Tak, tak, to ten! - Czyli SimCity 4 AAR

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Szlachcic, 29 Styczeń 2011.

  1. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek​

    ODCINEK: 1 – Piekło


    PODKŁAD MUZYCZNY

    Nimołow, godzina 1:17 w nocy.

    Laveris de Navarro: Zaproponował nam dodatkowe wsparcie w postaci ciężarówek, wykwalifikowanej kadry oficerskiej i czołgu.
    Bartas Nagy: Obawiam się, że odmowa byłaby naszym ostatnim błędem.

    [​IMG]
    Pieniądze płacone przez garnizon (1) i przez poligon rakietowy (2) umożliwiły budowę całej nowej dzielnicy – Agarpu, więc Bartas Nagy był wręcz zadowolony ze swej decyzji.
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 1:56 w nocy, Źdół.

    Specjalista Z Ordy Ałaskiej: Nasi zwiadowcy zauważyli w Nimołowie kolejne jednostki. Przybyło wsparcie w postaci ciężarówki z piechotą, czołgu i kadry oficerskiej w samochodzie. Dodatkowo skonstruowali śmigłowiec.
    Kentucky: Zastąp mnie. Muszę powiedzieć o tym Najjaśniejszemu. Źdołowi i Awaszrawie w zupełności wystarcza policja…

    Godzina 1:58 w nocy, Nimołow.​


    [​IMG]
    Laveris de Navarro: Czołgiści zostali sprawdzeni. Przydadzą się z całą pewnością.

    [​IMG]
    (…)
    Laveris de Navarro: [do radia] Potwierdzam rozkaz. Na trzy przekraczamy granicę.
    Bartas Nagy: Na serio tak powiedział? Bez jaj…
    Laveris de Navarro: Ja nie żartuję….
    Bartas Nagy: Rozpocznij odliczanie.
    Laveris de Navarro: [do radia] Do wszystkich jednostek, rozpocząć natarcie na ,,trzy’’!
    Radio: Zrozumieliśmy! Atakujemy na trzy!
    Laveris de Navarro: Raz…!
    Radio: Raz…
    Laveris de Navarro: Dwa…!
    Radio: Dwa…
    Laveris de Navarro: Trzy!
    Radio: Do wszystkich jednostek – rozpocząć atak!

    Godzina 3:34 nad ranem, Awaszraw.
    (…)
    Karab-Buu: Zatem uważasz, że Bartas Nagy to zdrajca stanu?
    Kentucky: Dokładnie tak! No bo na co mu ta cała armia!?
    Karab-Buu: Ej, ty, co tu wszedłeś teraz! Przyprowadź mi tu natychmiast Bartasa Nagy! I nie ziej tak, jakbyś przybiegł tu ze Źdołu!
    Kentucky: Ja go znam! On jest moim posłańcem! Ostatnio pracował za wszystkich, bo innym się nie chciało!
    Posłaniec: Panie…! Bartas Nagy…! Czołg…! Zaczęło się!
    Karab-Buu: Co takiego się zaczęło? Kolejny etat?
    Posłaniec: Nie…! Oni nas zabijają! Laveris de Navarro, pomocnik Bartasa Nagy, stoi na czele wojsk, które zabijają wszystkich! Wszystko palą i burzą! Nawołują do pokłonienia się jakiemuś Niemcowi….
    Karab-Buu: W takim razie należy jak najszybciej zmobilizować nasze oddziały policji! Kentucky, idź do domu. I tak już dzisiaj wiele zrobiłeś dla ojczyzny…
    Kentucky: Za Wielkie Imperium!
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 3:52 nad ranem, Ziemia Dziurawa, Awaszraw.

    Kentucky wszedł do swojego domu w jego pierwszym okręgu autonomicznym – Ziemi Dziurawej, której był panem. Od kilku lat nie było go tu. Mieszkał w swojej rezydencji. Teraz pewnie służy ona jako skład… Na zachodzie widać było jasną zorzę. To nie wróżyło nic dobrego Źdołowi…
    Wszedł do domu.
    Był w takim samym stanie, jak go opuścił.
    Rolnicy już zebrali plony z ZRK.
    Usiadł i rozmyślał – ,,Co będzie dalej?”
    Ktoś zapukał do drzwi.

    Kentucky: Otwarte! – Och…! Tak dawno się nie widzieliśmy, przyjacielu! Usiądź proszę. Zdrajca zaatakował moje miasto, ale Najjaśniejszy wysłał tam już swoje oddziały. Słuchaj, może byś nam pomógł? Widzę, że masz nawet strzelbę na ramieniu. Ha… jaki duży kaliber. Lepiej nie noś jej odbezpiecz…
    BUM!!
    Szlachcic: Skąd on mnie znał…?
    Szlachcic: [do radia] Hamlet do Szekspira! Będą go długo zdrapywać ze ścian…
    Radio: Zrozumiałem.
    Szlachcic: [do radia] Podobno Karab-Buu zabarykadował się na posterunku w Susru, na prawobrzeżnym Awaszrawie.
    Radio: Zrozumiałem. Nasze wojska zmotoryzowane wkrótce tam dotrą. Rakiety z Nimołowu zniszczyły większość oddziałów policji w Źdole. Ci, co przeżyli, wycofują się do Awaszrawy. Moje wojska ruszą na Susru z północy. Bez odbioru.
    Szlachcic: [do radia] Zrozumiałem. [do siebie] Rozpoczęła się szlachetna krucjata…

    [​IMG]
    Nimołow już świętował zwycięstwo i niepodległość.​
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 4:19 nad ranem, Źdół.

    [​IMG]
    Gdy ostatnia rakieta spadła centralnie na wąskie gardło łączące dzielnicę przemysłową z mieszkalną, ostatnie karabiny ucichły. W mieście nie został żaden policjant. Większość zginęła, reszta wycofała się do Awaszrawu, jak to Bartas Nagy odmienił. W Źdole nie było też ani jednego żołnierza. Wszyscy wiedzieli, że można zostawić to miasto Bez ochrony. Nie ma komu wszczynać buntu. Gdy zgasł ostatni płomień w mieście odezwał się megafon. Najpierw coś zachrzęściło, potem zachrobotało, a potem odezwał się głos:
    - Źdolanie! Przyłączcie się do nas! To nie jest wasza wojna! Byliście tylko interesem tego tyrana, Karaba-Buu! Teraz jesteście wolni! Zbierzcie się w miejscu, gdzie niegdyś była wspaniała rezydencja namiestnika tego szatana! Nie nikogo innego jak Kentuckiego! Przyjdźcie tam obejrzeć, jak wieszani są ci zaślepieni głupcy, ,,Specjaliści’’ z Ordy Ałaskiej! Pff! My nie jesteśmy gorsi! Sami będziemy naszymi specjalistami! Dla każdego, kto przyjdzie uścisk dłoni kata-oficera i kiełbaska z grilla gratis! Pamiętajcie, aby teraz się słuchać najmądrzejszego z nas, który ma na celu tylko i wyłącznie uświetnienie naszego życia zniszczonego przez tyranię! Samego (…)

    Faktycznie, w kraterze postawiono szubienicę i wieszano wszystkich 90 SOA (Bartas Nagy wyeliminował swoich przed atakiem). Zaczęto od zastępcy Kentuckiego. Potem jego pomocnik. Potem doradca Kentuckiego. Potem architekt. Potem spec od logistyki, potem żygolak Karaba-Buu {Tak! Miał żygolaka! I co? Już mi nic nie zrobi!} i wiele innych budowlańców pochodzenia SOA.

    [​IMG]
    Po kilkugodzinnym oporze barykada została przerwana, a zaplecze spustoszone przez rakiety ziemia-ziemia. Reszta lewobrzeżnego Awaszrawu została Bez jakiejkolwiek ochrony. Według informatora, Milvena, Karab-Buu zabarykadował się wraz ze swoją gwardią przyboczną na posterunku w Susru.

    [​IMG]
    Spośród sił lądowych największe spustoszenie siał czołg. Ogółem oczywiście najwięcej budynków zostało zburzonych przez rakiety.​
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 7:34, posterunek policji w Susru, Awaszraw

    Walki cichły, od jakiegoś czasu słychać było jakby inne bronie. I jeszcze te bombardowania. Bombardowania? Tak. Nad Susru krążył odrzutowiec i co i raz puszczał serię rakiet. Nie były to rakiety tak silne, jak rakiety ziemia-ziemia, które pewnie się skończyły, jednak mogły wręcz spopielić Susru. Tak też się stało. Posterunek stał sam nad górą gruzów. Najwyraźniej potrzebowali go żywego. Pod jego nogi poturlała się odstrzelona głowa jego ostatniego żywego gwardzisty.
    Został sam.
    Słyszał, jak ktoś na zewnątrz wydaje rozkazy w nieznanym mu języku. Trzymał kurczowo swoje USP. Mógł oddać tylko jeden strzał, a nie umiał strzelać. Jak wyglądał ich dowódca?
    Miał medale i mundur galowy. Widać podchodził do sprawy lekceważąco.
    Zaczęli forsować drzwi.
    Zyskał trochę czasu wchodząc do pomieszczenia z dowodami. Piwnicy. Dodatkowo położył koronę przy głowie jednego z gwardzistów. Zamknął i zaryglował drzwi. Zastanawiał się – skąd wróg ma tyle informacji? Fakt, posiadał nowoczesny sprzęt, skanery, na pewno też zdjęcia satelitarne, ale mimo wszystko – skąd wiedział jaką dokładnie broń posiada policja? I skąd wiedział o taktyce barykad? I najważniejsze pytanie – skąd wiedzieli, że on tu jest? Bartas Nagy miał bardzo mało informacji, a Laveris de Navarro jeszcze mniej. Kentucky? Był lojalny. Z resztą był w Źdole i zaatakowano go. Ostatecznym dowodem na jego lojalność jest jego zamordowanie w jego własnym domu. Chciał go zabrać ze sobą na posterunek, jednak nie miał czasu na zdrapywanie go ze ściany.
    Kto to mógł być?
    Milven?
    Tak, tylko z nim się nie widziałem od dawna.
    W takim razie należy zastawić na niego pułapkę. Miał kilka cukierków przy sobie. Rzucił pod drzwi i powtarzał sobie w myślach plan:
    ,,Cukierki tam, pistolet tu, mózg Milvena tam i siam’’.
    Po tej myśli nastąpił wybuch, jakieś krzyki i Mansa usłyszał, że żołnierze już tu są.
    Cieszyli się.
    Nie wiedział, czy dla tego, że pokonali go ostatecznie, czy dlatego, że znaleźli koronę przy trupie.
    Ktoś powiedział jednak coś do nich, a oni wznowili poszukiwania.
    Nie mogli otworzyć drzwi do piwnicy, więc je wysadzili.
    Karab-Buu schował USP za plecy.
    Na przedzie stał Milven, który najwyraźniej stwierdził, że Karab jest niegroźny i może poczekać.
    Rzucił się na cukierki.
    Karab wiedział co ma zrobić.
    Jego nie mogą zabić, przyda im się jeszcze do czegoś. Czego? Nie wiedział. Wiedział jednak, że to jego ostatnie godziny.
    Wyjął USP zza pleców mgnieniu oka i wpakował Milvenowi prosto między oczy piękną kulę, która ziściła plan Karaba-Buu. Zginął podobnie do Kentuckiego.
    Żołnierze wycelowali w niego karabiny, ale ich oficer zakazał gestem robienia czegokolwiek.
    Karab-Buu: Skąd ty się tu wziąłeś? Dlaczego… po niewłaściwej stronie…?
    Szlachcic: Och… zamknij się [ogłuszył Mansę kolbą]. Skąd wszyscy mnie tu znają…?

    [​IMG]
    Aureola niewinnego Karaba-Buu…​
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 12:38, nad kraterem wulkanu, Xnrob

    Barak-Uub bronił się wraz z lojalistami w swojej rezydencji kilka godzin przed rozwścieczonym tłumem. Nawet nie wiedział co skłoniło ich do buntu… W końcu rebelianci wdarli się do rezydencji, lojalistów i policjantów zabili maczetami, a jego i Zoora ogłuszyli i zaciągnęli tutaj, nad krater wygasłego wulkanu w którym się znajdowała właśnie świeżo wybudowana elektrownia-spalarnia śmieci.
    Miała otwarty pojemnik na odpady.
    Był pusty, a nigdzie w pobliżu nie było śmieciarki.
    Co to oznacza?
    Będą pierwszymi odpadami.
    Najpierw zepchnęli Zoora.
    Tuż po tym jak wpadł do zbiorniku z komina wyleciał kłąb dymu, a z rury na popiół polała się krew.
    Potem zepchnęli jego.
    Widział tłum nad kraterem i elektrownię.
    Spadł. Potem zobaczył wspaniałość. Coś niesamowitego. Coś dobrego. Coś, czego człowiek opisać nie może w wielu wytwornych słowach, a mieści się jednym tak prostym, a tak cudownym słowem. Zobaczył żelki.
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 15:58, krater po rezydencji w Awaszrawie.

    Szlachcic: [na mównicy] Widzicie tu człowieka, który doprowadził do Waszej podległości! Waszego zaniżenia! Twierdził, że na uwadze ma tylko dobro swoich ludzi. Nawet was nie nazywał obywatelami! Tak naprawdę układał się ze Wschodem za pośrednictwem złoczyńcy Kentuckiego! Na celu miał tylko swoją wygodę! Wierzycie, że on naprawdę wydał prawie 120 tys. $ na wasze dobro? Co on takiego niby zrobił? Zbudował szkołę, bibliotekę i posterunek. Ale też nie zapomniał o swoim pomniku! Te pieniądze poszły na jego fanaberie! Gdy żołnierze Bartasa Nagy rozpoczęły działania zaczepno-obronne wywołując tym samym słuszną wojnę agresywno-obronną czy zapewnił ,,swoim ludziom’’ schronienie? NIE! Obchodził się z wami gorzej, niż z przedmiotami! Wmawiał, że to dobrze liczyć tylko do 15! Któż widział aby człowiek wykształcony liczył do 15!? To on was tak urządził! I wy go chcecie bronić? Za co? Za te krzywdy? Za pogwałcenie praw człowieka? Nie bądźcie głupi…! Macie potencjał! To on was tak urządził! Pokażcie, że jesteście bezstronni i sprawiedliwi każąc go stracić!
    Tłum: Nie! Litości! Błagamy!
    Szlachcic: [tarmosząc się] Co…!? Kto ma czelność… ach, to ty!
    Dowódca: Nie będzie litości dla zdrajców! Każdy, kto błaga o zmiłowanie się nad nim jest z nim w zmowie! Jest takim samym zdrajcą! Wszystkich zdrajców i złoczyńców czeka taka sama kara! SZUBIENICA!
    Tłum: Powiesić drania! Rozflaczyć! Spalić żywcem!
    Bartas Nagy: Ale im pojechałeś, Tobi!
    BUM! BANG! <<MINI GUN>>
    Tobias von Tobiasov: JESTEM COMODOR TOBIAS VON TOBIASOV W SKRÓCIE WIELKI COMODOR TOBIAS VON TOBIASOV!! NIGDY TOBI!! Mwhahahaa! Nioch, nioch, nioch. [miksuje zwłoki]

    Tobias von Tobiasov chciał osobiście wykonać egzekucję na Karabie-Buu. Zaciągnięto go pod jego własny, o dziwo jeszcze istniejący pomnik. Szlachcic podał Tobiasovovi USP, a on już miał strzelać, kiedy wymamrotał: ,,Zdobędę ten świat za pomocą czołgów, samolotów oraz bezsensownego użycia rozmaitych lecz bezwzględnych metalowych przedmiotów.’’ I wypruł mu flaki łapą, po czym chwycił je i zaciągnął Mansę (byłego) za nie aż do Jerozolimy, potem na Saharę, gdzie go zostawił i wrócił do Wielkiego Imperium. Czas zająć ten teren naprawdę…
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 19:49, Awaszraw

    Comodor Tobias von Tobiasov: Szlachcic! Został jeszcze ktoś niewygodny?
    Szlachcic: Tylko tymczasowy dyktator Nimołowu. Objął w nim rządy po tym, jak zmiksowałeś Bartasa Nagy. Będzie chciał uznanie obiecanej niepodległości.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Przyprowadź go tutaj!

    Godzina 20:17, Awaszraw

    Comodor Tobias von Tobiasov: Jak wolicie zginąć, Laveris? Pluton, recytowanie liczby pi do milionowej po przecinku czy wrzucenie do klatki ze wściekłymi i głodnymi ślimakami-ludożercami?
    Laveris De Navarro: No niewiem... jest tyle mozliwości...
    Comodor Tobias Von Tobiasov: Decydujcie się!
    Laveris de Navarro: ...i morele baks! Liczba pi!
    Comodor Tobias von Tobiasov: Recytować!
    Laveris de Navarro: 3.14159265358979323846[...]8151 - BUM! - wybuchł mu łeb!

    Laveris de Navarro został oddany odmętom Ałsiwu pod polską banderą. Wszyscy salutowali i strzelali z kałachów w niebo. Większość pewnie z radości, ale świetnie udawali powagę.
     
  2. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy porządek

    ODCINEK: 2 – Ostatni stary…

    Tobi… Auć! Nie! Tylko nie ręka! Nie! Nie chcę podzielić losu Kena! BUM!

    Comodor Tobias von Tobiasov: Chyba musimy znaleźć jakiegoś nowego narratora…

    Wspaniały Comodor Tobias von Tobiasov w przypływie swej świetności postawił elektrownię na ropę tuż obok nowo uciapanego garnizonu.

    [​IMG]
    Trzeba… - Comodor Tobias von Tobiasov: [podnosząc strzelbę] Ekhem! - Teraz Najwspanialszy może podłączyć resztki miasta do energii [błąd wywołany stresem debiutanta].

    [​IMG]
    Właściwie to nie trzeba było nigdzie nic podłączać. Na lewobrzeżnym Awaszrawie energia jest dostarczana bezpośrednio z elektrowni, w resztkach Susru zaś jakimś cudem przetrwał... Comodor Tobias von Tobiasov: W przeciwieństwie do swego właściciela! Mwhahaha! Nioch, nioch, nioch… :Devil: - ...wiatrak Kentuckiego. Cóż… Kenowi już się nie przyda.

    [​IMG]
    Tobias wiedział, że musi zapewnić pewne podstawy (teraz już tak) ,,swoim ludziom’’. Połączył improwizacyjnie poniszczone drogi tak, aby dało się przejechać całe miasto (a raczej jego resztki) Bez przepychania samochodu po ziemi… Drogę wybudowało 100 ściągniętych przez Comondora Tobiasova von Tobiasov Specjalistów z Ordy Czechosłowackiej.Usunął też zgliszcza we wszystkich dzielnicach lewobrzeżnego Awaszrawu. Chciał sprawić, aby ta dzielnica była bogatsza. Chciał, aby stereotyp stał się prawdą.​

    Ale na razie musi zaczekać.
    Musiał złamać wolę walki ludzi przeciwko mu.
    Musiał ich PRZEKONAĆ, że jest lepszy.

    [​IMG]
    Wybudował o wiele większą rezydencję dla siebie, a na miejscu rezydencji tego ,,idioty’’ postawił park i dwie altany.

    [​IMG]
    Dom, w którym zaledwie onegdaj stracił życie Kentucky zakończył swój byt. Postawiono na jego miejscu ,,Monument Wielkiego Comodora Tobiasa von Tobiasov”.

    [​IMG]
    Ostatnim ciosam w pamięć narodu o SOA było wybudowanie STiSOC w Desutach.​

    Oprócz tego w mieście wydarzyło się coś jeszcze. Otóż dawny doradca ds. finansów zdrajcy Kentuckiego, Infantryman, przybył do Comodora Tobiasa von Tobiasova, który rozmawiał właśnie w gabinecie z Szlachcicem.

    Infantryman: Wielki Comodorze Tobiasov von Tobiasov! Miej dla mnie litość! Mogę robić cokolwiek! Tylko OSZCZĘDŹ MNIE!! BŁA-A-A-GAM!! (ryczy)
    Comodor Tobias von Tobiasov: Dobrze, będziesz sprzątaczem odchodów po moich ślimakach bojowych!
    Infantryman: Dzięki ci za łaskę! Masz wielkie serce, Comordorze!
    Comodor Tobias von Tobiasov: Wiem. A teraz idź do domu i się ubierz, jak na sprzątacza przystało!

    Infantryman się posłuchał. Wstał z kolan i zaczął iść po czerwonym jedwabistym dywanie.
    Tobias skinął na Szlachcica.
    Jakby za sprawą tajemnej magii nagle w jego rękach pojawiło się USP.
    Bardzo ładny strzał rozpłatał głowę Infantrymana.

    Comodor Tobias von Tobiasov: Mówiłeś, że już nikt ze starej kadry nie przeżył!?
    Szlachcic: Brałem pod uwagę tylko realnych ludzi…
    Comodor Tobias von Tobiasov: Masz rację. Czyli wszyscy cię tu znają, bo jesteś najbardziej znaną osobą w tym AARze? Logiczne uzasadnienie. Przyprowadź mi tu wszystkich tych, co tak mówili.

    PS: W międzyczasie straciłem sejwa, więc za wszelkie niezgodności związane z rozmieszczeniem kraterów z góry przepraszam. Dla tego też odcinek krótki.
     
  3. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    SimCity 4 AAR – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek
    ODCINEK: 3 – Zaranie


    Godzina 8:49, Awaszraw, Rezydencja

    Wielkiego Comodora irytowała szczególnie jedna rzecz – W papierach urzędasów burmistrzami Wielkiego Imperium były persony zabite kilka dni temu. Trzeba to zmienić.

    Comodor Tobias von Tobiasov: Szlachcic! Chodź tu! Potrzebuję ja wpisywacza danych! Wytrzaśnij mi takiego!
    Szlachcic: Mamy farta! Wprawdzie większość z nich zostało zabitych wczoraj za udzielenie mi odpowiedzi na pytanie: ,,Skąd mnie tu wszyscy znają?”, ale jeden przeżył! Sprowadzę go tutaj!

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 9:32, to samo miejsce

    Comodor Tobias von Tobiasov: Zatem twierdzisz, że jesteś wpisywaczem? Dobrze. Masz tu księgę Wielkiego Imperium, i wpisuj, co ci każę.
    - Skreśl w trzeciej linijce ,,Kentucky’’ i wpisz… hm. Kogo tu dać?
    Szlachcic: Może… Banas? Dowodził powstaniem w Xnrobie. Nada się.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Tak… wpisz tam Banas… dobrze.
    - Skreśl w drugiej linijce ,,Bartas Nagy’’ i wpisz…
    Skinął na Szlachcica, ten wyjmował już broń, ale Comodor powiedział tylko:
    - Wpisz tam ,,Szlachcic’’!
    Wpisywacz: A pierwsza linijka?
    Comodor Tobias von Tobiasov: ,,Wielki Comodor Tobias von Tobiasov!’’
    Wpisywacz: Wpisałem w skrócie: ,,Tobi’’.

    Comodor wstał, podszedł do Szlachcica, ten wręczył mu strzelbę, wpisywacz tak był zajęty księgą, że nic nie zauważył.
    BUM!!
    I już nic nie zauważy.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Jestem Comodor Tobias von Tobiasov w skrócie wielki Comodor Tobias von Tobiasov…! NIGDY TOBII!! Teraz miastem rządzi jakiś Tobii… K***AAAA-AAA-AA-A…!! <<miksuje zwłoki strzelbą, co nie jest takie proste, gdyż po kilku strzałach już nie ma czego miksować>> Nioch… nioch… nioch…
    Szlachcic: K***a… to był ostatni wpisywacz.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Trudno. Otrzymał swoją karę. Ma ktoś koronę tego pacana, mojego poprzednika?

    [​IMG]
    I co teraz?​
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 10:47, to samo miejsce

    Banas przybył zza oceanu na wezwanie wielkiego Comodora. Nie był głupi. Wiedział, że to nie on zadaje tu pytania.
    Nie on też dyktował, ani negocjował warunki.
    Jak przeżyje to spotkanie, to przeżyje każde.
    Musi tylko przytakiwać. Nieważne, czego zażąda Tobias.

    Banas: Panie, wzywałeś?
    Comodor Tobias von Tobiasov: Tak. Otóż zostałeś moim namiestnikiem w ruinach Źdołu. W moim imieniu przywrócisz dawna chwałę temu miejscu.
    Banas: Panie, to dla mnie zaszczyt słyszeć twe słowa. A z zostania namiestnikiem wręcz skaczę ze szczęścia!
    Comodor Tobias von Tobiasov: Kłamiesz! Wcale nie skaczesz! Kłamca! Zdrajca!

    No tak. Zero przenośni. A kłamstwa w nie będą w ogóle traktowane.
    Co mógł zrobić?
    Zaczął radośnie pląsać i skakać po pomieszczeniu.

    Comodor Tobias von Tobiasov: [W myślach] Tak… chyba nawet wyjdzie stąd żywy. Do tego jako namiestnik.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Możesz już iść zarządzać swoim miastem. Mnóstwo roboty przed tobą.
    Banas: [W myślach] Cholera! Jak on się nazywał!? To przez te nerwy…!
    Banas: Oczywiście, wielki Comodorze Tobiaszu.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Szlachcic? SZLACHCIC!!
    Szlachcic: Ach, tak, oczywiście.

    W tym momencie szlachetne człowiecze wyjęło MP5 z tłumikiem. Rozległ się świst, a Banas upadł.
    Szlachcic go wyprowadził.
    Jak już wyszedł z rezydencji ocucił Banasa dosyć mocnym trzęsieniem i kubłem wody.
    Pocisk był z gumy, a Banas zemdlał ze strachu.

    Szlachcic: Nie ma czasu na tłumaczenie. Pójdziesz teraz do Comodora, i postarasz się wybłagać łaskę. Powiem mu dobre słówko o tobie, a ty postarasz się mówić jak najmniej. Przyzna ci tytuł namiestnika. Pójdziesz rządzić w Źdole, wtedy mi spłacisz dług.

    Banas (i Szlachcic) zrobili wszystko według planu, który powiódł się.
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 12:09, ruiny Źdołu

    Szlachcic: Przede wszystkim musisz kazać SOC wybudować nową elektrownię i poprowadzić druty do dzielnicy mieszkalnej. Potem połączyć ją z przemysłową. Wciąż w obu dzielnicach są budynki.

    [​IMG]
    O ile walki w Awaszrawie miały raczej charakter potyczki z potężnym bombardowaniem i frontem błyskawicznie przemieszczającym się w jedną stronę, o tyle bitwa o Źdół była bitwą regularną z notorycznym bombardowaniem, zaś front się przesuwał w obie strony, wobec czego Źdół jest o wiele bardziej zniszczony, a Źdolanie – sponiewierani​
    .

    [​IMG]
    Przez co wręcz nienawidzili każdego, kto miał jakiekolwiek powiązania z Tobiasovem.

    [​IMG]
    Po zrobieniu pierwszych instrukcji Szlachcica obudował dodatkowo część zburzonych dróg tak, aby większość mogła dojechać do pracy, i z powrotem​
    .

    [​IMG]
    Potem (zgodnie z instrukcjami Szlachcica) wybudował szkołę podstawową imienia Wielkiego Comodora Tobiasa von Tobiasov oraz…​

    [​IMG]
    Przychodnię imienia Wielkiego Comodora Tobiasova von Tobiasov, a także…​

    [​IMG]
    …park imienia Wielkiego Comodora Tobiasa von Tobiasov. Wszystko zgodnie z instrukcją Szlachcica.​

    [​IMG]
    Szlachcic powiedział mu jeszcze, gdzie ma odbudować kilka dróg, po czym doradził sprawdzenie opinii publicznej. Była tak wysoka, że ludzie zaczęli mówić: ,,Dzień dobry!’’ do Banasa!​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 16:28, Źdół

    Banas poszedł na umówione spotkanie z Szlachcicem w głównym kraterze.
    Szlachcic już tam był z jakąś zakapturzoną postacią.

    Banas: Dobra, możesz mi wreszcie powiedzieć, o co chodzi? Czemu mi pomagasz?
    Szlachcic: W sumie mógłbym najpierw kazać ci przysiąc, że zachowasz tajemnicę, ale nie muszę. Jak będziesz chciał komuś o tym powiedzieć, ja się o tym dowiem. Nie będę się z tobą cackać. Uwierz.
    Banas: Przekonałeś mnie. Dochowam tajemnicy po grób.
    Szlachcic: Że po grób, to jestem pewien Hehehe…
    Banas: Dobra, przejdźmy do rzeczy.
    Szlachcic: Cóż… na razie chcę, abyś go u siebie przechował.
    Banas: To wszystko.
    Szlachcic: Nie… ale ci nie ufam. Tyle jednak możesz chyba zrobić bez gadania?
    Banas: Ech… tak.
    Szlachcic: To świetnie.
    Banas: A kto to jest?

    W tym momencie zakapturzona postać podeszła do Banasa.

    Banas: O mój bananie…!
    Szlachcic: Robi wrażenie, prawda?
    Banas: On ma KOMPLET OCZU!

    [​IMG]
    Karab-Buu: Jakiś gostek zgubił, to sobie wziąłem. Wybaczcie spóźnienie. Przeszedłem pół Sahary, ale zgodnie z zasadami HoI2 z prova ,,Great Sand Sea’’ nie da się przejść na piechotę, więc musiałem czekać na jakiś samolot transportowy. To co, zakładamy ruch oporu? Jego symbolem będzie… Kentucky! Oddał życie za swoją ojczyznę!​

    Banas: Ale miałeś wyprute flaki!?
    Karab-Buu: No i…?
    Banas: Masz rację. Ale w teorii to mnie powinieneś nienawidzić, zabiłem twego brata.
    Karab-Buu: Cicho! Wszystko zepsujesz! To ma być niespodziewanka!

    Ale Szlachcicowi nie zależało na odzyskaniu władzy przez Karaba-Buu.
    On chciał chaosu.
    W chaosie zaatakowałby Comodora, a on nie miałby szans go pokonać.
    W końcu kto tu ma poligon rakiet ziemia-ziemia? No właśnie.
     
  4. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]
    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek

    ODCINEK: 4 – Zbrojenia

    Godzina 7:53, Rezydencja burmistrza, Nimołow, Dzień siódmy

    Szlachcic już teraz chciał zacząć przygotowania do wojny. Nie chciał niedoceniać wielkiego Comodora.
    Musiał budować większe domy.
    Co za tym idzie?
    Zbudować komunalne wodociągi.

    [​IMG]
    Zrobił to {Ta mapa jest jakaś zwalona, jak się przejdzie do trybu podziemnego, to wodociągi są normalne, nie ,,kwadratowe”}. Teraz może sprowadzić do Nimołowu zarąbiście zarąbisty przemysł ciężki (broń) i średnie budownictwo mieszkalne (przyszli żołnierze).​

    [​IMG]
    Wielkie przedsięwzięcia wymagają wielkich środków.​

    [​IMG]
    SOC wybudowali także szpital im. Wielkiego Comodora Tobiasa von Tobiasov​


    Bardzo niewiele czasu minęło, nim Comodor rozkazał budowę wojskowych zakładów państwowych w Nimołowie. Tak powstał Państwowy Zakład Produkcji Gazu Musztardowego (1), Państwowy Magazyn Karabinów Maszynowych (2), kompleks Państwowych Szybów Naftowych PSN (3) i Państwowy Magazyn Granatów Odłamkowych (4). Szlachcic był niesamowicie szczęśliwy z tego powodu.​

    [​IMG]
    Tuż po tym wybudował coś, o czym Comodor Tobias von Tobiasov istnieniu nie miał pojęcia. Otóż w górach został wybudowany Obszar 5.1 [ściśle tajne]. Każdy, kto będzie tam próbował się dostać bez Szlachcica zostanie rozstrzelany na miejscu i przerobiony na kawę przez wielki młynek.​

    Szlachcic wiedział, że Banas ogranicza Karaba-Buu.
    Banas ograniczał go nie pozwalając mu zorganizować ruchu oporu swoją obecnością.
    Szlachcic wiedział, co ma zrobić.
    Zaprosił do siebie Banasa.

    Szlachcic: Muszę ci coś powiedzieć… pokazać. Ale tu jesteśmy podsłuchiwani. Przyjedź do obszaru 5.1. Masz tutaj jego koordynaty: [ściśle tajne!]
    Banas: Eee…!?
    Szlachcic: No po prostu jedź tą drogą na zachód. Na krańcu świata będzie ten obszar.
    Banas: Na którą mam przyjechać?
    Szlachcic: Na 17:30. Jutro.
    Banas: Oczywiście.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 17:29, Obszar 5.1 [ściśle tajne], Nimołow, dzień ósmy

    Banas: Szlachcic powiedział, że mam być w obszarze na 17:30, więc mnie przepuście.
    Strażnik: Kazał strzelać do każdego, kto nie jest z nim!
    Banas: Dajcie mi do niego zadzwonić, on wam powie.
    Strażnik: Twoich dwóch pomocników zostaje. Wychodzisz tylko ty.

    Faktycznie, w aucie było jeszcze dwóch osiłków.
    Banas podszedł do telefonu.
    Wybrał numer i czekał.

    Szlachcic: Z tej strony Szlachcic. Słucham.
    Banas: Tu Banas. Strażnicy nie chcą nas przepuścić!
    Szlachcic: NAS?
    Banas: No… mnie i pomocników.
    Szlachcic: Dobra, dobra. Chcę rozmawiać z dowódcą strażników.
    Banas: Ok.
    Banas: Panie strażnik! Chce rozmawiać z panem.

    Banas nie wiedział czemu, bardzo się bał. O siebie, o pomocników.
    Wsiadł do auta.
    Strażnik cały czas gadał.
    Odłożył słuchawkę.
    Ruszył w stronę auta.
    Odbezpieczył MP5.
    Banasowi zrobiło się słabo…

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 17:42, to samo miejsce, dzień ósmy​


    Strażnicy wyciągnęli jego dwóch pomocników i zabili wystrzeliwując po magazynku w ich ciała.
    Ich dowódca rąbnął Banasa kolbą i odciął mu w nogi maczetą.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 18:02, gabinet Szlachcica w strefie 5.1 [ściśle tajne], dzień ósmy.

    Banas został zaciągnięty do gabinetu Szlachcica.
    Położyli go na podłodze i owinęli kikuty bandażami, co by krew zdrajcy nie spaskudziła dywanu Szlachcica.

    Szlachcic: MIAŁEŚ TU PRZYJŚĆ SAM!! Kto wie, ile już im powiedziałeś!? Kto wie, ile już oni przekazali!?
    Banas: I… i co teraz?
    Szlachcic: Będę musiał cię zabić.

    BUM!!

    Banas teraz był wszędzie.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 19:48, Nimołow, dzień ósmy

    Szlachcic: [do telefonu] To niewiarygodne! Ale jak to możliwe?

    Szlachcic: [do telefonu] To prawda. W HoI2 w ,,Great Sand Sea’’ nigdzie nie można pójść na piechotę.

    Szlachcic: [do telefonu] Zrozumiałem, zrozumiałem. Uruchomić siatkę i złapać zdrajcę. Tak, ludzie nie mogą się niczego dowiedzieć.

    Szlachcic: [do telefonu]Tak, Karab-Buu nie żyje.

    Szlachcic: [do telefonu] Tak, to tylko jego drugi brat, również zdrajca. Tak, zostanie zabity w przeciągu 48 godzin. Tak jest!
    Szlachcic: [do siebie] Zatem Comodor Tobias von Tobiasov w przeciągu 48 godzin zginie… inaczej będę musiał się mu gęsto tłumaczyć. Całe szczęście, ze to ja jestem jego osobistym egzekutorem…

    [​IMG]
    Szlachcic wyznaczył strefę na wszelkie śmieci, jakie wydali jego miasto. Miało być czyste. Żołnierze będą mieli inne zadania, niż sprzątanie okolic.​
     
  5. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek
    ODCINEK: 5 - Niespodzianka

    Godzina 2:32 w nocy, rezydencja w Awaszrawie, dzień dziewiąty

    Comodor Tobias von Tobiasov: Zatem twierdzisz, że po śmierci Banasa w tajemniczych okolicznościach stabilność Źdołu jest mniejsza niż kiedykolwiek?
    Tajemniczy Informator: Tak. Na dodatek zorganizowali karabaistyczną bojówkę ,,Kentucky” której symbolem jest taka oto postać:
    W tym momencie informator położył na stole płachtę papieru, a na niej widniał taki obrazek:

    [​IMG]
    Czyż to nie żałosne? Oni nawet pisać na kolorowo nie umieją…
    Comodor Tobias von Tobiasov: Hm. Czy wysłanie wojsk według ciebie byłoby dobrym posunięciem?
    Tajemniczy Informator: Nie… to wszystko samo się uspokoi. Co najwyżej jakiś niewielki oddział policji.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Dziękuję za obywatelską postawę i rozumiem pańską chęć pozostania anonimowym. Może pan odejść.

    Zakapturzona postać odeszła.
    Comodorowi znów okazja przeszła koło nosa.
    Informatorem był sam…

    [​IMG]
    KARAB-BUU…​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Comodorowi zorganizowania milicji obywatelskiej nie zajęło dużo czasu. Składała się ona ze zwykłych milicjantów:
    [​IMG]
    MO podczas rutynowych ćwiczeń w Desutach.​

    …i ZOMO:
    [​IMG]
    Zwielbłądzone Oddziały Milicji Obywatelskiej.​

    Wprowadzona też w Źdole została godzina policyjna, a każdy, kto wtedy wyjdzie zostanie odpowiednio ukarany.

    [​IMG]
    Śmiałek, który wyszedł w czasie trwania godziny policyjnej.​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 3:02, sztab bojówki Karabaistów.

    Karab-Buu: Udało się! Nie wyśle tu regularnego wojska. Mamy kilka godzin na zrealizowanie tego planu…

    [​IMG]
    Karab-Buu: Im ciemniejszy obszar zielony, tym później wyzwolony. Mamy poparcie wszystkich ludzi. Policja nie wytrzyma długo. Wiem, bo mam tam kreta.
    Pomocnik: Wygląda na to, że nie będą nam długo stawiać oporu w Źdole… co potem?

    (…)
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 23:48, krater po rezydencji w Awaszrawie, dzień dziesiąty

    Dziennikarz z Władywostoku: Po całodniowym bombardowaniu umocnień w Awaszrawie przez rakiety z Nimołowu oddziały Comodora Tobiasa von Tobiasov zostały otoczone i pokonane przez siły Karabaistów i ludność cywilną. Resztka ZOMO złożyła broń w Susru po dwóch godzinach bombardowania przez odrzutowce i UFO. Zastępca i osobisty egzekutor aktualnie niedyspozycyjnego (przekracza granice Awaszrawu konno) Comodora, Szlachcic podpisuje właśnie w tle akt bezwarunkowej kapitulacji wobec Karaba-Buu. Wygląda to na koniec hegemonii Tobiasa von Tobiasov w tych okolicach…


    Na retrospekcję zapraszam jutro w godzinach popołudniowych w tym temacie ;)

    PS: Na drugim obrazku z Kenem jest napis. Wiem, nieczytelny, ale musiał być w odcieniu szarości, nie umieję pisać na kolorowo, nie?
     
  6. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek
    ODCINEK: 6 – Wojna

    Godzina 3:26 w nocy, sztab bojówki Karabaistów

    Żołnierze Karaba-Buu byli już uzbrojeni. Przed sztabem stał tłum domagający się broni.
    Chcieli walczyć przeciwko aktualnym rządom.
    Co będzie po wyzwoleniu Źdołu?
    Pewnie zemsta na Nimołowie.
    Potem tylko ,,Awaszrawska formalność’’ i władza powróci we właściwe ręce.
    Przed sztabem nie było już tłumu. Zostali uzbrojeni i dołączyli do I. Dywizji Zmotoryzowanej.
    Nie wiedział tylko, czemu Szlachcic sprzedał im nielegalnie broń.
    Te setki kałachów jednak przyda się.
    Tak samo jak czołgi i helikopter.
    Wszystko ,,made In Nimołow’’.

    [​IMG]
    Piechota zmotoryzowana i czołgi były już gotowe. W sztabie jako rezerwa zostanie osiem czołgów i helikopter. Wszystko idzie zgodnie planem. Policja nie waży się próbować ich rozbrajać. Meldunku też nie przekażą. Wojska bojówki zamknęły granice.​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 3:37 w nocy, strefa 5.1 [ściśle tajne], Nimołow

    Szlachcic również był gotów. Cztery odrzutowce i UFO uzbrojone i zatankowane; gotowe do ataku. Tak samo jak 20 rakiet ziemia-ziemia. Kto będzie pierwszym celem? Kto pierwszy przekroczy granice Awaszrawu i Źdołu? Kto pierwszy zażąda przysięgi pod groźbą zniszczenia?

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 3:58 w nocy, Źdół

    Karab-Buu wydał rozkaz ataku. Jest on wykonywany. Straty cywilne mają być jak najmniejsze. Nie chce zabijać przyszłych (i przeszłych) poddanych.

    [​IMG]
    Zajęcie niebronionego obszaru było łatwizną. Cywile, którzy nie wstąpili do armii, pomagają bojówce jak tylko mogą. Oddają żywność, koce, źdźbła trawy, króliki i koty bojowe. ​

    [​IMG]
    Powstanie trwało zaledwie kilkanaście minut, gdy już przybyły jednostki MO wraz z kadrą oficerską. Ta bitwa będzie dłuższa, niż się wydawało…​

    [​IMG]
    Zaledwie kilka minut po przybyciu posiłków MO rozpoczęła ofensywę. Znalazła jedną z wielu luk.​

    [​IMG]
    Pomimo wielkiej przewagi liczebnej i jakościowej oddziały Karabaistów zostały otoczone w kotle pod kraterem w dzielnicy mieszkalnej i zajęły pozycje obronne ze strony południowej, wschodniej i północnej. Ponieśli tak ciężkie straty, że nie mogli bronić całego kotła. W odcinku sztabowym MO odnosi wielkie zwycięstwa, pomimo niewielkiej liczby. Fala klęsk ponoszonych przez Karaba-Buu pewnie wynika z posiadania jedynego, niezbyt doświadczonego oficera i generała zarazem – Karab-Buu podczas, gdy jego wróg posiadał mnóstwo bardzo doświadczonych oficerów. Sztabu bronią jedynie jednostki odwodowe. Bez pomocy z zewnątrz Wielkie Imperium Karaba-Buu zostanie zniszczone ostatecznie. Jest godzina 4:37.​

    PS1: Kolejny odcinek retrospekcyjny dziś wieczorem (zapewne koło 22-23).
    PS2: Wybaczcie długość odcinka. Muszę jechać kupić sobie ciuchy, więc wrzuciłem to, co na razie uskrobałem :>
     
  7. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek
    ODCINEK: 7 – Dwa fronty.

    Godzina 4:53, obszar 5.1 [ściśle tajne], Nimołow, dzień dziesiąty

    Szlachcic: Rebelia sobie nie radzi? Dobrze… Parę ,,bum-bum’’ MO nie zaszkodzi… hehehe…

    [​IMG]
    Wojna dopiero się zaczęła…​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 4:58, Źdół, dzień dziesiąty.

    [​IMG]
    Karab-Buu: Ale ich przycisnął! Tyle rakiet! Odnieśliśmy miażdżące zwycięstwo, pomimo, że część z nich trafiła w nasze pozycje… To na pewno przypadek. Historia powtarza się. Większość oddziałów policji i MO zginęła, reszta wycofuje się do Awaszrawu. Szkoda, że Szlachcic objął stanowisko w Nimołowie. Moi ludzie i tak go zniszczą w odwecie…

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 5:02, poligon rakietowy, Nimołow, dzień dziesiąty

    Żołnierz: To była ostatnia sir! Zgodnie z obliczeniami uderzy w sam czubeczek rezydencji Comodora!
    Szlachcic: Bardzo dobrze.

    BUM!!

    Szlachcic: [do siebie]Dobrze, że rakiety wystrzeliwane są przez komputer. Jedyny świadek jest teraz w tym pokoju. Całym! Hehehe…

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 5:13, Awaszraw, dzień dziesiąty

    Comodor Tobias von Tobiasov: [do siebie] On zwariował! Upadł na łeb! W ostatniej chwili ostrzegł mnie służący! Moja rezydencja... moje miasto… winny zapłaci mi za to swoim życiem!!

    [​IMG]
    Comodor Tobias von Tobiasov: I co ja teraz zrobię? Aż trzy rakiety uderzyły moja rezydencję! W sztab garnizonu zaś cztery! Całe szczęście, że MO i ZOMO były na ćwiczeniach w Desutach. Ponoć właśnie zbliżają się do punktu zbornego w polach…!​

    [​IMG]
    Comodor Tobias von Tobiasov: Argch… odrzutowiec! Skąd te dzikusy mają taką broń!? I gdzie jest Szlachcic, kiedy go potrzebuję!

    Jest godzina 5:49 dnia dziesiątego i wojna przybiera na tempie.
     
  8. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek
    ODCINEK: 8 – Czy to na pewno koniec?

    Godzina 5:32, południowe krańce Nimołowu​


    Żołnierz: Mój Manso, ofensywa przebiega zgodnie z planem. Na wschodnim skrzydle rozwijane jest natarcie, na zachodnim jednostki wycofały się z gór zajęły pozycje obronne.
    Karab-Buu: Wszystko idzie za łatwo. Nasi zwiadowcy poinformowali nas, że Szlachcic posiadał mnóstwo nowoczesnych jednostek takich jak odrzutowce, UFO, a nawet odebraliśmy silne echo z satelity, który zbadał jezioro w Nimołowie. Zupełnie jakby… stalowy wieloryb. Hm. Boję się, że to pułapka. Mogę zobaczyć aktualną sytuację?
    Żołnierz: Oto mapa.

    [​IMG]
    Coś tu nie gra…​

    Godzina 6:12, Nimołow

    Żołnierz: Mój Manso, wkroczyliśmy do Nimołowu we wschodnim skrzydle. Ludzie winszują.

    BUM!!

    Żołnierz: Co do… co to do cholery jest!?

    BUM!!

    Żołnierz: Walą w miasto i nasze pozycje spod wody! Wszyscy – uciekać! Macie być jak najdalej od brzegu!

    BUM!!

    Karab-Buu: Nawet jak wygramy tą bitwę, straty zarówno w żołnierzach, jak i mieszkańcach będą wielkie.

    Roaach!!

    Żołnierz: Odrzutowce! Wszystkie jednostki: rozpocząć odwrót!

    BUM!!

    Żołnierz: Celują w nasze zachodnie pozycje obronne! O ja… co to jest!?

    [​IMG]
    [​IMG]
    Karab-Buu: Mam co do tego złe przeczucia…​

    Jest godzina 6:53 i ofensywa zdaje się być załamana.
     
  9. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Nowy Porządek
    ODCINEK: 9 – Szok i Zdumienie


    Godzina 7:21, Nimołow, dzień dziesiąty

    Karab-Buu: [do siebie, uciekając] Jak to możliwe!? Jestem Mansa Karab-Buu! Te tobiasovskie szelmy mają mi się pokłonić!
    Żołnierz: Sir! Wróg się wycofał! W mieście nie ma już ani jednego szelmowskiego żołdaka!
    Karab-Buu: Czy… czy ty chcesz mnie pocieszyć!?
    Żołnierz: Ale naprawdę! Uciekli i wszystko za sobą podpalili! Oprócz tego w północno-zachodniej części miasta nastąpił olbrzymi wybuch! Zupełnie jakby mini bomba jądrowa! Co ciekawe, powstało kilka kraterów…

    [​IMG]
    Karab-Buu: Zostaw tu kilka plutonów. Musimy iść za ciosem do Awaszrawu!

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 7:42, Awaszraw, dzień dziesiąty

    [​IMG]
    Comodor Tobias von Tobiasov: Bu-ahahahahaaa! Strefa 5.1 [ściśle tajne] od Szlachcica! Nie, to pewnie prawda, że to Ruch Oporu wysłał te rakiety. Dostanie im się za to! Idę wszystkich zarżnąć!

    I w tym momencie Comodor zaczął zabijać wszystkich ludzi w Awaszrawie. Już zabił połowę, gdy przyszedł do niego meldunek o przekroczeniu granicy Awaszrawu przez oddziały Karabaistów. Czas zacząć się bronić…

    Walki trwały dzień i noc. Toczyły się nie tylko na lądzie, ale i w powietrzu, a po przebiciu się Karabaistów do Ałsiwu – pod wodą (wieloryb z Nimołowu został przechwycony i przeniesiony). Początkowo druzgoczące zwycięstwa odnosił Comodor Tobias von Tobiasov, jednak po przybyciu czołgów linia frontu przełamała się na korzyść Karabaistów. Comodor wycofał się do Susru wraz z gwardią przyboczną nie zdążył jednak wysadzić za sobą mostu.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 22:38, Susru, Awaszraw, dzień dziesiąty

    Comodor Tobias von Tobiasov: Jak… jak to możliwe? To niemożliwe! Zająć pozycje obronne! Wezwać lotnictwo! Niech wieloryb zniszczy most! Niech oni wszyscy łaskawie zginą!! [przebicie rapierem jednego z ZOMO]
    Żołnierz: Sir… cała nasza armia znajduje się tutaj. Dziesięciu gwardzistów, 18, nie, 17 ZOMO i czołg z niesprawnym działem.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Niech czołg strzela z karabinu w piechotę, a ja z wami zniszczę wszystkie pojazdy wroga!! – I rzucił się z rapierem. Jego podwładni posłuchali się go. Jakimś cudem udało im się stawić opór przez pół godziny. Gdy Comodor spostrzegł, że już po wszystkim, wskoczył na wielbłąda (tego, którego właściciela przebił rapierem) i pognał na południowy wschód.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 23:49, krater po rezydencji w Awaszrawie, dzień dziesiąty

    Dziennikarz z Władywostoku: […] aktualnie niedyspozycyjnego (przekracza granicę Awaszrawu konno) Comodora, Szlachcic podpisuje właśnie w tle akt bezwarunkowej kapitulacji wobec Karaba-Buu. Wygląda to na koniec hegemonii Tobiasa von Tobiasov w tych okolicach…
    Szlachcic: [w myślach] Konno? On jedzie na wielbłądzie! Od tej pory Tobias von Tobiasov i Szlachcic zupełnie jakby zapadli się pod ziemię. Karaba-Buu to na razie nie obchodziło. Musiał odbudować Imperium…

    PS1: Przepraszam za spóźnienie.
    PS2: Kolejny odcinek dziś popołudniu (wieczorem) lub jutro rano.
     
  10. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi



    [​IMG]
    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR

    ODCINEK: 12 – Bunt?

    Odkąd Najjaśniejszy, Najwspanialszy, Najlepszy, Niepowtarzalny Mansa Karab-Buu słusznie odzyskał władzę ludzie w Źdole i Awaszrawie wielbią go – w końcu to Karabaiści. Jednak Wszyscy w Nimołowie to Tobiasoviści i nienawidzą Karaba-Buu mimo faktu, że jeden z jego plutonów postawił 15 wiatraków. Po prostu nienawidzą i się zbierają w resztkach miasta z wszelkimi rodzajami broni. Począwszy od naturalnej (zaciśnięte zwieńczenia ramion) przez kosy i widły po kałachy poległych. Źle się dzieje, źle…

    [​IMG]

    Jeszcze nigdy tak źle nie było…

    Dlatego Karab-Buu postanowił poskładać Kentuckiego. Zeskrobał go ze ściany w dawnym muzeum Tobiasovości, poskładał jak klocki. Trzeba było jeszcze tchnąć w niego życie i posklejać. Użył do tego potoku lawy który nie wiadomo skąd nagle się pojawił pośrodku niczego. Kentuckiego nadzorował sam Banas (skąd on się wziął, się pewnie spytacie, otóż ERROR 404 – File can’t be found), czyli inaczej Białas – od jego koloru cery.
    [video=youtube;c6bEs3dxjPg]http://www.youtube.com/watch?v=c6bEs3dxjPg&amp;feature=player_embedded[/video]​
    TEKST:

    Banas: Weźcie go stąd… trzeba mu przyczepić nogi…

    Darth Kentucky: Gdzie [wdech, wydech] moja żona?
    Banas: Obawiam się, że jej nie masz, Lordzie Kenie.
    Darth Kentucky: WRRRRAA [wdech, wydech] AAAUUU
    Karab-Buu: W Nimołowie trwają zamieszki, Lordzie Kenie.

    [​IMG]


    Darth Kentucky: Niedługo [wdech, wydech] zapanuje [wdech, wydech, dramatyczna pauza] POKÓJ!

    [​IMG]



    Darth Kentucky używając swojej Mocy rozgonił grupy protestujących. Teraz wszyscy go lubią. Teraz miastem rządzi DARTH. Czemu nie Darth Kentucky? Bo tak.

    Co jeszcze zostało? Ach tak… Przezwać te wszystkie głupie nazwy monumentów na rozsądne. Karabaistyczne.

    [​IMG]


    Statua TiSOC została przezwana na Statuę KiSOA.


    [​IMG]


    A Monument CTvT na ,,Monument WMK-B”
     
  11. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia Darth Kentuckiego
    ODCINEK: 1 - Pokój

    Wprawdzie większość oporu w Nimołowie została… uduszona, ale nadal znikoma część początkowej liczby rebeliantów jest na ulicach z pochodniami. Chcą podpalić namiestnika Karaba-Buu! Dostaną zasłużoną karę. A przecież wybudował im pompę i rury (stare już się do niczego nie nadawały)!

    [​IMG]
    Skutki pokojowych negocjacji z rebeliantami.

    [video=youtube;6p4T7_XI7WM]http://www.youtube.com/watch?v=6p4T7_XI7WM[/video]
    Darth Kentucky przedstawia podczas negocjacji swoje argumenty rebeliantom, a ci z aprobatą je uznają.

    [​IMG]
    Darth Kentucky używając swojej Mocy oczyścił Nimołow z większosci gruzów (nawet one zaznały jego łaski), a następnie wskrzesił wszystkich 100 SOA. Wszystkich. Oni z radości zbudowali w miejscu dawnego szpitala przychodnię imienia Karaba-Buu i szkołę podstawową imienia Karaba-Buu.

    [​IMG]
    W zaledwie pół roku do miasta ściągnęły się tysiące wygnanych Karabaistów.

    [​IMG]
    Zużywali tyle energii, że Darth Ken kazał wybudować (prawie) najfajniejszą elektrownię na biogaz we wszechświecie. Kazał też zburzyć 10 wiatraków, co by nie zużywały zanadto powietrza. Każdy, kto próbował mu wytłumaczyć, że się myli, że wiatraki nie zużywają powietrza ginął wydając z siebie mniej-więcej takie odgłosy: ,,Ghhghghhhgh…eekkk”​

    [​IMG]
    I na koniec odcinka wybudował komisariat w pobliżu gruzów, które przetrwały. Dlaczego wybudował? Bo ,,obywatele mieli dość straży obywatelskiej’’. Dziwaki.​

    PS: Ken, a może byś spróbował reanimować pamiętnik?
     
  12. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Dziennik Dartha Kentucky'ego - strona 1.

    Strona: 1
    Autor: Darth Kentucky
    Stopień utajnienia: najwyższy


    Wojna. Myślałem że na tej spokojnej ziemi Wielkiego Imperium naszego ukochanego władcy nigdy nie dojdzie do tego. Niestety, banda zdrajców wystawiła nas, najważniejszych osób w kraju, na pastwę bandy barbarzyńców zza wielkiej wody. Ja padłem jako jeden z pierwszych. Ja padłem z ręki, zdawało by się, przyjaciela! Kogoś komu ufałem! Nie miał dla mnie litości... Oddał strzał we mnie z jakiejś strzelby kalibru artylerii polowej. Moje części walały się po całym gabinecie. Byłem martwy. Ale na tyle moja dusza silna, aby błąkać się po budynku i straszyć ludzi co tam byli. Nie wiem co się działo pod moją nieobecność. Wiem tyle, że jakiś Tobi czy jakoś tak chciał podbić Wielkie Imperium. Potem, po wielu dniach, Najznakomitszy Mansa przybył po mnie. Zebrał to co ze mnie zostało. Poskładał niczym puzzle na poziomie uber-hard i tchnął, za pomocą lawy, mą zabłąkaną duszę w nowe ciało. Surowe, zimne ciało.

    [​IMG]
    Pierwszą osobą jaką spotkałem był Banas. Przez znieczulenie byłem nieźle wstawiony i mamrotałem coś o żonie. Przecież ja nie mam czasu na kobiety, muszę służyć Mansie! Ale to co usłyszałem od kolegi od raz otrzeźwiło mi umysł. Wielkie Imperium płonie. Płonie przez tego Tobiego! Nikt nie będzie niszczył ciężkiej pracy mojego Pana kiedy Lord Kentucky jest na warcie! Wyposażony w nowe, potężne ciało udałem się do Nimołowu zgnieść rebelię. Dopiero u kresu poznali potęgę ciemnej strony Kentucky'ego.
    Po opanowaniu sytuacji przyszedł czas odbudowy miasta. Znając moje możliwości już żaden wróg nie podniesie ręki na Mansę i jego własność. A ci którzy do nas nie dołączą, zginą. Podczas odbudowy miasta potrzeba było nowych służb ochronnych, bo zwykłe patrole społeczne to za mało. Postanowiłem wybrać najlepszych z najlepszych i stworzyć z nich nową jednostkę obronną o nazwie POLICJA (Państwowa organizacja likwidacji i capnięcia jegomościów antymansów).
    Teraz, jak sytuacja w mieście jest stabilna, muszę znaleźć i zniszczyć tego zdrajcę Szlachcica oraz pozostałych wrogów Króla!
    KONIEC TRANSMISJI
    ----
    PS: No, może być? ;)
     
  13. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]
    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 – Historia mieszana
    ODCINEK: 14 – To jeszcze nie koniec…

    Godzina 8:39, południowo – wschodni kraniec Imperium, oznaczony górami i płaskowyżem

    Na tarasie w poligonie rakietowym na płaskowyżu na leżakach leżały dwie osoby z drinkami z parasolkami i podziwiały wybuch.

    Comodor Tobias von Tobiasov: Mwhahahaha!! Tak się zastanawiam, czy ten matoł widział ten wybuch!? Wprawdzie atrapa, ale robi wrażenie. Sześć rakiet w rakiecie. Hehehe…
    Szlachcic: Te ****** myślą, że już jesteśmy na Syberii lub nie żyjemy! Zdziwią się…
    Comodor Tobias von Tobiasov: Jeszcze jak! Tym razem będziemy mieli więcej lepszego wojska i o wiele lepsze wsparcie z powietrza…
    Szlachcic: Aż dziwne, ze nie zauważyli zniknięcia UFO. Wiem, że to dzikie małpy, ale raczej by poszukiwali czegoś takiego.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Ponoć są zajęci odbudową i utrzymaniem się na powierzchni. W Awaszrawie brakuje pieniędzy. Czy muszę tłumaczyć, że posłużyły na szczytniejszy cel wybudowania tego wojskowego kompleksu?
    Szlachcic: Nie. Doniesiono mi, że rozpoczęto budowę rezydencji, a także składu na odpady toksyczne i radioaktywne. Czyli skład surowców na naszą zabójczą bombę…
    Comodor Tobias von Tobiasov: Dzięki niej zdobędę cały świat i będę nim rządzić do końca życia!
    Szlachcic: [W myślach] Jeśli cały świat to dla ciebie trumna, to tak. Już ja tego dopilnuję…
    Comodor Tobias von Tobiasov: Spójrzmy na to satelitarne zdjęcie naszego kompleksu wraz z wybuchem rakiety…

    [​IMG]
    Hm… jednostka wojskowa na południowym zachodzie, na zachodzie elektrownia jądrowa, na południu siła robocza i mieszkania żołnierzy, na zachód od elektrowni i na wschód od mieszkań fabryki wszelkiego rodzaju broni, na północnym wschodzie kolejna strefa 5.1 [ściśle tajne], a na płaskowyżu poligon. A niech to! Chmura!​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 12:58, Nimołow

    Darth Kentucky: Wy nic [wdech, wydech] nie rozumiecie! Ci wszyscy Karabaiści są mądrzy, bo wiedzą [wdech, wydech], kto tu rządzi, ale nie umieją liczyć do 15, bo [wdech, wydech] nie ma tu nigdzie gimnazjum! Ciapajcie mi tu [wdech, wydech] gimnazjum!
    Specjalista z Ordy Ałaskiej: Tak się stanie, mój lordzie.

    [​IMG]
    Nowo uciapane gimnazjum imienia Karaba-Buu. Grupa pozostałych przy życiu Tobiasovistów protestuje. Darth Kentucky przedstawił im swoje argumenty. Oni trochę się z nim gardłowali, ale szybko się uspokoili. ​

    [​IMG]
    Potem jeszcze SOA uciapali drugą elektrownię, a pozostałe pięć wiatraków zrównało z ziemią. No bo niby na co komu wiatraki?​

    [​IMG]
    A jeszcze później park, co by ładniej miasto wyglądało. Darth Kentucky nie może mieszkać w brudnym mieście.

    [video=youtube;7O1Qd_FNgfM]http://www.youtube.com/watch?v=7O1Qd_FNgfM&feature=related[/video]​
    Darth Kentucky: Zawiodłeś mnie poraz [wdech, wydech] ostatni, archeologu.
    Człowiek: Ale tu potrzeba naukowców, nie archeologgghhghghghhh…eeekkkk…
    Darth Kentucky: Zabierzcie to [wdech, wydech] ścierwo stąd. Zawiódł mnie badając kratery w [wdech, wydech] północno-zachodniej części miasta. Dodatkowo [wdech, wydech, nerwowy głos] stwierdził, że się POMYLIŁEM!!
     
  14. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Dziennik Dartha Kentucky'ego - strona 2.

    Strona: 2
    Autor: Darth Kentucky
    Stopień utajnienia: najwyższy


    Jak na razie panuje dostateczny spokój. Ostatnio tylko parę krnąbrnych ludzi miało jakieś wąty, ale pokazałem im ich miejsce w bardzo przekonujący sposób. Jednakże... Jednakże mam złe przeczucia co do kraterów powstałych w północno-zachodniej części miasta. Muszę stać na baczności. Nie pozwolę aby znów ktoś wlazł z ubłoconymi buciorami na ziemię Mansy.
    W międzyczasie dowiedziałem się co się działo podczas mojej nieobecności. Doszło tutaj do szczegółowo zaplanowanej inwazji. Takie szczegóły mogli uzyskać tylko od wysoko postawionych ludzi. Dzięki niech będą Bogu za to że to nie byli SOA. Byli to Milven, Laveris i Bartas Nagy. Niech im ziemia ciężka będzie, zbrodniarzom wstrętnym. Ale najgorszym z nich był ten samozwańczy Comodor - poturbował Karaba, zabijał moich ziomków, niszczył co popadnie. Ale niech się strzeże... bo jak znów wkroczy do mej ojczyzny... to pożałuje...
    KONIEC TRANSMISJI
    ----
    Mało, bo nie ma szczególnie co opisywać :p
     
  15. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia Darth Kentuckiego
    ODCINEK: 2 – Hej, ho! Hej, ho…​


    Na początku odcinka Darth Kentucky postanowił wybudować nową dzielnicę. Wielką dzielnicę. Z przemysłem i handlem. Jednak SOA byli na delegacji i musiał zlecić to zadanie jakiemuś innemu zaufanemu architektowi i zaufanej firmie budowlanej.

    Zaufany Architekt: A jeśli pomysł wypali, to co dostanę w zamian?
    Darth Kentucky: Podwyżkę.
    Zaufany Architekt: Już zaczynam robotę!

    [​IMG]
    Dzielnica została zaprojektowana…

    [​IMG]
    Pomysł wypalił. Trzeba było jeszcze wybudować elektrownię… na WĘGIEL…

    [​IMG]
    Jednak przed tym zaufany architekt wybudował przychodnię i szkołę podstawową, co by się wszystkie dzieci i chorzy pomieścili.​

    [​IMG]
    Architekt ukończył budowę elektrowni tym samym wieńcząc budowę nowej dzielnicy.​

    PRZYGODY DARTHA KENA

    Część pierwsza: Architekt upomina się o podwyżkę…
    [video=youtube;5blbv4WFriM]http://www.youtube.com/watch?v=5blbv4WFriM[/video]​
    TEKST:
    ZUUUM!
    Darth Kentucky: O co chodzi?
    Zaufany Architekt: Dzielnica gotowa. Proszę o podwyżkę…
    ZIUUUM!
    Zaufany Architekt: …
    ZUUUM!
    Zaufany Architekt: Ja w sprawie tej podwyżki…
    ZIUUUM!
    Zaufany Architekt: …
    ZUUUM!
    Zaufany Architekt: Podw…
    ZIUUUM!
    Zaufany Architekt: …
    ZUM! ZIUM! ZUM! ZIUM! ZUUUM!
    Darth Kentucky:…
    Zaufany Architekt: …
    Zaufany Architekt: Więc podwyżka…
    ZIUUUM!

    Zaufany Architekt stwierdził, że podwyżka jednak nie jest udanym pomysłem. Okazało się, że budowa nowej dzielnicy pochłonęła sto tysięcy simeloanów. Nie ma mowy o podwyżce.
     
  16. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia mieszana
    ODCINEK: 15 - …do pracy…

    Godzina 8:36, Awaszraw, posiedzenie rady starszyzny

    [​IMG]

    Karab-Buu: Otwieram posiedzenie nadzwyczajne rady starszyzny!
    Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky,Darth Kentucky: Posiedzenie otwarte!
    Karab-Buu: Ile konkretnie mamy pieniędzy? Podczas mojej nieobecności podobno zeszliśmy do 90 tysięcy z 450!
    Darth Kentucky: A dokładnie to 90 292 $.
    Karab-Buu: I ponoć tracimy ponad tysiąc na miesiąc…?
    Darth Kentucky: Chyba na odwrót…
    Karab-Buu: Jak to?
    Darth Kentucky: Tak to. Jeden ze Specjalistów (wrócił tu na chwilę z delegacji w Kapsztadzie) podliczył wydatki i przychody i okazało się, że zarabiamy średnio kilkaset ponad tysiąc. Ciężko coś oszacować, bo nie mamy skarbca.
    Karab-Buu: No to świetnie. Poczekajmy troszkę i zbudujemy jakiś pałacyk dla mnie, dla Kena, dla SOA…

    [​IMG]
    Budżet.​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 9:58, Nimołow

    Darth Kentucky: Architekcie, masz szansę awansować na rangę sto pierwszego Specjalisty z Ordy Ałaskiej!
    Zaufany Architekt: Słucham.
    Darth Kentucky: Dwa zadania: Spraw, aby w tej dzielnicy:
    [​IMG]
    Mieszkali nieco… bogatsi ludzie. Potem zbuduj mi pole golfowe.
    Zaufany Architekt: Zrozumiałem. Spotkajmy się za dwa lata (SOA wrócą za pięć).

    W przeciągu tych dwóch lat dużo się zmieniło.

    [​IMG]
    Powstało radio Nimołow…

    [​IMG]
    A także stadion drugiej ligi ,,Karabaiści’’ (w okienku jest Zaufany Architekt). Oprócz tego Muzeum Karabaistości (bezpośrednio obok stadionu) i pompę (trochę na północ, przy ulicy). Poza tym wybudowano jednostkę straży pożarnej w centrum dzielnicy, a obok niej:
    - Posterunek
    - Gimnazjum
    - Bibliotekę
    Dodatkowo
    - Parki na obszarze całej dzielnicy
    I…​

    [​IMG]
    Więzienie miejskie dla jegomościów Antymansów (Tobiasovistów) przy dawnej drodze do strefy 5.1 [ściśle tajne].​

    PRZYGODY DARTHA KENA
    Część druga: Szkolenie P.O.L.I.C.J.A.’ów
    [video=youtube;BRFsnh0erq4]http://www.youtube.com/watch?v=BRFsnh0erq4[/video]
    Szkolenie oddziałów P.O.L.I.C.J.A. w warunkach na poziomie hard…

    [video=youtube;-QAzp3HuU2o]http://www.youtube.com/watch?v=-QAzp3HuU2o[/video]
    …i na poziomie uber hard.​
     
  17. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia mieszana

    ODCINEK: 16 - …by się szło!


    Godzina 13:29, Wódęws,

    Na tarasie poligonu rakietowego na leżakach leżały dwie postacie w hawajskich koszulach z drinkami z parasolkami.

    Comodor Tobias von Tobiasov: A zatem… masz dla mnie jakiś plan?
    Szlachcic: Dzięki temu planu karabaistyczna ludność będzie wiecznie zastraszona. Wykorzystamy w nim kilku agentów, ale ja sam też w nim wystąpię.
    Comodor Tobias von Tobiasov: A może… byś mi o nim opowiedział?
    Szlachcic: Jasne! […]

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 13:48, Nimołow

    Darth Kentucky: [do siebie] Zastanawiam się, czemu [wdech, wydech] w poprzednim odcinku nie robiłem [wdech, wydech] wdechów i wydechów?
    Darth Kentucky: Zaufany Architekcie! Wprawdzie [wdech, wydech] pierwsza próba nie okazała się być wykonana w stu [wdech, wydech] procentach (w tej dzielnicy żyje kilkakrotnie [wdech,wydech] więcej ludzi, ale większość to biedacy), ale jeszcze masz przed sobą [wdech,wydech] drugą próbę. Wybuduj mi [wdech, wydech] pole golfowe.
    Zaufany Architekt: Tak się stanie, mój lordzie!

    Zaufany Architekt robił wszystko, aby wybudować to pole golfowe. Wręcz stawał na głowie. W końcu po trzech godzinach stania na głowie wpadł na pomysł, jak je zbudować!

    [​IMG]
    Wybudował je… normalnie. Nazywało się ono jednak ,,Klub golfowy Dartha Kena’’. Usadowione było bezpośrednio obok południowego krańca stadionu.​

    Architekt jednak nadal robił wszystko, aby i pierwsza próba wypadła jak najlepiej. Wybudował parki, szpital i elektrownię. W efekcie powstał pierwsze w Imperium średnio wysokie i średnio zamożne wieżowice!

    [​IMG]
    Oprócz wymienionych obiektów do wzbogacenia się ludności przyczyniły się wybitnie połączenia drogowe z Awaszrawem pozwalające wyjeżdżać tam ludziom do pracy rano i wracać wieczorem.

    [​IMG]
    Niesamowitym ,,dopalaczem’’ do rozwoju dzielnicy było odbudowanie zniszczonego w Źdole liceum imienia Karaba-Buu. Spowodowało to masowe bogacenie się mieszkańców w wiedzę i pieniądze. Część nawet stała się zamożnymi i w związku z tym powstał pierwszy średnio wysoki wieżowiec dla bogaczy (w prostokącie).​

    Darth Kentucky: Twoja praca okazała się być [wdech, wydech] przydatna… Za parę dni będziesz [wdech, wydech] awansowany na sto pierwszego Specjalistę z [wdech, wydech] Ordy Ałaskiej!

    PRZYGODY DARTH KENA
    Część trzecia – agenci Szlachcica

    Szlachcic wcielił swój plan w życie:

    [video=youtube;HU9kXPDdSVQ]http://www.youtube.com/watch?v=HU9kXPDdSVQ&feature=related[/video]​
    1 – Jacyś Tobiasoviści próbowali oszukać, a następnie znokautować Darth Kena, na szczęście, nie udało im się to.
    2 – Jakiś Tobiasovista zabił brata bliźniaka Zaufanego Architekta myśląc, że zabił brata zabitego. Na szczęście zabił, kogo zabił.
    3 – Jakiś inny Tobiasovista udający profesora szkolącego SOA chciał wyrzucić najzdolniejszego z nich. Na szczęście, SOA zawsze trzymają się razem.
    4 – Szlachcic osobiście zabił trzech najbogatszych ludzi w Nimołowie.
     
  18. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten!- Czyli SimCity 4 AAR – Historia mieszana
    ODCINEK: 17 – Bum!

    Godzina 6:58, Wódęws

    Na tarasie poligonu rakietowego na leżakach leżały dwie postacie popijające drinki z parasolkami w hawajskich koszulach.

    Szlachcic: Zatem kiedy rakieta zostanie wystrzelona?
    Comodor Tobias von Tobiasov: O siódmej.
    Szlachcic: Za minutę. Świetnie…

    FUSZSZSZ!!

    [​IMG]
    Szlachcic: Woah! Zatem to będzie monument Wspaniałego Mansy Karaba-Buu?
    Comodor Tobias von Tobiasov: Dokładnie.
    Szlachcic: Chciałbym zobaczyć jego minę, gdy rakieta doleci… to niedługo. Ta rakieta jest błyskawiczna.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 7:05, Awaszraw,

    Karab-Buu: Aaa! Mój piękny monument! Rakieta! Skąd ona się wzięła!? To… to niemożliwe!! Ale jaki solidny. Rozpadał się dwie minuty…!

    [​IMG]
    TvT postawił solidny monument (jeszcze widać dym z rakiety)…​

    Karab-Buu: Wiem co zrobię! Awaszraw już jest stracony… Tobi gdzieś tu musi być i celuje w go z jakiegoś nowego poligonu… Trzeba się przenieść! Zwołać posiedzenie nadzwyczajne rady starszyzny!

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 12:49, posiedzenie rady starszyzny

    [​IMG]

    Karab-Buu: Posiedzenie nadzwyczajne rady starszyzny ogłaszam za otwarte!
    Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky, Darth Kentucky: Posiedzenie [wdech, wydech] otwarte!
    Karab-Buu: Okazuje się, że nasi wrogowie wciąż są w grze. I to w najpaskudniejszej formie – atak z ukrycia bez możliwości kontrataku! Tchórze! Ale przebywanie tutaj jest niebezpieczne. Musimy na jakiś czas przenieść stolicę. Ewentualnie założyć. Co sugeruje nasz urbanista, Darth Kentucky?
    Darth Kentucky: Zalecam przeniesienie stolicy do [wdech, wydech] Źdołu. W Nimołowie za mało miejsca zostało.
    Karab-Buu: Ale tam są same gruzy! Zgliszcza!
    Darth Kentucky: Odbudujemy…
    Karab-Buu: Nie od razu zbudowano Rzym, co?
    Darth Kentucky: Za to od razu Zamość.
    Karab-Buu: Ponoć paskudni zdrajcy nie zabrali stamtąd skarbca. Czy to prawda?
    Darth Kentucky: Jeden z SOA (również przyjechał na chwilę z Kapsztadu bo skończył naukę na kierunku ,,Jak oszukać Dartha Kena w sferze budżetu tak, aby uwierzył i przekazał to Karabowi-Buu, że w Źdole jest 444 414 $, zarabia miesięcznie 1325$ i wydaje 660$ czyli miesięcznie +665$ w trzy minuty” i za niedługo zacznie studiować na kierunku ,,Jak wymyśleć konkurs, w którym można wygrać wystąpienie w tym AARze w trzy minuty”) powiedział mi, że w Źdole zostało 444 414$ i zarabiamy tam miesięcznie 665$ wydając 660$ i zarabiając 1325$. Nieźle, prawda? Gruzy nie płacą. Tam jednak wciąż żyją ludzie. Dużo. A oto i rozpisanie budżetu miesięcznego w Źdole wykonane [wdech, wydech] przez tego samego Specjalistę:
    [​IMG]
    Budżet wykonany przez jednego z SOA.​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 14:23, Źdół

    Karab-Buu: Nie taki Źdół budowaliśmy… przeklęci Tobiasoviści!

    [​IMG]
    Jakby ktoś nie pamiętał jak po ostatniej bitwie Źdół wygląda…



    DO ZOBACZENIA ZA MIESIĄC!
     
  19. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia Conłópu Smulsu
    ODCINEK: 1 – Ewakuacja, czy taktyczny odwrót?


    Godzina 8:22, na południe od Awaszrawu

    Karab-Buu: Źdół się okazał być zbyt zniszczonym, aby można było do niego przenieść stolicę. Jestem zatem gotów do założenia nowej stolicy! Nie zniosę dłużej tych notorycznych bombardowań!
    Darth Kentucky: Świetnie! Doskonale! Tak się [wdech, wydech] stęskniłem za tamtymi [wdech, wydech]czasami… tylko [wdech, wydech] gdzie?
    Karab-Buu: Tu! Między ruinami Źdołu, a resztkami Awaszrawu! Wyzionę te tereny tak, aby pasowały do reszty, patrz!

    [​IMG]
    A otóż i świeżo wyzionięty obszar pod miasto. Ale jak je nazwać?​

    Karab-Buu: Otóż i zagwozdka. Jakieś sugestie?
    Darth Kentucky: [na czole pojawiły się zmarszczki, ale na szczęście ich nie widać, wdech, wydech, myślenie] … Conłóp Smuls!
    Karab-Buu: Doskonałe!

    [​IMG]
    Nowo nazwane miasto.​

    Karab-Buu: Jaką obrać teraz drogę?
    Darth Kentucky: Najlepszą! Szybkiego [wdech, wydech] rozwoju! Coś w stylu [wdech, wydech] miejskiego blitzkriegu!
    Karab-Buu: Tak… Blitzkrieg będzie najlepszy we wszechświecie!

    Plan owy praktycznie polegał na uwydatnieniu dotychczasowego stylu budowy. Będzie wyglądać tak:
    -Średniego rozmiaru dzielnica mieszkalna.
    -Szkoła w tej dzielnicy.
    -Obok przychodnia.
    -Gimnazjum w tej dzielnicy.
    -Kilka średnich parków w tej dzielnicy.
    -Strefa handlowa będąca średnio wąskim gardłem między dzielnicą mieszkalna, a przyszło dzielnicą przemysłową.
    -Elektrownia (początkowo na biogaz) przy dzielnicy przemysłowej.
    -Komisariat (nie posterunek) policji w dzielnicy handlowej (środku miasta, zasięg na całe miasto).
    -Obok remiza straży pożarnej, nie posterunek.
    -Po roku budujemy pompę wodną.
    -Czekamy kilka(naście) lat na poduczenie się mieszkańców.

    [​IMG]
    SOA bardzo szybko uporali się z projektem.​

    [​IMG]
    W przeciągu roku Conłóp Smuls zmienił się nie do poznania. Z równin powstało miasteczko. Wszystko szło zgodnie z planem.​

    [​IMG]
    Miasto po roku zostało podłączone do wody.

    [​IMG]
    Położenie Cółnopu-Smuls​

    Z pozoru wszystko szło bardzo dobrze, ale wkrótce coś zaczęło być nie tak…
     
  20. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia mieszana

    ODCINEK: 18 - Przyczajeni sojusznicy


    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Godzina 10:32, Conłóp-Smuls, rezydencja burmistrza

    Darth Kentucky: Wyczuwam jakieś [wdech, wydech] zakłócenia. Coś, czego [wdech, wydech] nie było. Na [wdech, wydech] południowy zachód od Źdołu…
    Karab-Buu: Szkoda, że SOA został jeszcze rok do ukończenia szkolenia, bo gdyby byli, to by chociaż zobaczyli, co to jest.
    Darth Kentucky: Ale i tak nawet [wdech, wydech] tu nie wstąpią. Z [wdech, wydech] Kapsztadu jadą prosto na [wdech, wydech] szkolenie w Astanie. Jednocześnie [wdech, wydech] odwiedzą rodzinę.
    Karab-Buu: A Zaufany Architekt?
    Darth Kentucky: Po awansie dołączył do [wdech, wydech] reszty w Kapsztadzie.
    Karab-Buu: Banas?
    Darth Kentucky: Ja go ostatnio [wdech, wydech] widziałem, jak nadzorował [wdech, wydech] moje [przyśpieszone wdechy i wydechy] SKŁADANIE!
    Karab-Buu: Rozpłynął się, co?
    Banas: Wcale… nie…

    [​IMG]
    Banas: Wcale… się nie rozpłynąłem…
    Karab-Buu: To świetnie! Idź na południowy zachód od Źdołu i zobacz, co tam się znowu pojawiło.
    Banas: Oczywiście…
    Karab-Buu: [po odejściu Banasa] czy mi się wydaje, czy on wygląda i mówi, jakby tu zaraz miał fajtnąć?
    Darth Kentucky: No…

    Godzina 15:27, na południowy wschód od Źdołu

    Banas: Co tu się… dzieje…?
    Przechodzień: Miasto sobie postawiliśmy, nie widać?
    Banas: [wrzeszcząc, jednocześnie zachowując ton umierającego] TO JEST WŁASNOŚĆ WSPANIAŁEGO MANSY KARABA-BUU! CAŁE IMPERIUM JEST JEGO! JAK… JAK… JAK ŚMIECIE…!?
    Mieszkańcy: Ojejku tam… przepraszamy!
    Banas: Kto tu jest burmistrzem!
    Mieszkańcy: Nie ma!
    Banas: W takim razie… wybierzcie…
    Burmistrz: To ja będę burmistrz!
    Banas: Jak się nazywasz?
    Burmistrz: Mongol-chan!
    Banas: Idziemy… zobaczymy, co Mansa i Darth Kentucky powiedzą na ciebie…

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 22:13, Conłóp-Smuls

    Banas: Zbudowali tam miasto… przyprowadziłem ich… burmistrza…
    Karab-Buu: To nie pora na witanie jakiś Mongołów dla mnie. Lordzie Kenie, obsłuż go.
    Darth Kentucky: Oczywiście.
    Mongol-chan: Ja bardzo przepraszać, że ja naruszyć wasze terytorium. Ja prosić o wybaczenie i o pozwolenie na pozostać tu bo my nigggghghgggg…eeekkk…

    [video=youtube;f_3f46NrNU8]http://www.youtube.com/watch?v=f_3f46NrNU8&feature=player_detailpage#t=4s[/video]
    Darth Kentucky: Przeprosiny przyjęte…​

    [​IMG]
    Darth Kentucky: Tym spadkobiercom Czyngis-chana [wdech, wydech] przyznać trzeba jednak, że budują [wdech, wydech] w bardzo nowatorski sposób i nowatorskie budynki jak elektrownia na ropę czy drogi pod kątem. Bardzo wydajny i zapewniający [wdech wydech] brak bezrobocia sposób. Gdyby jeszcze mieli [wdech, wydech] dobrego burmistrza… może jednak się [wdech, wydech] zaprzyjaźnimy?
     
  21. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – czyli SimCity 4 (i Civilization 5) AAR
    PROLOG

    Karab-Buu już właściwie zrobił, co chciał. Darth Kentucky przejął sprawę Mongołów, a sprawa bombardowań przez CTvT została zażegnana wraz z przeniesieniem stolicy do nowo zbudowanego Conłópu-Smuls. Wydawałoby się, że wszystko jest ok, ale tak nie było. Bo Karab-Buu przypomniał sobie o swoim ojcu. Ojcu, którego nie widział od początku AARa. To tylko biedny staruszek, sam nie przeżyje długo (z kimś też nie). Akurat wtedy przyjechał jego ojciec do Desutów awaszrawskich. Nawiązał się między nimi taki oto dialog…
    [video=youtube;AFPT-zjf1ks]http://www.youtube.com/watch?v=AFPT-zjf1ks&feature=related[/video]
    Karab-Buu rozpaczał. Widział się po raz ostatni ze swoim ojcem. Ale za to dostał pokrzepiające go słowa. Musi zniszczyć CTvT. Jego ojciec nie może się mylić. Rozprzestrzeni się po całym regionie i wyruszy na podbój świata! Trzeba połączyć Civilization 5 i SimCity 4…*​

    [​IMG]

    *Zalecam obejrzenie filmiku w wyższej jakości. Nawet 360, będzie stokroć lepsza od 240, co nie zmienia faktu beznadziejności. Próbowałem sam wrzucić, ale to wina YT (audio coś ma u nich małą ,,skalę’’) ;D
     
  22. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia mieszana
    ODCINEK: 19 – Dziewczyna Karaba

    Karab-Buu stwierdził, ze kogoś mu brakuje. Nie był to Darth Ken, bo ten stał obok niego i grzebał w kieszeni (co było dosyć trudne z uwagi na fakt, że takowej nie posiadał). Nie byli to też SOA*, miał ich pod dostatkiem. Wskrzesił nawet Milvena i faktycznie było nawet jakby lepiej, ale nadal to nie to. Nawet pogadał o tym z jego najlepsiejszym doradcą, Darth Kentuckim, oczywiście.

    Karab-Buu: Przyjacielu! Coś mi dolega! Czegoś brakuje! Czy wiesz, co to może być?
    Darth Kentucky: Hmmmmm[wdech, wydech]mmmmm… Pięknej budowli!
    Karab-Buu: Zapewne masz racje! Idziemy na lody?
    Darth Kentucky: W taką [wdech, wydech] pogodę?
    Karab-Buu: Ty stawiasz.
    Darth Kentucky: A… no to zmienia postać [wdech, wydech] rzeczy! Oczywiście, że idziemy!
    Karab-Buu: A kto wybuduje tą wspaniałą budowlę? I co to za budowla?
    Darth Kentucky: Wybuduje ją drugi [wdech, wydech] zaufany architekt (tak, ten, który się urodził po powstaniu Źdołu. Tak, wtedy był wielkim architektem, ale ten błąd był wywołany muzułmańsko-falklandzką propagandą antyazorską). A ta budowla to [Wdech, wydech] Platynowe Tarasy!

    Później

    Darth Kentucky: Rozumiesz, ptasi [wdech, wydech] móżdżku!?
    Drugi Zaufany Architekt [DZA]: Tak, tak… nie bij!
    Darth Kentucky: Masz to [wdech, wydech] wybudować szybko i dobrze, bo cię [wdech, wydech] zabiję, psie!
    DZA: Tak, oczywiście!

    [​IMG]
    DZA oczami Darth Kentuckiego. Nic zatem dziwnego, że trzyma go krótko.​

    Jako że DZA został w uprzejmy sposób poinformowany przez Darth Kena, że ma to zrobić szybko i dobrze.

    [​IMG]
    Tak też tą budowlę zrobił. Szybko i dobrze. Karab-Buu był pod wrażeniem, ale nadal czegoś mu brakowało.​

    Karab-Buu: Kenie! Mój ty przyjacielu! Nadal mi czegoś czy tam kogoś brakuje. Zrób coś! Pomóż!
    Darth Kentucky: Oczywiście… chyba [wdech, wydech] wiem, kogo ci brakuje… jest to samica gatunku karabaistycznego. Czyli jakby ludzi, ale fajniejsi, bo uznają rządy Mansy (ciebie).
    Karab-Buu: Ale jak ją znaleźć?
    Darth Kentucky: Trzeba reklamy. Jak [wdech, wydech] wszystkie telewizory w Platynowych Tarasach [wdech, wydech] znajdujące się przy schodach [wdech, wydech] nieruchomych zaczną ją puszczać [wdech, wydech] w kółko, na pewno się [wdech, wydech] zejdzie tłum karabaistek, i będziesz [wdech, wydech] mógł wybrać tę najlepszą. Więc jak?
    Karab-Buu: No… nie wiem.
    Darth Kentucky: Mówię [wdech, wydech] ci! Ciapaj tą reklamę Dasz radę! Wiesz co? To może być piosenka.
    Karab-Buu: Serio? Ja mam nawet melodię i słowa. Przyniosłem ze sobą nawet kilka tancerek. Patrz na nasz układ taneczny! Patrz!

    [video=youtube;EK_LN3XEcnw]http://www.youtube.com/watch?v=EK_LN3XEcnw&ob=av3e[/video]
    I tak oto piosenka połączona z tańcem trafiła do wszystkich poprzez telewizory w celu uświadomienia samicom gatunku lepszego, że Karab je potrzebuje. Znalazła się nawet taka jedna…​

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 15:38, Wódęws

    Na tarasie widokowym poligonu rakietowego w koszulach hawajskich na leżakach leżały dwie postacie z drinkami z parasolkami. Dziwnie to wyglądało, bo lało jak z cebra i było piętnaście stopni.

    Comodor Tobias von Tobiasov: Wiesz co?
    Szlachcic: Tak?
    Comodor Tobias von Tobiasov: Słono mi zapłaci ten, który w prognozie mówił, że będzie dziś 35 stopni i bezchmurne niebo.
    Szlachcic: A ty wiesz co?
    Comodor Tobias von Tobiasov: Co?
    Szlachcic: Ten deszcz ma też dobre cechy. Na przykład mi by się drink już dawno skończył, ale kieliszek wciąż jest napełniony po brzegi. Dziwne tylko, że parasolka nie uniemożliwia tego.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Może i tak. Najgorsze jednak jest, że jak są chmury to nie wystrzelę rakiety mającej na celu droczenie się z Mansą.
    Szlachcic: Czemu?
    Comodor Tobias von Tobiasov: Bo chmury zasłaniają silos i nie byłoby wyczepistej fotki satelitarnej.
    Szlachcic: Odkąd założyłeś konto na… tym czymś, dziwnie się zachowujesz względem wielkich wydarzeń i każesz wszystkim nosić aparaty ,,bo może Comodor będzie blisko ważnego wydarzenia i wtedy będzie można zrobić zdjęcie’’.
    Comodor Tobias von Tobiasov: Łojtam. Face-Buu to super strona. Też się tam zarejestruj.
    Szlachcic: W życiu! Kiedyś mówiłeś, że to zuuuo, ja zostaję przy tej wersji.
    CTvT[pisać mi się nie chce]: To zrób mi chociaż zdjęcie. Fajnie wyglądam, jak jestem mokry.
    Szlachcic: Eech… Wiesz co?
    CTvT: Co?
    Szlachcic: Ten odcinek dziwny jakiś był.
    CTvT: Trudno. Rób zdjęcie.

    *Z tym żygolakiem z odcinku pierwszego Nowego Porządku to plotka była.
     
  23. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak, to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia mieszana
    ODCINEK: 20 – Karab z dziewczyną?

    Karab-Buu po wybraniu wybranej wybranki z wybranych przez Darth Kena wybranek wygłosił do ludu orędzie nieco w stylu przemówienia otwierające lotnisko w kraju jego białego kuzyna, jakiegoś Edzia, który z kolei zerżnął je z intra do Jacka Orlando:

    Karab-Buu: Dzisiejszy odcinek… yyy… dzień to dzień szczególny, gdyż przypadł mi zaszczyt ogłosić, iż nasz przenajwspanialszy Mansa (ja) dokonał wyboru wybranki z wybranych przez jego wspaniałego doradcę i wiernego przyjaciela, Darth Kentuckiego wybranek. Owa samica gatunku wspanialszego będzie jego partnerką pod właściwie każdym względem. A oto i ona!
    W tym momencie pojawiła się na mównicy wybranka Karaba.
    Darth Kentucky: Co do…? Co to [wdech, wydech] ***** jest!? Zwariowałeś [wdech, wydech] człeku! Toż to [wdech, wydech] potwór!
    Karab-Buu: A nie, bo piękna dziewoja!

    [​IMG]
    Wybranka Karaba oczami Darth Kena…

    [​IMG]
    … i oczami Mansy.​

    Karab-Buu: Może zatem się przedstawisz?
    Karabica-Buu: Nazywam się Karabica-Buu i zostałam tak nazwana przez moich rodziców 25 lat temu (jak się rodziłam) na cześć najwspanialszego Mansy (ciebie).
    Karab-Buu: Skoro już wszystko wiecie, możecie (a nawet musicie) się rozejść. Tak, ciebie mój przyjacielu Milvenie, ciebie to też dotyczy tak samo jak i Darth Kentuckiego. Musimy tu trochę sami… pogadać.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Godzina 15:42, Wódęws

    Na tarasie widokowym poligonu rakietowego na leżakach leżały dwie postacie w hawajskich koszulach z drinkami z parasolkami w ręku. Tym razem był piękna pogoda.

    CTvT: Ach tak… dobrze, że byłeś tamtego dnia w Platynowych Tarasach w celu przeprowadzenia ogólnego rekonesansu. Dowiedzieliśmy się o konkursie…
    Szlachcic: I wykorzystaliśmy go przeciw Karabowi. Dokładnie tak.
    CTvT: Mógłbyś mi powtórzyć ten plan? Uwielbiam te nasze tajne plany.
    Szlachcic: Otóż Karabica to tak naprawdę Hindenegilda. Twoja koleżanka i przyjaciółka zarazem. Mulatka. Metr dziewięćdziesiąt wzrostu i sześćdziesiąt kilo wagi. Natura nie skąpiła na… osobisty urok. Ma za zadanie uwieść Karaba, wmówić mu, że jest przedstawicielką ,,wspanialszego gatunku” i wyciągnąć od niego informacje. Po czym porzuci go gdzieś rozprutego na Saharze, wyda rozkaz (jako Mansowa) rozwiązania P.O.L.I.C.J.’i, a na koniec wpuści nasze oddziały do wszystkich karabaistycznych miast.
    CTvT: Świetnie!
    Szlachcic: Powiedz mi tylko jedno.
    CTvT: Tak?
    Szlachcic: Weź mi to wytłumacz: Siedzisz prawie na co dzień z nią w zamkniętym na klucz pokoju dłuższy czas, chodzicie razem na stołówkę, a nawet je z nami przy jednym stole. No i jak mam cię tu nie podejrzewać o to, że się zabawiacie przez ten czas spędzany w pokoju?
    CTvT: [Cały wręcz pęcznieje ze złości, Nagle robi się brzydka pogoda, a następnie rzuca serią bluzgów, ale nie wymienię ich tu, bo zamkną mi AARa] Co ty sobie wyobrażasz! Ty idioto! Ty ******! Ja ją technik samoobrony uczyłem! Zamykaliśmy się, żeby nikt nam nie przeszkadzał! A tak poza tym ona jest lesbijką.
    Szlachcic: Nigdy nie wiadomo…
    CTvT: Czego?
    Szlachcic: Jaką masz płeć. Może jednak mam rację, a ty jesteś dziewczyną o podobnej do jej orientacji?
    I w tym momencie wybuchł atak szału u Comodora którego już opisywać nie będę. Ważne, że Szlachcic za karę musiał przeprowadzić lewatywę stadzie dzikich bojowych ślimaków ludożerców, bo ,,Brzusio je boli, a to przecież trzon i tajna broń zarazem naszej armii.” i robić Comodorowi zdjęcia na Face-Buu do końca życia.

    Czy oprócz tego coś ważnego się wydarzyło? Chyba nie. Ach, jednak tak. Miał miejsce taki oto dialog między Karabem, a ,,Karabicą’’:

    Karab-Buu: Czy czegoś sobie życzysz?
    Karabica-Buu: Właściwie to mógłbyś mi kupić takiego małego chomiczka. Zobacz w tym sklepie jest taki, jakiego bym chciała.

    [​IMG]
    Karab-Buu: No nie wiem. Wygląda jakoś dziwnie. O ile dobrze mi wiadomo, chomiki mają malutkie ogonki i nie porośnięte.
    Karabica-Buu: Czy to ważne? Kupuj, bo będę zła.
    Karab-Buu: No dobra, dobra.​

    PS: Mój pierwszy większy odcinek fabularny ^^
     
  24. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Face-Buu
    Profil: Rafał Wojciech "Darth Kentucky" B.

    Sygnaturka:
    Słuchać marne sługusy! Za namową SOA założyłem konto na FejsBuu, aby móc na was krzyczeć nawet jak nie ma was obok. Oraz aby spisywać swoje myśli w czymś innym niż dziennik.

    Wpis 1
    Ostatnio nasz najukochańszy Mansa jest w kiepskim nastroju. Bardzo się o niego martwię. Nawet lody które mu kupiłem nie spełniły do końca swojej roli poprawy humoru (przez co cukiernia musi zatrudnić nowego pracownika, bo z poprzedniego zostały tylko flaki na ścianach i moich rękach kiedy go rozprułem na pół).

    Wpis 2
    Po dłuższym namyśle wpadłem na pomysł! Trzeba postawić jakiś piękny monument ku uciesze naszego Władcy! Wiecie co to oznacza, prawda? Wylogowywać się i do budowy Platynowych Tarasów!

    Wpis 3
    O ja biedny! Nowe centrum handlowe też nie spisało się najlepiej i Najdostojniejszy nadal smutny chodzi.

    Wpis 4
    Wiem czego już potrzeba dla Władcy - potrzebuje samicy! Rozpocząć poszukiwanie kobiety dla Mansy, już!!!

    Wpis 5
    No, poszukiwanie jakoś idzie. Ale mam nowy problem - nasz największy wróg (Comodor Tobias von Tobiasov) ma lepsze słitfocie na profilu niż ja! SOA, od tej chwili do waszego umundurowania przydzielam cyfrowy aparat fotograficzny, aby w razie czego zrobić mi jakąś super fotę.

    Wpis 6
    Kasting na samicę dla Karaba zakończony. Ciekawe kto to będzie...?

    Wpis 7
    OMGWTFBBQ?!?!?! Nie wiem czemu, ale nasz władca wybrał na swoją samicę jakiego potwora prost z Czarnobyla, zamiast ponętnej kobiety! Ale nie będę się spierał z Władcą.

    Wpis 8
    Po głębszym przemyślunku doszedłem do wniosku że ta samica Mansy jest jakaś podejrzana. Muszę rozpocząć jakieś działania, ale tego co zrobię już tu nie napiszę.
     
  25. Szlachcic

    Szlachcic Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tak, tak to ten! – Czyli SimCity 4 AAR – Historia mieszana
    ODCINEK: 21 – Tajna broń?

    Na początku odcinka Karab-Buu bawił się z chomikiem. Zabawa polegała na rzucaniu chomika na mansową poduszkę. Chomik był bardzo zadowolony. Bardzo lubił lądować na mansowej poduszce. W końcu dzień w dzień była używana przez Najjaśniejszego. Nawet na Saharze. W tym właśnie momencie weszła Karabica-Buu.

    Karabica-Buu: AAAA! Mój chomiczek! AAA! Pomocy!!
    Karab-Buu: AAA! Kto tak wrzeszczy!!
    Karabica-Buu: AAA! Mój chomiczek!!
    Karab-Buu: Litości!! Moja głowa…! Czy to koniec świata!?
    Karabica-Buu: Oddawaj chomiczka brutalu!

    Wydawałoby się, że to był jej ostatni błąd. Jak za sprawą tajemnej magii w pokoju pojawił się Darth Kentucky i wyrzucił Hindenegildę przez okno w celu udowodnienia, że metody Wielkiego Imperium są bardzo łaskawe.

    Darth Kentucky: No nie… uciekła. [do radia] SOA! [wdech, wydech] Od dnia dzisiejszego Karabica-Buu [wdech, wydech] jest uznawana za jegomościa [wdech, wydech] Antymansę. Zawiadomić oddziały [wdech, wydech] P.O.L.I.C.J.A.’ów!
    Karab-Buu: Nie! Dawaj mi to! [do radia] To tylko żart. Kontynuować szkolenie w Astanie! [Do Darth Kena] Ona na pewno miała tylko chwilowe zwarcie. Chomiczek przecież jest cały i… no cóż. Ważne, że chociaż jak zdychał, to był cały.

    Bo oto się okazało, że dramatyczny pisk Hindenegildy spowodował wybuch łba zwierzęcia.

    Godzina 15:32, Wódęws, nie dałem linii oddzielających wydarzenia bo mi się nie chciało

    Na tarasie widokowym poligonu rakietowego na leżakach leżały dwie postacie w hawajskich koszulach z wodami w szklankach z parasolkami w ręku.

    Szlachcic: Hahaha!
    CTvT: Co?
    Szlachcic: Ale Karabowi wyszedł beznadziejnie początek odcinka! Nie no, gorzej chyba być nie może! Jeszcze raz!

    Na początku odcinka Karab-Buu bawił się z chomiczkiem. Uciekł on jednak, przez co Karab zaczął się nudzić. Pogadał trochę z Darth Kentuckim:

    Karab-Buu: Co tam u ciebie, mój ty Darth Kenie?
    Darth Kentucky: A dobrze. Partia tobiasovska w Nimołowie została zdelegalizowana.
    Karab-Buu: Doskonale. A jak tam Conłóp Smuls?
    Darth Kentucky: A… nic nowego. W [wdech, wydech] Platynowych Tarasach bite są [wdech, wydech] rekordy sprzedaży figurek [wdech, wydech] Mansy, podobizn Mansy [wdech, wydech], a także wczoraj [wdech, wydech] wyprodukowanych oryginalnych źdźbeł [wdech, wydech] trawy używanych podczas [wdech, wydech] wojny o niepodległość. Tej [wdech, wydech] sprzed roku.
    Karab-Buu: Czyli same dobre nowiny. Bo wiesz… odkąd zaistniała w mym życiu Karabica nie mam czasu na tak przyziemne sprawy.
    Darth Kentucky: Nie podoba mi [wdech, wydech] się ona. Czy wyciągała z [wdech, wydech] ciebie jakieś informacje?
    Karab-Buu: Hm… no właściwie to nie mam przed nią tajemnic.

    I w tym momencie Darth Ken wyszedł. Poszedł do Platynowych Tarasów. Połaził trochę. Nic mu się nie chciało. Czuł, że coś jest nie tak. I to nie na większą perspektywę. Czuł, że coś w tych Platynowych Tarasach jest nie tak. Tylko co? Poszedł do kina na ostatnim piętrze, co sprawiło mu pewną trudność (schody ruchome, winda i wentylacja się popsuły, DZA naprawiał to już). Kupił sobie bilet na ,,Oszukać CTvT 5” i czekał na ławce na seans (brakowało jeszcze tylko 5 godzin). Aż tu nagle… tuż przed jego nosem przemaszerowali sobie Szlachcic, CTvT z trzema biletami na ,,Oszukać Mansę 5” i… Karabica, lub, jak kto woli, Hindenegilda. Darth Ken czuł się bezradny. Platynowe Tarasy zostały wzniesione na chwałę Karaba-Buu nie można było w nich walczyć. Wymyślił jednak chytry plan. Podszedł do ZUEJ trójki…

    Darth Kentucky: Witam. Nie mogę [wdech, wydech] powiedzieć jak się [wdech, wydech] nazywam, powiem jednak [wdech, wydech], że na pewno nie [wdech, wydech]Darth Kentucky i na [wdech, wydech] pewno nie wiem, kto [wdech, wydech] to taki Mansa Karab-Buu. Proszę [wdech, wydech] ze mną przed Tarasy.

    I w tym momencie stało się coś niesamowitego. Coś niespodziewanego.

    Szlachcic: Wcale nie pójdziemy z tobą przed Tarasy. To ty wyjdziesz z Platynowego przybytku i wrócisz tu dopiero za pięć godzin, ale nas nie rozpoznasz, potem zrobisz jeszcze parę rzeczy i nikomu nie powiesz, że nas tu widziałeś, jasne?

    Darth Kentucky najpierw się zaśmiał, ale zauważył, że mimo, iż się śmieje, to zmierza do wyjścia. Mimo woli wyszedł i usiadł na ławce przed Tarasami i tak siedział, choć nie chciał aż do ostatniej chwili. Wszedł wtedy do Tarasów, zmierzył do kina, minął znaną nam trójkę, ale nie mógł nawet się do nich odezwać. Kupił popcorn, poszedł do odpowiedniej sali, usiadł na swoim miejscu, oglądał film wcinając popcorn, nawet jeśli tego nie chciał. Po zakończeniu projekcji mimowolnie posprzątał całe kino, potem miasto, a potem poszedł do rezydencji i zasnął, choć nie chciał. Co z nim było nie tak?

    Godzina 15:32, Wódęws, nie dałem linii oddzielającej wydarzenia bo mi się nie chciało

    Na tarasie widokowym poligonu rakietowego na leżakach leżały dwie postacie w hawajskich koszulach z wodami w szklankach z parasolkami w ręku.

    Szlachcic: No, taki początek to ja rozumiem!
    CTvT: Trzeba przyznać, że był ok. Ale jak ci się udało nakłonić Darth Kena do zrobienia tych rzeczy (nie, żebym nie wiedział, ale się spytam)?
    Szlachcic: Bardzo łatwo. Kto prowadzi tego AARa, co?
    CTvT: Jakiś Magnat czy inny Markiz.
    Szlachcic: A nie Szlachcic?
    CTvT: O, właśnie on.
    Szlachcic: No, Szlachcic to ja.
    CTvT: Kto by się spodziewał?
    Szlachcic: Nieźle wszystkich zmyliłem, mówiąc, że nazywam się Szlachcic, nie? Nikt by się nie spodziewał, że tak naprawdę to jestem Szlachcic.
    CTvT: Trzeba przyznać. Czyli możesz każdego kontrolować?
    Szlachcic: Hm, są dwa wyjątki.
    CTvT: No… ja, i kto jeszcze?
    Szlachcic: Karab-Buu.
    CTvT: Ach… rozumiem. Szkoda…

    Jakiś czas później

    Szlachcic: Wiesz co?
    CTvT: Ja wiem wszystko oprócz dwóch rzeczy. Pierwsza, to ta, że udało nam się wczoraj wykraść plany nowoczesnych szafek kuchennych od Mongołów i druga to ta, że mnie chcesz (i to zrobisz) zdradzić. Tak to wszystko wiem.
    Szlachcic: Aha, czyli jeszcze nie wiesz.
    CTvT: No kompletnie nie wiem, czego się spodziewać, ale na pewno nie tego, że udało nam się wczoraj wykraść plany nowoczesnych szafek kuchennych Mongołom.
    Szlachcic: Skoro tak, to powiem od razu – udało nam się wykraść plany nowoczesnych szafek kuchennych od Mongołów!
    CTvT: No kto by się spodziewał! Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego, że uda nam się jednak te plany wykraść!
    Szlachcic: A jednak udało się nam!

    [​IMG]
    Te nowoczesne szafki były jedną z najbardziej strzeżonych tajemnic Mongołów. Jak potężne zatem muszą być?​

    W tym samym czasie

    Na spacerze Karaba i ,,Karabicy” miała miejsce taka oto rozmowa:

    Karabica-Buu: Karab?
    Karab-Buu: Tak?
    Karabica-Buu: Kupiłbyś mi pałacyk? A może jeszcze lepiej – zbudowałbyś mi pałacyk!? Taki malutki, maciupeńki, że by się mysz nie zmieściła, ale zbudowałbyś pałacyk dla mnie? Proooszęę!!
    Karab-Buu: Cokolwiek sobie życzysz! Darth Kenie!
    Darth Kentucky [nie wiadomo skąd się pojawił]: Tak, Manso?
    Karab-Buu: Zbudowałbyś pałacyk dla Karabicy?
    Darth Kentucky: Czemu [wdech, wydech] nie? Już DZA bierze się do roboty!

    [​IMG]
    I w ten oto sposób powstał Pałacyk Karabicy-Buu.​

    Godzina 20:58, Pałacyk Karabicy-Buu (Hindenegildy) i Wódęws

    Hindenegilda vel Karabica-Buu usiadła przed ekranem monitora z kamerką.

    Hindenegilda: Wszystko przebiega zgodnie z planem. Udało mi się wybudować idealną placówkę dowodzenia. Nadaje się również do obrony. Nikt nie ma tu wstępu. Doskonale, nie?
    Szlachcic: Yyy… Comodorze? Comodorze! Ten komputer gada!! Do tego głosem tej… tej dziwaczki!!
    CTvT: Ach… przesuń się!
    Szlachcic: Co? Co!! To mój komputer! Ja to rozwiążę! Patrz tu się klika…
    CTvT: No suń się!
    Szlachcic: Zaraz. Tylko zamknę to okn…
    CTvT: Nie, nie rób tego! Dawaj mi to!
    Hindenegilda: Co tam się dzieje?
    Szlachcic: Słyszałeś!? To pewnie jakiś wirus! Dawaj, oramy system!
    CTvT: No daj mi to, zanim zrobisz coś głupiego!
    Szlachcic: Tylko odinstaluję i zainstaluję Tobiavistę (system).
    CTvT: Co? Przestań! Daj, wytłumaczę ci, co to takiego!
    Szlachcic: To chociaż puszczę Tobasta (Tobast! – darmowy antywirus) w trybie awaryjnym…
    CTvT: Przestań. Daj mi ten komputer!
    Szlachcic: To notebook…
    CTvT: Ale komputer!
    Szlachcic: Jak zwykle masz rację.
    Hindenegilda: Co wy tam wyprawiacie?!
    Szlachcic: Szybko, bo nam konta bankowe wyczyści!
    CTvT: Człowieku to jest…
    Szlachcic: …kompot ze śliwek?
    CTvT: Co…?
    Szlachcic: No bo wpadliśmy jak śliwka w kompot, pewnie już w Tobanecie i Karanecie krążą nasze tajne projekty…
    Hindenegilda: Po prostu dajcie mi dokończyć!
    Szlachcic: Widzisz?! Szybko, dopóki nie wyciągnęła tych planów szafek!
    CTvT: DAJ MI TO!!
    Szlachcic: Czekaj, czekaj, o patrz! Już się zaczęła ponowna instalacja Tobiavisty! Jesteśmy uratowani!
    CTvT: Nie, nie… tak dłużej się nie da!
    Szlachcic: Tobiavista zainstalowana. Masz, co ty tam na tym komputerze chciałeś zrobić?
    CTvT: Ech… no nic. Pobierz z Tobanetu program zwany ,,Tobkype” i połącz się z Hindenegildą…

    Trzy godziny instalowania, ściągania poprawek itp. później

    CTvT: Hindenegilda?
    Hindenegilda: No nareszcie! Co się tam działo?!
    Szlachcic [z zaklejonymi ustami taśmą podwieszony do sufitu nogami do góry za pomocą sznura]: Mfff! Mfff!
    CTvT: Bardzo nam się... kleiła rozmowa.
    Szlachcic: Mf…
    Hindenegilda: Powiem zatem jeszcze raz: udało mi się wybudować doskonałą placówkę dowodzenia nadającą się do działań militarnych. Nikt tu nie może wejść bez mej zgody. A wszystko pod przykrywką pałacyku.
    CTvT: Doskonały plan. Doskonały…

    [​IMG]
    Hindenegilda oczami CTvT [Tobi, nie bij!]​

    Następnego dnia

    Darth Kentucky: No… [wdech wydech] nie wiem. Te [wdech, wydech] nowe dzielnice są [wdech, wydech]stanowczo za duże. W ten [wdech, wydech] sposób przed końcem [wdech, wydech] roku zabraknie nam [wdech, wydech] fabuły!
    Karab-Buu: Daj spokój, raz na jakiś czas można się szarpnąć. Zresztą – ktoś musi utrzymać Pałacyk Karabicy.
    Darth Kentucky: Ale nie aż tak…

    [​IMG]
    Wprawdzie wprowadziło się do miasta wielu bogaczy, to jednak w ten sposób wkrótce skończy się AAR!​

    Później

    Darth Kentucky: Dzisiejszy odcinek, to [wdech, wydech] odcinek szczególny, gdyż [wdech, wydech] przypadł mi zaszczyt [wdech wydech] ogłosić, iż AAR [wdech, wydech] opowiadający o [wdech, wydech] przygodach Najwspanialszego ma [wdech, wydech] już prawie 12 tys. wejść, a ja[wdech, wydech] to zaokrąglę w takim [wdech, wydech] razie do 12 000 i [wdech, wydech] przedstawię te oto [wdech wydech] logo:

    [​IMG]
    Dzięki dla wszystkich, którzy czytają przygody Mansy!​

    PS: Podziwiajcie jak dotąd najdłuższy odcinek TTTT!!
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie