Wilki Dönitza - Silent Hunter III od 1939 roku

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Severian, 6 Styczeń 2011.

?

Na jakich U-Bootach mam dalej pływać?

  1. Typu VII

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Typu IX

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Severian

    Severian Doctore

    W sumie, to mogę, ale to kwestia odległej przyszłości jeszcze jest :)
     
  2. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    To my z Golatem jeszcze poprosimy o watek polityczny w ktorym Twoj dowodca bierze udzial w grupie spiskowej przeciwko Hitlerowi :D
     
  3. Severian

    Severian Doctore

    I płynie Szprewą pod Kancelarię Rzeszy, żeby storpedować bunkier Hitlera? :lol2:

    Następny odcinek dam jakoś we wtorek-środę. Kolejne będą dłuższe, niż poprzednie.
     
  4. Severian

    Severian Doctore

    Wilki Dönitza

    [​IMG]

    Cena neutralności
    Odcinek 17







    Vigo, Hiszpania, 12 lipca 1940

    Pobyt w Hiszpanii służył niemieckim podwodniakom. Całymi dniami wylegiwali się na słonecznych stokach otaczających port wzgórz, zajadali się miejscowymi owocami i bohatersko niszczyli zawartość lokalnych winnic. Spokojne ulice Vigo niesamowicie kontrastowały z widocznym w Niemczech wojennym ferworem, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Po miesięcznym pobycie w Hiszpanii U-46 miał wyruszyć na patrol, a następnie wrócić do Kilonii. Niestety na Bessel posiadali bardzo ograniczony zapas torped elektrycznych, więc siłą rzeczy większość zapasów na U-Boocie stanowiły stare parowo-gazowe. Kapitan Kastner nie lubił tych torped mimo ich większej prędkości w wodzie. Wolał zaatakować wolniejszą, ale trudniejszą do wykrycia przez przeciwnika.

    [​IMG]
    Wybrzeże Vigo widziane przez okulary lornetki




    U-46 opuszczał Hiszpanię mając pewność, że w razie kłopotów będzie mógł udać się teraz do eks-francuskich baz takch, jak Brest czy Lorient, nie będąc zmuszonym do szukania pomocy w zaopatrzeniowcach czy trudnego przebijania się do baz nad Morzem Północnym i Bałtyckim. Faktycznie nowe zadanie dla U-46 było proste – patrol Western Approcheas. Zadanie wielokrotnie wykonywane wcześniej i na pewno jeszcze wielokrotnie później.

    Atlantyk, kwadrat BF42, 14 lipca 1940
    Już dwa dni po opuszczeniu Hiszpanii U-46 wpadł na trop konwoju. Tym razem wachtowi Kastnera sami zdołali zlokalizować zmierzający z Anglii konwój nie będąc o nim powiadomieni przez BdU. Konwój składał się z dwunastu statków eskortowanych przez trzy niszczyciele. Siła eskorty od razu upewniła Kastnera, że jest na co zapolować. Wśród kolumn zlokalizował on dwa duże tankowce typu T2 i chociaż od jednego dzieliło go półtora kilometra, a od drugiego kilometr, to wiedział, że powinien je zaatakować. Do dalszego celu postanowił użyć obu posiadanych torped elektrycznych, które powinny niepostrzeżenie z prędkością 30 węzłów dotrzeć do tankowca. Bliższy cel siłą rzeczy musiał być zaatakowany starszymi torpedami parogazowymi, więc Kastner postanowił ustawić je na większą prędkość i odpalić dopiero, gdy poprzednia para pokona dwie trzecie swej drogi.

    [​IMG]
    Jeden z tankowców widoczny w peryskopie



    Wzburzone morze ukryło kilwater torped parogazowych przed oczyma obserwatorów. Żaden ze statków nie rozpoczął zygzakowania, które mogłoby je uratować. Najpierw torpedy trafiły w dalszy cel, a po trzydziestu sekundach w bliższy, lecz... obydwa nawet nie zwolniły. Solidna konstrukcja naturalnie mocno wewnętrznie podzielonych statków wytrzymała po dwa bezpośrednie trafienia, a jedynym znakiem uszkodzeń były pożary na pokładach. Nic nie wskazywało, aby któraś z jednostek miała pójść w najbliższym czasie na dno. Zawiedziony Kastner postanowił powtórzyć atak, a tymczasowo odejść na bezpieczną odległość od konwoju tak, aby nie wystawić się na łup niszczycieli eskorty i spokojnie załadować nowe torpedy do wyrzutni. Po trzech godzinach doszło do kolejnego kontaktu z konwojem.

    [​IMG]
    Pożary na obu tankowcach



    Dla absolutnej pewności Kastner postanowił raz jeszcze wystrzelić po dwie torpedy do każdego z tankowców. Nie mógł przepuścić okazji do posłania na dno dwóch siedmiotysięczników. Tym razem znalazł pozycję odpowiednią do zaatakowania obu statków idących tuż za sobą w jednej kolumnie. Niepostrzeżenie podkradł się między kolumny konwoju wywodząc w pole Tribala* i cierpliwie czekał, aż powolne statki znajdą się na odpowiednich do ataku pozycjach. Gdy to nastąpiło, przez kadłub U-Boota przeszły jeden po drugim cztery wstrząsy wywołane przez sprężone powietrze wypychające torpedy na ich drogę ku zniszczeniu alianckich tankowców. Kastner nie musiał długo czekać na rezultaty. Ustawione na maksymalną prędkość rybki dotarły do celów w ciągu około 30 sekund, by eksplodować. Tego było już za wiele dla solidnie poharatanych statków. Fale uderzeniowe wewnątrz kadłubów poczyniły wielkie spustoszenia rozrywając grodzie i wszczynając liczne pożary. Obydwa tankowce gwałtownie zwolniły i zaczęły głębiej ryć dziobami fale. Każda kolejna wznosiła się coraz dalej, aż wreszcie doszło do sytuacji, gdy woda nie wycofała się z pokładu zalewając go. Załogi pewne, że to już koniec ich statków, uciekały najszybciej jak się dało nie zamierzając poświęcić swego życia na pływających (jeszcze) bombach. Statki konwoju natychmiast rozproszyły się od tonących tankowców, aby uniknąć wpłynięcia w plamy płonącego paliwa, co mogłoby je same kosztować wiele. W niszczyciele eskorty jakby diabeł wstąpił – bezlitośnie siekały wodę pingami z sonaru, jednakże trafiały w pustkę. U-46 już zanurzył się na 180 metrów, grubo poniżej teoretycznej granicy bezpieczeństwa, a wielokrotnie głębiej, niż mogły to zrobić alianckie jednostki. Chociaż każdy z celów kosztował Kastnera cztery torpedy, to był zadowolony z rezultatu. Wiedział, że kontradmirał Dönitz pochwali tę akcję. Tankowce razem z transportowcami wojska i wielkimi pasażerskimi liniowcami okupowały szczyt najbardziej pożądanych celów. Oczywiście z wyłączeniem alianckich dużych okrętów.

    [​IMG]
    SS Mount Mycale nigdy już nie wyładuje wiezionego paliwa



    Atlantyk, kwadrat BF14, 15 lipca 1940
    Po zatopieniu obu tankowców Kastner odpuścił już tamtemu konwojowi uznając, że nie ma godnych dla pozostałych mu torped celów. Długo nie musiał czekać na pojawienie się nowego konwoju. Już następnego dnia BdU podało komunikat radiowy o formacji zmierzające do Anglii z Kanady, a przechodzącej bardzo blisko rejonu patrolowania U-46. Kastner uznał, że wobec pięknej pogody może zagrać bardzo ryzykownie. Na tyle, że to już byłoby nie podejmowanie ryzyka, ale ryzykanctwo najwyższej próby ocierające się o szaleństwo. Wiedział, że ma mało torped i wyłącznie nielubianego przez niego typu. W atakach na spokojnym morzu, bez fal czy mgły, ich ślady torowe widoczne były z bardzo daleka ostrzegając przeciwnika. Plan Kastnera był prosty – przy standardowej eskorcie takich konwojów, czyli dwóch niszczycielach i trawlerze, torpedami wyeliminuje oba niszczyciele, a trawler zdmuchnie ogniem pokładowej osiemdziesiątkiósemki. Następnie wejdzie między kolumny konwoju i ogniem poniżej linii wodnej będzie zatapiał kolejne statki zostawiając torpedy jedynie na dobicie najbardziej opornych ofiar. Swoimi zamiarami podzielił się tylko z gronem oficerskim, które nie było zbytnio zachwycone podejmowanym ryzykiem, jednak to Kastner był kapitanem.
    Podchodząc pod konwój Kastner obserwował przez peryskop przeciwnika. Niewielka fala maskowała ślad pozostawiany na wodzie przez końcówkę peryskopu. Jako pierwszy zauważył niszczyciel eskortowy typu Hunt** poruszający się po esowatym szlaku przed formacją statków. Nawigator natychmiast rozpoczął nanoszenie znaków określających jego pozycję, aby następnie móc przewidzieć gdzie znajdzie się przeciwnik w momencie ataku.

    [​IMG]
    Stół nakresowy z oznaczeniem pozycji Hunta



    Dwie minuty później Kastner w okularze peryskopu zobaczył kolejnego Hunta na lewym skrzydle konwoju. Wedle jego przewidywań powinien być to ostatni niszczyciel w formacji. Ostatnim eskortowcem musiał być trawler. Niestety, jego nadzieje rozwiał hydroakustyk.
    - Herr Kaleu, w namiarze 190 dwie śruby. Brzmi jak niszczyciel – zameldował po cichu bosman sztabowy Ekkehard Eppen obsługujący hydrofony.
    - Jasna cholera – zaklął kapitan – Cały plan idzie w cholerę – zamilkł widząc jak Eppen podnosi rękę uciszając wszystkich. Widać było, jak bosman skupia się na dźwiękach płynących pod wodą i dostraja kierunek, z którego zbiera odgłosy. Wreszcie zatrzymał się na jednym i z zamkniętymi oczyma słuchał. Gdy otworzył oczy, nie miał dobrych wieści.
    - Herr Kaleu, za konwojem płynie jeszcze jeden niszczyciel.
    - Cztery niszczyciele do osłony jedenastu statków? - brwi kapitana uniosły się do góry w geście zdziwienia i zarazem zaciekawienia. Nic nie mogło bardziej pobudzić wyobraźni, niż tak zaskakująco silna eskorta tak niewielkiego przecież konwoju – Ciekaw jestem co oni mają tam tak cennego, że wysłali aż tak liczną osłonę.

    [​IMG]
    Konwój, który tak zaciekawił Kastnera



    Po kilku minutach Kastner już wiedział wszystko. W drugiej kolumnie od lewej znajdował się soczysty kąsek, którym nie pogardziłby żaden ze znanych mu kapitanów U-Bootów. Wojskowy dziesięciotysięcznik wyładowany wojskiem. Najwidoczniej Brytyjczycy ściągali do metropolii posiłki z Kanady, aby wzmocnić ogromnie osłabioną stratami w ludziach i sprzęcie British Army. Plaże Dunkierki zasłane zniszczony i porzuconym sprzętem wyraźnie pokazywały, że na lądzie Anglicy zostali poważnie osłabieni. Teraz Niemcy stanęli przed kolejną szansą osłabienia ich potencjału przed planowanym Lwem Morskim. Na tym dziesięciotysięczniku mógł być nawet pułk piechoty. Zaskakującym był fakt, iż nikt nie wpadł na pomysł zapakowania posiłków na pokład Queen Elisabeth lub innego potężnego i szybkiego liniowca pasażerskiego, który przekroczyłby Atlantyk z dużą prędkością. Kastner postanowił bezlitośnie wykorzystać. W dziobowych wyrzutniach miał trzy gotowe rybki. Porzucając myśl o atakowaniu mniejszych statków konwoju wydał rozkaz przygotowania do odpalenia salwy ze wszystkich dziobowych wyrzutni. Nieruchomy U-Boot między kolumnami statków wystawiał jedynie sam czubek peryskopu, zaś pod wodą wszystkie cztery pokrywy wyrzutni były już otwarte, a w nich tkwiły torpedy z głowicami o sumarycznej masie półtorej tony. Ładunek wystarczający do posłania na dno krążownika lub pancernika, a nie tylko transportowca z wojskiem. Kastner cierpliwie wyczekiwał momentu odpalenia. Wreszcie rozkazał odpalić – przycisk na mostku spowodował elektryczne odpalanie jednej po drugiej rybce, aż wreszcie wszystkie opuściły wyrzutnie. Oberluetnant Witte natychmiast ponownie strymował okręt zalewając odpowiednią ilością wody zbiorniki dziobowe, podczas gdy Leutnant Tottenhagen już wydawał sekwencję rozkazów do zanurzenia. U-46 schodził jak najgłębiej, żeby szybko wyjść poza zasięg działania niszczycieli, które przy ataku na najważniejszy statek konwoju musiały dostać kociokwiku. Gdy U-Boot przekraczał głębokość 40 metrów, załoga usłyszała jeden po drugim trzy głuche eksplozje. Wszystkie torpedy trafiły w cel. Długo nie trzeba było czekać na odgłosy pękania grodzi tonącego statku. Na powierzchni rozszalało się piekło. Kanadyjczycy w pośpiechu opuszczali łodzie ratunkowe, wielu skakało od razu do wody. Jedni z kamizelkami ratunkowymi, inni bez. Część łodzi zaplątała się na żurawikach, gdy za ich obsługę brali się nieprzeszkoleni do tego piechociarze, inne wywracały się już w wodzie oblepione ze wszystkich stron rozbitkami. Na pomoc ruszyły z miejsca niszczyciele i część statków konwoju podejmując z wody uratowanych z pokładu SS Priam. Kastner nie mógł tego wiedzieć, ale na Priamie był zaokrętowany cały pułk piechoty liczący ponad 3000 ludzi. Razem z załogą na pokładzie było 3184 ludzi, z których zginęło 746. Kanadyjczycy już u wrót Albionu ponieśli ciężkie straty samemu nie oddając ani jednego strzału. Nawet nie zobaczyli okrętu, który zadał im taki cios.

    [​IMG]
    Priam stał się grobem dla ponad siedmiuset kanadyjskich żołnierzy



    Atlantyk, na południowy-zachód od Irlandii, 17 lipca 1940
    Po zatopieniu transportowca z wojskiem Kastner nie ryzykował ponownego starcia z tym samym konwojem. Jego zdaniem nie było w nim celów wartych ponownego spotkania z czterema niszczycielami eskorty. Następne półtorej doby spędził na poszukiwaniach, które dały owoc dopiero w nocy z 16 na 17 lipca, gdy spotkał dwa idące za sobą frachtowce. Zainteresował się bardziej drugim, którego wyporność szacował na około 6500 ton. Korzystając ze wzburzonego morza postanowił zaatakować w pozycji wynurzonej. Do dyspozycji miał tylko torpedy w wyrzutni rufowej. Ostatnie rybki z dziobowych poszły w Priama.

    [​IMG]
    Pozycje wykrytych statków



    Tym razem los nie okazał się łaskawy dla U-46. Kapitan najwyraźniej wybrał sobie cholernie twardego przeciwnika, któremu nie była miła wizja kąpieli w morzu. Pierwsza torpeda w ogóle nie wzruszyła Brytyjczyka. Płynął dalej zygzakując i zapewne intensywnie nadając z radiostacji pokładowej. Ciemności nocy wykluczały wsparcie lotnicze, a niszczyciele musiały być daleko, więc Kastner nie przejmował się wizją spotkania z nimi. Skupił się na próbie zatopienia statku. W ciągu piętnastu minut załoga rufowej wyrzutni załadowała do niej nową torpedę. I tym razem nie zdołał ona posłać drania na dno. Zirytowany Kastner nie bacząc na podnoszącą się falę rozkazał przenieść rybkę z zewnętrznego rufowego magazynu. Na śliskim pokładzie marynarze przez ponad godzinę męczyli się z samym wwindowaniem torpedy przez wąski luk do środka. Wreszcie udało się to i nawet nikomu nie stała się krzywda. Po kolejnych piętnastu minutach z wydatną pomocą marynarzy z dziobowego przedziału załadowano ostatnią już na okręcie torpedę. Kastner ustawił się tak, aby torpeda trafiła niedaleko poprzednich i tym samym powiększyła obszar zniszczeń zarazem niwecząc wysiłki brytyjskiej załogi w niwelowaniu poprzednich szkód. I do jasnej cholery! Nawet trzecia torpeda nie zatopiła Anglika. Coraz większa fala zmusiła Kastnera do porzucenia myśli, by obsadzić działo pokładowe i jego ogniem zatopić upartego drania, zaś myśl o staranowaniu statku była tak niedorzeczna, że z miejsca ją odrzucił. Niepocieszony musiał porzucić swoją ofiarę.

    [​IMG]
    Potwornie zdemolowany, ale nadal płynie



    Atlantyk, na zachód od Irlandii, 19 lipca 1940
    Około drugiej w nocy 19 lipca U-46 spotkał na swojej drodze niszczyciel. Wachtowi przez nocne szkła zdołali dojrzeć wielką płachtę gwiaździstego sztandaru. Amerykanie obnosili się swoimi narodowymi znakami jak pawie. Neutralny niszczyciel zidentyfikowany jako czterofajkowy*** typ Clemson****. Jednoznaczna identyfikacja okrętu uspokoiła Kastnera, który rozkazał utrzymywać się na kursie. Spokój kapitana trwał równo dwie minuty, gdy okręt podwodny obramowała pierwsza salwa z czterocalówek Jankesa.
    - Co do jasnej cholery! Nadać im lampą sygnałową, że jesteśmy dla nich neutralni – rozkazał kapitan. Podręczna lampa znalazła się na swoim stanowisku i zaczęły pracować przesłony kierowane wprawną ręką sygnalisty. Znaki międzynarodowym kodem popłynęły w kierunku Amerykanina, który najpierw wstrzymał ogień odkodowując sygnał, by po kilkunastu sekundach wznowić ogień.
    - Więc tak wygląda wasza neutralność pieprzeni Jankesi! - Kastner pogroził bezsilnie ręką w kierunku niszczyciela – Zanurzenie awaryjne! - wydał rozkaz. Załoga z kiosku znikała w rekordowym tempie, zaś U-Boot nie czekając na zamknięcie włazu już zaczynał schodzić pod wodę z maksymalną prędkością. Nie było żartów i nie było czasu. Niszczyciel rozpędzał się do swych 35 węzłów zamierzając rozwalić U-46. Nie można było bawić się w zanurzanie z prędkością, której przeciwnik nie słyszałby. Z wysokim jękiem pracujących na najwyższych obrotach śrub U-Boot schodził na wyznaczoną jako docelową głębokość 180 metrów.

    [​IMG]
    Spotkanie z nieznanym z nazwy amerykańskim Clemsonem



    Amerykanin zbliżał się. Załoga U-Boota ostrzeżona alarmowymi dzwonkami wiedziała, że to nie ćwiczenia tak częste w trakcie patrolu. Hydroakustyk słyszał głośny łomot śrub niszczyciela. Wreszcie był on tak blisko, że musiał zerwać słuchawki z uszu. Wszyscy złapali się mocno przygotowując na wstrząs. Za niszczycielem do wody spadły cztery beczkowate kształty bomb głębinowych. Seria pokryła miejsce zanurzenia się U-Boota, jednak wybuchła zbyt płytko. Na okręcie podwodnym wstrząs czterech wybuchów przewrócił i poobijał kilku ludzi, parę żarówek eksplodowało, jednak kadłub pozostał nienaruszony. Kastner rozkazał wykonać zwrot w lewo i zmniejszyć prędkość do trzech węzłów. Chciał wykorzystać martwą strefę za rufą niszczyciela do skrycia się przed kolejnymi atakami. Tymczasem oficer uzbrojenia kredą na tablicy zaznaczył cztery kreski oznaczające ilość zrzuconych bomb.
    Manewr U-Boota udał się. Nienajlepiej wyszkoleni Amerykanie nie zdołali odzyskać kontaktu, a załoga U-Boota siedziała jak mysz pod miotłą nie zamierzając ułatwiać przeciwnikowi zadania. Leutnant Udo Hartenstein na tablicy w ciągu następnej godziny zaznaczył jeszcze dwanaście kresek, jednak każda kolejna seria ulokowana była przez Jankesa daleko od pozycji U-46. Po kolejnych trzech godzinach Kastner był pewien, że zgubił Amerykanina, jednak zanim się wynurzył, zlustrował powierzchnię i ocenił, że nie ma zagrożenia. Kapitan żałował, a zarazem cieszył się, że nie miał już torped, gdyż w tej sytuacji zapewne nie wytrzymałby i rozwaliłby Jankesa w drobny mak. Wiedział, że wina skupiłaby się na nim, a Amerykanie zagraliby skrzywdzoną niewinność. Taka była cena neutralności...

    [​IMG]
    Clemson zaraz zrzuci serię bomb głębinowych



    Dzień później wachta kompletnie zawiodła i pierwszym sygnałem ataku były pióropusze wody uniesione wybuchami pocisków artylerii głównej niszczyciela typu C. Kastner nie czekał na jego zbliżenie, tylko od razu dał nurka w głębiny.

    [​IMG]
    Załoga w centrali pilnie wpatruje się w głębokościomierz



    W trakcie powrotnego rejsu do Kilonii U-46 został jeszcze raz zaatakowany przez angielski samolot, jednak atak ten nie przyniósł żadnych szkód. W bazie na Kastnera czekało niesamowite wyróżnienie ponownie związane z wizytą u samego Führera. Jako pierwszy w całych siłach zbrojnych został odznaczony Krzyżem Rycerskim ze Złotymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Brylantami. Najwyższe odznaczenie dla żołnierza III Rzeszy. Kastner zdecydowanie na nie zasłużył w ciągu roku wojny zatapiając ponad dwa razy tyle, co drugi As U-Bootwaffe, Günther Prien. Dopiero osiągnięcia trzech Asów razem przewyższały to, czego dokonał na swoim U-46. Sumarycznie posłał na dno 51 statków i okrętów o łącznym tonażu 261.538 BRT.



    [table]Nazwa|Typ|Wyporność|Ładunek|Załoga|Zabici
    SS Mount Mycale|Tankowiec T2|7087 ton|Gasoline|57|38
    SS Leise Maersk|Tankowiec T2|7095 ton|Gasoline|60|54
    SS Priam|Transportowiec|10390 ton|Troops|3184|746[/table]



    =============================================
    * Tribal – typ dużych niszczycieli brytyjskich zbudowanych w liczbie 27. Wyporność standardowa: 1850 ton. 8 dział 4,7 cala w czterech wieżach (podczas wojny wieża X została zmodyfikowana do użytkowania czterocalowych dział przeciwlotniczych), 4 wyrzutnie torpedowe, jedna zrzutnia oraz dwa miotacze bomb głębinowych. Prędkość maksymalna: 36 węzłów (67km/h). Służyły w Royal Navy, Royal Canadian Navy i Royal Australian Navy. HMCS Haida, jedyny istniejący do dzisiaj okręt tego typu, dostępny jest dla turystów w Hamilton w Ontario w Kanadzie.
    ** Hunt – w tym konkretnym przypadku Hunt I. Zbudowano 86 Huntów w czterech głównych odmianach. Podczas II Wojny Światowej Hunty były używane przez marynarki: brytyjską, grecką, polską (OORP Krakowiak, Kujawiak i Ślązak), francuską i norweską. Ostatnie Hunty zostały wycofane z użytku w 1963 roku. Wyporność standardowa: 1000-1194 tony. Prędkość maksymalna: 26 do 27,5 węzła (48-50,9km/h). Uzbrojenie: 4-6 dział czterocalowych w podwójnych stanowiskach, 4 sprzężone dwufuntowe działka przeciwlotnicze, 2x 20mm Oerlikony przeciwlotnicze, 2-3 wyrzutnie torpedowe (tylko seria III i IV), 40-110 bomb głębinowych.
    *** Czterofajkowy – czterokominowy.
    **** Clemson – typ pierwszowojennych amerykańskich niszczycieli wraz z typami Caldwell, Wickes i Little określany jako „Flush-deck” (gładkopokładowy). W okresie II Wojny Światowej dość przestarzały. Wyporność standardowa: 1190 ton. Prędkość maksymalna: 35 węzłów. Uzbrojenie: 4 działa czterocalowe, 1 działo przeciwlotnicze trzycalowe, 12 wyrzutni torpedowych, bomby głębinowe.
     
  5. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    No, to teraz będą musieli projektować dla ciebie nowe odznaczenia ;)
     
  6. Severian

    Severian Doctore

    Np. Krzyż Rycerski ze Złotymi Liśćmi Dębu, Mieczami, Brylantami i Listkami Majeranku? :)


    Swoją drogą dodałem ankietę, gdyż zastanawiam się nad przeniesieniem do 2. Flotylli na oceaniczne U-Booty typu IX tak, aby za rok wejść w skład ataku na żeglugę u wybrzeży USA. "Dziewiątki" wiązać się będą z o wiele dłuższymi rejsami, zaś "siódemki", to wojna o konwoje. Ankieta nie będzie dla mnie wiążąca, lecz jako głos doradczy co byście chcieli zobaczyć - burzliwy Atlantyk czy U-Boota przed portem w Nowym Jorku :)
     
  7. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Liczę na to, że przesiądziesz się na dziewiątki i zrobisz sobie zdjęcie ze Statuą Wolności w tle ;) Wojna o konwoje jest może i fajną sprawą, ale z drugiej strony, chciałoby się zobaczyć coś innego - no i jest jeszcze jedna rzecz - na siódemkach zbyt szybko napstrykasz sobie tonażu i za szybko będą cię chcieli przenieść na ląd ;)
     
  8. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Bardzo dobry odcinek.
    Wiesz może kiedy będzie jakaś gruba rybka typu CA albo coś cięższego mam na myśli albo Ark Royal albo King George V.
    Wolał bym IX bo możesz trafić na dużo cięższe okręty tego typu co wymieniłem.
     
  9. Artafrates

    Artafrates Ten, o Którym mówią Księgi

    Widzę, że jestem jedynym komu wystarcza rozwalanie kolejnych konwojów :p
     
  10. Severian

    Severian Doctore

    Widzę, że póki co miażdżąca przewaga za dziewiątkami :) Na Twoim miejscu Zoor nie byłbym tak pewien, że na dziewiątkach zrobię mniej tonażu. One mają więcej wyrzutni i większy zapas torped ;)

    Co do spotkania cięższych jednostek - wszystko jest kwestią szczęśliwego trafu. Próbowałem pomóc szczęściu poprzez Kampanię Norweską, ale nic to nie dało. W 1943 powinny zacząć się pojawiać grupy z lotniskowcami eskortowymi, a spore szanse na spotkanie alianckich okrętów jest na Morzu Śródziemnym, które jest trudnym akwenem. Może u brzegów Stanów Zjednoczonych spotkam coś poważniejszego, ale nic nie wiadomo.
     
  11. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Dobrze wiedzieć Severian daj porównanie IX z VII.
     
  12. Simoners

    Simoners Ten, o Którym mówią Księgi

    Zostań na podstawowym U-Boocie Rzeszy. Fajnie się czyta o rozwalaniu biednych transportowców :D
     
  13. Severian

    Severian Doctore

    Podstawowe różnice między VIIB (mój aktualny U-46), a IXB (który zapewne będę miał dostępny), to:
    [table]Okręt|Zasięg|Torpedy|Prędkość nawodna|Prędkośc podwodna|Ilość WT
    VIIB|24.000km|14|16|8|5
    IXB|35.000km|21|17|7|6[/table]

    Do tego VIIB zanurza się w 30 sekund (VIIC w 27s), zaś IXB chyba w ok. 35s. Dokładniejsze dane musiałbym poszukać w sekcji Muzeum w samej grze.
     
  14. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Moim zdaniem lepsza jest IXB tylko podaj jeszcze prędkość zanurzania ale i tak IXB jest dużo lepsze mimo że wolniejsze a będziesz miał dostęp do XXI bo IX jest dobra ale jak będziesz miał możliwość przejścia na XXI to od razu bym brał XXI.
     
  15. Severian

    Severian Doctore

    Typ XXI to przełom 1944 i 1945 roku - mam niewielkie szanse, że dożyję tego okresu.

    Tak swoją drogą Drakensang, to niezaszkodziłoby, gdybyś zaczął pisać normalnie zdaniami, a nie jednym ciągiem ;)
     
  16. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Jeśli zginiesz, to jacyś okultyści Himmlera cię wskrzeszą, czy coś ;) A jeżeli im się nie uda, to wyślemy w morze twojego młodszego brata :p
    Zresztą, jeśli dożyjesz do końca wojny, to będziesz miał zapewniony do końca życia wikt i opierunek w przytulnym apartamencie w Spandau - kto by się nie skusił? ;)

    Edit: nie mogłem tego nie dać:

    [video=youtube;bEjJBZwuxDI]http://www.youtube.com/watch?v=bEjJBZwuxDI[/video]
     
  17. Milka

    Milka Ten, o Którym mówią Księgi

    Przejście na IX moim zdaniem urozmaici twoje poczynania:p A tak swoją drogą dzięki Sev za to info o trójkącie nie ma może jakichś wielkich postępów ale zawsze coś:) Mam jedynie problem z ciągłym odbijaniem się torped od statków i nie mówię tu o sytuacjach kiedy torpeda muska statek lub okręt tylko o momentach kiedy trafia praktycznie prostopadle do do niego:(
     
  18. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    Zostań na siódemce, IX to dłuższe i bardziej nużące patrole, moim zdaniem bez klimatu ;)
     
  19. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    ale na VII caly czas bedzie zabawa z konwojami. Dla aara ciekawiej bedzie na IX :p
     
  20. Severian

    Severian Doctore

    Młodszy brat już zasuwa na U-87 :lol2:


    Zasada 300 metrów Milka :) Poniżej 300 metrów zapalniki torped nie uzbrajają się. Strzelaj z dystansów 400-700 metrów, a masz 99% szans na powodzenie :)


    Bardzo mnie kuszą dziewiątki, ponieważ nigdy nimi nie pływałem no i jeszcze jedna ważna sprawa: Operacja Paukenschlag :)
     
  21. ziom14PL

    ziom14PL Zbanowany

    Póki jesteś na VII zrób sobie patrol po wszystkich portach WB :p
     
  22. Severian

    Severian Doctore

    Nie jestem samobójcą. Już teraz samoloty nie dają mi żyć :p
     
  23. Voyager24

    Voyager24 Aktywny User

    Severian, skąd masz takie ładne GUI dotyczące wskaźnika głębokości, prędkości itp. ? Nie przypominam sobie takiego w podstawce, chociaż za krótko gram i mogę się mylić.
     
  24. McFlash

    McFlash Panzer Pony

    Punktowy poradnik, jak można zatapiać samemu pozostając niezatopionemu ;)
    1. Zasada min. 300 metrów. Uwzględnij prędkość i kierunek U-Boota i celu. Ekstremalnie ważne przy próbie zatopienia szarżującego niszczyciela/korwety/diabli jeszcze wiedzą czego.
    2. Odpowiedni kąt uderzenia - najlepiej 90 stopni (nachylenie burty przy kilu też może to zmienić, więc rybko kontaktowa niezbyt głęboko).
    3. Słabe punkty - jeden z modów dodaje do książeczki rozpoznawczej słabe punkty poszczególnych typów jednostek. Dzięki temu zamiast całej salwy dziobowej wystarczy jedna rybka, która spowoduje spektakularną eksplozję (raz w porcie trafiłem transportowiec wojska - wybuchając rozwalił dwa okręty podwodne zacumowane obok).
    4. Jeśli przeciwnik jest szybki, to celuj tak, by trafić w śruby - przy odrobinie szczęścia straci wszystkie i stanie (szczególnie dobre w konwoju, bo często eskorta w końcu daruje sobie pilnowanie stojącego statku).
    5. Czasem torpedy fiksują - schodzą na większą głębokość albo w ogóle z kursu, wybuchają przedwcześnie. Wkurzające, ale prawdziwe.
    6. Chrapy są bardzo widoczne. Lepiej je schować na bliskim dystansie.
     
  25. Severian

    Severian Doctore

    Jeśli dobrze pamiętam, to zmienił mod NavMapTools 1.3, jednak mogę się mylić. Zawsze go instalowałem i nawet nie kojarzę jak mogłoby to inaczej wyglądać. Co do zegarów, to jeszcze przyciskiem koło nich możesz przełączać prędkość z telegrafu maszynowego na dokładne określenie prędkości. Kierunków z róży wiatrów na wychylenie steru. Głębokości z pełnej skali do 260m na małą skalę do 25m.


    Zależy od opcji trudności w grze.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie