksiaze Czartoryski, general Skrzynecki, Wladyslaw Ostrowski oraz Andrzej Zamoyski negocjowali z Wiedniem szczegoly ukladu wzajemnego, w wyniku ktorego Polska za cene odzyskania Galicji zgodzila by sie na ksiecia europejskiego wybranego przez Cesarza. Polacy byli gotowi nawet na rezygnacje z obecnej bardzo liberalnej konstytuajci na rzecz bardziej konserwatywnej. Aby ten uklad sfinalizowac niezbednym bylo odejscie Lelewela i z tego powodu prasa Towarzystwa szczegolnie agresywnie postepowala z nim w nastepnych tygodniach. Wydawalo sie, ze sytuiacja jednak sie unormuje, gdy nagle 27 grudnia przez cale miasto rozlegla sie plotka o uwolnieniu generala Jankowskiego. Sad pozbawiony dostepu do niektorych dokumentow, majac dostep tylko do pisemnego oskarzenia nie jest w stanie skutecznie je ocenic. Z tego tez pwodu general zwolniony zostaje z najciezszego oskarzenia. Pozostanie jednak zamkniety do czasu ocenienia pozostalych oskarzen.

    "Członkowie Sejmu - wspomina Zwierkowski - zewsząd atakowani, oburzeni gorzkimi wyrzuty, że zawierzyli wodzowi, który i tym razem zdradził zaufanie, niechętnie ruchy robiąc, sprowadził tak blisko stolicy nieprzyjaciela. Że wódz co moment niezdolności daje dowody i wyraźnie bić się nie chce z Moskalami, a Sejm, który tylko sam ma nad wodzem zwierzchność, nie odsuwa go... Posłowie wiedzieli co się dzieje, nieraz już chcieli zaradzić złemu, lecz zawsze w Sejmie pokazała się przewaga stronnictwa wodza i prezesa rządu, dyplomacji i arystokracji. Zawsze krok rozpoczęty wstrzymano lub go sparaliżowano objaśnieniami, dodatkami itp… (Teraz) nadzieje pokładano, że wielu młodych ludzi do Sejmu przybyło zza Bugu, zza Niemna, ludzi rewolucyjnych, powstańców na koniach, prawie sejmikujących..."
     
  10. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 18B


    [​IMG]


    W nocy z 1 na 2 stycznia miasto opanowala wiadomosc jakoby Armia bez stoczenia bitwy wycofywala sie w strone miasta. Zszokowani ludzie, coraz agresywniej dopominali sie walki i zaprzestania sie cofania. Przy podzielonym Rzadzie i Armii nastroj mieszkancow stal sie coraz silniejszy i niepokojacy. Pozniejsi historycy jako podstawy wydarzen z 2 stycznia uznaja nieuzbrojenie mieszkancow Warszawy, co doprowadzilo do tego ze nie czuli sie oni calkiem udzialowcami w powstaniu. Artystokracja bala sie ich uzbrojenia. Bala sie ze raz dana wladza zaostanie na zawsze przez nich utracona. Bano sie jak ognia wszystkiego co przypomina jakobinizm. Mimo to trzeba przyznac, ze bezposrednim powodem wydarzen byl strach przed ocenieniem generala Jankowskiego. Rzeczy ktore przy ewentualnym procesie by wyszly bylyby bardzo bolesne dla wielu oficerow i czlonkow rzadu, ale napewno wplynelyby na oczyszczenie sytuacji. Ostatnim powodem byly niejawne dzialania Towarzystwa Patriotycznego, ktore organizujac coraz bardziej mlodych oficerow staralo sie przygotowac do niechybnego przejecia wladzy. 1 stycznia w "Gazecie Polskiej" mozna bylo przeczytac:
    "O, wy wszyscy, coście ślepo ufali i ślepe zaufanie wmawiać w nas starali się, otwórzcie oczy i patrzcie, do czego ufność bez granic doprowadza. - Stojemy dziś w krytycznem położeniu; wszelkie nieporozumienia, wszelkie osobistości ustać powinny, a niebezpieczeństwem połączeni, myśleć i działać jedynie ku ocaleniu ojczyzny należy. Na stronę odrzućcie wszelkie względy i delikatności, wszelką fałszywą wspaniałość i umiarkowanie; surowe i bezzwłoczne kary na zdrajców i niedołężnych, którzy sumienie zawiedli i zawodzą sprawę publiczną, energia w działaniu, pilność w dostrzeganiu i szybkie zapobieganie złemu, mogą nas jeszcze ocalić! - Lecz jeżeli się silnie do obrony i jednomyślnego działania nie weźmiecie, czeka was najsmutniejsza przyszłość oraz przekleństwo potomności i całej Europy".

    Dzien po tych wydarzeniach w Kurierze Polskim (kontrolowanym przez jednego z czlonkow Kaliszan) mozna bylo przeczytac:
    "Długo cierpliwość i zaufanie ludu wystawiane były na bolesne próby. Ostatnie wypadki wojskowe, lekceważenie opinii publicznej, błędy najwidoczniejsze, które mocno nadwerężyły sprawę, obudziły najżywszą w obywatelstwie niespokojność. Kiedy naród nie szczędził ostatnich wysileń, najdroższej krwi... zbrodniarze, narzędzia zeszłego rządu, szpiedzy i zdrajcy... którzy wytrącili Ojczyźnie łatwe i stanowcze zwycięstwo lub zamyślali o haniebnym spisku dla nieprzyjaciela, zostawali pod sądem przez dwa miesiące, a wyroku się doczekać nie można było, Lud posunął się w rozpaczy do wymierzenia sprawiedliwości. Od godziny 8 wieczór wczoraj… zgromadził się przed Rządem Narodowym, później udał się na plac około posągu Zygmunta. Stąd posunął się do bram zamkowych, które były zatarasowane. Gwardia Narodowa stawiła ludowi opór, dano nawet kilka strzałów w górę [...] Otwarły się podwoje, lud z największą spokojnością wyprowadził uwięzionych w Zamku i zadał im śmierć, częścią na podwórzu zamkowym, częścią na rogu Zamku zewnątrz przy latarni, na której nawet jednego powieszono. Zginęli śmiercią zdrajców: Jankowski, Hurtig, Bukowski, Bentkowski, Sałacki i inni... Stamtąd pociągnęły tłumy na wolskie rogatki [...] gdzie zginęli szpiegowie Szlej, Mackrott, Szymanowski, Gruenberg i inni [...] U franciszkanów w prochowni ponieśli zasłużoną od dawna śmierć Birnbaum, kozak ujęty w niewolę… szpiedzy… Rząd ogłosił w nocy gubernatorem stolicy jenerała Krukowieckiego... Nie było śladu rabunku ani jakiegokolwiek nieporządku co do własności... Kilku niesfornych... kazał jenerał Krukowiecki rozstrzelać... Spokojność o godz. 3 po północy zupełnie została przywróconą..."

    I pełne rozpaczy i żalu wyznanie Maurycego Mochnackiego:
    "Noc ta nie była ani moim ani Lelewela dziełem. Było w naszej mocy terroryzmem wydźwignąć sprawę polską z przepaści, ale myśmy o innej rozmyślali nocy, o innym terroryzmie. Nie mogłem pojąć, na co sie przyda wieszać szpiegów nieboszczyka Konstantego, szpiegów bezbronnych i uwięzionych, których kat mógł za dekretem rządu powiesić. Nie mogłem pojąć, na co się to przyda wtenczas, kiedy tyle innych daleko szkodliwszych ludzi i niebezpieczniejszych wysokie zajmowało urzędy. Nie Mackrott i Szlaja, ale naczelnicy władzy z generałami zdrajcami, powinni byli pokutować na latarni za wszystko złe, jakie nabroili, po części z nierozumu, po części ze złej woli... Noc ta jednak nie była moją sprawą... Była to tylko nieumiejętnego ludu zemsta źle kierowana..."

    Pierwszą ofiarą zemsty ludu stał się generał Antoni Jankowski. Lud zemścił się na uwięzionym generale za całe zło ostatnich miesięcy powstania, za wszystkie błędy i zaniedbania powstańczego kierownictwa, za ospałe i tchórzliwe dowodzenie generalow, za beznadziejne "dyplomatyzowanie" Rządu Narodowego; za jałowe gadulstwo sejmu, za własne poświęcenie i entuzjazm - które poszły na marne, bo nie potrafiono ich należycie wykorzystać.
    "Kilkanaście osób wpada po schodach do (Zamku) - relacjonuje świadek zdarzeń - i w okamgnieniu sprowadzają nieszczęśliwego Jankowskiego na dziedziniec w koszuli i spodniach, drżącego i zapewniającego, iż jest niewinny. Natychmiast rzucono się z jak największą wściekłością na niego, lecz gdy ktoś zawołał, aby nie plamić zamku dawnych królów polskich krwią zbrodniarza i raczej go powiesić, zaprowadzono go na plac Zygmuntowski i powieszono na latarni; a gdy się hak złamał i Jankowski spadł na ziemię, rozrąbano go pałaszami nieledwo w kawałki i potem powieszono za nogi na słupie od latarni..."
    Kiedy Zwierkowski się zbliżał (po pobycie w sztabie armii) do rogatek, już dniało. Warszawa dziwną postać miała. Przed więzieniem domu kary i poprawy znalezc mozna bylo ludzi pomordowanych na bruku, innych wiszących na latarniach, a wokoł nich mieszczan przygladajacych sie temu. Straszny widok. Jadąc do gmachu rządowego widzial wiele innych latarni z innymi wisielcami. Ranek był pochmurny i mgławy.. W relacji mowy o tym nie ma, ale musiała przecież nastąpić taka chwila, że bryczka deputowanego Zwierkowskiego zatrzymała się przy latarni, z której zwisał głową w dół zmasakrowany i pohańbiony trup Jankowskiego Młodszego - jedynego szwoleżera w balowym mundurze. I to był właśnie najokropniejszy, najbardziej przeraźliwy koniec świata szwoleżerów. Miasto po wydarzeniach nocy, zszokowane swoja reakcja jakby zamknelo sie w sobie i opustoszalo. General Krukowiecki wyznaczony na gubernatora dosyc szybkow prowadzil w miesie spokoj. Wosjko ktore nieldugo pozneij wkroczylo zakonczylo mysli Twarzystwa Patriotycznego o wielkim rewolucyjnym zrywie. I tylko biedny general Jankowski powieszony za nieslowe winy przypominal o wydarzeniach ostatnich dni.
     
  11. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 26A


    [​IMG]


    Szturm na Warszawe
    O trzeciej nad ranem 14 stycznia tylko warta stala przed szancem N 57. Zreszta nikt rozsadny nie wychodzilby na dwor. Potezne mrozy i mgla utrzymujaca sie az do godzin porannych tylko pogarszaly wrazenie. Przed godzina 5 zaczela sie ona rozwiewac i zastapiona zostala coraz mocniejszym sloncem. Byla godzina 5 gdy nowi wartownicy uslyszeli z poczatku bardzo cichy, ale z kazda minuta poglebiajacy sie gluchy stukot. Juz chwile pozniej pierwsze oddzialy byly wzywane pod bron. Stalo sie to akurat w momencie gdy zza mgly zaczely sie wylaniac kolumny zolnierzy Rosyjskich. Przed szancem formowaly sie wlasnie oddzialy I korpusu Pahlena. Jednoczesnie Korpus Grenadierow ksiecia Szachowskiego wkroczyl do Jelonek a oddzial Chilkowa po obu stronach Gorek. II Korpus Piechoty generala Kreutza, ktory zdolal juz dotrzec do glownej armii formowal sie przed redutami N 54 i 55, oddzial Murawiewa natomiast stal przed Rakowcem, gdzie byl oslaniany przez kawalerie Nostriza. Ostatnim oddzialem ktory zajal swoje pozycje wokol Warszawy byl korpus Strandmana docierajacy nad ranem do wsi Szopy.


    [​IMG]


    Gdy tylko z szancow 54 i 57 dostrzezono maszerujace kolumny wroga rozpoczeto ich ostrzal armatni. Jednoczensie wystrzelono trzy race sygnalizacyjne, ktore mialy ostrzec pozostale wojska o rozpoczeciu sie walk. Rosjanie mimo, ze toczyli walki na calej dlugosci lini Polskiej obrony, to jednak polnocne i poludniowe sektory traktowali tylko jako wsparcie do walk w sektorze zachodnim. Okolo tej godziny odezwalo sie 86 dzial generalow Perrina (I KP) i Fiodorenko (II KP) ktore z odleglosci 600 metrow ostrzeliwywaly reduty 54, 55, 56 i 57. Jednoczesnie 16 dzial generala Murawiewa prowadzilo ostrzal Rakoczy. General Strandmann po opanowaniu okolic Szopy wysunal sie do przodu i rozpoczal ostrzal pozycji 44 i 45 oraz Krolikarnii. Broniacy tej pozycji general Andrychowicz mial bardzo powazne trudnosci z opanowaniem sytuacji we wlasnym sektorze. Na calym polu bitwy rozrzedzjaca sie mlga zostala zastapiona dymem prochowym. Bylo to szczegolnie uciazliwe dla polskich generalow, ktorzy nie byli w stanie dokladnie okreslic kierunku ataku. Mimo wszystko uznano, ze obecnie najwieksza pomoc potrzebna jest Krolikarni. Z tego tez powodu zostala tam podeslana rezerwowa bateria. Jednoczesnie wstrzymano wyslanie podobnego wsparcia generalowi Debinskiemu, ktory toczyl zarzarte walki na Woli. Zreszta sam general nie wierzyl, ze jego kierunek stanie sie glownym teatrem walk. Dopiero bezposrednie pojawienie sie dowodcy na polu bitwy i zlustrowanie oddzialow utwierdzily go w przekonaiu, ze to nie odcinek pomiedzy szancami 59-62 jest celem a reduta 57 i sama Wola. Dopiero teraz postanowil skoncentrowac swoja obrone na tym kierunku przekazujac obrone szancow 54 i 55 generalowi Uminskiemu. Brak posilkow, ktorych odmowil tak Krukowiecki jak i Koniecpolski zmusil go do ustawienia calej 3DP generala SKrzyneckiego w Czystem i przedmiesiach Woli.


    [​IMG]


    Okolo godziny 6 polbaon 8ppl oraz 3 dziala zostaly podciagniete pod redute 58 w celu oslony 57. Jednoczesnie pojedynek artyleryjski z Rosjanami prowadzily narazie tylko artyleria walowa szancow. Dziala drugiej lini milczaly narazie nie chcac marnowac amunicji na zbyt duzym dystansie. Okolo godziny 7 generaql Uminski wzmacnia Krulikarnie 5 baonami piechoty oraz 3 dzialami. Jednoczensie uwazajac atak na Wole jako odwracanie uwagi od glownego celu nie wysyla posilkow szancom 54 i 55. Caly czas strzelajaca artyleria Rosyjska co chwila sekcjami podchodzila blizej redut. W koncowej fazie przygotowania artyleryjskiego zblizyla sie na zaledwie 300-320 metrow. W okolicy godziny 7 general Gorszakow mia zaangazowanych w boju 108 dzial. Szczesliwie ich ostrzal dawal bardzo malo efektu. Glowny nacisk prowadzony na redute 54, spowodowal tylko poszarpanie gornej czesci walu. Dzieki temu lezaca z tylu piechota nie doznawala zadnych strat. Gorzej miala sie sprawa z kanonierami. Mimo oslony walami i koszami ilosc wrogich armat powodowala coraz wieksze straty u nich. Co gorsza juz na poczatki bitwy udalo sie Rosjanom rozbic jedno dzialo. Dobrze sprawowal sie szaniec, ktory dobrze ubity odbijal wiekszosc pociskow. Przedpiersia narazone glownie na ogien flankujace zostaly dosyc mocno uszkodzone na bokach, ale jednak caly czas utrzymywaly sprawnosc. Niestety mocny ogien zniszczyl i zasypal czesc wilczych dolow oraz uszkodzil palisady.


    [​IMG]


    Co gorsza dzialan tych szancow nie wspieraly dziela N 59 i 61 general Chilkow dowodzacy kawaleria skutecznie skupial na sobie dzialania tych dwuch umocnien. Dopiero wlaczenie sie do walki takze szanca N 62 a i straty jakie kawalerzysci poniesli zmusilo generala do wycofania swoich oddzialow. W tym czasie do walk wlaczyly sie takze dziala 1kpap oraz dziala pozycyjne rezerwy generala Debinskiego. Strzelaly one do wysunietych przed N 57 baterii Rosyjskich. Zostalo tez pociagniete dziala 3kpap, ktore celnym ogniem wspieraly szaniec 56. Okolo godziny 7.30 do ataku na N 54 i 55 w koncu ruszyli moskale. Byly to dwie kolumny szturmowe II KP generalow Sulimy i Geismara. Byly one prowadzone przez polbaon ochotnikow Gwardii i po chwili wyszly przed swoje dziala tworzac wyznaczone formacje. Po chwili slychac mozna bylo rytmicznie uderzajace werble i przy okrzyku uura do ataku ruszyly pierwsze ich rzuty. Brygada generala Lutkowskiego poprzedzona kilkoma dzialami artylerii konnej kierowal sie na N 54 podczas gdy general Malinowski ze swoja brygada zblizal sie do szanca 55. Kwatermistrz generalny armii general Neidhartd dowodzacy drugim rzutem nie widzac przeciwnikow na walach skierowal swoje oddzialy w kierunku prawego boku reduty 54.


    [​IMG]


    General Ludwikowski w miedzyczasie dostal sie pod krzyzowy ogien z sasiednich umocnien. W koncu takze pod ogien kartaczy baterii pporucznika Ordona. Gdy znalezli sie pod samym walem nagle na jego szczycie pojawili sie Polscy zolnierze, ktorzy kolejnymi salwami karabinowymi zaczeli zadawac potezne straty wrogim kolumnom. Nie trzeba bylo nawet celowac, gdyz wrog w tym miejscu byl bardzo sciesniony. Mimo tego 3 baony prowadzone byly ku zachodniej czesci umocnien podczas gdy czwarty kierowal sie na gardlo. Do celu jako pierwsi dotarli ochotnicy z Gwardii i to oni pierwsi wspieli sie na waly. Podczas gdy piechota liniowa stala caly czas pod ogniem przeciwnika, ochotnicy oczyszczali przejscia. Ostrzal Polskiej piechoty byl o tyle nieskuteczny, ze z wierzcholka spychaly go caly czas kartacze artylerii lekkiej. Dopiero podciagniecie blizej jednej sekcji 1kpap zapewnilo im wystarczajaca oslone. Natomiast gwardzistow, ktorzy caly czas pracowali nad wyrabywnaiem przejsac w zasiekach, wypchnieto za pomoca granatow, ktore byly na skladzie reduty. Widzac to dowodcy, nie chcac dluzej czekac wyslali pulki Bielozierski i Oloniecki do ataku. W czasie gdy ich zolnierze przedzierali sie przez wilcze doly do glosu znow wrocila Polska piechota, ktora oslonieta teraz wlasna artyleria zaczela razic poteznie przeciwnika. Takze ogien artylerii sasiednich redut zaczal jeszcze dotkliwiej trafiac Rosjan. Miedzy innymi w tym miejscu polegl pulkownik Aleksander Tuchaczewski, pradziad pozniejszego marszalka. Mimo ostrzalu zolnierze ruszyli sie jednak do ataku i pojedyncze kompanie dotarly nawet na szczyt walow. Tutaj jednak przywitane kartaczami i granatami zostaly ponownie zepchniete zmuszajac bryfgade do wycofania sie.


    Wbrew pozorom szwolazerowie stworzeni byli z synow arystokracji Polskiej (i Litewskiej). To mialo byc takie zabezpieczenie Napoleona na wypadek gdybysmy chcieli zmeinic front.

    Co do rewolucji, to wlasciwie tym wlasnie ona byla. Zabraklo tylko postaci takich jakie pojawily sie we Francji.
     
  12. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 26B


    [​IMG]


    W przeciagu godziny wznowiono walki o reduty 54 i 55. Tym razem czolo kolumny stanowia dywizje generala Uszakowa (4DP) oraz Kuprijanowa (9DP). Jako, ze reduty sa juz znacznie uszkodzine wita ich bardzo slaby ogien. Brygady i pojedyncze bataliony ponownie podchodza na 500 metrow pozwlajacac podciagnac kolejne baterie artylerii. Dopiero teraz na dystansie 400 metrow odzywaja sie glownie sasiednie baterie biorac na cel mase Rosyjska. Podciagnieta zostaje takze bateria rakietnikow ktora szybko rozklada sie na Woli. Jej zolnierze wysuwaja na czolo 20 wyrzytni kolowych a za ich plecami 26 koziolkow na skladanych trojnogach. Chwile pozniej na kazdej z dwudziestu wyrzutni znajdowalo sie w lozach po 4 rakiety ktore po chwili wystrzeliwywaly w niebo. Szczesliwie dla Polskiej armii pociski te trafily przeciwnika w czasie, gdy piechota wychodzila spomiedzy wlasnych dzial. Cala ta masa ludzi nagle zostala otoczona wybuchami, ktore skutecznie zachwialy nimi. I mimo, ze same rakiety nie przyniosly duzego efektu ale zdecydowanie zachwialy morale zolnierzy ktorzy staneli jak wryci. Wykorzystal to general Bem, ktory podciagnal dwie baterie lekkie i z najblizszej odleglosci prazyl do nich przez pare minut. Dopiero przestawienie dzial do walki z tymi bateriami i straty jakie Rosjanie zaczeli im zadawac zmusily go do wycofania sie.


    [​IMG]


    Dalo to czas na ponowne przegrupowanie sie. Znow na przedzie byli Uszakow, Kuprijanow, Kreutz oraz pozostali generalowie. Dzieki ich zaangazowaniu juz niedlugo pozniej kolumny ruszyly do dalszego ataku. Na wysokosci 200 metrow przywitali ich strzelcy, ktorzy skupiali swoj ogien na oficerach. Niestety z racji nasycenia walow ogniem kartaczy powodowal, ze ten ostrzal jest malo celny. Pozwolilo to kolumnom podejsc pod same okopy i dac chociac minimalne wsparcie grenadierom, ktorzy prowadzili dalsze prace wsrod podejsc pod waly. Zreszta obecnie pracy juz nie mieli za duzo. Caly szaniec, jego przedpiersie i waly byly mocno naruszone ciaglym ostrzalem artylerii. Przedpiersia wlasciwie nie bylo. Ziemia z niego czesciowo zasypala rowy. Takze wilcze doly i wszelkiej masci konstrukcje drewniane na walach byly juz zniszczone. Dlatego tez po paru minutach piersze kompanie zaczely wspinac sie na waly. Tamtez doszlo do zazartych walk o szczyt umocnien. Przewaga Rosjan i zmeczenie obroncow w koncu daly o sobie znac i Polacy zostali zepchnieci do wnetrza umocnien. Porucznik Odon zarzdzil wycofanie zolnierzy w keirunku szyji. Tutaj mieli przywitac ponownie przeciwnika. Jednoczesnie przygtowywano sie do ewentualnego opuszczenia pozycji. Rosjanie wdarli sie do srodka z trzech roznych kierunkow. Jednym z pierwszych byl pulkownik Pawel Liprandi dowodca Jeleckiego Pulku Piechoty. To on pierwszy juz wenwatrz zaczal toczyc walki z obroncami. Na tym etapie przewaga Rosjan wynosila juz prawie 10 do 1 i po chwili doszlo do walk na bagnety.


    [​IMG]


    Mimo Polskiej przewagi w tej mierze nie bylo mowy o wygraniu tego starcia. Z tego tez powodu porucznik zarzadzil, zgodnie z rozkazem generala Bema, podpalenie magazynow prochowych. Z resztkami swojego oddzialu rozpoczal wycofywanie sie przez szyje. Gdy rozpoczeto ten manewr ziemia sie zatrzesla od wybuchu. Wlasnie eksplodowal jeden z magazynow prochowych zasypujac obroncow i napastnikow morzem ziemi. Ci ktorzy przezyli, w tym Odon dostali sie do niewoli. Rosjanie natychmiast rozpoczeli przygotowywania do obrony szanca przed kontratakiem Polakow. General Dembinski w koncu zorientowal sie, ze glowny nacisk prowadzony jest na wysokosci Woli. Niestety zanim zdolal podciagnac wsparcie reduty zostaly przechwycone. Teraz pozostalo mu tylko je odbic. Majac wsparcie artylerii walowej szancow 73 , 21, 22, 23 oraz baterii polowych (1kpap i 6klap) wyslal brygady Wegierskiego i Jorskiego wsparte pulkiem jazdy Poznanskiej i Plockiej. Tym razem szczesliwie uderzenie zostalo zsynchronizowane miedzy roznymi jednostkami. Po poteznej nawale artyleryjskiej i bardzo bezposrednim wsparciu rakietnikow (okazalo sie, ze zamknieta przestrzen reduty swietnie nadawala sie jako cel dla nich) pozwolilo przy malych stratach wlasnych piechocie podejsc pod sam fort. Atak od tej strony byl ulatwony sama konstrukcja umocnien, pozwolilo to Polakom bedac oslonietym od artylerii wrogiej. Widzac to general Kreutz podciagnal baterie w celu ostrzalu flankowego, jednak natychmiast dostala sie ona w pole ostrzalu z walow i szybko uciszono jej wszystkie dziala.


    [​IMG]


    Dopiero w tym momencie wszystkie linie obrony zaczely ze soba wspoldzialac i wzajemnie osloaniac. Zaraz przed samym wkroczeniem na waly rakietnicy zdolali jeszcze raz poslac salwe ze swoich wyrzutni. Prawie wszystkie pociski trafily w cel powodujac potezne zamieszanie. Wykorzystujac okazje Pulkwnik Wysocki na czele 10ppl wdarl sie do wnetrza umocnien i atakiem na bagnety spychal przeciwnika. Przylaczenie sie do ataku czesci 8pppl pulkownika Wodzinskiego dokonczylo zadania. Rosjanie wzieci w dwa kleszcze nie mogac sprostac w walce wrecz wycofali sie z umocnien, ktore zostaly ponownie obsadzone przez Polakow. Natychmiast tez zolnierze wsparci oficerami z korpusu saperow rozpoczeli przystosowywanie bylej reduty do nowych walk. Rosjanie, ktorzy na tym kierunku wykorzystali juz wszystkie rezerwy nie byli w stanie silniej zaatakowac i poprzestali na utrzymywnaiu ognia artyleryjskiego. Nie byl on jednak skuteczny i nie przeszkadzal obroncow w prowadzeniu calodniowych prac ziemnych. General Kreutz ustawil swoje dywizje w pewnej odleglosci od szansow wysuwajac na przod tylko tyralierow i artylerie. Jednoczesnie na flance toczyly sie bardzo ciezkie walki oddzialu Murawiewa z obroncami Rakowca, ktory mimo zniszczenia w dosyc duzyms topniu, wsarty potezna bateria pozycyjna odpieral kolejne ataki.
     
  13. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 26C


    [​IMG]


    Jednoczesnie z walkami o reduty N 54 i 55 toczono walki na trakcie Kaliskim. Tutaj glowna role odgrywal I korpus generala Pahlena. Jako, ze glownym elementem obony tutaj byl szaniec numer 57 to on stal sie glownym celem ostrzalu artyleryjskiego. Jako, ze ostrzal ten prowadzony byl z odleglosci 300 metrow od szanca, szybko zaczal przynosci efekty w postaci zniszcznego przedpiersia i uszkodzonych skrzydel samego szanca. Jednoczensie jednak baterie te dostawaly sie pod ostrzal z pozostalych polskich placowek, ktore zadawaly im bardzo duze straty. W okolicach godziny 8 porucznik Borzecki zameldowal o zniszczeniu polowy ze swoich dzial. Szczesliwie udalo sie podciagnac do reduty kolejne bez strat. Zostaly one ustawione na chwile przed rozpoczeciem sie Rosyjskiego ataku. W tym czasie general Pahlen widzac coraz slabszy ogien przeciwnika postanowil wykorzystac sytuacje i zaatakowac. Jego dwie kolumny prowadzone przez generalow Ludersa i Nabokowa rozpoczely spokojny marsz w kierunku szancow. Gdy byly juz w odleglosci 300 metrow pierwszy rzut generala Ludersa (4 bataliony) rzucily sie biegiem w strone flanki reduty. Ruch ten byl oslaniany ogniem kartaczowym Rosyjskiej baterii konnej. Mimo to obroncy co chwila wychylali sie zza umocnien i odpowiadali ogniem karabinowych. W tym czasie przemowily tez niewykorzystane uprzednio nowe dziala, ktore rozpoczely zadawac potezne straty niespodziewajacemu sie tego przeciwnikowi. Do walow dotarly juz tylko 2 baony z 3 i 4 Pulku Morskiego.


    [​IMG]


    Poprzedzone (jak i w poprzednich walkach) kompania ochotnikow zaczely wspinac na waly. Tutaj do walki wlaczono takze granaty, ktore co chwila byly wyrzucane na stoki walow. Przy takim nasyceniu ogniem nie bylo mowy o skutecznym ataku i zolnierze szybko wycofali sie na bezpieczniejsze pozycje. Jednoczesnie korzystajac ze skupienia sie obroncow na walce 2 bataliony z Pulku Rewelskiego biegly ku gardlu szanca. Generalowie kierujacy atakiem spodziewali sie, ze na tym etapie walk palisada bedzie zniszczona i baony te wedra sie niezauwazone do srodka. Ku zaskoczeniu dowodzacego atakiem pulkownika palisada stala nienaruszona, co gorsza jego manewr zauwazyli juz obroncy ktorzy pospiesznie przygotowywali sie do obrony. Nie dosc tego od strony miasta pojawila sie takze kawaleria, ktora z bezpiecznego dystansu czekala na okazje do ataku. Zolnierze ktorzy dostali sie pod ogien artylerii Woli instynktownie rzucili sie przez wilcze doly na prawe przedpiersie. Zolnierze 4 Pulku Morskiego, ktorzy wbitymi w ziemie bagnetami robili sobie drabinki po ktorych mozna by sie wspiac caly czas byli ostrzeliwywani z szancow 23 i 56. Mimo to zdolali dostac sie na wierzcholek walu, gdzie przywitano ich granatami a nastepnie salwa karabinowa.


    [​IMG]


    Ci weterani nie zdolali ustac tego ognia i zaczeli wycofywac sie z powrotem w dol. Widzac zachwianie sie tego pulku pozostale takze wycofywaly sie. Nie byl to jednak koniec walk. W tym czasie nadciagnal takze drugi rzut generala Nabokowa. Pod jego oslona na nowo uformowala sie pierwsza kolumna i ponowiono atak. Tak jak i w poprzednim przypadku zolnierze, po przebiegnieciu ostatnich 200-300 metrow dopadli do walow. Dopiero teraz korzystajac z bagnetow i resztek drewnianych konstrukcji ktorych wiele walalo sie po okolicy zaczeli konstruowac prowizoryczne drabinki po ktorych nastepnie wspinano sie wyzej. Tym razem zmeczeni obroncy pozbawieni juz artylerii i z coraz slabszym wsparciem z sasiednich stanowisk nie byli w stanie zepchnac przeciwnika. Mimo ataku granatami i salw karabinowych nie zdolano odepchnac przeciwnika, ktory w koncu pojawil sie na szczycie walow. Walka jaka rozgorzala we wnetrzu fortu byla niestety krotka. 2 kompanie 8ppl broniace sie na przedpiersiu dzieki przewadze wroga 4 do 1 zostaly zepchniete wpierw do wnetrza fortu a nastepnie do lego lewego przedpiersia. Szczegolnym mestwem tutaj wykazali sie mlodzi ofcicerowie, ktorzy caly czas zagrzewali do walki. Gdy w koncu zepchnieci do naroznika w ostatniej grupce zdolnych do wlaki znalazlo sie 4 zolnierzy ktorzy rzucili karabiny i chcieli sie poddac, zostali natychmiast zabici przez wlasnych kolegow. Mimo tego mestwa w koncu wszystcy zostali pokonani a szaniec dostal sie pod kontrole Rosjan.


    [​IMG]


    Szczesliwie grupa ktora wynosila dowodca - kapitana Krassowskiego -zdolala z jego polecenia uprzednio podpalic magazyn prochwy. Gdy Rosjanie w koncu zdolali pokonac ostatnia grupke obroncow wylecial on w powietrze podobnie jak jak reduta 54. Zolnierze Rosyjscy ktorzy stali wokol fortu i ktorych nie dotknal wybuch dostali sie teraz pod ogien artylerii z Woli. Chcac niechcac musieli sie wycofac za oslone fortu. Ciezkie walki jakie toczyly sie dotychczas zmusily Paszkiewicza do podciagniecia swojej drugiej lini blizej walk. Z tego tez powodu Korpus Gwardii znalazl sie na zachod od Szczesliwic. Rezerwa artylerii stanela na trakcie z Wloch a na prawo od niej korpus kawalerii hrabiego Witte. Jednoczensie Korpus Grenadierow skierowal sie do Odolan, gdzie mial wspierac Strandmanna w kolejnym ataku na Szopy. Teren ten zostal na nowo odzyskany dzieki atakowi brygady generala Andrychowicza. W tym samym czasie doszlo do wzmorzenia wymiany ognia artyleryjskiego miedzy Murawiewem a 1DP generala Rybinskiego.


    [​IMG]


    Chwilowa ustrata szancow 54 i 55 oraz stracenie 57 w koncu uzmyslowily generalom prawdziwy kierunek dzialan Rosyjskich. Z tego tez powodu general Dembinski zostal wsparty kolejnymi bateriami artylerii konnej oraz rezerwowymi batalionami piechoty. Sam dowodca III Korpusu wycofal 3klap z szanca 58 i ustawil na pozycji pomiedzy 1 i 2 linia obrony. Byla ona oslaniana przez batalion piechoty a takze 1psk oraz 1 Pulk Krakusow. Baony 4pppl, 10ppl oraz 5psp staly schowane za fortem 23 natomiast reszta 5psp oraz 8ppl za szancami 21 i 22. W tym czasie na odcinku tym pojawil sie takze gubernator general Krukowiecki oraz dowodca artylerii general Bem. Ten ostatni przyprowadzil ze soba 12 dzial z 4blak. General Bem zorientowal sie w sytuacji dopiero na chwile przed ustrata reduty 54. W rejonie woli pojawil sie planujac jej oslone przed kolumnami Rosyjskimi. Niestety z miejsca w ktorym byl widzial tylko oddzialy II Korpusu Kreutza a nie oddzialy Pahlena. Z tego tez powodu skupil sie na odpieraniu atakow korpusu z poludnia. Przez kolejne 2 godziny 106 dzial artylerii Rosyjskiej prowadzilo pojedynek ogniowy z obroncami na Woli. Z przeciwnej strony Polacy mogli wystawic 35 dzial ustawionych na walach, kompanie rakietnikow (ustawionych za szancami 56, 59 i 23) oraz 30 dzial polowych (4blak, 3klap, 5kpap). Na szczegolne wyroznienie zasluzyla w tych walkach 4blak ktora prowadzona przez samego generala Bema z okolic wschodniego kranca Ogrodow Bruhla w okolicach karczmy Wolskiej pojedynkowala sie z artyleria II Korpusu. Pozwolilo to na chwile oddechu dla obroncow szansca 56, ktory dotychczas byl glownym celem atakow. Chwilowy przestoj w ostrzale tych pozycji wykorzytsano na podciagniecie nowych armat w miejsce zniszczonych i podeslanie rezerw piechoty.


    [​IMG]


    Jednoczensie swoj wlasny pojedynek prowadzila 1kpap, ktora wspolnie z artyleria walowa szancow 21 i 22 (okolo 30-35 armat) prowadzila walki z bateriami ktore zapedzialy sie pod forty 54 i 55. Szczegolnie teraz gdy obie pozycje byly zniszczone lub uszkodzone i gdy jednostki tam wlaczace mialy male oparcie w fortyfikacjach wazne bylo aby przeciwnik nie mogl czuc sie swobodnie. Ewentualna utrata tych pozycji zagrazala okrazeniem pozycji na Woli. Do tego w zadnym stopniu Debinski nie mogl dopuscic. W czasie kolejnej godziny baterie ustawione na poludnie od Woli utracily pare dzial i jaszczy i zostaly zmuszone do wycofania sie. Takze piechota Kreutza pod wplywem silnego ognia coraz bardziej cofala sie w tyl dajac wiecej wytchnienia obroncom poludniowje flanki tego rejonu. Co wazniejsze szybkie przemieszczenie na prawo 8 dzial 3klap i 6 wyrzytni rakietowych ktore zajely pozycje pod szancem 58 kompletnie zaskoczylo Rosjan. Ogien flankujacy w jaki z tej pozycji dostala sie piechota I Korpusu zmusil ja do odstapienia od szturmu na redute 57.


    no chyba nie liczyles na spojlera? :p

    A tak serio - Austria w ogole nie planuje wystapic przeciw Rosji w sytuacji gdy powstancy bronia stolicy. To bylobny nierozsadne :)
     
  14. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 26D


    [​IMG]


    Powstrzymanie atakow I i II Korpusu Rosyjskiego wplynelo na chwilowe wstrzymanie walk piechoty. Dalo to wytchnienie Polskim zolnierzom i pozwolilo podciagnac rezerwy ktore w koncu zaczely naplywac z Warszawy. Takze na polu bitwy w koncu pojawila sie generalicja z generalami Krukowieckim, Pradzynskim i Koniecpolskim na czele. Dopiero teraz ogrom zniszczen i zazartosc walk upewnily glownodowodzacych, ze przeciwnik chce ich pokonac w ich najsilniejszym punkcie. W koncu general Debinski uzyskal dostep do odwodow, dotychczas zachowywanych dla walk w Kroliczarni. Mimo ponawiania do konca tego dnia przez Paskiewicza atakow nie udalo im sie uzyskac wiekszych sukcesow. Wojsko bylo zmeczone marszem i oslabione ostatnimi walkami. Z nastaniem wieczora przerwano dzialania i oddzialy wycofaly sie na bezpieczniejsze pozycje. Nie byl to jednak czas spokoju dla Polskich zolnierzy. Szczegolnie saperzy mieli ciezka noc. Nalezalo jak najbardziej poprawic, a wlasciwie odtworzyc na nowo umocnienia fortow 54 i 55. Nalezalo naprawic waly Woli oraz fortu 57 a takze innych umocnien. Nalezalo takze wymienic dziala na nich umieszczone na rezerwowe. Te ktore obecnie walczyly byly juz zbyt zuzyte i zachodzila obawa ich przypadkowego zniszczenia. Spokoj trwal prawie do switu.Z jego nastaniem na polach na poludnie od Woli znow pojawila sie artyleria II Korpusu na dodatek wzmocniona bateriami Pahlena. Ich parugodzinny ostrzal byl dewastujacy dla nowotworzonych umocnien redut 54 i 55.


    [​IMG]


    Koncentracja ognia nie pozwalala na podciagniecie blizej piechoty ani kolejnych baterii i szybko stalo sie jasnym, ze tych pozycji tego dnia nie da sie utrzymac. W okolicach poludnia przed reduta 54 pojawily sie kolumny z 9DP generala Kuprijanowa (2 brygady) oraz brygada z dywizji Sulimy. Pozostale dwie brygady 5DP wsparte przez oddzialy generala uszakowa kierowaly sie na redute 55. Niestety na tym etapie juz zadne dzialo nie odpowadalo z obu umocnien. Piechota, ktora caly czas lezala schowana przygotowywala sie obecnie do stoczenia tej nierownej walki. Jako, ze wilcze doly i rowy byly juz zasypane a drewniane przeszkody rozbite. Z tego tez powodu brygady nie potrzebowaly kompanii ochotnikow, ktore tworzylyby przejscia. Dosyc szybko Rosjanie podeszli na odleglosc 200 metrow i po przeczekaniu ostatniej wlasnej salwy artyleryjskiej zaczely wspinac na resztki walow. W tej chwili zza ich szczytu wychylili sie Polscy zolnierze obrzucajac przeciwnika masa granatow. Niestety skupieni na walce od czola, nie byli w stanie wystarczajaco szybko zareagowac na flankujacy manewr generala Lutkowskiego. Dopiero po jego wdarciu sie na szczyt umocnien na wysokosci szyji, Polski dowodca zorientowal sie w zagrozeniu i wycofal zolnierzy do prawego rogu umocnien. Tutaj, juz po wkroczeniu kolejnych Rosyjskich batalionow rozpoczal sie ostatni finalny akt obrony reduty. Polacy po obrzuceniu przeciwnika ostanimi granatami rzucili sie do ataku na bagnety. Zostali jednak szybko zepchnieci z powrotem do rogu. Brak mozliwosci wycofania sie zmusil ich do poddania sie.


    [​IMG]


    Walki o redute 55 trwaly zaledwie godzine dluzej i zakonczyly sie takze sukcesem Rosjan. Teraz general Kreutz mogl skupic sie na glownym celu ataku - umocnieniach Woli. Z tego tez powodu wycofano piechote, ktora w miedzyczasie dostala sie pod ostrzal z reduty 22 oraz fortow Rakowca 52 i 53. Na miejscu pozostawiono tylko baterie artylerii oslaniane przez pojedyncze bataliony zajmujace ruiny fortow oraz kawalerie ustawiona w oddali. Postanowiono takze przesunac artylerie I Korpusu bardziej w strone nowozdobytych pozycji. W tym czasie do walki wlaczyly sie ponownie Polskie baterie ustawione na flankach Woli. To dzieki ich celnemu ostrzalowi udalo sie powtrzymac i nawet zmusic do odwrotu niektore wrogie baterie. Dalo to wystarczajaco czasu na podciagniecie do pierwszej lini niektorych oddzialow np 2 baonu kapitana Tomasza Switkowskiego z 10ppl. Niestety 4blak, ktora tak dzielnie strawala do pojedynkow z duzo silniejszym przeciwnikiem w koncu zmuszona byla wycofac sie bardziej do tylu. Obecnie usawiona na prawo od traktu pozwalala wiekszej liczbie wrogich baterii na ostrzal szancow. Jego polnocno-zachodnia czesc ostrzeliwywana byla przez 32 dziala pozycyjne I KR. Kurtyna zachodnia co rusz uszkadzana byla przez kolejne 4 dziala. Do tej uwertury dolaczylo sie takze 16 dzial II KR ktore strzelaly do poludniowo zachodniego bastionu. W ostatniej chwili do walk wlaczyla sie tez bateria konna, ktora z zaledwie 150m ostrzeliwywala poludniowy kraniec umocnien.


    [​IMG]


    Dowodca tego oddzialu byl plk Paszkiewicz - brat glownodowodzacego. Ciagly ostrzal pogarszal stan szanca. Co gorsza, pozostale dziala Rosyjskie skutecznie odpychaly polowe baterie Polskie, ktore nie byly w stanie wesprzec obrony. Powodowalo to coraz wieksze straty wewnatrz umocnien w ktorych obecnie znajdowalo sie prawie 1600 zolnierzy glownie z 8ppl, 10ppl oraz blisko 150 z zakladu 14ppl. Szybko wsrod artylerzystow pojawily sie coraz wieksze straty. Szczegolnie uciazliwa okazala sie utrata kapitana Krzywickiego, ktory dotychczas kontrolowal ogien wszystkich czesci szanca. Nie byl go w stanie zastapic general Sowinski, ktory w wyniku kalectwa mial problemy z poruszaniem sie po tym nierownym terenie. Ranych i zabitych kanonierow zastepowali zwykli piechociarze, ktorzy w wyniku braku przeszkolenia nie byli tak sprawni i tak skuteczni jak ich poprzednicy. Rosjanie nie spieszyli sie ze szturmem, kolejne godziny koncentrycznego ostrzalu potegowaly zniszczenie. Czesc dzial obroncow byla juz uszkodzona. Fort zagrody juz praktycznie nie istnial. W polnocno-zachodnim bastionie powstal prawie 20 metrowy wylom. Zapadal sie naroznik glownego bastionu oraz kurtyna w jego wschodniej czesci.


    Oj nie nie ;)

    Nie sa one tragiczne, po prostu czesc zolnierzy "znika" na jakis czas z wojska. Poza tym przebywanie na obcym terenie wymusza utrzymywanie duzych oddzialow tylowych. Inna sprawa, ze jak juz pisalem w momencie wybuchu walk stany armi moskiewskiej byly raczej srednie i nie spodziewnao sie ich poprawy. Narazie im jednak starcza i nawet maja pod tym wzgledem duza przewage nad Polska. Jednak wykorzystuja na obecnym etapie 100-110% dostepnych jednostek.
     
  15. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 26E


    [​IMG]


    W koncu feldmarszalek Paskziewicz uznal, ze sytuacja dojzala do szturmu. Jego glownym celem miala byc zachodnia czesc, atakowana przez I korpus generala Pahlena. Paszkiewicz planowal tez odcinajace od flanki uderzenie na tyly umocnien. Ostatnim kierunkiem ataku mialo byc natarcie generala Fiodora Berga na jego wschodnia czesc. W styczniu zmrok szybko nadchodzi, dlatego tez atak z godziny 15 byl juz prowadzony przy bardzo malej widocznosci. Mimo to obroncy w miare szybko zobaczyli wylaniajaca sie zza fortu 57 kolumne piechoty pod dowodztwem generala Ludersa. Jego 9 batalionow wspartych z flanki 4 kolejnymi z kolumny generala Nabukowa (kolumna dowodzil general Martynow) kierowalo sie na wprost Woli. Po chwili obie kolumny rozdzielily sie i podczas gdy Martynow kierowal sie na bastion naczelny Luders kierowal sie na jego polnocno zachodni odpowiednik. Nistety ruch ten nie zostal wykorzystany przez Polska artylerie. W czasie gdy piechota kierowala sie w strone umocnien baterie Fiodorenki oraz Perrina kartaczami spedzily z przedpiersia cala Polska obsade. Dopiero bliskosc szturmu zmusila je do zaprzestania ognia co skrzetnie wykorzystali artylerzysci Polscy wracajacy na swoje pozycje. Dopiero teraz odezwaly sie glownie kartaczami polskei dziala. Bliskosc wroga powodowala ze kazdy strzal czynil potezne wyrwy w jego liniach.


    [​IMG]


    Pierwsze do szanca dopadly 3 i 4 Pulki Morskie, Pulk Rewerski oraz ochotnicy z Gwardii. Zolnierze ci walczacy dotychczas w pulku Preobrazanskim zdolali dopasc rowu i wspinac sie na blisko 3 metrowy wal. Zostali oni obrzuceni granatami, co jednak nie zatrzymalo ich natarcia. Dowodca tutejszej obrony major Franciszek Biernacki z 8ppl wycofal swoje oddzialy z walow w strone lasku i tutaj oczekiwal przeciwnika. Luders ponawial ataki pozostalych swoich batalionow. Kazdy z oficerow probowal poderwac swoich zolnierzy do kolejnego ataku. Jednak za kazdym razem po kolejnej grupie wybuchajacych granatow zolnierze zastygali lezac na stoku walu. Jednoczesnie rozwijalo sie natarcie Martynowa w centrum. Ochotnicy gwardii z Pulku Moskiewskiego trzykrotnie ponawiali natarcie, bedac trzykrotnie odepchnietymi. Naszpikowane wilczymi dolami przedpole, oraz celny ogien zolnierzy z 8 i 10ppl skuteczne powstrzymywalo ich ofensywne zapedy. Dopiero za czwartym razem, pomimo kosztownych strat udalo im sie dotrzec do rowu po czym przerzucono przez niego pomosty. Pozwolilo to grenadierom z Pulkow Astrachanskich i Suworowa oraz Karabinierom z 6 Pulku dotrzec do walow i rozpoczac wspinaczke. Tak jak w poprzednich przypadkach przywitaly ich wyrzucone zza walu granaty. Mimo szkod jakie one wyrzadzily, zolnierze ci po chwili dotarli na szczyt umocnien. Tutaj nagle dostali sie pod ostrzal z umocnien wewnatrz srodszanca. Dopiero ten celny ogien zmusil ich do wycofania sie.


    [​IMG]


    Jednoczensie caly czas toczyly sie walki w lasku. Mimo przewagi liczebnej przeciwnika Rosyjskie bataliony poteznie oslabione stracily spoistosc. Do ogrodu docieraly pojedyncze ewentualnie male grupy zolnierzy, ktore szybko byly spychane. Zolnierze dowodzenis prawnie przez kapitana Biernackiego bardzo skutecznie i dzielnie bronili sie a posilki jakie do nich docieraly utwierdzaly ich w pewnosci siebie. Rosjanie w koncu zaczeli wycofywac sie w kierunku szyji bastonu. Tuta tez dostali sie pod ostrzal piechoty pulkownika Wodzynskiego oraz polskiej artylerii. Zgromadzona w jednym miejscu masa zolnierska zaczela doslownie w kazdej sekundzie topniec. Zolnierze Ludersa wewnatrz walu nie byli w stanie oprzec sie temu atakowi. Co gorsza piechota ktora zastygla po zewnetrznej czesci walu dostala sie obencie pod ostrzal 3klap i 4blak. Byl on coraz uciazliwszy dla zolnierzy i nawet zmusil ich male grupki do wycofania sie. Zolnierze generala Martynowa, ktorzy nie zdolali przedostac sie do centrum fortu zaczeli obchodzic go od flanki w strone walczacej piechoty Wadzynskiego. Mimo tych wszystkich prob nie zdolalo juz wprowadzic wiekszej liczby zolnierzy do wnetrza umocnien i dokonac przelamania. Zolnierze odcieci w jego wnetrzu w koncu zmuszeni zostali do poddania sie. A pozostale kolumny pod oslona artylerii wycofaly sie na lepsze pozycje. Niestety byl to tylko czesciowy sukces Polakow. Umocnienia byly w duzym stopniu zniszczone, a co gorsza przeciwnik poznal rozplanowanie fortu. Dowodcy obrony wiedzieli, ze nadchodzacy dzien bedzie jeszcze ciezszy od obecnego. Teraz cieszyli sie z chwili spokoju i starali na nowo zorganizowac obrone.

    to dopiero 1sza linia umocnien i to przelamana tylko w 1 miejscu. Troche za malo :)

    Oj panie - tak na oko to okolo setki ;)

    tu byl spoiler - ale zniknal ;)
     
  16. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 26F


    [​IMG]


    Obie strony przez cala noc przygotowywaly sie do ataku. O ile Rosjanie zblierali informacje o terenie walk to Polacy z calej sily starali sie naprawic uszkodzenia wokol Woli. Obecnie nie mialo znaczenia nic innego, zadna inna pozycja. Nastepnego dnia napewno wrog uderzy tutaj i tutaj trzeba bylo jak najlepiej sie przygotowac. Garnizon zostal wzmocniony rezerwami obu pulkow oraz nowa artyleria. Starano sie takze jak najlepiej naprawic uszkodzenia wnetrze fortu. Ze wzgledu na spodziewany kolejny atak przez lasek, ktory tego dnia tak dzielnie bronil kapitan Biernacki postanowiono takze tam utworzyc lekkie, drewniano ziemne konstrukcje. Plan Rosjan na nastepny dzien mial byc w sumie podobny do poprzedniego. General Pahlen mial kontynuowac swoj atak w centrum pozycji obronnych. Jednoczesnie wiekszy nacisk polozono na atak od tylu feldmarszalka. Jego glownym celem byla wschodnia czesc zachodniej zagrody ktora w dotychczasowych walkach zostala powaznie uszkodzona. Do tego ataku wyznaczyl Paszkiewicz generala Berga oraz jego Staro i Nowoingermanlandzkie Pulki. Caly atak mial byc wspierany 7 batalionami z korpusu Kreutza oraz Pahlena, ktory dopiero po jego zdobyciu mial z flanki uderzyc na srodszaniec.


    [​IMG]


    Z nastaniem switu jego kolumny ruszyly do kolejnych walk. Dopiero jak kolumna Luderska zblizala sie do przeciwnika, do wlaki wlaczyly sie kolumny Kreutza i Berga. One jednak w przeciwienstwie do tej ostatniej nie byly osloniete od strony artylerii walowej oraz kawalerii Polskiej, ktora stala schowana za Wola. Do oslaniajacych ten kierunek II korpusu szybko dolaczyla artyleria Berga oraz Tolla. Jednoczensie general Gorczakow wysunal swoje oddzialy przed linie fortow 54 i 55. W jego efekcie ostrzal 2giej lini polskich umocnien w celu osloniecia glownego ataku prowadzilo blisko 70 dzial lekkich oraz pozycyjnych. Z drugiej strony artyleria I Korpusu skupiala sie na walce z mocno juz wyczerpanymi 4blak oraz 3klap. Mimo ciaglego ich wzmacniania kolejnymi rezerwami oraz osobistego prowadzenia przez generala Bema zostaly one w koncu zmuszone do wycofania sie na przedmiescia. Przekonany o swojej silne general Pahlen, nie czekajac na wynik pojedynku artyleryjskiego baterii Perrina polecil kontynuowac atak. Byl on obecnie wsparty kolejna kolumna, ktora z flanki omijala walczacych juz zolnierzy Ludersa. General Martynow, dowodzacy ta kolumna na czele 3 batalionow kierowal sie na bastion polnocno zachodni. Mimo poteznego ostrzalu kartaczowego od strony fortu 58 zolnierzom udalo sie wedrzec do wnetrza utrzymujac ciagle szyk. Sukces ten podbudowal takze zolnierzy z Pulkow Morskiego i Rewskiego, ktore obencie wtargnely do szanca od poludnia. Zaraz za nimi wkroczyly do zagrody Pulki Ksiecia Wilhelma i Ksiecia Karola.


    [​IMG]


    Polscy zolnierze, ktorych obecnie stacjonowalo tutaj blisko tysiac nie byli wstanie odeprzec takiej masy wroga. Mimo koncentrycznego ognia obroncow wspartych artyleria wewnetrznego szanca oraz plk Wodzynskiego z kazda chwila sytuacja coraz gorzej sie rozwijala. W przeciagu godziny Rosjanom udalo sie zepchnac obroncow z pozycji w lasku. Co gorsza udalo sie takze rozdzielic obroncow na dwie grupy. Pierwsza zlozona z zolnierzy 10ppl zgromadzonych w srodszancu walczyla z kolumna Ludersa podczas gdy 8ppl toczyla ciagle boje w lasku z piechota Martynowa. Polacy przeprowadzili pod kierunkiem kapitana Biernackiego jeszcze jeden atak na bagnety wypychajac przeciwnika z lasku. Niestety nie udalo sie dalej kontynuowac ataku a zolnierze, ktorzy teraz na otwartym terenie dostali sie pod ogien flankujacy zaczeli sie cofac w nieladzie. Co gorsza od strony poludniowo-wschodniej dobiegly odglosy wystrzalow. To wlasnie do walki dolaczyla kolumna Berga. Zolnierze, ktorzy byli juz powaznie zmeczeni walkami nie wytrzymali teraz naporu i przez uszkodzony kojec wydostali zostawiajac umocnienia stodoly na pastwe Rosjan. Atak generala Berga dopelnil czary zniszczenia. Jego pulki ktore nagle pojawily sie w bitwie szybko opanowaly kurtyne wschodnia i kojec a nastepnie ruszyl do lasku przelamujac resztki tamtejszej obrony. Wycofujacy sie obroncy dolaczyli do zolnierzy 10ppl broniacych w srodszancu. Zatarasowano za soba kojec i przygotowano sie do odparcia ataku ktory wlasnie przeprowadzil general Luders. Piechota pod kierunkiem Wodzynskiego zdolala celnym ogniem odeprzec jednak to natarcie i zmusila Pulki Ksiecia Wilhelma do wycofania sie pod oslone drzew.


    [​IMG]


    Generalowi Sowinskiemu pozostalo na tym etapie walk blisko 900 zolnierzy. Chwila spokoju po ostatnim ataku zostala sporzytkowana na ponowne ustawienie tych zolnierzy. Obecnie bronienie niektorych elementow umocnien stalo sie niepotrzebne i zolnierze stamtad mogli zostac wykorzystani do wzmocnienia kluczowych pozycji. Udalo sie takze przeniesc czesc armat, ktore jeszcze ocalaly. Obecnie mialy stanowic obe podstawe obrony. W tym czasie w zagrodzie polnocnej czailo sie 10 batalionow Rosyjskiej piechoty. Generalowie Luders, Martynow i Berg z niepokojem spogladali na te wysokie przedpiersia i glebokie rowy. Szczegolny niepokoj powodowaly nieuszkodzone palisady i drewniane spowalniacze. Co gorsza oddzialy w czasie poprzendiego szturmu zuzyly wszystkie drabiny i obecnie nie byli w ich posiadaniu. Z racji tych problemow pierwszy do ataku ruszyl general Martynow. Jego grenadierzy i strzelcy probowali dostac sie do wnetrza umcnien poprzez laczenie kurtyny ze srodszancem. Ich atak spelz na niczym gdyz Polacy ustawili w tym miejscu kierowane bezposrendio przez Sowinskiego dziala i ogniem kartaczowym odparlii atak zadajac przeciwnikowi duze straty. Tym co jeszcze bardziej zdeprywalo napatnikow byl kontratak jaki przeprowadzili plk Wodzynski i major Wysocki. Na czele malych sil tak energicznie zaatakowali cofajace sie oddzialy, ze zepchneli ich calkiem z powrotem do kurtyny. Dopiero tam pod oslona drzew zostali odparci. W walce nastapil kolejny impas, ktorego przynajmniej narazie nie potrafili rozwiazac Rosjanie. Na nic obecnie nie zdala sie ich przewaga w artylerii, gdyz nie byla ona w stanie strzelac z zewnatrz fortyfikacji, a ewentualna rampa po ktorej mozna ja bylo wciagnac do srodka byla dopiero budowana.


    Nie dadza pospac :|

    PS: jutro odcinka raczej nie bedzie. Biorac pod uwage ze ide za chwile do pracy, pozneij (juz w sobote) na paintbala to znajac zycie pod wieczor bede odsypial :)
     
  17. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 26G


    [​IMG]


    Sytuacja zmienila sie dopiero, gdy do ataku przylaczyli sie generalowie Nabukow i Malinowski. Ten drugi na czele 4 batalionow Pulku Szlisserburskiego i Ladowskiego zaatakowal poludniowy kraniec szanca a baon 11 Pulku Jegrow bastion poludniowo-wschodni. Mimo rozdzielenia sil udalo sie jeszcze odepchnac pierwszy szturm dzieki skutecznemu atakowi granatami. Niestety w niecala godzine pozniej bataliony te wzmocnione zolnierzami drugiego rzutu wznowily natarcie. Tym razem coraz slabsi Polacy nie byli w stanie ich odeprzec i pierwsi Rosjanie pojawili sie na walach srodszanca. Okupiono to jednak ciezka rana glownodowodzacego. Byc moze udaloby sie zepchnac na nowo przeciwnika zaniepokojeno utrata dowodcy, gdyby nie zolnierze Martynowa ktorzy jednoczesnie od drugiej strony wdarli sie do wnetrza fortyfikacji. Polacy zostali zmuszeni do wycofania sie do wnetrza fortyfikacji. Tutaj oparcie dla ich obrony stanowily dwa budynki, z ktorych jednym byla plebania. Dzieki polaczeniu ich murem i przygotowaniu strzelnic udalo sie powstrzymac dalszy napor przeciwnika. Kolejne ataki Rosjan odbijaly sie od tego muru, spoza ktorego Polacy bardzo celnie strzelajac zadawali powazne straty kolejnym pulkom i batalionom. Niestety ponownie dala o sobie znac przewaga liczebna wroga. W koncu po zdlawieniu oporu na swojej stronie w rejonie pokazali sie Grenadierzy Syberyjscy generala Nabukowa.


    [​IMG]


    To oni razem z karabinierami z 5 pulku, prowadzeni przez samego generala Pahlena ostatecznie przewazyli szale zwyciestwa. Pierwszy na przedpiersie szanca glownego wdarl sie Pulk Sybirski (zdobywal to miasto takze w 1794). Tej czesci szanca bronily zaledwie 2 plutny 10ppl i pojedynczy zolnierze z 8ppl. Nie byli oni samotnie w stanie dluzej powstrzymywac przeciwnika. Jednoczesnie do szanca dotarli Grenadierzy z pulku Suworowa. Wczesniej byli oni powstrzymywani z karonady przez dziala Sowinskiego jednak obecnie, gdy sam Sowinski zmuszony byl odpierac ataki kolejnych batalionow, nic nie moglo ich powstrzymac. Wewnatrz muru doszlo do ciezkich walk na bagnety w ktorej bedacy w mniejszosci Polscy piechociaze coraz bardziej byli spychani. W koncu resztki z nich zostaly zmuszone do schowania sie za murami kosciola. Zreszta budynek ten i otaczajace go mury byly punktem zbornym dla wszystkich zolnierzy. Z tego tez powodu Sowinski znalal tutaj ich calkiem duza liczbe. Niestety w wiekszosci byli oni juz pozbawieni amunicji, a czesc nawet karabinow. Nie udalo sie takze utrzymac lini zewnetrzej opartej na murach. Pierwsza przelamana zostala jej wschodnia i polnocna czesc. Polacy byli otoczeni i zmuszeni do obrony samego kosciola. Rosjanie kontynujac ostrzal okien i bramy przygotowywali sie do frontalnego ataku. Walki wewnatrz, ktore prowadzili juz w wiekszosci ranni Polacy trwaly juz tylko pare minut i w godzinach popoludniowych szaniec uznano za w calosci zdobyty.


    [​IMG]


    Za jego plecami w drugiej lini szancow stala prawie cala 3 Dywizja Piechoty jednak zaden z jej oddzialow nie poszedl na pomoc. Artyleria walowa skupiala sie tylko na oslonie flanek pozostalych fortow a general Bem na utrzymywaniu baterii 2KR z dala od wlansych lini. General Koniecpolski wydal rozkaz generalowi Debinskiemu nie angazowania ani jednego wiecej oddzialu w walki na tej pozycji. Wojsko mialo czekac wypoczete na dzialania dnia nastenego. Zreszta nawet gdyby general chcial zlamac ten rozkaz to byl w tym czasie na prawym skrzydle swojeg korpusu, gdzie ranny stracil na pare godzin przytomnosc. Kolejna osoba ktora miala wystarczajaco do tego autorytetu - general Malachowski obserwowal zmagania korpusu Uminskiego z Murawiewem. Jesli zas chodzi o feldmarszalka, to byl on przekonany o nadchodzacym Polskim kontrataku. Z tego tez powodu zarzadzil koncentracje wokol Woli wszystkich oddzialow piechoty. Kawaleria (szczegolnie sotnie kozackie) miala stanac blizej dzial gotowa w kazdej chwili odeprzec atak. Same baterie prowadzily ciagly ostrzal przedpola. Aby dopelnic ostroznosci przed szaniec wyszly dwa pulki karabinierow, ktore z podwojnymi obsadami tyralierow zatrzymaly sie w odleglosci 800 metrow od drugiej lini polskeij obrony. Polacy probowali sie temu przeciwstawic wysuwajac do przedu swoje kompanie pap oslaniane przez 2psp. Ich ogien przeploszyl tyraliery, ktore zaczely pospiesznie cofac sie w strone wlasnych oddzialow liniowych.


    [​IMG]


    Niestety od razu spotkalo sie to z reakcjia artylerii 2KR ktora zasypala kartaczami polskie dziala i zmusila je do odwrotu. Ten samodzielny wypad przypadkiem pomogl generalowi Mlokosiewiczowi, ktory na polecenie generala Boguslawskiego ruszyl w strone Woli na czele 2 batalionow mieszanych zlozonych z zolnierzy 5psp oraz 4 i 8 ppl. Jego zolnierze szybko zepchneli strzelcow Rosyjskich w strone Woli. Rosjanie czujac widocznie respekt przed Polskimi elitarnymi pulkami, wycofali sie do wnetrza fortu. Tutaj doszlo do walk w wyniku ktorych udalo sie zepchnac przeciwnika z pozycji obronnych. W czasie gdy Polacy pojawili sie na walach konczono prace saperskie przy abrezurach dla baterii pozycyjnej ktorej dziala czekaly juz gotowe do zaciagniecia na pozycje. Polacy dzieki temu atakowi zagarneli do niewoli saperow i czesc artylerzystow ale takze zniszcyli wiekszosc dzial. Niestety odbylo sie to kosztem powaznych strat wlasnych. Ciagly ostrzal artyleryjski z flanek i karabinowy strzelcow pochowanych za walami spowodowal, ze batalinony coraz wiekszy problem mialy ze skompletowaniem zolnierzy do pierwszego szeregu. Widzac to oraz zniszczenie szanca general postanowil wycofac sie z powrotem na wlasne pozycje. W krok za nim podazali strzelcy wsparci w miedzyczasie takze 1 Pulkiem Karabinierow. Dotarli oni pod same linie Polskei tutaj dopiero ogien kartaczowy artylerii walowej zmusil przy duzych stratach do wycofania. Byl to ostatni akcent walk z 16 stycznia. Rosjanie dokonali wielkiego sukcesu i stworzyli wielka wyrwe w trzeciej lini obrony Warszawy. Obecnie dalsza obrona i w ogole istnienie fortow 58 i 59 stawala pod powaznym znakiem zapytania. W czasie nocnej narady nalezalo podjac decyzje o ich dalszym bronieniu albo o zniszczeniu. I najwazniejsze pytanie co dalej robic z ciezkim walcem jaki posuwa sie z kierunku Woli w strone Czystego czyli fortow 22 i 23.
     
  18. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 19A


    [​IMG]


    Czartoryski

    "Zajście wczorajsze, w którym JW. Lelewel wyszedł z wszelkich szranków przyzwoitości nie pozwala mi zasiadać w Rządzie Narodowym, póki JW. Lelewel na piśmie nie wyrazi skarg swoich przeciwko mnie i nie wyłoży jasno swojego sposobu myślenia względem przedmiotów, o których nasze zdania się różnią. Czyniąc z mej strony to, co po nim wymagam, pośpieszam złożyć na papier mój sposób myślenia względem tychże przedmiotów, co najlepiej posłuży Rządowi Narodowemu do osądzenia, czy mogę jego prezesem pozostać. Nie wiem, w jaki sposób JW. Lelewel pojmuje rewolucyę, co do tego nas, mnie przynajmniej nigdy nie objaśnił, ale muszę wnosić, że ją całkiem inaczej odemnie pojął. Podług mnie rewolucya nasza jest powstaniem narodowym w celu osiągnięcia bytu i niepodległości Polski. Mojem zdaniem ten jeden cel powinniśmy mieć wyłącznie przed oczyma i wszystko jemu poświęcić. Cel dosyć sam przez się trudny do osiągnięcia, abyśmy go mieli mięszać z innymi, których tylko powiększyły aż nadto wielkie do zwalczania zawody. Wszystkie nasze myśli, chęci, dążenia, działania, unikając jakich bądź zboczeń rozstrzelania się, powinny się zwrócić wyłącznie do uzyskania bytu i niepodległości. Dążąc do tego wielkiego i jedynego celu, nie powinniśmy wcale puszczać się na burze tak nazwanej rewolucji socyalnej, której koniecznym skutkiem być musi rozdwojenie zdań i umysłów, a zatem osłabienie działającej siły narodu. Uzyskajmy naprzód byt, stańmy na nogach, zapewnijmy sobie niepodległość, a potem będziemy mieli czas o używaniu życia i innych urządzeniach naszej przyszłości myśleć. - Najprzód żyć potrzeba.

    Zważając na wycieńczenie naszego skarbu, na niepewność pieniężnego zaciągu, na małość zasobów broni i na inne okoliczności kraju naszego, sądzę, że Polacy sami bez żadnej obcej pomocy nie potrafią wywalczyć swojej niepodległości, nie potrafią długo opierać się potężnemu wrogowi, wspartemu dwoma także potężnymi sąsiadami. Takiej koalicyi ledwoby ugruntowane mocarstwo oprzeć się zdołało, cóż dopiero zniszczona, rozszarpana, niemogąca do swych sił przyjść Polska? Wmięszanie się przychylne Europy do naszej sprawy uważam za jedyny sposób uzyskania niepodległości. Lecz choćby Polska w teraźniejszym osieroceniu była w stanie obejść się bez Europy, jeszczeby powinna szukać jej wsparcia dla prędszego ustalenia losów ojczyzny i wybawienia jej z klęsk, któremi jest obarczona. Jestem więc zdania, że byłoby występkiem nie czynić tego wszystkiego, co nam zaskarbić może zaufanie i szacunek obcych mocarstw, zjednać ich pomoc, a przynajmniej wszelkie preteksty do ich niechęci i oziębłości usunąć. Spojrzawszy na kartę geograficzną, łatwo przekonać się można, że najpoważniejszym dla naszych interesów wypadkiem byłoby odstrychnięcie Austryi od związków z Rosyą i Prusami. Bez tego wypadku trudno, aby Anglia i Francya mogły nam prędko i skutecznie pomódz, choćby chciały, a nawet w takim razie ich polityką powinno być zniewolenie Austryi do połączenia się z niemi, do czego i my przykładać się powinniśmy. Utrudzanie zawadami, oddalanie dopięcia naszego świętego celu, któremu naród wszelkie, choćby najdotkliwsze ofiary nieść powinien, uważam za największy występek przeciw ojczyźnie.

    Co się zaś tycze Towarzystwa Patryotycznego, sądzę, iż przy nieokreślonem dążeniu, przy zasadach niejasnych i przy czynnościach, które sobie przyswaja, jego istnienie w czasach zwyczajnych byłoby niekonstytucyjnem, w teraźniejszej zaś krytycznej chwili staje się arcyszkodliwem naszej narodowej rewolucyi, bo ma szczególniej na celu towarzyskie odmiany, a z tego względu rozdwaja i trwoży umysły mniej stałe, budzi nieufność i wstręt w rządach ościennych, których przychylność byłaby nam tak potrzebną i mnoży tylko zawady utrudniające nam dojście do naszego świętego celu. Toż samo możnaby powiedzieć o dziennikach, które dotąd wiele tylko osobistości, a mało nauki w sobie zawierały. Jeśli Towarzystwo Patryotyczne zasługuje na to nazwanie, które nosi, powinnoby samo się rozwiązać; jeśli dziennikarze mają istotnie uczucia, o których niekiedy piszą, powinni by umiarkować się i poddać teraźniejszej kraju potrzebie. Gdyby zamknięciem towarzystwa patryotycznego i zamknięciem dzienników można zapewnić i przysporzyć osiągnięcie pokoju i niepodległości kraju, jakże tanio to byłoby kupione!

    Mojem zdaniem w tak ciężkich okolicznościach i dla ocalenia ojczyzny, nie tylko można, ale nawet należy, kiedy trzeba oddalić się od zasady teoryi towarzyskiej, byle byt i niepodległość otrzymać: to powinno być naszem suprema lex. Istność Polski, jej niepodległość, połączenie się z braćmi uważam za hasło nasze, hasło dostateczne do zapalenia wszystkich Polaków prawdziwym ogniem miłości ojczyzny i zjednoczenia wszystkich umysłów w jeden węzeł poświęcenia, wytrwałości i porządku. Innych podniet nam nie potrzeba. Takie są moje przekonania o kwestyach, wypływających z teraźniejszych naszych kolei. Przekonania JW. Lelewela, których nam jeszcze dokładnie nie wyjaśnił, będą podług wszelkiego prawdopodobieństwa zupełnie przeciwne i może do tego stopnia, iż trudnem będzie zarazem w Rządzie zasiadać, bez towarzystwa w nim nieufności, podejrzeń, zarzutów, rekryminacyi, które i znoszonymi być nie mogą, i rzeczy publicznej same szkody przynieść muszą. Co do mnie z radością złożę Izbom prezesorstwo Rządu narodowego i ciężką, a niesłuszną odpowiedzialność, do tego nazwania przywiązaną".
     
  19. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek Specjalny 19B


    [​IMG]


    Lelevel
    "Jeżeli mój zarzut Księcia Prezydującego obraził, mógł go tknąć z dwojakich powodów: raz ze sposobu w jaki był czyniony, powtóre z natury, czyli istoty swojej. Co do pierwszego, łatwo Książę przeniknie pobudki uniesienia, które memi słowami powodowało, tych pobudek potępiać nie może, a przebaczy nagłości uczuć i żywość tłumaczenia się w czem, jak nie miałem chęci, tak nie spodziewam się, abym mógł ubliżyć jego osobie, dla której zawsze rzetelnie czuję uszanowanie. Co do drugiego, to jest co do samej istoty zarzutu, ten ściśle się łączy z zasadami, jakie nas kierować mogą, z pojęciem sprawy naszej i ze sposobami, jakieśmy obrali do jej szczęśliwego doprowadzenia [...] Słusznie Książę twierdzi, że mogą być różne nasze sposoby widzenia, a różnice są mu bez wątpienia dobrze znane. Kiedy trzeba było, kojarząc do jednego celu uczucia i różne widzenia narodowe, powołani byliśmy wyborem sejmujących do Rządu - wypierać się tedy dobrze znanych różnic i sposobów, ani mnie, ani Księciu nie było można. Wszakże Książę w piśmie swojem, żądając odemnie piśmiennego objaśnienia tego, co mu jest tak dobrze znane i wielomiesięcznem doświadczeniem wypróbowane, zapowiada, że może te różnice do tego stopnia są przeciwne, że trudno byłoby mu razem ze mną w Rządzie zasiadać i prezydować. Byłoby to prawdziwą dziś okropnością, gdyby Książę Prezydujący w tych momentach podobny krok uczynił. Wyczytawszy takie zagrożenie, czyżby mnie się godziło w pismo wdawać? Aleć trzeba mi polegać na patryotyźmie Księcia, że wzywając mnie swem pismem, nie zechce jego nadużyć ze szkodą harmonii, jaką nam usilnie w tych krytycznych czasach trzymać należy.

    Czyliż zdarzenia, od ośmiu miesięcy naszym narodem miotające, nazwać powstaniem czy rewolucyą?... Nie umiem wskazać przykładu w dziejach, aby powstanie narodowe bez rewolucji obejść się mogło i nie sądzę, aby można było gabinetom i mocarstwom wyperswadować, że nasze polskiego narodu powstanie bez rewolucyi socyalnej obejść się mogło, albowiem bez puszczenia się na burze rewolucyi socyalnej, jesteśmy na nią puszczeni mimowolnie i z natury położenia naszego. Należało owszem wcześniej gabinetom objawić jak w województwach nadwiślańskich wybuchnęła rewolucya z powodu łamania konstytucyi, jak we wschodnich również prawo wprowadzone być musi, jak połączone razem wszystkie województwa jedną konstytucyą sobie przepiszą, jak w tym całym biegu ludu włościańskiego los polepszonym być musi, jak nareszcie w tych wszystkich względach pewien wątek na swe kółko zadzierzgnięty został. Wreszcie trudno zaprzeczyć, że powstanie narodowe, elementami rewolucyjnymi obudzone i dźwignione, mogłoby upadać, gdyby te elementa zniszczone zostały, a bodaj że siła powstania gasła w każdej chwili, w której te elementa studzone były, bodaj że ich energia jest silną do utrzymania sprężyną. Zdawało się mnie, że to wszystko jest jasne jak słońce. Ale tego przed sobą zaprzeczyć nie możemy, że był czas, w któremśmy powstania narodowego przypuścić i ogłosić nie śmieli, patrząc na zdarzenia nasze jak na rewolucyę - i nadszedł potem czas, w którym tylko jedynie powstanie widzieć chcemy i więcej już rewolucyi nie przypuszczamy. Moje widzenie zawsze było jednostajne, dlatego wywoływałem je usilnie w pierwszych czasach powstania i za to cierpiałem, dziś zaprzeczyć nie mogę planu rewolucyjnego, toczącej się rewolucyi socyalnej w powstaniu naszem, i to znowu źle.Wszakże takie jest moje przekonanie.

    Bez wątpienia, iż trzeba to wszystko czynić, co może zaskarbić szacunek i zaufanie mocarstw, dlatego zdawało się mnie, że [...] nie należało się wypierać elementów rewolucyjnych, nie należało ich studzić i umarzać, ale niemi kierować, a faktami dowodzić, że takowe mają cel pożyteczny dla Europy przez wyjednanie niepodległości narodu polskiego. Co do towarzystwa patryotycznego, nie przeczę, że popełniło ono wiele niedorzeczności, ale [...] nie było go za Dyktatury, a przecież nie było spokojniej, kiedy umysły zdesperowane były działaniem nierewolucyjnym, lub nieodpowiadającym powstaniu narodowemu... Bez wątpienia, że uznanie niepodległości naszej byłoby niezmiernie tanio nabyte, gdyby ustaniem tylko Towarzystwa Patryotycznego i umiarkowaniem dzienników okupione być mogło [...], ale my więcej w okupie ofiarować poważamy się - boć nasze prawa, nasze swobody, wolność druku, naszą niepodległość, słowem proponujemy zamianę niewoli - na bodaj dolegliwszą. Przypuśćmy, że tą koleją zmieniłoby się położenie nasze, oczywiście nie zyskalibyśmy niepodległości, bo tej bez swobodnego rozwijania zasad towarzyskich nie pojmuję, tylko wyjednalibyśmy sobie udzielność, a zyskali niewolę. Z takiem będąc przekonaniem, nie mogę się łudzić polityką Austryi.

    Może się w tem wszystkiem mylę, ale o trafności mego widzenia tak dalece jestem przekonany, że mi serce kraje się, gdy działanie przeciwne postrzegam. Jeżeli tedy z gwałtowniejszym uczuciem wyrażam się, w jakim razie stosownie do mego widzenia, może to zasługuje na jakie przebaczenie. A jeżelim 4 Sierpnia, więcej niż kiedy wzruszony, Księciu Prezydującemu moje zdanie, zdaje mi się, objawił, wynikało to z chwilowego mego uczucia i z momentów krytycznych dla narodu i dla samego Prezydującego Księcia - z przychylności i życzliwości, z którą zawsze dla Księcia zostaję, a która w razach takich więcej się obudza, która niemniej uczucia moje egzaltowała. Jeszcze raz proszę Księcia, aby raczył ocenić pobudki moich wzruszeń, a zważywszy na to, cośmy sobie winni w tak krytycznych położeniach, nie zechciał pisma tego użyć na nic takiego, coby cień na harmonię Rządu rzucić miało.
    (podp.) Lelewel".
     
  20. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 27A


    [​IMG]


    Dzialania korpusu Chrzanowskiego i Lubienskiego
    Jeszcze na poczatku stycznia, juz po wybraniu generala Koniecpolskiego na glownodowodzacego doszlo do powaznej dyskusji miedzy generalami co do zamierzen w nastepnych tygodniach. Wiadomym bylo, ze wrog pod Warszawe podejdzie i bedzie ja blokowal. Jednak wiekszosc generalicji uwazala, ze nie odwazy sie on zaatakowac jej umocnien. Z tego tez powodu mozliwym bylo przedsiewziecie jakis krokow ofensywnych. Tutaj znow general Pradzynski mial jak zwykle bywalo, pare pomyslow sposrod ktorych szczegolnie jeden spodobal sie Krukowieckiemu i Koniecpolskiemu. Byla w nim mowa o wyprawie na prawy brzeg Wisly samodzielnego korpusu ktory zdolalby pokonac Rosena i odzyskac dla powstania tamta czesc kraju (i jej zapasy). Zreszta ze wzgledow na problemy z zaopatrzeniem i tak nalezalo wyprowadzic z miasta jazde, ktora w nadchodzacych walkach nie mogla sie zbytnio przydac. Z tego tez powodu wydzielono korpus kawalerii, ktory zlozony z 3000 koni wzmocniony bateria lekka konna mial udac sie do Modlina. Tam uzyskawszy dodatkowe zaopatrzenie oraz pare batalionow piechoty mial kierowac sie ciagle na polnoc, przez wojewodztweo Plockie, az do granicy z Prusami. Po przecieciu lini komunikacyjnych i zagarnieciu Rosyjskiego zaopatrzenia mial sie przeniesc ze swym wojskiem na lewy brzeg Wisly i tam dalej pod samym nosem Paszkiewicza toczyc walke partyzancka na jego tylach. Mozna bylo sie spodziewac, ze dzieki temu uda sie przeciac ewentualna komunikacje jego z Toruniem a byc moze takze uzyskac dodatkowe zaopatrzenie dla miasta. Do tej wyprawy zglosil sie na ochotnika general Lubienski, ktory niespecjalnie dobrze czul sie w bardzo nerwowej obecnie Warszawie.


    [​IMG]


    O wiele wazniejsza jednak czescia tych dzialan miala byc wyprawa korpusu generala Chrzanowskiego na Rosena. Mimo obaw jakie generalowie mieli w kwestii mozliwosci zaopatrzenia tak duzej masy wojska na prawym brzegu Wisly uznano jednak niezbednym probe odepchniecia a byc moze i zniszczenia Rosena. Sily jakie mialy tego dokonac to 5 i 6DP oraz 3DJ ktora zostala wzmocniona oddzialami ktore nie weszly w sklad korpusu jazdy. Przy okazji trzeba zwrocic uwage, ze oddzialy piechoty z ktorych skladaly sie dywizje zostaly uprzendio wzmocnione przez zolnierzy z pulku weteranow, ktorzy obecnie awansowani na wyzsze stopnie mieli stanowic kadre podoficerska w tych jednostkach. Spodziewnao sie, ze polaczenie doswiadczenia tych wiarusow z patriotyzmem mlodych rekrutow da wybuchowa mieszanke. O sama karnosc w korpusie zadbal juz zreszta sam general Chrzanowski w czasie swojego nim dowodzenia. Lacznie do walk mialo wejsc ponad 20 tysiecy wojska oraz 55 armat. W nocy 5 stycznia nie powiadamiajac o niczym mieszkancow Warszawy korpus Chrzanowskiego wyruszyl i skierowal sie na Osiek w kierunku Gawrolina i Zelechowa. W przeciagu kolejnych dni zdolal generel ten zajac cale wojewodztwo Podlaskie czym zdecydowanie wplynal na stan zaopatrzenia stolicy w zywnosc. W tym samym czasie gdy jeszcze nikt nie wiedzial o zniknieciu korpusu piechoty swietne wiesci nadeszly z polnocy. Okazalo sie ze general Lubienski naglym atakiem pokonal w paru kolejnych bitwach Rosjan stacjonujacych w wojewodztwie Plockim i zajal je cale uwalniajac od przeciwnika. Co wazniejsze, dzieki naglemu atakowil zdolal on przejac mosty i szance na glownej przeprawie Paszkiewicza odcinajac go tym samym od Rosji.


    [​IMG]


    Niestety nie udalo sie dlugo utrzymac tajemnicy i znikniecie niektorych oddzialow stalo sie faktem tak dla mieszkancow Warszawy jak i Rosyjskich generalow. Szczesliwie general Rosen blednie odczytal zamiary tych dzialan i uznal, ze glownym celem jest Wolyn, gdzie Polacy staraja sie wesprzec rozwijajace sie na nowo powstanie. Z tego tez powodu general Rosen postanowil przepuscic Polakow i stanac im na drodze ewentualnego powrotu do Warszawy. 13 stycznia korpus stacjonowal w Gawrolinie i dzieki starciu jego podjazdow z kozakami pod Osieckiem wskazywal gdzie przecinwik moze byc. Z tego tez powodu jeszcze tego samego dnia general Chrzanowski calkowicie zmienil kierunek marszu i powedrowal na Borowie a nastepnie na Prawde. General Rosen, ktory w tym czasie przechodzil przez Latowicze kierowal sie wyraznie na Lopacianke. Z tego tez powodu polscy zolnierze III Korpus Piechoty 14 stycznia staneli w lasku pomiedzy Iwowem a Prawda. Majac pod kontrola obie drogi idace z poludnia na polnoc mozna bylo kontrolowac cala sytuacje w okolicy tej pierwszej wsi. Jeszcze tego samego dnia patrole kawaleryjskie, ktore wyslano we wstrzyskich kierunkach starly sie z kawaleria Rosyjska. W wyniku walk blisko 30 Rosjan dostalo sie do niewoli. Co wazniejsze w tej grupie znalal sie Kirasjer z depeszami do Rosena. Z nich to general Chrzanowski dowiedzial sie, ze General Ridiger, ktory zostawil pod Lublinem zaledwie 1 brygade kawalerii ruszy tam jak tylko Polacy przekrocza Wieprz. Z tego tez powodu zalecal Rosenowi aby tylko blokowal temu korpusowi droge odwrotu do Warszawy. W raporcie byla tez informacja o mozdzierzach ktore transportowane z Kamienca mialy posluzyc przy szturmie Warszawy. Niestety Rosen zorientowal sie w zagrozeniu i pospiesznym marszem staral sie odskoczyc na polnocny-wschod. W wyniku wyscigu do jakiego doszlo Polski korpus w koncu zatrzymal sie w Lukowie podczas gdy Rosen szedl linia z Prawdy na Roze.
     
  21. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 27B


    [​IMG]


    Po daniu blisko godzinnego odpoczynku wojskom zarzadzono wymarsz do Krynek, podczas gdy mniejsza kolumna pod dowodztwem generala Konarksiego miala maszerowac przez Trzebieszow. Korpus byl na tyle silny, ze oderwanie od niego grupy wydzielonej nie przesadzalo o efekcie bitwie. Zreszta sam general mial polecneie udania sie na pierwszy odglos strzalow w strone walk. Pod Krynkami general Chrzanowski zobaczyl caly oboz Rosyjski i oddzialy maszerujace na przelaj na wschod. Wrog najwidoczniej sie spieszyl i mial zamiar umknac Polakom. General pospiesznie wezwal pod miasto wszystkie swoje oddzialy i juz po przybyciu samej awangardy odwaznie zaatakowal. Zolnierze VI Korpusu nie przewidywali takiego obrotu sytuacji i gdy pociski nagle zaczely spadac na oboz wywolaly prawdziwa panike. Zolnierze potracajac sie biegali w roznych kierunkach a oficerowie nie mogli wprowadzic ladu. General Rosen zaskoczony w czasie opuszczania obozu nie mial innego wyjscia jak przyjac bitwe. Na jego nieszczescie juz na jej starcie mial pomniejszone sily i przez pewien okres mogl dzialac tylko za pomoca wlasnej awangardy (ktora wczensiej wyslal juz w kierunku Szosy. Jakiez bylo jego zaskoczenie, gdy wlasnie z tamtej strony pojawila sie kolejna kolumna Polska. To wlasnie Konarski na czele swojego oddzialu blokowal obecnie mozliwosc ucieczki. Niestety kolejne godziny walk tylko pogarszaly samopoczucie Rosyjskiego generala. Jego korpus zlozony glownie z Litwinow walczyl niechetnie i przy kazdej nadarzajacej sie okazji poddawal calymi batalionami. Nie mial szczescia ten dowodca i tego dnia tez go nie zaznal. Pod koniec walk z resztkami armii zmuszony byl cofac sie w na polnoc odchodzac coraz bardziej od szosy.


    [​IMG]


    Zadaniem jego scigania zajal sie przybyly juz po bitwie general Jankowski ktorego to dywizja wczensiej wyslana byla do zbierania zaopatrzenia na wschod od Pragi. Zadanie to zreszta szybko wykonal, gdyz caly korpus szybko rozpierzl sie po okolicznych lasach tracac kompletnie spuistosc. Sam general na czele resztek sztabu pedzil w strone generala Stryjenskiego ktory w tym czasie stacjonowal w Ostrowie. Z tego tez wzgledu general Chrzanowski na naradzie ktora odbyla sie jeszcze tego samego dnia przedstawil plan w wyniku ktorego awangarda pod generalem Konarskim zlozona z najmniej doswiadczonych oddzialow ruszy dalej na wschod i sprobuje zajac Sieldce a byc moze i Brzesc. Drugim elementem planu bylo natychmiastowe wyslanie generala Zawadzkiego przez Kock w rejon wojewodztwa lubelskiego czym niechybnie sciagnie na prawy brzeg Wisly generala Ridigera. Umozliwiloby to oddzialowi generala Rozyckiego wyrusznenie nad Pilice i przerwanie lini komunikacyjnych Rosjan z tej strony i oczyszczenie tym samym wojewodztwa sandomierskiego. Co sie zas tyczy samego korpusu to mial on stanac miedzy Lukowem a Miedzyrzeczem i tu oczekiwac pierwszego oddzialu Rosyjskiego jaki nieswiadom Polakow napatoczy sie. Jednoczesnie caly czas miano zbierac zaopatrzenie tak potrzebne korpusowi i stolicy.


    [​IMG]


    Kolejne dni byly bardzo wytezone i zmuszaly wojsko do wielu bardzo forsownych marszow. General Chrzanowski wiedzial jednak, ze szybkosc jest jedyna rzecza ktora zapewni mu ewentualne zwyciestwo. Do 17 stycznia jego korpus poruszal sie rownolegle do swojej awangardy. Pod koniec tego dnia dotarla do niego z polnocy wiadomosc o zdobyciu wlasciwie nie bronionych juz Siedlec. Oddzial kozakow, ktory tam stacjonowal zostal zaskoczony i szybko rozbity. General Konarski na czele rekrutow stal sie nagle wielkim zwyciezca. Szczesliwie po pozostawieniu w miescie malego garnizonu piechoty juz nastepnego dnia rano pomaszerowal dalej na wschod kierujac sie przez Miedzyrzecz Podlaski (21.01) aby stanac finalnie pod Brzesciem (28.01). General Chrzanowski zabezpieczywszy sobie swoje tyly (kawaleria Jankowskiego) oraz prawa flanke (awangarda Konarskiego) mogl bardziej skupic sie na przeciwnym kierunku. Juz 24 stycznia general Zawadzki raportowal z Kocka o zdobyciu miasta. Okazywalo sie, ze przeciwnik skupiony calkowicie na Warszawie, zapomnial o oslonie swoich tylow ktore obecnie padaly latwym lupem Polakow.


    [​IMG]


    Magazyny zywnosci oraz transporty poruszajace sie szosami stawaly sie latwym lupem w takiej sytuacji. General tak pewnie sie poczul na swoje nowej pozycji, ze wysylajac jednoczesnie zwiad w strone przeprawy w Pulawach samemu jeszcze przed koncem miesiaca stanal pod murami Lublina. Odwaga generala i jego tupet pozwolily mu spotkac sie z dowodca miejscowego garnizonu i udajac awangarde korpusu Chrzanowskiego, ktory jakoby za nim sie poruszal zarzadal poddania miasta. Wystraszony pulkownik Rosyjski nie chcac ryzykowac i dbajac glownie o swoje zdrowie szybko przystal na taka mozliwosc cofajac sie w strone obleganego przez Kajsarowa Zamoscia. Dopiero tutaj naszly go mysli, ze byc moze zbyt pospiesznie opuscil swoja pozycje. Szczeciem dla Rosjan, general Zawadzki nie mogl dlugo cieszyc sie ze swojego zwyciestwa. Raportowany o kolejnych wydarzeniach general Chrzanowski powaznie obawial sie, ze general stojacy pomiedzy korpusem Rudigera a Kajsarowa zostanie w koncu wymanewrowany i pokonany. Z tego tez powodu w jego kierunku szly kolejne rozkazy przypominajace o powodzie jego przybycia do wojewodztwa Ludzkiego. Z tego tez powodu zostawiajac swiezo sformowana straz miejska jako oslone miasta sam udal sie z powrotem w strone Kocka. Stalo sie to w sam raz, gdyz zaalarmowany pod Radomiem Rosyjski general maszerowal juz pospiesznie z powrotem na wschod. Takze drugi z rosyjskich generalow powaznie zaniepokojony swoja polocna flanka wysylal tam podjazdy starajac sie wybadac zagrozenie dla swojego oblezenia Zamoscia.
     
  22. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 27C


    [​IMG]


    Wrocmy teraz na chwile do generala Lubienskiego. Przez cala pierwsza polowe stycznia general zachowywal bardzo ostrozna postawe. Poza zajeciem przez piechote umocnien na mostach i wyslaniu podjazdow na druga strone Wisly skupil sie tylko na dostarczaniu do Warszawy zaopatrzenia. Dopiero nadchodzace ze stolicy ponaglenia, zeby zlapac kontakt z przeciwnikiem zmusily go do przekroczenia ze swoja jazda mostow. Majac opanowane Wloclawek i Plock mogl troche odwazniej poruszac sie. Mimo to wrodzona ostroznosc nie pozwolila mu dotrzec blizej armii wrogiej niz na wysokosc Kutna i Konina. Mimo takiej niepewnej postawy wystarczylo to do rozbudzenia ducha powstanczego u miejscowych ktorzy coraz chetniej napadali na transporty Rosyjskie. Zapewne wplyw na to miala ich rabunkowa gospodarka na tych terenach ktora doprowadzila do szybkiego wyludnienia tutejszych terenow. Ci ktorzy zostali na miejscu bardzo przyczyniali sie do powiekszania chaosu na tylach armii Paszkiewicza. Nawet gdy sami powstancy nie ruszali zbrojnie to ludnosc miejscowa z checia informowala jezdzcow Lubienskiego o kazdym zblizajacym sie transporcie. Coraz wieksza sile przedstawialy takze bataliony narodowe utworzone przez ludnosc miejscowa. Slabe uzbrojenie i wyszkolenie nadrabiali zaangazowaniem i znajomoscia terenu. Czestokroc mogli mylic i pokonywac teoretycznie duzo wieksze oddzialy ktore blakaly sie po okolicznych lasach. Z kazdym dniem samopoczucie feldmarszalka pogarszalo sie. Gdy przekraczal Wisle byl pewien nadchodzacego na dniach zwyciestwa. Obecnie zastanawial sie czy to on jest blizej zwyciestwa czy przeciwnik. W nielepszym samopoczucu byli takze dowodcy korpusow wydzielonych.


    [​IMG]


    Zaniepokojony wydarzeniami na prawym brzegu Wisly, a szczegolnie pojawieniem sie jazdy pod Kockiem i brakiem wiadomosci od generala Rosena postanowil w koncu general Rudiger cofnac swoj korpus spod Radomia i wrocic na druga strone rzeki. Juz w przeciagu tygodnia znalazl sie w Pulawach, gdzie jego jazda tylko o pare godzin spoznila sie zeby zaskoczyc wycofujacych sie z miasta Polakow. Podobnie stalo sie tez w Przytocznie i samym Kocku (30.01) Ostatnie walki upewnily go, ze to calkiem duzej wielkosci oddzial jazdy polskiej zaaferdowal sie na poludnie. Chcac wykorzystac jego oddalenie od wlasnych oddzialow postanowil zaryzykowac i otoczyc przeciwnika. Z tego tez powodu spod Kocka jego 10 i 12 dywizje (11DP pozostala do walki z powstaniem na Wolyniu) piechoty poprzedzone przez pulki strzelcow konnych rozdzielily sie na dwie oddzielne kolumny. Pierwsza zlozona z 10DP kierowala sie traktem zachodnim na Lukow podczas gdy 12DP maszerowala na Radzymin Podlaski. Na taka okazje wlasnie czekal general Chrzanowski, informowany caly czas o ruchach wroga przez generala Zawadzkiego. Do konca miesiaca jego caly korpus przesunal sie na wschod do miedzyrzecza i dalej na poludnie do lasow Berezy.


    [​IMG]


    Tutaj 1 lutego w okolicach Rzeczycy doszlo do bitwy z Rosyjska 12DP. W tej miejscowosci opor nadchodzacym kolumnom stawily 14 i 20ppl z brygady Pulkownika Krasickiego. Jej zolnierze wsparci klap oparci o zabudowania wsi skutecznie stawiali opor przeciwnikowi. Stojace za ich plecami 3 szwadrony z 1 Pulku Strzelcow Konnych zapezpieczaly dodatkowo boki od jakichkolwiek ruchow wrogiej kawalerii. Widzac ta awanture Rosyjski general nie czekajac na posilki z drugiej kolumny wysunal na przod swoja artylerie oraz bataliony piechoty, ktore pod oslona kawalerii mialy zepchnac tego szalonego przeciwnika. Walki jakie toczono o zabudowania jednak caly czas trwaly a Polacy coraz bardziej denerwowali tego dowodce. W koncu postanowil obejsc z prawej strony pozycje pod Rzeczyca z uzyciem pulku strzelcow. Widzac taki rozwoj wypadkow w koncu general Chrzanowski uznal, ze czas rozpoczac prawdziwa bitwe. Pierwsze do walki wlaczyly sie szwadrony 3 i 6 Pulku Ulanow, ktore nagle wpadajac na bok i tyly przecinwika kompletnie go zaskoczyly i nawet bez przewagi liczebnej bylyby go zniosly


    [​IMG]


    Gdy pulk ten przestal byc przeszkoda przed wychodzace do boju brygady Sierakowskiego i Mlokosiewicza wyskoczyla klak ktorej 10 armat z 400 metrow zaczelo prazyc z flanki do poruszajacych sie wzdloz szosy kolumn piechoty. Rosjanie ktorych bataliony szybko zmienialy front przeciw nowemu przeciwnikowi szybko weszly w kontakt bojowy z tyralierami 1ppl kapitana Urbanskiego. Nastepne godziny to kolejne proby atakow i kontratakow przeprowadzone tak przez Polakow jak i Rosjan. Ci drudzy mimo zaskoczenia i zdecydowanej przewagi przeciwnika oparci o lasy na zachod od szosy skutecznie bronili sie. Dopiero obejscie ich pozycji przez 3 i 6ppl z brygady plk Nyko zapewnily Chrzanowksiemu zwyciestwo. Wycofujace sie resztki dywizji maszerowaly ciagle na zachod w strone Lukowa. Tutaj w lasach w okolicach Brzozowicy polaczyly sie z 10Dp z ktora maszerowal juz general Rudiger. Chaos i brak pewnych informacji nie pozwolily temu generalowi zrozumiec wydarzen dnia poprzedniego. Mimo calego zaskoczenia spodziewal sie, ze idac na wschod spotka 2 lutego reszte swych wojsk, ktore dzien wczesniej stoczyly potyczke z jakims wiekszym oddzialem przeciwnika. Z tego tez powodu nie cofnal sie na pewniejsze pozycje a z nastaniem poranka ruszyl dalej odwaznie naprzod. Nie chcial najwidoczniej zostawiac swoich oddzialow osamotnionych. Na jego nieszczescie oddzialy, ktore staral sie uratowac juz nie istnialy. Pojedynczy zolnierze chowali sie po okolicznych lasach tak przed wojskiem jak i chlopami ktorzy patrolowali okolice w celu zdobycia lupow.
     
  23. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 27D


    [​IMG]


    General Chrzanowski po zakonczeniu bitwy nie scigal zbyt mocno uciekajacego przeciwnika. Skupil sie na piechocie ktora nie zdolala sie wydostac z okrazenia. Majac caly czas w okolicy kawalerie Zawadzkiego mogl sobie pozwolic na stracenie paru godzin na walce z pokonanym juz przeciwnikiem. Dopiero po oczyszczeniu tylow z nadchodzacym zmrokiem postanowil zalozyc oboz w lasach na zachod od Rzeczycy. Jego wojska byly powaznie zmeczone i trzeba przyznac, ze mimo przewagi liczebnej straty byly powazne. Jednak obecnie byl juz duzo spokojniejszy. Przeciwnik wpadl w pulapke i dzieki dzisiejszemu sukcesowi stracil duza czesc z wojska. Obecnie mogl wystawic maksymalnie 10 tysiecy karabinow i nie dawalo mu to zadnej szansy na zwyciestwo. Tym razem to Polacy mieli w rece wszystkie atuty i general ten mial zamiar to wykorzystac. Z nastaniem ranka ustawil swoje oddzialy w lini w lasku na poludnie od szosy. W odleglosci ponad 2 kilometrow wsrod zabudowan Przychodow widac bylo ruchy piechoty.


    [​IMG]


    Poczatek walk nalezal tego dnia do 3DJ generala Skrazynskiego. To jego Pulki Ulanow (3 i 6) oraz Strzelcow (1) wsparte 10 dzialami klak rozpoczely ostrzal zabudowan z ktorych natychmiast wysypaly sie bataliony piechoty. Przeciwnik na tym etapie mial potezna przewage artyleryjska, jednak jego artylerzysci nie potrafili tego wykorzystac. W koncu gdy w okolicy pojawily sie takze oddzialy strzelcow, ulanow a nawet kirasjerow general uznal, ze dalsza awantura jest niepotrzebna. Symulujac panike i poploch jego jazda odskoczyla szybko gubiac natychmiast kontakt z przeciwnikiem. Tym razem general Rudiger nie dal sie jednak zlapac w pulapke. Wiedzac, ze przed soba moze miec wiekszy oddzial nie dawal sie wciagnac glebiej w obcy teren. Opierajac sie o wioski Jelnice i Misie postanawial trwac niewzruszenie. Zmuszalo to generala Chrzanowskiego do rozpoczecia dzialan ofensywnych. Jako ze pomiedzy laskiem a Jelnica rozciagala sie rownina idealna do dzialan piechoty. Z tego tez powodu na tym skrzydle miala dzialac dywizja jazdy. Na lewo od niej w lasku chowali sie zolnierze 3 i 6ppl To oni mieli zajmowac sie obrona centrum. Zadaniem kontrolowania tego obszaru otrzymal dowodca brygady plk Nyko. Na lewej flance stala cala 6DP wsparta oddzialem jazdy generala Zawadzkiego. Pozostawiajac 14ppl kapitana Siemieckiego do oslony od strony Przychodow reszta ddzialow generala Bielinskiego miala wsparta artyleria, uderzyc w kierunku wioski Misie. Jak widac bylo z odleglosci kilometra miejscowosci tej bronila potezna bateria artylerii a za jej plecami brygada piechoty.


    [​IMG]


    Byla godzina 11 gdy w koncu 1, 5, 11 i 17ppl ruszyly do przodu w strone tych zabudowan. Juz w polowie drogi odezwala sie artyleria Rosjan. Mimo nerwowosci jej celowniczych powodowala ona duze straty w czolowych batalionach. Dopiero podciagniecie od wschodu 2 kompanii pozycyjnych artylerii pieszej zmusilo przeciwnika do zmiany celu. Teraz wywiazal sie zazarty pojedynek artyleryjski w ktorym przewaga ilosciowa Polakow byla po raz pierwszy tej wojny niwelowana przez ich calkowity brak doswiadczenia w walce. Artyleria skladajaca sie ze swiezo przeszkolonych dzialonowych i z oficerow dla ktorych byly to pierwsze bitwy nie byla w stanie sprostac zbyt dlugo. Po paru strzalach pierwsze polskie dziala zamilkly i general Chranowski musial przyspieszyc dzialania. Aby nie dopuscic do wsparcia tych walk przez drugie skrzydlo polecil dywizji jazdy obejscie pozycji i symulowanie dzialan flankujacych. Jednoczensie jej artyleria konna miala przylaczyc sie do pojedynku artyleryjskeigo. Przejscie kilometra nie zajelo zolnierzom zbyt dlugo i juz po chwili zaczeli toczyc walki o pierwsze zabudowania. Jako ze nie bylo mozliwosci dalej utrzymywac formacji poszczegolne bataliony dostaly rozkaz zdobycia kolejnych zabudowan podczas gdy 1 i 5ppl obeszly od zachodu zabudowania wychodzac na ich tyly.


    [​IMG]


    Tutaj takze ten drugi pulk wdal sie w walki o zabudowania pozostawiajac pulk Urbanskiego sam na sam z brygada Rosyjska stojaca w centrum ich pozycji. Tylko dzieki ich niemrawosci udalo sie temu kapitanowi udtrzymac na swoich pozycjach bez wiekszych strat. Dalo to czas szczegolnie zolnierzom kapitana Podczaskiego na opanowanie okolicznych budynkow i na powrot na pozycje. Z kazda minuta przewaga Polakow rosla i mimo najwiekszych staran nie udalo sie generalowi Rudigerowi uratowac sytuacji. Jego kolejne oddzialy byly po prostu zalewane przez przecinwika. W koncu po paru godzinach nie pozostalo nic innego jak cofnac w strone Lukowa. Nastepujaca im na piety kawaleria polska nie dawala czasu na przeformowanie i w przeciagu dwoch kolejnych dni general Chranowski zmuisil go do poddania sie. Byl to niesamowity sukces tego generala, ktory w przeciagu miesiaca zdolal pokonac i zniszczyc odizolowane korpusy Rudigera i Rosena. Obecnie na poludniu stacjonowal juz tylko oblegajacy Zamosc general Kajsarow ktory dowodzi 12 tysiacami zolnierzy. Przed generalem stawal powazny problem ktory musial szybko rozwiazac. Jego korpusowi pozostaly tylko dwie mozliwosci albo ruszyc na pomoc Zamosciowi albo Warszawie.



    w zadnym przypadku :p

    Jeszcze nie zdecydowalem sie jak wygladac bedzie opis wlasciwej rozgrywki. I tak dobrze ze partie juz stworzylem a 2 tygodnie temu nawet dodalem jeszcze jedna, calkowicie ahistoryczna ;).

    PS: tak mi przyszlo do glowy, gdy zastanawialem sie nad Polska jaka bede opisywal, ze bedzie ona diametralnie inna od prawdziwej. Oddanie tego nie bedzie proste.
     
  24. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 28A


    [​IMG]


    Szturm na Warszawe cz2.
    17 stycznia o swicie panowala zaskakujacy spokoj od strony Armii Rosyjskiej. Polskie oddzialy przygotowane do odparcia kolejnego ataku staly niedowierzajac w brak przeciwnika w polu widzenia. Feldmarszalek Paszkiewicz jednak tego dnia nie zarzadzil ataku. Z jednej strony jego oddzialy bardzo duzo kosztowaly dotychczasowe walki a z drugiej dowodca przeczuwal jakies zagrozenie ze strony Polakow. Zepchniecie Strandmana wskazywalo, ze na flankach jego pozycja nie jest taka silna jak byc powinna. Mozna tez bylo zauwazyc na wysokosci Czystego pojawienie sie nowych oddzialow Polskich. Wsrod nich rozpoznano juz miedzy innymi 2ppl kapitana Rychlowskiego oraz 4pul oraz artylerie konna. Wskazywalo to na pojawienie sie w tym rejonie oddzialow z korpusu Uminskiego. Nawet jesli Polacy nie zamierzali odbic Wolii to ewentualny szturm z miejsca dostalby sie pod uderzenie flankujace dywizji Rybinskiego. Widzial takze caly czas Polskie oddzialy w reducie 58 oraz 59. Mimo ich powaznego uszkodzneie najwidoczniej zdecydowano sie je utrzymac utrudniajac tym samym manewry.


    [​IMG]


    Decydujac sie na wstrzymanie dzialan ofenstywnych na tym kierunku podciagnal do Murawiewa Brygady Piechoty Gwardii oraz Kirasjerow i Ulanow. Zebranie takiej masy wojska na zachod od Szczesliwic zagrazalo powaznie Rogatkom Jerozolimskim oraz Krolikarni. Feldmarszalek skupiony teraz na tym kierunku dzialan nakazal bronienie obecnych pozycji i oszczedzanie piechoty. Ewentualne dzialania maly sie opierac na artylerii w ktorej Rosjanie utrzymywali przewage. W czasie jego nieobecnosci na pozycje wokol Woli wrocil Mlokosiewicz. To on zarzadzil odrzucenie Rosyjskiej piechoty od 2 lini umocnien co bardzo skutecznie uczynil general Malachowski. Polacy rozpoczeli kontratak o godzinie 13 i mimo ze poczatkowo prowadzily go tylko dwa bataliony piechoty wsparte 14 dzialami baterii lekkokonnej szybko zaangazowano kolejne oddzialy. Do ataku ponownie szli zolnierze 8 i 10ppl ktorzy koniecznie chcieli zmazac plame na honorze za jaka traktowali utrate Wolii. Ta elita wojsk Polskich czula swoja wyzszosc nad Rosyjskim przeciwnikiem i uragalo jej za kazdym razem gdy cofala sie przed nim. 4 blak ktora miala ich wspierac zostala ustawiona w polowie drogi do Woli i kierowana osobiscie przez Bema. Do oslony jej wyznaczono czwartakow pulkownika Borzeckiego a gdy i ci poslzi do przodu to przez oddzial krakusow.


    [​IMG]


    Marsz ten mial sie stac nieprzemijajaca chwala polskiego oreza. Zolnierze ktorzy wyszli zza umocnien fortow 22 i 23 spokojnym krokiem ruszyli naprzod bezposrednio w kierunku umocnien. Gdy tylko zblizyli sie do szosy od strony fortow 54 i 55, przed ktorymi ustawione byly baterie artylerii, rozpoczal sie koncentrowac na nich ogien. Do niego szybko dolaczyly sie takze baterie ustawione przed wola powodujac, ze Rosyjskie pociski obecnie krzyzowaly sie na nacierajacych batalionach. Kompanie woltyzerskie wyznaczone specjalnie do tego zadania z 2 i 5psp bez problemow przepedzily tyraliery wroga. Jeszcze chwila, pare wystrzalow karabinowych i kompanie te dotarly do skrzyzowania z droga odbijajaca bezposrendio na redute. W tym momencie do celu pozostawalo jeszcze 500 metrow gdy na poludnie od niej i za jej okopow odezwaly sie w strone Polakow strzaly kartaczowe. Wrog najwyrazniej byl mocno przetraszony i niewykorzystywal odpowiedno swoich dzial. Pod oslona tych kompani na skrzyzowaniu stanely kolumny wszystkich trzech pulkow, ktore teraz pod ogniem przeciwnika rozwijaly swoje formacje. W miedzyczasie artyleria Bema prazaca caly czas do oddzialow Chilkowa rozpoczela przeskakiwanie sekcjami blizej wlasnych oddzialow. Do walki wlaczyla sie takze 1 klap oraz 12 dzial pozycyjnych, ktore pod oslona Pulku Jazdy Poznanskiej wyszly bardziej do przodu. Za plecami poznaniakow czaili sie takze strzelcy konni gotowi w kazdej chwili obronic dziala.


    [​IMG]


    Przeciw Polskiemu atakowi ponownie wyszly dwa pulki karabinierskie, ktore oslaniajac sie tyralierami prowadzily wymiane ognia. Co rusz Polacy sciesniali szyki i co rusz szli do ataku na bagnety tylko po to zeby zaraz z powrotem rozciagac sie w linie i strzelac do uciekajacego przeciwnika. Wszystko to toczylo sie w czasie ciaglego ognia artyleryjskiego ktory niemilosiernie skupial sie na piechociarzach. Karabinierzy coraz bardziej ustepowali i byli bliscy zalamania gdy do walki wlaczyla sie artyleria umieszczona na kurtynie wschodniej. Dalo to czas jej dowodcom na uporzadkowanie szykow. Zza ich plecow i bokow zaczely sie takze wylaniac kolejne oddzialy prowadzone bezposrednio przez Ksiecia Szachowskiego. Polskie oddzialy przytloczone masa przeciwnika zaczely sie chwiac ryzykujac odstapieniem sprzed smaych walow reduty. W tym momencie wyczuciem chwili wykazal sie general Bem. Do dotychczasowych baterii 1 i 4blak, 1pap i 1klap dolaczyla artyleria walowa z fortow 21, 22 i 23. Nastepnie do “linii ognia" przylaczyla sie takze 5 i 7kpap i 2blak oraz fort 58 i 59. Stworzylo to istna sciane ognia niewidziana dotychczas wsrod Polskich artylerzystow. General Bem wykorzystal swoje praktycznie wszystkie odwody i w lini wystawil (wbrew protestom generala Krukowieckiego) na malej przestrzeni 74 dziala polowe i pozycyjne.


    [​IMG]


    Rosjanie zareagowali na to atakiem Kirasjerow oraz baterii Fiodorenki jednak zostaly one bardzo krwawo odparte. Ostrzal trwal do godziny 16 i zakonczyl sie wycofaniem wszystkich Rosyjskich sil zza zaslone zdobytych walow. Kawaleria Chilkowa, ktora dotychczas twardo stala w polu oslaniajac artylerie, musiala byc zluzowana ze wzgledu na straty. Sytuacje ta wykorzystali ulani i strzelcy polskich szwadronow tutaj zgromadzonych. Mimo strat przegonily one ostatnie lekkie baterie zdobywajac lub niszczac wiele z nich. O godzinie 17 juz w nadchodzacym zmroku udalo sie 8ppl wkroczyc z powrotem do reduty. Zolnierze morderczo zmeczeni i powanzie przetrzebieni wydarli ze swych gardel okrzyk zwyciestwa. Byli z siebie dumny gdyz po raz kolejny zdolali pokonac Rosyjskie pulki grenadierskie ktore nawet przy przewadze ilosciowej nie byly w stanie im dotrzymac kroku. Niestety sama reduta przedstawiala oplakany stan. Do znanych juz wczensiej zniszczen doszlo wykopane od zachodu podejscie dla armat skierowane bezposrednio do srodszanca a takze uszkodzenie, zadane tym razem przez polska artylerie, tylowych szancow. Wewnatrz umocnien pozostala brygada generala Wegierskiego, ktory wsparty innymi batalionami i nowa artyleria mial nastepnego dnia stoczyc ponownie walki w obronie tych umocnien. Narazie zolnierze mimo zmeczenia przygotowywali pozycje dla artylerii. W tym samym czasie zolnierze Rosyjscy juz biwakowali. Nie byl to jednak wesoly moment gdyz zolnierzom doswieralo zimno. Ich umunderowanie bylo czesto niepelne i nieodpowiednie do warunkow jakie panowaly, a czesciowo po prostu zuzyte. Co gorsza brakowalo cieplej strawy a nawet chleba dla wszystkch oddzialow. Przed switem glodna i zziebnieta armia stanela w szyku do kolejnych walk.
     
  25. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 28B


    [​IMG]


    Jednak z nastaniem switu kolumny te nie ruszyly sie ani na krok. Wojsku przekazano informacje o prowadzeniu negocjacji ze strona Polska. Wg oficjalnego oswiadczenia Armia Rosyjska chciala uchronic miasto od zniszczenia do jakiego niewatpliwie by doszlo w wyniku dalszych walk. Prawda byla jednak troche inna. W wyniku przeprowadzonej w nocy narady dowodcow stwierdzono niemoznosc prowadzenia dalszych walk w tym wyniszczajacym tempie. Juz obecnie czesc armat nalezalo wycofac po to zeby dla reszty pozostawalo jak najwiecej pociskow. Nie dosc tego w tym momencie baterie ustawione na swoich pozycjach byly praktycznie jej pozbawione. Blokada jaka oblozyly Rosje Prusy byla praktycznie nozem wbitym w plecy Paszkiewicza. W Toruniu staly cale masy barek gotowych do przewiezienia zaopatrzenia dla jego armii. Jednak zadna z nich ze wzgledu na zaraze nie miala prawa opuscic portu. Jedyna osoba dazaca do dalszych walk byl general Toll ktory traktowal to oblezenie jako okazje do chwaly. W przeciwienstwie do niego Paszkiewicz obawial sie tego miasta, a szczegolnie walk wewnatrz z uzbrojonymi mieszczanami. Wiedzial, ze moze to byc przy niepomyslnych wydarzeniach, koniec jego armii. Liczyl na slabosc Polskiej generalicji i arystokracji, ktora kuszona zaszczytami w Rosji ukorzy sie przed carem i podda jego karze.


    [​IMG]


    Prawdopodobnie nie spodziewal sie, ze rozmowy beda przebiegac w calkowicie innych okolicznosciach. Dopiero w czasie ich prowadzenia i to od strony Polskiej dowiedzial sie o pokonaniu Rosena. Wyjasnialo to dlaczego od polnocy w Plockiem general Lubienski moze tak spokojnie grasowac. Jednak nie tlumaczylo to braku wiesci od pozostalych korpusow. Koniec koncow cale przedpoludniowe negocjacje spelzly na niczym. Odzyskanie Woli, pokonanie Rosena i ogolna postawa armii zmobilizowaly przywodcow do kontynuowania walki. Jeszcze tego samego dnia artyleria I i II Korpusu dostala rozkaz ciaglego ostrzalu umocnien. Dopiero po 2 godzinach ich trwania podprowadzono blizej dywizje grenadierow, ktore tym razem mialy na siebie wziasc atak. Przez kolejna godzine jeszcze trwal ostrzal po czym zza baterii zaczely wylaniac sie kolumy piechoty. Ksiaze Szachowski, ktory juz poprzedniego dnia przeprowadzil rozpoznanie tych pozycji postanowil podzielic swoj korpus na dwie kolumny. Pierwsza zlozona z 1DGP generala Ugrimowa miala atakowac centralnie w nasyp usypany przez Rosyjskich saperow, natomiast general Polvektow na czele 2DGP mial obejsc umocnienia od polnocy i wkroczyc poprzez zniszczone szance.


    [​IMG]


    To wlasnie ten drugi atak spotkal sie ze szczegolnie ciezkim przyjeciem ze strony Polskiej. Nie dosc, ze zolnierze byli ostrzeliwywani przez forty 58 i 59 to jeszcze pod ich oslona general Bem podciagnal swoje lekkie bateriie. To one teraz wlasnie z najblizszej odleglosci prazyly kartaczami w bataliony Polvektowa. Sprawe probowal uratowac jeszcze general Chilkov szarzujac na te wysuniete armaty, jednak szybko dostal sie pod ogien z innych pozycji a nastepnie pod lance ulanow. W czasie gdy oddzialy 2DGP zaczynaly sie lamac i wycofywac ze spozniona pomoca ruszyl na czele oddzialow drugiego rzutu general Nabokow. Jego atak byl juz jednak osamotniony i nieskuteczny. Udalo mu sie zaledwie dostac na waly fortu 58, z ktorego zreszta zostal szybko zepchniety. Lepiej atakowalo sie za to generalowi Ugrimowi ktory z zabezpieczonymi flankami mogl bezpiecznie maszerowac do przodu. Gdy byl w odleglosci 400 metrow odezwala sie do jego kolumn artyleria Woli a chwile pozniej kompania rakietnikow. Szczegolnie ta druga dala sie bardzo we znaki. Mimo wszystko jego grenadierzy pieli sie do gory i pewnie gdyby dostali wsparcie drugiej kolumny dopieliby swego. Polski dowodca obrony general Wegierski swiadom odparcia ataku flankujacego zebral jednak oba swoje pulki i po obrzuceniu przeciwnika granatami natarl na niego bagnetami.


    [​IMG]


    Ponownie okazalo sie, ze zolnierze tych pulkow przewyzszaja Rosjan w tym sposobie walki. Szybko udalo sie zepchnac bataliony w dol walu, gdzie pospiesznie musieli formowac czworoboki przed czychajaca na flankach jazda. General Ugrimow ponawial jeszcze dwukrotnie ataki jednak za kazdym razem z tym samym efektem. Takze druga proba zdobycia fortu 58 nie powiodla sie. W koncu z nastaniem zmroku zmuszeni byli wycofac sie w strone wlansych baterii. Nie byl to najlepszy dzien Paszkiewicza i ksiecia Szachowskiego. Na nieszczescie dla obroncow z nastaniem nocy musieli oni opuscic umocnienia. W wyniku calodziennych walk nie stanowily juz one zadnej oslony dla jednej czy drugiej strony. Zostawione tam oddzialy skazane bylyby na zniszczneie. Z tego tez powodu z zachowaniem kompletnej ciszy zolnierze wrocili na 2ga linie. Mimo utraty Woli morale Polakow z kazdym dniem roslo. Pod wieczor dotarla do miasta wiadomsoc o zdobyciu Siedlec co tylko powiekszylo euforie. Przez 5 dni walk wrogowi udalo sie zrobic wylom w zaledwie 3ciej zewnetrznej lini obrony. Przed nim staly jeszcze dwie, bardzo ze soba wspolpracujace. Przeciwnik mial takze do pokonania naturalne przeszkody takie jak kanaly, rzeki i stawy. Bezpiecznego rownego przejscia pod mury bylo nie wiecej jak 500 metrow. Caly ten teren byl takze oslaniany przez Polska artylerie walowa i z fortow. Byla to o wiele potezniejsza przeszkoda niz ta z ktora sie zetknal do tej pory Paszkiewicz. Co gorsza dla niego aby wykorzystac baterie bedzie musial ja wyprowadzic przed forty. Tam dostanie sie ona w bardzo skoncentrowany ogien poslkich dzial.

    mozemy sprobowac - aczkolwiek jutro srednio bede nadawal sie do publikowania odcinkow :)
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie