OCENA: 9/10
Zalety: Rozgrywka | Nowe wyzwania | Nowe klasy żołnierzy | Rozbudowana kampania | Nowi wrogowie
Wady: Spadek stabilności | Zaburzone losowania obrażeń | Czasem błędy autozapisów

X-COM: Enemy Unknown to była świetna gra i Tjord doskonale podsumował ją w swojej recenzji. Ja również spędziłem przy niej sporo czasu i nie żałuję go, chociaż jakoś nie ciągnęło mnie do przechodzenia jej jeszcze raz.

Enemy Within to była okazja, żeby jeszcze raz zanurzyć się w świat X-COMa i zobaczyć co ciekawego zgotowali nam developerzy. Początek jest generalnie podobny do tego, co zobaczyliśmy w podstawce z drobną różnicą – od razu pojawia się nowy zasób, który można zdobywać tylko na obcych. Jest to tajemnicza substancja zwana Meld, dzięki której dostępne są zupełnie nowe możliwości dla naszych żołnierzy. Pojawienie się meldu wymusza kilka zmian w rozgrywce. Generalnie meld jest możliwy do zdobycia tylko podczas operacji terenowych, lecz występuje on w zbiornikach zabezpieczonych samozniszczeniem po upływie określonej ilości tur. W związku z tym konieczne jest planowanie śmiałych manewrów, dzięki którym będzie można zaopatrzyć się w meld, gdyż po upływie czasu (zwykle 5-6 tur) szansa przepada. Wymusza to zwiększenie dynamiczności walki. Zebrany meld można wykorzystywać w dwóch ośrodkach: laboratorium genetyczne oraz w laboratorium cybernetyczne. Wykorzystanie obu instalacji polega głównie na przydzielaniu żołnierzy do programów badawczych oraz korzystanie z ich efektów – albo superżołnierzy-mutantów albo krzyżówki Robocopa z mechem bojowym.

Dodatek wnosi wiele do fabuły znanej z Enemy Unknown, lecz zarazem główny wątek pozostawia bez większych zmian. Kupując Enemy Within liczyć się musisz z przejściem rozbudowanej kampanii z podstawki uzupełnionej o dodatkowe misje losowe oraz te związane z meldem i nowym wrogiem. Na początku wydaje się, że jest to mało, lecz później rozgrywka się rozkręca wraz z kolejnymi zleceniami Rady związanymi z EXALT czy atakami tejże organizacji na X-COM. Przechodząc kampanię z podstawki generalnie wiesz z czym się spotkasz i od czasu do czasu wpadasz tylko na niespodzianki typu nowe klasy przeciwników czy zmodyfikowane misje. Dla mnie sporym i miłym zaskoczeniem było zestrzelenie UFO w terenie zabudowanym. Kto grał w Enemy Unknown, ten wie jak dziwnym i nienaturalnym było wieczne zestrzeliwanie wrogich spodków w dzikich lasach po całym świecie.

Rozbudowa zawartości gry wiąże się również z dodaniem sporej ilości nowego sprzętu do wykorzystania przez naszych żołnierzy. Prócz znanych z podstawki broni laserowych, plazmowych i sporego wyboru pancerzy dochodzą również nowe rodzaje amunicji czy granatów, których wykorzystanie daje ciekawe możliwości taktyczne. Zmiany taktyczne wprowadzają również nowe klasy żołnierzy tworzone z wykorzystaniem meldu, o czym wspomniałem wcześniej. Nasz pół-robot pół-żołnierz wpakowany w mecha bojowego dysponuje potężną siłą ognia, lecz nie może korzystać z osłon. Genetycznie zmodyfikowani żołnierze zachowują swoje dotychczasowe klasy, lecz uzyskują nowe zdolności i premie do wcześniejszych. Wielkim plusem jest również możliwość odznaczania podkomendnych pięcioma różnymi medalami, do których wybiera się jedną z dwóch dostępnych mocy mających przełożenie na zdolności na polu walki.

Nowe klasy żołnierzy i przeciwników oznaczają również rozbudowanie możliwości badania nowych technologii. Żołnierz MEC nie będzie mógł obsługiwać tradycyjnych lkm-ów – ma własne miniguny i ich rozwinięcia. Tak samo nowi wrogowie pozwalają na odkrywanie innych technologii, które będą przydatne w walce jak np. granat czyniący osoby w jego zasięgu niewidzialnymi dla przeciwnika.

Chociaż sam interfejs gry nie uległ większym zmianom i w stosunku do Enemy Unknown wygląda niemal jak bliźniak, to pojawił się jeden krytycznie ważny przycisk ograniczający bezsensowną klikaninę. W Enemy Within w panelu przedbitewnym można jednym kliknięciem odebrać całe uzbrojenie nieprzydzielonych do misji żołnierzy. Nie ma potrzeby cofania się do koszar, szukania kto co ma i odbierania tego. Teraz jak się zrobi sześć pancerzy danego typu, to można sobie szybko i bezproblemowo je przydzielać do wybranych żołnierzy. Jedynie brakuje opcji pominięcia niektórych żołnierzy w takim odbieraniu. W pewnym momencie posiadałem sporo laserowych karabinów snajperskich zdobytych na EXALT i mogłem obdarować nimi każdego z moich ludzi, lecz użycie przycisku powodowało oddawanie przez nich sprzętu do magazynu.

Ładnie, pięknie i cukierkowo być nie może, bo to by było nierealne. Przy całej swojej miodności dodatek do X-COM ma również bugi, a grzechem pierworodnym są problemy ze stabilnością gry. O ile podstawka była bardzo wrażliwa na zrzucanie jej do paska zadań, to dodatek lepiej to wytrzymuje w zamian niejako dając mniejszą stabilność gry podczas korzystania z niej w oknie. Kilkukrotnie zaliczyłem CTD w trakcie którejś z dodatkowych animacji w walce. Również parę razy błędnie zapisywały się autozapisy uniemożliwiając nie tylko ich wczytanie, ale również wymuszając awaryjne zamknięcie gry. W stosunku do podstawki stabilność spadła mocno.

Irytująca w rozgrywce jest aktualna losowość zadawanych obrażeń. Odnoszę wrażenie, że w podstawce było to bardziej wyważone. Obecnie, moim zdaniem, nadmiernie dużo jest losowań z dolnych zakresów widełek. Nie ma nic bardziej irytującego, jak strzelanie z broni laserowej i zdejmowanie przeciwnikowi 1-2hp, gdy informacja przy strzale podaje możliwość zadania 7-9 punktów uszkodzeń.

Enemy Within generalnie wypada na tle podstawki pozytywnie i trzyma jej poziom. Irytować mogą kwestie związane ze stabilnością, przez którą parę razy nieparlamentarne słowa mi się podczas grania wyrywały. W mniejszym stopniu negatywnie na odbiór gry wpływają losowania uszkodzeń. W stosunku do wspomnianych wad nowi wrogowie, nowy duży wątek fabularny oraz ulepszenia dla naszych żołnierzy wypadają mocno na plus i stąd finalna ocena na poziomie solidnej dziewiątki. Gra przede wszystkim sprawia przyjemność zarówno fabułą, jak i jej oprawą graficzną oraz dźwiękową. Jeśli grałeś w podstawkę, to dodatek również Ci się spodoba.