Wilki Dönitza - Silent Hunter III od 1939 roku

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Severian, 6 Styczeń 2011.

?

Na jakich U-Bootach mam dalej pływać?

  1. Typu VII

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Typu IX

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    To HMS Warspite jeszcze pływa? Jestem zawiedziony :p
     
  2. Severian

    Severian Doctore

    Ja też. Miałem zaadresowane dla niego rybki w wyrzutniach :p

    Jeszcze jeden odcinek mam napisany, więc pewnie dzisiaj go wrzucę, a potem do opisania jest już rozegrany cały patrol 7 i niecały patrol 8, chociaż sensu stricte powinienem oba potraktować w całości jako patrol 7. Dlaczego? Zobaczycie :) W każdym razie na końcówce ósemki spotkałem się z ciekawą sytuacją, którą obecnie rozgrywam i jeszcze nie wiem jak się ona zakończy.
     
  3. Arekus

    Arekus Ten, o Którym mówią Księgi

    Task Force spotkałeś ?
     
  4. Severian

    Severian Doctore

    Zobaczysz Arek, zobaczysz :) Trochę mnie spotkanie i jego konsekwencje zaskoczyły, chociaż zgodnie z mechaniką gry jest ok, jednak logiczna warstwa już niekoniecznie prawidłowo to rozpoznaje ;)
     
  5. Severian

    Severian Doctore

    Wilki Dönitza
    [​IMG]

    Kampanii norweskiej ciąg dalszy
    Odcinek 14





    Morze Północne, noc z 20 na 21 kwietnia 1940

    Średniej wielkości frachtowiec SS Hedrun powoli poruszał się w ciemności nocy. Jego dowódca, kapitan żeglugi wielkiej Jason Holmes, z niepokojem wpatrywał się w morze. Po ostatnich wiadomościach radiowych wiedział, że akwen roi się od okrętów podwodnych, a także możliwe jest spotkanie z dużym okrętem nawodnym. Z kimkolwiek z nich by się spotkał, trzytysięczny SS Hedrun nie miał najmniejszych szans. Z maksymalną prędkością dziesięciu węzłów nie byłby w stanie prześcignąć żadnej wrogiej jednostki może poza łodzią wiosłową, jednakże uzbrojeniem nawet ta biedna łódź mogłaby zawstydzić frachtowiec. Na pokładzie nie było żadnego działa średnich kalibrów, nawet szybkostrzelnego przeciwlotniczego Boforsa czy Oerlikona. Ba, nawet jednego karabinu maszynowego – tylko kapitan posiadał przy swym boku prywatny stary pistolet Webleya, który okres swej świetności miał w czasach intensywnego brytyjskiego kolonializmu w Indiach, a nie w czasie kolejnej wojny z Niemcami.
    - Przeklęta łajba wlecze się wolniej, niż dorożka w centrum Londynu – przeklinał pod nosem kapitan Holmes. Podszedł do rury komunikacyjnej i nie wiedzieć który raz od wypłynięcia zadał to samo pytanie – Panie Fairsmith, czy nie mógłby pan wyciągnąć przynajmniej jeden węzeł więcej?
    Z rury dał się słyszeć flegmatyczny głos starego szkockiego mechanika
    - Sir, robię co mogę.
    Tak też było, Fairsmith mógł wyczyniać cuda, jednak Hedrun był starą, dwudziestoletnią krypą, która przez ten czas nie doczekała się ani jednego poważnego remontu. Wysłużone Diesle działały jak mogły, lecz przy wzburzonym morzu trzy węzły to był szczyt ich możliwości. Nominalne dziesięć węzłów Hedrun mógł rozwijać może niedawno po opuszczeniu irlandzkich stoczni Harlanda & Wolfa, lecz nie teraz. Admiralicja zapewne nie wiedziała nawet w jak opłakanym stanie jest statek, który wysłała z żywnością do Narwiku. Kapitan Holmes miał zbyt wiele angielskiej dumy, by przyznać, że jego jednostka się nie nadaje do takiego działania i na jej miejsce powinien się udać nowocześniejszy oraz o wiele szybszy statek.

    Hedrun znajdował się na morzu już od trzech dni i póki co nie spotkał się z żadnym niebezpieczeństwem, jednak radiooperator Francis Pearl regularnie meldował o atakach na alianckie jednostki. Już kilkakrotnie wyłapywał straszny sygnał SSS – radiowy ślad, iż oto ktoś został zaatakowany przez podwodnego niemieckiego pirata. W dzień co jakiś czas pocieszeniem było pojawianie się par Hurricane'ów, które nigdy nie omieszkały radośnie pomachać skrzydłami, jednak noce... noce były pełne napięcia. Wszyscy dostępni obserwatorzy stali na mostku i czujnie omiatali wzrokiem powierzchnię morza przez nocne szkła. Tak też było i w nocy z 20 na 21 kwietnia. Nic nie zapowiadało nadchodzących wydarzeń. Kapitan Holmes, czy z uśpionej czujności czy może zbyt silnej chęci szybkiego dotarcia do portu docelowego, nie zygzakował. Nagle bez żadnego ostrzeżenia, bez pienistego śladu w wodzie czy chociażby ciemniejszego śladu U-Boota na horyzoncie statkiem wstrząsnęła eksplozja. Pokład zafalował pod nogami załogi zbijając większość ludzi z nóg. Wymierzona w maszynownię torpeda stała się przyczyną szybkiej śmierci mechanika Fairsmitha. Z całej załogi przedziału maszynowego przeżyło dwóch ludzi – marynarz Patterson i młodszy mechanik O'Connor. Obaj wychynęli spod pokładu potwornie poparzeni. Na szczeblach drabinek zostawiali za sobą odrywające się kawałki skóry, która z ich rąk spływała niczym gęsty budyń. Mieli obaj wiele szczęścia w nieszczęściu, że do maszynowni szybko dostała się woda morska, która zagasiła ogniska pożarów na ich ciele, lecz sprawiła im zarazem zawartą w sobie solą niewyobrażalne cierpienia drażniąc odkryte nerwy. Z załogi pokładowej wielu zginęło w wyniku podmuchu i powstałego pożaru. Kapitan Holmes poraniony odłamkami szkła ze sterówki prowadził akcję ratunkową usiłując spuścić na wodę lewoburtowe szalupy. Radiooperator Pearl rytmicznie wystukiwał kluczem kod Morse'a
    - SSS SOS SSS SS Hedrun pozycja.... SSS SOS SSS SS Hedrun pozycja... SSS SOS SSS........
    Dopóki miał jeszcze zasilanie, jednak nie trwało długo, nim ostatnie tchnienie wydały agregaty prądotwórcze i całkowita ciemność spowiła statek. Stanęły wszystkie pompy usiłujące bezskutecznie wydobyć z wnętrza kadłuba wdzierającą się przez wyrwę wodę. Z umierającego statku uciekło osiemnaście osób z trzydziestodziewięcioosobowej załogi, jednak na morzu w ciasnej łodzi zmarli obaj uratowani marynarze z maszynowni. Pozostałych dostrzegł późnym popołudniem patrolujący morze Sunderland z Coastal Command i podniósł z wody następnego dnia patrolowiec HMS Harmattan.

    Sprawca całego zamieszania, U-46, zniknął w ciemnościach nocy bez ujawniania swojej obecności zapisując kolejną ofiarę na swoje długie już konto.

    [​IMG]
    SS Hedrun w okularze peryskopu bojowego




    Pięć kolejnych dni U-46 spędził na bezskutecznym patrolu na podejściu pod Bergen, gdzie nadal trwały ciężkie walki. Nie dane mu było spotkać jednak w tym rejonie ani jednej jednostki wroga. Przez te dni U-Boot przedzierał się przez niespokojne wody Morza Północnego z jedynym efektem pod postacią przemoczonych i zmęczonych wachtowych, którzy wracali na krótkie pobyty w przepoconej i wilgotnej pościeli, by za kilka godzin ponownie zakutać się z nieprzemakalną z nazwy odzież i wyjść na pomost. 26 kwietnia kapitan Kastner podjął decyzję o powrocie do bazy. Jak do tej pory był to jeden z najmniej owocnych patrolów. Z bólem serca Kastner kierował U-46 do Kilonii będąc świadomym, iż ma w magazynach nadal niewykorzystane torpedy.



    Kwadrat AF82 na południe od Norwegii, noc z 26 na 27 kwietnia 1940

    Bezpośrednio na kursie U-Boota pojawił się niespodziewany gość – średniej wielkości frachtowiec pod wrogą flagą. Kastner podszedł do niego na powierzchni manewrując z niedużą prędkością siedmiu węzłów. Nie było potrzeby rozwijania większej, gdyż obie jednostki szły praktycznie na kursie kolizyjnym. Kapitan uznał, że najlepszym sposobem na zatopienie statku będzie jego storpedowanie za pomocą dwóch rybek. Tak dla pewności, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Ciągle na pokładzie miał wystarczającą ilość torped, żeby w razie potrzeby posłać na dno pancernik, więc mógł sobie pozwolić na rozrzutniejsze gospodarowanie zasobami przy tak stosunkowo niedużym celu. Podejście było dziecinnie łatwe. Mimo obecności w strefie działań bojowych obserwatorzy nie byli wystarczająco czujni. Czy wynikało to z niefrasobliwości czy braku odpowiedniego treningu? Któż to wie. Nie miało to znaczenia w sytuacji, gdy U-46 odpalił swoje torpedy praktycznie z przyłożenia, gdyż czym jest dla niemanewrującego statku osiemset metrów, w trakcie których nie było możliwości na dostrzeżenie pocisków? Tona trotylu załatwiła sprawę z SS Fleetwing, trzyipółtysięcznym frachtowcem brytyjskim.

    [​IMG]
    Statek praktycznie zniknął w chmurze wody




    Jeszcze tej samej nocy, zaledwie pół godziny po zatopieniu Fleetwinga, na tym samym kursie U-46 spotkał kolejny cel! Najwyraźniej radiostacja zniszczonego frachtowca nie zdołała nadać ostrzeżenia dla innych jednostek, co skutkowało tym niespodziewanym spotkaniem. Kastner kolejny raz podszedł z niedużą prędkością na powierzchni powtarzając plan ataku na poprzedni statek. Z przednich wyrzutni odpalił dwie torpedy – jedną skierowaną pod przedni maszt i drugą pod sterówkę, w rejon maszynowni. Obie trafiły, jednak wróg nawet nie zwolnił mimo wielkich dziur w burcie.

    [​IMG]
    Widocznie zniszczenia na zaatakowanym statku




    Kapitan uznał, że nie zamierza czekać na powolne wykańczanie się przeciwnika – U-46 ruszył do przodu jak smagnięty batem, przeszedł przed dziobem frachtowca i przygotował się do strzelania z rufowej wyrzutni. Nieduża prędkość statku uniemożliwiła mu skuteczne zygzakowanie, gdyż każda jego zmiana kursu była dla niemieckiego oficera oczywista. Trzecia torpeda pomknęła chyżo w kierunku skatowanego poprzednimi wybuchami kadłuba...

    [video=youtube;Kt6ij4CQveg]http://www.youtube.com/watch?v=Kt6ij4CQveg[/video]
    Po tej torpedzie miał już dość




    U-46 zawinął do bazy w Kilonii 29 kwietnia o godzinie 4:43 czasu berlińskiego. Na swym koncie w szóstym patrolu bojowym zapisał łączony tonaż 27.137 BRT będący efektem zatopienia sześciu statków. Mimo obecności w rejonie intensywnych działań nawodnych, nie spotkał się z ani jednym okrętem. Po ostatnim patrolu na koncie Oberleutnata zur See Georga Kastnera znalazło się trzydzieści sześć statków i pięć okrętów o całkowitym tonażu 211.719 BRT, co stawiało go bezkonkurencyjnie na miejscu najlepszego z asów U-Bootwaffe tej wojny. Jego wielkie dokonania stały się przyczyną ponownego spotkania z Führerem, który 2 maja wręczył mu Liście Dębu do Krzyża Rycerskiego jako pierwszemu oficerowi Kriegsmarine od wybuchu konfliktu.

    [​IMG]
    Do Krzyża przybyły Liście Dębu


    [table]Nazwa|Typ|Tonaż|Ładunek|Załoga|Zabici
    SS Continent|M01X|5099 ton|Drobnica|54|21
    SS Delorleans|M02X|4894 ton|Wyposażenie wojskowe|48|13
    SS Hurunui|M30X|6936 ton|Drobnica|71|51
    SS Hedrun|M39X|3236 ton|Żywność|39|23
    SS Fleetwing|M34X|3499 ton|Węgiel|34|16
    SS Juliet|M13X|3473 ton|Żywność|36|11[/table]




    =============================================
    Niestety, nie spełniły się moje nadzieje pokładane w Silent Hunterze 3 bez GWX – nie ma w nim prawie żadnych historycznych wydarzeń. Specjalnie do tej misji ściągnąłem mapy działań bojowych poszczególnych grup licząc przynajmniej na spotkanie pancernika HMS Warspite w asyście flotylli niszczycieli zmierzającego na rozprawienie się z dziesiątką niemieckich niszczycieli w Narwiku... Wiedziałem gdzie przebywał lotniskowiec HMS Furious. Znałem położenie bliźniaczych krążowników liniowych Renown i Repulse. Mogłem odnaleźć dziewięć krążowników Home Fleet lub uchronić Hippera przed staranowaniem przez niszczyciel Glowworm, lecz... niewystarczająco zmodyfikowany Silent Hunter 3 nie wiedział, że ja wiem. Zajrzałem sobie właśnie do edytora i w historycznych patrolach znalazłem tak ubogą żałość, tak żałosną ubogość, że peryskop opada... Chciałem Wam moi drodzy zaserwować w ostatnich dwóch odcinkach główne danie, tak przynajmniej trzydzieści tysięcy ton soczystego pancernika doprawionego salwą czterech torped i nic, nawet pingujące na płytkich wodach niszczyciele nie odegnałyby mnie od niego dopóki nie posłałbym go na dno, lecz... sami widzicie. Musiałem obejść się ochłapami, musiałem modyfikować historię pod to, co zaserwowała mi gra. Mogę sobie tylko pluć w brodę, że nie zacząłem na GWX (mimo buga, którego niedawno odkryli towarzysze z PS), gdzie to wszystko miałoby miejsce. Mogę rzec tylko – szkoda...


    PS. Ostatnie dwa odcinki dedykuję osobie, która przypomniała mi o małych przyjemnościach, dzięki czemu usiadłem do tego AAR-a i znalazłem chwilę spokoju przy jego tworzeniu. Dziękuję


    PPS. Motywów muzycznych na dzisiaj dostarczyło Enomine
     
  6. Galman

    Galman Nowy

    Panie Severian, straszną mi Pan chętkę na SH zrobił, tyle, że nigdzie nie mogę znaleźć World Mod'a. Mógłby Pan zarzucić linkiem?


    Jestem naprawdę pod wrażeniem wytrwałości w tropieniu. Ja skupiam się głównie na konwojach i to tylko jak mi dadzą znać. Muszę popracować nad sobą :D
     
  7. Severian

    Severian Doctore

  8. Galman

    Galman Nowy

    Ciekawą rzecz zauważyłem z tym World Modem, mianowicie bez niego można pływać i 3 tygodnie nie napotykając się na żaden statek, a po jego wgraniu już kilka kilometrów od bazy napatoczyłem się na polski statek transportowy :D . W sumie po tygodniu łowów luźnie mam ok. 40 tyś BRT, wcześniej nie do pomyślenia.
     
  9. Severian

    Severian Doctore

    Wilki Dönitza

    [​IMG]

    U-46 znów poluje
    Odcinek 15



    Kilonia, 29 maja 1940
    Po kiepskiej Kampanii Norweskiej załogę U-46 czekał dłuższy okres wolnego. Po powrocie z patrolu 29 kwietnia U-Boot na dłużej zawitał w ponurym, zimnym, betonowym bunkrze schronu, gdzie w obroty wzięli go mechanicy. Niespokojne północne wody zawsze powodowały zwiększone zużycie mechanizmów, tak więc pracy nie brakowało. Do tego Diesle okrętu miały otrzymać nowe turbodoładowanie, dzięki któremu prędkość maksymalna nawodna powinna zwiększyć się o jeden węzeł. Sama przerwa była zbawienna dla marynarzy, którzy czuli się przemęczeni częstotliwością rejsów bojowych. Nie rekompensowały tego nawet awanse m.in. dla Hartwiga Witte na Oberleutnanta zur See czy Krzyż Żelazny pierwszej klasy dla wachtowego bosmana Adolfa Conrada. Jednak co dobre szybko się kończy. Miesiąc przerwy minął jak z bicza strzelił. Dwutygodniowe przepustki marynarze spędzili głównie w swoich rodzinnych stronach, gdzie zostali wyekspediowani specjalnymi pociągami. Po tym czasie musieli wrócić na swój okręt i zająć się przygotowaniami do wyjścia w morze, co jednak nie przekreślało cowieczornych pijatyk w portowych barach i podejrzanych spelunach. Wszyscy, włącznie z oficerami, nawet sztywnym radzikiem Leutnantem Löwe, zalewali się w trupa. Wojna na morzu szła świetnie, jednak coraz więcej z dawnej ekipy U-Bootwaffe, w której wszyscy znali się jak łyse konie, nie wracało do baz. Widmo śmierci w zimnych wodach Atlantyku było przerażające, jednak ci młodzi ludzie, nawet starsi oficerowie ledwo dochodzili do wieku 30 lat, kochali swoją robotę. Nawet mimo znanych im niewygód i stałego zagrożenia. W kwietniu U-Bootwaffe straciło siedem okrętów za cenę zatopienia prawie 31.000 BRT. Nie napawało to optymizmem.

    Dzień przed wyjściem w morze Kastner musiał wziąć załogę za mordy, bo miesiąc na lądzie tak ich rozpuścił, że jakby mogli zrobić to bezkarnie, to by pewnie nawet któryś ze zbiorników na słodką wodę zapełnili spirytusem. Żałosny był widok trzeźwiejącej załogi uwijającej się przy U-Boocie i do tego pilnowanej przez paru ponurych typków z blachami żandarmerii. Co poniektórzy z podoficerów sarkali pod nosem na surowość Starego, ale żaden nie ośmielił się powiedzieć nic na głos. Uwielbiali swojego Kaleu i jego cholerne szczęście. Prawdę mówiąc, to daliby się za niego pociąć na kawałki gdyby tylko tego wymagała sytuacja. A sytuacja była coraz ciekawsza. Wehrmacht od 10 maja rozpoczął ofensywę przeciwko Belgii, Holandii i Francji. Radio Berlin już trzeci tydzień nadawało niesamowicie optymistyczne meldunki z frontu, gdzie niemieckie siły zbrojne odnosiły sukces za sukcesem. W przeddzień wyjścia w morze cała Kilonia świętowała kapitulację Belgów. Pewnym już było, że Francja nie zdoła powstrzymać Wehrmachtu, a podbój Francji powinien dać dostęp do świetnie ulokowanych baz nad wybrzeżem Zatoki Biskajskiej, co pozwoliłoby wydatnie skrócić trasy dojścia w rejon patrolów oraz powiększyć obszary bezpośrednio zagrożone atakami „siódemek” i „dziewiątek” przeciwko alianckiej żegludze. Nie do przecenienia byłoby również zwiększenie bezpieczeństwa U-Bootów, które nie byłyby zagrożone okrętami i lotnictwem brytyjskim na północ od Wysp.

    Celem siódmego patrolu bojowego U-46 był sektor oznaczany na mapach sztabowych U-Bootwaffe jako BF21. Teren cholernie ruchliwy, ale i zarazem bardzo niebezpieczny ze względu na intensywne patrolowanie go przez niszczyciele i lotnictwo. Ryzyko operacji było wysokie, jednak dla tak doświadczonej załogi, jak tej Oberleutnanta Kastnera, równie wysokie były szanse osiągnięcia rewelacyjnych wyników.

    [​IMG]
    Sektor nowego patrolu



    Do 3 czerwca pogoda była idealna. Dopiero od ranka tego dnia gładką powierzchnię morza wzburzyły wysokie fale sztormowej pogody. Dla Kastnera było to nawet lepiej, gdyż w takiej zawierusze łatwiej byłoby mu się prześlizgnąć na północ od Wysp Brytyjskich. Mimo pogorszenia pogody udało się wpaść na trop samotnego statku, który miał wielkie szanse stać się pierwszą ofiarą U-46 w tym patrolu, gdyby nie jedno wydarzenie. Nad skradającym się w kierunku zdobyczy U-Bootem pojawiły się nagle dwie pary lekkich bombowców, które zmusiły go do natychmiastowego zanurzenia i porzucenia myśli o ataku. Kilka wybuchów zrzuconych z ich pokładów bomb głębinowych pokazało, że Angole nie żartują – jedna z bomb eksplodowała tak blisko, że uszkodzone zostało działo pokładowe. Wobec nadmiernego ryzyka Kastner zrezygnował z polowania w tym rejonie i bezpiecznie zanurzony na stu metrach kontynuował podróż do czasu, gdy uznał, że może już bezpiecznie się wynurzyć na powierzchnię.

    [​IMG]
    Cztery samoloty krążą nad uchodzącym w głębiny okrętem


    Na północny zachód od Wysp Brytyjskich, 5 czerwca 1940
    O 14:44 radiooperator odebrał komunikat BdU o dużym konwoju zbliżającym się do Anglii z prędkością pięciu węzłów aktualnie znajdującym się w sektorze AM27. Na podstawie podanego w komunikacie kursu Kastner wyznaczył ze swoim pierwszym oficerem miejsce przechwycenia i skierował tam U-Boota. Wieczorem tego samego dnia na głębokości peryskopowej Kastner przyglądał się przepływającemu na dystansie 2500 metrów niszczycielowi eskortowemu typu Hunt I przygotowując się jednocześnie do agresywnego wejścia w formację konwoju. Gdy niszczyciel zrównał się z pozycją okrętu podwodnego, U-46 ruszył z minimalną prędkością trzech węzłów. Cel został wybrany – był nim wielki tankowiec typu T3, którego wyporność Kastner oceniał na około dziesięć tysięcy ton. Dodatkowo dwie rybki miały pójść we frachtowiec typu C2 oraz mniejszą jednostkę wybraną jako cel dla wyrzutni rufowej.

    [​IMG]
    Formacja konwoju


    Frachtowiec szedł w czwartej kolumnie statków, więc to w niego najpierw odpalono torpedy. Przeszły one przed dziobem tankowca niezauważone przez nikogo i pewnie zmierzały w kierunku celu. Po precyzyjnie odmierzonym czasie kolejne dwa wstrząsy poruszyły okrętem, gdy sprężone powietrze wypchnęło z wyrzutni nr 2 i 3 następne dwie torpedy. Pierwsze cel osiągnęły pociski wystrzelone z jedynki i czwórki, a właściwie to tylko jedna z nich, gdyż druga haniebnie minęła cel i popłynęła gdzieś daleko w morze. Eksplozja na burcie statku podniosła w powietrze pióropusz wody, jednak poza tym nie odniosła większych efektów. Wyrwa w burcie była na tyle mała i w tak niegroźnym miejscu, że C2 nawet nie zwolnił dalej prując dziobem niewielkie fale.
    - Verdamnt! - zaklął cicho zawiedziony Kastner i obrócił okular peryskopu bojowego na drugi cel. Jakoś nigdy nie mógł pozbyć się tego paskudnego zwyczaju, aby obserwować skutki swoich strzałów przez peryskop, zamiast od razu zwiewać w bezpieczne głębiny bez upewniania się. Stoper tykał odliczając sekundy do uderzenia torped. Wreszcie nastąpił ten moment. W powietrze uniosła się ogromna kolumna ognia i wody, gdy jedna po drugiej uderzyły obie rybki detonując na burcie tankowca tonę trotylu. Spektakl był niesamowity. Kastner nie mógł tego wiedzieć, ale MV 13 de Diciembre, tankowiec o wyporności 8500 BRT, przewoził we wszystkich swoich zbiornikach jeden z najniebezpieczniejszych ładunków płynnych paliw, a mianowicie benzynę lotniczą. Do tego nie jakąś kiepską o mocy około 70 oktanów używaną jeszcze w tak dzikich krajach, jak ZSRR, a rewelacyjny produkt brytyjskiego przemysłu o liczbie oktanowej przekraczającej 100. Pary benzyny natychmiast zajęły się ogniem i wzniosły w powietrze kulę ognia niszczącą nadbudówki i wewnętrzną konstrukcję statku. Moc eksplozji była tak wielka, że solidna konstrukcja całkiem nowego tankowca rozpadła się na dwie szybko tonące części. Plama płonącej jak szatan benzyny uniemożliwiała podejście blisko znikającego pod wodą wraku, lecz mimo tego z pokładu jednostki ocalało aż siedemnastu marynarzy z czterdziestoośmioosobowej załogi, chociaż tylko dwóch z nich było we względnie dobrej kondycji. Reszta była w mniejszym lub większym stopniu poparzona i od razu zajął się nimi lekarz pokładowy z niszczyciela komodora* konwoju.

    [video=youtube;U3ZigsxnsPA]http://www.youtube.com/watch?v=U3ZigsxnsPA[/video]
    MV 13 de Diciembre znika w pożodze


    Również torpeda z wyrzutni rufowej nie trafiła w cel, więc Kastner uznał, że dalsze pozostawanie na peryskopowej nie ma sensu. Trafienia w dwa statki na pewno na tyle zaalarmowały eskortę złożoną z trzech niszczycieli, że zaraz zrobi się na tych wodach cholernie gorąco. Nie czekając na rozwój wydarzeń schował peryskop do studzienki i rozkazał zejście z prędkością trzech węzłów na głębokość 150 metrów z jednoczesnym zwrotem o 90 stopni na prawą burtę tak, aby zsumowane prędkości U-Boota i konwoju pozwoliły na szybkie oddalenie się. Dalekie odgłosy wybuchów bomb głębinowych upewniły Kastnera, że niszczyciele nie wpadły na jego trop i atakują niegroźne widma. Jednakże zatopienie jednego statku z tak dużego konwoju nie dawało mu spokoju. Wiedział, że jest jeszcze jeden uszkodzony transportowiec i przynajmniej 3-4 godne torpedy cele. Po godzinie wyszedł z głębin na peryskopową i upewnił się, że nikogo nie ma w pobliży. Hydroakustyk zapewniał, że dźwięki licznych śrub oddalają się w kierunku południowo-wschodnim. Mogło to oznaczać, że konwój utrzymuje się na poprzednim kursie. Pokrzepiony tym Kastner postanowił na powierzchni pod osłoną ciemności wyprzedzić konwój i jeszcze raz skrycie do niego podejść. Po czterech godzinach U-Boot znów był przed konwojem...

    [​IMG]
    Kolejna faza polowania


    Ze świeżymi pięcioma torpedami w wyrzutniach, efektem mozołu torpedystów przez ponad godzinę, U-46 był gotów do wytrącenia kolejnych statków wiozących tak potrzebne Brytanii zaopatrzenie. Faktem irytującym kapitana była obecność pięciu neutralnych jednostek pod flagami państw amerykańskich idących w tym samym konwoju. W ciemnościach łatwo o pomyłkę, a zatopienie statku państwa niezaangażowanego w konflikt mogło nieść ze sobą paskudne konsekwencje zarówno dla Rzeszy, jak i dla pechowego kapitana.
    - Cholerni Anglosasi, specjalnie szukają pretekstu, żebyśmy sprowokowali Jankesów do oficjalnego wystąpienia w tej wojnie. Pewnie kolejna Lusitania im się marzy- cicho powiedział Kastner do pierwszego oficera, który zgodził się ze słowami kapitana potakującym ruchem głowy.
    - ********e chcą, żebyśmy odwalili za nich czarną robotę i pokazali, jacy to z nas nie są piraci – rzucił jeszcze nawigator Otto Totenhagen.
    Niemieccy podwodniacy uważali za cholerne świństwo to, co uprawiali Alianci z USA. Faktycznie Amerykanie angażowali się w wojnę kierując swoje niszczyciele do osłony angielskich konwojów na zachodnim Atlantyku nie mówiąc już o licznych statkach pod znakiem Stars and Stripes** wiozących zaopatrzenie dla walczącej Brytanii. Chociaż Amerykanie tym samym jasno opowiadali się po czyjej stronie są w tym konflikcie, to oficjalnie byli neutralni i nic nie można było zrobić przeciwko ich żegludze, chociaż zaczynały się zdarzać pojedyncze incydenty, gdy spotykały się na morzu U-Booty i jankeskie niszczyciele. Aby nie prowokować wojny ze Stanami Zjednoczonymi, Führer niedługo miał wydać rozkaz zakazu ataków na niszczyciele, a w dalszej perspektywie, gdy na Islandię przebazuje się część Atlantic Squadron US Navy, jakichkolwiek okrętów. Frustracja podwodniaków rosła z dnia na dzień w latach 1940-41...

    [​IMG]
    Tuż przed atakiem


    U-46 ponownie dał radę podkraść się na odpowiednią do strzału torpedowego odległość od konwoju. Tym razem rybki miały pójść tylko z dziobowych wyrzutni, a sam okręt pozostać w bezpiecznej odległości od kolumn statków. Tym razem cele były dwa i każdy z nich miał oberwać dwoma torpedami tak, aby nie było żadnych wątpliwości czy uda się je zniszczyć. Bliższym celem był frachtowiec typu C2, niestety nie ten sam, który przyjął torpedę z poprzedniego podejścia do konwoju. Tamten statek znajdował się w czwartej kolumnie, do której strzał byłby bardzo ryzykowny z racji dystansu i wielu mijanych po drodze jednostek, z których każda mogła przez przypadek przyjąć na siebie nieplanowaną rybkę. Dalszy cel był znacznie większy i należał do typu C3. Kastner wyczekał do momentu, gdy obie jednostki zbliżyły się do niego i ustawiły pod kątem kursowym około 65-70 stopni. Dopiero wtedy odpalał torpedy, z których dwie pierwsze musiały przed spotkaniem z celem pokonać ponad kilometr. Druga para miała do przebycia ponad dwa razy mniejszy dystans. Kastnerowi zależało, aby obydwa ataki były jak najbardziej zgrane w czasie tak, żeby zasiać jak najwięcej zamieszania w szeregach wroga i tym samym maksymalnie ułatwić sobie ucieczkę. Po minucie i ośmiu sekundach pierwsza rybka trafiła w cel i właściwie druga, która uderzyła zaraz po niej, nie była tam potrzebna. Już pierwsza eksplozja zdemolowała frachtowiec zamieniając go w pływający wrak. Po dalszych czternastu sekundach kolejne dwie torpedy dotarły do celu. Detonacja ich głowic bojowych w bardzo bliskiej odległości od siebie poczyniło ogromne spustoszenie na trafionym statku. Ogromne eksplozje wyrzucały w powietrze ustawione na pokładzie samochody ciężarowe. Amerykańskie Studebackery miały już nigdy nie dotrzeć do Anglii stając się siedliskiem dla przydennych atlantyckich stworzeń. Kastner rozkoszował się widokiem przez chwilę. Następnie rozkazał dać lewo na burt i z prędkością trzech węzłów zejście na głębokość 157 metrów.

    [video=youtube;h3mMbycKS_0]http://www.youtube.com/watch?v=h3mMbycKS_0[/video]
    Kolejne straty konwoju

    =============================================
    * Komodor - dowódca konwoju.
    ** Stars and Stripes – Gwiazdy i Paski, potoczne określenie amerykańskiej flagi.


    Odcinek dedykuję Casanundzie, który na zjeździe Black Devils ponownie rozbudził we mnie ochotę na pisanie AAR-a na tyle, że tego samego dnia usiadłem do tworzenia odcinka. Dzięki Casa!


    Ścieżka dźwiękowa:
    Filmik nr 1: Megadeth - I know Jack
    Filmik nr 2: AC/DC - Highway to Hell

    PS. Niestety musiałem zmienić czcionkę. Póki co testowo będzie to Trebuchet MS. Segoe Print gdzieś wcięło przy okazji prac na forum.
     
  10. Slodki

    Slodki Aktywny User

    haha odcinek :D

    ee tu miała być poprzednia czy coś innego bo to chyba trochę dziwnie brzmi :p
     
  11. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    a juz myslalem, ze od razu 2gi odcinek dorzucil sev :(
     
  12. Severian

    Severian Doctore

    Machnąłem się - miało być "potrzebna". Juz poprawione :)

    Kolejne odcinki dam, ale nie wiem kiedy. Mam napisane 3 następne i rozegrany jeszcze patrol do przodu :)
     
  13. adammos

    adammos Guest

    Daj tera, wszystkie trzy naraz :p
     
  14. Milka

    Milka Ten, o Którym mówią Księgi

    podoba mi się aż chyba kupię tą grę:) Pisz dalej bo już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka:)
     
  15. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Ja się po każdym odcinku muszę powstrzymywać przed zainstalowaniem po raz kolejny SH3 - straszny zjadacz czasu to jest ;)
     
  16. Severian

    Severian Doctore

    Strasznym zjadaczem się robi, gdy przerzuci się na realistyczny czas zatopień, co uczyniłem chcąc zmniejszyć nieco tempo zatapiania wrażych transportów. A jak już niszczyciele zaczną polować na serio, to się robi napięcie jak w Das Boot :)
     
  17. Severian

    Severian Doctore

    Wilki Dönitza

    [​IMG]

    Na południe
    Odcinek 16




    Atlantyk, wybrzeża Irlandii, 7 czerwca 1940

    O 15:10 ogniem działa pokładowego U-46 zatopił trawler rybacki o wyporności około 100 ton. Akcja była na tyle szybka, że nie ma najmniejszej szansy, aby trawler zdołał powiadomić Royal Navy i Coastal Command o ataku.

    [​IMG]
    Trawler rozstrzelany ogniem działa pokładowego



    O 15:33 niedaleko miejsca zatopienia trawlera pojawił się niszczyciel. Czujna wachta zdołała go na czas wypatrzyć, dzięki czemu U-Boot skrył się w głębinach. Najwyraźniej jednak poprzednia akcja nie była aż tak szybka i skuteczna jak się do wydawało załodze okrętu podwodnego. Niszczyciel na pełnej prędkości zmierzał w kierunku miejsca zatopienia trawlera, który widocznie musiał podać sygnał SSS i koordynaty.

    O 18:30 niszczyciel ponownie pojawił się na horyzoncie. U-Boot od godziny znów był na powierzchni przekonany, iż udało się wymanewrować Anglika. Kastner uznał po zachowaniu wrogiego okrętu, że nie zna on czyhającego zagrożenia. Postanowił to wykorzystać i najpierw w wynurzeniu, a potem już na głębokości peryskopowej skierował się na kurs przecięcia. Niszczyciel płynął z prędkością trzynastu węzłów utrzymując stały kurs. Jego kapitan, jak na osobę, która niedawno otrzymała alarmujący sygnał SSS, zachowywał się niefrasobliwie, chociaż widać było, że poszukuje okrętu podwodnego. U-46 podpłynął na dystans około 550 metrów i odpalił pojedynczą torpedę z wyrzutni numer jeden. W ciągu 35 sekund dotarła do celu i eksplodowała na wysokości przednich wież artyleryjskich. Efekt był natychmiastowy – niszczyciel przechylił się na prawą burtę i gwałtownie nabierając wody wywrócił się. Bardzo szybko poszedł na dno w ostatnim akcencie wystawiając ponad wodę jedynie dwie znieruchomiałe śruby.

    [video=youtube;Z8Rw-Y9Eqck]http://www.youtube.com/watch?v=Z8Rw-Y9Eqck[/video]
    HMCS Margaree znika pod wodą




    Atlantyk, na południe od Irlandii, 8 czerwca 1940
    W ostatnich blaskach słonecznego światła wachta na kiosku zobaczyła szybko poruszający się na horyzoncie punkcik. U-46 od dziesięciu godzin poszukiwał konwój, który miał się zbliżać do wybrzeży Kornwalii, więc wachtowi najpierw uznali, że jest to czołowy okręt eskorty, jednakże kurs nie do końca pasował. Punkcik posuwał się również zdecydowanie za szybko, jak na jednostkę eskortującą poruszające się z prędkością sześciu węzłów statki. Po dłuższej obserwacji prowadzonej jeszcze na powierzchni jednoznacznie zidentyfikowano, że poruszająca się jednostka jest okrętem. Kastner zanurzył U-Boota na głębokość peryskopową i ruszył na kurs przechwycenia. Z odległości tysiąca metrów rozpoznał we wrogiej jednostce korwetę nowego typu Flower, o którym pierwsze informacje stosunkowo niedawno dostarczył wywiad. Była to stosunkowo powolna, bo z prędkością maksymalną wynoszącą jedynie szesnaście węzłów, ale piekielnie zwrotna jednostka wyspecjalizowana do walki z okrętami podwodnymi. Ten konkretny okręt nosił nazwę HMS Camellia i 4 maja 1940 roku został przyjęty do służby w Royal Navy. HMS Camellia powstał w słynnej irlandzkiej stoczni Harlanda & Wolffa, której dziełem był również słynny liniowiec RMS Titanic.

    Kastner nie wnikał w historię, tylko skupił się na teraźniejszości. Miał niepowtarzalną okazję jako pierwszy posłać na dno korwetę nowego typu i nie zamierzał tej okazji zmarnować. W ruch poszła rufowa wyrzutnia torpedowa.

    [video=youtube;dlmDrtPm_Js]http://www.youtube.com/watch?v=dlmDrtPm_Js[/video]
    Pierwszy kwiatek zerwany



    Atlantyk, na południe od Irlandii, 10 czerwca 1940
    U-46 dwa dni patrolował wyznaczony sektor. W tym czasie nikt go nie niepokoił, jednak zatopienie Camelli dało wyraźny sygnał, że żegluga jest w niebezpieczeństwie i statki zostały skierowane do innych portów. Dopiero 10 czerwca w nocy U-Boot spotkał kolejną swoją ofiarę. Pod osłoną ciemności U-46 zbliżył się na odległość ośmiuset metrów od ofiary i zaatakował w wynurzeniu. Kastner korzystając z Uboot-Zieloptik namierzył cel i podał komendę „Ruhr los”.

    [video=youtube;Rn4pAdCiuyQ]http://www.youtube.com/watch?v=Rn4pAdCiuyQ[/video]
    Pierwsze trafienie



    Jednak pół tony trotylu niespecjalnie wzruszyło angielski frachtowiec, który zwolnił z dziewięciu węzłów do czterech, jednak niepowstrzymanie kontynuował swoją podróż do docelowego portu. Kastner zmuszony był wykonać zwrot o 180 stopni i przygotować się do torpedowania z dziobowej dwójki. Również drugie trafienie nie załatwiło przeciwnika. Na cholerny frachtowiec mający poniżej 4000 ton niemiecki kapitan musiał zmarnować jeszcze trzecią torpedę, już ostatnią na pokładzie U-Boota.

    [​IMG]
    SS Bethany okazał się wyjątkowo twardy



    Brak torped zmusił Kastnera do podjęcia decyzji o powrocie, jednak z BdU otrzymał inny rozkaz – miał udać się na południe, do Vigo, gdzie cumował pod fałszywą flagą niemiecki statek zaopatrzeniowy Bessel. W jego ładowniach kryły się torpedy, amunicja, części zamienne i żywność dla U-Bootów. Hiszpańskie władze świadome były, że Bessel nie jest panamskim frachtowcem, tylko niemieckim zaopatrzeniowcem, jednak przymykały na ten fakt oko. Generał Franco zawdzięczał Niemcom całkiem sporo, więc mógł przez palce patrzeć na hiszpańską neutralność względem wojny dopóki nie musiałby zaangażować własnych sił zbrojnych.

    [​IMG]
    Bessel w porcie w Vigo



    Załogę U-46 czekał zasłużony urlop w atrakcyjnym miejscu, zaś Oberleutnanta zur See Georga Kastnera kolejne odznaczenia, które zdobywał w iście rekordowym tempie. Do posiadanego Krzyża Rycerskiego z Liśćmi Dębu otrzymał jeszcze Miecze, a także Złoty Krzyż Niemiecki.

    [table]Nazwa|Typ|Wyporność|Ładunek|Załoga|Zabici
    MV 13 de Diciembre|Tankowiec T3|8513 ton|Paliwo lotnicze|48|31
    SS Tidewater|Frachtowiec C3|6639 ton|Tekstylia|44|36
    SS Robin Sherwood|Frachtowiec C2|4122 ton|Ciężarówki|44|40
    MV Lucille M.|Trawler|101 ton|-|25|10
    HMCS Margaree|Niszczyciel C Class|1375 ton|-|180|63
    HMS Camellia|Korweta Flower|950 ton|-|85|1[/table]




    =============================================

    Ten odcinek nieco krótszy, gdyż nie chciałem rozpoczynać opisu po odpoczynku w Hiszpanii, który wedle mechaniki gry traktowany jest jak normalna przerwa między patrolami, zaś kolejne wyjście w morze jako patrol ósmy. W fabule będzie on dalej opisywany jako patrol siódmy, lecz mimo tego dałem podsumowanie dotychczasowych osiągnięć. Ogólnie patrol siódmy będzie najdłuższym okresem spędzonym poza bazą, gdyż w jego skład wejdzie 29 dni na morzu i 30 dni w Hiszpanii, co daje razem 59 dni poza Kilonią.


    Ścieżka dźwiękowa:
    Filmik nr 1: Avantasia – Dying for an Angel
    Filmik nr 2: Beesech – Wounded
    Filmik nr 3: Rammstein – Feuer Frei
     
  18. Milka

    Milka Ten, o Którym mówią Księgi

    Jak zwykle profesjonalnie:)

    Nie chciałbym Cię męczyć ale czy mógłbyś jeszcze raz podać link do tego World Mod'a bo coś link nie działa.
     
  19. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    super super super. Ten niszczyciel strasznie szybko poszedl na dno. Al;e skoro trafilo w amunicje to musial sie przelamac :)

    PS; jakbys w ktoryms odcinku dodal dluzszy filmik z namierzania celu i podchodzenia bylbym wdzieczny :)
     
  20. Slodki

    Slodki Aktywny User

    w korwecie tylko 1 zabity? myślałem po filmiku że więcej powinno być :p
     
  21. Severian

    Severian Doctore

    Postaram się w najbliższych dniach wrzucić :)


    Niszczyciele w SH3 idą na dno niesamowicie szybko, nawet na realistycznym trybie tonięcia.


    Tak mi SH3 Commander rozlosował - nie kłóciłem się z nim.


    Mam pięciominutowy filmik z ataku na frachtowiec w jednym z późniejszych odcinków - mogę go rzucić w całości. Samo podejście w moim wykonaniu jest nudne. Głównie na mapie nawigacyjnej wtedy operuję :)
     
  22. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    ja lubie wlasnie ta czesc :)
     
  23. Milka

    Milka Ten, o Którym mówią Księgi

    A i mi się przyda bo jakoś nie ogarniam kiedy co i jak jeszcze i strzelam torpedami jak popadło:p
     
  24. Severian

    Severian Doctore

    Zrobię nagranie, ale pojawi się ono dopiero najwcześniej w okolicy 20-21 odcinka, gdyż napisane mam odcinki do 18 włącznie, a rozegrany materiał z kolejnego patrolu wystarczy przynajmniej na jeden odcinek :)

    Milka - zagraj z oficerem podliczającym Ci wszystkie dane. Wtedy gdy naprowadzisz peryskop na cel, pokaże się trókącik. Jeśli jest zielony, to masz strzał pewny na 100% (jeśli strzelasz prosto od rufy lub dziobu, to podaje Ci również zielony wskaźnik, ale to działa wtedy tylko dla torped z zapalnikami magnetycznymi puszczanymi pod kilem). Trókąt żółty daje duże prawdopodobieństwo trafienia, pomarańczowy - niewielkie. Czerwony oznacza, że nie ma szans na trafienie. Czerwony zwykle pojawia się, gdy np. masz wybraną wyrzutnię dziobową, a celujesz w kierunku rufy :) Twoje szanse ta trafianie zdecydowanie się zwiększą.
     
  25. Aux_Teergois

    Aux_Teergois Ten, o Którym mówią Księgi

    A może zrobisz odcinek związany z historią o "Laconii" i słynnym rozkazie Triton Null? Myślę, że mogła by to być interesująca wstawka.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie