Pamiętniki z Japonii

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez Dieter, 9 Luty 2012.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Dieter

    Dieter User

    Pamiętniki z Japonii.

    Gaijin*


    [​IMG]
    Skład rządu zatwierdzony 2.I.1936r.
    12.I.1936
    Długo zastanawiałem się jak zacząć pisać pamiętnik. W mojej branży ludzie niechętnie zapisują cokolwiek z
    swojej przeszłości. Nigdy nie wiadomo kto mógł by to przeczytać. No i kto to widział żeby taki stary dziad jak ja wypłakiwał się do "pamiętniczka"!? Ale po kolei pasowało by się chyba przedstawić czy coś. Choć wątpię żeby komuś chciało się poświecić pięć minut na przeczytanie tych wypocin. Nazywam się Mike Couplers. Mam 56 lat jestem... a w zasadzie były "rekinem finansowym", w czarny czwartek, podobnie jak setki mi podobnych, straciłem cały majątek. Po krachu próbowałem odbić się od dna. Byłem w tym jednak równie skuteczny, co mój szalony dziadek w swoich próbach reaktywowaniu Skonfederowanych Stanów Ameryki.
    Zapewne wciąż miotał bym się próbując związać jakoś koniec z końcem, gdy nie spotkanie do którego ​
    doszło rok temu w San Francisko. W trakcie nieudanej próby rozkręcenia mojego kolejnego "złotego interesu", spotkałem Sentaro Kotsubaki pracownika japońskiego konsulatu. Sentaro wydawał się być zainteresowany moją przeszłością w przemyśle, a z interesu nic nie wyszło, więc zacząłem go przekonywać o moim nowatorskim podejściu, zmyśle do okazji i nielichym doświadczeniu. Musiałem być w tym cholernie dobry, bo już po drugim spotkaniu zaproponował mi robotę. Było tylko jedno ale... musiałem wyjechać do Japonii. W pierwszej chwili odrzuciłem taką możliwość, jedna szybko się opamiętałem. Przecież od kilku lat nie mogę odrobić choćby części dawnej fortuny, a czas ucieka. Jako bezdzietny kawaler muszę sam martwić się o swoją przyszłość, warto by było więc choć trochę ustatkować na starość. Przyjąłem więc propozycje mojego azjatyckiego znajomego, a tak przynajmniej początkowo myślałem. Dopiero po tygodniu dostałem telefon, że odbędę "kilka" rozmów mających sprawdzić moje kompetencje. Te "kilka rozmów" ciągnęło się przez następne siedem miesięcy. W tym czasie spotykałem się z kilkunastoma rożnymi "znajomymi" Kotsubaki, i prowadziłem z nimi dziesiątki długich rozmów na temat finansów, polityki i gospodarki. Pod koniec listopada odbyła się ostatnia rozmowa, w czasie której wreszcie poznałem datę wyjazdu i jego prawdziwy cel. Miałem pracować dla japońskiego wywiadu jako "konsultant do spraw przemysłowych". Podobnie jak kilkunastu inny byłych biznesmenów ze Stanów i Europy. Mieliśmy reprezentować "nasz" (znaczy zachodni) tok rozumowania. Przez moment się wahałem, jednak podobnie jak w innych chwilach słabości wygrała moja wrodzona miłość do dóbr materialnych. Następnego dnia byłem już na statku do Japonii wraz z moim tłumaczem Chojiro Sasakibe. Najmniej rozmownym człowiekiem na ziemi. Nie udało mi się wycisnąć niczego ciekawego, nawet imię wyjawił z oporami. Do Japonii dopłynęliśmy dwa dni po sylwestrze. Po wyjściu ze statku Sasakibe rzucił "za mną", po czym zaprowadził mnie na najbliższy parking, gdzie czekał na nas samochód. Kierowca w wojskowym mundurze stał przed autem i kopcił papierosa. Na nasz widok wyprostował się jak struna, otworzył tylne drzwi i zasalutował w tej pozycji czekał na nasze przyjście. Gdy stanęliśmy koło niego żołnierz wykrzyczał powitanie po japońsku, znaczy się chyba powitanie bo ja zrozumiałem tylko Sasakibe-dono. Sasakibe miną go bez słowa, po czym usiadł na miejscu obok kierowcy. Zdezorientowany żołdak spojrzał na mnie pytająco, wzruszyłem ramionami i usiadłem na miejscem za kierowcą. Nasz szofer wskoczył za kierownice odpalił silnik, ruszył i zaczął gadać. Przez kilka pierwszych minut drogi trajkotał jak katarynka, co Chojiro komentował co jakiś czas skinieniem głowy. Gdy żołnierz skończył, Sasakibe wydawał się to chwile trawić to co usłyszał, po czym odpowiedział mu w dwóch słowach, co wywołało na twarzy żołnierza ulgę. Reszta drogi minęła w milczeniu. Kierowca nie wydawał się znać angielskiego, a z prób rozmowy z Sasakibe zrezygnowałem już drugiego dnia podróży statkiem. Po zatrzymaniu się pod niewysoką kamienicą, która okazała się moim nowym domem, Chojiro wręczył mi klucz i poinformował że kierowca przyjedzie po mnie o 6:30. Moje mieszkanie znajdowało się na pierwszym piętrze. Nie należało może do największych, ale w porównaniu do miejsc w których mieszkałem przez ostatnie lata prezentowało się wręcz luksusowo.
    Kilka minut po wejściu leżałem już na łóżku, zastanawiając się: "Co ja do cholery robię!? Popłynąłem ​
    na koniec świata i pracuje dla obcego wywiadu czy mnie do końca p*******ło!". Na szczęście sen przerwał rozmyślania, a rano nie miałem czasu na egzystencjalne rozważania. Obudziło mnie pukanie rzut okiem na zegarek 6:30 otworzyłem drzwiami, za którymi czekał ten sam kierowca co wczoraj. Chwile później byliśmy już w drodze. Postanowiłem spróbować zagadać. O dziwo żołnierz odpowiedział mi łamaną angielszczyzną. Z tego co mi wydukał nazywa się Takezoe Kokichiro, ma 21 lat, a od dwóch robi jako kierowca w wojsku. Właśnie zastanawiałem się jak zadać w prosty sposób pytanie o mojej przyszłej pracy, gdy samochód nagle się zatrzymał. Rozejrzałem się ale woku były same domy i niewielkie sklepy. Spojrzałem pytająco na Takezoe, na co on odpowiedział "Pan Sanders". Zanim zdążyłem zadać kolejne pytanie drzwi otworzyły się, a do samochodu wszedł niewysoki, młody, biały mężczyzna góra trzydziestu letni. Młodzik zwrócił się najpierw po japońsku do kierowcy a potem do mnie:
    - Witam Tomas Sanders. - Rzucił z uśmiechem.
    - Mike Couplers.
    - Nowy?
    - W zasadzie tak. Wczoraj przypłynąłem, a pan jak zgaduje już trochę tu siedzi?
    - Z kąt ta myśl? Że niby z tond znam japoński? Nie uczyłem się go przed przyjazdem, ale fakt siedzę tu nieco dłużej. W Tokio byłem już na początku maja.
    - I jak? Co my tu właściwie robimy?
    - Nic szczególnego. Japończycy to zupełnie inny naród, więc nie zawsze rozumieją co się u nas dzieje. Zwykle pomagamy wdrażać nowe narzędzia, metody produkcyjne czy technologie. Mówimy gdzie się to opłaca, a gdzie nie. Wie pan, oni mają znacznie bardziej z centralizowaną gospodarkę, więc nie wszystkie patenty przechodzą.
    - Dobra, dobra, gdyby chodziło o zwykłe konsultacje nie zajmował by się tym wywiad.
    - A czy ja mówię że to wykupione patenty? Ich wywiad przeszedł na "obserwacje przemysłu wroga i wspieranie własnego potencjalnymi zdobyczami." - Ostatnie słowa wypowiedział niczym propagandowy spiker, uśmiechną się przy tym szyderczo. - Zwiększona produkcja w Chinach, dodatkowe transporty w Indochinach, cokolwiek co mogło by oznaczać kłopoty. Gromada analityków rozważa co z tym będzie. A jeśli chodzi o państwa zachodnie czasem pytają nas o ekspertyzę.
    - Ilu nas tam właściwie pracuje?
    - Nas znaczy białych? Z panem piętnastu. Do tego personel pomocniczy tłumacze, kurierzy itd. Większość przybyła tu w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Shiro wiedział że awansuje, więc zaczął szykować sobie grunt.
    - Shiro?
    - No tak nie jest pan na bieżąco. Dziś mamy zapszysieżenie dwóch nowych ministrów. Ministra bezpieczeństwa Ushio Shigenosuke, wiem o nim tylko tyle że wcześniej był wysoko postawionym prokuratorem. Podobno diabelnie skutecznym. No i druga szycha dla nas ważniejsza Takasu Shiro. Nowy szef wywiadu, to on odpowiada za zmianę prowadzenia wywiadu.
    - Rozumiem wiec ten Takasu jest naszym nowym szefem?
    - W zasadzie to kontradmirał Takasu Shiro. - Odpowiedział z nienaturalnie poważnym wyrazem tważy, po czym parskną śmiechem - Tak na prawdę to praktycznie go nie widujemy. Odwiedził nas tylko raz na początku sierpnia kiedy przeniesiono mnie i kilku innych analityków do wywiadu. Normalnie dostajemy dane patrzymy myślimy i odsyłamy z naszym komentarzem.
    - Rozumiem. A tera czym się zajmujemy? Jak wygląda sytuacja w kraju?
    - Puki co jest dość spokojnie. Jakieś 40% ośrodków badawczych pracuje nad rozwojem przemysłu i rolnictwa więc co jakiś czas dostajemy nowy projekt do ekspertyzy
    - A co z resztą?
    - Z tego co wiem, 40% ośrodków pracuje nad rozwojem sił lądowych, a pozostałe 20% nad rozwojem lotnictwa. Jeśli chodzi o przemysł, to każda wolna fabryka produkuje nowy sprzęt wojskowy. Praktycznie cały obecnie stosowany jest przestarzały. No ale my jesteśmy na miejscu dzięki Takezoe do wieczora, a ty chodź przedstawię cię reszcie.

    Stanęliśmy przed kamienicą niewiele większą niż ta w której mnie ulokowali...

    [​IMG]

    Napis na odwrocie fotografii: Nasz kierowca Takezoe Kokichiro.

    Samuraj


    [​IMG]

    7 marzec 1936
    Nie miałem czasu pisać od incydentu z 24 lutego. Od początku wszystko szło nie po myśli zamachowców.​
    Cesarz ich odrzucił, a generał Ishiwara, do którego poglądów się odwoływali, potępił cały zamach. Nie dziwi więc że całe zamieszanie skończyło się, zanim na dobre się zaczęło. Zaraz po procesach zamachowców, mieliśmy prawdziwe przetasowania. Członkowie i sympatycy Kodoha byli zwalniani (w przypadku radykałów), tracili pozycję czy zostawali oddelegowani gdzieś na kraniec imperium. Oficjalnie Kodoha stało się częścią Toseih. Tym samym najbardziej wpływową postacią w wojsku stał się generał broni Hideki Tojo. Jeśli chodzi o mnie nie trafiłem najgorzej. Dostałem przydział do Dai 15 Gun stacjonującej w prowincji Tangshan. W składa jednostki wchodzi 3 i 4 dywizjia kawalerii. Trafiłem tu dziś późnym wieczorem, i nie otrzymałem jeszcze dokładnego przydziału. Generał Nishihara kazał mi zgłosić się w tej kwestii do niego jutro rano.

    8 marzec 1936
    Rano odbyło się moje spotkanie z generałem Nishiharą. Przebieg był dość nie spodziewany, wiec​
    postanowiłem zapisać tyle ile zapamiętałem. Miałem zgłosi się o 8:30, ale okazało się że generał ma spotkanie z grupą oficerów z 3 dywizji. Czekałem prawie do dziesiątą, kiedy to z gabinetu wyszła grupa 7 oficerów. Za nimi w drzwiach pojawił się generał, przynajmniej na to wynikało patrząc na pagony pożegnał się z oficerami po czym zwrócił się do mnie:
    - Podporucznik Sajin Komamura?
    - Tak jest panie...
    - Proszę do środka. - Rzucił nie dając mi skończyć.
    Ruszyłem za nim do gabinetu. Generał siedział już za biurkiem, przeglądając jakieś papiery.
    - Przepraszam że musiał pan czekać, ale jestem zawalony robotą. - Mówił to bez odrywania oczu od jakiegoś raportu.- Proszę usiąść mamy kilka spraw do przedyskutowania.
    Usiadłem, i czekałem na te "kilka spraw", ale generał wciąż przeglądał dokumenty. Postanowiłem przyjrzeć się mojemu nowemu dowódcy. Nie wiedziałem o nim zbyt wiele, tylko tyle że miał 43 lata, był instruktorem w szkole oficerskiej oraz Członkiem misji wojskowej w Lidze Narodów w latach 32-33. Nie miałem jednak zbyt wiele czasu na przyglądanie mu się, bo już po chwili. Odsuną papiery i spojrzał na mnie.
    - Rozmawiałem o tobie z twoim byłym przełożonym. - Tych słów się obawiałem. Dowiedział się o mojej sympatii do Kodoha, i teraz dostane jakąś paskudną robotę. - Słyszałem że byłeś członkiem Kodoha. - A nie mówiłem!
    - Nie do końca członkiem, ale zgadzałem się z częścią ich poglądów. - Jeśli myślał że się wyprę, to się jeszcze zdziwi!
    - Rozumiesz że to przez te poglądy zostałeś przeniesiony do Mandżukuo? - Zadając pytanie przyglądał mi się uważnie.
    - Tak. Podobnie jak wielu innych którym nie podoba się sytuacja w kraju! - Odparłem pewny siebie.
    - Wydajesz się nie wstydzić swoich poglądów?
    - Wstydzić? Nie mam czego się wstydzić! To że chce kraju bez skorumpowanych polityków i chciwych biznesmenów? Że nie chce aby europejczycy panoszyli się w Azji jak u siebie? To mają być powody do wstydu!? - W duchu byłem dumny z mojej nieugiętej postawy, ale gdzieś w podświadomości widziałem już siebie napełniającego worki z piaskiem. No oczywiście jeżeli będę miał szczęście.
    - Spokojnie żołnierzu, nie zapominaj się tak. Znacznie wyżej postawieni od ciebie mieli problem przez swoje poglądy. Więc zastanów się czy chcesz zakończyć swoją karierę na podporuczniku. Bo jeżeli nie ciągle możesz się wycofać z tych bzdurnych ideologi.
    - Jak już mówiłem nie mam się czego wstydzić!
    - W takim wypadku nie będę cię dłużej zwodził.- Przerwał na chwile przyjrzał mi się i rzucił. - Chciał bym abyś został moim nowym adiutantem.
    Powiedzieć że czułem się zbity z tropu, to mało powiedzieć.
    - Ale... dlaczego ja? - Spytałem.
    - To proste, zaryzykowałeś karierę dla ochrony poglądów. Potrzebny mi taki człowiek.
    - Myślałem...
    - Że wyślę cię do kopania okopów. - Spytał rozbawiony moją dezorientacją.
    - Jak będę miał szczęście. - Odparłem.
    - Nie wiesz o mnie za wiele prawda?
    - Jeżeli mam być szczery to nie.
    - Znam generała Ishiware jeszcze ze szkoły oficerskiej. Później utrzymywaliśmy kontakt no i zaraził mnie tą swoją ideologią.
    - Czyli pan też...
    - Powiedzmy ze jeszcze trzy tygodnie temu inaczej widziałem swoją karierę wojskową.
    - Rozumiem i zna pan generał generała Ishiware?
    - Tak, i gdy jesteśmy we dwóch nie musisz zwracać się do mnie per Generał, to ułatwi nam kontakty.
    - Rozumiem. Więc od kiedy mam zacząć?
    - Najlepiej od zaraz, przez te rotacje jestem zawalony papierkową robotą. - Wskazał przy tym na otaczające go stosy papierów.
    - Tak jest panie gene... Issaku. Jeszcze jedno, co się stanie z pana poprzednim adiutantem?
    - Trafił na Tajwan.
    - Na Tajwan?
    - Wysłali tam wielu członków Kodoha. Tak żeby nie narozrabiali. Bez floty nic nie zrobią, więc cesarz ma ich pod kontrolą.
    Resztę dnia zapoznawałem się z moimi obowiązkami i pomagałem w papierkowej robocie.


    Bushi**


    14.III.1936r.
    Moja kochana Isane. Mam nadzieje że w domu wszystko dobrze. Przepraszam że nie pisałem za wiele, ​
    ale od incydentu Kempeitai sprawdza większość poczty. Nie żebym coś kombinował po prostu nie chce żeby ktoś czytał moje listy. Dlatego wysłałem ten przez Ikkaku, syna naszych sąsiadów. Spotkałem go w Tangshan, okazało się że pływa na transportowcu, dowożącym amunicję z Tokio. Co jakiś czas odwiedza rodziców, więc namówiłem go by dostarczał moją pocztę.
    U mnie wszystko dobrze. Ciągle służę w logistyce więc na nudę nie narzekam. Mówi że jest nas tu z ​
    tymi z Mandżukuo ponad 300 tysięcy, więc pomyśl sobie, ile trzeba się nabiegań żeby to wszystko wykarmić i ubrać. Jak by tego było mało, dowództwo nakazało wymianę przestarzałego sprzętu na nowy. Problem w tym że prawie wszystko ma już swoje lata, więc mamy masę dodatkowej roboty. A właśnie w kopercie są zdjęcia nowych myśliwców i bombowców. Przysłali kilka żeby piloci zaczęli się do nich przyzwyczajać. Pokaż je Makoto. Niech zobaczy na czym może będzie latał jego brat. No i mam nadzieje że Mayuriemu dobrze się uczy, jeśli nie postrasz go że skończy naprawiając samoloty na krańcu mandżurku. Problemów z zaopatrzeniem nie ma, toteż głodem nie przymieram. Choć to co tu gotują nijak się ma do twojej kuchni. Ile bym dał za domowe Miso-shiru*** albo dango****.
    Odpisz i daj list Ikkaku jak tylko będę mógł napisze znowu. w kopercie przesyłam trochę grosza. Ikkaku ​
    swoje dostał, więc o to się nie martw. Pilnuj tych dwóch urwisów i trzymaj się. Jak będzie dobrze, to w listopadzie odeślą mnie na wyspy.

    Twój Gin


    [​IMG]
    Nakajima Ki-27



    [​IMG]

    Kawasaki Ki-48

    * Gaijin - Obcokrajowiec.
    ** Bushi - Człowiek parający się wojaczką.
    *** Miso-shiru - Tradycyjna japońska zupa, spożywana w Japonii praktycznie codziennie.
    **** Dango - Tradycyjne japońskie kluski. Istnieje wiele rodzajów dango, a ich nazwy pochodzą zazwyczaj od użytych przypraw.

    Dane techniczne
    Hearts of Iron 2 Armagedon 1.3
    Poziom trudności: normalny/normalny
     
  2. Dieter

    Dieter User

    matigeo dzięki fajnie że komuś się podoba:D

    No trochę przeszarżowałem z tym wcieleniem. Chudziło mi trochę o że po podupadnięciu Kodoha stali się "jedyną słuszną";D grupą w wojsku.

    O! A o tym nie wiedziałem. Milo dowiedzieć się czegoś nowego.

    Nowy odcinek będzie jutro. Dziś pisze go na sucho, a jutro popoprawiam pomyślę nad zdjęciami.

    ---------- Post added 14-02-2012 at 13:41 ---------- Previous post was 13-02-2012 at 20:52 ----------

    Pamiętniki z Japonii.

    Samuraj


    [​IMG]
    3.III.1936 Kapitulacja Etiopii.


    3 kwiecień 1936

    Od rana wszyscy byli poruszeni. Nie bez powodu, we wszystkich gazetach widniały nagłówki w stylu: "Etiopia zmiażdżona", czy "Wspaniałe zwycięstwo Włoskiej armii". Generał się spóźniał, wiec wykorzystałem wolną chwile na przeczytanie tematu numeru. Z lektury wyrwał mnie stukot butów. Poderwałem się na równe nogi, i złożyłem gazetę. Ledwo skończyłem a Nishihara wszedł do biura.
    - Dzień dobry Komamura.
    - Dzień dobry panie generale. Pańska gazeta. Pierwszy artykuł się panu spodoba. - Powiedziałem podając ją.
    Generał rzucił okiem na nagłówek, po czym usiadł za swoim biurkiem i zaczął czytać. Po chwili przeglądał już dalsze artykuły. Nie wytrzymałem i zapytałem.
    - I co pan o tym sądzi?
    - O czym? - Zapytał nie odrywając oczu od gazety.
    - O Włochach i ich wojnie! - Odparłem podekscytowany.
    - A co mam sądzić? Pokonali Afrykańskie państwo, a dziennikarze opisali to tak jak by podbili Francję. Co jest sporą przesadą.
    - Ale odnieśli spory sukces.
    - Komamura.
    - Tak?
    - Kto ma najwięcej koloni w Afryce?
    - Francja i Wielka Brytania.
    - No właśnie. Jeśli włosi zechcą powiększyć swoje kolonie prędzej czy puźniej dojdzie konfliktu z Anglikami. A kto kontroluje Gibraltar i Suez.
    - Anglicy.
    - Teraz rozumiesz? W przypadku kolejnego konfliktu pewnie szybko stracą nową kolonię. A w czasie pokoju no cóż... są bogatsze rejony Afryki.
    - Zgadza się, ale nie jest chyba aż tak źle?
    - Nie mówię że to bezwartościowe zwycięstwo. Nowa koloni z pewnością im się przyda. Chodzi mi tylko o to że nasi dziennikarze opisali to tak jak by dzięki temu zwycięstwu włosi stali się światowym gigantem. Ale dość tych pogaduszek. Robota czeka.

    Nie był to koniec atrakcji na dzisiaj. W czasie przerwy obiadowej generał zaczął inną znacznie bardziej zaskakującą rozmowę:
    - Komamura co robisz 29 kwietnia*?
    - To co wszyscy wezmę udział w porannych ceremoniach a później będę cieszył się wolnym dniem.
    - Rozumiem będziesz mi potrzebny przed ceremonią.
    - Oczywiście, o której przyjść?
    - 1:30 w nocy.
    - Tak oczywiście. - Odparłem zaskoczony. Zdarzało się że musiałem przyjść wcześniej, ale nigdy aż tak.
    - I jeszcze jedno Komamura.
    - Tak?
    - Nie mów nikomu, że przyjdziesz wcześniej.

    29 kwiecień 1936

    Pod biuro przyszedłem piętnaście minut po pierwszej. Nie włączałem światła, siedziałem w ciemnościach, i nasłuchiwałem. Po kilkunastu minutach usłyszałem kroki. Włączyłem latarkę. W snopie światła ujrzałem postać. Odruchowo krzyknąłem:
    - Stać! Kto idzie?
    - Spokojnie Komamura. Nie chcesz chyba zastrzelić przełożonego? - Głos rozpoznałem od razu.
    - A to pan generale. Czy mam coś zabrać z biura?
    - Nie, wszystko już mam. Ruszamy, samochód czeka pod jednostką.
    Ku mojemu zaskoczeniu, naszym pojazdem okazał się niewielki samochód osobowy. Nishihara wskazał mi miejsce kierowcy, a sam usiadł z tyłu.
    - To nasz cel, i rozkaz upoważniający do wyjazdu. - Powiedział podając mi mapę i dokument
    Na mapie był zaznaczony niewielki posterunek, na pograniczu, oddalony o trzydzieści minut jazdy. Podroż okazała się spokojna. Zarówno wyjazd z jednostki, jak i wjazd na posterunek, przebiegły szybko i bez zbędnych pytań wartowników. Po wjechaniu na plac generała kazał mi czekać, i ruszył do niewielkiego budynku służącego prawdopodobnie za baraki tutejszych żołnierzy. Ja miałem chwilę na rozglądnięcie się po okolicy. Od razu rzuciły mi się w oczy dwa samochody osobowe, zaparkowane pomiędzy kilkoma drzewami które otaczały baraki. Oprócz tego posterunek nie różnił się wiele od dziesiątków podobnych. Ulokowany na wzgórzu z niezłym widokiem na okolice, wierzą strażniczą, barakiem i stróżówka z szlabanem. Wszystko otoczone siatką. Na Nishihare przyszło mi czekać blisko półtorej godziny. Z budynku nie wyszedł sam. Mimo słabego światła od razu rozpoznałem pozostałe postacie, byli to: generał Tomoyuki Yamashi.ta i generał Kanji Ishiwara. Nishihara pożegnał się jak by nigdy nic, i ruszył w moim kierunku.
    - No Komamura ruszamy, nie mamy za dużo czasu.
    Pierwsze kilka minut jechaliśmy w milczeniu. W końcu zdecydowałem się spytać:
    - Czy mogę wiedzieć co się wydarzyło.
    - Oczywiście. Miałem spotkanie a z kim, to zapewne sam widziałeś.
    - Tak widziałem. Czy mogę znać cel spotkania.
    - Możesz. Planowaliśmy jak ratować Kodoha. - Przerwał na chwile. - Generał Ishiwara zgodził się stać twarzą nowego odmienionego Kodoha. Oczywiście pod warunkiem że dokonamy kilku zmian.
    - Sądzi pan że to wystarczy?
    - Nie dlatego planujemy coś jeszcze.
    Znów zamilkł zamilkł.
    - Mogę wiedzieć co?
    - Wywołamy wojnę z Chinami. Jeśli pójdzie ona po naszej myśli Kodoha powinna odzyskać dobre imię.
    - A jeśli nie.
    - Jeśli nie... No to cóż wtedy mam nadzieje że chociaż zginę w boju.
    Reszta drogi minęła w milczeniu.

    4 Maj
    1936
    Ledwo ochłonąłem po wydarzeniach sprzed kilku dni, a już uwikłałem się w kolejną aferę. Najlepszym komentarzem do tego niech będzie to, że słowa te piszę w hotelu na Tajwanie. Ale od początku. Wszystko zaczęło się dwa dni temu. Nic nie zapowiadało, że będzie to dzień inny niż zwykle. Byłem w trakcie porządkowania harmonogramu spotkań, gdy generał mnie zawołał:
    - Komamura.
    - Tak?
    - Gdzie są plany modernizacyjne.
    Plany te powstały w współpracy z generałem Toshizo Nishio. Odpowiadał on za tworzenie i reorganizację armii w Mandżukuo. Wiele ze sprzętu który u nas wycofywano, trafiało właśnie do nich. Stąd sporo zależności pomiędzy obiema modernizacjami. Generał Nishio przebywał obecnie na Tajwanie. Tam wraz z admiralicją opracowywał koncepcję nowoczesnej piechoty morskiej. Po chwili wróciłem z teczką zawierającą pełną dokumentację.
    - Proszę oto one.
    Nishihar wziął teczkę. Wyciągną zapalniczkę, i jak by nigdy nic podpalił ją.
    - Co pan...
    - Nie przeszkadzaj Komamura.
    Poczekał aż cała zajęła się ogniem, po czym wrzucił ja do kosz i zalał herbatą stojącą na biurku. Zaczął coś pisać, i zwrócił się do mnie:
    - Lecisz na Tajwan.
    - Słucham!?
    - Uszkodzeniu w wypadku uległa istotna dokumentacja.
    - Ale...
    - Normalnie prosił bym o wysłanie nowej, ale generał Nishio na moją osobistą prośbę, zawarł sporo komentarzy które ułatwią modernizację.
    Polecisz więc do niego i poprosisz o nowe.
    - Ale...
    - Przy okazji zawieziesz paczkę do mojego znajomego. - Mówiąc to podał mi wypełnioną papierami kopertę.
    Spojrzałem na nią. Nie było adresata. Choć czego ja się spodziewałem!?
    - Kto jest odbiorcą? - Zapytałem ze zrezygnowaniem.
    - Przekażesz kopertę oficerowi który odbierze cię z lotniska.
    - Rozumiem. - Stałem zdezorientowany, i zastanawiając się czy to koniec atrakcji.
    - Komamura.
    - Tak?
    - Co ty tu jeszcze robisz?

    Resztę dnia spędziłem w podroży. Najpierw na lotnisko, a potem już w samolocie. Na miejsce doleciałem wieczorem. Zgodnie z zapowiedział czekał na mnie tam oficer w służbowym samochodzie. Odebrał kopertę.
    i zawiózł mnie do mojego tymczasowego lokum niewielkiego hoteliku. Kolejny dzień spędziłem w biurze generała Nishio nad mapami i tabelami. Miałem odlecieć porannym samolotem. więc wykorzystuję wolną chwile na spisanie wydarzeń ostatnich dni.

    Gaijin

    [​IMG][​IMG]
    17.VII.1936 Wojna domowa w Hiszpanii.

    3.XII.1936
    Nie mogłem wczoraj narzekać na nudę. O 10:00 zwodowano lotniskowiec "Soryu". Połączono to wydarzenie z paradą nowych dywizji. Ulicami Tokio przeszły kompanie reprezentacyjne 12 sformowanych w tym roku dywizji piechoty, łącznie z prezentacją sprzętu (praktycznie samej artylerii, trochę czołgów). Nad paradą przeleciało 300 bombowców (w tym nowo powstałe w tym roku skrzydło). Tłumy woku ulic były praktycznie biało czerwone od flag. Z przemówień niewiele zrozumiałem (mimo pobieranych w ciągu ostatnich miesięcy lekcji). Moja radość wynikała jednak z czegoś innego. Kontradmirał Takasu Shiro dał dwa dni wolnego całemu naszemu zespołowi. Wieczorem mieliśmy spotkać na niewielkim przyjęciu u George Walken ( nasz szef dostał niewielki dom do dyspozycji). Zaczęliśmy się zjeżdżać koło godziny 17:00. Przyjęcie (choć to mocne słowo jak na zbieraninę kilkunastu mężczyzn i kilku kobiet) rozkręciło się szybko. Wielu z nas było ofiarami kryzysu, więc już dawno porzuciliśmy wizerunki dostojnych bogaczy. Poza tym należała nam się chwila odpoczynku. Japończycy narzucali tak mordercze tempo, że nieraz siedzieliśmy w biurze po 15-16 godzin. Tyle że nie mogłem się rozluźnić. To chyba przez ten pamiętni, zbyt wiele myślę, analizuje i oceniam. Jak by za mało mi było tego w pracy! Postanowiłem zaczerpnąć świeżego powietrza. Siedziałem przez kilka minut na ławce przed domem, starając się o niczym nie myśleć, gdy drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłem Sandersa z fajką w zębach.
    - Mike? Co ty tu robisz?
    - Odpoczywam.
    - Wejdź do środka. Jest zimno jak cholera. Sam bym nie wychodził, ale jak George zobaczył mnie z fajką to mało zawału nie dostał. Że też musieli mu dać dom z papierowymi ścianami. - Mówiąc to usiadł i odpalił fajkę. Wypuścił chmurę dymu, po czym zapytał. - Ale na poważnie. Co tu robisz?
    - Czy nie zastanawiasz się czasem nad tym co robimy?
    - Pracuje kilkanaście godzin dziennie. Ostatnie co by mi przyszło do głowy, to rozważać prace w czasie wolnym.
    - Wiem, wiem, chodzi mi o to, czy nie czujesz się czasem jak zdrajca.
    - Zdrada jest wpisana w zawód szpiega. - Odparł z szerokim uśmiechem.
    - Nie żartuj jeśli łaska. Mnie to naprawdę męczy.
    - Ale co nie robimy nic złego. My tylko interpretujemy informacje to od nich zależy co z nimi zrobią.
    - A co jeśli wybuchnie wojna?
    - Z kim? Z Chinami to może nawet doże zrobią tam porządek a jak ze ZSRR to jestem całym sercem z nimi. Zresztą skąd myśl że wybuchnie wojna.
    - Wiesz co się dzieje Mussolini podbił Etiopię, w Hiszpanii wybuchła wojna domowa, Rzesza szuka sobie przestrzeni życiowej, a komuniści chcą się rozlać po Europie. Świat dziś to skład proch, po którym biega banda szaleńców z pochodniami. Nie jest pytaniem czy ale kiedy to wszystko pieprznie.
    - Tyle że mówisz o Europie. Ich wojna nie będzie nas dotyczyć. Zresztą popatrz na liczby: W ciągu tego roku zakończono 8 sporych projektów naukowych z czego 2 dotyczyły narzędzi mechanicznych, 2 rolnictwa, 1 lotnictwa, i 4 sił lądowych. Czy tak wygląda kraj przed wojną.? Nie sądzę. Zbroją się to fakt, ale cały świat się zbroi. Takie czasy.
    - Może masz rację. Ale...
    - Żadnego ale! Za dużo o tym myślisz.
    - Chyba masz rację.
    - Ma pewno mam! A teraz chodź, zanim przymarzniesz do tej ławki.
    Uspokoił mnie. Nawet jeśli dojdzie do wojny to będzie można nazwać nas najemnikami. Ale zdrajcami? Nie bardzo. Przecież Stany nie będą walczyć z Japonią bo o co? O kilka wysp na Pacyfiku? Raczej nie.

    [​IMG]
    Lotniskowiec "Soryu" kilka dni przed zwodowaniem.

    29 kwietnia* - Dzień urodzin Hirohito.


    Dane techniczne
    Hearts of Iron 2 Armagedon 1.3
    Poziom trudności: normalny/normalny
    mini mod historyczny
    CWTTE

    ---------- Post added 15-02-2012 at 21:36 ---------- Previous post was 14-02-2012 at 13:41 ----------

    Następny odcinek będzie jutro, maksymalnie po jutrze. Jeżeli macie jakieś ale, to piszcie wszelkie uwagi mile widziane.:mrgreen:
     
  3. Dieter

    Dieter User

    Pamiętniki z Japonii.

    Gaijin


    [​IMG]
    12.XII.1936

    12.XII.1936

    No i zaczyna się dziać! O całym zajściu dowiedziałem się w drodze do pracy. Tradycyjnie zatrzymaliśmy się z Kokichiro koło mieszkania Sandersa.
    Był zawsze punktualny, więc zdziwiłem się gdy spóźnił się ponad 10 minut. Wpadł do samochodu z gazetą w ręce, co też było nietypowe. Sanders jako jedna z dwóch osób w
    naszej grupie potrafiła jako tako mówić i czytać po japońsku. Dlatego rytuałem stało się, że kupowaliśmy mu na przerwie gazetę, a on czytał nam co ciekawsze
    artykuły.
    - Spójrz! - Powiedział podsuwając mi gazetę pod nos.
    - Dobrze wiesz że nie potrafię tego przeczytać! - Jednak odruchowo spojrzałem na pierwszą stronę. Było tam spore zdjęcie Czang Kaj-szeka. - A temu co się stało?
    - Rozpoczną wielką ofensywę przeciw komunistą!
    - Co to dla nas oznacza?
    - Nie wiem. Jestem tylko analitykiem, ale ten konflikt może się na nas odbić. Trzeba będzie spytać Georga, on ma największe rozeznanie w polityce.
    Po dojechaniu na miejsce od razu ruszyliśmy do biura Walkena.
    - Czego chcecie chłopcy?
    - Co o tym sądzisz? - Powiedział Sanders rzucając gazetę na biurko.
    - Przecież potrafisz czytać w czym problem? - Odparł bez spoglądania na pierwszą stronę.
    - Potrafię, tyle że nie jestem specem od polityki wewnętrznej chin.
    Walken westchną, spojrzał na gazetę, po czym zwrócił się do nas.
    - Dobra, słuchajcie nie chce wystraszyć reszty, więc nic im nie mówcie?
    - Niech będzie. - Odparłem po chwili namysłu. Sanders bez słów kiwną głową.
    - To nie będzie tylko walka z Mao. Prawie na pewno któryś z generałów spróbuje wykorzystać sytuacje, do umocnienia władzy.
    A jeżeli walki w Chinach osiągną większą skale, interwencja Japonii jest nieunikniona.
    - Chcesz powiedzieć, że jesteśmy o krok od wojny? - Spytałem zaskoczony.
    - Tak, tylko nie mówcie nic reszcie. Nie chce wzbudzać niepokojów. Zwłaszcza gdyby miało się okazać, że do niczego nie dojdzie. Rozumiemy się?
    - Ale co mamy im powiedzieć? - Zapytał Sanders.
    - Że to kolejna próba zwalczenia komunistów w Chinach nic więcej.
    - Dobrze. - Odparliśmy zgodnie.
    W czasie przerwy po przeczytaniu artykułu zaczęły się dyskusję. Ludzie nie nagadali się jednak zbyt wiele. Walken profilaktycznie rozpędził ich szybciej do biurek.

    [​IMG]
    14.XII.1936

    14.XII.1936
    Przewidywania Walkena zaczęły się sprawdzać szybciej niż myśleliśmy. Dzisiaj Sanders znów wpadł do samochodu wymachując gazetą.
    - Miał racje. - Krzykną podtykając gazetę pod nos. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie jakiegoś chińskiego generała.
    - Kto to? - Spytałem.
    - Li Jishen! Wczoraj wieczorem doszło do pierwszy walk pomiędzy jego ludźmi a żołnierzami Czanga.
    - To pewne?
    - Tak. Do starć doszło w wielu punktach, więc to raczej nie pojedynczy incydent. Teraz tylko wyczekiwać Japońskiej interwencji.
    - Sądzisz że powinniśmy powiedzieć reszcie?
    - Raczej nie. Nie wiadomo ile Japończycy będą czekać, a Georg poinformuje nas jeżeli sytuacja zrobi się poważna.
    - Masz racje. Nie będzie przecież udawał że nic się nie dzieje.
    A jednak udawał. Mimo że kilka osób odwiedzało go w tej sprawie. Wszystkich odsyłał z zdawkowymi odpowiedziami.

    [​IMG]
    15.XII.1936

    16.XII.1936

    Wczoraj wszystko się wyjaśniło. Było już dobrze po 21 kiedy Walken zebrał nas wszystkich w swoim gabinecie.
    - Panowie mam wieści z Chin. Wszyscy staliśmy w napięciu, czekając na kolejne słowa. Walki w Chinach były tematem przewodnim rozmów od dwóch dni.
    - Generał Sheng Shicai zdradził Kuomintang. Tym samym praktycznie całe Chiny pogrążyły się w walkach. Po grupie rozeszły się pierwsze nieśmiałe pytania.
    - Kwestią czasu pozostaje, aż generałowie Yan Xishan i Long You przystąpią do walk. - Kontynuował nie zwracając uwagi na szmery. - Jak również kwestią czasu pozostaje wmieszanie się w konflikt Japonii. No i zawrzało. Ludzie przekrzykiwali się na wzajem, zadając te same pytania: "Jak to!?", "Czemu nikt nas nie poinformował?". Czy rzucając stwierdzeniami w stylu: "Wiedziałem że to się tak skończy" Dłuższą chwile zajęło Walkenowi uciszenie zgromadzenia.
    - Spokojnie panowie! - Przekrzykiwał ostatnich narzekających. - Sam dopiero się dowiedziałem.
    - Na pewno! - Krzykną ktoś z grupy.
    - Spójrzcie! - Zawołał unosząc jakiś papier. - Rozkaz od kontradmirał Takasu Shiro.
    Tłum ucichł. Wszyscy stłoczyli się, aby móc odczytać treść dokumentu. Walken nie dał jednak na to czasu. Wrzucił rozkaz do otwartej szuflady i wykorzystał chwile ciszy.
    - Na czas działań wojennych zostaniemy przeniesieni do nowego budynku, w którym będziemy też mieszkać. Ale to nie wszystko! - Krzykną powstrzymując pierwsze pytania. - Dla naszego bezpieczeństwa, w budynku będzie więcej strażników, a każdemu analitykowi przydzielony zostanie ochroniarz.
    - Po co to wszystko?
    - Tak jak już mówiłem, to dla naszego dobra. Jako pracownicy wywiadu możemy stać się celem wrogiego działania.
    - Kiedy zostaniemy przeniesieni?
    - Dziś samochody zjawią się lada chwila. Spakujcie się. Po rzeczy osobiste pojedziecie jutro. Znów zawrzało ludzie krzyczeli, i przepychali się do Walkena. Postanowiłem nie marnować czasu. Ruszyłem prosto do biurka. Po drodze spotkałem Sandersa.
    - Myślisz to samo co ja? - Spytał.
    - Że nam nie ufają, i chcą nas mieć na oku? A ochroniarze mają bardziej chronić informacje niż nas?
    - Jak byś mi czytał w myślach! - Odparł z uśmiechem.
    - A byłeś taki pewien, że żadnych konfliktów nie będzie.
    - No cóż... najlepszym się zdarza! - Odparł śmiejąc się.
    Przenosiny przebiegły dość szybko. Naszym nowym lokum jest świeżo wybudowana kamienica. Na klatce schodowej powitał nas porucznik Shunsui Ise. Przeprosił za niedogodności, i poinformował że będzie odpowiadał za naszą "ochronę". Później zostaliśmy rozlokowani po pokojach (głównie na niższych piętrach). O 23 siedziałem już u siebie, ale wnoszących coś żołnierzy słychać było do 2 w nocy. Z rana pojechaliśmy po rzeczy osobiste już z "ochroniarzami". Po przeprowadzce i przygotowaniu miejsc pracy mieliśmy wolną resztę dnia. Postanowiłem więc spisać wydarzenia wczorajszego dnia.
    Samuraj

    [​IMG]
    19.XII.1936

    [​IMG]
    22.XII.1936
    22 grudzień 1936
    Nie pisałem przez ostatnie dni, bo byłem zawalony przez robotę. 12 grudnia Czang Kaj-szek rozpoczną kolejną ofensywę przeciw komunistą, oznaczało to dla nas podwyższoną
    gotowość bojową. Ale to był dopiero początek. 14 grudnia Li Jishen zdradził Kuomintang, i rozpoczną ofensyw przeciw byłym zwierzchnik. Nie współpracował jednak
    z siłami komunistycznymi. Tego samego dnia generał Hisaichi Terauchi (głównodowodzący sił na Tajwanie) został upoważniony przez Tokio, do rozmów z siłami
    rebeliantów. 15 grudnia Sheng Shicni bez ostrzeżenia zaatakował siły generała Ma Hongkuia wiernego Kuomintangowi. Nie nawiązał przy tym jednak współpracy ani z Jishenem,
    ani z komunistami. Tego samego dnia. Samolot należący do sił
    Li Jishena poprosił o możliwość wylądowania na Tajwanie. Na jego pokładzie znajdował się Wang JingWei, człowiek który po wybuchu rewolucji, został mianowany
    "Ministrem Spraw Zagranicznych armii rewolucyjnej". Wang proponował porozumienie, w którym siły jego mocodawcy, były by pełnowartościowym sojusznikiem.
    Terauchi odrzucił całkowicie taką możliwość. Poinformował Wanga że: Japoński sztab przejmie całkowitą kontrole nad siłami rewolucjonistów na poziomie strategicznym.
    Dodatkowo Japonia będzie posiadała możliwość dokonywania zmian kadrowych w ich szeregach. Jeżeli rebelianci odmówią, Japonia może zostać zmuszona
    do misji stabilizacyjnej w Chinach. Wang próbował poprawić warunki, jednak Terauchi był nie ugięty. W końcu 19 grudnia został podpisany sojusz pomiędzy Japonią
    a siłami generała Li Jishena. Wiązało się to z wypowiedzeniem wojny Kuomintangowi. Na wieść o tym, generał Yan Xishan poprosił o możliwość przyłączenia się do sojuszu.
    Spotkał się z nim osobiście generał Kan'in Kotohito. Xishanowi nie udało się uzyskać nic więcej niż Wangowi, i 22 grudnia podpisał przystąpienie do sojuszu
    przeciw Kuomintangowi. Co ciekawe, był to również pierwszy dzień w którym doszło do walk pomiędzy siłami japońskimi i chińskimi.


    [​IMG]

    Pamiętam jak dostaliśmy raport z nich. Było już po 22 gdy Generał dostał telefon. po krótkiej rozmowie zawołał mnie.
    - Komamura.
    - Tak.
    - Leć do łączności. Za chwilę dostaniemy raporty z frontu.
    "Front" ok kilku dni czekałem na to słowo. Do tej pory ta "wojna" ograniczała się tylko do dyplomacji, ale wreszcie mamy front!
    Po kilkunastu minutach byłem z powrotem.
    - Mam! - Krzyknąłem zdyszany, podając raporty.
    Generał chwycił je, i mimo powierzchownego spokoju. Widać było, że targają nim silne emocje.
    - I jak nam idzie?
    - Nam? My siedzimy w koszarach, ale z Tajwanu poszedł desant.
    - I jak przebiegł? - Pytałem żądny jakichkolwiek informacji.
    - Rano doszło do bitwy powietrznej. Mieliśmy przewagę ilościową i jakościową, więc Chińczycy szybko się wycofali. I nasi zdołali strącić tylko kilka maszyn.
    Popołudniu rozpoczął się desant w okolicy Fuzhou. Chiński krążownik próbował w tym przeszkodzić, ale nie miał najmniejszych szans. Generałowie Keisuke Fujie i
    Yasuhiko Asaka wylądowali, i założyli przyczółek. Obecnie walczą o miasto Fuzhou. Ale rebelianci też nie próżnują! Rozpoczęli ofensywę na Hengyang. Tojo chyba szlag
    trafi. - Ostatnie zdanie powiedział wyraźnie zadowolony.
    - Czemu?
    - Wysłał Asake i Terauchiego na Tajwan, żeby wykluczyć ich z polityki. A tu obaj odgrywają ważne role w już pierwszych dniach wojny.
    Jeszcze przez godzinę rozczytywaliśmy się w raportach.


    [​IMG]
    Desant w okolicy Fuzhou 22.XII.1936




    [​IMG]

    30 grudzień 1936
    No i znowu nie miałem za wile czasu na notowanie. 23 grudnia generał Shunroku Hata przedstawił plan, sporządzony na rozkaz Kotohito. Chodziło o problem z rebeliantami.
    Większość oddziałów Xishana znajdowało się na granicy z Mandżukuo, więc praktycznie cały frontu z Kuomintangenem była nie chroniony. Hata przedstawił plan,
    zgodnie z którym: siły japońskie desantowały by się w okolicy portu Yantai. Po jego zdobyciu, nasi żołnierze mieli odepchnąć maksymalnie Chińczyków. Wywołało by to
    zamęt, na formującym się froncie Xishan-Kuomintang. Po odpowiednim odepchnięciu sił chińskich, odziały japońskie zostaną przerzucone do Fuzhou. A w Yantai
    pozostaną symboliczne siły. Przy odrobinie szczęści cała operacja kupi Xishanowi dość czasu na cofnięcie wojsk na front. w desancie mają brać udział jednostki
    stacjonujące, w Tangshan w tym także nasza. Plan został zatwierdzony, a my rozpoczęliśmy przygotowania do operacji, którą była zaplanowano na 26 grudnia. 25 dostaliśmy informację o rozbiciu sił Kuomintangu
    w okolicach Hengyang, oraz zdobyciu przez Asakę Fuzhou. 26 rebelianci poszli za ciosem i zaatakowali Ganzhou. Obrońcy zostali zmuszeni do odwrotu już po dwóch dniach walk.
    O tym jednak dowiedziałem się już po lądowaniu w Yantai. Desant przebiegł szybko i sprawnie. Nasze siły błyskawicznie odepchnęły chińskich obrońców. Po dwóch dniach
    praktycznie cała prefektura była w naszych rękach. Generał Hata nakazał przegrupowanie, i przerzut sił Fuzhou. Na miejscu pozostały niewielkie odziały, mające prowadzić.
    działania zaczepne, aby utwierdzić wroga w przekonaniu, że ofensywa trwa. 29 grudnia byliśmy już na statkach płynących do Fuzhou. Przed nami wylądowały tam
    odziały z Tajwanu i rezerwy z Tokio. Część tych sił po dowództwem Terauchiego 26 grudnia zakatowało Longyan. Z południa poszła ofensywa rebeliantów,
    pomimo sporej przewagi Chińczycy bronili się przez 4 dni. Korzystając z wolnego czasu, wypytałem generała co sądzi o sytuacji na froncie. Oto przebieg rozmowy:
    - Gdzie nas teraz wyślą?
    - Ruszamy na Quzhou. Generał Hata chce jak najszybciej zdobyć Nanjing.
    - Rozumiem. Chce zdobyć stolice.
    - Wartość symboliczna miast nie jest głównym powodem.
    - Czemu nie?
    - W Nanjing i okolicznych prefekturach znajduje się prawie 30% chińskiego przemysłu. Jeśli uda nam się zająć tamten region. Pozbawimy Chiny możliwości
    formowania nowych oddziałów.
    - Więc o to chodzi. A co z resztą? Wszyscy ruszamy na Nanjing?
    - Nie. Generał Terauchi ma za zadanie połączenie frontu z rebeliantami, i uderzenie w kierunku Nanchang.
    - Znów chodzi o przemysł?
    - Częściowo. W tamtym regionie jest bardziej rozsypany. Nanchang jest priorytetem ze względu na znajdujące się tam bazy lotnicze. Dadzą one naszym bombowcom
    spore pole do manewru.
    Przez resztę wieczoru tłumaczył mi szczegóły naszych przyszłych starć.

    [​IMG]
    Napis na odwrocie: Zdobywcy Fuzhou




    [​IMG]
    [​IMG]
    Walki o Quzhou 4 styczeń 1937

    1 luty 1937
    Pomyślałem, że dobrze by było opisać przebieg walk w styczniu. Moje zapiski z tamtego miesiąca są dość chaotyczne, więc nieco to uporządkuje.
    Po tym jak 2 stycznia wylądowaliśmy w Fuzhou, ruszyliśmy prosto w kierunku Quzhou. Początkowo nie napotykaliśmy większego
    oporu. Dopiero 4 styczni siły Chińskie stawiły nam czoła. Normalnie ta dywizja piechoty i dwie dywizje milicji nie stanowiły by dla nas większego problemu.
    Jednak tępo jakie narzucał generał Hata spowodowało, że nie zdążyliśmy porządnie uzupełnić zapasów. Dodatkowo pogoda i górzysty teren spowodowały, że byliśmy
    o krok od zaprzestania ataku. Z opresji wyratowało nas lotnictwo, które zniszczyło większość wrogich magazynów z szeroko pojętym zaopatrzeniem. Po dniu zażartych walk,
    chińscy obrońcy zostali zmuszeni do odwrotu. Podczas gdy my walczyliśmy na innych odcinkach ofensywa szła w najlepsze. 5 stycznia generał Fujie zajął prefekturę
    Quanzhou. 8 stycznia rebelianci zajęli prefektury Hengyang i Ganzhou. A 9 stycznia generał Itagaki zajął prefekturę Nanping. 11 nasza jednostka zajęła Quzhou. Niestety z powodu braku zapasów byliśmy zmuszeni, wycofać się z miasta. Ponownie wkroczyliśmy do niego 23 stycznia wraz z resztą sił generała Haty.
    Podczas gdy my maszerowaliśmy, generał Terauchi opanował 17 stycznia prefekturę Longyan. Tym samym odciął żołnierzy Kuomintangu stacjonujących w Xiamen. Nie czekając długo, nakazał
    siłą generała Jishena atak na obrońców prefektury. Osobiście przeją dowodzenie nad operacją w której brały udział również siły Japońskie. Drugiego dnia walk
    siły Kuomintangu skapitulowały. Jeńcy trafili do Li Jishena część z nich przyłączyła się do rebeliantów, część trafiła do obozów pracy, a co niebezpieczniejszych stracono.
    Trzy dni po bitwie o Xiamen generał Kotohito zajął prefekturę Wenzhou. Po opanowaniu Quzhou, generał Hata dał nam dzień na przegrupowanie. Po czym ruszyliśmy na
    Hangzhou. W dwa dni rozgromiliśmy obrońców, a nasza kawaleria zajęła całą prefekturę.Byliśmy tak szybcy, że Chińczycy nie zdołali ewakuować znajdujących się
    w tamtejszych bazach myśliwców. Dodatkowo w prefekturze Ningbo zostało odciętych 25 tys. żołnierzy Czanga. Kilka godzin po zajęciu Hangzhou wspieraliśmy już atak generała
    Kotohito na otoczone siły w Ningbo. Odcięci od zaopatrzenia żołnierze nie stawiali zaciekłego oporu.
    Drugiego dnia walk zostali doszczętnie rozbici, a do naszej niewoli trafiło ponad 23 tysiące obrońców.
    Obecnie przegrupowujemy się, i czekamy na przybycie sił generała Kotohito. Na innych odcinka frontu też raczej spokojnie. 28 stycznia siły Xishana stoczyły pierwszą poważną bitwę o prefekturę Anyang.
    30 Terauchi rozpoczął ofensywę na Shangrao i w kilka godzin rozniósł niewielkie siły obrońców.


    [​IMG]

    [​IMG]
    Jeńcy po bitwie o Ningbo
    Przepraszam za opóźnienia ale zadziałała siła wyższa. No i to pierwszy odcinek "wojenny"
     
  4. Dieter

    Dieter User

    Dzięki, no i puki co to jestem raczej ostatnim samurajem;D a co do działu, ja się z tond szybko nie ruszam. Tylko poprzeglądam Arry, żeby nie okazało się, że mój świetny pomysł jest najpopularniejszym "świetnym pomysłem" na stronie.:)
     
  5. Dieter

    Dieter User

    Pamiętniki z Japonii.

    Samuraj

    2 luty 1937

    To nawet zabawne. Od ponad miesiąca jesteśmy w ciągłym ruchu. W samym styczniu zrobiliśmy kilkaset kilometrów, a mimo to wszyscy narzekają, że mogliśmy zatrzymać się kawałek dalej. Choć nie ma się czemu dziwić do Nanjing jest już niedaleko. Wszystkim marzy się wkroczenie do miasta. Nawet po Nishiharze widać drobne zniecierpliwienie. Wieczorem było to widać najbardziej.
    - Komamura.
    - Tak?
    - Wszystko jest gotowe do drogi?
    - Tak jest. Czekamy na generała Kotohito i jego kawalerie. Mają przybyć jutro, ale przecież pan to wie.
    - Tak. Ale chce mieć wszystko zapięte na ostatni guzik. Nikt przecież nie chce opóźnień.
    - Jak pan myśli kiedy wkroczymy do Nanjin?
    - Po pierwsze nie wiadomo czy akurat my wkroczymy do miasta, a po drugie samo miasto padnie nie prędzej niż za dwa-trzy tygodnie.
    - Tak późno? - Byłem porządnie rozczarowany. Wiadomo było że nie ruszymy prosto do miasta, ale dwa-trzy tygodnie!?
    - Mamy je okrążyć, dlatego czekamy na Kotohito i jego kawalerie, no i głównodowodzący chce być przy kapitulacji Nanjing.
    - Czyli przechodzimy po generała Kan'ina?
    - Jak i większość dotychczasowych sił Haty. Kotohito zostawił mu cztery dywizję piechoty.
    - To raczej nie wiele zdziała przy oblężeniu.
    - Nie będzie go przy oblężeniu.
    - Jak to?
    - To jego decyzja. Już wcześniej przedstawił plan w którym przeprowadzi ofensywę w głąb chin, podczas gdy większość
    jego sił będzie oblegać Nanjing. Jak dalej będzie trzymał takie tempo to z rozpędu anektuje Mongolię. - Dodał lekko rozbawiony. Resztę wieczoru i tak spędziliśmy na szukaniu niedociągnięć.

    [​IMG]

    [​IMG]
    Walki o Suzhou 4.II.1937


    15 luty 1937
    3 lutego rozpoczęła się trzydniowa bitwa o Suzhou. Dzień po rozpoczęciu walk o miasto generał Hata w kilka godzin rozbił obrońców prefektury Wuhu, i ruszył ze swoimi siłami na zachód. 7 lutego opanowaliśmy do końca Suzhou, i rozpoczęliśmy przygotowania do dalszej ofensywy. 8 Hisaichi Terauchi przeją całkowitą kontrole nad prefekturą Shangrao. Część sił wysłał do Nanchang, a sam z resztą uderzył na żołnierzy Kuomintang w Jiujiang. Bombardowani od tygodnia Chińczycy po kilku godzinach walk ruszyli do odwrotu. 9 lutego generał Hata zajął prefekturę Wuhu. Zostawił tam dwie z pięciu posiadanych dywizji, aby wsparły oblężenie Nanjing. Sam z pozostałymi trzema ruszył na Anqing. 14 Nanchang został zdobyty przez siły generałów Uedy i Itagakiego. Nie napotykając większego oporu ruszyli dalej na zachód. Ale my też nie próżnowaliśmy! Dzień po tym jak Nanchang padło, nasz korpus wraz z siłami generała Higashikuniego zajął większość prefektury Yangzhou. Zaraz po tym zaczęliśmy uzupełniać zapasy a Higashikuni zakatował Hefei. Jutro mamy ruszyć i odciąć ostanie drogi do Nanjing. Jednak generała martwiło co innego.
    - Komamura każ to rozesłać do wszystkich oficerów liniowych.
    - Co to? Jeśli mogę wiedzieć.
    - Nowe wytyczne co do traktowania ludności cywilnej. - Jeszcze przed wojną z chinami Ishiwara zaczął kłaść nacisk, na zmianę poglądów dotyczących innych narodów Azji wschodniej. Zdając sobie sprawę z radykalnych poglądów wielu członków kodoha w tej kwestii, postanowił przekierować ich niechęć na europejczyków. Chiny (na których szczególnie mu zależało) zaczął przedstawiać jako "młodszego brata" Japonii. Chaos w nich miał być spowodowany przez europejczyków, oraz brak odpowiedniego "ducha" wśród chińczyków. Wraz z rozpoczęciem walk zwiększył swoje wysiłki. Generałowie należący lub sympatyzujący kodoha (mimo niechęci części z nich) zgodzili się na większą ochronę ludności cywilnej na podbitych terenach. Działania te nie spodobały się jednak części młodszych oficerów.
    - Ale przecież dostali już w tej sprawie wytyczne jeszcze przed inwazją.
    - Wiem ale za kilka dni atakujemy Nanjing. Nie chce żeby dotychczasowe starania zaprzepaścił jakiś incydent w Chińskiej stolicy.
    - Rozumiem.
    Kilka godzin po tej rozmowie dowiedzieliśmy się o rozgromieniu obrońców Hefei.


    [​IMG]
    20.II.1937

    [​IMG]
    Walki w uliczkach Nanjing



    27 luty 1937

    Wreszcie porządnie odpoczęliśmy. Po tym jak 18 odcięliśmy ostatecznie Nanjing, rozpoczął się szturm na miasto. Chińczycy próbowali się bronić, ale nie mieli większych szans. Po dwóch dniach walk większość obrońców skapitulowała. Do ostatecznego Zajęcia miasta doszło 20 lutego. W między czasie Hata zajął Anqing, a Terauchi Jiujiang. Podczas gdy obaj generałowie ruszyli na zachód, my czekaliśmy na generała Kotohito w Hefei. Nawet po przybyciu głównodowodzącego nie ruszyliśmy dalej. Mieliśmy wesprzeć atak na prefekturę Xuzhou. Zajmując ją odcięlibyśmy nie tylko półwysep Shandong, ale także resztę chińskiego wybrzeża. Ofensywa miała się jednak zacząć dopiero po zajęciu Linyungang. Prefektura padła 25 lutego. Jej zdobywcą okazał się generał Higashikuni. Tego samego dnia Terauchi opanował prefekturę Wuchang. Dzień po zajęciu Lianyungang Higashikuni Zaatakował Xuzhou wraz z posiłkami z Mandżukuo i naszym wsparciem. Po dwudniowej bitwie Higashikuni przełamał obronie. Po zakończeniu walk nasz odział zaczął przygotowywać się do odcięcia części chińskich sił walczących z Xishanem. Jednak dzisiejszy dzień zapamiętam z innych powodu. Generał dostał raport który mocno go zdenerwował. Był w trakcie posiłku gdy gdy do drzwi gabinetu ktoś zapukał.
    - Wejść.
    Do gabinetu wkroczył żołnierz z kartką papieru w ręce.
    - Panie generale mamy powiadomienie z sztabu generalnego. - Powiedział podając dokument.
    Po tym jak generał odebrał wiadomość żołnierz zasalutował, i odszedł. Nisihara zaczął czytać. Po chwili odłożył papier.
    - Wiedziałem że trzeba na nich bardziej uważać.
    - Co się stało
    - Siły Li Jishena zajęły Pinxiang. - Odparł zirytowany.
    - Jak to? Przecież miały tam dołączyć do Uedy i Itagakiego.
    - Wiem co miały robić! - Hukną, po czym dodał już spokojniej. - Tyle że specjalnie ruszył wcześniej, i przywitali obu generałów jako gospodarz.
    - No ale to chyba nie taka tragedia, to tylko mało znacząca prefektura?
    - Jak myślisz dlaczego desantowano się w prefekturze Fuzhou? Dlaczego siły z Tajwanu nie wylądowały kawałek dalej u Li Jishena? Dlaczego my nie ruszyliśmy z Xishanem z północy?
    - Chcieliśmy umniejszyć wkład obu generałów w zwycięstwo. - Odparłem zdając sobie sprawę z swojego błędu.
    - Właśnie!Nie chcieliśmy Jishena ani Xishana jako wielkich wodzów. W nowych Chinach władze mieli objąć bo my tak chcemy a nie bo na to zasługują. Nie mówiąc o tym że sojusz z Jishenem jest niewygodny.
    - Zdaje sobie sprawę że ma lewicowe poglądy ale...
    - Z niczego sobie nie zdajesz sprawy! - Przerwał mi, po czym zabrał się za wyjaśnienia. - Li miał największy wpływ na walki. Wygrał dwie spore bitwy a w dwóch innych brał czynny udział. Choć możliwe że część naszych problemów sama się rozwiąże. - Ostatnie zdanie dodał widocznie zamyślony.
    - Jak to?
    - Dwa dni tamu na Tajwan przybyła delegacja od Long Yuna chce się układać.
    - To by dobiło Chiny!
    - Oraz umniejszyło wpływy Jishena.
    - Więc o co chodzi? Czemu zajęcie Pinxiang jest takim problemem?
    - Nawet jeśli Yun przyłączy się do nas, pozycja Jishena pozostanie silna. Choć wraz z kilkoma osobami planujemy rozwiązać ten problem.
    - Co ma pan na myśli?
    - Kiedy będę znał jakieś fakty dam Ci znać. Puki co tym się nie przejmuj.


    [​IMG]


    Gaijin


    [​IMG]
    1.III.1937

    1.III.1937

    Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się najlepiej. Od kilku dni zasuwałem na podwójnych obrotach, więc nic dziwnego że w końcu zaspałem. Wchodząc z mieszkania usłyszałem krzyki na wyższych piętrach. Nie spodziewałem się po tym nic dobrego. Ruszyłem szybciej, aby dowiedzieć się co jest powodem zamieszania. wrzawa panowała na piętrze gdzie znajdowało się biuro Sandersa i kilku innych analityków. Wszedłem do jego "biura" (ciągle nie mogę się przyzwyczaić aby te przerobione mieszkania nazywać biurami). Wszyscy stali stłoczeni przy biurku, nawet kilku strażników starało się na nie zaglądnąć. Podszedłem do zgromadzenia. Jak zwykle Sanders wypatrzył mnie pierwszy.
    - Nie zgadniesz co się stało! - Zawołał wyłaniając się z tłumu, wymachując przy tym gazetą.
    - Miałem nadzieje że ty mi powiesz.
    - Spójrz! - Powiedział podtykając mi gazetę pod nos.
    - Ile razy mam Ci powtarzać że nie potrafię tego czytać? - Mimo to spojrzałem. Na pierwszej stronie było zdjęcie chińskiego generała. - A to kto?
    - Long Yun. Przyłączył się do rebelii przeciw Czangowi. - Wtedy rozpoznałem twarz z fotografii. Yun był ostatnim neutralnym watażką. Oficjalnie obiecał Czangowi pomoc, jednak ociągał się. Tłumaczył to przygotowaniami i problemami wewnętrznymi.
    - Przecież Czang ma połowę fabryk pod jego terytorium. - Odparłem. Dwa miesiące wcześniej szokiem było dla nas, jak kraj z tak fatalną infrastrukturą, przeniósł tyle sprzętu w tak krótkim czasie.
    - Dokładnie, to jest gwóźdź do trumny Czang! Teraz wystarczy poczekać aż wystrzela resztkę naboi, i się poda. - Nie tylko on cieszył się z takiego obrotu spraw. Większość z nas, mimo że nie mówiła tego wprost, bała się, że do tej wojny wmiesza się jakieś państwo europejskie. Ale teraz to już koniec! Kto by próbował ratować trupa jakim jest obecnie Kuomintang?
    - Myślisz że pójdzie tak prosto? - Spytałem.
    - No nie, ale przyznasz że znacznie przyśpieszy wojnę.
    - Tak, i może wreszcie podarują sobie tych "ochroniarzy".
    - No mam nadzieje. Byli tu nawet na sylwestra! Tak jak by ktoś z nas był wtedy w stanie coś zmajstrować.
    - Faktycznie akurat wtedy byli zbędni, ale piszą coś o końcu wojny?
    - Nic szczególnego tylko hasła w stylu: "Kolejny chiński patriota odważył się, przeciwstawić sługusowi zachodnich mocarstw!" Cały artykuł jest w tym tonie. Jak myślisz Czang będzie walczył do końca?
    - Raczej tak, chyba że zmądrzeje i oda kraj bez walki.
    - Miał by się podać już teraz?
    - A ma wybór? Od samego początku stał na straconej pozycji. Tak naprawdę przedłużał tylko swoją agonie, ale teraz to nawet czasu sobie za wiele nie kupi.
    - Ty byś tak oddał swoje państwo?
    - A ty pozwolił bezsensownie ginąć rodakom?
    Nie dane nam było jednak poznać odpowiedzi na te pytania. Do pokoju z impetem wpadł Walken, i porozpędzał wszystkich do biurek. Mimo to myśl o rychłym zakończeniu wojny napawała mnie optymizmem przez resztę dnia.



    //////////////////////////////////////////////////////////////////////////
    Za wszelkie błędy przepraszam. Zwykle wszystko sprawdzam, ale czasem złapie mnie "złota myśl" i napiszę coś przed samym zatwierdzeniem.
     
  6. Dieter

    Dieter User

    Pamiętniki z Japonii.

    Gaijin

    [​IMG]
    12.III.1937

    13.III.1937
    Koniec mojej radości. Niespełna dwa tygodnie wcześniej cieszyłem się, z nadchodzącego końca wojny, ​
    a dziś mam już znacznie większe zmartwienie. Idąc do biura postanowiłem wpaść do Sandersa. Nie było go jednak u siebie. Postanowiłem odwiedzić go w czasie przerwy. Tak też się stało. Zaraz po jej rozpoczęciu ruszyłem w kierunku jego "biura". W drzwiach minąłem się z Walkenem.
    - Jak tam Sanders?
    - Po staremu Mike.
    - A ten co chciał? - Zapytałem, gdy kroki za drzwiami się oddaliły.
    - Nic szczególnego, spóźniam się trochę z robotą i przyszedł mnie pogonić.
    - To chyba jak my wszyscy. A co słychać na świecie? - Odkąd nas przeniesiono, Sanders dostawał gazetę codziennie rano. Starałem się go odwiedzać przed pracą, lub na początku przerwy. Po "oficjalnym" czytaniu, nie zostawało wiele czasu na dyskusję.
    Tom bez słów wyciągną z szuflady gazetę, i rzucił mi ją podn nos. To co zobaczyłem na pierwszej stronie było, lekko mówiąc, niepokojące. Trzy spore fotografie przedstawiały Hirohito, Hitlera i Mussoliniego. Spojrzałem pytająco na Sandersa.
    - Podpisali pakt.
    - Zgaduje że nie chodzi o pakt o nieagresji?
    - Niestety nie. - Odparł - Oficjalna nazwa to "Pakt antykominternowski", a oficjalny cel to walka z Kominternem.
    - A nieoficjalnych możemy się tylko domyślać?
    - Tak. Z tekstu wynika że członkowie oprócz wspólnej walki z międzynarodówką, będą dążyć do powiększenia ilości sygnatariuszy. Japonia już zaproponowała Mandżukou i Chiny. Oczywiście te właściwe.
    - A Rzesza?
    - O tym nic nie piszą. Jak myślisz koto może do tego dołączyć?
    - Bo ja wiem. Pewnie kraje sąsiadujące z ZSRR: Finlandia, Polska, Rumunia, Turcja i Iran. No i może Hiszpania, jeżeli władze przejmą nacjonaliści.
    - Czy to przygotowania do wojny?
    - Mam nadzieje że nie. Rosja to nie to samo co Chiny. Taka wojna mogła by trwać lata i była by o wiele krwawszą od obecnej. Miejmy nadzieje że jest to jedynie luźne porozumienie o charakterze propagandowym.
    - Mam nadzieje że się nie mylisz.
    - Na pewno jak mieli by walczyć z ZSRR? Tylko Japonia z nimi graniczy. Niemcy desantują się w Leningradzie, a Włosi na Krymie? To bez sensu!
    Na tym skończyliśmy rozmowę. Do jego biura wróciłem pod koniec przerwy na "oficjalne czytanie'. Jeżeli mam być szczery, nie wierze we własne słowa. Dwa radykalne systemy nie mogą istnieć obok siebie w pokoju. Mam jednak nadzieje, że gdy wybuchnie już ta wojna antykomintern będzie dość silny.

    Samuraj

    [​IMG]

    18.marca.1937
    Ostatnie trzy tygodnie były niezwykle owocne. 29 lutego generał Tashiro praktycznie bez walki zajął
    Szangchaj. Znajdowało się kilka europejskich ambasad. Zaraz po zajęciu miasta zostały zabezpieczone przez ludzi Kanichiro. Po upadku Szanghaju generał Abe rozpoczął szturm na otoczonych w Nantong żołnierzy Kuomintangu. Otoczeni i pozbawieni dostaw Chińczycy podali się, po dwóch dniach walk. Do niewoli wzięto około 30 tysięcy żołnierzy. Po zakończeniu walk generał Abe ruszył na północ. Opanowaniem sytuacji w prefekturze zajął się generał Yamada, już 1 marca udało mu się opanować większość strategicznych punktów w Nantong. 1 marca generał Hata rozpoczął szturm na prefekturę Hankou. Spotkał się tam z sporym oporem ze stron Kuomintangu, jednak po trzech dniach udało mu się zmusić Chińczyków do odwrotu. Dzień później jego siły rozlały się po całej prefekturze. 6 marca generał Higashkuni zajął Xuzhou, jednak z powodu braku zapasów, został zmuszony do wycofania się. 7 marca generał Terauchi zdobył Changsha. 11 marca do Xuzhou przybyły siły Japońskie i Mandżukuo. Dzień później rozpoczął się atak na Qingdao. Bitwa trwała trzy dni. Chińczycy mimo bombardowań, braku zapasów i naszej przewagi liczebne, stawiali zaciekły opór. W trakcie trwania walk, siły rebelianckie pod dowództwem generała Yunga zajęły Changsha. Zaraz po tym ruszyli na Chengdu. 15 i 16 marca były dniami sporej aktywności naszych wojsk. 15 rozpoczęła się dwu dniowa bitwa o Shaoyang. Tego też dnia wraz generałem Kaninem opanowaliśmy Xianyang, a siły pod dowództwem Yamady wkroczyły do Qingdao. 16 rozpoczął się atak na Yantai. Początkowo prefektury broniła jedna dywizja, jednak po kilku godzinach dołączyły do nich siły wycofane z Qingdao. Walki trwają do dziś. 16 doszło jeszcze do krótkiego starcia w prefekturze Changde. Dziś kolejne wieści Chongqing zostało z dobyte przez rebeliantów. Tym samym pierścień woku Chengdu został zamknięty. Kwestią czasu jest kiedy miasto padnie. Zostaliśmy dziś powiadomieni o podpisaniu porozumienia szanghajskie. Niestety wiem o nim tyle ile zdążyłem przeglądnąć. Było popołudniu gdy Nishira dostał telefon ze sztabu Kotohito. Kilkadziesiąt minut później dostaliśmy obszerny raport. Generał wysłał mnie po niego osobiście. Gdy przekazałem dokument, zabrałem się do roboty. Wiedziałem, że minie trochę czasu zanim się czegoś dowiem. Po blisko godzinie ciszy odłożył papiery na biurko, po czym zwrócił się do mnie:
    - No i proszę. Prawie mamy nowe państwo Chińskie.
    - Jak to?
    - To porozumienie szanghajskie. - Powiedział podając mi je.
    - Czym dokładnie jest? - Spytałem przeglądając pierwsze strony.
    - Porozumieniem między watażkami a Japonią, w kwestii przyszłości Chin.
    - Kiedy możemy się spodziewać powstania nowych Chin?
    - Po zakończeniu działań wojennych, ale nie od razu. Najpierw dojdzie do rozbrojenia prywatnych armii.
    - Przecież to kilkaset tysięcy żołnierzy! Nie lepiej ich zachować?
    - Żeby nasi chińscy sprzymierzeńcy zaraz wrócili do wewnętrznych walk? Zresztą nie martw się większość z nich trafi do rezerwy, a reszta zajmie stanowiska w służbach porządkowych.
    - Jest coś o rozkładzie sił w rządzie?
    - Jedna partia, oraz posiadającym silną władze prezydent. Jeśli chodzi o dokładny podział stanowisk. Li Jishen zostanie głową państwa, dodatkowo jego człowiek zajmie pozycję naczelnego dowódcy sił lądowych. Yan Xishan zostanie szefem rządu, a jego ludzie będą odpowiadać za ministerstwo spraw zagranicznych. Long Yun mianują szefem sztabu generalnego. Oprócz tego będzie sprawował pieczę nad ministerstwem spraw wewnętrznych. W pozostałych ministerstwach ma panować teoretycznie równowaga.
    - I co pan o tym sądzi? Li wynegocjował niezłą pozycję jest wodzem, i będzie posiadał wpływ na wojsko, Czy to nie problem?
    - Już nie.
    - Nie rozumiem. Przecież sam mówiłeś że jest za silny?
    - Komamura co wiesz o "Nocy długich noży"
    - Hitler zlikwidował grupę członków SA podejrzanych o zamach, choć niektórzy sugerują, że pozbył się konkurencji. - Zdałem sobie wtedy sprawę, z tego co powiedziałem - Nie chce mi pan powiedzieć...
    - Wahaliśmy się, ale skoro udało się ich przekonać do rozbrojenia, wątpliwości zniknęły.
    - My w sensie?
    - Dobrze wiesz. Sam jesteś jednym z "nas". Za kilka tygodni spotkamy się z siłami Xishana. Będę musiał się rozmówić z naszym sojusznikiem.
    - A generał Yun? Z nim też będziemy się układać?
    - Tak, ale to wszystko co na razie musisz wiedzieć.
    Jak mogłem tego nie zauważyć! Przed wojną, gdy Kodoha planowało jak ją sprowokować, generał wysyłał rożną drogą mnóstwo listów. Domyślałem się, że część z nich zawiera szczegóły przyszłego "incydentu". Wraz z wybuchem walk znacząco ograniczył ilość korespondencji. Nawet po tym jak po tym ja przyznał mi się do planowania "rozwiązania problemu Jishen" przypuszczałem, że odłożą to na po wojnie. Jednak się myliłem.


    [​IMG]
    [​IMG]
    29.II.1937. Japończycy zabezpieczają brytyjską ambasadę.


    4.kwietnia.1937
    19 marca generał Abe bez problemu pokonał obrońców Xianofan. 20 rebelianci zdobyli Chengdo. 21 Yanti ​
    padło. Do niewoli trafiają dziesiątki tysięcy chińskich żołnierzy. 23 cała prefektura została ostatecznie opanowana. 24 rozpoczęliśmy atak na Zhengzhou. My pod dowództwem Kotohito uderzyliśmy od południa, a sił Xishana od północy. Wzięci w kleszcze Chińczycy nie bronili się długo. 27 generał Terauchi zajął Shaoyang, odcinając tym samym prefekturę Zhuzhou. 28 marca Ueda rozpoczął szturm na otoczone siły Kuomintangu. Chińczycy skapitulowali po kilku godzinach walki. 29 Xiangfan zostało opanowane. 4 kwietnia zajęliśmy Zhengzkou. Nie czekając na przybycie Kotohito, Nishihara ruszył na spotkanie z Xishanem, w wiadomym celu. Było dobrze po dwudziestej gdy wyjechaliśmy z naszego obozu. Do siedziby Yana przybyliśmy przed dwudziestą drugą. Znajdowała się w niewielkim miasteczku 30 km od dotychczasową linią frontu. Na miejscu przywitał nas adiutant Xishana wraz z tłumaczem. Po wymianie grzeczności poprowadził nas do gabinetu swojego przełożonego. W środku za biurkiem siedział Xishan.
    - Witam generale Nishihara. - Rzekł wstając zza biurka. Co prawda po mandaryńsku, jednak towarzyszący nam od samego przyjazdu tłumacz, w mig to przetłumaczył.
    - Miło mi pana poznać generale. Mam nadzieje że nasza rozmowa okaże się owocna.
    - Ja również. Proszę usiąść. - Odparł, wskazując miejsce naprzeciwko siebie.
    - Wie pan w jakim celu tu jestem?- Spytał Issaku siadając.
    - Tak. Odbyłem już kilka rozmów z pańskimi przyjaciółmi. Jednak wciąż nie znam szczegółów.
    - Dostąpiłem zaszczytu, reprezentowania Kodoha w negocjacjach z panem.
    - Jak rozumiem, wasz plan nie został zatwierdzony przez zwierzchników?
    - O to proszę się nie martwić. Generał Li Jishen nie jest popularny wśród japońskich polityków. Nikt nie stanie w jego obronie.
    - Jak zamierzacie się go pozbyć?
    - Nasz wywiad sfałszuje dowody wskazujące na to że Jishen nawiązał współprace z Mao, i wraz z nim planuje dokonać zamachu stanu.
    - O jakich dowodach mowa? Chciał bym mieć mocne podstawy do podjęcia tak drastycznych kroków, jak likwidacja głowy państwa.
    - Wywiad sfałszuje raporty dotyczące rozbrajania prywatnych armii. Dodatkowo nawiązaliśmy kontakt z Wang Jingweiem. W czasie porozumienia szanghajskiego wykluczono go z przyszłego rządu. Niektórzy twierdzą że to kara za nieudolne negocjacje z Terauchim. W każdym razie zgodził się zeznawać przeciw byłym zwierzchników, w zamian za stanowisko ministra spraw zagranicznych.
    - Jeśli jesteśmy przy stanowiskach. Kto zajmie zwolnione miejsca?
    - Zostanie pan prezydentem, dodatkowo otrzyma pan stanowisko szefa sztabu generalnego. Oprócz tego pański człowiek zostanie głównodowodzącym sił lądowych.
    - A co z generałem Long Yunem?
    - Zostanie szefem rządu. A jego człowiek obejmie ministerstwo spraw wewnętrznych. W pozostałych ministerstwach stanowiska będą wyrównane.
    - Wydaje się że wszystko macie zaplanowane. A co jeśli się nie zgodzę?
    - Wierzymy że po raz kolejny wykaże się pan rozsądkiem.
    - Co pan przez to rozumie?
    - Li zechce umocnić władzę. Zresztą pan również. Prędzej czy później dojdzie do walk, a Japonia nie będzie się przyglądać z boku. Wkroczymy po raz kolejny. Zarówno panu jak i nam zależy na stabilnych Chinach, a takie nie mogą istnieć, z Jishenem u władzy.
    - Więc jaka była by moja rola w tym przedstawieniu?
    - Chcemy aby to pan zatrzymał Li i jego zwolenników. Gdyby zrobiły to siły japońskie nie wyglądało by to zbyt wiarygodnie. w gabinecie zapanowała cisz. Generałowie patrzyli na siebie przez dłuższą chwile, w końcu przemówił Xishan.
    - Nierozsądnie było by odrzucać taką szanse. Przyjmuje waszą propozycję. Przez kolejną godzinę omawiali szczegóły porozumienia. Xishanowi zależało na przyłączeniu do Chin kilku prefektur, które zgodnie z porozumieniem szanghajskiego miały znajdować się pod kontrolą sił Japońskich. Nishihara zgodził się tylko na dwie (nie posiadające strategicznej wartości), oraz na przekazanie terenów zajmowanych przez Mao, po rozprawieniu się z nim. Negocjację obaj zakończyli dość zadowoleni.
    - Mam nadzieje, że nasze kolejne spotkanie wypadnie w przyjemniejszych warunkach. - Powiedział Yan odprowadzając nas do samochodu.
    - Ja również, i oby przy naszym następnym spotkaniu zwracał bym się do pana jak do prezydenta. - Odparł Nishihara.

    [​IMG]
     
  7. Dieter

    Dieter User

    Pamiętniki z Japonii.

    Samuraj



    [​IMG]


    13 kwietnia 1937
    5 kwietnia Hata zajął Changde. 6 generał Ando zakatował otoczone siły Kuomintangu w Fujang. Chińczycy postanowili połączyć się z resztą odciętych sił w Kaifeng, w związku z tym nie stawiali zaciekłego oporu. Walki zakończyły się po kilku godzinach. 7 nasze siły wsparły atak na Nanyang dowodzony przez generała Abe. Zdemoralizowani Chińczycy jeszcze tego samego dnia ruszyły do odwrotu. 9 kwietnia generał Terauchi opanował Huaihua, i rozpoczął przygotowania do ataku na Zunyi. Wraz z zajęciem tej prefektury odciął by resztki wojsk Kuomintangu, walczących z Jishenem. 12 kwietnia żołnierz Li całkowicie opanowali Zhuzhou. Tego samego dnia Terauchi rozpoczął atak na Zunyi. Walki skończyły się dziś rano. Kilka godzin później dowiedzieliśmy się o zajęciu Fuyang. Jednak najciekawsza informacja nadeszła wieczorem. Generał był w trakcie przeglądania map gdy do pokoju wpadł jeden z wartowników.
    - Przed budynkiem czeka pułkownik Yushima Oko z kempeitai. - Wypalił zanim zdążyliśmy go o cokolwiek zapytać.
    - Co on tu robi? Powiedział czego chce? - Zapytał Nishihara.
    - Chce się z panem spotkać.
    - To dlaczego go tu nie prowadzicie.
    - Prowadzimy, ale sierżant kazał generała ostrzec.
    - Rozumiem. Dziękuję za to. Możesz odejść.
    Chwile po tym jak żołdak zniknął, drzwi znów się otwarły. Tym razem pojawił się w nich wysoki, siwy mężczyzna w wojskowym mundurze, z opaską kempeitai na przedramieniu.
    - Dobry wieczór. Jestem pułkownik Yushima Oko.
    - Dobry wieczór. Jestem generał Nishihara Issaku. Miło pana poznać pułkowniku. Proszę usiąść.
    - Przybyłem tu w sprawie którą przedstawiliście Tokio.
    - Mam nadzieje że nasza propozycja została pomyślnie rozpatrzona?
    - Tak, i to wyjątkowo przychylnie. Sam cesarz wyraził się o nim pozytywnie.
    - To dla nas wielki zaszczyt, że docenił nasze starania.
    - Wasz projekt dokona zmian nie tylko w Chinach.
    - Co pan przez to rozumiesz pułkowniku?
    - Już od kilku tygodni planuje się zmiany wśród głównodowodzących. Książę Kan'in Kotohito jest wspaniałym dowódcą, ma on jednak nieadekwatną strategię do obecnych czasów. Dla tego ma zostać odesłany na "emeryturę". Walki w Chinach dają całą masę kandydatów na jego stanowisko.
    - Na przykład?
    - Shunroku Hata, Rikichi Ando, Otozo Yamada, Książę Naruhiko Higashikuni czy Hisaichi Terauchi. O ile jest prawie pewnym, że stanowisko dowódcy sztabu otrzyma Shunroku Hata. To już stanowisko dowódcy wojsk lądowych nie była tak oczywiste. Jest wielce możliwe że dzięki waszemu oddaniu stanowisko to otrzyma wasz kandydat.
    - To więcej niż się spodziewaliśmy.
    - Od siebie pragnę dodać, że może się to spotkać z sporym oporem niektórych ugrupowań.
    - Spodziewam się tego, ale nie przebył porucznik takiego szmatu drogi aby przekazać mi dobre wieści, i ostrzec przed potencjalnymi komplikacjami. Prawda?
    - Zgadza się. Kempeitai przejmuje operacje. Jako formacja bardziej adekwatna do takich działań.
    - To oczywiste. Czy mogę jakoś panu pomóc pułkowniku?
    - Prowadził pan negocjacje z generałem Xishanem. Chciał bym poznać ich szczegóły.
    - Oczywiście. Komamura przynieś resztę map. Przez kolejne dwie godziny Nishihara przedstawiał szczegóły rozmów z Yanem. Podawał jego żądania, sugestie i obawy. Gdy skończył, Yushima wydał się zadowolony.
    - Jak widzę wszystko jest dobrze zaplanowane.
    - Nie zaprzątali byśmy głowy cesarza niekompletnymi planami.
    - Zauważyłem. To chyba wszystko. Dziękuj za pomoc.
    - Ciesze się że mogłem być pomocny.
    - Żegnam. Życzę dalszych sukcesów na froncie.
    - Również życzę powodzenia.


    [​IMG]

    8 maja 1937

    14 kwietnia odbyły się bitwy o Kaifeng i Yichang. Obie zakończyły się jeszcze tego samego dnia. W przypadku pierwszej, otoczone siły Kuomintangu podały się bez dłuższych walk. Do niewoli trafiło blisko 32 tysiące żołnierzy. W drugim przypadku, obrona chińska została przełamana w kilka godzin, i zdziesiątkowani obrońcy ruszyli do odwrotu. 17 kwietnia Prefektura Nanyang została przejęta przez siły Kanina. Tego samego dnia rozpoczęła się bitwa o Xi'an. Była to pierwsza bitwa w której dowodził osobiście Czang. Nie miało to jednak żadnego wpływu na przebieg walk. Drugiego dnia siły Kuomintangu pod naporem sił
    naszym i Xishena zostały zmuszone do odwrotu. 21 siły rebeliantów zajęły Anshum. 22 Terauchi opanował Zunyi. Odciął w ten sposób siły walczące z Jishenem od głównych sił Chińskich. 24 generał Hata zajął Enshi. 25 ostatecznie opanowano Kaifeng. 27 rebelianci Yuna zajęli Tianshui. Odcięły tym samym resztki sił Kuomintangu, od oddziałów generała Ma Hongkui w Xibei San Ma. Tego samego dnia generał Terauchi zaatakował odcięte odziały w Guiyang. Mimo braków w zaopatrzeniu Chińczycy stawili całkiem spory opór, powstrzymując Terauchiego przez blisko dwa dni. 2 maja generał Kanin rozpoczął zmasowany atak na Luoyang. Była to nasze pierwsza poważniejsze starcie od dwóch tygodni. Nie trwała jednak zbyt długo. Kilka godzin po rozpoczęciu ofensywy Chińczycy ruszyli do odwrotu. Tego samego dnia prefektura Yichang
    trafiła w ręce generała Abe. Po trzech dniach udało się nam całkowicie zabezpieczyć prefekturę Luoyang. Dwa dni później generał Yamada opanował Guiyan. Dziś również działo się całkiem sporo. O poranku generał Hata zdobył Wanxian. Praktycznie w tym samym czasie Terauchi zaatakował Kaili. Jednak zanim szturm na dobre się rozkręcił, zdemoralizowani, głodni i przetrzebieni Chińczycy skapitulowali. W nasze ręce wpadło kolejne 32 tysiące jeńców. Jak się okazało był to gwóźdź do trumny Czanga. Około siedemnastej dostaliśmy nowe wytyczne ze sztabu. Zająć Xi'an, zabezpieczyć strategiczne miejsca i nie podejmować działań ofensywnych. Jako uzasadnienie podano rozpoczęcie rozmów pokojowych.
    - Panie generale.
    - Tak Komamura?
    - Dla czego Czang skapitulował? Wydawało się, że będzie walczył do końca?
    - Jeszcze nie skapitulował. To tylko rozmowy i chwilowe zawieszenie broni.
    - Racja, ale ciągle ma spory kawałek kraju i nie małą armie.
    - Tak na prawdę ostatnie marginalne szanse na wywalczenie korzystnego pokoju, stracił 27 kwietnia. Gdyby zdołał wycofać siły do Xibei i skoncentrował się na rozbiciu sił Shenga, mógł by okopać się w tamtym rejonie. Słaba infrastruktura, trudny teren, być może pozwolono by mu tam egzystować, przez jakiś czas.
    - Sądzi pan że Tokio by się na to zgodziło?
    - Możliwe. Toczymy obecnie niezwykle owocny konflikt. Przy minimalnych stratach własnych zdołaliśmy opanować sporą część Chin. Głównie dzięki temu że Czang musiał rozproszyć siły. Gdyby jednak zbierał wszystkie swoje niedobitki w jednym miejscu, okopał i czekał na nas. Doszło by do naprawdę krwawych walk, a nikt nie chce w ten sposób kończyć, tak pomyślnej kampanii.
    - Rozumiem. Mogę zapytać o coś jeszcze?
    - Pytaj.
    - Nie wie pan jak idą przygotowania do zamachu?
    - Nie i nie obchodzi mnie to. Nasza rola w tym wszystkim się skończyła. Teraz to zmartwienie kempeitai.
    - Naprawdę w ogóle pana to nie interesuje?
    - Nadmierne informowanie osób nie związanych bezpośrednio z akcją grozi jedynie wyciekiem informacji, a tego nie chcemy.
    - Zna pan może choć przybliżoną datę?
    - Nie odpuścisz prawda? Zgodnie z naszymi planami mieliśmy schwytać Jishena w momencie przybycia do Nanjing, ale nie wiem jak podejdzie do tego kempeitai.
    - Dziękuję chociaż za tyle.


    [​IMG]



    Gaijin




    [​IMG]


    12.V.1937
    Było koło piętnastej, gdy usłyszałem krzyki po japońsku. Dobiegające z klatki schodowej. W pierwszej chwili nie zwróciłem na to uwagi. Porucznik Ise trzymał swoich ludzi twardą ręką, i zdarzało mu się krzyczeć na niekompetentnych żołnierzy. Jednak krzyki nie ustawały, a jedynie zmieniły się w nawoływanie. Postanowiłem sprawdzić co jest powodem zamieszania. Ledwo wyszedłem na klatkę schodową, a minęło mnie dwóch żołnierzy biegnących na dół. Spojrzałem przez barierkę co się tam dzieje. Na dole stała gromada strażników wśród nich dojrzałem porucznika Ise i Walkena. Szybki rzut okiem w górę upewnił mnie że nie tylko mnie zaalarmowały krzyki. Za barierek widać było kilku innych ciekawskich.
    - Ktoś wie o co chodzi? - Zapytałem.
    - Nadali jakąś audycje radiową. - odparł Heinz. Był chyba jedyną osobą która zdołała się nauczyć przez ostatnie miesiące czegoś więcej niż przedstawienie się i pytania o drogę.
    Tym czasem na dole zawrzało. Żołnierze zaczęli krzyczeć radośnie. Zauważyłem że Walken przepycha się przez tłum. Gdy tylko dostał się na schody krzykną:
    - Czang skapitulował!
    Wszyscy ruszyliśmy w jego kierunku.
    - To pewne?
    - Tak! Cztery dni temu ogłoszono zawieszenie broni i rozpoczęto rozmowy. Dziś została podpisana bezwarunkowa kapitulacja sił Kuomintangu.
    Wszystkim nam ulżyło. Wizja wojny z zachodem odwaliła się, a szanse na zmniejszenie uciążliwych środków bezpieczeństwa niezwykle wzrosły. Walken dał nam dzień wolnego, bo jak to sam określił: "I tak byście nie zrobili nic pożytecznego tylko gderali jak przekupki." Kilku chłopaków ruszyło do najbliższej knajpy po alkohol. My w tym czasie szykowaliśmy się do świętowania. Nie tylko my byliśmy w szampańskich nastrojach porucznik Ise biorąc pod uwagę okoliczności odesłał część strażników do domu. Po przybyciu dostawy świętowanie się rozkręciło co chwile było słychać wystrzały korków od szampana. Bawiliśmy się tak jak byśmy dopiero co wrócili z frontu. Postanowiłem wykorzystać okazję i poznać szczegóły od Walkena.
    - Walken!
    - O Mike! Jak zadowolony?
    - A kto nie? Coś wiadomo jak to będzie wyglądać po zakończeniu?
    - Tak gadałem z naszym aniołem stróżem. - Mówiąc to wskazał na porucznika. - Koniec tego całego cyrku z "ochroniarzami" przy wychodzeniu po fajki.
    - Zostaniemy tutaj czy znowu nas przenoszą?
    - Tutaj. Potrzebują wolnego miejsca.
    - Na co? Jedna trzecia kamienicy stoi pusta!
    - Przyślą nam kilku nowych analityków, i kilku swoich. Mamy ich nauczyć: "Myśleć jak europejczyk."
    - Ilu?
    - Czterech białych i pięciu swoich.
    - To całkiem sporo. Może będziemy mieć trochę mnie roboty.
    - Nie liczył bym na to. - Odparł z uśmiechem. - Raczej zrzucą nam na głowę dwa razy tyle co teraz.
    Mniej więcej w tej chwili podszedł do nas porucznik Ise.
    - Panie Walken, musimy omówić jeszcze kilka spraw.
    - Nie wszystkim będzie dane dziś wypocząć. Baw się dobrze Mike.
     
  8. Dieter

    Dieter User


    Odcinek specjalny*


    Nazwa konfliktu: Rewolucja zimowa
    Czas trwania: od 12 XII 1936 do 12 V 1937
    Strony konfliktu:
    -Kuomintang (Tereny zależne od Czang Kaj-szek i Kliki Ma Hongkui)
    -Komuniści ( siły Mao Zedonga)
    -Klika Sheng Shicaia (rozpoczyna walki 16 XII 1936):
    -Rebelianci(rozpoczynają walki 14 XII 1936): klika Li Jishena, od 19 XII 1937 Japonia, od 22 XII 1936 klika Yan Xishana, od 1 III 1937 klika Long Yuna)


    Siły japońskie:


    Siły lądowe Japonii:

    30 Dywizji piechoty (300 tys.)
    6 Dywizji kawalerii ( 54 tys.)
    3 Dywizje dowodzenia ( 15 tys.)
    Łącznie: 39 Dywizji (359 tys.)

    12 Brygad artylerii
    6 Brygad artylerii przeciw lotniczej
    5 Brygad inżynierskich
    1 Brygada milicji

    Rezerwy:

    10 Dywizji piechoty (100 tys.)

    3 Brygady artylerii
    3 Brygady inżynieryjne


    Siły lądowe Mandżukuo:


    6 Dywizji piechoty (60 tys.)
    5 Dywizji milicji (25 tys.)
    1 Dywizja kawalerii ( 9 tys.)

    Łącznie: 12 Dywizji (94 tys.)

    Rezerwy:

    5 Dywizji piechoty (50 tys.)

    2 Brygady artylerii
    1 Brygada artylerii przeciw pancernej

    Lista generałów japońskich biorąca udział w walkach:

    G** Abe
    G Ando
    G Araki
    G Hata
    G Higashikuni
    G Kanin
    G Minami
    G Terauchi
    G Ueda
    GB Asaka
    GB Fujie
    GB Ishiwara
    GB Itagaki
    GB Nishihara
    GB Nishio
    GB Okamura
    GB Sakai
    GB Tashiro
    GB Tojo
    GB Yamashi,ta
    GB Yamada

    Lista generałów Mandżukuo biorąca udział w walkach:

    GB Ji Xing
    GB Nakajima
    GB Semenov
    GB Wanx Dianzhong

    Straty sił lądowych Japonii:

    Zabici, ranni, zaginieni: 11 tys.

    Marynarka wojenna:

    Lotniskowce:

    Soryu

    Pancerniki:

    Kongo
    Hiei
    Haruna
    Fuso
    Yamashiro
    Kirishima
    Ise
    Hyuga
    Nagato

    Flotylle niszczycieli:

    1. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    2. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    3. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    4. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    5. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    6. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    7. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    8. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    9. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    10. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    11. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    12. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    18. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    19. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)
    20. Dai Kuchikusentai (5 jednostek)

    Flotylle transportowców:
    1. Dai Yuscsentai
    2. Dai Yuscsentai
    3. Dai Yuscsentai
    4. Dai Yuscsentai
    5. Dai Yuscsentai
    6. Dai Yuscsentai
    7. Dai Yuscsentai
    8. Dai Yuscsentai
    12. Dai Yuscsentai
    13. Dai Yuscsentai
    14. Dai Yuscsentai
    15. Dai Yuscsentai
    16. Dai Yuscsentai
    17. Dai Yuscsentai
    18. Dai Yuscsentai
    19. Dai Yuscsentai

    Lista dowódców biorąca udział w walkach:

    WA Kobayashi
    WA Kondo
    WA Nakamura
    KA Kakuta
    KA Kato
    KA Mikawa
    KA Oikawa
    KA Ozawa

    Lotnictwo Japonii:

    Skład:
    1200 bombowców taktycznych Kawasaki KI-48
    600 myśliwców przechwytujących Nakajima KI-43 Haybosa
    300 bombowców okrętowe Mitsubishi G3m Chukov

    Lotnictwo Mandżukuo:

    150 myśliwców przechwytujących Kawasaki Ki-10

    Lista generałów biorąca udział w walkach:

    GB Obata
    KA Ozawa
    GD Watanabe

    Siły rebeliantów:

    Siły Li Jishen:


    29 Dywizji piechoty (290 tys.)
    10 Dywizji milicji ( 50 tys.)
    Łącznie: 39 Dywizji (340 tys.)

    1 Brygada artylerii

    Lotnictwo:


    150 myśliwców przechwytujących Curtiss Hawk III

    Siły Yan Xishana:

    25 Dywizji piechoty (250 tys.)
    3 Dywizje kawalerii ( 27 tys.)
    1 Dywizja milicji ( 5 tys.)
    Łącznie: 29 Dywizji (282 tys.)

    Siły Long Yuna:


    15 Dywizji piechoty (150 tys.)
    2 Dywizje milicji ( 10 tys.)
    Łącznie: 17 Dywizji (160 tys.)

    Łączne siły chińskich rebeliantów:


    69 Dywizji piechoty (690 tys.)
    13 Dywizji milicji ( 65 tys.)
    3 Dywizję kawalerii ( 27 tys.)
    Łącznie: 85 Dywizji (782 tys.)

    1 Brygada artylerii

    Lista generałów sił rebeliantów:

    Lista generałów Li Jishena biorąca udział w walkach:


    G Chen Jitang
    G Li Jishen
    GB Bai Chongxi
    GB Krawelkin
    GB Lindemann
    GB Li Zongren
    GB Shermentcheff
    GB Tschevelkov
    GB von Appel
    GB Yu Hanmou

    Lista generałów Yan Xishana biorąca udział w walkach:


    GB Belchurkin
    GB Fu Zuoyi
    GB Kernichek
    GB Li Fuying
    GB Peng Ziqin
    GB Rymakov
    GB Shang Zhen
    GB Shi Zibo
    GB Streccius
    GB Wang Jingguo
    GB Yan Xishan

    Lista generałów Long Yun biorąca udział w walkach:

    G Long Yun
    GB Eberhard
    GB Liu Wen-hui
    GB Lu Han
    GB Putelkin
    GB von Hesselkammer
    GD Kurukikov
    GD Mozh-Rüttel

    Straty:
    Zabici, ranni, zaginieni: 53 tys.

    Łączne siły koalicji anty-Kuomintang (Japonia, Mandżukuo i rebelianci)

    105 Dywizji piechoty (1 005 tys.)
    18 Dywizji milicji ( 90 tys.)
    10 Dywizji kawalerii ( 90 tys.)
    3 Dywizję dowodzenia ( 15 tys.)
    Łącznie: 136 Dywizji (1 190 tys.)

    13 Brygad artylerii
    6 Brygad artylerii przeciw lotniczej
    5 Brygad inżynierskich
    1 Brygada milicji


    Lotnictwo:


    1200 bombowców taktycznych
    900 myśliwców przechwytujących
    300 bombowców morskich

    Rezerwy:

    15 Dywizji piechoty (150 tys.)

    5 Brygady artylerii
    3 Brygady inżynieryjne
    1 Brygada artylerii przeciw pancernej



    Łączne straty:


    zabici, ranni i zaginieni: 67 tys.



    Siły Kuomintangu:


    Siły Czang Kaj-szeka:

    30 Dywizji piechoty (300 tys.)
    10 Dywizji milicji ( 50 tys.)
    1 Dywizja garnizonowa ( 8 tys.)
    Łącznie: 41 Dywizji (358 tys.)

    Siły Ma Hongkuia:
    9 Dywizji piechoty (90 tys.)
    2 Dywizje kawalerii (18 tys.)
    2 Dywizje milicji (10 tys.)
    Łącznie: 13 Dywizji (118 tys.)

    Brygada pojazdów pancernych

    Łącznie:
    39 Dywizji piechoty (390 tys.)
    12 Dywizji milicji ( 60 tys.)
    2 Dywizje kawalerii ( 18 tys.)
    1 Dywizja garnizonowa ( 8 tys.)
    Łącznie 54 Dywizje (476 tys.)

    Brygada pojazdów pancernych

    Lista generałów Czang Kaj-szeka biorąca udział w walkach:


    FM Czang Kaj-szek
    FM Feng Qinzai
    FM Tang Shengzhi
    G Chen Cheng
    G Gu Zhutong
    G Li Chunnong
    G Liu Xiang
    G Liu Zhi
    G Pang Binxun
    G XXXXXXXXX XXX XXXXXXXXXXXX
    G Wan Fulin
    G Wu Peifu
    G Xu Yuanquan
    G Xue Yue
    G Zhang Zhizhong
    GB Feng Qinzai
    GB Jiang Guangnai
    GB Liu Heding
    GB Wang Lingji
    GB Zhao Hong Wenguo
    GB Zhou Lan
    GD Chang Enduo
    GD Chen Anbao
    GD Gao Shuxum
    GD Guo Xunqi
    GD He Yingqin
    GD He Zhuguo
    GD Li Hanhun
    GD Li Zhen
    GD Liao Yunze
    GD Luo Zhuying
    GD Tang Enbo
    GD Tian Zhennan
    GD Xie Jinyuan
    GD Zhang Fang
    GD Zhang Shixi
    GD Zhang Zhenn
    GD Zheng Tingji

    Lista generałów Ma Hongkuia biorąca udział w walkach:


    GB Kolnigin
    GB Kulov
    GB Ma Bufang
    GB Ma Fu-Ming
    GB Ma Hu-Shan
    GD Dmyrkin
    GD Lee
    GD Ma Hongkui
    GD Tchen

    Straty:

    Zabici, ranni, zaginieni: ok. 130 tys.
    Wzięci do niewoli przed kapitulacją: ok. 190 tys.
    Wzięci do niewoli po kapitulacji: ok. 156 tys.

    Marynarka wojenna

    Lekkie krążowniki:
    Chao-Ho
    Ying-Swei
    Hai-Chen
    Ning-Hai

    Flotylle niszczycieli:
    1. Quzujian Dadui (5 jednostek)
    2. Quzujian Dadui (5 jednostek)

    Flotylle transportowców:

    Yushujian Dadui (5 jednostek)

    Lista dowódców biorąca udział w walkach:


    A Chen Shaokuan
    WA Li Shiji
    KA Liu Yonggao


    Okręty zatopione przez wroga:


    Lekie krążowniki:

    Chao-Ho
    Ying-Swei
    Hai-Chen

    Flotylle niszczycieli:
    2. Quzujian Dadui (5 jednostek)

    Flotylle transportowców:

    Yushujian Dadui (5 jednostek)

    Okręty uszkodzone:

    Leki krążowniki:
    Ning-Hai

    Lotnictwo:

    Skład:
    150 myśliwców przechwytujących Curtiss Hawk III
    150 bombowców taktycznych Tupolev SB-2

    Lista generałów biorąca udział w walkach:

    GD Liang Tiancheng
    GD Chen Ruitian

    Straty:

    150 myśliwców przechwytujących Curtiss Hawk III
    150 bombowców taktycznych Tupolev SB-2


    *W zasadzie to nie odcinek ale zbierałem różne dziwne dane w czasie gry i chciałem się nimi podzielić;D
    **FM-feldmarszałek/marszałek, G-generał, GB-generał, broni GD-generał dywizji, A-admirał, WA-wiceadmirał, KA-kontradmirał
     
  9. Dieter

    Dieter User

    Pamiętniki z Japonii.


    Samuraj


    13 maja 1937

    Nad ranem obudził mnie pukanie. Nocowałem w tymczasowym gabinecie Nishihary, właśnie w razie nagłych wypadków. Za drzwiami gabinetu stał, zniecierpliwiony oficer z łączności.
    - Mamy rozkaz ze sztabu Oznaczona jako najwyższy priorytet. - Zrozumiałem jego zniecierpliwienie. Od kilku miesięcy rzadko zdarzało się nam, dostawać rozkazy o podwyższonym priorytecie.
    - Rozumiem budzę generała.
    Do jego pokoju można było przejść tylko przez gabinet. Podszedłem do drzwi i zastukałem kilka razy. Po chwili ukazał się w nich Nishihare.
    - Co się dzieje Komamura?
    - Rozkazy ze sztabu.
    Generał odebrał je ode mnie usiadł za biurkiem i zaczął czytać. Po kilku minutach zwrócił się do mnie:
    - Mamy kogoś kto mówi po niemiecku?
    - Chyba nie. - Odparłem zaskoczony. - Przynajmniej nikogo w sztabie, ale mogę sprawdzić.
    - Nie mamy czasu. Sprowadź specjalistę od mandaryńskiego. Do tego ciężarówka, dwa samochody osobowe i eskorta.
    - Na kiedy?
    Generał sięgną do kieszeni po zegarek, spojrzał na tarcze po czym, odparł:
    - 4:30.
    - Tak jest!
    Wyszedłem z pokoju i spojrzałem na własny zegarek. Było siedemnaście po czwartej. Nie miałem czasu na narzekanie ruszyłem do biura łączności. Zawsze był tam jeden tłumacz na wszelki wypadek. Po chwili kierowałem się już do do pokoju majora Omaeda. Odpowiadał on za bezpieczeństwo sztabu. Major bez zbędnych pytań ruszył przygotować eskortę. Postanowiłem wrócić do gabinetu. Generał oglądał mapę prefektury.
    - Wszystko gotowe? - Zapytał nie podnosząc oczu od mapy.
    - Tak. Czy mogę wiedzieć gdzie jedziemy?
    - Na pogranicze z Baoji.
    - W jakim celu?
    - Mamy eskortować dowódce stacjonujących tam sił Kuomintangu.
    Wydawało się to co najmniej dziwne. Do tej pory zatrzymano większość Chińskich generałów. Jeszcze przed kapitulacją kilkunastu trafiło do niewoli a wielu innych przechodziło dobrowolnie na naszą stronę. Wczoraj po podpisaniu pokoju Czang został zatrzymany wraz z towarzyszącymi mu oficerami. Oprócz tego kilku uciekło z chin gdy było to jeszcze możliwe, a miesiąc przed zakończeniem walk kilku zdecydowało się przyłączyć do komunistów. Większość z tych którzy nie wpadli w nasze ręce należało do kliki Ma Hongkuia.
    - Chodzi o kogoś szczególnego? - Spytałem.
    - Niezwykle. Ale nie czas na pogaduszki ruszamy.
    Przed budynkiem stał major Omaeda za jego plecami widać było kolumnę pojazdów, składającą się z zamówionych przez generała pojazdów, dwóch ciężarówek z żołnierzami i czterech motocyklów.
    - Wszystko gotowe do wyjazdu. - Zakomunikował major, salutując.
    - Proszę się trzymać wyznaczonej tu trasy. - Odparł generał wręczając mapę.
    - Tak jest.
    Major odebrał mapę i ruszył do czoła kolumny. My tymczasem udaliśmy się do jednego z dwóch wojskowych samochodów. Droga minęła w milczeniu. Po około dwóch godzinach drogi dojechaliśmy do celu, którym okazała się niewielka wioska jakich tysiące można było zobaczyć w całych chinach. Zatrzymaliśmy się o jakieś sto metrów od pierwszych zabudowań. Omaeda szybko rozstawił swoich ludzi dookoła wioski. Gdy ostatni z żołnierzy zajął pozycję zwrócił się do generała:
    - Jesteśmy gotowi. Jakieś rozkazy?
    - Czekamy. Nie strzelać bez pozwolenia.
    Staliśmy tak w napięciu przez kilkanaście minut, zanim zobaczyliśmy pierwszą postać wyłaniającą się z wioski. W rękach trzymała kij z przywiązanym do niego kawałkiem białego materiału. Po chwili zobaczyliśmy idącą za nim grupę dwudziestu może trzydziestu postaci z uniesionymi do góry rękami. Gdy prowadząca pochód postać weszła w światło reflektorów zamurowało nas. Okazało się że właśnie bierzemy do niewoli niemieckiego oficera! Spojrzałem pytająco na generała, ale nic nie odpowiedział. Przywołał jedynie do siebie tłumacza i ruszył w kierunku Niemca. Zaraz ruszyłem za nim wraz z kilkoma żołnierzami z eskorty. Nishihara nakazał im opuścić broń. Tymczasem w świetle reflektorów ujrzeliśmy resztę grupy. Sami europejczycy w niemieckich mundurach. Z grupy wyłonił się starszy mężczyzna z pagonów wynikało że to generał.
    - Generał Alexander von Falkenhausen. - Przedstawił się z lekkim ukłonem w kierunku Nishihary.
    - Generał Nishihara Issaku. Jesteśmy tu, aby odeskortować pana i pańskich ludzi w bezpieczne miejsce.
    Zanim nasz tłumacz zaczął to przekładać, do von Falkenhausena doskoczył jeden z jego ludzi, i zaczął jak nam się wydaje tłumaczyć słowa generała. Von Falkenhausen słuchał co mówi jego towarzysz, po czym kazał mu przekazać odpowiedź.
    - Czy jesteśmy pańskimi więźniami?
    - Nie, mam rozkaz traktować was jak sojuszników.
    Gdy generał usłyszał odpowiedź widocznie mu ulżyło.
    - W takim razie nie przedłużajmy tego i ruszajmy.
    Kilka minut później byliśmy już w drodze. Ludzi von Falkenhausena zapakowano do wolnej ciężarówki. Natomiast sam Alexander wraz z tłumaczem jechali z nami.
    - Dokąd ma pan nas odwieść generale Nishihara?
    - Do kwatery głównej w Luoyang. Tam mam pana przekazać generałowi Kaninowi.
    - A potem?
    - Tego nie wiem, ale zapewne zostanie pan odesłany do Tokio.
    - Rozumiem.
    Von Falkenhausen sięgną do kieszeni po papierośnice. Poczęstował nas po czym sam odpalił.
    _ Jestem chyba największym pechowcem w Rzeszy.
    _ Dlaczegopan tak sądzi?
    - Jestem pierwszym niemieckim generałem wziętym do niewoli od wielkiej wojny.
    - Nie jest pan naszym jeńcem.
    - Jestem tylko inaczej nazwanym. Zresztą powinni nas wycofać już na początku wojny. Kuomintang nie mógł jej wygrać.
    - Dlaczego więc nie został pan odesłany?
    - Pieniądze! Wiedzieli że Chiny padną, ale wiedzieli również że Czang nie oda ich bez walki. Postanowił wypompować z niego tyle ile się da. Swoją
    drogą dlaczego jesteśmy wywożeni nocą?
    - Wiem niewiele więcej niż pan.
    - Wątpię. Od marca dostaje tylko powiadomienia gdzie mam się udać w przypadku kapitulacji Kuomintangu.
    - To zapewne kwestia polityki. Od podpisania paktu antykominternowskiego, nasze kraje zaczęły bardziej współpracować. Nie wyglądało by zbyt dobrze, gdybyśmy odesłali pana do Berlina jako jeńca wojennego. Zresztą nie brał pan praktycznie udziału w walkach z popieranymi przez nas klikami. Można by więc rzec, że nie walczył pan w tej wojnie.
    - Udacie że mnie tu nie było?
    - Pewnie tak, ale to tylko moje dywagację.
    Przez resztę drogi dyskutowali o strategię i taktyce. von Falkenhausen przedstawił nawet jak planował obronę Chin przed Japonią. Pod koniec podroży rozmawiali jak starzy znajomi. Gdy po kilku godzinach dojechaliśmy do kwatery głównej w Luoyang. Mieliśmy go zaprowadzić prosto pod gabinetu Kanina. Tuż przed drzwiami von Falkenhausen uścisną rękę Nishirze. I pożegnał się.

    [​IMG]
    Generał Alexander von Falkenhausen

    26 maja 1937

    Ostatnie dwa dni żyliśmy w sporym napięciu. Rankiem 26 maja otrzymaliśmy rozkaz do zwiększenia gotowości bojowej. Dopiero wieczorem dowiedzieliśmy się dla czego. W radiu nadano audycje informujące o tak zwanych: "Procesie szanghajskim" Z audycji nie dowiedziałem się zbyt wiele. Na szczęście generał dostał obszerny raport, o całym zajściu.
    - Co się właściwie wydarzyło?
    - Około 15 statek z Li Jishenem i grupą jego współpracowników zatrzymał się w Szanghaju. Tam został aresztowany przez żołnierzy dowodzony osobiście przez Yan Xishana. Godzinę już ich sądzono.
    - Przeprowadzono proces?
    - Podobno. Wang Jingweia złożył zeznania, a Xishan odczytał raporty japońskiego wywiadu. "Trybunał" uznał ich za winnych. Chyba nawet nie dali im prawa głosu. - Mówiąc to jeździł palcem po tekście, szukając wzmianek o tym. - Nie nie widzę nic na ten temat zresztą niewiele by im to dało.
    - Zgaduję że wszystkich uznano za winnych?
    - Tak, około godziny 18 doszło do egzekucji Li Jishena, Bai Chongxina, Chen Jitanga oraz 42 współpracowników głównie oficerów.
    - A co z resztą? Co z tymi którzy zostali na południu.
    - Siły chińskie przy współpracy jednostek japońskich przeprowadzono obławę. Schwytano i rozstrzelano od kilkudziesięciu do kilkuset oficerów i polityków. W Guilin zostaje zatrzymany Yu Hanmou.
    Na chwile zapadła cisza generał przeglądał kolejną stronę. W pewnej chwili westchną i zwrócił się do mnie
    - Li Zongrenowi i Lei Zhongowi zdołali uciec. - To mogło oznaczać kłopoty Zongren był drugą osobą po Jishenie w klice, a Zhong jako szef biura propagandy, był bardzo popularny na południu Chin.
    - Może ich jeszcze złapią. - Powiedziałem z nadzieją.
    - Może... - Odparł bez większego przekonania. Przez chwile czytał jeszcze jakiś fragment po czym zwrócił się do mnie - Są wieści o aresztowaniach w Tokio.
    - W Tokio?
    - Nie pamiętasz? Był tam Wang Shuming. - Teraz mi się przypomniało! Jako dowódca lotnictwa sił rewolucyjnych, udał się do Japonii aby wy-pertraktować pomoc, w rozwoju chińskiego przemysłu lotniczego. - Zaproponowano mu zdradę lub samobójstwo.
    - Co wybrał?
    - Okazał się człowiekiem honoru.
    - Rozumiem. Jakieś jeszcze zatrzymania?
    - Nie.
    - Co mamy teraz robić?
    - Czekać.
    - Czekać?
    - Tak. Mamy obserwować sytuacje w Chinach zwłaszcza na południu w razie kłopotów wkroczyć z bratnią pomocą.
    - Przewiduje pan kłopoty?
    - Raczej nie. Zongren nie spróbuje otwartej walki. Bez większości generałów, sporej grupy oficerów, z rozbrojoną do połowy przestarzałą armią? Jak by tego było mało na południu stacjonuje połowa naszej armii. Potencjalne powstanie zakończyło by się zanim na dobre by się zaczęło.
    Nishihara zapewne ma racje. Zongrennie żuci się do samobójczej walki. Dodatkowo jego pozycja jest silna głownie na południu.

    [​IMG]
    Rząd chiński po wydarzeniach z 26.V1937

    28 maja 1937
    W dzisiejszej gazecie był obszerny artykuł o "Procesie szanghajskim" jednak oprócz niego, był tam inny interesujący artykuł. Yan Xishan chcąc umocnić swoją pozycję na terenach należących wcześniej do Czang Kaj-szek. Ogłosił amnestie. Z obozów jenieckich wypuszczano dziesiątki tysięcy żołnierzy. Aby potwierdzić wyrozumiałość dla byłych wrogów. Mianował admirała Chen Shaokuana dowódca marynarki. Zaproponował również stanowisko szefa wywiadu Li Shiqungowi (Byłemu członkowi kliki Ma), a tak że stanowisko ministra gospodarki Chen Gongbowi. Jak by tego było mało, zaproponował powrót do służby prawie wszystkim generałom walczącym po stronie Czang Kaj-szeka. Nishihara nie chciał jednak o tym dyskutować. Skwitował to dość krótką wypowiedzią: "A czego ty się spodziewałeś Komamura? Siły rebeliantów po czystce mają garstkę generałów, a w ciągu 2-3 lat mają mieć około miliona żołnierzy. Kto miał by tym dowodzić?"


    [​IMG]
    Yan Xishan na okładce "Time"


    Gaijin

    29.V.1937

    No i wyjaśniło się dlaczego od dwóch tygodni mieliśmy nieco lżej. Chyba cały wywiad był zamieszany w to zamieszanie w Chinach, a nas nikt nie męczył nie poganiał, nie kazał sprawdzać czegoś jeszcze raz. Postanowiliśmy wykorzystać chwilę wytchnienia i pojechaliśmy do "Bawarii". O barze słyszeliśmy już wcześniej, jednak nikt nie chciał się tam wybierać z "ochroną". Lokal okazał się niewielkim barem, utrzymanym w europejskim stylu. Na ścianach wisiało mnóstwo fotografii: gór, starych kamieniczek, zamków i kościołów. Nad kontuarem wisiała flaga Republiki Weimarskiej, co sugerował brak sympatii do obecnych wodzów rzeszy. Obsługę stanowili prawie wyłącznie europejczycy. Rozsiedliśmy się blisko okna. było nas czterech: Ja, Sanders, Heinz i Brown (Słabo go znam. Jest typem samotnika, ale nawet tacy potrzebują czasem spotkania z ludźmi.). Zaraz po ty jak się rozsieliśmy, rozpoczęliśmy rozmowę o polityce. W pewnym momencie przypomniałem sobie że w zasadzie Sanders nie czytał dzisiejszej gazety.
    - Panowie my tu gadu gadu, a zapomnieliśmy o nowinach ze świata. - Zacząłem.
    - Nawet dziś nie dacie mi spokoju? - Zapytał błagalnym tonem.
    - Oczywiście że nie.
    Sanders spojrzał na resztę towarzystwa.
    - Dobra ja pójdę i tak miałem kupić fajki. - Powiedział Heinz
    My tymczasem wróciliśmy do poprzedniej rozmowy. Po kilkunastu minutach zaczęliśmy zastanawiać się gdzie podział się Heinz. W drodze do baru minęliśmy gazeciarza, stał może 50 metrów od lokalu. Kazał nam na siebie czekać jeszcze kilka minut. Gdy wreszcie pojawił się w drzwiach ruszył do nas spiesznym krokiem.
    - Przepraszam że tyle czekaliście. Wykupili wszystkie gazety w okolicy. Tą odkupiłem od przechodnia. - Mówiąc to położył ją na stole. Wszyscy pochyliliśmy się nad nią, mimo że tylko jeden z nas potrafił coś odczytać. Na pierwszej stronie widniał wielka fotografia, a pod nią cztery mniejsze. Postaci z głównego zdjęcia nie znałem Na mniejszych fotografiach było trzech generałów i jeden kontradmirał. Tylko dwie postaci rozpoznawałem. Pierwszą był generał Shunroku Hata. Sporo słyszałem o jego wyczynach w Chinach. Japońska prasa przedstawiała go, jako największego bohatera tej wojny. Drugą postacią był generał Hisaichi Terauchi. Jego również znałem z artykułów o wojnie w chinach.
    - Co się stało? - Spytałem
    - Okada podał się do dymisji. Jego stanowisko zajmie Hiranuma Kiichiro.
    - Skądś go kojarzę. - Rzucił Heinz.
    - Do tej pory był przewodniczącym tajnej rady. Przed 36 był głową Kokuhonsha. - Odparł Sanders. miał pamięć do tekstu.
    - Faktycznie! Co się stało z tą grupą?
    - Rozwiązali ją po incydencie 2-26 - Znów wyjaśnił Sanders.
    - Piszą dlaczego Okada odszedł? - Spytał Brown.
    - Nie ale można się domyślać, że nie pasował wojskowym. Sami widzieliście jakie nastroje panują od zakończenia wojny.
    - Racja. A co z pozostałą czwórką?
    - Kanin Kotohito odchodzi. Szefem sztabu zostaje Shunroku Hata, a dowódcą sił lądowych Hisaichi Terauchi.
    - A reszta postaci ze zdjęć?
    - Ten tu. - Powiedział Sanders wskazując na zdjęcie kontradmirała. - To Jisaburo Ozawa. Został nowym dowódcą marynarki. To nagroda, za sprawnie przeprowadzoną blokadę chińskich portów.
    Nic dziwnego że go nie poznałem. O bitwach morskich japońska prasa nie pisała za wiele. Bo i nie było o czym pisać. Do starć dochodziło rzadko a dysproporcja pomiędzy japońską a chińską flotą była tak olbrzymia, że nawet nie próbowano przedstawiać tego jako wielkich sukcesów.
    - A ten ostatni?
    - Generał Sugiyama Hajime. Ale to dość dziwne... poczekajcie... - Sander wydawał się ewidentnie zaskoczony. - Nie... No tu pisze że został ministrem spraw zagranicznych.
    - Jak to? - Zapytaliśmy praktycznie jednocześnie. Zresztą nie bez powodu. Nikt z nas nie znał Sugiyamy z doniesień prasowych. Więc nie mógł walczyć w Chinach. Skąd więc ten awans?
    - Wojskowy ministrem spraw zagranicznych?
    - Na to wygląda.
    Resztę dnia dyskutowaliśmy o zmianach w rządzie. Nie tylko ja zaczynam to źle widzieć. Japonia jest w bojowych nastrojach. Problem w tym że potencjalny przeciwnik nie będzie tak słaby jak Chiny Z jednej strony staram się żyć nadzieją że całe te zbrojenia to tylko straszak. Że Japońsko-Chińska koalicja będzie się ograniczać do machania szabelką. Tylko kogo ja chcę oszukać?

    [​IMG]
    Rząd Hiranumy 29.V.1937
     
  10. Dieter

    Dieter User

    Pamiętniki z Japonii.


    Gaijin

    [​IMG]
    13.VI.1937




    13.VI.1937

    No i przybyli nowi! Szczerze mówią zapomniałem że mieli dojść do nas dołączyć. Tak jak zapowiadał Walken było ich dziewięcioro. Czterech białych i pięciu Japończyków. Nasi nie egzotyczni ziomkowie pochodzili z wschodnioazjatyckich brytyjskich koloni a jeden był Australijczykiem. Jednak wszystkich zastanawiała kwestia naszych japońskich współpracowników. Walken poinformował nas jak ma wyglądać nasza współpraca. Rozkazy z góry są jasne mamy nauczyć ich myśleć jak europejczycy. Puki co zostaną połączeni w pary z losowo wybranymi analitykami. Przez najbliższe dwa miesiące będą pomagać nam w codziennych obowiązkach w zamian za co my mamy tłumaczyć, wyjaśniać i uczyć. Układ wydaje się uczciwy,jednak nie pali mi się do zostania nauczycielem. Na moje szczęście nie zostałem wylosowany. Dodatkowo jutrzejszy dzień miał być poświęcony na aklimatyzacje nowych oraz pokazanie jak działa nasza grupa. Oznaczało to luźniejszy dzień. Umówiłem się wiec z kilkoma osobami na pokera. Mieliśmy się zebrać w moim mieszkaniu o 21. Kilka minut przed wyznaczonym czasem. Usłyszałem pukanie.
    - Otwarte.
    W drzwiach zobaczyłem Sandersa.
    - Przyszedłeś zająć lepsze miejsce.
    - Nie pogadać. - Nie wyglądał najlepiej.
    - Co się stało?
    - Co myślisz o tych nowych?
    - Chodzi o kolonistów czy Japończyków? Zresztą co miał bym o nich myśleć dziś ich tylko zobaczyłem. Nie miałem nawet chwili żeby z nimi pogadać.
    - O Japończyków, jak myślisz po co ich przysłali.
    - Pewnie chcą nas pilnować. Sprawdzać tych co sprawdzają. - Odparłem żartobliwie. - Sam wiesz jacy są nieufni wobec obcych.
    - A nie wymienić?
    - Kim? Tymi pięcioma? - Zapytałem z udawanym niedowierzaniem. - Będą potrzebowali kilku lat żeby się porządnie przygotować do tej roboty. Dopiero wtedy będą mogli nas wymienić i to tylko część personelu.
    - A jak przyślą więcej "studentów?
    - I kto będzie się nimi wszystkimi zajmował? Nie wiem ilu z nas nadaje się na nauczycieli! To nie przejdzie przynajmniej nie szybko, a przez najbliższe kilka lat możemy mieć większe problemy niż utrata pracy.
    - Niech to potrwa kilka czy kilkanaście lat. W końcu będą gotowi żeby nas wymienić! I co wtedy z nami zrobią?
    - Przeniosą do cywilnych wydziałów.
    - Chciał bym w to wierzyć.
    - A co mieli by z nami zrobić?
    - A co zrobili z Li Jishenem jak przestał być przydatny?
    - Nie porównuj nas do osób publicznych!
    - Fakt, o naszym zniknięciu nikt nie będzie nawet wiedział!
    Na chwilę zapadła cisza. Sanders czekał na moją odpowiedź. Wreszcie zdecydowałem się na przedstawienie mojej teorii.
    - Mogą wyszkolić cały skład, ale zajmie to lata, a w tym czasie świat nie będzie stał w miejscu. Pojawią się nowe metody produkcyjne, nowe sposoby zarządzania, nowe wizje. My za tym nie nadążamy! Starzy wyjadacze a co dopiero ludzie którzy znają to tylko z papieru. Ten wydział nie może istnieć bez obcokrajowców. Musieli by wysyłać ich do Europy czy Stanów z "opiekunami" żeby to porządnie zrozumieli. Czy im się to podoba, czy nie musimy tu być. A fakt że przysłali tu swoich oznacza jedynie że chcą go rozbudować.
    - Obyś się nie mylił.
    Zanim zdążyłem mu cokolwiek odpowiedzieć rozległo się pukanie do drzwi. Przybyła reszta graczy.

    Samuraj



    14 czerwca 1937
    Po tym ja zamach Yan Xishena przeszedł bez większych problemów, przerzucono nas na północ. Mieliśmy zabezpieczyć nowe państwo Chińskie przed próbami destabilizacji ze strony komunistów. Drugim istotny zadaniem było wsparcie powstającego na pograniczu z Mongolią państwa Mengjiang[SUP]1[/SUP]. Ma być to faszystowska wersja Mongolii. Ma powstać na terenie prefektur: Bayan Nur, Yinchuan, Yuling, Hohhot, Jining, Guyuan i Erenhot. Co ciekawe mongołowie są tam mniejszością! Co nie przeszkadza im żądać włączenia w swoje państwo prefektur Xilinhot, Datong i Kalgan. Znajdują się one jednak pod jurysdykcją Chin które odmawiają jakichkolwiek ustępstw wobec nowego sąsiada. Już samo powstanie Mengjiang wywołało protesty niektórych Chińskich nacjonalistów. Którym marzyły się nie tylko tereny Kuomintangu ale również Tybet, Mandżukuo, Mongolia, czy nawet część ZSRR. Nie dziwi więc że Chiny podchodziły chłodno do naszego pomysłu. Mieliśmy jednak większy problem niż niezadowoleni nacjonaliści. W prefekturze Guyuan stacjonowali komuniści Mao. W czasie rewolucji maoiści zajęli prefekturę (która podlegała wtedy klice Ma) Po upadku Kuomintangu, uwczesny szef mzs Hirota Koki wysłał oficjalne żądanie wycofania się komunistów z prefektury. Mieli na to czas do 1 czerwca obecny szef msz Sugiyama wysłał ultimatum: Siły Mao mają wycofać się do 15 czerwca z Guyuan. Jeżeli tego nie zrobią Japonia będzie zmuszona odebrać prefekturę siłą. Od kilku dni cała enklawa Mao była otoczona. Nikt nie ma wątpliwości jak to się skończy. Dziś o północy mija ostateczny termin ultimatum Sugiyamy, a komuniści nawet nie drgnęli.

    [​IMG]
    15.VI.1937



    [​IMG]


    12 lipca 1937
    Operacja Akai Oni[SUP]2[/SUP], bo taki otrzymała kryptonim, była czymś zupełnie innym niż rewolucja zimowa. Komuniści byli zgrupowani w niewielkiej enklawie. obejmującej prefektury Yan'an, Xianyang, Pingliang i Guyuan. Był to teren dogodny do obrony górzysty znajdujący się w widłach rzek Huang He i Wei. Nie licząc naturalnych przeszkód, maoiści wznieśli sporo fortyfikacji. Wykorzystali w tym celu nawet fragment wielkiego muru chińskiego! Ich twierdza posiadała tylko jeden słaby punkt. Przeniesienie wszystkich istotnych fabryk do Yan'an dawało możliwość pozbawienia ich całego przemysłu w jednym ataku. Takie również było założenie operacji. Atak rozpoczął się o świcie 15 czerwca. My pod dowództwem generała Higashikuniego zaatakowaliśmy na prefekturę Yan'an, a od południa na Xianyang uderzył generał Araki. W momencie ataku na chińskie pozycje rozpoczęły się zmasowane bombardowania. Nasze lotnictwo obierało sobie za cele głównie magazyny wojskowe. 16 czerwca przełamaliśmy obronę w Yan'an. Niestety na południu generał Araki nie miał tyle szczęścia. Mimo sporej przewagi liczebnej i początkowych sukcesów nie udało mu się przełamać obrony. Powodem były problemy logistyczne. Araki zdołał zdobyć przyczółki po drugiej stronie rzeki Wei, jednak z powodu problemów z ich zaopatrywaniem został zmuszony do odwrotu. Podczas gdy my zajmowaliśmy powoli Yan'an a Araki przegrupowywał się przed kolejnym atakiem. Tymczasem nasze lotnictwo zmieniło cele. Zamiast magazynów (które komuniści zaczęli maskować na wszelkie sposoby) rozpoczęli bombardowania wycofujących się z Yan'an Maoistów. 20 czerwca zajęliśmy praktycznie całą prefekturę. Komuniści próbowali ewakuować przemysł jednak z powodu słabej infrastruktury, oraz ciągłych nalotów, zakończyło się to totalnym fiaskiem. Nie mając innego wyjścia wykonali zmasowany kontratak na Yan'an. Rozpoczął się on 21 czerwca. Nie broniliśmy się długo. Po pierwsze mieliśmy wykluczyć jedynie Chiński przemysł, a po drugie w prefekturze znajdowało się jedynie 6 dywizji kawalerii podczas gdy komuniści
    rzucili do kontr ataku wszystkie posiadane siły. 22 zostaliśmy zmuszeni do odwrotu. Po częściowym wycofaniu się z prefektury rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnej ofensywy. Tymczasem 25 czerwca generał Araki rozpoczął kolejny atak na Xianyang. Tym razem w pełni wykorzystał szanse i już 26 zmusił maoistów do odwrotu. 1 lipca generał Minami zaatakował prefekturę Guyuan. W ciągu kilku godzin rozbił sił dowodzone osobiście przez Mao i zmusił je do odwrotu. 2 lipca doszła do nas zaskakujące wieści. W Nepalu doszło do puczu po którym władze objęli maoiści. Wielka Brytania nie uznała nowego rządu i nakazała oddanie władzy prawowitym władcą pod groźbą wojny. 6 znów zajęliśmy Yan'an. Komuniści ponownie spróbowali kontrataku tym razem jednak nieskutecznie. Była to ostatnia większa bitwa. 9 opanowano do końca Xianyang i Guyuan. Tego dnia doszło do zawieszenia broni i rozpoczęto rozmowy pokojowe. 10 lipca 1937 rozwiązano Chińską Armie Ludowo-Wyzwoleńczą. Blisko 64 tysiące komunistycznych żołnierzy trafiło do niewoli. Oczywiście nie oznaczyło to zakończenia faktycznego działania maoistów, jednak straty jakie ponieśli sprawiały że zagrożenie z ich strony zostało zminimalizowane. My tymczasem dostaliśmy szybko nowe rozkazy:
    - Co nas teraz czeka? - Zapytałem.
    - Zostaniemy wysłani na pogranicze z Birmą. - Odparł nie odrywając wzroku od dokumentu.
    - Nie zajmiemy się resztą?
    - Jaką resztą?
    - Tybetem i kliką Shenga?
    - Nie. Dowództwu nie zależy na zbyt szybkim umocnieniu Chin. Yan lub inny generał mógł by pomyśleć o "uniezależnieniu się"
    - Rozumiem. A czy dowództwo rozważa zdobycie ich w przyszłości?
    - Tak, ale nie w najbliższym czasie. Klika Shenga to dobry bufor między nami a ZSRR. A Tybet skraca naszą granice z Brytyjskimi koloniami.
    - Przepraszam, ale czy "Wielka Azja" nie ma obejmować także brytyjskich koloni i usunięcia zagrożenia ze strony komunistów?
    - Tak, ale musimy być realistami. Nie jesteśmy jeszcze gotowi do dalszych konfliktów. Brytyjczycy mają swoją flotę i kolonialne imperium, a porywanie się samotnie na Związek Radziecki jest fatalnym pomysłem. Puki co będziemy się zbroić i czekać.
    - Czekać na co?
    - Na rozwój wypadków w Europie. To tam musimy szukać sojusznika. Jeżeli udało by się takiego znaleźć, moglibyśmy myśleć o dalszych podbojach. Ba! Przy odrobinie szczęścia taki sojusznik mógł by zapewnić nam ustępstwa ze strony Brytyjczyków czy francuzów bez walki.
    - Ma pan na myśli członków paktu antykominternowskiego?
    - Zarówno Niemcy jak i Włosi nadają się wyśmienicie. Choć to raczej Ci pierwsi są realnymi sprzymierzęcami.
    - A co z Włochami.
    - Włochów można użyć jako straszaka, ale nie wiadomo co by zrobili w przypadku realnego konfliktu.
    - Tak nisko ich pan ocenia?
    - Nie, ale Włosi nie staną do wojny w Europie z Wielką Brytanią i Francją sami, a gdzie miał by się toczyć ich konflikt z ZSRR? Desantowali by się na Krym? To na Rzeszy powinno nam przede wszystkim zależeć. Włosi byli by niezwykle cennym dodatkiem ale tylko dodatkiem. Na szczęście potrzeba sojuszu z Rzeszą jest rozumiana przez wszystkie strony polityczne.

    [​IMG]
    "Gaszenie świeczek"




    Gaijin


    [​IMG]
    17.VII.1937

    17.VII.1937
    Po objęciu przez Hiranume urzędu premiera część z nas podejrzewała, że będzie marionetką wojskowych. Jak się później okazało myliliśmy się. Mimo sporej zbieżności poglądów, nie ulegał naciskom ze strony oficerów. Dobrym przykładem tego była wypowiedziana przez niego "wojna z opium" Wszystko zaczęło się od upublicznienia informacji o produkowaniu i handlowaniu opium przez wojskowych (plantacje jak i palarnie znajdowały się w Mandżukuo, ale należały do japońskich wojskowych). Jednak na tym nie zaprzestał. Kilka dni później podpisano ustawę bezwzględnie zakazującą handel i produkcje opium(wcześniej istniały od tego jakieś wyjątki[SUP]3[/SUP]). Ustanowił również jako priorytet dla Kempeitai Mandżukuo walkę z handlem opium Udzielił jednocześnie wywiadu kilku popularnym tokijskim gazetą. W tym który czytał nam Sanders dość wyraźnie było widać że winą za rozrostu przestępczości wśród japońskich wojskowych obarcza poprzedni rząd. Twierdził że minister Ushio od kilku miesięcy próbował bezskutecznie podjąć bardziej zdecydowane działania przeciw szkodliwym społecznie działaniom wśród wojskowych. Jednak jego działania blokowała "grupa" niechętnych polityków i wojskowych. Cześć z nas podejrzewała że to działania na pokaz, że Hiranuma próbuje udowodnić swoją niezależność. Krytykując przestępczość w wojsku. Później przez wydarzenia w chinach (tą krótką ale niezwykle intensywną wojnę) zapomnieliśmy o całej sprawie. Przypomniały nam o tym nagłówki dzisiejszych gazet. "Koniec opiumowego imperium", "Kempeitai wymierza sprawiedliwość przestępcą" takie nagłówki widniały we wszystkich gazetach. Jak się okazało wojskowi również nie potraktowali poważnie groźby premiera. W efekcie kempeitai w trakcie przeprowadzonej wczoraj akcji zamknęła kilka palarni (głównie w Xinjing ) zlikwidowano również trzy spore plantacje. W trakcie całej operacji zatrzymano kilkadziesiąt osób. W tym 15 japońskich żołnierzy. Do nieprzyjemnego incydentu doszło w jednej z palarni w Xinjing. Gdzie funkcjonariusze kempeitai zostali zmuszeni do zastrzelenia członka własnej formacji. Gdy ten odmówił podania i otworzył do nich ogień z służbowej broni. Dziennikarze przedstawili to zajście jako dowód niezłomności kempeitai które bez wahania rozprawi się z przestępcami we własnych szeregach. Wydaje mi się że Hiranuma swoim działaniem wywołał małą burze. Podważył nieco wyidealizowany obraz japońskiego żołnierza jaki panował w opinii publicznej a wojskowi którzy musieli nieźle zarabiać na handlu opium z pewnością nie byli zadowoleni. Oczywiście te kilka palarni to nie wszystko jednak uświadomił im że to koniec "złotej ery".

    Mengjiang[SUP] 1[/SUP] Inaczej Mongolia wewnętrzna. Pewnie wszyscy wiedzą tak tylko przypominam. Będę korzystał z tej nazwy do czasu zjednoczenia narodu mongolskiego;)
    Akai Oni[SUP] 2[/SUP] z jap. Czerwony diabeł
    wyjątki[SUP]3 [/SUP]Za stosowanie i handel opium groziło pozbawienie obywatelstwa. Dopuszczano jednak stosowanie opium w celu degradowania "niższych ras"
     
  11. Dieter

    Dieter User

    Tylko jak ja wyjaśnię Adolfowi, wciągnięcie Holandii do wojny w 39?:mrgreen: Indonezyjską ropą zaopiekuje się w momencie rozpoczęcia "Fall Gelb". Tyle że to jakieś 8-9 miesięcy do tej pory będę musiał zmienić dostawców choć z tym może być trudno. A co do zamykania tematu. Wiem że wystarczy wiadomość, ale przyjemniej mi się pisze jak widzę że ktokolwiek, cokolwiek napisał w temacie oprócz mnie;D

    ---------- Post added 17-05-2012 at 15:53 ---------- Previous post was 16-05-2012 at 21:25 ----------

    Odcinek specjalny


    Nazwa konfliktu: Operacja "Akai Oni"
    Czas trwania: od 15 VI 1937 do 10 VII 1937
    Strony konfliktu:
    -Japonia, Mandżukuo, Nacjonalistyczne Chiny
    -Komunistyczne Chiny

    Siły japońskie:


    Siły lądowe Japonii:


    30 Dywizji piechoty (300 tys.)
    6 Dywizji kawalerii ( 54 tys.)
    3 Dywizje dowodzenia ( 15 tys.)
    Łącznie: 39 Dywizji (359 tys.)

    12 Brygad artylerii
    6 Brygad artylerii przeciw lotniczej
    5 Brygad inżynierskich
    1 Brygada milicji

    Siły lądowe Mandżukuo:


    6 Dywizji piechoty (60 tys.)
    5 Dywizji milicji (25 tys.)
    1 Dywizja kawalerii ( 9 tys.)

    Łącznie: 12 Dywizji (94 tys.)

    Lista generałów japońskich biorąca udział w walkach:


    G Abe
    G Ando
    G Araki
    G Hata
    G Higashikuni
    G Kanin
    G Minami
    G Terauchi
    G Ueda
    GB Asaka
    GB Fujie
    GB Ishiwara
    GB Itagaki
    GB Nishihara
    GB Nishio
    GB Okamura
    GB Sakai
    GB Tashiro
    GB Tojo
    GB Yamashi,ta
    GB Yamada

    Lista generałów Mandżukuo biorąca udział w walkach:


    GB Ji Xing
    GB Nakajima
    GB Semenov
    GB Wanx Dianzhong

    Straty sił lądowych Japonii:

    Zabici, ranni, zaginieni: 19 tys.

    Straty sił lądowych Mandżukuo:


    Zabici, ranni, zaginieni: 5 tys.

    Lotnictwo Japonii:


    Skład:

    1200 bombowców taktycznych Kawasaki KI-48

    Lista generałów biorąca udział w walkach:

    GB Obata
    GB Sugawara

    Straty lotnictwa:

    37 zniszczonych
    53 poważnie uszkodzone

    Siły komunistycznych Chin:


    12 Dywizjii piechoty (120 tys.)
    4 Dywizjie piechoty górskiej (60 tys.)

    Lista generałów komunistycznych biorąca udział w walkach:

    FM Mao Zedong
    G Wang Jiaxiang
    G Zhou Enlai
    G Zhu De
    GB Chen Changhao
    GB Chen YI
    GB Dong Qiwu
    GB Li Xiannian
    GB Liu Zhidan
    GD Nguyen Ai Quoc
    GD Yang Dezhi

    Straty komunistów
    :[SUP]1
    [/SUP]
    Zabici, ranni, zaginieni: ok. 81 tys.
    Wzięci do niewoli: ok. 64 tys.


    Straty komunistów[SUP]1[/SUP] - Około 30 tys. udało się uciec z okrążenia.

    AAR czyszczę i zamykam - od miesiąca nie było odcinka, autor zapowiadał jego zawieszenie. W razie chęci powrotu proszę o PW do moderatorów działu. Pozdrawiam PIAJR.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie