Sturmovik AAR

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Peeguła, 4 Maj 2011.

?

Co mam teraz zrobić? Czas na głosowanie - 2 tygodnie

Poll closed 12 Wrzesień 2011.
  1. Zostań w Luftwaffe

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Zabij Klausenberga i zmień stronę na VVS (ZSRR)

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  3. Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  4. I want You for US Army

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  5. Za chwałę cesarza

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    O, będzie kolejny AAR? :D
    W JSGME musisz włączyć mod Screenshots_in_jpg. Podczas gry wciskasz Print Screen, a skrin pojawia się w folderze c/Program Files/Ubisoft/Il-2 Sturmovik 1946. Wtedy masz normalne skriny. Podstawowo gra tworzy skriny w formacie bodajże tng? trg? coś koło tego. Potem trzeba to przepuszczać przez gimpa, zapisywać i dopiero wtedy masz skriny. A tak masz to o wiele łatwiejsze. Tylko pamiętaj po każdej misji, by usuwać niepotrzebne skriny :)
     
  2. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Bardzo przepraszam za brak odcinka w poprzednim czasie, ale mam teraz tyle do roboty, że po prostu nie mam czasu na nic, oprócz nauki, nauki, nauki, nauki, nauki, powtórek, powtórek, powtórek, nauki i (na samym końcu) WDFa. Ale proszę się nie martwić, postaram się dać odcinek w niedzielę. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze na AARa czeka :)
     
  3. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Syndrom ostatniego miesiąca? Wiem co czujesz ;)
     
  4. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    O, ja bardzo czekam na odcinek. Mam nadzieję, że ktoś czeka jeszcze na mój odcinek z SimCity, lub SpellForce? ;)
     
  5. PIAJR

    PIAJR Ten, o Którym mówią Księgi

    No to czekamy. Dzięki za pomoc, słuchaj jeszcze jedno, jak robisz te screnny, bo przyznam Ci się, że zstanawiam się nad AAR-em o podbnej tematyce :)
     
  6. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Sturmovik AAR

    Lotnisko I/JG 27
    18 stycznia 1940

    Po tej misji długo nie mogłem dojść do siebie. Chyba byłem przeładowany emocjami po tym, co się tam działo. Ale już dziś jestem gotowy do walki, pytanie tylko, czy i jak prędko będę mógł znowu lecieć. Ostatnio Klaus powiedział mi, że mam tak dobre osiągi, że przewyższę samego Czerwonego Barona. Ja tam w to nie wierzę, bo nigdy nie dorównam komuś tak wspaniałemu w walce powietrznej. Często poleruję swoje odznaczenia, czyli żelazne krzyże I i II klasy. Jestem dumny z ich posiadania, bo niewielu w grupie może się pochwalić takimi odznaczeniami. Wiem, że sobie na nie zasłużyłem bardzo dobrymi osiągami w walce, ale mimo to inni są zazdrośni o mnie i moje umiejętności.
    Dostałem od ojca list. Pisał w nim, że jest dumny, że ma takiego syna. Przecież wcześniej nie chciał mnie w Luftwaffe! Okazało się, że Vorkicher Beobachter pisał o najlepszych pilotach tej połowy miesiąca, a ja tam się znajdowałem z dziewięcioma zestrzeleniami na dziesiątym miejscu. Poczułem, że muszę coraz bardziej się starać, by przynosić chwałę naszej rodzinie i aby III Rzesza trwała tysiąc lat.

    Misja 6
    cel: patrol
    20 stycznia 1940​


    Dzisiaj lecieliśmy trochę później niż zwykle,ale słońce dalej świeciło mi w oczy. Rety, żeby już była wiosna! Mam dość latania w tym zimnie i trenowania w śnieżycach. Wystartowaliśmy i polecieliśmy na półtora kilometra. Dołączyliśmy do jednego Me110, którego mieliśmy eskortować i po chwili już widzieliśmy wroga. Dwa myśliwce, nic więcej. Chyba zaczynają tracić myśliwce w jednostkach frontowych.
    Ja nie wiem, po co mamy eskortować stodziesiątki. Jego krótka seria rozpruła kadłub wrogiego myśliwca, przez co on eksplodował. Drugiego zaczął ścigać, ale nie miał wystarczającej prędkości, by go dogonić. Usiadłem mu na ogonie i wycelowałem.

