Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia. - Fallout AAR

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Nuke, 7 Kwiecień 2011.

?

Czy nie masz nic przeciwko dwóm różnym zakończeniom?

  1. Tak, nie mam nic przeciwko

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Nie, nie mam nic przeciwko

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Marcex

    Marcex Znany Wszystkim

    Werner ma nieźle podrasowaną buźkę. Coś w niej jest takiego przypominającego Brauna, nie wiem co :D
    Te opisy działania tych antywirusów napisałeś sam czy z pomocą kogoś z medycyny? Jak sam to gratuluję wiedzy.
     
  2. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Fallout wikia się kłania;)
     
  3. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Medycyny o0? To jest głównie biologia komórki i trochę anatomii człowieka. Straszna siekanka, część sformułowań wydaje się nonsensowna, ale nie ma co się przejmować. To AAR, a nie publikacja naukowa (w sumie w Rosyjskich publikacjach można spotkać i lepsze "potworki" :D).
    Szkoda, że Braun zGhulał, ciekawi mnie też to co napisałeś, że spełnił swoje marzenie i wysłał człowieka na księżyc. Jedno wtrącenie do którego nic innego nie nawiązuje. Z GEV raczej nie miał nic wspólnego, bo to zdecydowanie nie Jego dziedzina badań. Sam skrót GEV mnie wprawił mnie na początku w konsternację, bo w matematyce (rachunek prawdopodobieństwa), używa się takiego skrótu i ostatnio mam z Nim sporo o czynienia :).
    Czekam na wieści z Drezna którego alianci nie bombardowali.
     
  4. Marcex

    Marcex Znany Wszystkim

    Dobra, popełniłem faila.
    Po prostu biologia zawsze była dla mnie czarną magią, nie trawię tego przedmiotu i stąd nieznajomość co jest na jakim stopniu kształcenia.
    Co do tego zdjęcia na końcu odcinka, to to jest jakiś niemiecki projekt czy pobawiłeś się w naklejenie niemieckich krzyży na coś z Fallouta?
     
  5. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    No i git.
    Bardzo fajnie to opisałeś. Szkoda tylko że transporter musieli zostawić.
     
  6. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    gall2: Nie od dziś wiadomo, że von Braun fascynował się lotami kosmicznymi. Z GEV nie miał nic wspólnego, ale co miał robić przez 40 lat siedzenia w kompleksie? Wymyślać nowe rakiety?:)
    Marcex: Wklep w google grafika 'Luftwaffe 46', a zobaczysz masę artworków o prototypowych samolotach Rzeszy.
    Tobi: Na dłuższą metę używanie transportera nie miało sensu. Jednak lot samolotem ponaddźwiękowym daje lepszą ochronę przed śmigłowcami Enklawy niż panzerfaust Ewci:)
     
  7. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Tak tylko że jak transporterowi zgaśnie silnik to nie spada się w kilkusetkilometrową prędkością z kilku tysięcy metrów. ;)
     
  8. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Śmiesz wątpić w cuda niemieckiej techniki?:)
     
  9. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Samoloty są dużo bardziej niezawodne niż samochody już obecnie :). Jak ma zmienną geometrię skrzydeł to teoretycznie po zgaśnięciu silników może wciąż szybować i spokojnie wylądować.
     
  10. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Ech wy. Z Innsbrucka (w aarze z WtV tam stawiałem reaktory) do Drezna jest ~600 km. Nawet licząc, że samolot będzie leciał z prędkością 3 Machów (3675 km/h), to w Dreźnie będzie po ~10 minutach. Przecież nie sypnie im się po 10 minutach lotu!;)

    A nawet jeśli, to jak napisał gall może po prostu 'doszybować' do celu - osiągnięte prędkość i wysokość spokojnie mu na to pozwolą.
     
  11. Marcex

    Marcex Znany Wszystkim

    Nuke, nie chcę być ani denerwujący ani chamski, ale co sądzisz o powrocie do koncepcji krótszych odcinków ale częściej?
     
  12. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    To nie kwestia długości odcinka, tylko po prostu braku czasu. Nie mam za bardzo kiedy 'przysiąść się' do komputera na dłuższą chwilę.
     
  13. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Żeby nie było - ja tego aara skończę, nawet mam już pół odcinka napisanego, ale na razie po prostu mi się nie chce:p
     
  14. Artafrates

    Artafrates Ten, o Którym mówią Księgi

    Z własnego doświadczenia wiem, że im dłużej taka przerwa trwa to tym bardziej nie chce się pisać. Oby w przypadku tego AARa było inaczej, bo strata byłaby ogromna.
     
  15. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Spoko, przy poprzednim aarze też tak miałem. Może jutro ruszę tyłek i wezmę się za skończenie odcinka.
     
  16. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Odcinek XIX

    [video=youtube;LiJ6ulmJQts]http://www.youtube.com/watch?v=LiJ6ulmJQts[/video]

    - Jak szybko będziemy w Dreźnie? - Zapytałem von Brauna gdy samolot powoli wznosił się szybem prowadzącym na powierzchnię.
    - W kilka minut. Przelecimy się nad miastem żeby sprawdzić co tam się dzieje - odpowiedział profesor.
    - Mam nadzieję, że Harold i Marcus się pośpieszą...
    - Spokojnie, samolot jest uzbrojony, jeśli będzie trzeba to zrobimy małą niespodziankę Enklawie.
    - Yyy... A ten samolot poradzi sobie ze śmigłowcami?
    - Herr Hitler... - westchnął ghul. - Ten samolot wyciąga prędkość trzech Machów. Enklawa go nawet nie zauważy. Poza tym posiada prototypowe technologie maskujące, jest prawie niewidoczny dla radarów. Nie będą wiedzieli co spadło im na łeb.
    Byliśmy już prawie na powierzchni. Na zewnątrz robiło się już jasno. Gdy wznieśliśmy się ponad szczyty Alp, na horyzoncie zobaczyłem wschodzące słońce... Żeby tylko Drezno wytrzymało do naszego przybycia...

    Gdy zbliżaliśmy się do celu sięgnąłem po radio, żeby połączyć się z Haroldem...
    - Tu Adolf Hitler. Odbiór.
    - Adolf, gdzie ty do cholery jesteś? Zaraz będziemy pod Dreznem, Marcus ściągnął wszystkich supermutantów. Będzie niezły dym!
    - Posłuchaj, lecimy samolotem, zrobimy parę kółek nad miastem żeby sprawdzić jak wygląda sytuacja. Na południe od miasta jest wąwóz. Zatrzymajcie się gdzieś niedaleko.
    - Dobra, dobra. A Eva? Jest z tobą? Pamiętam, że chciała sobie postrzelać z naszej artylerii...
    - Tak, jest ze mną. Pogadamy jak będziemy na miejscu. Bez odbioru.

    Samolot zaczął się zniżać gdy dotarliśmy nad Drezno. Przez przeszklony przód maszyny zobaczyłem ruiny Volkshalle. Złapałem lornetkę... No to już wiemy, gdzie Enklawa urządziła sobie lotnisko... Dałem lornetkę Evie.
    - Odpalaj rakiety! Nakopiemy im tyłki! - Zaczęła wrzeszczeć.
    - Nie! Poczekamy aż Harold ustawi artylerię! Wtedy wykurzymy ich z miasta, a ghule zrobią resztę.
    Pokręciliśmy się jeszcze kilka minut nad miastem i ruszyliśmy w kierunku wąwozu, gdzie było wejście do krypty. Samolot zaczął lecieć ledwie pół kilometra nad ziemią. W oddali ujrzeliśmy kilka transporterów i kilkanaście łazików, którymi zapewne przyjechały supermutanty. Wylądowaliśmy lekko jakieś sto metrów od nich.
    - Niech mi z **** wyrośnie druga gałąź jeśli to nie jest Adolf! - Usłyszałem charkot Harolda gdy wysiadaliśmy z samolotu.
    - Jesteście... - wydyszałem. - Ilu was jest?
    - Osiemnastu supermutantów i ośmiu ghuli. Oczywiście razem z Marcusem, Fritzem i mną.
    - Sprzęt?
    - Bateria artylerii rakietowej i dwie przeciwlotnicze. Do tego transportery i łaziki, ale one nie sprawdzą się w mieście. Będziecie musieli zasuwać na piechotę.
    Z samolotu wysiadł profesor.
    - Kogo moje oczy widzą, przywieźliście kolejnego ghula!
    - To profesor Wernher von Braun... - powiedziałem cicho.
    - Ten od rakiet? Cholera, Adolf, jeszcze trochę i Himmlera nam tu przyprowadzisz!
    Zza transportera wychyliła się postać Marcusa.
    - O, Adolf, jesteś już. Pozwól do mnie, proszę.
    Poszliśmy w kierunki grupy supermutantów.
    - Masz już jakiś pomysł na zbliżającą się bitwę? - Zapytał olbrzym.
    - Żadnego. Wiemy tylko, że ich główne siły są w centrum, niedaleko Volkshalle. Zapewne tam jest wejście do krypty.
    - Czyli pełna improwizacja. Jak zwykle zresztą - powiedział Marcus wyciągając z transportera coś przypominającego działko ze śmigłowca Enklawy.
    - Co to jest?
    - Minikanone. Potężne działko obrotowe. To nasza jedyna broń na supermutanty. Nie mamy nic innego co byłoby w stanie przebić naszą skórę. Trzymaj.
    Wziąłem w ręce działko, a kolana dosłownie się pode mną ugięły.
    - Chyba jednak pozostanę przy swoim karabinie...
    - Jak wolisz. Pamiętaj jednak, że nie zdołasz nim zrobić żadnej krzywdy supermutantowi.
    - Tja... Jesteście już gotowi?
    - Daj nam jeszcze jakiś kwadrans.
    - W porządku. Pójdę porozmawiać z Haroldem, musimy obgadać użycie artylerii.


    [​IMG]

    Harold i Fritz stali oparci o maskę jednego z transporterów i studiowali jakąś mapę.
    - Wymyśliłeś już jakiś sposób na śmigłowce Enklawy? - Zapytał Fritz.
    - Tak. Ale będziemy potrzebowali pana pomocy, panie profesorze - zwróciłem się do von Brauna.
    - O co chodzi?
    - Potrzebujemy przynęty. Gdy będziemy już w mieście, na umówiony znak wystartuje pan, a wy zaczniecie ostrzeliwać lotnisko Enklawy... O tutaj - wskazałem na mapie parkingi wokół Volkshalle.
    - Co dalej?
    - Śmigłowce podniosą się, a pan ściągnie je na artylerię przeciwlotniczą. Wtedy je zniszczycie.
    - Herr Hitler, mówiłem panu, że śmigłowce nie nadążą za moim samolotem...
    - Dlatego będzie pan musiał lecieć wolno i wyłączyć kamuflaż. To jedyny sposób. Tylko nad miasto musi pan lecieć z kamuflażem, gdy nagle się pan pojawi pewnie pomyślą, że to pan zbombardował lotnisko.
    - No dobrze. Spróbuję.
    - Świetnie. Evo, zostaniesz z ghu...
    - Nie ma mowy! Idę z tobą!
    - Nie idziesz. Ktoś musi tu zostać w razie gdyby ktoś z Werwolfu tędy przechodził. Nie wiemy jak zareagują na bandę ghuli.
    Eva skrzywiła się i skrzyżowała ręce.
    - Nie obrażaj się, po prostu jesteś potrzebna tutaj. Zresztą... Chciałaś postrzelać sobie z artylerii - uśmiechnąłem się lekko.
    - No dobra - powiedziała, rzucając mi się w ramiona. - Ale jak wrócisz będziesz mi się tu tłumaczyć z tej doktorki!

    Wróciłem do supermutantów.
    - I jak, gotowi? - Zapytałem Marcusa.
    - Tak. Możemy ruszać.
    - Eee... Nie zapomnieliście o kombinezonach ochronnych?
    - Nie potrzebujemy ich. Jesteśmy odporni na promieniowanie. Ale tobie chyba się przyda - powiedział, uśmiechając się i wskazując na mój mundur.
    - Taaa... Dajcie mi chwilę...
    - Załóż jeszcze słuchawki i mikrofon, będziemy mogli porozumiewać się w bitwie...

    Po dziesięciu minutach pędziliśmy już na łazikach do miasta...
    - Będziemy musieli zatrzymać się przed miastem, łaziki nie dadzą rady wjechać w te ruiny - usłyszałem w słuchawkach głos Marcusa.
    Przejechaliśmy jeszcze jakieś dwa kilometry. Ruiny Drezna... Miasto wyglądało trochę lepiej niż Monachium czy Berlin, pewnie trafiła w nie bomba o mniejszej mocy... Wysiadłem z łazika i podreptałem z supermutantami.
    - Pamiętaj, Adolf, gdy pojawią się supermutanty uciekaj na tyły...
    Pomacałem torbę. Pod palcami wyczułem kilka granatów. Dobre i to, chociaż wolałbym mieć pod ręką panzerfausta Evy... Ruszyliśmy ulicami miasta. Chociaż ulice to trochę za dużo powiedziane, ciężko było odróżnić gdzie były drogi, a gdzie budynki. Truchtałem niedaleko Marcusa starając się nadążyć za supermutantem. Cały czas rozglądałem się. Gdzie jest Enklawa?


    [​IMG]

    Długo nie musieliśmy czekać na pierwszy kontakt z żołdakami Himmlera. Patrol złożony z dwóch SS-manów nawet nie zdążył zareagować. Błyskawiczna seria z działka jednego z supermutantów wystarczyła, by żołnierze padli podziurawieni kulami.
    - Może już czas powiadomić Harolda? - Zapytałem Marcusa.
    - Nie, poczekajmy aż będziemy blisko centrum...
    Po starciu z powierzchni ziemi dwóch kolejnych patroli nasza droga się urwała. Dotarliśmy do Łaby.

    - Cholera, teraz może być ciężko...
    Nie zdążyłem nawet zastanowić się o co chodziło Marcusowi. Kilka metrów obok mnie uderzył pocisk, a siła wybuchu rzuciła mnie na pobliską stertę gruzu. Rozejrzałem się. Na przeciwległym brzegu zobaczyłem parkę supermutantów, która już szykowała kolejny pocisk. Marcus i reszta szybko zaczęli się wycofywać. Pozbierałem się i pognałem za nimi. Gdy dobiegłem do kryjówki zerknąłem na licznik Geigera. Wskazywał zero. No tak, Enklawa oczyściła miasto z promieniowania przed atakiem. Cudownie. Przez godzinę ganiałem po Dreźnie w tym przeklętym kombinezonie. Po dotarciu do Marcusa zdjąłem maskę i resztę stroju i schowałem je do torby.
    - Co teraz zrobimy?
    - Na mapie jest zaznaczony jakiś most - odpowiedział. - Ale dla nas to nie robi różnicy, i tak nas pewnie nie utrzyma. Będziemy musieli przedostać się wpław.
    - Jak to? Tak pod ogniem?
    - Strzelać będą w ciebie, bo to ty pobiegniesz przez most. My w tym czasie przepłyniemy na drugi brzeg.
    - Świetnie. Naprawdę wspaniale - odpowiedziałem.


    [​IMG]

    - Dobra, tu jest ten most. Schowaj się gdzieś, a jak ci powiem zasuwaj do przodu. Tylko nie daj się zabić.
    Schowałem się za jakimś zniszczonym samochodem. Po dziesięciu minutach odezwał się Marcus:
    - Ruszaj!
    Pobiegłem na oślep przez most. Pociski z wyrzutni supermutantów przelatywały tuż koło mojej głowy. Gdzieś w połowie mostu potknąłem się, ale było to szczęśliwe zrządzenie losu - uniknąłęm dzięki temu serii z działka drugiego mutanta. Dalszą część drogi przebyłem czołgając się. Gdy byłem już na drugim brzegu kolejny pocisk zniszczył podporę mostu.
    - Adolf, schowaj się, zajmiemy się tymi łebkami...
    Pobiegłem za kolejną stertę gruzu. Po chwili zobaczyłem nad sobą cień... Przez chwilę pomyślałem, że to ktoś z naszych, ale wycelowane we mnie lufy działka obrotowego rozwiały moje wątpliwości.


    [​IMG]

    Znikąd pojawił się Marcus i rzucił się na supermutanta Enklawy...
    - Adolf, uciekaj stąd, tu jest pełno supermutantów!
    Jak zahipnotyzowany patrzyłem na walkę olbrzymów. Po kilku minutach z plątaniny nóg, rąk i działek obrotowych wyłoniła się postać Marcusa trzymająca wroga za szyję. Supermutant miotał się jeszcze przez chwilę, ale w końcu znieruchomiał.
    - Adolf, do cholery, co ci mówiłem!?
    Krzyk Marcusa przywrócił mnie do rzeczywistości. Szybko pobiegłem do ruin jakiegoś budynku. Zaraz po mnie pojawił tam się Marcus.
    - Bierz radio i powiedz Haroldowi żeby zaczynał - powiedział pospiesznie. Po chwili już go nie było.
    - Harold? Zgłoś się!
    - No jestem, jestem. Mamy zaczynać?
    - Tak!
    Po chwili w powietrzu pojawiło się kilka rakiet. Wyjrzałem z kryjówki na zewnątrz akurat w momencie, gdy przelatywały nad moją pozycją. Zaraz potem uderzyły w lotnisko Enklawy. Po kilkunastu sekundach w oddali zauważyłem, że śmigłowce Enklawy podniosły się z ziemi, zupełnie jak rój pszczół. Na niebie pojawiła się nagle sylwetka samolotu profesora - wyłączył już kamuflaż i obracał dziób samolotu w kierunku stanowiska ghuli. Po chwili chmara śmigłowców rzuciła się za nim.

    Tymczasem supermutanci Marcusa powoli przebijali się przez pozycje Enklawy. Musieliśmy być blisko centrum - teraz oprócz ciężko uzbrojonych supermutantów coraz częściej pojawiały się małe oddziały SS-manów. W końcu w oddali ujrzałem podziurawioną kopułę...
    - Adolf, wdrap się gdzieś wyżej i podaj Haroldowi nasze pozycje! Musi nam pomóc, ich jest coraz więcej!
    Rozejrzałem się szybko i wlazłem na największą kupę gruzu w pobliżu. Położyłem się na szczycie i wyciągnąłem lornetkę. Volkshalle była już coraz bliżej... Raptem dwa kilometry od naszych pozycji zaczynał się duży plac przed owym budynkiem. Dzieliła nas od niego tylko dosyć szeroka arteria, którą jechał... Niech to szlag, to niemożliwe! Kolejny Maus!

    Nie było czasu do stracenia. Supermutanci Marcusa mieli kilka panzerfaustów, ale od frontu nie zdołają go zniszczyć... A ja też nie zamierzam znowu ryzykować życia i unieszkodliwiać go partyzanckimi metodami.
    - Harold! Szykuj rakiety, tylko szybko!
    W słuchawce radia usłyszałem jego charkot, gdy wydawał rozkazy swoim ghulom.
    - Posłuchaj mnie. Do Volkshalle prowadzi szeroka ulica, z kierunku... eee... - wyciągnąłem szybko kompas - południowo-zachodniego. Widzisz ją na mapie?
    - Ta, mam ją. Co tam jest takiego ważnego do zniszczenia?
    - Jeśli nie chcesz, żeby z Marcusa i reszty zostały tylko flaki walające się po Dreźnie to lepiej szybko to zniszcz! I podaj mi częstotliwość von Brauna.
    Po chwili w powietrzu pojawiły się smugi kolejnych rakiet, które uderzały wzdłuż arterii. Jednak gdy opadł pył ujrzałem, że Maus nadal powoli toczy się w kierunku naszych pozycji. Zmieniłem częstotliwość radia.
    - Herr Professor! Gdzie pan jest?
    - Bawię się jeszcze z paroma śmigłowcami. Są strasznie upierdliwe.
    - Proszę wracać do Drezna, potrzebujemy pana pomocy!
    Minęło kilka chwil, gdy kilkadziesiąt metrów nade mną coś zamigotało i pojawił się VertVogel.
    - Chodzi o tego Mausa? - Usłyszałem w radiu charkot von Brauna. - Piękna sztuka. No ale cóż, jak mus to mus...
    Odpalił rakietę, która idealnie trafiła w czołg, który stanął w płomieniach. Żołnierze Enklawy przez moment nie wiedzieli co się dzieje. Marcus wykorzystał to i przebił się przez ich linię obrony. Samolot von Brauna zniżył się i zaczął ostrzeliwać niedobitki. Zsunąłem się na dół i pobiegłem za supermutantami, które w szybkim tempie zbliżały się do placu przed Volkshalle...

    Byliśmy już jakieś pięćset metrów od lotniska, gdy Marcus kazał nam się zatrzymać i ukryć.
    - Boję się, że mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć. Zwłaszcza boję się tego, co może być w Volkshalle.
    - A co tam może być?
    - My, supermutanci, mamy wyostrzone zmysły. Podobnie jak zwierzęta wyczuwamy zagrożenie. Naprawdę musimy uważać. Wdrap się gdzieś i rozejrzyj po lotnisku.
    Zrobiłem jak kazał. Po kilku minutach siedziałem na kolejnej kupie gruzu i przez lornetkę obserwowałem lotnisko. Niedaleko Volkshalle zauważyłem dziwną okrągłą maszynę przypominającą dysk. Po chwili z Volkshalle wybiegło kilka postaci w mundurach SS. Jedna z nich była wyjątkowo wysoka. Wyglądała dziwnie znajomo...
    - Cholera, Marcus, tam jest Skorzeny! Musimy go dorwać!
    Nie czekając na odpowiedź zbiegłem na dół i pognałem na lotnisko. Po chwili już przedzierałem się przez kratery po wybuchach o wraki zniszczonych śmigłowców. Po drodze zauważyłem dwa wyjątkowo duże samoloty transportowe. Jednym pewnie przewieźli Mausa, a drugim...? Nie miałem jednak czasu na zastanawianie się. Będąc coraz bliżej Volkshalle usłyszałem jakieś wybuchy i krzyki. Dotarłem w końcu w pobliże drzwi wejściowych. Spomiędzy płonących jeszcze wraków w powietrze uniósł się ów okrągły pojazd. Niedaleko pojawił się VertVogel von Brauna, który szybko zaczął ostrzeliwać latający dysk. Jednak pociski z działek samolotu wydawały się nie robić mu krzywdy. Profesor wystrzelił rakietę, która wybuchła na pancerzu maszyny, ale ta jedynie lekko się zachwiała. Po chwili latający dysk uniósł się jeszcze wyżej i nagle zniknął. Co to do cholery było!?


    [​IMG]

    Po paru minutach dogonił mnie Marcus i reszta.
    - Niech to szlag, Skorzeny zwiał! - Krzyknąłem.
    - Chrzanić to. Ważne, że ich przegoniliśmy... Jeszcze tylko ten budynek...
    Weszliśmy ostrożnie do środka. Spodziewałem się zobaczyć hol, ale nie wiele zabrakło by sturlałbym się od raz na sam dół hali. Widocznie wybuch bomby lub już dzisiejsze walki zniszczyły hol. Jednak nie to było dla nas największym zaskoczeniem. Przez rozbite okna i dziury w kopule światło dobrze oświetlało sceny rozgrywające się na dole. Grupka żołnierzy w mundurach Wehrmachtu ganiała dookoła ogromnego supermutanta. Olbrzym miał jakieś dziewięć metrów wysokości. Nie miał broni palnej, był uzbrojony tylko w coś przypominającego wielką maczugę, którą walił po ścianach, ławkach i schodach.
    - Ja ********, co to za bydle... - usłyszałem szept Marcusa.


    [​IMG]

    Supermutanci szybko rozbiegli się po schodach. Ustawili działka, załadowali panzerfausty i zaczęli strzelać. Pociski nie robiły bestii żadnej krzywdy, tylko coraz bardziej ją rozjuszały. Wyciągnąłem radio. Nie było innego wyjścia.
    - Harold?
    - Tak, co się dzieje?
    - Zacznij bombardować Volkshalle.
    - Co? A gdzie wy jesteście?
    - Nieważne. Zbombarduj Volkshalle.
    - Nie ma mowy! Eva urwie mi gałąź z głowy jeśli zginiesz!
    - Posłuchaj, mamy powa...
    Nie zdążyłem dokończyć. Olbrzym zaczął biec po schodach, akurat do miejsca gdzie się skuliłem. Rzuciłem się w bok, unikając maczugi bestii. Reszta supermutantów próbowała odciągnąć jego uwagę ode mnie, ale bez skutku. Zacząłem biec na dół. Zostało mi jeszcze kilkanaście schodków do pokonania gdy potknąłem się i sturlałem dokładnie tam, gdzie chciałem dobiec. Olbrzym zaryczał i zaczął się do mnie zbliżać. Żołnierze rozbiegli się. Nagle na górze coś wybuchło i cała kopuła zaczęła się walić. Ukryłem się za statuą z Reichsadlerem. Zauważyłem, że nie ma za nią wnęki tylko ogromna dziura i jakieś schody... Nie miałem czas, żeby się nad tym zastanowić. Myślałem, że to Harold zaczął bombardować Volkshalle. Po chwili przekonałem się, że byłem w błędzie. Nad budynkiem zauważyłem VertVogela von Btauna. Samolot zniżył dziób i wystrzelił kilka rakiet w kierunku olbrzymiego supermutanta. Po chwili wielkie cielsko padło z głuchym łoskotem.


    [​IMG]

    Wybuch rzucił mnie na schody. Gdy starałem się pozbierać usłyszałem w słuchawce głos Marcusa:
    - Adolf, gdzie jesteś? Te gładkoskórki mają chyba jakiś problem...
    Wstałem szybko, obiegłem truchło supermutanta i ujrzałem kilku żołnierzy Werwolfu mierzących do Marcusa i reszty.
    - Halt! - Krzyknąłem. - Oni są ze mną!
    - Herr Hitler!? Co pan tu robi? Generał zabronił panu...
    - Mniejsza o to. Ci supermutanci to moi przyjaciele. Nie zrobią wam krzywdy.
    Żołnierze opuścili broń.
    - Było naprawdę ciężko... - rzekł jeden z nich, wyglądający na dowódcę oddziału. - Już mieliśmy wycofać się za właz krypty gdy nagle Enklawa zaczęła się cofać... Oprócz tego bydlaka...
    - Właśnie, Marcus, co to jest? Jakaś większa odmiana supermutanta?
    - Nie mam pojęcia... Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
    - Adolf, żyjesz jeszcze?
    Wyciągnąłem radio.
    - Tak, Harold, wszystko w porządku. Wygraliśmy.
    - Świetnie. Słuchaj, te twoje gładkoskórki już nas namierzyli. Eva próbuje z nimi rozmawiać, ale chyba będzie potrzebny twój autorytet...
    - Dobra, zaraz tam będę...
    Schowałem radio i zwróciłem się do oficera Werwolfu:
    - Muszę jak najszybciej dotrzeć do drugiego wyjścia z krypty. Tego, które prowadzi do wąwozu.
    - Nie ma problemu. Proszę za mną.
    - Marcus, wróćcie po łaziki i ruszajcie do wąwozu. Spotkamy się u Harolda.
    - Jasne.
     
  17. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Luftwaffe strikes back! Mwhahahaha!

    I bardzo fajnie. Wreszcie jakaś większa bitwa. I czyżbym widział Haunebu? ;D
     
  18. Artafrates

    Artafrates Ten, o Którym mówią Księgi

    Ogólnie dobrze, ale czuję jakiś niedosyt po tym odcinku, spodziewałem się więcej po nim. Może po prostu nie wychodzą ci opisy wielkich walk tak dobrze jak jakieś potyczki, czy szwendanie się po Rzeszy? Tak mi się przynajmniej zdaje.
     
  19. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Już myślałem, że nie doczekam się komentów;D

    Ano. W końcu jak są już lecimy trochę w fantastykę to i latające dyski można wrzucić.

    Myślę, że to to samo co w poprzednim aarze. Lepiej wychodzą mi pierdółki o polityce i dyplomacji niż opisywanie bitew. Z drugiej strony ten, jak i wcześniejsze odcinki, są pisane z perspektywy Adolfa, który za bardzo nie brał udziału w walce;)
     
  20. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Jaka fantastyka. Przeciez to najprawdziwsza prawda. Do tego nadal stacjonują w bazie w dawnej Nowej Szwabii. :p


    Jak i jego pradziadziuś. :)
     
  21. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    No jak to! Przecież Adolf Hitler senior to znany (im)mortal kombatant!:)
     
  22. Tobi

    Tobi Ten, o Którym mówią Księgi

    Aha. Prawda jak wilk sami wiecie czym do wsi przyjdzie. :p
     
  23. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Cóż, spodziewałem się bardziej konwencjonalnej bitwy, a tutaj głównie naknacanie artą i lotnictwem ;)
     
  24. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Bo naknacanie artą i lotnictwem jest spoko. Zapytaj USA i (notabene) Adka H. ;)

    A Nuke niech sobie robi w spokoju nowy odcinek. Bo chcę sobie coś nowego przeczytać;)
     
  25. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Odcinek się robi i do soboty/niedzieli powinien się pojawić;)
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie