Autor recenzji – Maciej-Kamil

„Panzer Corps” to unowocześnienie starego, dobrego „Panzer General”. Nie będę jednakże recenzował samej gry, tylko rozszerzenie do niej – US corps ’42.

Zaczynamy od wyboru jednostek, z jakimi będziemy grać: można wybrać między czołgami, a piechotą. Osobiście nie wiem czemu ktoś w ogóle dodał ten element – chyba każdy wziąłby te pierwsze, poza tym USA miało gigantyczny przemysł i ciężko sobie wyobrazić, żeby trzeba było coś odsyłać na inny front.

Dużą zaletą jest niewątpliwie rozmaitość – w dwóch scenariuszach nie walczymy z Niemcami, a w reszcie bardzo często używają oni przejętego alianckiego sprzętu, dzięki czemu nie ma wrażenia ciągłego boju z tym samym wrogiem.

Kolejnym plusem tego DLC jest to, że twórcy naprawdę postarali się oddać problemy niedoświadczonych Amerykanów – w kilku misjach zmienią się nagle cele, w jednej rozmieścimy jednostki dopiero po kilku turach (wcześniej trzeba będzie opóźniać wroga za pomocą słabych oddziałów francuskich), a w jeszcze innych ograniczona zostanie liczba samolotów (rozstawienie większej siły powietrznej, niż jest to nakazane zakończy się porażką bez względu na to, czy zadania zostały wykonane).

Największą zaletą jest możliwość rozegrania innych scenariuszy w trakcie ponownego przechodzenia gry – za jednym razem można przejść tylko 11 z 16. Moim ulubionym była Tebourba, gdzie najpierw nakazują zajęcie trzech odległych celów, a potem nagle zmieniają rozkazy każąc zająć i utrzymać jedno z pobliskich miast. Trzeba było szybko zorientować się w sytuacji i przemieścić oddziały z jednego miejsca w drugie, gdyż niespodziewający się niczego Amerykanie zostali zaatakowani przez dużą liczbę wrogich czołgów.

Stosunkowo dobrze – jak na warunki Panzer Corps – oddano problemy z zaopatrzeniem jakie miał Rommel pod koniec walk o Afrykę. Tygrysów jest mało, a bardzo często zdarza się ,iż najgroźniejszy jest sprzęt aliantów przejęty przez wroga. Największym zgrzytem jeśli chodzi o historyczność jest luftwaffe, która – nawet pomimo tego, że w 1943 była bardzo słaba – często jest liczniejsza od sił USAF’u. Moim zdaniem twórcy powinni dać osi więcej dział przeciwlotniczych zamiast samolotów.

Przy obecnym kursie euro wynoszącym mniej-więcej 4,5 złoty dodatek kosztuje jakieś 22,5 PLN, a ja spędziłem przy rozgrywaniu kampanii od początku do końca 13 godzin. Ze względu na nieliniowość dodatku nie rozegrałem aż 5 scenariuszy, więc być może zrobię sobie kiedyś drugie podejście.

Wadą jest to, że nie dodano żadnych nowych mechanik, ale raczej ciężko jest wymagać tego od DLC za 5 euro.

Daję temu 8/10, czyli 5 w skali szkolnej i 4/5 w skali eufi – bardzo dobrze się grało, ale nie ma żadnych nowości w rozgrywce. W porównaniu do pierwotnej kampanii Allied Corps, gdzie zadania zawsze były stałe, a 90% misji dało się streścić słowami: „zajmij i utrzymaj X” scenariusze z tego dodatku są bardziej urozmaicone i ciekawsze.