    [​IMG]

    Nawet nie zdążyłem oddać strzału, gdy eksplodował od ognia Me 110. Nie było już do kogo strzelać.
    Na dole jechał pociąg. Chciałem go zaatakować i, o dziwo, dowódca zgodził się na mój atak. Wszdłem w lot nurkowy, nie zapominając o przymknięciu przepustnicy. Nagle dostałem wiadomość, że się wycofujemy i mam przerwać atak. Musiałem się wycofać i wejść w ciasny zakręt. Lekko mi pociemniało w oczach, ale z olbrzymią prędkością wróciłem do bazy.

    Wynik misji:
    Hans von Klausenberg: 0 zestrzeleń
    Reszta dywizjonu: 0 zestrzeleń
    Brak przesunięć linii frontu


    Od razu po wyjściu samolotu pobiegłem do wieży kontroli lotów, żeby dowiedzieć się, co spowodowało, że mamy wracać do bazy. Tam mi powiedzieli, że Fuhrer wraz z Goringiem są w naszej bazie! Mieliśmy piętnaście minut na przygotowanie się do wizyty z Fuhrerem w jednym z hangarów naszego lotniska. Pobiegłem do baraku, gdzie szybko zabrałem swoje odznaczenia, które przypiąłem do mojego płaszcza zimowego, którego praktycznie nie zabierałem w powietrze. Razem z innymi pilotami stawiłem się przed swoim samolotem, który był tak nagrzany, że śnieg, który lądował na silniku, topił się i tworzyły się sople, które zwisały z rur wydechowych. Wyglądało to komicznie, jak niegroźny mors na lodowcu. W końcu przyszedł Fuhrer z towarzyszącym mu Goringiem. Z oczu Hitlera widać było, że jest już zmęczony, ale mimo wszystko przybył do naszej jednostki. Szedł wzdłuż szeregu mechaników i pilotów, a przy niektórych pilotach zatrzymywał się na chwilę i rozmawiał. W końcu podszedł do mnie i widząc moje odznaczenia, zatrzymał się.
    "-Skąd jesteś, żołnierzu?
    -Z Drezna, mein Fuhrerze.
    -Za co otrzymałeś te odznaczenia?
    -Za moje zestrzelenia i pomoc naszym pilotom na polu walki.
    -A ile zestrzeliłeś wrogów?
    -9 maszyn wroga.
    -Tysiącletnia Rzesza potrzebuje więcej ludzi takich jak ty. Walcz dalej z taką zajadłością, a twoje imie zostanie zapamiętane na wieki."
    Chyba nigdy nie byłem wyższy. Fuhrer rozmawiał jeszcze z mechanikami kilka minut, po czym pozdrowił nas, wsiadł do samolotu i odleciał do Berlina. Tego wieczoru dostaliśmy na lotnisku kilkanaście beczek piwa, po dwie na jeden barak. Tamtej nocy nie pamiętam.

    29 stycznia 1940
    Lotnisko JG I/27


    Obudzili nas o piątej rano. Podobno francuzi w końcu się ruszyli i zaczęli atakować nasze wojska naziemne na naszym odcinku frontu. Nasz dywizjon został wybrany, by zapobiegać podobnym nalotom, prowadzonym nie przez bombowce, jak to zwykle bywa, lecz przez myśliwce i samoloty zwiadowcze. Mam nadzieję, że uda nam się pogonić im kota.

    Misja 7
    cel: dominacja w powietrzu
    29 stycznia 1940

    Tuż nad lotniskiem wpadłem w bardzo silne turbulencje. Nie spodziewałem się czegoś takiego na tej wysokości, ale mimo wszystko starałem się utrzymywać szyk bojowy. Lecieliśmy nieco wyżej niż zwykle, by w razie czego mieć przewagę nad wrogiem w postaci wysokości. Leciało nas ośmioro, czterech leciało na ochotnika. Fajnie że polecieli, przydadzą nam się.

    [​IMG]

    Po prawie pół godzinie lotu, głęboko za linią frontu, otrzymaliśmy meldunek o myśliwcach wroga. Leciały na podobnej wysokości co my, tylko nie widzieliśmy ich przez te przeklęte chmury. Starałem się lecieć kursem podanym przez wieżę kontrolną, i czekałem na spotkanie.

    [​IMG]

    Są! Wyłonili się spod chmury, czwórka myśliwców francuskich (nie wiem, dlaczego są to LaGGi, tak je dobrała gra - to nie moja wina). Mniej więcej w moją stronę leciały dwa myśliwce, zatem skierowałem się na nie i czekałem na odpowiedni moment do ataku. Sekundy leciały mi bardzo wolno, ale mimo to już po chwili skierowałem się dziobem w dół i ruszyłem do ataku na dwa samotne samoloty.

    [​IMG]

    Niestety nie udało się - przez chmury nie mogłem namierzyć wroga i skutecznie rozpocząć ostrzału. Już nawracałem, gdy nagle poczułem silne szarpnięcie - inny myśliwiec, który wyleciał z chmury po prawej podczas mojego ataku, ostrzelał moje skrzydła. Zrobiłem szybki unik, beczkę i zanurkowałem. Udało mi się zgubić, ale całą owiewkę miałem uwalaną glikolem, a z silnika wydobywał się szary dym. Nie wiedziałem co robić. Zawróciłem i spróbowałem go namierzyć, ale ten też ukrył się w chmurze. Przez radio otrzymywałem mnóstwo komunikatów od innych pilotów. Po minucie każdy wróg, który próbował na nasz uderzyć, dopalał się na ziemi. Zacząłem szybko tracić paliwo, więc zawróciłem do bazy, nawet nie meldując o tym dowódcy, tylko prosząc wieżę o zezwolenie na lądowanie.

    [​IMG]

    Bałem się, że nie dolecę z paliwem, ale udało się. Wykonałem dobre podejście, przyziemiłem maszynę, a gdy zatrzymałem się na końcu pasa, silnik zaczął się krztusić, po czym zgasł. Nie miałem już paliwa, wszystko się wypaliło. Znowu wracałem do bazy bez zestrzeleń na koncie. Grimme zaczął mi tłumaczyć, że taka jest wojna - raz jest dobrze, a raz giniesz. Mimo wszystko niezadowolenie z braku zestrzeleń mnie nie opuszczało.

    Wyniki misji:
    Hans von Klausenberg: 0 zestrzeleń
    Reszta dywizjonu: 5 zestrzeleń
    Łącznie zestrzeleń: 9 (7 myśliwców, 2 bombowce), 1 uszkodzony pociąg, zniszczony transport piechoty
    Brak przesunięć linii frontu


    Kolejny odcinek nieprędko, postaram się coś wrzucić w tygodniu. Screeny robisz przyciskiem nad Insert, a poniżej Power, a na nim napisane jest Print Screen SysRq. Potem pojawiają się w folderze Sturmovika. Pamiętaj tylko o modzie włączającym skriny w .jpg.
     
  7. PIAJR

    PIAJR Ten, o Którym mówią Księgi

    LaGG odtwarzają (ze względu na duże podobieństwo optyczne) Francuskie myśliwce Dewotine D.520, chyba najlepsze maszyny myśliwskie jakie posiadała w czasie DWŚ Francja (mowa o początkowym okresie). Podobnie Pe-2 odtwarzają Potezy. Dzięki, nie spodziewałem się, że PrintScreen działa w Ile, do tej pory próbowałem bawić się z Frapsem.
    Mam takie jeszcze jedno małe pytanko, nie masz może gdzieś na podorędziu (sprawdzałem na Mission4Today) kampanii dla polskich samolotów stworzonych przez fanów (tj. Łosia, Karasia, PZL 24)? Byłbym wdzięczny za informacje, bo powoli zbieram się żeby zacząć coś robić pod tym kątem, ale nadciągająca sesja nie sprzyja zabawie na kompie.
     
  8. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Nie mam, acz mogę spróbować coś zrobić. Umiem robić misje, tyle że zajmuje to dużo czasu (zależnie od stopnia skomplikowania). Jeśli chcesz, mogę je robić.
    Nie ma łosia, nie ma karasia, nie ma PZL 24, jest P.11c i przypominający karasia D3A1 Val.
     
  9. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Co tak słabo tym razem?
    Żeby ci to w krew nie weszło.
    :p
     
  10. PIAJR

    PIAJR Ten, o Którym mówią Księgi

    U kochany... zrobić to ja mogę sam :) A co do Łosia, Karasia, PZL 24 to tkwisz w głębokim błędzie. Na dowód tego, że tak jest:
    http://92.60.138.60/~apacz/smf/index.php/topic,13785.0.html
    http://92.60.138.60/~apacz/smf/index.php/topic,13421.0.html
    http://92.60.138.60/~apacz/smf/index.php/topic,11199.0.html
     
  11. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Chodziło mi o to, że nie ma ich w tym modzie. Gdyby były, to jak myślisz, po jakiej stronie bym latał? :D
     
  12. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    A ja tak myślę sobie, Peeguło, że nie ma co dalej czekać, tylko odcinki pisać! Obiecany był w niedzielę i co? I... no właśnie :D CzekaMY na odcinek ;)
     
  13. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Sturmovik AAR​


    Lotnisko I/JG 27
    30 stycznia 1940


    Mechanicy twierdzą, że tylko cudem udało mi się dociągnąć do bazy. Niewiele zrozumiałem z ich żargonu, ale wygląda na to, że miałem zniszczone jakieś przewody paliwowe i jeden z cylindrów, co powodowało ten dym. Silnik w każdej chwili mógł eksplodować i nikt by nie wiedział, dlaczego to się stało. Na szczęście naprawa nie będzie trwała długo, byleby zdążyli do trzeciego, gdy mamy zaplanowaną kolejną wielką akcję. Nie mogę lecieć na ochotnika bez samolotu, tylko czekać na swoją maszynę. Jakby nie mogli mi dać czegoś z hangaru - tam stoi tyle nieużywanych samolotów...

    Misja 8
    cel: dominacja w powietrzu
    3 lutego 1940

    Mechanicy zrobili co w swojej mocy, by naprawić samolot do czasu kolejnej akcji. Samolot wygląda na niemal nowy, zdradzają go tylko smugi obok rur wydechowych. Mimo to mogę lecieć i walczyć z brytolami. Dziś lecimy w ósemkę nad miasteczko Laroche, gdzie możemy sobie trochę popolować. Startujemy oczywiście z rana, ze słońcem walącym prosto w oczy. Ale i tak chyba lepiej mamy, niż piloci nocni. Ci to mają już do końca ********ne. Nie dość, że nie widzą celu, to jeszcze siebie nawzajem nie widzą. Wczoraj dwóch zderzyło się nad naszym lotniskiem - nie zauważyli się nawzajem. Cóż, sami chcieli latać w nocy.
    Dziś lecimy dość wysoko jak na nasz staż - gdzieś z 3 kilometry nad ziemią. Widać więcej, ale i łatwiej być zaskoczonym przez skamuflowane samoloty. Lecieliśmy tak około dziesięciu minut, gdy naziemni zwiadowcy zameldowali nam o kontakcie z wrogiem. dwa P-36 sił francuskich. Z naszymi myśliwcami nie mieli żadnych szans. Za cel wziąłem sobie drugiego, który był zapewne skrzydłowym. Nakierowałem się na niego i w odległości około kilometra zacząłem strzelać, lecz bez widocznych efektów. W końcu, gdy ten zaczął się do mnie zbliżać, pewnie dostał postrzał i skierował się lewym skrzydłem w dół. Spanikowałem, bo wiedziałem, że pewnie we mnie uderzy - tak robili ich zdesperowani i zdemoralizowani żołnierze. Ten jednak miał uszkodzone stery. Zapewne chcąc się podzielić swoją kontuzją, podzielił ją ze mną - odciął mi skrzydłem jeden statecznik poziomy. Straciłem lekko na zwrotności, ale mimo to nie wycofałem się, zawróciłem do walki.

    [​IMG]

    Gdy przyglądałem się swojemu defektowi, zauważyłem coś jeszcze: na polu bitwy pojawiły się cztery bombowce francuskie. Leciały pewnie żeby zbombardować nasze wojska lądowe, co zdarzało im się niezmiernie rzadko. Porzuciłem myśliwce na rzecz tych bombowców, które mogły wyrządzić znacznie większe szkody niż te dwa myśliwce.
    Zrobiłem pętlę i spróbowałem wejść na ogon jednemu z tych bombowców. Jednak bez jednego płata nie jest tak łatwo - ledwo mogłem zmieniać swój poziom i skręcać, nawet ogon niewiele pomagał. Na spółkę z innym messerschmittem udało nam się zestrzelić jednego z nich. Nie wiem tylko, komu dowództwo go zaliczy, ale to nie jest teraz największym problemem. Rozejrzałem się za kolejnym celem.

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Niestety, nie było mi dane walczyć dalej. Dowódca kazał mi lecieć do bazy, a gdy odmówiłem, podleciał do mnie i powiedział że mnie przypilnuje w drodze do bazy. Chcąc nie chcąc, musiałem wracać. Lecz w domu zastała mnie jeszcze dobra wiadomość. Ten P-36, który odciął mi skrzydło, na wskutek mojego ostrzału rozbił się w jakimś miasteczku. Przynajmniej tyle dobrego. Bombowiec został uznany pilotowi numer 5 z naszej grupy, nie pamiętam, jak ma na nazwisko. Nie taka zła misja, w porównaniu z poprzednimi.

    Wynik misji
    Hans von Klausenberg: 1 zestrzelenie (myśliwiec)
    Reszta dywizjonu: 5 zestrzeleń
    Łącznie: 10 zestrzeleń (8 myśliwców, 2 bombowce), 1 uszkodzony pociąg, zniszczony transport piechoty
    Brak przesunięć linii frontu


    Odcinek był napisany już dawno, bodajże we wtorek. Problem w tym, że bez internetu ciężko cokolwiek do niego wrzucić. W ramach rekompensaty powinienem wrzucić dziś jeszcze jeden odcinek. Może być? :)
    Miło Elas że czytujesz, ale może w końcu skomentujesz? :D
     
  14. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    Tylko jeden? :p A na serio: tę grę można dostać w sklepie?
     
  15. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

  16. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    I znalazłeś po angielsku? :p
     
  17. Elas

    Elas Genialdo

    Kupiłem MoH:AA w Berlinie - był Angielski na 100%. Nie wiem, co to za problem - w wielu grach jest kilka języków do wyboru.
     
  18. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    Tia... zazwyczaj angielski, niemiecki, francuski potem hiszpański, czasami włoski, rosyjski, rzadziej grecki, a potem to tłumaczenie lokalne ;)
     
  19. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Sturmovik AAR​


    Lotnisko I/JG 27
    5 lutego 1940


    Wczoraj nasze lotnisko zostało zbombardowane. Nie zdołali zniszczyć zbyt wiele, ale udało im się uszkodzić pas startowy i wieżę kontroli lotów. Musimy przez to czekać jakiś tydzień na kolejny lot bojowy, bo nie ma kto nas naprowadzać. Wygląda na to, że alianci w końcu się ruszyli i zaczęli prawdziwą walkę. Szkoda, że dopiero pół roku po rozpoczęciu wojny, teraz są lekko spóźnieni i mamy olbrzymią przewagę w powietrzu.

    Misja 9
    cel: patrol
    10 lutego 1940

    Nad miasteczkiem St Vith ostatnio zaroiło się od naszych zwiadowców. Niby nic niezwykłego, gdyby nie to, że dowództwo znowu puściło je same, bez żadnej eskorty. W ciągu tygodnia straciliśmy 13 zwiadowców i jakoś nikt się tym nie przejmuje. Z inicjatywy mjr Grimme dziś w końcu polecimy i troszkę się pobawimy z myśliwcami wroga. Żeby tylko tam byli, bo nie lubię latać na próżno.

    Latamy teraz o innej porze. Przenieśli godziny lotu na 13, kiedy słońce stoi w idealnej pozycji do walki. Nie świeci w oczy, nie przeszkadza. Jedna z niewielu rzeczy, które ostatnio się udają. Zmieniła się też taktyka - teraz atakujemy na jak największej wysokości, a jak trzeba, to spadamy na wroga z wielkim impetem i dziurawimy go karabinami. Nie powiem, dobry sposób na walkę, tyle że ostatnio nie ma tyle czasu od startu, żeby wykonać zalecenia Gruppenfuhrera. Polecieliśmy na 3 kilometry i polecieliśmy w kierunku St Vith. Po drodze dołączył do nas zwiadowca, chyba chcą z nas korzystać, póki można.
    Gdzieś w połowie drogi otrzymałem meldunki od jednego z kluczy zwiadowczych. Wzywali pomocy, bo są atakowani przez myśliwce wroga. Grimme stwierdził, że zaatakuję na własną odpowiedzialność. Trudno, najwyżej zginę, lecz robię to w obronie naszych bezbronnych braci. Odbiłem w lewo i popędziłem w stronę obecnej pozycji zwiadu. Leciałem może z minutę, gdy tuż nad ziemią dostrzegłem dwa myśliwce wroga. Reszta gdzieś się zapodziała. Przełożyłem się na plecy i poszedłem w dół, prosto na nich. Przymierzyłem się na drugiego, lecz leciałem zbyt szybko, by oddać skuteczny strzał. Przeleciałem tuż obok niego i wpadłem do chmury.

    [​IMG]

    Gdy z niej wyleciałem, o mało nie wpadłem na nasz klucz. Grimme jednak zdecydował, że zaatakuje. Pewnie chce mieć czyste papiery i żeby nie wyglądało na to, że pozwolił mi na samodzielną akcję. Wszyscy spadliśmy na tego jednego myśliwca, który uciekał w chmury. Śmiało mogę powiedzieć, że nienawidzę chmur - gdzieś uciekło mi dwóch wrogów, lecz tuż za chmurą znów ich zauważyłem. Spróbowałem ich zdjąć, jednak byli już dziurawieni przez innych pilotów. Spadli na ziemię w ciągu pół minuty.

    [​IMG]

    Nie wracałem do szyku, tylko spróbowałem szczęścia z przejeżdżającym w pobliżu pociągiem. Spróbowałem wziąść go z zaskoczenia. Leciałem jak najniżej nad lasem i w odpowiednim momencie, gdy zauważyli mnie artylerzyści, szybko odbiłem w prawo, po czym zaatakowałem pociąg od frontu. Udało mi się zniszczyć trzy wagony, ale to nie było wszystko, dalej byłem ostrzeliwany. Zrobili mi małą dziurę w skrzydle, ale leciałem dalej, z lekkimi tylko problemami.

    [​IMG]

    Nawróciłem i skupiłem ogień na tylnej platformie artyleryjskiej. Długo ją ostrzeliwałem, aż wybuchła amunicja umieszczona na niej. Jedna z głowy, została jeszcze ta druga. Przeleciałem nad pociągiem i zacząłem powoli i szeroko nawracać. Zajęło mi to chyba z minutę, a w tym czasie obrońcy wywalili prawie całą amunicję. Ja tymczasem spokojnie sobie przymierzyłem i otworzyłem ogień do platformy za lokomotywą. Ta nie wytrzymała mojego ostrzału i wybuchła. Została mi do zniszczenia tylko lokomotywa.

    [​IMG]
    On jeszcze nie wie...

    Kolejny powolny nawrót i kolejny ostrzał. Lokomotywa ma teraz uszkodzone wszystko i wybuchła pod naporem pary. Gdy przelatywałem nad nią drugi raz, zrobiłem zamaszystą beczkę, żeby tylko skompromitować żołnierzy, którym udało się przetrwać atak, a nie było ich wielu.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Zadanie wykonane, czas wracać do bazy. Leciałem nisko, żeby nie zwracać na siebie uwagi nikogo. Doleciałem bez problemu, po drodze dołączając do innego myśliwca, niestety nie z mojej jednostki.

    Wyniki misji
    Hans von Klausenberg: 0 zestrzeleń, jeden zniszczony pociąg
    Reszta dywizjonu: 2 zestrzelenia
    Łącznie: 10 zestrzeleń (8 myśliwców, 2 bombowce), zniszczony transport piechoty i pociąg, uszkodzony pociąg
    Brak przesunięć linii frontu


    Możecie mi gratulować oficjalnego zakończenia nauki w tym roku szkolnym :D
     
  20. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    1) Nawalasz te odcinki jak ja za czasów mojego Złotego Wieku AARopisarstwa
    2) Gratulacje za zdanie ;)
     
  21. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Sturmovik AAR

    Lotnisko I/JG 27
    14 lutego 1940


    Wczoraj zaczęła się śnieżyca. Na początku było wszystko w porządku, ale potem zaczęło mocno wiać i sypało tak, że nie było prawie nic widać. Musieliśmy przez to przełożyć wczorajszy nalot na Laroche. Dziś miało być lepiej, a jest tak samo jak wczoraj. Niewiele widać, ale musimy lecieć. Zmienili nam cel lotu, nie będziemy bombardować, tylko wykonamy zwykły patrol bojowy. Szkoda, po ostatnim nalocie na pociąg jakoś mnie ciągnie do niszczenia pojazdów. Ale rozkaz to rozkaz.

    Misja 10
    cel: patrol bojowy
    14 lutego 1940 1415 hrs

    Śnieg lekko zelżał, ale dalej pada. W powietrzu, na dużej wysokości, pewnie jest gorzej, ale na razie musimy wystartować. Lecieliśmy w czwórkę, bo ostatnio jest coraz więcej misji do wypełnienia i musieli zmniejszyć o połowę liczebność patroli.

    [​IMG]

    Długo lecieliśmy. Nic po drodze nie zauważyliśmy, mimo wytężania wzroku do granic możliwości. Tyle dobrego, że nie pada już śnieg na wysokości dwóch i pół kilometra, tylko owiewka zaczęła mi zamarzać. Zakręciliśmy o 90 stopni i skierowaliśmy się nad Laroche. Długo nic nie widzieliśmy. Patrole bez walki są takie nudne...
    W końcu są! Tuż nad Laroche dostrzegł wroga mjr Grimme, który szybko odbił w prawo. Reszta rozpierzchła się w każdym kierunku. Wypatrywałem wroga, lecz dalej nie byłem w stanie go dostrzec. Leciałem w kierunku który meldował major i wypatrywałem. Gdy wleciałem w cieńszą partię chmury, dostrzegłem dwa myśliwce wroga. Wycelowałem i strzeliłem w drugiego.

    [​IMG]

    Niestety moje pociski pewnie nic mu nie zrobiły, bo ten przeleciał pode mną i zaczął robić nawrót. Zrobiłem ciasny zakręt i spróbowałem mu wejść na ogon. Udało mi się, teraz musiałem tylko wycelować. Miałem na to mało czasu, bo ja dopiero się wzniosłem i wyrównałem, a tamten leciał po płaskiej trasie, więc jak najszybciej wycelowałem i otwarłem ogień. Nie strzelałem długo, gdy z samolotu wroga odpadła część lewego skrzydła. Pilot nie miał złudzeń - jego samolot spadał i nie miał innego wyboru, jak uciekać z samolotu. W końcu, tak długo czekałem na to zestrzelenie. Teraz trzeba znaleźć innego francuza do odstrzału.

    [​IMG]

    Zobaczyłem kolejnego. Zrobiłem szybką pętlę i wszedłem mu na ogon. Zaczęliśmy się wspinać, i strzeliłem w niego, poważnie go uszkadzając. W tym momencie poczulem potworny ból w prawej nodze i pociemniało mi w oczach. Ostatkiem sił otworzyłem kabinę, zwaliłem się na skrzydło i wypadłem z kabiny, otwierając spadochron.

    [​IMG]

    [​IMG]
    Przyglądałem się, jak mój samolot, pozbawiony sterów, spada bezwładnie ku dole. Nagle jednak dostał mocy i wyrównał poziom, ale po chwili znów zaczął spadać. W końcu rozbił się o Laroche. Wylądowałem w lesie i straciłem przytomność.

    Wyniki misji
    Hans von Klausenberg: 1 zestrzelenie (myśliwiec)
    Reszta dywizjonu: brak zestrzeleń, strata czterech myśliwców
    Łącznie: 11 zestrzeleń (9 myśliwców, 2 bombowce), zniszczone transport piechoty i pociąg, uszkodzony pociąg
    Brak przesunięć linii frontu


    No proszę. Oj, będzie nieciekawie... Po zestrzeleniu bądź byciu rannym kampania się sypie. Czy życzycie sobie szczegółowego opisu mojego pobytu w obozie, czy też mam od razu przechodzić dalej? Gdybym pisał o pobycie, nie będzie to na podstawie gry, lecz i tak będzie w tym czasie i klimacie.
     
  22. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Opuść siedzenie w szpitalu.
     
  23. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Może tego nie wiesz, ale ja wylądowałem w szpitalu po... hm... drugiej stronie frontu i pewnie mnie nie wypuszczą, jak nic nie zrobię.
     
  24. kamil3212

    kamil3212 Znany Wszystkim

    O co chodzi z tym przesuwaniem linii frontu?
     
  25. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Łał. Kto by pomyślał że w 80 lat po bitwie pod Grunwaldem będą myśliwce z czarnymi krzyżami latać. ;)
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie