Wilki Dönitza - Silent Hunter III od 1939 roku

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Severian, 6 Styczeń 2011.

?

Na jakich U-Bootach mam dalej pływać?

  1. Typu VII

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Typu IX

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    W zasadzie jeśli zdobycze zostaną zastąpione uciekaniem przed wrogimi samolotami/niszczycielami/whatever i nerwowym kampieniem się na dwustu metrach do wyczerpania zapasów tlenu, to też nie będzie źle ;)
     
  2. Voyager24

    Voyager24 Aktywny User

    Ba, wspomniane uciekanie daje więcej satysfakcji niż zatapianie niewinnych stateczków.
     
  3. Peeguła

    Peeguła Ten, o Którym mówią Księgi

    Nie zapominajmy, ze te stateczki nie zawsze sa neutralne ;)
     
  4. Severian

    Severian Doctore

    Wilki Dönitza

    [​IMG]

    Polowanie na transportowce
    Odcinek 19





    St. Nazaire, 20 listopada 1940

    Kolejny rejs bojowy U-46 wiązał się ze sporymi zmianami w kadrze podoficerskiej. Skład załogi okrętu Kastner opuścili:
    - bosman sztabowy Ernst Schmidt, a na jego miejsce przybył bosman sztabowy Eduard Wagner (sternik, Żelazny Krzyż 2. klasy)
    - bosman Wilhelm Barsch (torpedysta), a na jego miejsce bosman sztabowy Herbert Wilkening
    - starszy marynarz Rolf Sander, a na jego miejsce starszy marynarz Walter Horstmann
    Szczególnie bolesna dla sprawności U-Boota była strata bosmana Barscha, który był jednym z trzech specjalistów torpedystów na pokładzie U-46. Dodatkowy sternik nie mógł zwiększyć siły bojowej okrętu.

    Po przejściach z pamiętnego 13 września 1940 roku U-46 spędził dwa miesiące na remontach w bazie w Breście, którą to Kastner wybrał jako najbliższą do lokalizacji jego okrętu. 12 listopada prace przy naprawie U-Boota były już zakończone, więc rozkazem dowództwa flotylli okręt wyszedł w morze kierując się do St. Nazaire, do którego dotarł w czternaście godzin. Na miejscu obsługa przystąpiła do wyposażania U-46 do wyjścia na kolejny patrol. Tym razem BdU nie ryzykowało niepotrzebnie. Poprzedni patrol, po którym U-46 w strasznym stanie wrócił do portu, uzmysłowił admirałom, że czasy swobodnego krążenia w niedużej odległości od wybrzeży Wysp Brytyjskich przeszły do przeszłości. U-46 dostał rozkaz wyjścia w morze i patrolowania kwadratu BF47.

    [​IMG]
    Bezpieczniejszy rejon patrolu




    Pierwszą ofiarę w tym rejsie U-46 spotkał 22 listopada, dwa dni po wyjściu z portu. Był nią frachtowiec typu C2 o wyporności prawie 4000 ton przewożący rozmontowane na części ciężarówki. SS Hurricane miał to nieszczęście wpaść na trasę okrętu Kastnera w nocy na spokojnym morzu. Kapitan U-Boota uznał, że oszczędzi nieco torped i pośle w statek zaledwie jedną, a następnie dobije go ostrzałem z pokładowej osiemdziesiątkiósemki.

    [video=youtube;RAvTWgqsn-8]http://www.youtube.com/watch?v=RAvTWgqsn-8[/video]
    Ostatnie chwile frachtowca




    Tego samego dnia wieczorem U-46 przechwycił przepływający blisko jego kursu frachtowiec typu M01B o wyporności ok. 5000 ton. Zmierzający do Anglii statek został zaatakowany przez U-Boota najpierw pojedynczą torpedą wystrzeloną o 20:31. Celne uderzenie zniszczyło wał napędowy statku. Chociaż maszynownia pozostała niemal nietknięta i pracowała do ostatnich chwil frachtowca, to mogła mu zapewnić tylko energię elektryczną, ale nie miała możliwości przenieść mocy swych tysięcy koni mechanicznych na śrubę. U-46 czekał aż ofiara pójdzie na dno, jednak uszkodzenia z pierwszego trafienia chociaż krytyczne dla napędu, to nie były wystarczające do posłania statku na dno. Wreszcie po ponad dwóch godzinach czekania, o 22:55 uderzyła druga torpeda z wyrzutni rufowej. W cztery minuty później MV Herald znikał już po powierzchnią wody.

    [​IMG]
    Tonący frachtowiec




    Atlantyk, Western Approaches, 24/25 listopada 1940

    24 listopada komunikat radiowy z BdU naprowadził U-46 na trop konwoju zmierzającego do angielskich portów. Kastner zdołał przechwycić formację brytyjskich statków w sektorze BF15, jednak nie było to takie proste. Stosunkowo spokojna pogoda z poprzednich dni stała się jedynie wspomnieniem. Teraz przez pokład U-Boota przewalały się kilkumetrowe grzywacze doszczętnie przemaczając wachtę na kiosku. Sprytni marynarze w długich gumowych butach przy podeszwach wycięli otwory, przez które z powrotem wylewała się woda, która dostała się do nich od góry. Niestety nie szło znaleźć takiego samego sposobu do ochrony zeissowskich szkieł lornet, przez co co chwilę trzeba było je wycierać, a właściwie – próbować wycierać. Wszystko na kiosku było tak mokre, że próby te jedynie w niewielkim stopniu poprawiały widoczność. Do tego zacinał rzęsisty deszcz dający w połączeniu z mgłą tak parszywe warunki obserwacji, że o pięćset metrów od U-Boota mógłby przepłynąć pancernik i oba okręty wzajemnie by nawet nie podejrzewały, że były tak blisko siebie. W tych warunkach U-46 poszukiwał konwoju i znalazł go. Szkoda tylko, że bystrzy obserwatorzy z niszczyciela eskorty byli nieco szybsi. Gdy wachta U-Boota zobaczyła pierwszy frachtowiec, w kierunku okrętu już leciały pociski z małokalibrowych przeciwlotniczych pom-pomów, a za chwilę miały się dołączyć czterocalówki. Kilka trafień w U-46 uszkodziło działo pokładowe, lecz U-Boot nie czekał na rozstrzelanie na powierzchni i szybko zniknął pod falami. Kastner w tak paskudnych warunkach pogodowych nie spodziewał się świetnych wyników nasłuchu brytyjskich hydroakustyków, więc pozwolił sobie na maksymalną możliwą prędkość podwodną, aby tylko wedrzeć się między kolumny konwoju. Jego przewidywania były słuszne, żaden okręt eskorty nie mógł go zlokalizować, zaś on sam obserwując przez peryskop zdołał odkryć dwa cenne łupy. Przed dziobem znajdował się frachtowiec typu C2, zaś za rufą transportowiec z wojskiem. Warunki do ataku były parszywe, jednak kapitan uznał, że warto zaryzykować. Na C2 zdecydował wystrzelić dwie torpedy z zapalnikami kontaktowymi, zaś w transportowiec jedną z zapalnikiem magnetycznym. Drugi cel był trudniejszy, gdyż prócz użycia zapalnika magnetycznego musiał jeszcze puścić rybkę pod kadłubem statku, co przy intensywny falowaniu było zadaniem ekstremalnym. Mimo tego to właśnie ten strzał był udany, zaś C2 uratował się wychodząc nawet niedraśnięty z dwóch bezpośrednich trafień. Kastner wskutek złej pogody źle oszacował odległość – zabrakło mu dosłownie góra kilkunastu metrów, aby zapalniki kontaktowe torped uaktywniły się. Zapalniki te uruchamiały się, gdy śmigiełko na przedzie torpedy wykonało określoną ilość obrotów równoważną odległości około 300 metrów od odpalenia. Obie torpedy z głuchym hukiem uderzyły w burtę frachtowca i odbiły się powoli tonąc w atlantyckich wodach.

    [video=youtube;mvqhoMzeNgc]http://www.youtube.com/watch?v=mvqhoMzeNgc[/video]
    C2 uratowany




    Tymczasem za rufą U-Boota trzecia z torped eksplodowała pod kilem transportowca z wojskiem. Szczęśliwie udało się jej znaleźć około metra pod kadłubem statku, co pozwoliło na zainicjowanie wybuchu przez zapalnik magnetyczny. Wstrząs poruszył całym statkiem zarzucając żołnierzy z zajmowanych koi. Nie dość, że wymęczeni chorobą morską wskutek paskudnego falowania, to jeszcze nie mogli odpocząć w swoich kojach po kolejnych wstrząsających ich ciałami torsjach. Przebudowane na przedziały mieszkalne ładownie zastawione wielopiętrowymi rzędami posłań już od paru dni były przesączone kwaśnym zapachem wymiocin. To, co pokładowa kuchnia zdołała dostarczyć, a znękani sztormem żołnierze zjeść, szybko wracało do stale zapychających się latryn, do których stały długie kolejki słaniających się na nogach żołnierzy. Teraz wstrząs eksplozji zrzucił część z nich z koi, a innych, czekających na swoją kolej do latryny, obalił z nóg. Nikt z żołnierzy nie wiedział co faktycznie się stało. Nawet kapitan statku nie był tego pewien. Zastanawiał się czy to trafienie wrogiej torpedy czy też może staranowanie jakiejś małej jednostki pływającej lub skrzyni z ładunkiem unoszącej się na wodzie. W kiepskich warunkach widoczności wszystko było możliwe. Dopiero jeden z marynarzy inspekcjonujących statek zauważył przecieki i zameldował o tym kapitanowi. Ten spróbował odciąć zalewane sekcje zamykając grodzie i uruchamiając pompy, jednak obszar szkód i nadwyrężeń kadłuba zwiększał się. Teraz głównym wrogiem było morze. Nieubłagane fale uderzały w burty, unosiły statek raz na grzbiecie, raz na dolinie zwiększając wzdłużne naprężenia, które normalnie powinien niwelować ciężki, stalowy kil. Tym razem sam był poważnie naruszony, a pęknięcia w nim powiększały się z każdą minutą walki z żywiołem. Wreszcie z głośnym trzaskiem protestującej stali pękł. Siły osłabiane przez niego teraz w pełnej mocy rozpoczęły niszczycielską działalność na stalowe blachy poszycia drąc je na strzępy. Z przeszywającym jękiem kadłub począł się łamać, a woda wdzierać do środka zalewając osłabionych sztormem żołnierzy. Jeszcze podoficerowie głośnymi gwizdkami usiłowali zaprowadzić porządek i w sposób zorganizowany przeprowadzić ewakuację, lecz nie było im to dane. Panika rozlewała się wśród żołnierzy niczym pożar stepu w wietrzny dzień. Nie dbając nawet o założenie kamizelek tłum walczył o możliwość wyjścia z pułapki, jaką stały się mieszkalne ładownie transportowca. Tratując towarzyszy broni nieliczni wyrywali się na pokład, gdzie nie mając przeszkolenia z obsługi żurawików łodzi ratunkowych, do tego w paskudnej sztormowej pogodzie, próbowali opuścić szalupy na wodę dezorganizując wysiłki zbyt nielicznych marynarzy. Część ludzi widząc jak statek coraz głębiej zanurza się w fale, w szale paniki skakali z burtę w zimny o tej porze roku Atlantyk, gdzie nie mieli większych szans na przeżycie. Bez kamizelek, w sztormowej pogodzie ginęli dryfując coraz dalej od konwoju zalewani falami, wtłaczani pod wodę, ciągnięci ciężarem namokniętych skórzanych wojskowych butów. Niewiele mogły zdziałać niszczyciele eskorty, dla których zbliżenie się do tonącego statku wiązało się z niebezpieczeństwem zderzenia i odniesienia ciężkich uszkodzeń. Z opuszczanych z ich burt szerokich sznurowych sieci-drabinek skorzystała niewielka część rozbitków. W katastrofie Ville d'Alger zginęło 415 ludzi z 472 przebywających na jego pokładzie. Ocalało jedynie 57 ludzi, 12%...

    [​IMG]
    Wybuch torpedy pod kilem




    Uciekając w głębiny Kastner popełnił karygodny i szkolny błąd niegodny doświadczonego kapitana. Wydał rozkaz zanurzenia się aż do wyrównania na jego polecenie, lecz nie upewnił się ile ma przestrzeni pod kilem. Schodzący pod wodę U-Boot na głębokości 131 metrów zarył dziobem w dno i jedynie cudem nie odniósł poważnych uszkodzeń.

    Po kilku dniach bezowocnych poszukiwań U-46 niemal bezpośrednio nadział się na poruszający z prędkością kilkunastu węzłów samotny brytyjski niszczyciel typu Tribal. Kastner uznał, że ma spore szanse na jego zatopienie, więc wykonał pod wodą zwrot wystawiający niszczyciel tuż pod jego wyrzutnie torpedowe. Posłał w jego kierunku rybkę z wyrzutni numer dwa i czekał. Niestety, nie doczekał się. Spudłował dosłownie minimalnie. Pocisk przeszedł przed dziobem Tribala w odległości nie większej, niż pół metra.

    [video=youtube;H5LEbNWrTNU]http://www.youtube.com/watch?v=H5LEbNWrTNU[/video]
    Fartowny Anglik




    Atlantyk, kwadrat BF15, 29 listopada 1940

    Wczesnym rankiem U-46 wpadł na trop zmierzającego do wybrzeży Wysp Brytyjskich konwoju. Wyobraźnię Kastnera pobudził rozpoznany z dużego dystansu tankowiec typu T3 znajdujący się w drugiej kolumnie. Kapitan zdecydował się obejść konwój na maksymalnej prędkości płynąc na powierzchni, aby następnie ukryć się przed formacją.

    [​IMG]
    Trasa obejścia konwoju




    Zaskakująco łatwo udało się wywieść w pole eskortę, która nie miała najmniejszego pojęcia, że obok kręci się okręt podwodny. Podczas przygotowań do ataku na T3 Kastner zorientował się, że w tej samej kolumnie znajduje się jeszcze jeden smakowity kąsek – uzbrojony w dwa działa czterocalowe transportowiec z wojskiem. Zacierając ręce kapitan przygotował się do odpalenia dwóch dwutorpedowych salw z małym rozrzutem. Gdy nadszedł czas, przepuścił najpierw transportowiec tak, aby mieć dobrą pozycję do jednoczesnego ataku na obie jednostki. Dopiero będąc między oboma celami odpalił dwie torpedy w transportowiec, odczekał 39 sekund i posłał do wody dwie następne rybki. Wszystkie okazały się celnymi, jednak transportowiec nie otrzymał śmiertelnego ciosu. Jego prędkość spadła o dwa węzły, lecz utrzymał się w szyku. Los tankowca był już przypieczętowany. Detonacje dwóch głowic spowodowały przełamanie się statku i szybkie jego pójście na dno.

    [video=youtube;tMswiirJAHs]http://www.youtube.com/watch?v=tMswiirJAHs[/video]
    Efekty działania czterech rybek




    Zatopienie tankowca nie satysfakcjonowało Kastnera. Zanurzył się głębiej i skierował w przeciwną stronę, niż konwój, jednak jego celem nie było porzucenie dalszych ataków. Chciał się tylko oderwać od eskorty i ponownie wyprzedzić alianckie jednostki. Udało mu się to bez problemów, jednakże w pewnym momencie na niebie ukazały się dwa samoloty. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nie zauważyły one na czas wynurzonego U-Boota, który skrył się przed ich wzrokiem pod wodą. Po godzinie po samolotach nie było najmniejszego śladu, jednak kurs obejścia konwoju musiał być jeszcze kilkukrotnie modyfikowany ze względu na szersze rozrzucenie eskorty wokół statków. Po ponad trzech godzinach U-46 ponownie znalazł się na pozycji dogodnej do ataku. Ostatnie dwie posiadane rybki Kastner zadedykował uszkodzonemu już wcześniej transportowcowi. Tego było dla niego już zbyt wiele, chociaż twardo nie chciał się poddać. Jeszcze przez kilka minut znieruchomiały statek wytrzymał na powierzchni, by wreszcie ze zrezygnowanym jękiem stali począć się zanurzać w ostatnią podróż.

    [​IMG]
    Ciężko okaleczony MV Western Prince




    Na tym zakończyły się możliwości bojowe U-46. Na pokładzie nie było już ani jednej torpedy, zaś pogoda nie sprzyjała wykorzystaniu działa pokładowego. Kastner podjął jedyną słuszną w tych warunkach decyzję – powrót do St. Nazaire. W nowej dla swojej flotylli bazie znalazł się 1 grudnia 1940 wieczorem po najkrótszym, zaledwie dwunastodniowym, aczkolwiek nie najmniej owocnym patrolu. Łupem U-46 padło pięć statków, w tym jeden tankowiec i dwa transportowce z wojskiem.

    [table]Nazwa|Typ|Wyporność|Ładunek|Załoga|Zabici
    SS Hurricane|Frachtowiec C2|3948 ton|Ciężarówki|48|3
    MV Herald|M01B|5099 ton|Zboże|37|21
    SS Ville d'Alger|Transportowiec|8236 ton|Wojsko|472|415
    MV Inverliffey|Tankowiec T3|9729 ton|Ropa naftowa|45|23
    MV Western Prince|Transportowiec|8228 ton|Wojsko|536|385[/table]





    =============================================

    To jest ostatni z mojego zapasu pięciu napisanych od zrywu po zjeździe BD odcinków. Kolejne będą pojawiać się z nieprzewidywalną częstotliwością ;) Rozegrane mam 3 patrole do przodu.
     
  5. Voyager24

    Voyager24 Aktywny User

    No to Severian, teraz dajesz realizm 100% ;D
     
  6. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Całkiem niezły odcinek.
    Tylko trochę mało łupów.
     
  7. Severian

    Severian Doctore

    100% realizmu? To powinienem dokonać samozatopienia w St. Nazaire od razu :)

    Nie zawsze można złapać sporo łupów, czasem jest zwykły pech jak np. złe ocenienie odległości i zmarnowanie dwóch rybek.
     
  8. Voyager24

    Voyager24 Aktywny User

    Też się przyznam szczerze, że potrafię grać tylko na marnych 79% (chociaż mod NYGM, którego z powodu niemożności zainstalowania słynnego GWXa używam, całkiem przyjemnie kłamie i obojętnie jakbym nie ustawił mam 100% realizmu). Albo może zostaw ten sam poziom trudności co masz - AAR jest bogatszy z możliwościami pokazywania znaczników wrogich łódek na mapie i dostępnych "widoków zewnętrznych".

    Myślałeś nad wgraniem jakiegoś moda graficznego (woda, słońce, horyzont)?
     
  9. Severian

    Severian Doctore

    Zresztą za dużo czasu zajęłoby mi uczenie się wymaganych umiejętności, które na wyższych stopniach trudności są wyłączone ;)
     
  10. McFlash

    McFlash Panzer Pony

    O, a jaki masz problem przy instalacji? Mi tylko Commander się skopał raz.

    Pewnie ma źle napisany plik z ustawieniami realizmu. Możesz to sam zmienić w plikach gry ;)

    Bzdura z 100% realizmem. Wtedy gra się tak, jakby na pokładzie nie było żadnego oficera. Samodzielne mierzenie, obliczanie i cała masa innych rzeczy, które normalnie wykonują oficerowie. I tak bez względu na ustawienia pewne rzeczy są, chociaż do obowiązków kapitana nie należą (np. wymiana zmęczonych marynarzy).
     
  11. Voyager24

    Voyager24 Aktywny User

    Jak klikam w folderze ze wszystkimi plikami instalacyjnymi w ten instalator to wyskakuje okienko, jakobym miał włożyć do napędu dysk 7. Ściągnąłem wszystkie pliki od nowa, szczególnie ten 7 i problem ten sam. Co najlepsze próbowałem na dwóch komputerach - to samo. Nie mam pojęcia dlaczego.

    Z realizmem nie będę grzebał, a z tym 100% to był żart. :)
     
  12. McFlash

    McFlash Panzer Pony

    Hmm, kiedy skończę kampanię to wywalę GWX-a i zobaczę, jak idzie instalka u mnie (na razie mam maj '44 i więcej patroli).

    Żart nie żart, można mieć 100% realizmu tylko realistyczny czas tonięcia lub cokolwiek innego :p
     
  13. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Jaki okręt ?
     
  14. krzysztofm

    krzysztofm Nowy

    Kilka uwag

    Witam bardzo fajne opowiadanie, ale czy nie wydaje się nudna strzelanina do bezbronnych stateczków.
    Radzę spróbować przestawić się na 100% realizmu i popływać okrętami typ IIA od 1939. Wtedy choć trudno doścignąć ofiarę a i nie trzeba nie wiadomo jakich ustawień żyroskopów. Ustawiasz strzał na wprost szacujesz wyprzedzenie, prędkość statku i w miarę kąt 45-90 stopni. Eskorta wtedy też często pływała na wprost więc można dość skutecznie strzelać od czoła w dziób 2 torpedy dla pewności.
    Najlepiej jest grać jednak zaczynając od 1943. Jeśli masz dobrą załogę i zainwesujesz w solidne działka plot można i zestrzelić 7 na patrolu. Grunt grzać pełną naprzód i robić zwrot burtą do samolotu, żeby nie podleciał od dziobu lub rufy, nigdy nie płynąć po prostej. Jeśli chodzi o konwoje nie ma szans przeniknąć od boku lub tyłu, radar czy w dzień czy w nocy zaraz namierza i ma się 2 eskortowce i czasem parę samolotów na karku.
    Nalepiej zejść na peryskopową na wprost konwoju i manewrować na schleichfahrt koło 3 wezły od czasu do czasu na chwilkę wysuwając peryskop i sprawdzać hydrofonem gdzie jest eskorta. No i na atak jest raczej tylko jedna szansa także wybrać największy statek- tankowiec T2 i ładować do niego 4 torpedy. Potem na 150m schleichfahrt i czekanie na kontratak, który trwa czasem i 5-6h także najlepiej ustawić od razu ekipę remontową.
    Taktyka jak przy samolotach, nie dać się podejść od dziobu i rufy, ustawiać się bokiem. Nie dodawać gazu bo wychwycą od razu i nie wypuszczą. Prędzej czy później bomby im się skończą.
    Jeśli są duże uszkodzenia wyłączyć cichy napęd i grzać ile się da manewrująć aż do końca napraw. Jeśli duży przeciek szasować balasty i wyjść z 50m w górę żeby się czasem nie obudzić na 170m i strzelających nitach.
    Wtedu już może być za póżno tym bardziej, że mam wyłaczony wkażnik procentowy hull integrity i często nie wiadomo kiedy kadłub łupnie.
    jestem na 4 patrolu- 1 październik 1943- zatopione 6 statków, niszczyciel i korweta plus trochę samolotów- łącznie
    27 tyś. ton, niewiele ale jeszcze żyję choć 3 razy było już bardzo krucho.
     
  15. Severian

    Severian Doctore

    100% realizmu to nie dla mnie. Nie mam czasu na uczenie się obsługi i chodzi tutaj właśnie o celowanie. Może kiedyś jak poproszę, to mi Boolo, Storm lub Daritto, ew. któryś z chłopaków z PS wyjaśni łopatologicznie jak strzelać, żeby trafiać ;)
     
  16. Capricorn

    Capricorn 6 kwietnia

    Z przyłożenia Sevciu xD
     
  17. McFlash

    McFlash Panzer Pony

    Jeśli dobrze pamiętam, to w SH3 mają nielimitowaną ilość bomb głębinowych.
     
  18. Severian

    Severian Doctore

    Zapalnik nie zadziała :blee:
     
  19. adammos

    adammos Guest

  20. Severian

    Severian Doctore

    Wilki Dönitza
    [​IMG]

    Mieczniki
    Odcinek 20









    Atlantyk, 18 stycznia 1941
    U-46 już od dwóch dni przebywał na morzu, gdy spotkał swój pierwszy cel na tym patrolu. Był to średniej wielkości frachtowiec przewożący rudę miedzi. Kastner korzystając z dobrych warunków pogodowych podszedł do wroga na powierzchni i ostrzelał z działa pokładowego. Angielski kapitan usiłował zygzakować i wystawiać jak najmniejszy profil statku ustawiając się dziobem w kierunku U-Boota, lecz wobec świetnej postawy artylerzystów okrętu podwodnego działania te przyniosły niewielkie efekty.

    [video=youtube;XVJi3SZd19M]http://www.youtube.com/watch?v=XVJi3SZd19M&feature=youtu.be[/video]
    Cały proces podejścia





    Atlantyk, 19 stycznia 1941
    Dzień później z samego ranka U-46 natknął się na kolejny frachtowiec. Gładkie morze i półmrok poranka zachęcał tylko do powtórzenia podejścia takiego, jak dzień wcześniej. Gdy wachta przyglądała się jak statek tonie, nagle jeden z obserwatorów wypatrzył angielski samolot wychodzący na pozycję do ataku. Wróg nie mógł znaleźć lepszego momentu na uderzenie. Tuż po strzelaniu z pokładowej osiemdziesiątkiósemki działo nie było jeszcze przygotowane do zanurzenia, a bez zabezpieczenia jego mechanizmów istniało wielkie ryzyko uszkodzenia. Praca przy dziale znacznie wydłużyła okres alarmowego zanurzenia, lecz tutaj lotnik zawiódł na całej linii fatalnie pudłując. Zamiast w okręcie podwodnym umieścił bombę głębinową między okrętem, a tonącym statkiem.

    [video=youtube;xQ5A-8hJjiM]http://www.youtube.com/watch?v=xQ5A-8hJjiM&feature=youtu.be[/video]
    O mały włos




    Jeszcze tego samego dnia wachtowi wypatrzyli na horyzoncie cieniutkie sylwetki masztów i unoszący się z komina dym. U-Boot natychmiast skierował się w stronę wypatrzonego statku, jednak podejście okazało się trudniejsze, niż zwykle. Z licznych białych chmur kłębiastych wychynęły na dystansie kilkuset metrów od okrętu dwa brytyjskie Swordfishe. Charakterystyczna sylwetka dwupłatów z podwieszonymi bombami głębinowymi nie pozostawiała wątpliwości czyje to samoloty i z jakimi zamiarami przybyły. Kastner od razu wydał rozkaz zanurzenia alarmowego. Wachtę dzwonek alarmu niemal zdmuchnął z kiosku i gdy dziób znikał już pod wodą ostatni marynarz zamykał za sobą właz. Mimo szybkiej reakcji samoloty były o wiele zbyt blisko, aby móc bezpiecznie przed nimi umknąć. Pierwszy Swordfish ulokował swoje bomby ok. 50 metrów od strony bakburty, lecz drugi już tylko jakieś 20 metrów od sterburty uszkadzając platformy, na których osadzone były działa 88mm i 20mm. Drugiego podejścia już nie było, lecz U-46 zszedł na bezpieczną głębokość i pozostał na niej przez najbliższą godzinę.

    [​IMG]
    Bliskie spotkanie z Swordfishami Coastal Command



    Jeśli Kastner myślał, że to ostatnie spotkanie tego dnia z lotnictwem, to się srogo przeliczył. Piloci Swordfishów poinformowali przez radio o zagrożeniu dla samotnego SS Queens zdążającego z Halifaxu do Liverpoolu z ładunkiem zboża. Do eskorty wysłano myśliwiec z podwieszoną pod kadłubem bombą głębinową. Samolot natknął się na U-Boota ostrzeliwał rufę frachtowca za pomocą swojego działa pokładowego. Bomba umieszczona w kilwaterze okrętu otrzeźwiła całą załogę na tyle, że U-46 zanurzył się. Zdekonspirowany U-Boot przystąpił do szybkiego ataku torpedowego mającego na celu dobicie uszkodzonej jednostki.

    [video=youtube;eDYOcllIJ7A]http://www.youtube.com/watch?v=eDYOcllIJ7A&feature=youtu.be[/video]
    Atak samolotu i zanurzenie



    Kastner jeszcze chwilę obserwował proces tonięcia storpedowanego statku, a następnie zszedł na 120 metrów i z prędkością marszową trzech węzłów oddalił się od miejsca patrolowanego przez samolot.

    Wieczorem tego samego dnia U-46 napotkał jeszcze jeden statek. Tym razem był to całkiem słusznych rozmiarów tankowiec wypełniony benzyną. Korzystając z ciemności nocy i spokojnego morza U-Boot podkradł się na dystans ok. 2700 metrów i otworzył ogień z działa pokładowego. Po dwóch minutach ciągłego prowadzenia ognia, co kosztowało dwadzieścia pocisków, i zejściu na dystans 1500 metrów kapitan Kastner uznał, że solidna konstrukcja tankowca jest zbyt odporna na ogień artyleryjski. Jako iż tankowce od zawsze były jednym z najważniejszych celów wojny podwodnej, postanowił na tę konkretną sztukę przeznaczyć dwie torpedy z wyrzutni numer dwa i trzy. Na dystansie dziewięciuset metrów sprężone powietrze wypchnęło najpierw rybkę z „dwójki”, a potem z „trójki”. W tym momencie również stanęły dwa potężne turbodoładowane diesle Germaniawerft stawiając U-46 w dryfie. Na kiosku kapitan wraz z oficerami przez szkła nocnych lornetek obserwowali bieg torped w kierunku tankowca. Po sześćdziesięciu jeden sekundach dwa słupy wody wzniosły się przy burcie statku definitywnie przesądzając o jego losie.

    [video=youtube;l-jslixV-0A]http://www.youtube.com/watch?v=l-jslixV-0A&feature=youtu.be[/video]
    Kolejny transport paliw nie dotrze do portu







    =============================================
    Gwoli wyjaśnienia tytułu – Miecznik to po angielsku Swordfish, zaś Swordfish to właśnie ulubiony morski torpedowo-bombowy dwupłat RAF :)


    Dawno nie pisałem – najpierw kwestie neta, potem brak weny i przerzucenie się na czołgi. Dzisiaj serwer WoT-a zaliczył jakąś dziwną padakę, więc z braku laku wziąłem się za pisanie i dokończyłem rozgrzebany od miesięcy odcinek. Zapewne od jego przyjęcia wyjdzie jak i czy będzie mi się chciało opisać do końca ten patrol, dwa następne rozegrane i następnie już faktycznie transfer do innej flotylli i zamianę okrętu. W sumie zastanawiam się jeszcze co potem zrobić z załogą, bo mechanika SH3 powoduje, że transfer dowódcy powoduje również przeniesienie całej załogi. Zawsze mogę ją zwolnić i zrekrutować zupełnie nowych ludzi.


    Jak widać w tym odcinku postawiłem bardziej na filmiki. Casa prosił o dłuższy filmik, więc jest i takowy pierwszy :) Sam odcinek krótszy, ponieważ wolę rozłożyć patrol na dwa, niż męczyć zbyt długim pisaniem.
     
  21. Alojzius Pendergast

    Alojzius Pendergast Znany Wszystkim

    Bajka po prostu. masz smykałkę do opisywania, zwłaszcza jak coś się dzieje poza lądem.
     
  22. McFlash

    McFlash Panzer Pony

    No to czekamy na opowiadania z miasta R'lyeh :Devil:
     
  23. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    Ciekawe... a konkurs na AAR dalej trwa :p
     
  24. Severian

    Severian Doctore

    Zastanawiałem kto się przyczepi, że w trakcie konkursu na AAR napisałem :p
     
  25. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Nikt, rzecz tak oczywista, że można by uznać Jej pisanie za spam :p. Zresztą praktyka popularna (więcej postów w AARach pojawia się tylko na początku wakacji i przerwach świątecznych) i skuteczna. Zawsze warto przypomnieć delikwentowi, który AAR wielbi :).
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie