Wielki sen Alfonsa VI

Temat na forum 'CK - AARy' rozpoczęty przez Karyma, 23 Listopad 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Karyma

    Karyma Aktywny User

  2. Karyma

    Karyma Aktywny User

    poziom normalny/agresywny

    Odcinek I
    Tajemnica
    rok 1066


    [​IMG]
    Królestwo Galicji 1065-1080



    [​IMG]
    Mapa polityczna półwyspu Iberyjskiego w roku 1066
    Gruba linia przechodzi przez granice Świata Saracenów i Chrześcijan


    Królestwo Galicji. Zamek w Vigo. Kwiecień Roku Pańskiego 1066.


    [​IMG]



    - W końcu jesteś Albercie. Cóż cię wstrzymywało po drodze? Młody król patrzył przez małe okienko jednej z komnat swojego zamku. Czekał już długo na swego młodego, wielce urodziwego spowiednika i przewodnika duchowego jednocześnie.
    - Opat mojego zakonu zatrzymał mnie, gdy już wychodziłem do ciebie Królu. Musiałem... Heem... Zrobić coś ważnego. Sprawa była...Nagła.
    - Nagła sprawa powiadasz... Król zamilkł na chwilę. Lubił ciepły głos młodzieńca. No dobrze... Pomódlmy się najpierw... Albo i nie... Mniejsza o to.
    - W takim razie wyznaj swoje Grzechy Królu, przed naszym Panem wszyscy jesteśmy taką samą marnością.
    - Miałem bardzo zły sen.
    - Mów zatem. Sny są lustrem duszy, grzeszne sny są zatem grzechami myśli.
    - Widziałem we śnie kościół. Dziwny był ten kościół. Był mały, nie było tam malowideł. Puste ściany. Tylko krzyż wisiał i mała figura Pana Naszego. Ślub tam był zawierany, ale to dwóch ubranych na biało mężów ślub brało, a kapłanem była niewiasta.
    - To wielce rozpustny sen, a ślub diabelski... Musisz się oczyścić. Obmyj mnie i natrzej olejkiem jak św Marta, albowiem jest napisane że czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście nie uczynili. Zrzucając monarszą pychę, posługując prostemu zakonnikowi oczyścisz się i w twoim sercu znów zapanuje pokój.
    Król cierpliwie obmywał ciało Alberta z wszelkich brudów. Krok po kroku, w przeciwieństwie do Św. Marty troskliwie pielęgnując całe ciało.
    - Teraz królu skoro oczyściłeś się, przyjmij duchową strawę. Klęknij. Król powolnie klęknął.
    - Przyjmij ciało Alberta...



    [​IMG]





    Maj 1066
    W stronę zamku w Vigo zmierzał orszak króla Kastylii Alfonsa VI. Dla Garcii nie była to radosna nowina. Ostatnio widzieli się na pogrzebie ojca, potem każdy odszedł na swój tron. Garcija i Alfons zawsze się lubili, ale Alfons zawsze miał nad Garcią przewagę, bo jako jedyny na dworze wiedział o jego potajemnych spotkaniach z pulchnym synem nadwornego kucharza. Choć się miłowali jak bracia, Garcia obawiał się tej wizyty, domyślał się nie będzie ona bezinteresowna. Była już przygotowana uczta na cześć brata i polowanie. Garcia wprawdzie nie lubiał tego wszystkiego, ale umiał ładnie się uśmiechać, gdy było trzeba. W końcu nadeszła ta chwila szczerości. Alfons wyciągnął brata na rozmowę na osobności.
    - Niedawno miałem piękny sen. My trzej razem z Sancho staliśmy nad morzem. Złączyliśmy się w jedno, a potem rośliśmy. Najpierw byliśmy to my, potem nasze dzieci i ich żony i potomkowie. Zadeptaliśmy Saracenów, i jedną nogą staliśmy nad morzem, drugą na granicy z królestwem Francji. W końcu byliśmy tacy wielcy, że jedną nogą staliśmy w zamorskich odległych krainach z czerwonymi ludźmi z wielkimi piórami. Rośliśmy cały czas, rośliśmy. Ostatnia para władców to byli dwaj mężowie a ślubu udzielała im...
    - Niewiasta. Garciiowi coś się przypomniało. Jakby miał ten sam sen.
    - Niewiasta. Skąd wiesz ?
    - Mi też coś takiego się śniło. Garcia nie mógł pojąć co się dzieje.
    - Ci ostatni władcy byli już mniejsi, w pewnym czasie zaczęli się kurczyć, ale wciąż byli wielcy. To że i tobie się śniło coś podobnego to znak Ducha Świętego. Pomóż mi bracie spełnić sen..
    - Chcesz oddać mi swoje królestwo żeby się złączyło ?
    - Hahaha. Alfons trząsł się rubasznie. Bracie. Moje królestwo jest silniejsze niż twoje, a twoi wasale woleliby być moimi wasalami. Żeby sen się spełnił, muszę odebrać królestwo Sancho, twoje też powinienien, ale ze wzgląd na nasze braterstwo królestwo twoje zabiorę ja albo moje potomki dopiero po twojej śmierci. Alfons spoważniał. Jego twarz skamieniała.
    - Ale jak mam to zrobić...
    -Nie żeń się. Złóż śluby czystości aż do wygnania Saracenów do Afryki. Za naszego życia to się nie stanie, więc nie będziesz musiał się żenić.
    - Ale moi wasale, dwór nie mogę tak.
    - Ja będę mówił z twoimi wasalami i duchowieństwem. Oto się nie martw.
    - Nie mogę tego zrobić. Garcia niespokojnie oglądał się po komnacie.
    - W takim razie wybieraj. Powiem twoim wasalom albo o twoim zamierzeniu życiu w czystości, albo o twojej sodomii. Zobaczymy komu będą służyć... Przecież i tak nie chcesz bab w alkowie... Posłowie na nas czekają. Chodźmy.




    Lipiec 1066

    Do komnaty Arcybiskupa Camilo wszedł młody kapelan. Był to młody i ambitny kapłan, który wierzył, że współpracując z arcybiskupem szybko zostanie choćby dziekanem.
    - Masz coś nowego Santiago dla mnie ?
    - Król znowu spotkał się z swoim spowiednikiem. Dzięki odpowiednio ustawionym lusterkom mogłem widzieć, jakie bezeceństwa wyprawiali. Jego Ekselencja mówił prawdę... Santiago wydawał się naprawdę poruszony tym co zobaczył.
    - Ten sam, który odbierał od króla przysięgę życia w czystości ?
    - Tak to ten sam.
    Arcybiskup kiwał głową. Niedawno ktoś podrzucił arcybiskupowi kartkę z taką właśnie informacją o królu. Była zapisana w języku greckim, a wiadome było że tutaj jedynie arcybiskup zna ten język. Reszta duchowieństwa i pisarze znają co najwyżej łacinę.
    - Dobrze się spisałeś, to bardzo ważna informacja, wracaj do swojej parafii, pracuj ofiarnie dla Chrystusa. Dla zachowania pokoju ziemskiego i dobra kościoła nie mów nikomu co widziałeś. Będzie ci to wynagrodzone. Teraz zostaw mnie samego.
    Arcybiskup musiał przemyśleć następny ruch.






    Sierpień 1066
    Król Garcia modlił się w zamkowej kaplicy. Modlił się dużo, najchętniej z swoim spowiednikiem, czasem sam dla zachowania pozorów. Król postanowił posłuchać brata i ogłosić śluby czystości. Brat w zamian za śluby obiecał pokój, ochronę i uspokojenie wasali, gdyby ci nie byli zadowoleni z decyzji króla. Jednak nikt na dworze nie protestował przeciwko ślubom. . Królowi nie szła modlitwa, zbyt wiele spraw go rozpraszało.. Samotność przeciął arcybiskup Camilo..
    - Wasza królewska mość. Mam smutną wieść.
    - Mów.
    - Twój wierny i wielce gorliwy spowiednik Albert decyzją swojego przeora został przeniesiony do innego zakonu. Nie będzie mógł już prowadzić twojej duszy do zbawienia... Arcybiskup mówiąc z pozorną obojętnością uważnie obserwował króla. A ten był zły.
    - Nie może być. To mój wierny ojciec duchowy, sługa i ... brat umiłowany. Każ go sprowadzić z powrotem. Natychmiast !
    - Królu rozumiem żal twojej duszy ale nie bój się. Ja jako sędziwy starzec, doświadczony życiem mogę poprowadzić cię do zbawienia, zamiast tego młokosa. Weź mnie królu na swego spowiednika. Wyznaj grzechy. Oczyść się królu bowiem wszyscy jesteśmy grzeszni! I zrozumiał młody król, że nic się nie dzieje przypadkiem.
    - Jeśli jednak twoja boleść ze straty spowiednika byłaby nie do zniesienia, mogę spróbować pomówić z przeorem...
    - Bez niego dusza moja z żalu by wyła.
    - W takim razie pomówię. Przeor wspominał mi również o wraku który rozbił się niedawno na mieliźnie. Podobno mieli cenny ładunek... Spróbujmy wydobyć skarby i oddajmy zakonowi na jego rozliczne potrzeby....
    - Zgoda.
    Arcybiskup wiedział już, że król jest jego.


    [​IMG]

    Październik 1066

    W całej Europie widziano znaki na niebie. Widoczna w dzień kometa , w powszechnym odczuciu zwiastowała nieszczęścia. Choć rok 1066 upływał w całej Iberi spokojnie, wzrastało napięcie. Saraceni kłócili się miedzy sobą o marne skrawki ziemi, co mogło przerodzić się niebawem w wojny. Królowie Leonu i Kastyli wzajemnie obrzucając się wyzwiskami domagali się ustąpienia z tronów, twierdząc jakoby wolą ojca było, żeby rządził tylko jeden z nich. Władcy Marchii Frankońskiej w zaciszu swoich zamków planowali poszerzanie swoich włości kosztem Saracenów. W Królestwie Galici arcybiskup Camilo ogłosił, że kometa jest wezwaniem od Boga do walki z Saracenami.




    [​IMG]



    Grudzień 1066
    Król tego dnia był w dobrym nastroju. W królestwie nie działo się nic złego, duchowieństwo uspokoiło chłopstwo po przelocie komety. Postanowił też pomóc rybakom poszerzając przystań rybacką, z nadzieją większych podatków w przyszłości. W końcu miał spotkać się z spowiednikiem, który znów był blisko króla... Niestety, widok Arcybiskupa burzył ten jak zawsze świetnie zapowiadający się dzień.

    -Wasza Królewska Mość mam ważne wiadomości od twojego umiłowanego Brata Alfonsa.
    - A od kiedy moi bracia przysyłają Tobie Ekselencjo pilne wiadomości ?
    - Z Alfonsem jesteśmy w stałym kontakcie.
    - Więc co napisał?
    - Żebyś zawarł przymierze z drugim twoim bratem Sancho.
    - Ale jak to ? Alfons tego się domaga ?
    - Chodzi o to żeby Sancho w rachubach wojennych liczył na twoją pomoc, gdyby doszło do walk bratobójczych.
    - Nie będę zdradzał swojego brata.
    - Ale nikt nie mówi o zdradzie. Wystarczy, że podpiszesz się, że przyślesz swoje wojsko dla Sancho, gdy napadną go wrogowie. Sancho będzie liczył na twoje wojska w walkach przeciwko Alfonsowi, a ty mu nie pomożesz. Nie musisz go napadać.
    - Ale
    - Później powiesz że Twój brat- Alfons - nie jest twoim wrogiem a bratem, dlatego wojsk dla Sancho na pomoc nie wyślesz, wysłałbyś gdyby Kastylię napadli Saraceni.
    - Ale...
    - Wszystko już przygotowane. Tu jest ten papier. W tym miejscu podpisz. O tu...
    - Nie! Nie ! Nie! .
    Król zaczął się trząść, porwał papier i żywo gestykulując podskakiwał do góry ze złości..

    Następnego dnia goniec wyruszył do Króla Kastylii z podpisanym przez Króla zobowiązaniem udzielenia pomocy w razie wrogiej napaści.





    [​IMG]


    Komentarz historyka

    Św. Garcia Jimanez Król Galicji był bardzo tajemniczą postacią. W roku 1066r złożył śluby czystości aż do wypędzenia Saracenów z Hiszpanii, co oczywiście spowodowało jego bezdzietność. Nie wiadomo czy pobożność Garcii była prawdziwą motywacją do złożenia ślubów. Niewykluczone, że chciał tym sposobem pomóc zjednoczyć rozbite królestwo swego ojca. Wiadomo, że był pod dużym wpływem Arcybiskupa Camilo i to za jego namową wojował z Saracenami w połowie swego panowania. Jego życiowa decyzja o celibacie przyczyniła się do zjednoczenia Hiszpanii, chociaż w innych warunkach aneksja jego królestwa odbyłaby się na drodze wojennej.
     
  3. Karyma

    Karyma Aktywny User

    1.04A PL
    normalny/agresywny
    Odcinek II

    Pakt


    Królestwo Galicji. Siedziba arcybiskupa Camilo w Vigo. Styczeń 1067

    Arcybiskup tego dnia od rana wyczekiwał przybysza. To król Alfons przysyłał zaufanego człowieka, aby wspólnie naradzić się, co zrobić dalej z królem Garcia. Ale nawet Alfons nie wiedział, że Camilo znał już wcześniej wysłannika... Król wydawał się posłuszny w drobnych sprawach, które wzmacniały Kościół, ale nie wiadomo czy w sprawach ważnych będzie lojalny wobec brata. A właściwie pytanie brzmiało: wobec którego brata będzie lojalny?

    - Jak ci minęła podróż Danielu ?
    - Spokojnie dzięki Bogu. A jak się ma nasz Sodomita ?
    - Wiele jest w stanie zrobić byleby tylko móc dalej grzeszyć w spokoju. To rozdziela moją duszę na pół, ale pomagam mu w tym żeby nikt nie wiedział
    - Trudna jest nasza misja, ale najważniejsze jest dochowanie przysięgi posłuszeństwa. A zarządcy naszego Bractwa chcą żeby zjednoczenie Asturii było jak najmniej krwawe. Trzeba oszczędzać krew na Saracenów.
    - Słuszna jest twa mowa. Arcybiskup Camilo kiwał wolno głową. Czy to znaczy, że wojny między Alfonsem i Sancho nie będzie ?
    - Może uda się jej uniknąć...


    [​IMG]
    Luty 1067 Zamek królewski w Leon

    Król Alfons dusił się w swoich włościach. Dusił się, bo będąc najstarszym synem miał odziedziczyć całe królestwo, a dostał jedną trzecią. Wprawdzie najlepszą część, ale miał mieć dużo dużo więcej. Jego bracia powinni być jego wasalami, a i to niezbyt potężnymi.

    Danielu jesteś moim wiernym sługą od lat. Czy twoim zdaniem nadszedł czas zjednoczenia królestw ? Mów jak myślisz?
    - NIE królu.
    - Jak to ?
    - Jesteśmy tu sami więc możemy mówić. Wojna między chrześcijanami zawsze jest rzeczą złą. Śmierć kilku chrześcijan też jest zła, ale lepsza niż ginięcie setek niewinnych chłopów i mieszczan, którzy w niczym nie zawinil,i a każe się ...
    - Mam już dość bzdur o biednych chłopach. Oni są tylko po to żeby pracować w pocie czoła od rana do wieczora i ginąć za swojego króla, którego władza zawsze pochodzi od Boga. Te obiboki, które tylko patrzą, jak by tu wymigać się od swojej roboty na nic nie zasługują. Do rzeczy Danielu... Co próbujesz mi powiedzieć?
    - Chłopi pracowaliby lepiej gdyby zyski z ich pracy choć w jakiejś części były ich. Daliby z siebie wszystko, gdyby mieli tyle ile sobie zapracowali.
    - Co za herezje. Król spluwa na ziemię. Może chciałbyś wypróbować twoje dowcipy w praktyce... Nie ? No to mów: kto ma zginąć zamiast twoich biednych... Król znowu spluwa na bok. chłopów.
    - Czcigodny królu. Twój brat Sancho przyjmując koronę podjął również ryzyko bycia królem. Niegodnie się prowadzi, podobno jedną po drugiej dziewkę do zamku sprowadza, a tronu nie chce się zrzec mimo że jest młodszy, chociaż w zamian księciem mógłby zostać rządząc na swoich włościach jako Książę...
    - Teraz twa mowa mi się podoba. Choć co do dziewek, jeśli to zwykłe chłopki to może i ma rację, bo są po to żeby służyć... Gorzej z tą zakałą rodu Garcią. Ale na miłość boską! Król trzasnął ręką w stól. Do rzeczy Danielu
    - Król może zginąć na polu chwały od ciosu zdrajcy, a ty jako jego starszy brat przejmiesz królestwo.
    - Sancho ma syna, choć tylko jednego.
    - Wiem o tym i boleję nad koniecznością haniebnej śmierci całkowicie niewinnego człowieka...


    [​IMG]

    Zamek w Vigo. Królestwo Galicji. Kwiecień 1067

    W stronę komnat króla zmierzał arcybiskup. Król już pogodził się ze swoją rolą na tym dworze. Panował, ale nie rządził. Wzamian arcybiskup przymykał oko na jego wyczyny, zapewniał bezpieczne kryjówki i bronił przed wszystkimi jego decyzji o złożeniu ślubów czystości więc przynajmniej z babami miał spokój. Czasem wypytywał kronikarza mimochodem o stare czasy, a ten opowiadał mu o chwalebnych czasach rzymskich i greckich, kiedy podobno nawet jeden cesarz ożenił się z innym mężczyzną. Garcia próbował wyobrazić siebie w roli takiego Cesarza ale niestety- marzenia przerwał mu stary arcybiskup, znowu z jakimiś papierami do podpisania.

    - Czcigodny królu, twoi szanowni bracia przysyłają ci pozdrowienia.
    - Który ?
    - Obaj. Twoi bracia długo ze sobą rozmawiali i za pośrednictwem Gondalesa- roztropnego i wielce szanowanego pustelnika doszli do porozumienia
    - Dlaczego zawsze o takich ważnych dowiaduję się od ciebie Ojcze Camilo ? Gdzie jest mój kanclerz? Czemu on zawsze przynosi mi tylko marności mówiąc, że to ważne wieści?
    Arcybiskup dziwnie się uśmiechnął.
    - Twój kanclerz królu to wprawdzie aktor, ale ten aktor nie wie co się dzieje za sceną. Nie widzi spraw jakimi są. Jemu się tylko... wydaje.
    - A ty wszystko wiesz... Skąd?
    Cisza.

    - Twoi Bracia królu przyrzekli sobie, że nie będą na siebie napadać i w ciągu siedmiu lat radzić się nawzajem w najważniejszych sprawach.
    - Słowa królów to często puste słowa. Pakty to szare w swojej marności zwoje, które można podrzeć jednym ruchem.
    - Owszem można. Ale jeśli własne dzieci do dworu i klasztoru swojego wroga się wysyła, to się każdy kilka razy zastanowi, co robi. Obaj królowie wysłali swoje małe dzieci: jeden dwie córki, drugi syna z córką na wychowanie do drugiego. Podpisz tu królu. To twoja cześć paktu. Tu, że obiecujesz w ciągu siedmiu lat żadnych pretensji nie wysuwać, a tu, że wyślesz swoje wojska, gdyby Sancho walczył z Saracenami i będziesz tam jako samodzielny dowódca. To ważne. W ciągu siedmiu lat taka wojna zapewne zdarzyć się może. . .
    Król był zdumiony.
    - Ale obecnie nie ma żadnej wojny. Kim ty jesteś, że nawet wojny przewidujesz?
    Ciszę przerwał tylko szelest podpisywanych paktów. Arcybiskup wyszedł bez słowa. Garcia wrócił myślami na dwór Potężnych Cesarzy Rzymskich. A gdyby się ktoś pytał- zanurzył się w rozważaniach drogi krzyżowej.





    Następne lata upłynęły w Iberi w miarę spokojnie. Saraceni byli zajęci walkami swojej wspólnoty, czego ofiarą padł Szejkanat Granada. Marchia Frankońska czekała na odpowiedni moment żeby uderzyć , a w potężnej rodzinie Jimanezów panująca w północnej Hiszpanii panowało ciepło domowego ogniska.

    [​IMG]
     
  4. Karyma

    Karyma Aktywny User

    normalny/agresywny
    patch1.04a PL

    Odcinek III
    Anioł



    16 kwiecień 1070 r. Zamek w Barcelonie.
    Książe Ramon Belenguer, władca Marchii Frańkońskiej, był już starym człowiekiem. Miał ponad 60 lat, ale był jeszcze bardzo energiczny. Tego dnia miał wyruszyć na Saracenów. To dobry moment, książę wiedział, że w jego życiu lepszej okazji może już nie być. Saraceni walczyli ze sobą - nie były to walki na całego, ale szejkanat Granady zaangażował się, wysyłając część armii sojusznikom. Jimanezowie władający Północną Hiszpanią wprawdzie nie obiecywali jednoznacznie pomocy, ale wg. Daniela posługującego na dworze Alfonsa VI można liczyć na Kastylię i Galicję....

    [​IMG]

    1 maja 1070r. Kościół parafialny w A Bana – 300 mieszkańców. Królestwo Galicji

    - I powiedział nasz Pan Jezus Chrystus! Będziesz miłował bliźnich swych i Bóg będzie ich miłował. Kto jednak z prawdziwej wiary zbacza, kto jest poganinem, Saracenem, temu biada. Biada! W ogniach piekielnych nie zazna wytchnienia. Powiedział Jezus Chrystus, będziesz miłował przyjaciół, ale Saraceni nie są twoimi przyjaciółmi. To pomioty z piekła rodem!! Ich nie będziesz miłował. Gdybyś zabił najmniejszego z Saracenów, to tak jakbyś Diabła zabił. Będzie wam to policzone w niebie. Amen. Wyznajmy teraz nasze grzechy...
    Bias odetchnął z ulgą. Skończył w końcu kazanie. Długo nad nim myślał. Biskupi kazali wszystkim księżom głosić kazania przeciwko Saracenom więc zrobił takie. Nie wiedział, czy tak faktycznie jest w Biblii. Nie wiedział dokładnie jak jest. Był wprawdzie w miejscu, gdzie jest jedna Biblia i gdzie starsi księża trochę o niej opowiadali, ale on sam był w jej pobliżu tylko kilka razy. Później wysłali go do parafii, a tam już nie było żadnych ksiąg, ani biblii, ani żadnej innej. Tutaj nikt nie będzie się pytał czy tak faktycznie jest. Jakby który się chłop dopytywał to coś się wymyśli, a sołtys potwierdzi....

    29 maj 1070r. Zamek w Vigo Galicja.

    - Dobre wieści królu. Książe Beleunger wygrał bitwę w Granadzie. Wiemy też, że nikt ważny z Saracenów raczej nie wspomoże swoich braci w Granadzie.
    - To dobre wieści. Król Garcia lekko się uśmiechnął. Widać było, że jednak nie podziela wielkiego entuzjazmu Arcybiskupa. Wcale nie chciało mu się iść na wojnę. Ale dopóki arcybiskup Camilo żyje i zna jego sekret, pomaga w utrzymaniu tajemnicy, Garcia postanowił współpracować z Arcybiskupem. Trzy lata temu arcybiskup podrzucił w otoczenie króla, delikatnej urody młodzieńca z siłą lwa i zwinnością pantery w alkowie. To był człowiek arcybiskupa, ale coraz bardziej oderwany od rzeczywistości król nawet tego nie widział.
    - Królu... Zbieramy armię.Lludzie chcą walczyć z Saracenami, zadbałem o to....
    Niestety mój stan duchowny nie pozwala stanąć na czele armii zbrojnej. Moja armia nie ma mieczy... Chociaż kto wie... Może zjawią się jacyś Aniołowie w kapturach i ci pomogą w boju?.
    W każdym razie królu musisz stanąć na czele tej armii i poprowadzić do boju, arcybiskup zrobił dziwny wyraz twarzy, albo chociaż z nimi iść. Ufam twemu marszałkowi, w boju wspomoże cię twój wierny wasal Sisnardo De Coimbra. W Granadzie dążcie do zjednoczenia z armią Króla Sancho, on przejmie wtedy dowodzenie. A gdyby coś mu się stało...nie daj Boże.. to ty przejmiesz dowodzenie w jego armii. Ty królu i twoi przyjaciele.

    Garcia był zdziwiony słowami arcybiskupa. Ten człowiek wszystko zdawał się znać i przepowiadać przyszłość, nie po raz pierwszy w słowach umieszczał przepowiednie.

    30 maja 1070r. Zamek W Burgos. Królestwo Kastyli

    W zamku i całej okolicy trwała wielka krzątanina. Król Sancho ufny w traktaty ze swoimi braćmi, spokojny o swe ziemie, wyrusza na wojnę z Saracenami. Zebrała się już miejscowa szlachta z chłopami. Bronie mają różnorodne ale często są to zwykłe chłopskie kosy przerobione na sztorc. Trochę prostych mieczy, włóczni, trochę sprzętu oblężniczego. Razem tego nie za wiele, ale i przeciwnicy wykrwawieni, wystarczy. Garcia też już powinien wyruszać, ale najpierw będą walczyć sami. Król żegnał się z rodziną. Ostatnia noc, ostatni ranek. Dwie córki u Alfonsa, syn za mały na wyprawę wojenną.
    - Gabrielu opiekuj się dobrze moim synem. To moja jedyna nadzieja, nie wiem czy będę miał następne i na wojnie mogę zginąć.
    - Tak panie. Gabriel bardzo się bał tego, co ma wkrótce nastąpić. Chociaż ma dyspensę od papieża, to jednak bał się, że syn Sancza - Antonio- będzie mu się śnił do końca życia, ale musiał to zrobić. Przysięgał... Musiał...



    30 czerwiec 1070r. Prowincja Catalyud.
    Do obozu króla Garci pędził posłaniec. Miał ważne wieści. Wojska króla Sancho wprawdzie wygrały bitwę, ale sam król został zdradziecko napadnięty przez niedobitki Saracenów. Dziwne były okoliczności oderwania króla z małym oddziałem od obozu i dziwna napaść. Efekt jednak jest jak najbardziej zwykły. Król nie żyje. Władzę w królestwie Kastyli ma objąć 11 letni syn Antonio. W rządach pomoże mu szlachta. Zgodnie z wcześniejszym postanowieniem władzę nad wojskami w takim przypadku ma przejąć Garcia, ale tylko na czas wyprawy.
    Po krótkiej naradzie wodzowie wyprawy- Marszałek Rodrigoi i książe Sisnardo podjęli decyzję. Książę przejmie w imieniu króla wojska Sancha i dokona oblężenia Catalyud, a Rodrigoi pójdzie do Saragossy.
    Pozostało powiadomić króla śpiewającego właśnie razem z młodymi rycerzami wesołe piosenki.

    3 lipiec 1070r. Prowicja Saragossa

    Bitwa ta była wielce okrutna. Saraceni byli odziani w potrójne druciane koszulki, hełmy saragoskie i uzbrojeni często w wyborne miecze z wienskiej stali. Chrześcijańscy wojownicy nieraz i żadnej zbroi nie posiadali, a chłopom pozostawały często jedynie widły. Brak wyposażenia nadrabiali jednak wolą walki. Prowincjonalni księża galicyjscy dobrze się sprawili uprzykrzając parafianom Saracenów, często sprowadzając pogan do rangi pomiotów piekielnych, skutecznie wstrzykiwali nienawiść w serca chłopów. Do tego na krótko przed bitwą nieoczekiwanie przybyli poubierani na biało zakonnicy często w świetnych zbrojach z Zakonu świętego Graala. Marszałek Rodrigoi choć nie mniej zaskoczony niż cała reszta, sprawnie rozpuścił plotki wśród chłopów i mieszczaństwa jakoby mogli być to aniołowie w szatach ludzkich. Król Garcia podobnie przypuszczał, gdy przebywał z młodym rycerstwem. I tak już cały obóz sądził, że same niebiosa są z nimi.
    Gdy zatem do samej bitwy doszło wynik był przesądzony z góry. Jak bowiem można przegrać bitwę mając zastępy aniołów przy swoim boku ? Wprawdzie i ci aniołowie czasem krwawili, ale w oczach chrześcijan oni po prostu opuszczają swoją ziemską skorupę.

    Marszałek Rodrigoi walczył w pierwszej linii. Król z najznakomitszymi osobistościami stali na wzgórzu. Król dzielnie dowodził swoimi wojskami, sprawnie wykonując rady swoich doradców.
    Bitwa było wielce okrutna. Marszałek odniósł ciężkie rany. Król opływał chwałą wygranej bitwy.

    [​IMG]

    4 październik 1070r. Siedziba arcybiskupa Camilo.

    - Jak się masz przyjacielu ? Moje stare oczy cię już dawno nie widziały. Arcybiskup Camilo wydawał się coraz bardziej zmęczony
    - Z pomocą Bożą cały czas w pełni zdrów. Daniel z kolei wydawał się tryskać energią.
    - To dobrze, bardzo dobrze. Ja mogę niebawem umrzeć, choć może Bóg da mi jeszcze parę lat. Na stare lata chciałbym pomóc w nawracaniu Saracenów w Saragossie, mam dość intryg i sodomii w duchocie tego zamku.
    - Nie możesz iść do Saragossy. Dla Alfonsa jesteś gwarantem jego rządów w tym królestwie... Bez ciebie Alfons mógłby tutaj wejść ze swoimi wojskami, niepotrzebne nam taka wojna. Lepiej żeby przejęcie tego królestwa przez Leon odbyło się po bożemu przez dziedziczenie. Nie chcemy kolejnego królobójstwa.
    - Oczywiście, że teraz nie zrobimy tego. Zachęcam króla żeby poszedł mieszkać do klasztoru. Miałby tam parę... udogodnień. Rządy przejąłby po mnie książe Sisnardo. Król może iść do klasztoru. Wszyscy c,i którzy powinni wiedzieć i tak już wiedzą, że król jedynie siedzi na tronie. A chłopi i reszta będzie miała dobrego sprawiedliwego i pobożnego króla miłującego życie zakonne.
    - Ostatnio napisał do mnie papież. Jest zadowolony z owoców naszych działań i zachęca do dalszej pracy. Cieszy się, że udało nam się wmówić bajki pospólstwu, bajki o aniołach uczestniczących w bitwach i oblężeniach w Saragossie. Ojcowi Świętemu zależy na tajemnicy naszego bractwa. Przestrzega również przed nawracaniem siłą na świeżo podbitych terenach. Wielki plan zbawienia przewiduje zwycięstwo chrześcijaństwa w Iberii, ale na razie Saraceni muszą być naszymi bliźnimi. Daniel znacząco spojrzał na arcybiskupa.
    - Danielu, za długo już chodzę na tej ziemi, żeby nie wiedzieć jak być politycznym. Wiem, że nie możemy złościć władców saraceńskich prześladowaniami ich braci. Jeszcze długo będziemy musieli tolerować zło u siebie, tak jak ja teraz toleruję Garcie. Nasza misja wymaga czasem i mordów i gdyby nie dyspensa papieża niektórzy z nas smażyliby się na samym dnie piekła.

    W komnacie zapadła kłopotliwa cisza.

    Komentarz historyka.

    Niewątpliwym sukcesem króla Garcii było podbicie szejkanatu Saragossy. Pomógł mu szczęśliwy los, gdyż nagła śmierć króla Sancho pozwoliły mu na przejęcie jego wojsk i lepszą koordynację działań obu armii działających na terenie szejkanatu. Wokół jego bitew wyrosły dziwne legendy , jakoby miały mu pomagać anioły. Prawdopodobnie były to jakieś posiłki z zagranicy, może z królestwa Franków, ale nie mamy na ten temat zbyt wielu informacji. Do innych hipotez należy pomoc również obrośniętego legendami Zakonu Graala rezydującego na terenie Francji, ale to nic pewnego.
    Zaskakująca się wydaje w świetle tych zwycięstw decyzja o rządzeniu państwem króla z zakonu. Jego motywacja jest do dziś nieznana. Pewne jest natomiast, że po tej decyzji wzrosły wpływy kościoła i szlachty, a król z biegiem czasu miał coraz mniejszą kontrole nad państwem. Dalsze rządy miały charakter zachowawczy, dążące do utrzymania statusu quo. Prawdopodobnie podtruwany Garcia zmarł w wieku 59 lat w 1096 roku.


    [​IMG]
     
  5. Karyma

    Karyma Aktywny User

    Poziom Trudny (zmiana)/ agresywny
    Odcinek IV
    Hrabina

    Rok Pański 1092. Zamek królewski w Leon.

    Sypialnia nieco ponad 50 letniego króla Alfonsa wypełniała grobowa cisza. Alfons leżał na swoim łożu i cierpiał. Nie umierał sam, obok jego łoża stali synowie i stary, wierny sługa Daniel. Król przeczuwał, że to ostatnie chwile. Wiele osiągnął , wiele dzięki Danielowi. To ludzie Daniela załatwili brata Alfosna Sancho i jego syna, to on podsunął myśl, żeby Garcia się nie żenił i dobrowolnego osadzenia go w klasztorze, i rządzenia Galicją poprzez arcybiskupa Camilo, a po jego śmierci poprzez Księcia Sisnardo. Teraz wszystko się kończyło. . . Żeby chociaż mógł przeżyć Garcie, ale mimo podtruwania jemu nie spieszy się do piekła. Koniec jest bliski. Nie popełni błędu ojca i nie będzie dzielił równo królestwa, bo wszystko trzeba by robić od nowa, sen by się nie spełnił.
    - Hermegildzie ! Chodź tu zaraz. Ja umieram ty będziesz królem. Dbaj o mój dom. Pomóż jak najszybciej mojemu przeklętemu bratu zejść z ziemi i odbierz to co moje królowi Basków, rozumiesz ? A teraz wynocha. Coś znowu źle się czuję... Uuaa ...aaaa.. Król zawył z bólu

    [​IMG]
    Październik 1096r. Zamek w Leon

    "Lecz skoro Ty napełniasz niebo i ziemię, czy one Ciebie
    ogarniają? Czy jeszcze zostaje ta reszta, której ogarnąć
    już nie mogą? A gdzie wylewasz to, co z Ciebie zostaje
    po napełnieniu nieba i ziemi"

    Król Hermegildz, zwany potem mądrym, zanurzony był w głębi dzieła Św. Augustyna. Jeden z jego biskupów czasem mu coś wypożyczał z swojej prywatnej biblioteki. Miał ciekawe przemyślenia, co do możliwości połączenia filozofii Św. Augustyna i myśli arabskiego mędrca Ibna Massarego, którego teksty kupił w tajemnicy zaufany sługa u Saracenów. W końcu zarówno ciemny lud jak i chrześcijański dwór miałoby mu za złe czytanie dzieł arabów. Jeszcze jakiś szalony biskup chciałby spalić mu te teksty, a jego samego oskarżyć o herezję albo czary. Rozmyślał nad świętym Augustynem, ale zdawał sobie sprawę, że niebawem będzie musiał wyruszyć w podróż. Jego wuj Garcia władający królestwem Galicji zmarł bezpotomnie w klasztorze. Dziwne są ludzkie żywota. Wydawałoby się, że jego wuj to święty człowiek, ale jego ojciec na kilka miesięcy przed swoją śmiercią wyjawił mu sekret wuja. Co św. Augustyn powiedziałby o takim postępowaniu? Na pewno nic dobrego. Czas ruszyć w drogę, pożegnać wujka, a co ważniejsze spotkać się z nowymi wasalami i zdecydować o byłych ziemiach królewskich Garcii.
    [​IMG]


    Listopad 1096r. Komnata Daniela w Zamku króla w Leon.

    Czas działał na wszystkich i Daniel również go odczuwał. Niezmordowany tajny poseł Klasztoru Graala czuł jednak, że mimo swoich wysiłków niewiele się udaje zrobić. Owszem Królestwo Leonu znowu jest zjednoczone wraz z nowymi ziemiami wyrwanymi od Saracenów, ale za jego żywota nowej wojny z Saracenami już nie będzie. Były wprawdzie drobne potyczki i wzajemne najazdy chrześcijańskich i saraceńskich przygranicznych władyków, ale wielcy po obu stronach nie chcieli się mieszać.
    Nowy król cenił o wiele bardziej szelest uczonych pergaminów niż wojenny rwetes. Trzeba jednak działać, być może przyszłe żywoty chrześcijańskich królów wygonią Saracenów z Hiszpanii i będą gonić dalej po Afryce. Taka jest rola ludów, tutaj mieszkających, w wielkim planie zbawienia. Inspiracją dla królów może być kró,l który został świętym. Król Garcia. Święty przyda się z pewnością rodzinie Jimanezów, umocni ich autorytet i pomoże w ich misji. Wiedział, że teraz musi napisać piękny list wychwalający tego sodomitę do swojego przyjaciela, który teraz jest blisko papieża. Jako człowiek czynu nie zastanawiał się niepotrzebnie, co się stanie z duszą tego człowieka po ogłoszeniu go świętym... Zgodnie z regułą jego zakonu, ktoś o jego randze, ma prawo podejmować każde działanie, które będzie służyło walce z poganami.



    Grudzień 1096r.

    Szybko okazało się, że szlachta Królestwa Galicji nie do końca akceptuje Hermegildza jako ich króla. Wg. Umów spadkobiercą Garcii miał być Alfons VI a nie jego syn. Spory szybko udało się załagodzić kosztem rozdanych ziem. Szlachta, nie chcąc silnego króla, zmusiła nowego króla do jej podziału. Tytuł księcia Galicji otrzymał jeden z nieznanych wcześniej szlachciców, a Saragossę dostało dziecko pierwszej żony króla Hermeildza, zmarłej w trakcie zarazy. W praktyce znaczyło to, że władać na tych terenach będzie zschrystianizowana cześć lokalnej szlachty. Wymuszono także obniżenie podatku tarczowego, obiecując w zamian większe posiłki dla króla w razie potrzeby. Wydawało się, że król po dobiciu targu może spokojnie wracać do swoich ksiąg, będąc spokojnym o stabilność państwa... Wydawało się...

    [​IMG]

    [​IMG]
    Styczeń 1097r. Zamek w Leon

    - Witaj Bracie. Cóż cię sprowadza ? Król Germegildza był dość mocno zdziwiony nagłą wizytą swego brata hrabiego Galindy. Coś musiało się dziać.
    - Mam złe wieści. Hrabina Toda De Vuera już dawno buntowała twoich wasal przeciwko tobie. Dlaczego tak czyni? Nie wiem. Z wasalami udało nam się porozumieć i pokój zachowaliśmy, ale ona teraz wypowiedziała posłuszeństwo. Liczy na to, że inni wasale pójdą za nią.
    W oczach króla Germegildza widoczne były iskierki gniewu.
    - Zgniotę ją. Zobaczycie, że potrafię być nie tylko gryzipiórkiem siedzącym nad księgami ale i młotem !
    Luty 1097r.
    Decyzje były już podjęte. Król dowiedział się już o hrabinie tyle, że wyprawa była uzasadniona. Okazało się, że hrabina od dawna próbowała zniechęcić wszystkich do króla i optowała za tym, żeby wybrali jakiegoś nowego. Jakiego? Nie wiadomo. Prawdopodobnie sama nie wiedziała. Mówili też, że to czarownica. Królowi Germegildzowi udało się sprawnie powołać wojsko z własnej domeny. Ok. 2000 ludzi, to znacznie więcej niż mogła zgromadzić hrabina. Całe wojsko stanęło pod Leon i zaczęło marsz ku zamkowi hrabiny podczas łagodnej zimy. Zarówno chłopstwo jak i szlachta dość chętnie brało udział w tej wyprawie. Liczono na łupy i szybki powrót, jeszcze przed zasiewem póli. Zima była łagodna i śnieg nie przeszkadzał w marszu.

    Marzec 1097r. Zamek w Leon.
    Wojska króla Germegildzy szły nieubłaganie po hrabinę, a Daniel siedział posępnie w swojej komnacie. Nie rozumiał, o co dokładnie chodzi hrabinie i co ta zamierza osiągnąć. Cała historia jest dziwna. Wysłał posłańca do hrabiny na rozmowy, ale nie wrócił. Król do niej napisał, jako ostatnia szansa, ale nie było odpowiedzi. Wiadomo, że hrabina chciała zbuntować szlachtę przeciwko królowi, ale jej się nie udało. Papież wezwał do pokoju Bożego, ale odrzucił to nie tylko król ale i hrabina. Doszły do niego też pogłoski o krzykach nocnych podobno wydawanych przez hrabinę. Ciąglę ją podobno nawiedzały złe sny, czy też może była ...opętana ? Doszły do niego także pogłoski jakoby hrabina znała kiedyś ojca króla- Alfonsa i teraz próbuje się mścić. Nie jest jednak zbyt rozważna.
    Właściwie cała historia może i wyjdzie na dobre królestwu. Wszyscy się zgodzili, że król powinien ukarać krnąbrną hrabinę i zająć jej ziemie. Król zaprawi się w bojach i może następna wojna będzie z Saracenami? Szczególnie, że sami Saraceni też ze sobą aktualnie walczą. Szkoda tylko, że jak zwykle na całej awanturze ucierpią najmniejsi, nieraz ginąc, osierocając czasem malutkie dzieci i rodzina traciła jedynego żywiciela rodziny. Było jak zwykle, tylko on na tym dworze zwracał uwagę na takie... drobiazgi.

    [​IMG]

    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]

    Kwiecień 1097 Salamanca.
    Hrabina Toda De Videuera nie spała tej ciepłej kwietniowej nocy. Modliła się całą noc. Równo dzieliła czas między Boga a Diabła. Który z nich zechce jej pomóc? Jak powinna postąpić, gdy wojska króla już tu prawie są? A w dodatku jej zawsze posłuszna chłopska armia musiała mierzyć się ze zbuntowaną szlachtą, przyczyniając się do uszczuplenia i tak skromnych sił.
    - Dalej Ojcze Niebieski, dalej moce ciemności, wspomóżcie mnie. Walczcie o moją duszę!
    - Biblia hrabino , biblia... ktoś o bezkształtnym głosie szeptał jej prosto do ucha, choć nikogo nie było w komnacie.

    Hrabina przypomniała sobie o biblii schowanej w ciemnym kącie komnaty. Ten tak bardzo cenny przedmiot nie był używany od dawna.
    - Co mi próbujesz powiedzieć Ojcze ?
    - " jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi ... „
    – Mam iść zatem do syna tego, który mnie uwiódł a dzieci zabrał oddając na zatracenie do klasztoru ? Mam wybaczać, kajać się i tarzać, błagając o wybaczenie, z pokorą przyjmując karę? Nigdy!! A ty Lucyferze ? Co chcesz mi powiedzieć ?
    – „choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę”
    - Dzięki ci za te słowa otuchy. Co mam zatem czynić?
    - „Oko za oko, ząb za ząb”
    - Ale jak ?
    - “Śnij hrabino. Sniiij” Aksamitny głos najwyraźniej chciał żeby hrabina zasnęła. Z wyczerpania sen przyszedł szybko:
    - Znajdź mi dziewicę, małą dziewczynkę, otwórz jej głowę, wyjmij zawartość, posól i zakop w lesie. Następnego dnia wyrosną wojownicy, którzy pokonają króla. Będziesz mogła się zemścić za dziecko. Mścij się... Mścij... Hahaha...

    Następnej nocy wielki lament nastał w jeden z chat pod grodem hrabiny...


    Maj 1097r. Salamanca.
    Od popełnienia niecnego czynu przez sługi hrabiny do nadejścia króla upłynęło kilka dni. Dla hrabiny był to czas wzrastającego wyczerpania i wyczekiwania na potężną armię... Gdy próbowała zasnąć, prześladowała ją mała dziewczynka, która wyjmowała hrabinie wnętrzności z głowy i smarowała nimi sparaliżowaną strachem kobietę. Gdy zaś ta odganiała sen, co chwila wyjeżdżała do lasu, sprawdzić czy jej armia już wyrosła.
    Gdy zaś nadszedł sądny dzień, wierny wasal hrabiny i przyjaciel - Pero Lainez – przekonywany nieustannie przez hrabinę o zbliżających się posiłkach, zebrał armię i wyruszył w pole na spotkanie króla. Hrabina nie chciała mu powiedzieć, skąd wielka sojusznicza armia nadejdzie, ale wierzył w to i sprawił że i wojsko uwierzyło.
    Bitwa była krótka. Wojsko hrabiny widząc ogromną przewagę wroga, a niedostrzegając wyczekiwanej pomocy szybko się rozpierzchło.
    Królowi pozostało zdobyć gród.
    [​IMG]

    Czerwiec 1097 Rzym

    Stary papież/ jakim był Papież Stanisław I, był już zmęczony. Czuł, że te ciężkie czasy go przerastają. Muzułmanie coraz śmielej sobie poczynają, a królowie nie chcą go słuchać. Cesarz niemiecki zły, że papieżem został Polak, nie chce pomóc w Iberi. A pomoc była konieczna.
    - Livio moje dziecko, powiedz mi, co na świecie słychać...
    - Nic dobrego, Ojcze. Tylko w Hiszpanii dobrze się dzieje, bo chrześcijanie się łączą, choć obecnie też walczą między sobą. Południowa Italia stracona, nie ma widoków, żeby ktoś przyszedł z pomocą. Cesarz, Francja, Anglia nie śpieszą się z pomocą. Bizancjum ciągle walczy z nieposłusznymi książętami i księstwem Halicz...
    - Dość już Livio. A dobre wieści ?
    - Kłopoty Bizancjum były tą dobrą wiadomością...

    [​IMG]
    [​IMG]


    Lipiec 1097r. Leon. Chata na uboczu.

    - Matulo nie zasypiaj, matulo obudź się!!

    10 letnie dziecko stało nad łożem matki i płakało. Starsi bracia już pomarli na zarazę, ojciec na wojnie. Matka zasnęła, może i na wieki.
    - Matulo musimy paść krowy... Matulo budź się. Matulo...

    [​IMG]

    Sierpień 1097r.. Salamanca.

    To była trudna decyzja. On, Rodrigo podjął się iść do hrabiny i prosić ją o poddanie grodu, kilku poszło z nim, ale mówić będzie on. Niewielu obrońców, o głodzie, broniło grodu, a jedyną motywacją był strach przed okrutną hrabiną. Hrabina opowiadała, że jak tylko się poddadzą, król wszystkich w grodzie każe wbić na pal, a posiłki od potężnego władcy przyjdą lada dzień. Sama hrabina zaś zamykała się w komnacie i prawdopodobnie się modliła, ale czasem słychać było krzyki z jej komnaty, czasem głośne szlochy. Z księdzem rozmawiać nie chciała. Nikt nie wiedzial, co się dzieje z hrabiną.
    - Dostojna Pani. Wszyscy głodujemy, a posiłków nie widać. Prosimy i błagamy o poddanie się. Wszyscy tu zginiemy.
    - Jeszcze trochę. Wytrzymajcie. Wkrótce ...
    - My chcemy pokoju!
    - Oto moja odpowiedź.- Podłoga w kilka sekund potem zaczerwieniła się od grupy AB+ posła. -Macie jeszcze jakieś pytania ?
    - Ja.... AARGH
    - Stać ! Odsiecz już jest blisko. Rozkazuję waaa... AARGH


    Nowym władcą Salamanki został brat króla- Ansuro.

    [​IMG]


    [​IMG]
     
  6. Karyma

    Karyma Aktywny User

    Odcinek 5
    Myśli niedokończone
    Wrzesień 1097 Leon.

    Daniel siedział w swojej małej komnacie i myślał. Niewiele czasu mu zostało, czuł to. Zanim odejdzie do lepszych krain czuł że musi działać. Wg. Jego informacji w Molinie spora cześć ludności, w tym szlachty, jest bardzo niezadowolenia, z wyjątkowo okrutnego miejscowego władyki. Co więcej jest tam całkiem sporo chrześcijan również wśród szlachty która wolałaby być pod władztwem króla chrześcijańskiego. Leon, przy pustym skarbie i średnio zadowolonymi możnymi, nie mógł wprawdzie teraz pozwolić sobie na wojnę ale można by wspomóc szykujące się powstania. W razie powodzenia byłaby przecież szansa na poszerzenie władztwa, bo powstańcy sami by przyszli do króla po opiekę. Drugim jego pomysłem było zorganizowanie tak zwanego turnieju rycerskiego, na wzór tych organizowanych w Francji, z zaproszonymi wojownikami z wszystkich krajów chrześcijańskich, w regionie. Król lubi nowości więc jego akurat nie trzeba było długo namawiać. Zaproszono również władców, co przy ich obecności byłoby świetną okazją do rozmów o koalicji przeciw Saracenom. Ludzie zakonu jak zawsze będą wspomagać takie rozmowy. Niestety papież coraz mniej wspomaga działalność zakonu w Hiszpanii, skupiając siły w zagrożonych Włoszech.

    ***
    Gromada zakapturzonych osobników dzierżących świece już się rozpraszała. Znajomi zmarłego księdza rozeszli się, pogrzeb się skończył. Pozostała kwestia syna zmarłego. Plotki głoszą że oprócz żony miał jeszcze kochanki i Bóg jeden wie ile ma dzieci. Dziedziczy jednak tylko jeden. Parafia była bogata, ksiądz niewiadomo skąd sporo ziemi na swoje nazwisko. Uczący się na księdza syn zmarłego jest teraz ich nowym właścicielem. Obecny na pogrzebie Metropolita Alfonso Sanchez trochę żałował, tych dobrych, przynoszących spore zyski terenów.
    Na szczęście syn księdza zostanie księdzem ale kościół często traci na takich przypadkach. Czas w końcu zdecydować się na celibat, tak jak w wielu innych krajach. Stare dobra zasada rzymska mów że prawo nie działa wstecz, więc już obecni księża niech zostaną przy swoich żonach. Następni będą musieli się poświęcić dla kościoła. Jest to zresztą zgodne z wolą Papieża i kiedyś będzie zakazem powszechnym.


    [​IMG]


    [​IMG]
    ***
    Skutki turnieju nie były po myśli Daniela. Przybyli władcy pokłócili się ze sobą. Żadnych postanowień nie podjęto a w dodatku...


    [​IMG]


    Powstanie również szybko upadło.

    Październik 1097r. Zamek w Leon.
    - A więc Muradonna zostanie nowym kanclerzem drogi Davidzie? Młoda kochanka osobistego sługi króla chłonna była dworskich nowinek.
    - Tak Claudio. Ale mam coś lepszego..
    - Mój ty rycerzu.. Claudia objęła Davida. Dzielnie zbierasz dla mnie wszelkie nowiny o świecie. Ich usta zbliżyły się do siebie. Co masz dla mnie ?
    - Toda Jimenez córka króla Kastyli Sancho, panie świeć nad jego duszą, wychodzi za mąż.
    - Ach ta głupia wiedźma się żeni. A z kim?
    - Z byle kim. Nie wiem dokładnie... Nikt ważny na jakimś dworze u Franków, najlepsze że ona nie chce.
    - Hahaha dobrze tej czarownicy. Idę podzielić się wieścią z Beatrice.
    - Ale że na razie nikt inny nie może wiedzieć.
    - Tak tak, powiem to Beatrice w tajemnicy, tak jak.. ty mi mówisz... nikomu nic nie powie...



    [​IMG]

    [​IMG]


    [​IMG]
    Listopad 1097 Zamek w Leon
    Królu, królu dobrze że jesteś. Metropolita Alfonso wydawał się bardzo podniecony jakimś wydarzeniem.
    - Co się stało ?
    - Dzięki wstawiennictwo Pani Naszej, Matki Bożej i bogobojnych modłów zakonów i księży zaraza ustąpiła. Królu to wielkie szczęście dla nas i dla naszych poddanych
    - Pozwolę się zapytać. Gdzie dokładnie zaraza ustąpiła? Mi mówiono że jedynie że w hrabstwie Leon,
    - No właśnie w Leon
    - A inne prowincje ? A prowincje naszych wasali ? Tam śmierć dalej tańczy swoje Dance Macabre. Chyba że dzięki wstawiennictwo matki Bożej i wszystkich świętych zarazy już tam nie ma.
    - Tam zaraza dalej jest. Ale pogan też zaraza trawi. Ojcze przebacz nam wszystkim za nasze grzechy.
    - Módlcie się za chore prowincje. A ja pomodlę się, żeby kiedyś człowiek znalazł sposób na te choroby.
    - Choroby to kara boska za grzechy!
    - Czytałem w starych księgach Arystotelesa i innych z Grecji i Rzymu jeszcze pochodzące o lekarzach o poszukiwaniach źródeł chorób. Może kiedyś je odkryjemy i..
    - To sprawa boża a nie ludzka !
    - Król czuł że musi uciąć dyskusje. Przepraszam ekscelencjo, kanclerz ma ważne sprawy do omówienia...


    [​IMG]

    Grudzień 1097
    Grudzień 1097 był miesiącem formalnego podpisania przez króla prawa lokalnego dla Księstwa Galicji i Saragossy. Przypieczętowano tam odrębność sądownictwa dla szlachty i odrębność praw w tych obszarach. Ponadto w Saragossie król złożył wieczyste przyrzecznie nie nawracania Saracenów siłą, nie wspominając jednak o podatkach. Jako że chrześcijanie muszą płacić większe podatki po saraceńskiej strony, król spełnienie postulatu niższych podatków uzależnił od ustępstw saraceńskich. W końcu ustalono że radą księciu mogą służyć wszyscy chrześcijanie, co otwierało drogę do współrządzenia Saracenom pod warunkiem chrztu.


    Styczeń 1098. Rzym
    [​IMG]

    Stary Polak niespokojnie krążył po korytarzach pałacu biskupa Rzymu. Czasy były trudne. Doniesiono mu jednak nowinę, która choć w sama w sobie radosna nie była, na Stanisławie wywarła duże wrażenie, kojąc chwilowo skołatane serce papieża. Okazuje się, że Księstwo Halicz potrafiło zatrząść w posadach państwem znienawidzonego Cesarza Heretyków, za jakiego uważał Papież Cesarza Bizantyjskiego. Podobno chodziło tylko o drobne roszczenia terytorialne. Okazuje się wojska tego niewielkiego księstwa dotarły już do stolicy Bizancjum i oblegają go. Gdzie jest potęga starego Cesarstwa? Gdzie jest Cesarz z jego wojskami, mrowiem podległych księstw i hrabstw spieszących Cesarzowi na pomoc.? Rzecz to była tyle razy niepojęta z niepojętymi skutkami, co radosna dla Stanisława.

    [​IMG]


    [​IMG]
    Luty 1098 chłopska chata w królestwie Leon
    Po ciężkim dniu pracy cała chata zebrała się w kuchni. Kobiety przygotowywały gorący posiłek, tak potrzebny dla strudzonych mężczyzn po całym dniu odrabiania pańszczyzny. Jutro będzie mogli pracować na dzierżawionym polu, ta myśl ich pocieszała a jednocześnie smuciła, pracować na czyim polu żeby móc pracować na dzierżawionym? Ale cóż zrobić skoro cały świat tak się obraca. Nie pójdziesz? Pan zabierze pole bo jego, da komu bezrolnego a i pod sąd doprowadzi za złamanie umowy.
    - Miłe moje dziatki, powiedźcie co słychać na świecie. Senior rodu, co go staruchem w chacie nazywali był wciąż ciekaw świata.
    - Ano, żydy trzymają się mocno.
    - A jak to ?
    - Nie dość że na nasze ziarna ceny narzucają, to teraz podobno od króla tartak kupują. Stara Figara opowiadała bo jednego z tych żydów zna, a on rodzinę ma bogatą co to kupuje ten tartak.
    - A cóż to, żeby król z żydami handlował ?
    - No bo mówiła że król chce sprzedać, a nikt nie kupuje no to żydy kupiły, bo kto miał to kupić jak nie one ? Chyba że ty staruch masz 20 000 denarów to może tobie król sprzeda
    - Do diabła z żydami! Staruch splunął przed siebie swoim zwyczajem. Do diabła z wami wszystkimi, idźcie demony skąd przyszliście wynocha. Staruch znowu bzikował. W późniejszych wiekach chorobę Seniora Rodu nazwali demencją starczą.

    Zamek w Leon.
    - No, muszę przyznać że z żydami robi się dobre interesy. Król był w dobrym humorze. Spłata długów już prawie załatwiona. Wiedziałem że się zgodzą... Siedzący obok majordomus wiedział swoje. Przecież to był jego pomysł.
    - Tak królu. Rzadko się zdarza żeby żydzi mogli kupić coś takiego. No to skorzystali a zwolnili od odsetek naszych długów a nawet trochę umorzyli. Za tartak spłacimy resztę i jeszcze trochę zostanie. Ale zaklinali mnie i błagali i proszę cię królu żebyś o tym pamiętał, że tartak kupił syn z pierwszego małżeństwa starszego brata barona Wilhelma.
    - . Oczywiście. Przecież tak jest na umowie... Powaga królewskiej pieczęci nie będzie kwestionowana. Król się szeroko uśmiechnął na myśl, że znów będzie mógł się zagłębić w obłoki myśli świętego Augustyna, zostawiając daleko pod sobą brudną codzienność królewskiego żywota.
    -

    Kwiecień 1098 Zamek w Leon.

    - Santiago podejdź tu do mnie. Nadszedł czas aby biskup Santiago, wierny współpracownik arcybiskupa Camilo poznał sekret. Daniel czuł nadchodzący koniec. Trzeba w końcu wtajemniczać nowych ludzi.
    - Wiem że jesteś wiernym kościołowi, wierze i Papieżowi. Nadszedł twój czas. Jak myślisz kim byli aniołowie w bitwie o Saragosse już prawie 30 lat temu ?
    - To były aniołowie
    - Ah aniołowie. A nie uczyli cię w twoich mądrych księgach, nie uczyli doktorzy teologii że aniołowie nie chodzą po ziemi w naszych czasach ?
    - Ale wszyscy to wiedzą że to byli aniołowie, są pieśni i ...
    - Santiago mój drogi Santiago. Ktoś chciał żebyś tak myślał i to sam Papież
    - Ale dlaczego ?
    - Dlaczego? A nie mówili ci że papieże są nieomylni ? Kościół to armia a papież jest królem. Żołnierze nie pytają dlaczego.
    - Wiem ojcze.
    - Dziś poznasz sekret. Czy jesteś gotów służyć wiernie kościołowi, walczyć dla dobra kościoła, nie mijając się czasem kłamstwa a jak trzeba nawet morderstwa, od którego sam papież da ci dyspensę? Czy jesteś gotów się poświęcić dla dobra kościoła, klasztoru Grala, wypełniając plan zbawienia, pomagając wypędzić Saracenów z Hiszpanii, co w planie zbawienia jest konieczne potrzebne?
    - Moim celem jest zbawienie i jeśli to ma pomóc mojej duszy zrobię wszystko co Papież każe.
    - Dziś złożysz mi przysięgę, a podpiszesz się swoją krwią...
    Czerwiec 1098
    Sprzedanie tartaku żydom poprawiło sytuację królestwa Leon i pomogło królowi wyjść z długów, ale piętą archilessową królestwa wcale nie były pieniądze, a król. Słaby, mądry, król choć nie zaniedbywał swojego królestwa robił to niejako od niechcenia. Chcieć to móc, niechcieć to też czasem móc, ale byle jak. Nowo mianowany szafarz Zakonu Grala dobrze o tym wiedział. Taki król nie pokona saracenów. Dzieci króla okazywały się słabe i szybko umierały. Kto więc powinien rządzić ? Spadkobiercą króla jest jego brat Galindo Jimenez, wydający się bardziej energiczny z zapałem do walki z poganami. Ale król jest młody, szybko nie umrze. W umysły biskupa Santiago i Daniela wdarły się szatańskie myśli z dyspensą papieską. Choć przepojone ideą serca rwały się do działania, rozum Santiago kazał czekać na odpowiedni traf losu... Co się rzadko zdarza młody Santiago był pełen rozwagi, Stary Daniel rwał się do działania.


    [​IMG]
    Sierpień 1098
    W sierpniu niezależna do tej pory Majorka wpadła w ręce Emira Walencji. Stary Daniel zachęcał króla do wykorzystania okazji, gdy większość armii emira Walencji były na morzu, ale król nic nie zrobił. Zabiegi zakonu celem poprawienia relacji między Leonem a Marchią Frankońską spełzły na niczym. Dla władców sprawa jakieś sprzeczki między władykami na turnieju była ważniejsza, niż idea wspólnej walki z Saracenami. Ponadto król zasłaniał się systemem sojuszy u Saracenów, ale wiadomo było że to wymówka. Król wyraźnie unikał wojen, gotów jedynie się bronić w razie napaści i poskramiać bunty co raz już uczynił. Radykalizujący się na starość umysł Daniela dążył do pozbycia się króla, skoro nie odpowiadał ideałom króla wojownika. Chłopi zaś powinni być wolni pod warunkiem gotowości do walki z poganami. Kto najbardziej by skorzystał na śmierci króla? Oczywiście jego spadkobierca, a obecnie jest to jego brat, o ile jego żona króla nie da mu szybko nowego potomka. To oczywiste, że trzeba się udać do brata króla...



    [​IMG]


    - Bracie... Muszę się ostrzec... Twój stary wierny sługa Daniel....


    Październik 1098 Oblężenie Kapuy. Obóz wojsk papieskich.

    Czasy były ciężkie i papież czuł że musi działać. Na własną rękę zaczął odbierać włoskim władcą ich tytuły... Tym którym tego samego jeszcze nie zrobili Fatymidzi.

    - Ojcze dobre wieści..
    - Tak livio? Mów dziecinko, ty jedna jesteś moim pocieszeniem
    Livia czuła w duchu że pocieszeniem dla papieża powinien być Chrystus, ale zachowała myśli w swoim kobiecym sercu.
    - Biskup Santiago z Leonu pisze że król Leonu ze wzgląd na dawne zasługi Daniela, byłby skłonny darować mu życie, jeśli ten by wyjechał z Hiszpanii już na zawsze. Donosi też że król jest przekonany że Daniel działał samemu a powodem było zwykłe szaleństwo. Miał już podobny przypadek z jakąś hrabiną.... Jeśli się za nim wstawimy, z pewnością ocaleje. Może działać na dworze francuskim, na rzecz wyprawy do ziemi świętej...
    - Dobrze , dobrze... ale się nie wstawimy. Dość już królobójstwa. Wiedziałem że Daniel nawet na torturach nic nie powie, ale już dość. Daniel jest pewnym człowiekiem, ale kto inny by zaczął opowiadać o zakonie i mordach na które papież pozwalał. Już widzę ludzi Cesarza rozpowiadających te nowiny na wszystkich dworach chrześcijan! Nie będzie już szafarzy zakonu Grala! Ci co są niech działają i przekazują swoje dziedzictwo innym, ale na mordy i krętactwa już dyspensy nie będzie. Inaczej trzeba sprawę rozwiązać. Dopilnuj żeby nowina dotarła dyskretnie do wszystkich szafarzy.
    - Może nie powinniśmy tak pochopnie zmieniać zdania. Zakon ma sukcesy..
    - Ja zmieniam zdanie o szafarzach Grala? Przecież szafarzy Grala nigdy nie było. Nie ma w regule zakonu, ani na żadnym synodzie czy encyklice. Jak mogę moje dziecko zmieniać zdanie o czymś czego nigdy nie było, nie jest i nie będzie ?


    [​IMG]

    Plac na Leon
    Niczego nie żałował. I tak był już bardzo chory....
    Kat natychmiast podniósł głowę czołem do ludu
    „Boże przebacz im bo”


    [​IMG]
    Głowa nie zdążyła dokończyć myśli. Zdarza się przy dekapitacji.
     
  7. Karyma

    Karyma Aktywny User

    Stosunkowo Krótki Odcinek. Wszystko zmierza do...

    Odcinek 6
    Żadnych Zmian

    Grudzień 1098r. Leon
    Choć był środek nocy i Biskup Leonu Santiago od dawna leżał na swoim łożu, nie mógł zasnąć. Jego mentor i przyjaciel Daniel został ścięty przez króla, zostawiwszy go samego z jego misją. Gdzie teraz szukać dobrej rady, której mu zawsze udzielali Arcybiskup Camilo a po jego śmierci Daniel? Dlaczego?? Dlaczego Daniel zginął w tak głupi sposób, po prostu idąc do brata króla, proponując pomoc w jego otruciu ? Przecież wiadomo było, że Galindo kocha brata i nie będzie chciał z nim walczyć. Boże dlaczego ? Dlaczego został wybranym przez Daniela do misji ?Dlaczego ? Teraz on jest jedynym w tym królestwie z Zakonu Graala z tytułem szafarza Grala. Jest i kilku innych wtajemniczonych , ale nie podejmują decyzji, nie mają nadzwyczajnych pełnomocnictw, nie podpisywali się własną krwią pod przysięgą... Nie mają dyspensy od grzechu... Teraz i on nie ma dyspensy, papież zabrał. Tych innych świeckich braci woła się tylko, gdy są potrzebni, on ma pełnić misję do końca życia... Ale jak dobry Boże? Daj mi sił, ochoty. Duchu święty zstąp na mnie...

    Styczeń 1099r. Leon
    Król Leonu Hermegildo zwany mądrym, choć zadowolony z życia, nie był pozbawiony zmartwień. Spłodził już trójkę dzieci, ale wszystkie mu pomarły. Jego coraz starsza żona dawała coraz mniejszą nadzieję. Lubił swoją żonę, jej mądrość i zdającą się nie przemijać urodę. Rozumiał, że to nie jej wina, że nie zachodzi w ciąże ale... W tym momencie zazdrościł Saracenom ich 3 żon. Jednak jako władca chrześcijański nie miał wiele możliwości. Zamordować żonę? Kochał i lubił żonę jako partnerkę do wszelakich dysput. Rozwieść się ? Iść na kolanach do Rzymu po rozwód? Nielegalne dziecko też nie wchodziło w grę, bękarty nie dziedziczą. Czu,ł że system pętał go, skazując najprawdopodobniej na brak potomka, albo zamordowanie żony i obłudny płacz nad jej grobem. Na szczęście są bracia... Średni brat dowiódł swojej lojalności idąc od razu do niego, po próbach knowań tego szaleńca Daniela. Panie świeć nad jego duszą. Nie chciał go zabijać, ale musiał dla utrzymania posłuchu i autorytetu. Skazał go na mniej haniebną niż powieszenie śmierć Nie chciał, ale musiał. Nikt go nie pytał, czy chce być królem... Nie był wolny. Czuł się jak niewolnik swojego tronu, ale podjął to trudne wyzwanie. Są dni, w których chciałby się zamienić z mnichem, co spędza czas na zdobywaniu mądrości. Męczą go dworscy pochlebcy. Nienawidzi obłudy na dworze. Pamiętał jednak o tych, których miał chronić. O chrześcijanach, którzy za swą wiarę musieliby słono płacić. Pamiętał o szykanowanych księżach i biskupach, bo Allach jest lepszym Bogiem. Pamiętał o tysiącach pod jego ochroną i opieką...


    [​IMG]

    Marzec 1099 r. Siedziba biskupa Santiago
    Duch święty wstąpił na Santiago i podsunął mu dobrą myśl. W dzień, po gorącej modlitwie, usłyszał na ulicy żonglera śpiewającego wesołe piosenki w zamian za datki. Coś kazało mu przystanąć na chwilę. Okazało się, że śpiewa on o "potworku Massradinie" emirze Kordoby. Rzeczywiście przypomniało mu to dziwne plotki o Emirze Walencji jakoby był on strasznie brzydki i okrutny. Podobno po jakimś drobnym buncie kazał pozostałycm przy życiu buntownikom obcinać po kolei członki póki się nie wykrwawili. Innych krzyżował. Taki władca z pewnością nie jest lubiany... Może należałoby sprawdzić sytuację w tym kraju dokładniej? Miał trochę pieniędzy na swoją działalność. Mógł zasięgnąć języka i może... Może należałoby rozpowszechniać wieść - pieśń o potworku nawet u Saracenów? Z działań bardziej poważnych można by spróbować nawiązać kontakt z miejscową szlachtą, również tą pogańską, sprawdzić nastroje, próbować podburzać ludzi przeciw „potworkowi”. Rozpuszczać mocno przesadzone plotki, potęgując jego okrucieństwo i brzydotę... Zapowiadający się chaos w tym kraju można by wykorzystać. Tylko czy król będzie zainteresowany ? W każdym razie to mógłby być kierunek działań nowego szafarza Grala...


    [​IMG]

    [​IMG]

    Czerwiec 1099r. Zamek w Leon.
    To był dzień jak co dzień na dworze w Leon. Po wysłuchaniu posłów, lekturze i krótkiej modlitwie król zaprosił małżonkę do partii szachów. Była to jedna z tych nowinek, którą król zawdzięczał Arabom. W czasie drugiej z potajemnych wypraw po książki jego zaufanego sługi, oprócz pergaminów arabskich sługa zakupił szachy wraz z opisem zasad. Król szybko nauczył się grać w nie razem z żoną, a zaciekawiony dwór, również zaczął się interesować grą. Wtedy powiedział im, że to gra wymyślona przez Karola Wielkiego, dla jego synów, aby już od małego wprawiali się w dowodzeniu wojskiem. Bał się mówić, że kupił je na saraceńskim targu... Było do przewidzenia, że najpierw nauczą się grać najwięksi pochlebcy, by móc z królem przegrywać. Potem damy do towarzystwa, rycerze i słudzy. Wykonano kilka zestawów z drewna wzorując się na tych saraceńskich. Problemy się zaczęły, gdy król pokazał szachy swojemu spowiednikowi. Pewnego dnia do komnaty, którą zaczęto nazywać komnatą gry, wkroczył metropolita i zakazał szachów, twierdząc jakoby już cały dwór jest, przez grę szatana odciągany przez od modlitwy i zachęcany do złych uczynków. Król odetchnął. Skończyły się gry króla z pochlebcami. „Bo księża zabraniają” .Kończąc wygrane potyczki z pochlebcami, mógł skupić się na przegrywaniu z żoną.




    [​IMG]



    Wrzesień 1099r. Rzym
    Stary papież wciąż żył, ale cóż to było za życie ? Coraz częściej leżał w łóżku. Ostatnią wyprawę wojenną bardzo odczuł w starych kościach. Trzeba by zrobić jeszcze jedną, na ostatniego niezależnego hrabiego w południowych Włoszech. Czuł, że Fatymidzi też o tym myślą, ale nie miał już sił. Gdy był młody myślał, że papieże to nadludzie, to coś jakby wyznaczeni przez Boga półbogowie. W końcu dorastał w nie do końca schrystianizowanej rodzinie. Jego dziadkowie byli jeszcze poganami i żadną siłą nie chcieli się nawrócić... Gdy był nieco starszy uważał papieży za świętych mężów, natchnionych przez ducha świętego. Teraz wie, że być papieżem w tych czasach to... ogromna odpowiedzialność... i walka. Wschodni heretycy, poganie na północy, muzułmanie od południa wciskający się do Italii. Walka z cesarzem choć nie na miecze... a i niejeden król czy książę ma tak naprawdę diabła za skórą. Codzienna korespondencja, przyjmowanie dostojników kościelnych i świeckich coraz bardziej ciążyło Stanisławowi. Najchętniej by już nic nie zmieniał, niech trudzą się jego następcy. Dlatego nie fatygował się długo nad pismem biskupa Santiago. Prosił on o pozwolenie mianowania młodszych szafarzy zakonu bez nadzwyczajnych uprawnień, ale działających ciągle. Obecnie oprócz Santiago żyje jedynie kilka zaufanych szafarzy w Polsce, zagrożonych Włoszech, Cesarstwie i w Francji. Szafarze mogą powoływać pomocników, ale tylko do konkretnych zadań. Dla Santiago było to za mało. W dalszej części listu Santiago donosi o prowadzonej propagandzie przeciwko emirowi Kordoby i buncie jednego z jego wasali. „ Żadnych zmian... To ponad moje siły

    Leon
    Król dobrze wiedział, że niektórzy chcą wojny. Wiedział kto. Ale Saraceni są zajęci własnymi problemami, po cóż nowa wojna ? Wojna to trudy podróży, narażanie na ryzyko całego królestwa. Czy oni nie rozumieją, że wojować trzeba mieć jeszcze czym ? Że trzeba rozwijać gospodarkę by mieć potem pieniądze na wojnę? Że wojna to zło samo w sobie, niezależnie od przyczyny ? Zresztą ostatecznie Saraceni są tolerancyjni co do wiary, chrześcijanie wprawdzie płacą wyższe podatki, ale nie są one takie dokuczliwe. Pięgrzymki do ziemi świętej odbywają się bez przeszkód. Jest kilka spraw do załatwienia, ale rozmawiając te religie by się z pewnością dogadały. Gdyby tylko chciały...

    Leon, siedziba biskupa Santiago.
    Jest już późno, a biskup padał ze zmęczenia. Ale trzeba napisać jeszcze jeden list do jeszcze jednego przyjaciela z Galicji Ma on duży wpływ na jednego z baronów. Santiago odbył kilka podróży, spotykał się z możnymi, omawiał sytuację w Emiracie Cordoby. Zgromadził kilka ciekawych informacji. Emir Walencji podobno nie życzy sobie wojsk Emira Massradinia, obawiając się grabieży i gwałtów niezdyscyplinowanej armii, a była to jedyna droga prowadząca do zbuntowanego szejkanatu Plasencii. Zanim tamci się dogadają, prowincję można by zająć siłą, lub dogadać się z tamtejszym szejkiem, o do oddania się pod opiekę królestwa Leonu. Muzułmanin wprawdzie nie może być oficjalnie wasalem króla, ale na pewno dałoby się jakoś to rozwiązać sekretnymi porozumieniami. Dałoby się jakiemuś szlachetce tytuł, a szejk mógłby dalej rządzić na swoim, pod zwierzchnictwem króla, nawet to lepsze niż nic. Król oczywiście nie myślał o żadnym rozwiązaniu, tylko kosztował się na nowe księgi. Ale przyjdzie taki czas, gdy król nie będzie miał wyboru... Już niedługo...


    [​IMG]


    [​IMG]

    Grudzień 1099r. Leon
    Majordomus króla Leonu był z siebie dumny. Jego staraniem, a także wolą i pieniędzmi króla udało się wybudować w końcu dużą manufakturę ceramiczną w Leon. W końcu będzie można budować nowe zamki, warownie czy kościoły, bez potrzeby sprowadzania materiałów z Galicji, przynosząc dochody wasalom. Droga do nowych wielkich budowli staje otworem. Jako, że produkty manufaktury i do mniejszych budowli się nadawały, zapewne to przedsięwzięcie i dochody przyniesie królestwu. „Hihi, król będzie mógł kupić kilka nowych książek dzięki mnie” Mendo robił się złośliwy na starość, sądząc że ma wyborny dowcip.



    [​IMG]


    [​IMG]
     
  8. Karyma

    Karyma Aktywny User

    odcinek 7
    Chorągiewka


    Styczeń 1100. Pałac szejka Cuencii

    U bogatego szejka Cuencii wszystko było jak należy. Pełna rodzina, z mężem, trzema żonami , choć niestety tylko z 3 chłopcami.. Służba chodzi jak w zegarku. Żony znają swoje miejsce i swoje główne prawo, jakim jest być dobrą żoną. Psy pilnują domu. Koty łapią myszy, a synowie... są posłuszni ojcu. Pan domu zaś jest honorowy, dochowuje umów i żąda tego od innych. Abdul Lattef Nasser wiedział, że dziś zażąda od syna wypełnienia jego części umowy.

    - Synu mój. Ubierz się dziś w najpiękniejsze szaty, przystrój swoją komnatę najpiękniejszymi kwiatami i zachowuj się jakby sam Mahomet nas odwiedził. Dziś poznasz swoją żonę i będziesz z nią mieszkał do śmierci któregoś z was.
    - Tak, ojcze.
    - Twoja małżonka pochodzi z emiratu Badajoz. Siostra Emira... Nie pamiętam dokładnie jej imienia. Ale to nieważne. Imiona kobiet są mało istotne.
    - Tak, ojcze.
    - Powinieneś wiedzieć, że to wdowa.
    - Tak, ojcze.
    - Czy wiesz, że mąż do niej mówił „Wieprzek”?
    Zapadła cisza.
    - Idź już. Pamiętaj, że ja zawsze dotrzymuję umów – choćby ziemia miała się rozstąpić. Dotrzymaj swej części, to ja dotrzymam swojej.
    - Tak, ojcze...
    Mina Husseyna wyraźnie rozpromieniała. Może ten dzień nie będzie taki zły?


    Luty 1100. Zamek w Leon

    Marszałek Rodrigo był jednym z tych, co chcieli wojny. Najlepiej nie jednej, dla niego im więcej wojen, tym lepiej. Niestety, i ten król, i poprzednik z rzadka wyruszali w pole. Dlatego chętnie słuchał mądrego biskupa Santiago o przyszłych zwycięstwach, trzeba jedynie sprawić, by wojna wybuchła... Jego jedynym zadaniem było teraz poinformowanie króla o tajnym poselstwie z szejkanatu Cuencii. Rodrigo krótko omówił warunki wstępne poselstwa o zachowaniu tajemnicy i opisał stan królewskiej drużyny. Króla nużyło to, ale udawał zainteresowanie. W końcu był królem... Na koniec narady stało się coś dziwnego. Król oznajmił, że bardzo ceni sobie pracę marszałka (mimo najgłębiej skrywanej pogardy dla wojska i wojen) i musi go wynagrodzić. Tak zatem marszałek stał się właścicielem 400 denarów. Marszałek do końca życia nie rozumiał, co się tego dnia stało królowi. Ale na razie, w karczmie, się nad tym w ogóle nie zastawiał... Przyjaciele, wino i kobiety zagłuszyły myśli o prawdziwej naturze króla.


    [​IMG]


    Marzec 1100

    Młody Husseyn Nasser nie mógł się zdecydować, czy śmiać się w życiu, czy płakać. Będąc bogatym i zdrowym, bez zbyt wielu obowiązków, wesoło spędzał czas z przyjaciółmi wśród wszelkich igraszek... szukał czegoś. Szukał żony. Tej prawdziwej żony. Wtedy się śmiał. Płakał zaś gdy czasem odwiedzał dom. Było to konieczne ojciec zażyczył sobie i było to częścią umowy, że ma szybko zostać dziadkiem. Starał się więc, ile mógł, aby szybko dopełnić ojcowskich układów wielkiej polityki... Jak na razie beneficjentem był jedynie Wieprzek.
    Śmiechy i płacze dnia codziennego zakłócił ojciec, wysyłając syna z innymi swymi współpracownikami do mrocznego zamku króla Leonu.
    Miał tylko towarzyszyć wysłannikowi ojca. Jako że znał język tego kraju, miał mieć oczy szeroko otwarte i badać nastroje wśród dworzan. Ojciec nie przewidział jednak, że syn będzie miał oczy szeroko otwarte na miejscowe kobiety. Młody, bogaty, ze znajomością miejscowego języka przyciągał uwagę, jednak sam pozostawał obojętny – dopóki nie zobaczył JEJ. Jej głębokie niebieskie oczy, długie gęste włosy, smukła figura, piękne szaty i dworne obyczaje przykuły na dobre uwagę Husseyna. Miał ochotę wyrwać ją z ponurego zamku niewiernych, przyprowadzić do swojego pałacu i wziąć za żonę – córkę księcia Galicji. W końcu ojciec powiedział, że drugą żoną może być Każda. Zdawało się Hesseynowi, że i ona patrzy mile na niego, choć powiedzieć, co czuje, nie może. Od tej pory nie zagadywał już jako kupiec biskupów czy baronów, żeby spróbować wybadać, co myślą o wystąpieniu przeciwko Emiratowi Kordoby czy o Saracenach w ogóle. Interesowało go tylko jedno. Rozmowy i tak prowadzi Muzaradaffin, kanclerz ojca. On jest młody, na politykę jeszcze przyjdzie czas.
    Rozmowy nie dały żadnego efektu. Nikt nic nie obiecywał. Ale Husseyn wiedział swoje. Wiedział, że tu powróci...

    Kwiecień 1100

    Następną podróżą Husseyna była misja w emiracie Badajoz. Młody syn szejka myślami był jednak zupełnie gdzie indziej, bowiem żadna napotkana kobieta wydawała się nie dorastać do pięt Jimeny De Menesses, bo tak właśnie nazywała się córka księcia Galicji. Wiele za to dał, ale udało mu się przez zaprzyjaźnionego kupca dostarczać jej listy, a ta mu odpowiadała. Ciepłe kobiece słowa dodawały otuchy. Literki stawiane przez księżniczkę wydawały mu się piękniejsze od dzieł najlepszych kaligrafów. Skryte marzenie młodzieńca wydawało się spełniać. W czasie wizyty tym razem skupił się na polityce, tamtejsze kobiety go nie bawiły. Musiał zresztą zabawiać swojego teścia. Jakżeby mógł mamić kobiety pięknymi słówkami, tak jak czasem to czynił, skoro myślał tylko o jednej... Tym razem wysłannicy szejka Cuencii przynosili pożądane wieści. Emir Badajoz wydawał się być bardzo zainteresowany wojną!.


    Kancelaria biskupa Santiago

    - Bermundo, mój wierny pomocniku. Czy jesteś pewien, że młody Husseyn pała miłością do księżniczki Jimeny?
    - Tak, z pewnością. Żeby wzmocnić to przekonanie, poprawiam list, które księżniczka do niego pisze. One są poprawne, a ja powoduję, że są bardziej promienne. Myślę, że księżniczka też podkochuje się w tym muzułmanie, ale boi się tego pisać. Ja czynię to za nią.
    - Dobrze, bardzo dobrze. Oto twoje wynagrodzenie. Pomagaj mi, a nie zawiedziesz się. Wiesz, co masz robić. Idź już. Niedobrze byłoby, gdyby żyd za długo u mnie przebywał. Postaraj się, żeby nikt cię nie zobaczył.
    - Tak uczynię. Żegnaj.


    Zamek w Leon

    To był pracowity czas dla Muradonny– kanclerza Leonu. Po saraceńskiej stronie wyraźnie zanosiło się na wojnę, a zbuntowane szejkanaty Cordoby wszędzie szukały poparcia. Jak na razie otwarcie wystąpił jedynie szejkanat Plasencii, ale tam buntownicy już gorzko żałowali swoich czynów. Żałowali ci, co jeszcze się nie wykrwawili na torturach. Podobno szkaradny emir Massraddin osobiście pouczał kata, jak zadawać więcej bólu, przy maksymalnie długim zachowaniu życia nieszczęśnika. Podobno osobiście torturował szejka i jego najbliższych z tych, których zdołał wyłapać ocalałych z rzezi po zdobyciu ostatniego grodu. Ale ta sprawa, jak i poniewieranie innymi wasalami powodowały narastający opór...
    - Jego Ekscelencjo, na południu szykuje się wojna, powinniśmy być gotowi do wojny. Może być i tak, że sami będą chcieli nam złożyć hołd, z ustanowieniem figuranta nad nimi. Wystarczy, że ich obronimy...
    - Zobaczymy. Będziemy obserwować sytuację. Król zamilkł na chwilę i odezwał się innym tonem. - Muradonno, zrozum... Każda wojna to wielka sprawa, nie możemy być pochopni...
    Muraddonna wiedziała swoje. Król jak zwykle robi wszystko, żeby wojny nie było, ale już wkrótce może dojść do sytuacji, gdy pokój będzie głupstwem. Wtedy mądry król będzie musiał wojować...


    Maj 1100
    W maju Wojska Emira Badajoz poszły do Cordoby, a wojska Cordoby oblegały twierdzę w Caceres. Szejk Cuencii poszedł do Moliny, po drodze zaciągając miejscową ludność, chcącą walczyć przeciwko Potworkowi. Młody zaś Husseyn chętnie podjął się ponownej wizyty u króla Leonu z prośbą o wsparcie, w zamian za oddanie Moliny. Młodzieńcowi nie szły negocjacje. Król wydawał się w ogóle nie zainteresowany, sugerując, że do rozmów można powrócić dopiero po zdobyciu przez jego ojca Moliny. W ogóle to czuł, że polityka nie jest dla niego, nie po to tu przybył. Król pozwolił mu się zatrzymać w oczekiwaniu na wieści od jego ojca, a ten wykorzystał okazję jak najdłuższego przebywania z ukochaną. Opowiadał jej o Allachu, ale ona nie chciała go słuchać. Wolała, gdy ten opowiadał jej bajki i śpiewał piękne pieśni. Wszystko to było niejako w tajemnicy, lecz młodej dzierlatce wciąż udawało się wyrywać spod czułej opieki dam dworu. W końcu wyznał jej miłość, ale ona nie wiedziała, co odpowiedzieć. Musiał wracać.. . Teraz przyszła pora na obietnice ojca.

    [​IMG]


    Czerwiec 1100

    Pewien 63-letni pijaczyna zmarł. Ponieważ zarządzał królewskim majątkiem i skarbcem, rzecz nie przeszła bez echa na dworze. Medycy mówili, że to choroba pijacka, księża, że kara za pijaństwo. Na jedno wychodziło. Stary Mendo Jimenez, spokrewniony z królem, leżał jak kłoda w trumnie. Nowym majordomusem została kobieta...


    Oblężenie Moliny

    - Synu, witaj. Układny zwykle szejk tym razem oszczędzał słowa. Był na wojnie. Jakie wieści?
    - Król Leonu na razie nam nie pomoże.
    - Synu, nie przejmuj się. Emir Badajozu jest z nami. Twoje małżeństwo bardzo mi pomogło w tym sojuszu.
    - Mam też inną wieść. Kocham córkę kogoś bardzo ważnego.
    - Ależ wspaniale, synu. A kto to? Aliansów nigdy za wiele!
    - To jest córka... córka... chrześcijan. Ojcze, przypominam ci, że zgodnie z naszą umową mogłem poślubić Każdą. Każdą!
    Szejk zbladł.Faktycznie tak powiedział. Tyle że miał na myśli każdą muzułmankę...
    - Dobrze, synu... Szejk ważył słowa. Czy przyjęła już naszą wiarę? Jeśli tak, ożenisz się z nią, kimkolwiek by była. Choćbym miał na pustynię uciekać i tułać się z nomadami. Na Allacha, ty się ożenisz. Tylko musisz ją nawrócić.
    - Tak, ojcze...


    [​IMG]

    Lipiec 1100

    Młody Husseyn wrócił do pałacu, ale gdziekolwiek był, był faktycznie w Leonie. Godzinami obmyśliwał listy do ukochanej, wysyłane przez zaprzyjaźnionego żydowskiego kupca. Polityczne sprawy zaś przybierały zły obrót. Wojska Potworka oblegały już Badajoz i nie wiadomo, co będzie dalej. Gdyby Potworek porozumiał się z jego teściem co do pokoju, sytuacja buntowników stałaby się bardzo trudna. Najrozsądniejsze byłoby... uciekać. Nie chciał dostąpić zaszczytu bycia osobiście torturowanym przez Potworka, co już przydarzało się innym buntownikom ze znakomitych rodów. W świecie Saracenów wpływy Potworka sięgały daleko, więc może należałoby prosić o schronienie w... Leonie... Jako świeżo nawrócony chrześcijanin zaskarbiłby sobie sympatię króla Leonu swoją znajomością mądrych arabskich ksiąg... Kilka by przywiózł w prezencie... Może udałoby się ożenić z księżniczką . Ale to tylko plan awaryjny...


    [​IMG]


    Leon. Siedziba biskupa Santiago

    - Witaj. Co pisze nasz młody przyjaciel bez... Santiago ugryzł się w język. Jego współpracownik żyd mógłby się poczuć urażony. Jak się czuje nasz Saracen?
    - Kochają się. Z listów wyraźnie to wynika, że mimo różnic... On nalega na poznanie Allacha przez księżniczkę, wtedy małżeństwo by zaakceptował jego ojciec, ale ona nie chce. Dodaję trochę tym listom namiętności...
    - Dobrze. Nie wiem, co z tego wyniknie, ale może się przydać.
    Biskup odprawił szybko żyda i zatopił się w modlitwie. Może należałoby pomóc zbałamucić księżniczkę , żeby chciała przejść na islam, a jego namówić do porwania; tylko jak, skoro powstanie jego ojca zaczyna się sypać? Musiał to przemyśleć...


    Wrzesień 1100

    Potworek i teść Husseyna jednak się dogadali. Zawarli nawet formalny sojusz, a Potworek w ramach dobrej woli rzucił na pożarcie szejka prowincji Caratrava. Na mocy porozumienia, ta prowincja – po pokonaniu lokalnego oporu – miała stać się własnością Emira Badajoz. Do czasu złamania oporu będzie jednak pobierany stosowny podatek.

    Abdul Lattef Nasser czuł się oszukany. Zawarł z emirem Badajoz umowę na papierze, a on ją teraz łamie. Jedyne, co teraz mógł, to go teraz przekląć. Allach wymierzy mu sprawiedliwość.

    Tymczasem jego syn już się po cichu pakował. Ojciec się załamał, a Potworek tu niedługo przyjdzie, ojciec prawdopodobnie przegra decydującą bitwę. Jego bracia już poginęli w bitwach i oblężeniach, on tam się nie pchał, pomagając ojcu w zarządzaniu prowincją. Teraz jego bracia są w raju, o ile takie coś istnieje, a on żyje dalej. Uznał, że spróbuje szczęścia u króla Leonu... Może mu się jeszcze przydać jako muzułmański zarządca jakiejś podbitej prowincji. Umiał poruszać się na dworach, ostatecznie w razie potrzeby przyjmie chrześcijaństwo i stanie się pobożniejszy od niejednego księdza... W każdym razie będzie blisko ukochanej, A ojciec? Cóż, wydaje się, że przegrał... Jego okręt już tonie...


    Fakt zawarcia sojuszu przez emirów dla króla był pretekstem do odwleczenia wojny. Czuł jednak wokół siebie coraz większy nacisk. Nie bez słuszności. Awantury Saracenów osłabiają ich i powodują wzajemną nieufność. Można by poszerzyć nieco panowanie, ale trzeba jeszcze poczekać na krwawe stłumienie buntów w Saragossie. Niech się wykrwawią..

    Grudzień 1100, siedziba biskupa Santiago

    - Husseyn zamierza uciekać od swojego ojca? W takim razie nie musisz mi już czytać jego listów. Do niczego mi to już niepotrzebne. Nigdy się nie spotkaliśmy, słyszysz, żydzie? Tu masz za twój trud.
    - Do zobaczenia.
    - Z Bogiem, żydzie...


    Zamek w Leon

    - Husseynie... Co sądzisz o tym fragmencie z tekstu Awicenny? Sam dałeś mi ten tekst, pytam się więc...
    Król polubił Husseyna. Ten syn zbuntowanego szejka, który zginął na polu bitwy z powszechnie nielubianym Emirem, początkowo nie był mile widziany na zamku. Mądry szejk zapytał się króla, czy uważa chrześcijan za lepszych od muzułmanów. A jeśli tak, dlaczego nie chcą go przyjąć, skoro każdy muzułmanin przestrzega świętego prawa gościnności, skoro oni są do tego zdolni, to i czy chrześcijanie nie powinni się na to zdobyć? Gdy byli na osobności, Husseyn podarował królowi cenne arabskie traktaty z biblioteki ojca. W dyskusji, która się wywiązała, arab pokonał króla na rozum, a ten, widząc godnego sobie, godnie go ugościł i pozwolił przebywać tak długo, jak będzie chciał. Gdy zaś szejk napotkał spowiednika króla, począł wypytywać, kto to był Chrystus, a ten gorliwie mu wyjaśniał. Damy czarował dowcipem i pięknymi pieśniami. A z ukochaną udawały się potajemne schadzki. Allachowi świeczkę, a diabłu ogarek.


    [​IMG]

    Marzec 1101
    Po 3 latach wojny i upokorzeniu jakim było oblężenie Bizancjum, Cesarzowi udało się pokonać Wielkiego Księcia Halicza. Zabrał mu tytuł, jego państwo się rozpadło. Książe Alexander z Halicza podobno uciekł do Moskwy, ale to było nieważne. Ważne było odebraniu mu tytułu przy drobnym wsparciu króla Polski- Bolka Piasta.


    [​IMG]

    Leon.
    Husseyn już się zadomowił w Leonie i zdobył zaufanie króla. W końcu zaproponował mu wprost że po wojnie o której król już coraz częściej myślał, mógłby zostać zarządcą prowincji, bo byłby bardziej akceptowany od zarządcy chrześcijańskiego. Król na tak śmiała propozycje nic nie odpowiedział, jednak nie powiedział nie. Doszły również do ucha króla plotki jakoby Hesseyn i księżna Jimena mieli się ku sobie. Król nie miał nic przeciwko, ale ostrzegł Husseyna że inni mogą mieć i najlepiej byłoby gdyby zostawił księżną w spokoju. Młody szejk przysiągł sobie że dopnie swego i będzie już na zawsze z Jimeną... O ile nie będzie to zbyt ryzykowne...


    [​IMG]

    Czerwiec 1101
    Czerwiec był czasem imienin króla Hermenegild. Wprawdzie kościół potępiał obchodzenie urodzin jako pamiątka z czasów pogańskich, ale zwykle nie miał nic przeciwko obchodzeniu imienin. Był to pomysł brata króla- Galindo, jako pretekst do zaproszenia wszystkich możnych z królestwa i posłów z okolicznych państw. Saracenów nie zaproszono... Jedzono pito i popuszczano pasa, na koszt cześć króla, ale jemu nie było w smak. Następnego wszyscy najważniejsi wasale razem przyszli do króla, rozmawiać o wojnie. Król widząc wszystkich wasali mówiących jednym głosem nie miał wyboru. Obiecał wojnę w najbliższych sprzyjających okolicznościach, rezerwując sobie ostateczną decyzję dla siebie. Była to jednak kwestia Kiedy a nie Czy.


    [​IMG]

    Biskup Santiago też był na uczcie, ale nie zabawił długo, trochę nie przystawało do jego funkcji bawić się do białego rana, a zresztą, pijani wielmoże nie są biskupowi potrzebni. To zabawne. Tak naprawdę to on wymyślił tą ucztę, przekonywał braci króla , poto żeby oni przekonali króla, a uciekał jako jeden z pierwszych. Ale swój cel osiągnął. Długie miesiące przekonywania wszystkich po kolei, szerzenia czasem wymyślonych pogłosek o „potworku” Massradinie po całym półwyspie nawet wśród pospólstwa dało efekt. Możni dojrzeli do wojny, do realizacji wielkiego planu zbawienia, choć trzeba było nazywać to inaczej. Trzeba było używać argumentów światowych, łudząc marnościami które można zyskać na wojnie. |Bóg jest z nim, podobnie jak armia która będzie wojować w Kordobie. Zamiast tego, musiał mówić nie o wielkości chrześcijan, ale o słabościach saracenów. Język światowy go męczył, doskwierał, wiedział że to marność, ale to była jedyna droga. Gdyby poszedł do nich, mówiąc że przemówił do niego Bóg żeby szli z Krzyżem do Kordoby wyśmiali by go i niejeden rzucił kamieniem. Rozprawianie przesadzonych plotek o skarbach Massrudina było dla niego upodleniem, ale było skuteczne...

    na wojne już nie trzeba było długo czekać...
     
  9. Karyma

    Karyma Aktywny User

    Nowy odcinek po przerwie... Niestety nie mam częsci obrazków ;(
    aar uzupełniam wikipedia tutaj .... tworze powoli , choc wycinkowo alternatywna wikipedie. co o tym sadzicie.
    http://wiki.wayofwar.org/wiki/Kategoria:Wielki_Sen_Alfonsa_VI




    Marzec 1102

    Husseynowi wydawało się za życia trafił do nieba. Tymczasem była to po prostu tajna schadzka z umiłowaną księżniczką. Jedyne co ich odgradzało murem była religia. Nie było mowy o małżeństwie dopóki istnieje ta niewidzialna ściana między nimi. Husseyn był w rozterce. Jako Saracen mógłby być przydatny królowi w charakterze zarządcy czy władcy wasalnemu gdy ten podbije jego ojczyste ziemie. Ale nie zanosiło się na to. Król zachorował i szybko się męczył, czasem nie mógł złapać oddechu. Wojna znów była odwleczona. Pozwolił jedyni pomniejszym panom przygranicznym na łupieżcze wyprawy, pod warunkiem nie wchodzenia w drogę szejkom i Emirom, pozwalając jedynie atakować pomniejszych Saracenów. Zresztą na pograniczu i tak nigdy nie było spokojnie. „Potworek ” został obalony i zapał szlachty powoli wygasał co było na rękę królowi. Jeśli zaś wojny nie będzie to nie ma powodu żeby zostawać przy wierze Mahometa. Musiał wysondować co myśli o tym ukochana...


    - Najdroższa.... nasza miłość jest rzeka której teraz przeszkadza tama ludzkich uprzedzeń. Nie mogę ciebie poślubić bom Saracen a ty mnie boś chrześcijanka. Wierzę że Bóg dałby nam błogosławieństwo ale źli zaślepieni nienawiścią ludzie ścigaliby nas do ostatniego tchu. A gdybym uznał Mahometa za fałszywego proroka, dał się ochrzcić i przyjął do swego serca Jezusa Chrystusa Pana Naszego który tak umiłował świat że poniósł najwyższą za niego ofiarę. Co byś powiedziała wtedy najdroższa
    - To co ja chcę powiedzieć i tak nie ma wagi. Mój ojciec musiałby zdecydować bo mojego głosu nikt by nie słyszał
    - Gdybym dał się ochrzcić może i król by się za nami wstawił. On jest dobry i rozumny. Kiedyś mi powiedział że on by nie miał nic przeciwko naszemu małżeństwu ale świata zmienić nie może....
    - Jeśli to zrobisz twoi bracia w wierze znienawidzą cię jako zdrajcę wiary.
    - Choćby świat cały miałby być przeciwko mnie a ciebie bym miał przy boku nie ulęknę się. W tobie szukam pocieszenia a twoja słodycz będzie mi osładzać wszelkie troski
    - Jeśli jesteś gotów idź do mojego spowiednika. To mądry, stary mnich. On ci pomoże wyjść z ciemności do światła Chrystusowego...
    - Tak uczynię najdroższa...

    Maj 1102
    Król udał się na przechadzkę z księciem Asturii gdy ten odwiedził go w Leonie. Lubił spacerować po pobliskim bezpiecznym lesie. W razie potrzeby umiał się bronić przed dzikimi zwierzętami ale wątpliwe by było żeby tutaj spotkali coś groźnego. Tyle było już polowań w najbliższej okolicy.... taki właśnie był król. Mógł się bronić i był na to przygotowany, ale sam pierwszy nie chciał atakować polowaniach brał udział raczej niechętnie, wojen unikał . miał na to sposoby ...

    Froilanie pytasz się mnie czy będzie wojna z Saracenami, na której co ciekawe, najbardziej zależy biskupowi Santiago i namawia do niej swoje owieczki. Powiem ci coś w wielkiej tajemnicy... musisz przysiąc na panienkę najświętszą że nikomu nie powiesz
    - przysięgam na najświętszą Maryję Pannę i chrystusa syna jego
    - Dobrze. Wojny nie będzie. Udaje mi się utrzymać pewien nieporządek wśród Saracenów tak żeby nie mogli się jednoczyć, ale jeśli wojnę im wytoczymy rychle znów mogą się zjednoczyć na nowo
    - Jak to ?
    - Znam kogoś kto długo służył na dworach saraceńskich. Wie jak stworzyć pieczęć taką samą jaką posługują się niektórzy Kalifowie i Szejkowie na ziemi iberyjskiej
    - Ach
    - Od czasu do czasu ale nie za często wysyłamy fałszywego gońca z wiadomością np. od Emira Kordoby do Emira Walencji. Są to listy nieco obraźliwe, tak żeby nie mogli mieć do siebie zaufania. Następnie domagają się od siebie wyjaśnień, zaprzeczają że jakiś list był ale i ta sobie nie wierzą bo sobie nie ufają. Nie możemy czynić takich rzeczy za często i tylko niektóre pieczęcie umiemy zrobić ale Dochodzą do tego i inne sprawy i nie ma mowy żeby odtworzyli Kalifat Kordoby... dużo wody w ........ Zanim przestaną się kłócić. Szpiedzy jednak mówią że i swady wzajemne aż tak głębokie nie są że mogliby się porozumieć gdybyśmy ich teraz zaatakowali.
    - Twierdzisz więc królu że choć podzieleni mogą stać się jeszcze jednością
    - Tak !
    - Może i spokrewnienie ze mną królowie Kastylii i Nawary pośpieszyliby z pomocą ale Papież, Cesarz czy król francuski nie wiadomo czy byłby taki prędki. Oni za ważniejsze uznają wyparcie Kalifa Fatymidów z Włoch.
    - Ojciec święty by na pewno nam pomógł zwołując rycerstwo z całego świata
    - Ojciec Święty spiera się z Cesarzem a od południa naciskają Muzułmamie. Gdyby nawet nam przyszedł pomóc chciałby żeby odzyskane ziemie weszły w Lenno Św. Piotra, żeby mieć lepszą pozycję do spierania się z Cesarzem o władzę nad światem. Cóż byśmy z tego mieli ? wyzwolić musimy się sami w dogodnym momencie gdy zacietrzewienie jednych Saracenów na drugich osiągnie szczyt. Może niektórzy z nich sami w końcu przyjdą z prośbą żebyśmy najechali ich sąsiadów. Moi szpiedzy im w tym pomagają ale jeszcze nie nadszedł czas
    - Mądrzę prawisz królu i cieszę się że mi to wyjaśniłeś. Ale kiedy to będzie ? za rok , dwa ? Może i za 10.
    - Bóg raczy wiedzieć Frolainie. Nie żądaj już wojny bo teraz już wiesz jak się sprawy mają. I nie mówi nikomu o sprawach pieczęci. Każdy kto zdradzi tą sprawę popadnie w niełaskę, a jako niewdzięcznik sprawy chrześcijańskiej pójdzie zapewne do piekła.
    Taki był król. Myślał o zagrożeniu Saraceńskim ale szczęk oręża był ostatnim możliwym sposobem na jego zapobiegnięcie. Tajnymi knowaniami zajmowali się szpiedzy po to żeby on mógł spokojnie spędzać czas z rodziną, czytając i wdając się mądre, zwykle teologiczne dysputy które jednak traktował jedynie jak ćwiczenie dla umysłu. Unikał przy tym biskupa Santiago którego widział jako zagrożenie dla pokoju. To biskup podburzał kogo się dało do wojny. Takie przechadzki jak ta, indywidualne rozmowy, były jedną z metod na ratowanie pokoju. Dzięki temu syn króla- Sancho obejmie stabilne bogate nie zniszczone wojnami królestwo. Sancho przejawiał bardziej okrutne usposobienie i wiadome było że wojny wybuchną, ale Hermenegildo będzie mógł się jedynie temu spokojnie przyglądać z wyżyn niebieskich mając satysfakcję z dobrze przeżytego własnego życia bez zbędnego posyłania ludzi na rzeź.

    Lipiec 1102
    Biskup Santiago był bliski rezygnacji. Wszelkie jego działania mające na celu wywołanie wojny spełzły na niczym. Było już blisko ale król niby zachorował. Musiał odwołać stan gotowości w klasztorach w Francji aby wstrzymali się z przygotowaniem do ekspedycji. Wstrzymał ludzi na dworach aby zaniechali chwilowo agitacji na rzecz spodziewanej i nieuchronnej wojny. Król tymczasem przekabacał szlachtę na swoją stronę i nie domagali się aż tak bardzo wojny od króla. Nassrudin w Kordobie został obalony przez jakiegoś normalniejszego władcę. Zapewne do tego przyczyniła się i jego propaganda, ale nie temu miała służyć. Jak by tego było mało na dworze rozpanoszył się saracen Husseyn. Zaczarował króla i połowę dworu, udaje że stopniowo się nawraca a schadzki z księżną Jimeną podobno dalej trwają. Nie dają się przyłapać na rzeczach bezbożnych, na pewno nie był też żadnym szpiegiem, więc i nie ma pretekstu żeby się go pozbyć. Trzeba było jednak cos z ty zrobić... Tylko co ?

    Sierpień 1002
    Biskup Santiago wezwał do siebie Husseyna
    - Witaj. Słyszałem że zamierzasz się ochrzcić
    - Tak ojcze duchowny. Chrystus moim panem.
    - Rad będę jeśli przyjmiesz chrzest ode mnie. Może i książeta na ciebie będą patrzeć łaskawszym okiem, gdy to się stanie....
    - Tak ekscelencjo.
    - Nim to się stanie mam dla ciebie .. Propozycję. Pókiś saracen chciałbym żebyś coś dla mnie zrobił. Oddźwięczę się dobrym słowem o tobie kiedy przyjdzie ci prosić o rękę jaką pannę... Oczywiście jeśli masz zamiar się żenić z .... jakąś chrześcijanką, ale jeśli sam się ochrzcisz to ja nie mam nic przeciwko
    - Słucham ekselencjo, o co zamierzasz mnie prosić ?



    Z zamku w Leonie wieczorową porą wyruszyła konno tajemnicza. Udała się na południe do państw i państewek saraceńskich ,Oddalający sie od zamku jeździec nie zauważył, że jest śledzony... Ktoś krzyknął że ma się zatrzymać. nie wróżyło to nic dobrego. Arabowi zostaly dwa wyjścia. Uciekać albo poddać się komuś kto pewnością siebie przynajmniej stwarzał pozory uprawnienia do zatrzymania wędrowca. Postanowił się jednak zatrzymać mając broń w pogotowiu. Nic dobrego się nie szykowało.
    - Stój. Kto ty jesteś i dokąd zmierzasz. Postać przybliżała się na swoim koniu.
    - Jestem tym kim jestem i jadę w swoją stronę. A ty kto
    - Dla ciebie aniołem śmierć...
    Agresor upadł na ziemie. Husseyn widząc że przeciwnik sięga po broń wyprzedził go. Rzucił małym sztyletem w konia którego łatwo trafić. W tej chwili błogosławił swojego zmarłego ojca który za punkt honoru postawił sobie dobrze wyćwiczyć ojca w walce mieczem. Młody arab miał znaczną przewagę w starciu. Był na koniu a koń niedoszłego anioła śmierci ranny gdzieś uciekł. Kilka szczęków miecza i było po sprawie. Upadły anioł czerwienią farbił ziemię.
    - Kim jesteś. Jak powiesz czemu chciałeś mnie zabić zostawię cię przy życiu. Niedługo ktoś cię znajdzie i może pomoże
    W stronę Husseyna poleciała dość gęsta ciecz w małej ilości, w odwecie Husseyn pchnał aniołapo raz ostatni.

    - Nie trzeba było szukać biskupa. Akurat spacerował po dziedzińcu zamku. Zdziwił się na jego widok
    - co tu robisz , miałeś wyruszyć do Kordoby
    - miałem wyruszyć do piekła ale wróciłem. Jeszcze nie moja pora biskupie
    - co to znaczy
    - To ty mów. Dlaczego nasłałeś zbira na mnie . Mów!
    - Nie nasłałem.
    - Łżesz !
    - Nie. Jesteś mi potrzebny a ja tobie. Po co miałbym cię zabijać ? pomijam już że wynajmowanie zbirów nie przystoi biskupowi
    - Ktoś chciał mnie zabić
    - Może ojciec Jimeny. Myślisz że nikt nie wie o tych twoich schadzkach ? Może i urzekłeś króla, dlatego jeszcze żyjesz, ale księcia nie.
    - Chcę się widzieć z Jimeną. Pomóż mi...
    - Nie jest to teraz roztropne
    - Pomóż... inaczej teraz albo kiedyś cię zabiję
    - Nie jesteś tu bezpieczny. Musisz uciekać. Idź do swoich. Walcz o to co ci się należy o swoją ziemię, która odebrali twojemu ojcu. Tutaj nie masz przyszłości. Jeszcze się nie ochrzciłeś. Tutaj tylko będą na ciebie czyhać. A kobieta .. Jako biskup się na tym nie znam co prawda, ale wiem że tysiące kobiet na świecie.. Jako władca, jeśli odzyskasz swoją ziemie, będziesz mógł poślubić każdą niewiastę swojej religii. Po co ci jakaś chrześcijanka. Jeśli się ochrzcisz będziesz wyklęty przez swoich. A chrześcijanie i tak nie uwierzą w twoje nawrócenie. Zaufaj mi , twoja przyszłośc jest u twoich braci w wierze...
    Racjonalne rozumowanie i serce walczyły w głowie Husseyna. Szybko jednak bez słowa oddalił się od zamku. Ale wiedział że tu jeszcze wróci. A biskup był rad z siebie że upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu , choć ryzykując życiem. Pozbył się saracena i być może zasiał nowe ziarno chaosu po saraceńskiej stronie... Tylko on wiedział jaka jest prawda...


    Styczeń 1103

    Charles De Bourgune był dzieckiem żony króla z pierwszego małrzeństwa. Małżonek był księciem Saragossy wyrwanego saracenom w dawniejszych czasach. Król pojął wdowę za żonę formalnie zostawiając małego Charlesa jako księcia. W praktyce saragossa rządziła tamtejsza świeżo nawrócona szlachta pozwalająca jednak pospólstwu zostać przy islamie. Przynajmniej na razie....

    [​IMG]

    Prócz samego księstwa Saragossy zarządzali również prowincją Asturia, ze względu na odległośc musiał ich tam wspomagać król w zarządzaniu. Przyszedł jednak czas aby to zmienić. Król wezwał do siebie jednego z zarządzający faktycznie księstwem. Książe mimo 18 lat już lat nie był samodzielny i zdaje się że zawsze będzie pod wpływami swoich możnych doradców. To z nimi należało rozmawiać o księstwie...
    - bądź pozdrowiony baronie Cristo. Wezwałem cię tutaj bo chciałbym porozmawiać o przyszlóści księstwa Saragossy
    Cristo wiedział że wezwanie od króla nie wróży nic dobrego. Od początku nastawił się defensywnie
    - W księstwie Saragossy księciem nie jestem ja ale księże Charles

    [​IMG]

    - Ach , darujmy sobie. Obaj wiemy że Książe akurat za wiele do powiedzenia nie ma póki co. Tak go zdusiliście że ten młodzieniec jest jedynie ozdobą waszej władzy
    Król kontynuował
    - Nie podoba mi się to. Książe samodzielny nie jest, ale może powinien... dostać królewskich doradców do czasu nabrania pełnej roztropności ?
    - Królu, twoi doradcy z pewnością to mądrzy ludzie, ale nie znają ...
    - Tak , tak. Wy mu lepiej doradzicie bo jesteście na miejscu. Oczywiście
    Widząc defetyzm barona Cristo król ciągnął dalej swój scenariusz tej rozmowy
    - Dochodzą również do mnie słuchy że możni panowie nabrali ostatnio sporo przywilejów w waszym księstwie
    - Królu ...
    - Słyszałem też że obniżacie powinności na rzecz księcia, nawet tej mniejszej saraceńskiej częsci i zwiększacie obciążenia chłopstwu które teraz jest obciążone ponad siły . udało im się przyjść nawet do mnie na skargę ! żeby łatwiej było się im tutaj dostać udawali chrześcijan ! Musieli być naprawdę przynagleni
    - Słyszałem że szlachta u was chodzi bezkarna bo szlachcic podlega sądowi tylko dla szlachty a ta skazuje co najwyżej na grzywnę. !
    Król się rozpędzał
    Za to samo przewinienie batożycie chłopów i mieszczan ! za skradzione jabłko chcecie chłopstwo wsadzać do lochów !
    Król coraz mocniej naciskał na swe struny głosowe
    - Zabieracie do siebie najurodziwsze chłopki zaraz po ślubie mówiąc że to prawo pierwszej nocy, nie dając nic nawet w zamian ani jej ani rodzinie !
    - Królu...
    - Milcz! W końcu po cichu modlicie się do Allacha gdy nikt nie patrzy a tylko udajecie chrześcijan. Tarzacie się w rozpuście z drugą trzecią kobietą! a na końcu nie radzicie sobie z odbieraniem należnych księciu darów w prowincji Astura bo jest daleko ! Mój Majordomus musi dla was organizować poborców! ja tego wszystkiego znieść nie mogę !
    Ton króla stopniowo się wyciszał
    - Jest jeszcze jedna rzecz... Dziś są moje urodziny a wy robicie takie rzeczy
    Król był coraz spokojniejszy. Zapanowała cisza
    Jako podarunek książe Charles De Bourgune mógłby mi podarować tytuł hrabiego prowincji Asturia i rozkazać swoim wasalom w tej prowincji złożyć mi hołd...
    Król mówił już całkiem spokojnie
    - Ale...
    - Mam tutaj dwa listy. Pierwszy jest do biskupa Elana Mammeza , który z polecenia papieża tropi wszelkie herezje. Na pewno by się zainteresował podejrzeniem fałszywego nawrócenia szlachty w Saragossie i potajemnym oddawaniem czci Allachowi. Nawet wasza wiara na to pozwala. Czy hrabia jeszcze pamięta z dawnych czasów co to była za zasada Takijja ? Ja wiem i biskup Elana również. Na torturach rad byłby sprawdzić czy ją znacie.
    Król uważnie obserwował reakcję szlachcica. Nie była to najszczęśliwsza mina.
    - Mam tutaj także drugi list. List do młodego księcia, z dwoma sprawami. Pierwsza to prośba o zrzeczenie się tytułu włądcy Asturii na moją rzecz, i zwonienia jego wasali na rzecz złożenia hołdu mi, z racji możliwości sprawniejszego ściągania należności. Oczywiście dla dobrego całego królestwa. Druga rzecz to zalecenie umiarkowania w wydawania własnych sądów i prośba żeby słuchał się starszych bardziej doświadczonych życiem. Który list mam wysłać?....

    - Ee musimy się naradzić, nie mogę podejmować decyzji samemu ...

    - Czekam tydzień na odpowiedź
    W istocie król miał tylko jeden list...

    [​IMG]
    nowa prowincja we władzy królewskiej


    nowa prowincj była jednak dość pechowa

    [​IMG]

    [​IMG]

    Maj 1005

    Król starał się mieć czas na rodzinę, było to dla niego bardzo ważne, ale spotkania z ważnymi osobistościami często trwały długo. Nieraz rzadko widywał się z swym synem Sancho, który już powoli dorastał i zapewne przejmie po nim koronę. Córka ucząc się w klasztorze uległa jakiemuś wypadkowi, bez wątpienia zupełnie przypadkowemu.

    [​IMG]

    Dwoje innych dzieci umarło gdy byli mali. Ale teraz postanowił zajrzeć co porabia jego syn.
    - Bach Bach, bach , zwyciężyłem cię podły saracenie. Sancho właśnie „dobijał” drewnianym małym mieczem leżącego na ziemi syna jakiegoś dworzanina
    - Sancho co tu robisz ??
    - Uwalniam kraj od złych saracenów !
    - A ci saraceni czemu tacy źli są wg. ciebie
    - No bo biskup Santiago mówił że saraceni to źli ludzie. Polują na chrześcijańskie dzieci i ich krew wykorzystują do czarów. No i jeszcze ...
    - Co jeszcze biskup Santiago opowiadał

    [​IMG]
    następca króla jest trochę naiwny...

    - Dzieci karze im zabijać Koran. I jeszcze mają wiele żon, i prześladują chrześcijan i w ich kościołach wzywa się diabła. Wszystko jest w koranie! Biskup Santiago dobrze zna koran
    - A po cóż biskup miałby czytać koran ?
    - Żeby znać wroga !
    Król czytał kiedyś Koran, a właściwie kazał sobie czytać - arabowie uważali że może być tylko po arabsku pisany, i wiedział że nic takiego tam nie było. Ale do znajomości tej księgi lepiej się nie przyznawać bo jeszcze jakiś klecha oskarży o uprawianie albo sprzyjanie islamowi. Mógł więc jedynie powiedzieć
    - Ach tak... Chodź ze mną teraz na posiłek
    Uparty biskup widząc że dorosłych nie zdoła namówić do walnej rozprawy z wrogiem, czasem jedynie inspirując drobne wyprawy grabieżcę, wziął się za dzieci. Jeśli nie to, to następne pokolenie przesiąknięte będzie bezrozumną niesprawiedliwą nienawiścią. Ale króla już nie będzie. Wiedział o tym i ta myśl dodawała mu otuchy. Jest dobrym mądrym władcą miłującym pokój, potrafiącym się bronić w razie potrzeby. Zostawi królestwo swoim następcom z pełnym skarbcem, nowymi kamiennymi zamkami i drogami,

    [​IMG]

    [​IMG]

    posłusznymi wasalami, z sporą armią możliwą do wystawienia i wzmocnioną władzą królewską. Następcy będą mieli czym wojować. Za przyszłe pokolenia nie odpowiada....

    Od ostatniego odcinka minęły ponad 2 miesiące. W celu kontynuacji proszę o kontakt z którymś z funkcyjnych odpowiedzialnych za dział CK.
    Czyszczę i zamykam.
    Sasza
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie